To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

LUBINIANKI

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
Choco.
Witajcie!
Arletko- tylko pozadzrościć córeczki, że taka kochana i wyrozumiała dla swojej mamusi:) Kochana spryciara- masz rację, że miło patrzeć jak dziecko sie rozwija i nabywa nowych umiejętności:)
Z tym karmieniem piersią to słusznie piszecie, dlatego bardzo chcę conajmniej do wiosny karmić piersią, bo jak bym teraz przerwała to Michał prawdopodobnie miałby słabszą odporność. Ponadto zauważyłam jeszcze jedną zalete karmienia piersią- oszczędności- ja widze ile moje znajome wydaja na mieszanki to nabieram ochoty na jak najdłuższe karmienie...
Nasz Michałek będzie chrzczony 7stycznia byliśmy właśnie u księdza. Mam nadzieję, że mój tato już wyjdzie ze szpitala, bo rokowania są niezbyt dobre- byłam u niego wczoraj, leży już 2 tygodnie a ja go nie widziałam. Tęskni bardzo za wnukiem..
O...poboudka nastała u Michaszka więc lecę...miłego weekendu!
*Arleta*
Czesc dziewczyny. Nas wreszcie choroba powoli opuszcza. Dzisiaj normalnie wreszcie poczułam,że znów żyję bo jeszcze wczoraj stwierdziłam,że wole o stokroc rodzić niż być chora.
Justynka jest znów pogodna i ciągle uśmiechnięteą dziewczynką a jaj kaszel mnie nie budzi.

maasad wiesz ja czasami mam tak dość tej jej czerwonej skóry,że najchętniej przerwałabym karmienie piersią żeby szybciej wyeliminować co ją uczula ale z drugiej strony jak sobie pomyślę,że może mi zacząć chorwać czy okaże się,że skóra będzie jeszcze gorzej reagować to wolę jeszcze trochę się pomęczyć i dalej uważać na swoją dietę. Bo ja lubię karmić piersią tylko czasami wykańcza mnie to,że nie m ogę wszystkiego zjęć no ale są i plusy tego może od razu nie przytyję zbyt dużo.

dagmaro bardzo się cieszę,że Michałek wreszcie spokojniejszy i że z pokarmem wszystko ok. Widzisz grunt to sie nie załamywać. Zreszta jak i ty jesteś spokojna to też lepiej wpływa na laktację. Będzie dobrze. Jeszcze nie raz zdarzą się chwilę załamania ale Ty silna kobieta dasz sobie ze wszystkim radę. My od jutra chyba znowu na spcerki zaczniemy chodzić bo przez tą chorobę troszkę zaniedbaliśmy nasz codzienny rytuał. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia twojemu tacie. A dlaczego rokowania niezbyt dobre? Co się stało Twojemu tacie? To z powodu tych wcześniejszych zawrotów głowy?? Jejku mam nadzieje,że wszystko będzie dobrze. W kościele nie miałaś problemów?
Choco.
Witajcie!
Arleto- u taty to nagromadziły się już różne dolegliwości- chyba zbyt wiele się z nim skumulowało chorób i teraz ma się nienajlepiej, ale mówi że czuje iż wraca do sił- mam nadzieję. Dziękuję za miłe słowa:)
W Kościele nie było żadnych problemów, mamy bardzo wyrozumiałego proboszcza i nie robił nam wyrzutów, wręcz przeciwnie. Dziś odwiedziła nas przyszła chrzestna Michałka. Misiek bardzo grzeczny- właśnie słodko śpi więc idę na kolację bo dziś mam wiele na głowie i głodna chodzę od rana:) Uciekam więc- buziaki!!
maasad
Arleta
CYTAT
mam tak dość tej jej czerwonej skóry,że najchętniej przerwałabym karmienie piersią żeby szybciej wyeliminować co ją uczula
Rozumiem cię, ale nie przerwałabym karmienia piersią. Co już wyeliminowałaś z diety?
*Arleta*
Dagmaro bardzo mi przykro z powody Twojego taty.mam nadzieje,że szybko wróci do zdrowia. Jak tam nasz malutki Michałek się sprawuje

Justynce wyszedł drugi ząbek. HIIHHI jeszcze chwilka i będzie wyglądać jak mały króliczek. Przenieśliśmy już ją do normalnego łóżeczka (wcześniej spała w takim łóżeczku z wiklinowego kosza,ale zaczyna już z niego wyrastać) narazie nie ma najmniejszej ochoty w nim spać. Mam nadzieje,że to tylko chwilowa reakcja na zmianę łóżeczka.Wiklinowy kosz jeszcze oczywiście został bo Justynka w nocy śpi w naszym pokoju bo nie chce mi się ganiać z pokoju do pokoju żeby ją nakarmić w nocy a budzi się co 2 godziny. W dzien jednak już powoli musi się uczyć,że ma nowe łóżeczko.

