To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Planowanie dziecka a nerwica!!!

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13
monia75
Malinka- no tak neurolog lepiej brzmi, psychiatra zawsze kojarzy się z chorobami psychicznymi, a nasze nerwice do takowych nie należą. Przeszłam kiedyś etap zamartwiania się, że rozwinie się u mnie jakaś choroba psychiczna, ale mój lekarz mnie uspokoił i powiedział, że nerwicowcy mają małe szanse na "wariactwo" bo jak się coś nie tak dzieje, to reagują nerwicą i to jest niejako obrona organizmu przed czymś gorszym. Może coś w tym jest.

Asik odpoczywaj dużo, jak twój organizm tego potrzebuje to śpij ile możesz. Fajnie że masz juz synka, teraz będzie drugie do kochania, całowania no i czasami zamartwiania. Siostrę wysłałam do naszego rodzinnego domu, a ja siedzę jeszcze przez dwa dni u niej , no bo mały ma na piątek wizytę u okulisty. Poza tym strasznie źle na mnie wpływa jej depresja, ale pogadałysmy sobie od serca i ona zrozumiała, że ja nie mogę jej dzwigać z dołka , bo sama wpadnę jeszcze gorsze bagno. Wszystko się u mnie w rodzinie pokomplikowało. I jak to się ma do tego że kobieta w ciąży powinna mieć spokój i wsparcie rodzinne. A ja nie mam ani spokoju, ani wsparcia ani męża i wcale się nie dziwię, że nerwy padły, bo w takich warunkach nie da się żyć
Asik 75
Witam lutowo!

Ja też kiedyś miałam obawy, że przez tę nerwicę zwariuję. Ale tak się czuję przy wewnętrznych drżeniach i napięciu w środku. Nie da się nad tym zapanować i mam wrażenie że zaraz dostanę na głowę.

Monia trzymaj siÄ™ dzielnie i nie poddawaj siÄ™.
flotka
cześć dziewczyny.

Na forum nerwica zacytowali pewną książkę. Oto ten cytat: "..... Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od
samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju
neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o
tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się,
właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają
żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie
mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim
psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie
cierpiÄ…cy sÄ… po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a
więc na psychozy....
flotka
fajnie, nie?
Asik 75
no niezłe, trochę zagmatwane..........
monia75
Dokładnie flotka to miałam na myśli, jesteśmy odporni na ( jak to dziwnie brzmi w stosunku do nas) wszelkie psychozy- tak powiedział mi lekarz. Asik ja też witam lutowo, zaczynam 23 tydzień jeszcze trochę i zostanie ostatni trymestr. Znowu zaczęłam pracować nad swoją psyche, muszę zdusić te lęki, chociaż tak w zasadzie to do końca nie wiem czego konkretnie dotyczą. Czekam na wizytę u psychologa- niestety moja terapeutka ma urlop i na razie własnymi metodami muszę sobie radzić.
Asik 75
Monia to ja w sobotę zaczynam 34 tydzień. Nieźle.

Ja teraz też rzadziej widzę się z moją psycholog, ale staram się raz na jakiś czas z nią spotkać w miarę możliwosci. Jeszcze przed porodem chcę chociaż raz do nie jechać.
h_ania
CYTAT(monia75)
Malinka- no tak neurolog lepiej brzmi, psychiatra zawsze kojarzy się z chorobami psychicznymi, a nasze nerwice do takowych nie należą.


należą, należą tylko, że nerwica nie jest chorobą a raczej schorzeniem, ale niestety psychicznym.................
h_ania
nie wiem jak u Was dziewczyny, ale u mnie ostatnio lęki bardzo się nasiliły. Właściwie to nawet trudno ustalić mi tego przyczynę, ale dopadają mnie praktycznie co dzień; czuję "gulę" w gardle, brakuje mi tchu często serce wali mi jak oszalałe no i ten lęk, że coś się stanie, że zemdleję, że stracę przytomność.....................brrrrr
flotka
Haneczko, nerwica jest zaburzeniem psychiczny, ale nie jest chorobÄ… psychcznÄ….
flotka
Haneczko, nerwica jest zaburzeniem psychiczny, ale nie jest chorobÄ… psychcznÄ….
monia75
Flotka chory psychicznie nie zdaje sobie do końca sprawy z tego że jest chory, podobnie jak alkoholik, który nie podjął terapii. A nerwica jest zaburzeniem psychicznym, nie spotkałam się ze stwierdzeniem, że nerwica to choroba psychiczna, a trochę się naczytałam
monia75
to miało być do Hani
Asik 75
h_aniu trzymaj siÄ™ dzielnie i nie dawaj siÄ™. A bierzesz jakieÅ› leki?
monia75
A co tu tak cicho? U mnie jak na razie dobrze. mam nadzieję, że ten stan potrwa baaardzo długo. Jutro muszę iść na jakiś spacer, bo dzisiaj cały dzień przesiedziałam w domu. Dzidzia rozpycha sie coraz bardziej, swędzi mnie skóra na brzuchu, ale smaruję się kremem przeciw rozstępom. Zobaczymy czy cos pomoże.
Asik 75
Monia jak dobrze, ze u ciebie coraz lepiej.

A mnie się zdaje, ż eopadł mi brzuch. Niech lepiej dzidzia jeszcze poczeka.

h_ania mam nadzieję, że u ciebie też już lepiej. Nie poddawaj się!!!!!!!!!
h_ania
CYTAT(flotka)
Haneczko, nerwica jest zaburzeniem psychiczny, ale nie jest chorobÄ… psychcznÄ….


Floteczko, ja nie pisałam, że nerwica jest chorobą psychiczną tylko SCHORZENIEM. Nie doczytałaś dokładnie...........
h_ania
CYTAT(monia75)
Flotka chory psychicznie nie zdaje sobie do końca sprawy z tego że jest chory, podobnie jak alkoholik, który nie podjął terapii. A nerwica jest zaburzeniem psychicznym, nie spotkałam się ze stwierdzeniem, że nerwica to choroba psychiczna, a trochę się naczytałam


Monia, trochę sobie zaprzeczasz, bo piszesz, że nie spotkałaś się ze stwierdzeniem, że nerwica to choroba, więc jak ktoś kto na nią cierpi może zdawać lub nie zdawać sobie sprawy z tego, iż jest chory, skoro to nie choroba??
Poza tym każdy kogo nerwica dopadnie zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak, nie zawsze jednak umie to nazwać i wówczas rzeczywiście może wydawać się, że nie zdaje sobie sprawy. Najczęściej jednak jest tak, że doskonale zdaje sobie sprawę tylko sam przed sobą nie chce/boi się przyznać do swoich dolegliwości, boi się je nazwać (podobnie jak wspomniany przez Ciebie przykładowy alkoholik).
Też sporo na ten temat czytałam......................
monia75
Hania nie spotkałam się ze stwierdzeniem że nerwica to "choroba psychiczna". Sama przyznasz że między np. psychozą a nerwicą są bardzo duże różnice. Nerwica bardziej klasyfikuje się pod zaburzenia emocjonalne, czasami mówi się o chorobie duszy. A w zasadzie to mi wszystko jedno, bo obojetnie jak TO sie nazywa jest upierdliwe i trzeba jakoś z tym żyć.
Magdula
Cześć! Podczytuje wasz wątek już dość długo. Jako cierpiąca na nerwice (bezwzględu na to czy to schorzenie czy choroba wink.gif ) z dużą ciekawością tu zaglądam. Ostatnio nie ma wśród was starających się, więc postanowiłam dołączyć.
Mam zespół lęku uogólnionego, jednym słowem czesto mam wrażenie "umierania", omdlewania, duszenia się itd z tym związane są też napady lęku (bezprzyczyny, w tłumie, w samotności, w zamkniętym pomieszczeniu, lęk przed wszystkim co ma związek z medycyną i jeszcze trochę innych). Mam za sobą depresje.
Nadaje siÄ™ do was?
h_ania
CYTAT(Magdula)
Mam zespół lęku uogólnionego, jednym słowem czesto mam wrażenie "umierania", omdlewania, duszenia się itd z tym związane są też napady lęku (bezprzyczyny, w tłumie, w samotności, w zamkniętym pomieszczeniu). (...)
Nadaje siÄ™ do was?