maasad wyeliminowałam pomidory i czekoladę ( to w 100% ją uczula) próbowaliśmy zmienić proszek ale to raczej przyniosło odwrotny skutek. Nie rezygnuję z nabiału bo to jej nie przeszkadza jak jem w małych ilościach i nie przesadzam. Nie jem też żądnych owoców cytrusowych i też jej nie podaję moreli ani gruszek ze słoiczka (uczuliło ją) Ograniczyłam przyprawy ostre. Narazie cały czas prowadzę obserwację. Myślę,że jeszcze troche i znajdę więcej składników.
Choco.
Witam Was serdecznie!
Arleto- dziękuję za życzenia zdrowia dla taty. Martwię się, że nie wyjdzie na Święta do domu- wiem, że będzie jemu i nam przykro, bo to przecież Święta no i pierwsze z Michałkiem. Mam nadzieję, ze jednak lekarze dadzą mu wolne i będzie mógł się cieszyć z nami tym wyjątkowym czasem.
Ja byłam dziś zarezerwować fotografa na chrzciny. Myślę też o jakim ubranku dla Michałka no i mam dylemat gdzie zrobić uroczysty obiad po chrzcinach, w domku czy restauracji. Sama nie dam rady przygotować wszystkiego a moja mama pracuje więc z czasem jest na bakier- teściowa (mimo, iz jest świetną kucharką) uważa, że powinniśmy zrobić w restauracji więc nie pomoże. A inna kwestia to finanse- wychodzi że będzie 18osób więc troszę nas wyniesie ten obiad, moi rodzice napewno się dołożą ale teściowa raczej nie (chociaż to ona pcha się na obiad do restauracji). Nie chcę brać znów pieniędzy od rodziców, bo i tak nam już bardzo pomagają a na teściów liczyć nie mogę, jej chyba szkoda 3zł na busa do Polkowic bo dopiero raz była u Michałka...
A Michałek grzeczny, zaczynamy stosować plan T.Hogg i wychodzi nam coraz lepiej, w dzien Michałek prawie nie śpi ale potrafi coraz dłużej się sobą zająć (lezy na macie edukacyjnej lub w pobliżu mnie) i nawet do 1,5 godziny potrafi tak obserwować zabawki i słuchać melodyjnek, o 20-ej jest kąpiel a potem trochę zabawy z tatą i idzie spać, a w nocy budzi się tylko na jedzenie i do 7-8 rano grzecznie spi więc i my mozemy wypoczac- kochany synek..
Czas leci, lekarz mial wrocic z urlopu a nadal go nie bylo...brak mi slow...
Arleto- trzymam kciuki abyś nadal mogla karmić, bo dla mnie jestes godna podziwu w tej kwestii i wiem, ze obie z Justynka bardzo to lubicie, no i życzę jej łatwego oswajania się z nowym miejscem do spania:)...sciskam Was cieplo.
Pozdrawiam i idę na rosołek..
PS> Mam pytanie odnośnie tego, jak reagowały Wasze dzieci, jak wypilyscie troszke czegos gazowanego- ja czaje sie na piwo Karmi, ale mam spore obawy- nie chce zrobic Michalowi rewelacji zoladkowych:)
*Arleta*
Dagmaro trzymam kciuki,żeby Twój tato był z wami na Święta. Co do mojego karmienia to jej nie mam z tym problemu. Pokarmu mam bardzo dużo, pomimo że Justysia za 9 dni będzie miała już pół roczku. Tylko zastanawiałam się czy nie będzie lepiej dla jej alergii ale ten pomysł szybko się zmienił bo boję się,że wtedy będzie jeszcze gorzej. Więc nadal karmię i będę to robić tak długo jak będzie trzeba. Ach słynny plan T.Hogg. U nas się nie sprawdziło prawie nic. Ani łatwy plan karmienia ani zasypiania. Justynka po każdym odłożeniu do łóżka dostawała takiego ataku płaczu,że po podniesieniu jej nie mogłam jej uspokoić przez kilkanaście minut. Po pewnym czasie po prostu sama zaczęła zasypiać sama w łóżeczku albo przy cycusiu. Teraz zasypia w łóżeczku ale muszę ją głaskać po główce albo śpiewać. A czasami bujam ją na kolanach więc nie mam problemu z noszeniem. Ona uwielbia być na rączkach i jak narazie mi to nie przeszkadza tym bardziej,że cześciej już umiem ją zająć czymś innym i szybko zapomina o tym,że nie jest na rączkach. Dobrze,że Michałek już spokojniejszy. W końcu straszy jest i już coraz lepiej będzie Ci go uspokajać poprzez zabawę czy śpiewanie.Justysia lubi jak jej czytam . Co do rzeczy gazowanych to Justynce nic nie było. Też zaczynałam od piwka Karmi i wszystko było ok.Teraz nawet piję normalne piwko od czasu do czasu i wszystko jest ok. Nie ma żadnych żołądkowych rewolucji.Ok pannica się obudziła.

Papa
maasad
Dagmaro ja też życzę zdrowia twojemu tacie.
Ja swoje dzieci nosiłam na rękach, usypiałam przy cycusiu i wcale tego nie żałuję. niektórzy przestrzegali mnie że za bardzo ich rozpieszczę i będę musiała niańczyć do 3 roku życia. nieprawda. Nie miałam żadnych problemów ani z tym że juz nosić nie chciałam ani z nauczeniem samodzielnego zasypiania. Asia nauczyła się tego około pierwszych urodzin, Adas gdy miał 10 m-cy. Teraz mi brakuje tego cycowania icon_sad.gif

Dagmarko ja nie miałabym odwagi wypić karmi gdy michałek jeszcze taki mały. Później tak.

Arleta, piszesz:
CYTAT
Nie rezygnuję z nabiału bo to jej nie przeszkadza jak jem w małych ilościach i nie przesadzam