opisałaś praktycznie dokładnie to co mi dolega:)

WITAJ:)

PS. rzeczywiście więcej tu neurotyczek niż staraczek wink.gif
Asik 75
Witam Magdula!

cieszę się, że się odważyłaś do nas dołaczyć. Im nas więcej będzie się wspierac tym lepiej. My przynajmniej możemy rozumiemy z czym poszczególna z nas walczy, w przeciwieństwie do osób, które tego nie znają. Ja co prawda nie mam teraz dolegliwości, ale wiem, ż eto przypadłość na całe życie i znowu może zaatakować.

A wczoraj wieczorem i dzisiaj w nocy przeszłam paskudą grypę jelitową. Okropność!
Magdula
Asik a powiedz zaleczyłaś dziada przed ciążą czy poprostu ciąża tak ci służy?
Mi jeden z lekarzy powiedział, że często ciąża ze względu na hormony wpływa kożystnie na samopoczucie.
Asik 75
Ja akurat pozbyłam się objawów przed ciążą dzięki pani psycholog. Około roku przed zajściem w ciążę nie miałam typowych objawów, jedynie czasem mały lęk, który szybko mijał. W ciąży miałam malutki kryzys, ale ogólnie czuję się naprawdę dobrze i sama jestem zdziwiona, że mnie ta "zmora" nie męczy. Cały czas chodzę raz w m-cu do psycholog. Boję się co będzie po porodzie, bo wtedy hormony szaleją, ale zabezpieczam się na wszelki wypadek lekami w apteczce. Ale jestem dobrej myśli.

Dziewczyny co tam u was Monia, h_ania?
h_ania
Witajcie,

wczoraj miałam fatalny dzięn - nie mogłam sobie miejsca znaleźć. Nawet nie miałam specjalnych objawów nerwicy, ale jakoś tak nieswojo.
W sobotę mam ostatni egzamin w tej sesji, brr.........nie chce mi się już uczyć, nie mogę się zebrać.
A w przyszłym tygodniu dzwonię do szpitala w sprawie tych badań, o których Wam pisałam, zapytam, czy jest już miejsce, czy mogę przyjechać. Boję się jak nie wiem co, ale w sumie chcę.

A z tymi hormonami w ciąży to mi też już chyba ze dwie lekarki m ówiły, że ciąża dobrze wpływa na wszelkiego rodzaju stany nerwicowe. Chyba faktycznie coś w tym jest.

U mnie ostatnio znowu był jakiś przypływ uczuć macierzyskich, jak w Tesco zobaczyłam śpioszki, to prawie się rozkleiłam..............Już sama nie wiem co mam o tym myśleć. A mąż mi powiedział, że boi się zostać ojcem. Zapytałam w jakim sensie, odpowiedział, że w każdym, i finansowym, i emocjonalnym............

całuję Was mocno
pa
Asik 75
h_aniu jeśli tylko masz okazję i chcesz to skorzystaj z tych badań. Może akurat to bardzo ci pomoże. Trzeba się łapac różnych sposobów byle by tylko pomogły.
Magdula
Asik mnie nerwica dopadła jakoś w 3 miesiącu życia małej. Głównym sprawcą był jednak raczej 10 -cio dniowy pobyt z Ewą w szpitalu a nie hormony.
Ciąża dla mnie była bezproblemowa (poza mdłościami na początku). Zero nerwów.
gdamalena
witam was po chwilowej nieobecności, zatem i starczki będą. Witaj magdulo, milej nam będzie razem.
Rzeczywiście wczoraj był paskudny dzień, nie mogłam spać, dopadł mnie jakiś lęk (na szczęście mały i po zażyciu jakiegoś cholerwstwa ziołowego dałam radę usnąć), to chyba stres przed jutrzejszą wizytą u gina. Poza tym w sobotę dopadła mnie depresja, ostatnio się z nią rozstałam (nawet poronienie zniosłam dzielnie, a tu się tak rozkleiłam).
Zobaczę, co mi powie jutro, mam nadzieję, ze nie bedzie przeciwskazań do staranek, bo w zeszłym miesiącu bardzo mi brakowało nadziei na II icon_wink.gif

Magdula mnie ztych objawów w zasazdzie zostały lęki, ale też miałam wrażenie , zę te i mnie dotyczyły.