nie wiem ale moja Asia reagowała nawet na to, gdy wypiłam kawę (bezkofeinowa) z jedną łyżeczką mleka. Z tego co ja wiem to białko krowie jest silnym alergenem i wystarczy niewielka ilość. Może powinnaś zrezygnować z nabiału na jakiś czas? Tylko nie wiem jak długo by sprawdzić że to to. Wysypka znika po około tygodniu dwóch ale azs to nie wiem?
Choco.
Witajcie:)
U nas kolejna spokojna noc. Michałek rano wylądował u nas w łózku więc mogliśmy dłużej pospać ale miło było się poprzytulać:) Mnie też wiele osób przestrzega przed noszeniem Michałka na rękach ale oboje bardzo to lubimy a przecież dla dziecka i matki taka bliskość jest czymś wyjątkowym, kiedy mam go nosić, jak nie teraz- przeciez jak będzie wazył 20kg to nie będzie już możliwe...no, przynajmniej nie na taką skalę. Uważam, że bezstresowe wychownie nie polega na pozwalaniu dziecku na wszystko, ale właśnie na dawaniu bliskości i czułości. Uwielbiam gdy razem lezymy i tulimy się do siebie:) Dla mnie to kwintesencja bycia mamą:)
No i nie napiłam się karmi...stoi i kusi mnie:)
Testujemy pieluszki, Pampersy spisały się super, Huggies prawie codziennie przeciekały, a kolejne do testowania są fioletowe Tesco, naczytałam się na forum że są całkiem dobre...zobaczymy..
Miłego dnia i ściskam Was!!!
Choco.
Arleto- właśnie oglądałam zdjęcia "latającej" Justynki...jak ona pięknie się uśmiecha:) Ma taką samą karuzelę nad łóżeczkiem jak Misiek:)
PS. Kiedy Wasze dzieciaczki zaczęły się uśmiechać?
maasad
Dagmaro nos swojego maluszka i często przytulaj. Właśnie teraz jest czas na to. Ani się obejrzysz jak Michaś urośnie i będzie za duży, za ciężki i najprawdopodobniej sam już nie będzie chciał być noszony. Co do pieluch to ja z początku używałam tylko pampersów. Potem przeszłam na happy, bo są tanie i jakościowo wystarczające.
Otwórz to karmi skoro tak cię kusi, odgazuj troszkę i wypij kilka łyczków. Zobacz czy coś mały "wyczuje".
Choco.
Tak właśnie robię..ach, jakaż to przyjemność:)icon_smile.gificon_smile.gif A Karmi chyba poczeka..bo Michałek spał rano grzecznie aż tu nagle obudził się z płaczem..nie był głodny, bo jadł niedawno a ja poznaję jego płacz na jedzenie..dotykam brzuszka..twardy więc zaczęłam masować. Opatrzność czuwała bo akurat weszła położna i powiedziałam co się dzieje. Powiedziała, że dobrze masuję (ukłony dla Arlety, która powiedziała mi jak to robić) ale Michałowi nie pomagało. No to ona wzięła gruszę gumową, obcięła pół, naoliwiła i wsadziła w pupkę Miśkowi...a tam..oj, gazy odchodziły że hoho..więc wredna mama musiała coś zjeść co zaszkodziło dziecku, aż kupka mu poszła po ten gruszce..
Ja się popłakałam, że zła mama jestem, a położna mnie pocieszyła że dobra mama, bo poznałam co jest dziecku a mały wg. niej zmienia sie z tygodnia na tydzien i przybiera na wadze ładnie.
Jutro mamy spotkanie z rehabilitantem w ramach programu "Maluch" tam terapeuta zbada Misia i pokaże mi techniki masażu- już nie mogę się doczekać, bo masażyki uwielbiamy:)
Ach...szkoda mi było Misia jak płakał...a ja razem z nim, moje kochane maleństwo...mam wyrzuty sumienia,że coś zjadłam...to chyba były parówki..
maasad
Dagmaro, jestes wspaniałą mamą. Nie oskarżaj się! To nie musiała być wcale wina tego że coś tam zjadłaś. Dzieciom czasem zbieraja gazy, to dobrze że poznałaś o co chodzi. Masaż pomaga, pomocna jest herbatka z kopru. Ja swoich kładłam na brzuszku i było słychać jak im gazy odchodzą. Czasem sami się smiali z tego!
Choco.
Dziękuję...icon_smile.gificon_smile.gificon_smile.gif Michałek właśnie grzecznie śpi na brzuszku:)
*Arleta*
maasad ja juz nabiał sprawdziłam. I mleko krowie też. jak Justynce przeszło uczulenie to cały czas jadłam i nic jej nie było. Nawet jednej najmniejszej plamki. Dopiero po zjedzeniu pomidora małą znowu wysypało. Znajoma poleciła mi proszek Lovella kupiłam i już żaluję. Musiałam zbierac jej ciuszki i prać wszystko jeszcze raz w jelpie. Także nabiał jest już sprawdzony, więc dlatego pozwalam sobie go jeść. Zobaczymy jak kosmetyki SVR zadziałaja bo właśnie je zakupiłam i dzisiaj będzie pierwsza kąpiel.

Dagmaro dziękuję za komplementy dotyczące latającej Justynki. Co do tych kolek to tak jak pisze maasad nie miej wyrzutów sumienia. Musisz sprawdzać co możesz jeść a co nie a czasami dziecku tak po prosty zbierają się gazy i już. Jejku z tą gruszką to mnie zaskoczyłaś, normalnie szok. Pierwszy raz słyszałam o takiej metodzie. Ja mało kładłam Justynke na brzuszek bo nie znosiła tej pozycji i strasznie płakała no ale najważniejsze,że metoda położnej pomogła. Przytulaj i noś małego jeśli Ci to sprawia przyjemność ja noszę cały czas Justynke jak ona tego potrzebuję i usypiam ją przytulająć do siebie bo czuję że ona tego potrzebuje skoro się tego domaga.

ok lece kapać Justynkę odezwe się jeszcze jutro rano. Papa
maasad
Ja pamiętam ze szpitala że lekarz wkładała w pupę dziecku rurkę by odprowadzić gazy.
Ja kładłam na brzuszku i dawałam herbatkę koperkową. Kładzenie na brzuchu jest też wskazane ze względu na biodra. Asia miała dysplazję stawu biodrowego i tą pozycję dla dziecka polecał mi ortopeda.

Ja tez nie byłam zadowolona z Lovelli. Prałam w płatkach mydlanych a potem w cypisku. Do kapieli używałam płynu balneum hermal (nie wiem czy dobrze to napisałam). Natłuszczał Asi skórę.
*Arleta*
maasad no u mnie wszystkie detergenty odpadają oprócz jelpa. A kosmetyki Svr polecały mi koleżanki forumkowe i lekarz.Zobaczymy co z tego będzie. Wczoraj moja mama poinformowała mnie,że jako niemowlę miałam bardzo silną alergie na detergenty. Wyglądałam strasznie i okropnie mnie wysypywało. Teraz już sprawa załatwiona po kim Justynka ma te uczulenia.