Pozdrawiam was: Asika z "oaptniętym brzuszkiem", chyba maluszek powoli przyzwyczaja się do myśli o wydostaniu z brzusia, także Monię, H-anię i Malinkę.
Asik 75
Witam dziewczyny!

Dzisiaj w końcu doszłam do siebie po tej paskudnej grypie jelitowej. Wczoraj byłam strasznie słaba .
Rano wstałam znowu nie w humorze. Oh te hormony, zresztą jestem już zmęczona ciążą . Trochę boję się porodu.
malinka1978
Czesc Dziewczyny!
Ja mam na glowie dom, uczelnie , pisanie pracy magisterskiej i obrone w marcu tak przypuszczam jak sie wyrobie z tym wszytkim. Oszalec mozna i czuje ze mnie to przerasta.
Czasem dopada mnie lek ale przechodzi zwlaszcza w tłumie.
nerwica nie jest choroba tylko schorzeniem przewleklym . Lub zmianami osobowosciowymi ,objawami fizycznymi czy psychicznymi.
Asik 75
Cześc dziewczyny!

Mnie ostatnio humor już coraz rzadziej dopisuje. Jestem zmierzła, wszystko mnie denerwuje, a do tego ciągle mnie pobolewa brzuch. Czuję się jak balon, który ma zaraz pęknąć.
Magdula
CoÅ› na poprawÄ™ humoru:

https://www.care2.com/ecards/build/1/5937

Ja dziś żyję nadzieją nadchodzącego weekendu, więc nie jest źle.
monia75
Asik niedługo pękniesz, wytrzymaj jeszcze trochę. Masz prawo czuć się źle i miewać humory. Też boję się porodu, tym bardziej, że to mój pierwszy i może ostatni. Nie wiem jak potoczy się dalej moja przygoda z nerwicą. Ale myślę sobie tak, że jak zdecydowałam sie na dziecko, walczyłam z nerwicą a jak wiesz nie było łatwo i nie jest to poród będzie wybawieniem. Ty masz już jeden poród za sobą, większe doświadczenie, w miarę dobrze znosisz ciążę więc i z porodem sobie poradzisz.

Magdula witaj na forum. Fajnie, że ktoś nowy sie pojawił. Mi niestety psychiatra powiedział, że w ciąży nerwicowe sprawy lubią wracać, po porodzie też, ale to nie reguła.

H-aniu idziesz dobrą drogą, nie zawracaj i nie poddawaj się. Daj znać jak po egzaminie i badaniach.

Malinka marzec juz niedługo, jeszcze trochę męczarni na uczelni i bedziesz miała luz a potem zajmiesz się sobą jak należy i skupisz sie na maleństwie.

Gdamalena- życzę z całego serca II. Napisz jak tam po wizycie u gina. Ja mam zalecone kolejne badania i będę musiała pić tę okrpną glukozę. Fuj !
Asik 75
Monia wspólczuję picia wstrętnej glukozy, ale co trzeba to trzeba.

Wiecie jak tak z wami piszę i wspieramy się nawzajem ta nerwica nie jest już dla mnie (przynajmniej na razie) straszna. Wiem, że muszę sobie z nią radzić i nie poddawac sie. Życzę wam podobnych myśli!

Nastawmy się na pozytywne myślenie!
h_ania
cześć dziewczyny,
ale tu cicho..............
ja wczoraj zdałam ostatni w tej sesji, najtrudniejszy egzamin. uffff!
jutro dzwonię do szpitala zapytać kiedy dokładnie mam się zgłosić.

Monia, też tak czuję, że muszę i powinnam przede wszystkim zrobić te badania i jeśli zajdzie taka potrzeba zacząć konkretne leczenie, nie jakieś doraźne środki, które pomagają na chwilę a później wszystko wraca. Jak się z tym uporam wszystko przyjdzie łatwiej - taką mam nadzieję, choć wiem, że napewno nie odrazu.