Ale narazie nie ważne. Mam nadzieje,że kiedyś z tego wyrośnie. Dzisiaj dostała Nestle Sinlac - taki produkt zbożowy dla alergików. Bardzo jej smakowało i zobaczymy mam nadzieję,że jej nie uczuli.
maasad
CYTAT
Dzisiaj dostała Nestle Sinlac - taki produkt zbożowy dla alergików. Bardzo jej smakowało i zobaczymy mam nadzieję,że jej nie uczuli.
No nie powinno. To jest polecane alergikom. Sama nawet miałam kupić to Asi.
Pewnie po tobie ma skłonność do alergii. Na szczęście dzieci często z tego wyrastają.
Choco.
Witajcie!!!
U nas wczoraj było zamieszanie i nie miałam chwilki dla siebie, a jak Michałek zasnął okolo 21 to i ja padłam jak dziecko:) Za to w nocy obudził się tylko raz na jedzenie a potem juz rano więc dał mamusi pospać kochany synek:)
Bylismy wczoraj na spotkaniu z fizjoterapeutką, było wspaniale. Pokazała mi jak nosić prawidłowo Michasia, jak układać do snu na specjalnym rogalu (tatuś pół nocy robił takiego rogala, a teraz synek smacznie w nim śpi) i jakie są techniki masażu. Wieczorem była pierwsza próba i wymasowany Misiek był bardzooo grzeczny.
Za to w domu atmosfera znów niemiła, bo wczoraj jak mama chciała Miśka na ręcę, to poprosiłam aby je umyła, bo własnie skończyła palić papierosa i trochę to czuć, więc się obraziła i wieczorem jak kąpałam Misia sama (mąż w pracy) a on płakał to nawet nie podeszła do nas, a jak poprosiłam o pomoc, to wyszła na balkon...a papierosa...brak słów
Na szczęście tato dziś wychodzi ze szpitala więc będzie lepiej, jego obecność zawsze przynosi ukojenie...
Ściskam ciepło!!!
maasad
Super te spotkania z fizjoterapeutka. Ja na takie nie chodziłam icon_sad.gif
Co do mamy i papierosów to popieram cię w 100%. Mój teść pali i szlag mnie trafia jak po wypaleniu papierosa próbuje całować moje dzieci w usta! Na nic tłumaczenia i prośby. musiałam dzieciom powiedzieć żeby nie pozwalały dziadkowi na to bo to obrzydliwe. Niestety Asia powtórzyła to i było trochę nieprzyjemnie. Ale coś za coś.
Choco.
Ach...wstrętne papierochy. Mama już pożaliła się tacie, że nie dajemy jej dziecka i wymyślamy jakiś fizjoterapetów, jakby dziecko chore było. Na nic tłumaczenia i rozmowy z mamą nie dojdę do porozumienia i tyle. A to spotkanie było w ramach programu "Maluch" położna środowiskowa mi o nim powiedziała, bo nie wiedziałam o czymś takim, może jeszcze będzie za 2-3 miesiące to chętnie sie wybiorę.
Cieszę się obecnością taty w domu, od dla odmiany mnie rozumie i nie może nacieszyć się Michałe, nie wiedział go 3 tygodnie i prawie go nie poznał, byliśmy już na spacerku i dziadek dumnie prowadził wózek;)
Teraz Misiek powinien jeść, ale znów smacznie śpi- dziś cały dzień bardzo grzeczny, mąż się śmieje że to taka pokazówa przed dziadkiem a jutro wszystko wróci do normy:)
*Arleta*
Cześć dziewczyny.

dagmara zgadzam się z Tobą odnośnie tych papierosów. Niestety ja mam ze swoimi rodzicami ten sam problem. To fakt,że nie palą przy Justynkce i wychodzą na balkon ale później też od nich czuć. Moja mama to jeszcze powie,że jej nie weźmie narazie bo śmierdzi papierochami,ale mój tato nic sobie z tego nie robi. Ja sama dużo paliłam ale teraz nie pozwalać palić przy dziecku.MOi rodzice to rozumieją ale stan po papierosie jest dla nich nie zrozumiały. Najgorsze jest to,że niestety do osoby palącej nigdy nie dojdzie to że śmierdzi i później przechodzi to na dziecko bo jak się im to powie to się obrażają. Albo mój tato mówi,że zapomniał wół jak cielęciem był i koniec gadki. Cieszę się jednak,że tato wrócił do domku. Mam nadzieje,że już będzie wszystko dobrze.Fajne są takie wizyty u fizjoterapeuty. Pokazują jak nosić dziecko. Moim zdaniem każda mama powinna mieć możliwość skorzystania z takich zajęć po to właśnie żeby nie psuć dziecku kręgosłupa od niemowlęcia. Fajna sprawa.Ja żałuję,że nie byłam na takich zajęciach ale nie stać mnie bylo no rehabilitantkę

maasad a to dobre było z tymi dzieciaczkami i śmierdzącymi dziadkami hiihih. Tylko dzieci są takie fajne,że dla nich nie ma tematu tabu i to co myślą lub usłyszą to zawsze puszczą dalej w obieg.

Ja dzisiaj znów zmieniłam kolor włosów. tym razem kolor wybrał mój szanowny małżonek. Jak wybrał mi kolor tak włosy sa prawie czarne. Poczatkowo prawie się popłakałam przed lustrem ale teraz już jest lepiej i powoli się przyzwyczajam. Najgorsze jest to,że ciężko się przyzwyczaić. W sumie całe życie byłam blondynką, 2 miesiące temu zafarbawałam włosy na lekki blond a teraz one są czarne. Zresztą zobaczcie same.



Proszę nie wybijać sobie zębów o klawiaturę ze śmiechu.
Choco.
Arleto- czytałam na czerwcowych maleństwach o Twojej metamorfozie i czekałam na fotkę...rewelacja:) Ja też często zmieniałam kolor włosów, i na początku po zobaczeniu nowego koloru oczy wychodziły mi z orbit:) wyglądasz bardzo atrakcyjnie:) Mnie się podoba:)
No właśnie zaletą tego programu "Maluch" jest to, że jest bezpłatny- mnie też trudno byłoby znaleźć finanse na takie zajęcia a tak wiele mam ma okazję dowiedzieć się ciekawych rzeczy i nie patrzeć z trwogą w portfel:)
Mąż wrócił i idziemy kąpać Misia a potem nauczę go robić masaż:) Buźka
maasad
No Arleta, wyglądasz super! Ale przyznam się że w pierwszej chwili myślałam że to Dagmara, wybacz!
Super te zajęcia, u nas chyba takich nie było. Ortopeda mnie nakrzyczał że źle noszę dziecko ale przecież mnie nikt nie uczył. On mi pokazywał jak nosić dziecko, jak podnosić pupę do zmiany pieluszki itd.
Dagmarko a co do misia to on teraz będzie coraz fajniejszy. Najada się, wysypia, jest przez was dopieszczony. Ma wszystko co mu potrzebne i jest szczęśliwy.
maasad
Cześc dziewczyny!! Widzę że jeszcze tu dziś nie dotarłyście. Własnie usiadłam sobie na chwilę. Głowa mnie boli, nie przespałam dzis nocy. W nocy Adam mi się dusił, charczał i nie mógł złapać tchu, buzia mu zsiniała. Do tego doszły wymioty. Koszmar. Czegos takiego jeszcze nigdy nie przeżyłam. Sama nie wiem czemu nie wezwałam karetki, mąż mnie uspakajał bo wpadłam w panikę. Rano pobiegłam z nim do przychodni, dostał zastrzyk i juz jest dobrze. Ma zapalenie krtani.
Przepraszam że piszę to wszystko ale muszę to z siebie wyrzucić. Jeszcze mi się chce płakać.
*Arleta*
przepraszam za literówki ale piszę z Justynką na rękach.

maasad ojej nawet nie moge sobie wyobrazic co czułas w tym momencie.To musi byc okropne uczucie.Biedny Adas.Mam nadzieje, ze to juz sie nie powtorzy.Pisz, pisz kobieto ile wlezie, w koncy po to tu jestesmy zeby sie wspierac. Widze,ze Dagmara dzisiaj tez nie dotarała.Mam nadzieje, ze u nich wszystko ok.

Dzieki za mile slowa otuchy dotyczace zmiany fryzury.Wciaz nie moge sie przyzwyczaic i jakos dziwnie sie czuje ale juz powoli przekonuje sie do tego koloru.W przyszlym tygodniu jeszcze pojde do znajomej na male podciecie i mysle ze bedzie ok. Narazie jestem przerazona za kazdym razem jak patrze w lustro

maasad dla Ciebie przesyłam pomyślne fluidki przytul.gif przytul.gif przytul.gif Niech Ci smutno nie będzie.

Własnie uspałam Justynke i teściowa zadzwoniła. wrrrr Justynka już nie spi oczywiście. - to tak na marginesie.
Choco.
Maasad- strasznie mi przykro z powodu przejść Twojego synka, namęczył się biedaczek. Musze przynać, że od narodzin Misia lepiej rozumiem jak ważne (najważniejsze) dla matki jest zdrowie dziecka...Ściskam Was ciepło i trzymam kciuki aby było już tylko lepiej
no właśnie, Misiek dostał uczulenia- cały jest w drobnych czerwonych krosteczkach.Po długiej rozmowie telefonicznej z położną doszłysmy do wniosku, że mogą być 2 źródła: - oliwka (wcześniej nie używaliśmy wcale i dziś kupiłam z LaRoche Posay dla dzieci-alergików) lub fakt, że mój mąż robił mi ostatnio kanapki z masłem, a wiadomo...białko, i to by tłumaczyło problemy z gazami Miśka..i tu mam pytanie, jak długo utrzyma się to dziadostwo w pokarmie?? Bo nie wiem czy dawać mu mieszankę, czy przeczkać na piersi??
Wybaczcie, że rzadziej teraz zaglądam ale doszła mi opieka nad tatą, on dogląda mi synka, ale ma specjalną dietę i przygotowanie posiłków zabiera mi masę czasu, a wieczorem padam na buźkę...może w najbliżych dniach odpoczne bo mąż ma kilka dni wolnego:)
Åšciskam!!!
*Arleta*
hmmm Dagmaro ja nie wiem jak długo utrzymują się różne składniki w pokarmie. No nie fajnie że u maluszka coś wyskakuje. Kurcze nie wiem co się dzieje z tymi dzieciaczkami. Co słyszę to jakieś maluszki mają alergię na białko. Oliwka jest możliwa pomimo,że jest dla alergików. Jeżeli wcześniej jej nie używałaś. Nie rezygnuj od razu z nabiału (tak przynajmniej zawsze mówił mój lekarz, bo nabiał jest nam bardzo potrzebny i w sumie dziecku też.)Sprawdź najpierw z tą oliwką.przestań jej używać i zobaczysz po kilku dniach. Ja bym stawiała na oliwkę. A może zmieniałaś ostatnio m ieszankę dla Miśka,proszek do prania dla niego? Nie mam żalu że rzadziej tu zaglądasz ale mam nadzieje,że będziesz przynajmniej raz dziennie pisać.

Ja zaraz jade do mamy na obiadek. Obawiam się tej wizyty z powodu mojej zmiany koloru. Obawiam się,że mama może zawału serca dostać jak mnie zobaczy. Jejku jak pomyśle ile się nasłucham o moich włosach. Dobrze,że mojego taty nie ma bo juz całkiem bym chyba oszalała.

maasad jak tam Adaś? lepiej już?
Choco.
Też się zmartwiłam tą wysypką..mam nadzieję,że to bardziej od oliwki niż tego masełka. Miałam z Nivea oliwkę, niby są dobre- ale kiedyś miałam uczulenie od tej w żelu, odstawimy a jeśli przejdzie to spróbuję z LaRoche Posay- niby super, dla alergików-zobaczymy. Zapach ma śliczny ale najważniejsze, żeby słuzyła Michałkowi.
No, ja też zawsze się nasłucham o swoich włosach, przy każdej zmianie słyszę, że wczesniej było lepiej- ale nauczyłam się to ignorować.
Jutro bierzemy się za świateczne zakupy i prezenty dla naszych bliskich:) Jakos nie czuje, ze wkrotce Boze Narodznie, moze dlatego ze pogoda bardziej jak na Wielkanoc:)
Pozdrawiam!!!
*Arleta*
Dagmaro no fakt pogoda nie sprzyja swatecznemu nostrojowi.My juz prezenty pokupowalismy i musze je jeszcze popakowac, popiec pierniki i ciasta ale to w przyszlym tygodniu. Co do kosmetykow to musz uwazac bo wszystko co zawiera substancje zapachowe moze uczulac>Cos o tym wiem, W brew pozorom im cos mniej pachnie tym lepiej a szczegolnie jak wogole nie ma srodkow zapachowych.
maasad
Cześć dziewczyny, dzięki za słowa otuchy. Z Adasiem jest juz lepiej, prawie dobrze.
Co do wysypki Dagmaro to może być albo ta oliwka albo też białko. Jesli to nabiał to po jego całkowitym odstawieniu wysypka powinna zejśc po tygodniu. Zgadzam się z Arletą że nawet najlepsza oliwka dla alergików może uczulić. A substancje zapachowe są zbędne. Ja osobiście polecam naszą polską oliwke bambino. Jest dobra, ładnie pachnie i jest tania.

Muszę się pochwalic że u mnie jest już choinka. Jutro piekę ciasteczka i pierniczki.
Choco.
O...jak fajnie..choinka, pierniczki:) Uwielbiam święta!!! My dziś kupiliśmy kilka prezentów dla najbliższych i co-nieco dla siebie. Jak co roku nie mam pojęcia co kupić mojemu mężowi, ale myślę że wyduszę z niego aby powiedział mi, o czym marzy:)
Dziękuję za rady odnośnie oliwki i białka, póki co zupełnie odstawiłam jedno i drugie, szkoda mi Michałka bo ma wrażenie, że cierpi mimo iż nie zauważyłam zmiany w jego zachowaniu i nie widać, aby go to bolało- ja mimo wszystko mam wyrzuty sumienia, ze mu zaszkodziłam i wczorajszy poranek przepłakałam zarzekając się mężowi, że nie będziemy mieć więcej dzieci, bo ja sie nie nadaję na mamę....dziś jest już lepiej, Michaś jest bardzo pogodny i rozpala moje serce do czerwoności:)
Ach...chciałabym Was jeszcze spytać o farbowanie włosów...odrosty mam już spore ale boję się sięgać po farbę, bo nie wiem czy to bezpieczne, jak sądzicie? Sądząc po metamorfozach Arlety to z czasem można farbowac, ale czy nie jest za wcześnie??
Ściskam ciepło!!!
maasad
CYTAT
ja mimo wszystko mam wyrzuty sumienia, ze mu zaszkodziłam i wczorajszy poranek przepłakałam zarzekając się mężowi, że nie będziemy mieć więcej dzieci, bo ja sie nie nadaję na mamę....