Gdamalenaicon_smile.gif dziękuję za pozdrowienia i również przesyłam

W ogóle pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie
Mam nadzieję, że nerwica nie daje Wam zbytnio w kość. U mnie - odpukać na razie jest w miarę ok.
Asik 75
h_ania gratuluję zdanego egzaminu. Teraz pomyśl o sobie i spróbuj wypocząć, zacznij leczenie.

JA zaczynam już bać się porodu, wogóle za bardzo obserwuje swoje ciało, mam wrażenie, że odchodzi mi czop, potem, że brzuch się obniżył itp. Po prostu nie chcę urodzić jeszcze teraz, niech dzidzia wytrzyma do 37-38 tygodnia.

Monia, gdamalena,magdula co u was?
monia75
H_aniu również gratuluję zdanego egzaminu, na samo wspomnienie o studiach ciary mi przechodzą, w zasadzie nie na myśl o studiach, tylko o egzaminach "kobyłach". Znacznie to osłabiło mój system nerwowy, ale cóż jak nie egzaminy to coś innego pewnie by mnie pograżyło. Byłam wtedy zbyt ambitna i to mnie gubiło. Gdybym wtedy zaczęła terapię może byłoby mi łatwiej sobie radzić. Także namawiam na leczenie.

Asik postaraj się zająć swoim synkiem. Może jak skupisz się na kims innym przestaniesz tak wczuwać się w swój organizm. Ja próbuję skupiać się na chrześniaku, chociaż tez coraz częściej myslę o porodzie, bo zbliżam się do trzeciego trymestru. Ja to już bym najlepiej szła na porodówkę, bo takie czekanie jest dla mnie zawsze najgorsze. ja się po prostu boję siebie, że znowu sobie coś nawkręcam. Nie mam silnej psyche, nigdy nie miałam. Coraz częściej tez łapię sie na tym, że myślę o macierzyństwie+ nerwica. Nie wiem jak sobie poradzę, czy starczy mi sił, ale mam nadzieję, że miłość do maleństwa da mi kopa.
Magdula
Asik jak czujesz że jeszcze nie chcesz urodzić to to pewnie jeszcze nie twój czas. Pamiętam jak się bałam zbliżającego się porodu a inne dziewczyny na wątku ciążowym już chciały rodzić a potem nagle zaczęłam myśleć że już nie mogę czekać i po kilku dniach rodziłam.

H_ania gratulacje! Co studiujesz?

monia wkręcanie sobie głupot to moja specjalność! Mam katastrofizm. Najczęściej wkręcam sobie głupoty jak jadę sama samochodem, więc mam tam taką karteczkę "martwienie się jest bez sensu". Czytam ją jak wsiadam do auta a gdy złapie się na myśleniu o bzdurach to staram się z siebie śmiać, bo to przecież głupie żeby planować czarne scenariusze.

A tak wogóle to od piątku mam doła. Mam ochotę się położyć i patrzeć w sufit. dobrze, że Ewuś mi na to nie pozwala. Choć bywają chwilę że mnie wnerwia wibitnie, ale jestem twarda i dla niej jestem oazą cierpliwości (wyżywam się za to na mężu icon_redface.gif )
Asik 75
Monia je kiedyś też myślałam podobnie ale ciąża +nerwica, jednak przezwyciężyłam to i widzisz, ze nawet mi idzie nieźle. Potem bałam się wybuchu nerwicy po porodzie. Teraz też staram się tak robić i nie myślę o tym. Myślę już o córeczce i jak to będzie, o spacerach z pociechami, o nieprzespanych nocach. Nie dopuszczam mysli o nerwicy, chociaż ostatnio jestem coraz bardziej spięta. Ale muszę być silna.
Myśle, że jak urodzisz to też nie będziesz miała czasu myśleć o sobie, tylko o dziecku.

Monia jeszcze trochę i obie będziemy już po wszystkim(porodzie) i będziemy wymieniać doświadczenia w opiece nad niemowlaczkami.