Nie no Dagmara nienie.gif Ja przyjadę do Polkowic, znajdę cię, przełożę przez kolano i wytrzepię tyłek. Skad ci się biorą takie mysli? Przecież to co robisz świadczy o tym że jestes wspaniałą mamą. Znam kobiety które nie zważają na takie drobiazgi jak wysypka czy biegunka u swojego dziecka.
Bardzo dobrze że odstawiłaś oliwkę i nabiał. Poczekaj aż wysypka zejdzie a potem możesz sprawdzić czy to coś z tych dwóch rzeczy. Gdyby nawet okazało się że to uczulenie na nabiał to zapewniam cię że nie jest to niczyja a tym bardziej twoja wina, i że to nie oznacza rezygnacji z karmienia piersią. Przykładem jestem ja sama. Asi stwierdzono alergię gdy miała 3 tygodnie, ja stosując dietę karmiłam ją ponad 8 m-cy.

Co do farbowania włosów to chyba nic nie stoi na przeszkodzie.


Please, pomóżcie bo nie wiem co kupić teściom. blagam.gif
*Arleta*
Cześć dziewczyny,

Dagmaro nie jesteś złą matką i nie wiem dlaczego wogóle takie myśli przyszły Ci do głowy. Jesteś widzę bardzo wrażliwą kobietą,ale uczulenia u dzieci to często jest niczyja wina. Ja już zdążyłam się przyzwyczaić do uczuleń Justynki. Wiem,że ją to bardzo swędzi (ale ona ma co innego bo ma suche plamy)widzę,że się męczy bo odkąd z tym walczymy ona ciągle jest niespokojna. NIe myśl tak pod żadnym pozorem. nienie.gif nienie.gif nienie.gif nienie.gif nienie.gif Bo przyjadę razem z Maasad i cię przez kolano przełożymy. Jeszcze nie takie rozterki Cie czekają. Ja na przykład wczoraj w nocy straciłam wszelką cierpliwość do swojego dziecka. Ostatnio stała się bardzo absorbująca. Ciągle domaga się obecności i zajmowania sobą. Wszystko się jej nudzi w ciągu kilku minut a ja już skaczę po domu jak małpa żeby ją czymś zająć. Mam totalnego doła dzisiaj. Wczoraj Justynka padła po kąpieli o 20 i obudziła się cała wypoczęta. Zasnęła dopiero o godzinie 23. Ja byłam juz tak zmęczona,że oczy same mi padały a ona ciągle płakała. W końcu udało jej się zasnąć przy mnie i chciałam ją przełożyć do łóżeczka - i tu był mój błąd bo ona znowu się wybudziła. Później już nic działało. Ani noszenie, ani cyc, ani śpiewanie, ani położenie znów jej koło siebie. W pewnym momencie nerwy mi puściły i wstałam z hukiem z tego łóżka i poszłam też z hukiem do kuchni trzaskając drzwiami. Wiem to okropne ale miałam już t ak serdecznie dość i byłam już tak zmęczona po całym dniu,że nie wytrzymałam. Mąż próbował ją uśpić ale bez skutecznie. Jak się uspokoiłam utułam ją jakoś. Ale częste pobudki w nocy i ostateczne obudzenie się o 8 spowodowały że dzisiaj chodzę jak trup. Dagmaro ty się tak martwisz ,że jesteś zła matka. To ja tak powinnam powiedzieć bo ostatnio mnie wcale nie cieszy opieka nad Justynka. Muszę chyba gdzieś doładować akumulatory bo narazie mam wszystkiego dość. nawet teraz ona leży otoczona zabawkami i jęczy a ja piszę z wami i wcale mnie nie rusza jej wymuszone marudzenie. Jejku naprawde mam zły dzień. Maasad tez zdarzały Ci się takie trudne dni???

No dobra już nie marudzę. Dagmaro myśle,że nie ma żadnych przeciwskazań do farbowania włosów, ja nawet w ciąży je farbowałam. A po urodzeniu nawet się nie zastanawiałam czy to może zaszkodzić. po protu farbowałam i już. Raczej wątpię aby to zaszkodziło Miskowi. Farbuj przynajmniej Ci się humorek poprawi.

maasad ja mam z prezentami dla teściów spokój bo oni są innego wyznania i nie obchodzą Świąt. Ciężko jest mi coś Ci podpowiedzieć bo ja miałam problem nawet ze swoimi rodzicami. Co do pierniczków to ja już swoje upiekłam i czekają w pudełku zamknięte a jak chcesz to zajrzyj na nasze forum czerwcowe na strone 71. Tam Kamila wysłała zdjęcia swoich pierników. Ja jak je zobaczyłam to nabawiłam się kompleksów pierniczkowych. Warto zobaczyć
maasad
CYTAT
Tam Kamila wysłała zdjęcia swoich pierników. Ja jak je zobaczyłam to nabawiłam się kompleksów pierniczkowych.

Nie nie, dzięki! Jeszcze tylko doła piernikowego mi trzeba.

Co do trudnych chwil z dzieckiem to oczywiście że miewałam.
Zresztą chyba każda mama je miewa. I też miewałam wyrzuty sumienia z tego że się złościłam. Ale to trzeba przetrwać. Spróbuj w ciągu dnia trochę wyjść bez dziecka, do koleżanki czy po prostu na spacer. Siedzenie z dzieckiem 24 godziny na dobę jest męczące i frustrujące. Najgorsze jest to że dziecko łatwo może nas zdenerwować a jak już się zdenerwujemy to to z kolei wyczuwa dziecko i robi się jeszcze bardziej niespokojne. Takie błędne koło.
Ja w nocy, gdy mi się dziecko wybudziło to brałam je do naszego łóżka. Nie mówiłam do niej, nie zabawiałam, czasem dałam cyca. Najczęściej wystarczało. Ale czasem płakało, mnie złośc trafiała straszna icon_evil.gif Ale gdy ja nie reagowałam to najczęściej zasypiało. Ale muszę dodać że miałam wyjątkowo spokojne dzieci.
Tylko że miałam ich dwoje. I jak we dwoje zaczynali w nocy płakać to płakaliśmy w trójkę bo ja po całym dniu w nocy sił już nie miałam na nic.
Choco.
Witajcie!!!
Bardzo Wam dziękuję za tyle ciepłych słów...i gróźb:) Muszę przyznać, że miałam niezły kryzys- juz chciałam Michała na mieszankę przestawić byle tylko nie cierpiał, na szczęście połozna środowiskowa uleczyła sytuację- uczulenie po masełku dawno mineło, a to które miał było wynikiem spania na tym rogalu, o którym Wam pisałam- tzn. wypełnie tego rogala nie słuzy Michałkowi i trzeba dać inne np. z poduszki do karmienia. Dziś spał na pieluszce pod głową i ma się o wiele lepiej, uczulenie znika. Mam wyrzuty sumienia ale odczuwam ulgę, że jest lepiej...
Doskonale rozumiem, ze momentami opieka nad dzieckiem nie daje radosci- jestesmy tylko ludzmi i czasem zmeczenie z nami wygrywa- ja tez mam takie chwile, ale kiedy Michas zaczyna sie niesmialo usmiechac, to wszystko mija i jestem bardzo szczesliwa...
Napisze cos wiecej po poludniu...bo Michas harcuje a i tato potrzebuje pomocy, wiec zmykam- sciskam Was:)
Co do prezentów dla teściów to my kupujemy teściowej torebkę a teściowi doppel hertz (czy jakoś tak) icon_smile.gif Miłego dnia:)[/b]
Choco.
Jesteśmy już po zakupach, tata przewija Michałka wiec mam chwilę dla siebie. Prezenty już kupione:) Co do kryzysów matkowania, to ja mam je za każdym razem jak Michałek mocno płacze- staram się jak mogę ale czasem chcąc-niechcąc nie wychodzi i Misiek ponosi tego konsekwencje. Jednak tak jak pisałyście, cięższe sytuacje dopiero przed nami i muszę się na nie przygotować...ach, wolę jeszcze o tym nie myśleć...
LecÄ™ na jakiÅ› obiadek, pozdrawiam Was bardzo , bardzo goraco!!!
*Arleta*
Witam. U nas dzisiaj dużo lepszy humorek. Dzisiejsza nocka o wiele spokojniejsza.Justynka budziła się tylko w nocy 2 razy i pomimo,że o 8 była już na "nogach" to ja jestem wyspana i jest dużo lepiej. Wczoraj nawet udało mi się zdrzemnąć praiwe 2 godzinki w dzień więc to tez było zbawienne. Humorek znacznie lepszy. Wczoraj byłam u znajomej,która rodziła w ten sam dzień co Dagmara. Powiedziała mi takie zdanie,że ona nigdy nie traci cierpliwości bo jest dorosła i świadomie podjęła decyzję o dziecku.Dorosła do tego żeby być matką więc ma anielską cierpliwość. W sumie troszkę przykro mi się zrobiło po tym zdaniu, ale ja tez świadomie podjęłam decyzję o dziecku i bardzo kocham moją córeczkę, coz cierpliwości mam może mało ale to nie znaczy,że nie dorosłam do bycia matką - a niestety tak to odebrałam. Ale fakt jest jeden,że ona ma niesamowicie grzeczne dziecko. Justynk atez taka była, niestety im starsza tym trudniejsza.No ale pożyjemy zobaczymy.

U nas tez prezenty kupione, muszę tylko je popakować. JUtro chyba ubiore choinke. No ale nie wiem czy znajdę zas bo znów musze odwiedzić dermatologa z moimi zapiskami, później do teściowej na obiad, potem do koleżanki podciąć włosy. Nie chyba jutro się nie wyrobie i będę to musiała przełożyć na czwartek.

maasad bardzo się cieszę,że z maluchem już dobrze.

Justynka osttanio zrobiła sie strasznym pieszczochem. Ciągle sama się tula i podkłada bużke do buziaczków. Ciekawe czy robi to świadomie czy taktuje to jako zabawe.
Choco.
U nas dziś jazda bez trzymanki...nie mam na nic czasu i mam nadzieję, że Misiu pozwoli mamie na chwilkę relaksu na forum:)
Dziś dostaliśmy pesel, byliśmy załatwiać becikowe i obiad w restauracji na chrzicny. Kupiliśmy Michałowi buciki i czapkę na tę uroczystość a kombinezon zamówiliśmy na allegro.
Arleto, co do słów Twojej koleżanki, to mogę tylko powiedzieć, że dla mnie dojrzałość psychiczna to jedno- a wyczerpanie fizyczne to drugie i jakoś nie umiem połączyć tych dwóch spraw. Uwielbiam mojego synka-kocham ponad życie ale jak budzi mnie np. siódmy raz z ciągu jednej nocy to padam z nóg i jakoś nie widzę związku z moją psychika, bo nadal go kocham..ale najwyczajniej w świecie chce mi się spać:)
Ubraliśmy choinkę a ja zrobiłam sobie włosy..miał byc jasny machoń opalizujący..a jestem prawie czarna, więc Arletko...jesteśmy brunetki:)
Piszesz o pieszczotach Justynki..ja czekam na takie zachowania od Misia, nie mogę się doczekać, póki co zaczyna się usmiechać a ja wtedy jestem najszczęśliwsza na świecie:)
Zmykam do moich chłopaków:) Buźka
*Arleta*
Witam z rana. U nas dzisiaj niesamowita noc. Justynka jak zwykle zasnęła o 22 później wstała o 2,30 no papu i (tu uwaga) wstała dopiero o 8 wyjadła cycusia i śpi dalej a ja już nie mogę bo wyspałam się na maksa. Dzisiaj to chyba dziecko będe z miłości obcałowywać cały dzień. Nie ma to jak porządny sen i człowiek od razu pełny energii i wspaniałego humorku.