Pozdrowionka!
Maggie
Czesc dziewczyny, troche mnie nie było, ciekawa jestemm jak sie czujecie, zaraz Was doczytam. Moc pozdrowień.
monia75
A ja sobie dziś kupiłam dwa nowe staniki. Miałam jeden taki większy, ale też zrobił sie za mały. Wkurzyłam się i znowu wydałam kasę na siebie, ale rozgrzeszam się z tego, bo przecież muszę w czymś chodzić. Oglądałam takie fajne ciuszki dla bobasów. Na razie nic nie kupuję, bo dostanę wyprawkę od koleżanki. Jeszcze po chrześniaku mam sporo rzeczy, także trochę kasy zaoszczędzę. Wózek też mam darowany, łóżeczko też. Tylko trzeba to wszystko przywieźć. Czekam do 7 miesiąca. Jakaś przesądna jestem i zbyt wcześnie nie chcę gromadzić rzeczy dla dziecka. A małe tak fajnie kopie i wierci się coraz bardziej. Jeszcze dobry miesiąc i mój mąż przyjedzie. A ja będę już prawie w 8 miesiącu. Jestem ciekawa ile teraz przytyję, bo po ostatnich problemach z jedzeniem próbuję nadrabiac zaległości i coś mi się wydaje, że z dobrym skutkiem. Zawsze miałam schizę na punkcie swojej niedowagi, ale od dziecka słyszałam same uwagi, że jestem takie chuchro, chudzina, że wiatr mnie przewróci itd. No i zakiełkowało to w mojej psychice mega kompleksem z którym w końcu sobie poradziłam, głównie dzięki mężowi. Pozdrawiam was wszystkie serdecznie
Asik 75
Dobrze, że sobie coś kupiłaś i nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia. Ja wczoraj kupiłam dwie koszule do szpitala. A co do wagi to ja w przeciwieństwie do ciebie zawsze miałam kompleksy, bo uważałam, że jestem za groba. A teraz ważę ok.61-62 kg przy 162 cm i to na końcówce ciąży. Poza ciążą tyję szybko, w ciąży gorzej.

A jak sampoczucie dziewczyny?
Asik 75
Gdzie siÄ™ podziewacie?

Pewnie ta pogoda tak sennie na was działa. Mnie się cały czas chce spać.
monia75
A do mnie się jakieś przeziębienie przyplątało. Tak i tak się długo trzymałam, bo chrześniak był dwa razy chory, siostra też, no i teraz padło na mnie. Boli mnie gardło, węzły chłonne mam powiększone i głowa mi pęka, ale gorączki na razie nie mam. Może domowymi sposobami sie jakoś wykuruję. Pije miod z cytryną, gardło płuczę wodą z solą i jakieś homeopatyczne na gardło wsuwam. No i pomarańcze, w ogóle w ciąży ciągnie mnie na cytrusy. Wysłałam mężowi pierwszego MMS z brzuszkiem. Bardzo mu się spodobaliśmy- ja i brzusio. Wyślę mu jeszcze jednego, w końcu dziś Walentynki. Mam nadzieję, że miło spędzacie dzisiejszy dzień icon_wink.gif
Asik 75
A mój mąż miał wczoraj kontakt z chrześniakiem u którego dzisiaj się okazał, że ma ospę. Ja na nią nie chorowałam. Mam stracha , chyba będę musiała skontaktować się z lekarzem
monia75
A ja mam znowu problem. zauważyłam u siebie małe "kłaczki" krwi w moczu. Nie odczuwam żadnego bólu, pieczenia, ale tak i tak jestem zaniepokojona. Przy zapaleniu pęcherza zazwyczaj są jeszcze inne objawy, może to cos z nerkami? Na razie muszę iść na badania moczu a potem do ginekologa, ale pietra mam.
Asik 75
Monia ja kiedyś też najadłam się strachu, bo zauważyłam kropli krwi na bieliźnie. Byłam u lekarza i okazało sie, ze mam żylaki przedsionka pochwy i stąd te krwawienie. Musiałam przez przypadek papierem "rozerwać jakieś naczynko". A ja już mialam czarne wizje. Może u ciebie to też drobnostka, ale lepiej skontaktuj się z lekarzem.
A wogóle jak sie czujesz?