Dagmaro ja też nie widzę w słowach mojej znajomej sensu,ale trochę mnie to zabolało. Jedna ona w tej chwili ma bardzo grzecznego synka.On tylko je i śpi.Ona wieczorem przetrzymuje go do 23 lub 23,30 i później on sie jej budzi tylko 2 razy o 3 i o 6 rano.Gdybym ja tak przetrzymała Justynkę to ona pewnikiem tylko raz by się w nocy obudziła tylko,że ja nie mam siły do tej pory dotrzymać ja już o 22,30 jestem padnięta i ledwo na oczy patrzę. Ale myślę,że jak ona wróci do pracy za 3 miesiące i będzie musiała wstać rano do pracy a maluszek podrośnie i częściej będzie domagał się piersi to wtedy odczuje zmęczenie i zobaczy co to są nie przespane noce - no chyba że Maciuś nadal będzie niesamowicie grzecznym chłopcem. icon_biggrin.gif

U nas nie zaczął sie jeszcze świąteczny zgiełk i przez tą pogodę nawet nie odczuwam,że święta idą. Jakoś nastrój znika. Ale to pierwsze święta z Justynką i myślę,że będą wyjatkowe.Dzisiaj idziemy do teściowej na obiad. 29.gif Wcale mi się to nie podoba,ale przecież z teściową też trzeba jakoś żyć byle jak ale żyć. hihihih Później chwila relaksu bo włoski podetne i zrobie sobie nową fryzurkę. Dagmaro nowe zdjęcia Michałka by sie przydały.
*Arleta*
Muszę się pochwalić Justynka ma dzisiaj pół roczku. icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Choco.
Arlerko- pozwól, ze w pierwszej kolejności zwrócę się do Twojej córuni:
Justynko- wszystkiego najlepszego z okazji pół roczku, duzo zdrowia, jak najmniej problemów z AZS, wiele usmiechu i abyś rosła nadal taka śliczna dając rodzicom wiele radości:)
Teraz spełniam prośbę o fotki Miśka....wczorajsze popłudnie:
Oto pierwszy uśmiech mojego synka:

Zafascynowany lampkami chinkowymi:)

Uśmieszki do mamusi:

Dzisiaj jade na przeglÄ…d do gin...
Ach, Arleto mam nadzieję że synek Twojej koleżanki nadal będzie grzeczny i nie da sie jej przekonać na własnym przykładzie, że nie wszystkie dzieci to Aniołki...pozatym nie zawsze będzie tylko spał i jadł...sama wiesz, że z czasem się to zmienia...więc się nie przejmuj, dla mnie jesteś przykładem super mamy:)
Åšciskam:)
*Arleta*
Justynka dziękuje za życzenia i przesyła całuska oślinionego do Michałka.

A Michaś jest śliczny. Szybko rośnie od razu widać. No i te pierwsze nieśmiałe uśmiechy są takie słodziutkie. Dziękuję za słowa pocieszenia. No my się powoli szykujemy na odwiedziny o babci teściowej 29.gif
Choco.
Ciekawe, co tam u Maasad? Mam nadziejÄ™, ze dzieciaczki majÄ… siÄ™ dobrze. My dziÅ› idziemy na pierwsze szczepienie..trzymajcie kciuki:)
*Arleta*
Dagmaro no też się zastanawiam co z nia. Mam nadzieję,że wszystko ok.

OOo szczepienie.No w końcu lekarza zobaczysz. Ja na twoim miejscu bym go opierdzieliła. Trzymam kciuki za bezbolesne ukłucia i napisz jakie szczepienie wybrałaś.
Choco.
Witaj:)
No..my już po. Cóż, to było stresujące przezycie i dla Michałka i dla mnie( jak patrzyłam na niego gdy płakał to serce mi się krajało). Lekarz twierdzi, że wiele razy próbował się skontaktować ale nas nie było nigdy w domu, według mnie to tylko tłumaczenie bo zawsze ktoś był w domu właśnie ze względu na oczekiwaną wizytę, no ale zbadał Michała dokładnie i wszystko z nim dobrze, waży 5kg...niespodziewałam się, ale robi się z niego facet:) Wybrałam szczepionkę Infanrix-IPV+Hib a następnym razem myslę jeszcze o rotawirusach i pneumokokach bo jak wrócę do pracy z dziećmi to mogę przynieść do domku jakieś paskudztwo, a ja mam tendencje do łapania wszystkich zarazków jakie tylko można, nawet na opsę zachorowałam w wieku 24lat (uroki pracy jako niania icon_biggrin.gif ). Nie chciałam na początek ładować wszystkiego z Miśka, ale chyba sie zdecyduję na te szczepienia.
A samo szczepienie poszło szybko- Michałek płakał tylko przy wkłuciu,ale nie duzo- jednak było mi go szkoda- teraz jest nieco marudny, niedawno zasnął- może mu minie, moje biedactwo...
Spotkałam w przychodni dziewczynę która rodziła w tym samym dniu co ja, pooglądałyśmy nasze skarby:) Wczoraj byłam u drObary i ze mną też wszystko ok:)
U nas powoli rozkręca się nastrój świąteczny:) wprawdzie dań wigilijnych nie zjem zbyt wiele, no ale czego się nie robi dla Maluszka:)
A jak się miewa nasza półroczna pannica? I jak tam plany na Święta?
Åšciskam:)
maasad
Uff. Przeczytałam wszystko!
Cieszę się że jeszcze o mnie pamiętacie wink.gif
Nie miałam ostatnio czasu na forum. Dzieci mi chorują, święta za pasem.
Asia przestała kaszleć. Dziś miała iśc do przedszkola bo mieli jasełka. Rano wstała i szok. Temperatura 39,3. Byłam lekarza. Ta nic nie stwierdziła. Dałam paracetamol i nic. Próbowałam pyrosal, zimne okłady. Gorączka wciąż ponad 39 stopni. Nie je, prawie nie pije. nie mam pojęcia co mam jeszcze zrobić. Śił mi już brakuje. Adam kaszle. Leki nie działają. Kurka jakaś zaraza.
Fajnie że przynajmniej u was dobrze.
Choco.
Biedactwa...życzę mi zdrówka a Tobie dużo siły. Ściskam!!!
maasad
Dzięki Dagmaro!!!
Dziewczyny, nie wiem czy jeszczę przed świętami tu będę więc chciałabym wam już dziś złozyć najserdeczniejsze życzenia zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia, pociechy z mężów, samych uśmiechów od dzieciaczków i dużo prezentów pod choinką!!!
Choco.
Dziękuję i w imieniu naszej trójki życzę Tobie i Twojej rodzinie Wesołych Świąt i spełnienia wszystkich marzeń...a przede wszystkim zdrówka:) Wszystkiego dobrego!!!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.