A Meggie, h_ania, Magdula? Co u was?

Ja już jestem trochę niespokojna przed porodem, ale to podobno normalne.
monia75
Na razie czuję się w miarę dobrze. łapią mnie jeszcze kołatania serca, zwłaszcza w nocy. Mam koszmarne sny, takie napięciówki i potem budzę się z walącym sercem. No i odczuwam zmęczenie. czasami nic mi się chce i chciałabym żeby był już maj. Coraz częściej też zaczynam mysleć o porodzie, zastanawiam się nad szkołą rodzenia, żeby się oswoić. A gardło dalej mi dokucza, ale to nic w porównaniu z nerwicą. Zaraz idę do apteki kupić pojemniczki na mocz i w poniedziałek pojadę na badania. Też mam nadzieję że to nic poważnego, tym bardziej, że tej krwi jest bardzo mało i bardzo rzadko. Ale trzeba sprawdzić. U was też tak ładnie? Aż się chce wyjś na świeże powietrze
Asik 75
Zrób badanie moczu to będziesz wiedziała co i jak. Mnie też trochę łapią kołatania serca, ale przed porodem to podobno normalne. w nocy też mam przyspieszoną akcję serca i strasznie mo gorąco.
Sny u mnie też ostatnio nieciekawe, dotyczą głównie porodu, albo np. sni mi się że zaczynam rodzić.

Przez okno zagląda mi do pokoju słoneczko, ale chyba jest trochę chłodnawo. Ja ostatnio mało wychodzę z domu. Dawid w tym tygodniu było chory to nie musiałam go prowadzić do przedszkola. A jak tylko więcej z domku wychodzę to łapią mnie skurcze. W poniedziałek idę do dr to się moze dowiem kiedy mogę spodziewać się porodu.
gdamalena
witam, znów po dość długiej nieobecności. U mnie wszystko w porządelu (biorąc pod uwagę ostatnią wizytę), zatem wracam do punktu wyjścia, co mnie, i bardzo cieszy i troszkę przeraża; poza tym ostatnio musiałm trochę nad sobą popracować, i co najciekawsze pomogło mi to (pewnie i wy macie czasami takie uczucie, że o ile wasze problemy schodzą gdzieś na drugi plan, a pojawiają się problemy innych, o tyle jest łatwiej radzić sobie ze swoimi), że zajęłam się problemami innych. Zeby nie wikłać sprawy, na depresję i nerwicę najlepsza jest depresja innych i sytuacja, w której musimy im pomóc, nie zważając na siebie (taka homeopatia psychiczna). Podobną sytuację przyżywałam z tym poronieniem w styczniu, zadzwoniłam do koleżanki (w ciąży była) w nadziei, że mnie zrozumie. Chodziło mi oczywiście o standard, spotkanie, gdzie się ponarzeka, po to, by ktoś inny zrozumiał i potwierdził jak to nam jest w tej chwili najgorzej na świecie. Koleżanka w trakcie rozmowy telefonicznej jakaś taka niewyraźna była i jakoś enigmatycznie mówiła o ciąży. Okazało się, że poszła na rutynowe badanie i stwiedzono ciążę martwą (a był to już 3 miesiąc). Sytuacja się odwróciła, to ja byłam tą ze stron, która pociesza i rzeczywiście musiałm znaleźć siłę, by móc pocieszać, a jak się raz postawiłam do pionu, to potem było łatwiej.

Poza tym w środę (walentynki) rodziła moja dobra znajoma, kibicowałam jej, gdyż jakoś tę ciąże z nią przechodziłam. (dziewczyna "metr piędziesiąt w kapeluszu i urodziła synka 4300), icon_wink.gif

Może powiem coś, o czym już wiecie albo zdecydowałyście - Asik i Monia - (ale jeśli się wahacie, a macie taką możliwość, to weźcie sobie znieczulenie, od razu kobieta lepiej poród wspomina (mozę to brzmi dziwnie). Szkoda tylko, że u nas nie jest to podstawa przy porodzie i często gęsto tzreba zapłacić za tę możliwość.

Pozdrawiam

(Malinko, co tam u Ciebie??)
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.