Jutro biegam z rozpoczecia na rozpoczecie , na zupelnym luzie zreszta.b
Mój Mateusz luz za to ja przeżywam wewnętrznie strasznie zobaczymy jak to jutro pójdzie na pocieszenie zostaje mi najmłodszy Kacper
.
Wszystko przygotowane.
Tyta załadowana po brzegi Będzie dobrze, dam radę , hehe. Jutro biegam z rozpoczecia na rozpoczecie , na zupelnym luzie zreszta.b Ja też minus ten luz. Było gorzej, teraz jakoś nie panikuję. Przeraża mnie logistyka pt. ściągnięcie wcześniej córki z łóżka (śpioch) oraz dostarczenie do przedszkola wszystkich rzeczy, wytycznych nt. alergii, jedzenia itd. Z pościelą, piżamkami i workiem już się nie wyrobiłam. Syn też na razie nieobsłużony pod kątem szkoły. No, powiem szczerze, że rok szkolny i przedszkolny mnie zaskoczyły, jak przysłowiowa zima drogowców.
co to za zmiana nicka mamo Emilki aż musiałam dwa razy wejść na wątek bo awatar ten sam a nick mi nie pasował
potrzebna mi reanimacja czuje się jak czajnik z gotującą wodą co to gwizdek jest zapchany i zaraz cały czajnik pęknie Mikołaj dzielny dziś był, wstał grzecznie rano, wszystko mu tłumaczyłam a on na wszystko się zgadzał nie płakał i teraz szukam dziury w całym wiem....wiem.... ale czy nie płakał bo nie zrozumiał o co w tym wszystkim kaman czy po prostu jest bardziej dojrzały emocjonalnie ode mnie i te myśli kłębiące się w głowie, płacze? czy nie płacze? czy z jego słabą mową dogada się z paniami? czy nie? będą wiedziały o co mu chodzi? czy nie? matkozcórką ja zwariuje
Byłam na pełnym luzie i się przeliczyłam, dzieciak mi taką histerię urządził że głowa mała. Bał się. Pozostaje mieć nadzieję że będzie dobrze.
będzie dobrze u mnie na odwrót ja bardziej histeryzuje niż mój syn Ze spokojem. Ja stawiam na pierwszą opcję, że nie bardzo wie, o co chodzi, choć tłumaczyłaś. Jutro może być gorzej. Wiem, nie pocieszyłam. U nas spokojnie, choć rano zgłaszała kilka razy, że chce z mamą być w przedszkolu. Ale syreny nie włączyła ani w progu ani po zamknięciu drzwi (zajrzałam przez szybę), więc szybko się oddaliłam, żeby nie mieć wyrzutów sumienia. PS. Zmiana nicka może na chwilę - chciałam zobaczyć jak to jest
Małgosiu a może być też i tak, że masz taki egzemplarz jak ja. Jak Szymon szedł do przedszkola to od początku musiałam się dopominać o buziaka od syn już oddalającego się do sali
Nie płakał ani razu, czekaliśmy, że zacznie po tygodni, nic, po dwóch nic, w końcu przyjęłam do wiadomości, że mam to szczęście mieć dziecko które po prostu bez problemu przeszło w etap przedszkolaka i polubiło je
Mamuś wszystko będzie dobrze Mikołaj jest dzielnym moim małym braciszkiem jest odważny po siostrze :*
Małgosiu a może być też i tak, że masz taki egzemplarz jak ja. Jak Szymon szedł do przedszkola to od początku musiałam się dopominać o buziaka od syn już oddalającego się do sali Nie płakał ani razu, czekaliśmy, że zacznie po tygodni, nic, po dwóch nic, w końcu przyjęłam do wiadomości, że mam to szczęście mieć dziecko które po prostu bez problemu przeszło w etap przedszkolaka i polubiło je oj wiewi oby tak było
No wiec Mateusz wszedł na sale podał Pani rękę przywitał się i poszedł do zabawek Pani mi zadała parę pytani i stwierdziła ze już mogę iść więc zawołałam syna dał buzi i poleciał a ja wyszłam z sali zaczęło się zalałam się łzami wyszłam z przedszkola i zaczęłam sobie tłumaczyć ze to dla jego dobra i tak dalej dobrze ze został mi jeszcze najmłodszy Kacper a teraz siedzę i myślę czy zjadł śniadanie , czy nie płacze i wógóle jak mu tam jest .
No wiec Mateusz wszedł na sale podał Pani rękę przywitał się i poszedł do zabawek Pani mi zadała parę pytani i stwierdziła ze już mogę iść więc zawołałam syna dał buzi i poleciał a ja wyszłam z sali zaczęło się zalałam się łzami wyszłam z przedszkola i zaczęłam sobie tłumaczyć ze to dla jego dobra i tak dalej dobrze ze został mi jeszcze najmłodszy Kacper a teraz siedzę i myślę czy zjadł śniadanie , czy nie płacze i wógóle jak mu tam jest . mam tak samo i tak samo sobie tłumacze jak Ty czyli wszystko ze mną ok
Wiesz co przypominam sobie jak to było jak starsza córka szła do przedszkola identycznie ona luz ja cała we łzach taka to już natura mamuś , ale teraz cały czas zerkam na komórkę czy nie dzwonią ze coś nie halo miejmy nadzieje ze ja przeżyję ten dzień dzisiaj
moja kuchnia na tym bardzo zyskała
wysprzątana na błysk mogę przejść test białej rękawiczki jeszcze trzy godzinki więc biorę się za pokój Blaszka ja przy starszakach całkiem na luzie podeszłam do tego, że poszli do przedszkola ale to było prawie 20 lat temu edit praca dobrze mi robi to tylko ja i Blaszka panikujemy? ale jesteście spokojne aż Wam zazdraszczam
Oj tam, każdy przeżywa przecież, choć ja do wczoraj panikowałam, ale na wieczór po napisaniu tutaj jakiś spokój mnie opadł i dziś też.
A jaka cisza w domu (w końcu! ) Na razie nie dzwonią, więc wychodzę z założenia, że nie jest źle, bo Emi potrafi wyć niemożebnie. Jak ją odbiorę i będzie chrypieć, to znaczy, że jednak dała z siebie wszystko. Ale nie ma wyjścia. Z synem przeżywałam znacznie mocniej, ryczałam pod przedszkolem itd. Teraz muszę się trzymać w kupie, bo jeszcze mnie czekają dziś emocje szkolne z okazji I klasy. Jutro nie mogę pęknąć. Jakoś tak wychodzę z założenia, że jak ja będę niezwruszona, to i dzieciom się udzieli choć w jakimś stopniu. No i nie zamierzam za dużo gadać i dyskutować z Emilką, bo jeszcze mnie przegada.
narobiłam się dziś jak "dziki osioł"
praca dobrze mi zrobiła ja jakaś dziwna jestem ale jakoś mi za cicho w domu dziś było idę po syna
małgosiu, i jak Mikołaj? Bardzo ciekawa jestem jak mu się podobało.
Jacuś nie chciał wyjść z przedszkola, obraził sie na mnie że go zabrałam... Ale u mnie jest problem, bo on będzie dowożony busikiem z dziećmi szkolnymi, ale że w busiku nie ma pasów, to się nie zgodziłam. I chodził nie będzie... Pan obiecał, że na dniach pasy zamontuje, wtedy ja dam fotelik lub podstawkę i będzie jeździł.
My też po 1 dniu i jestem strasznie dumna z mojego małego przedszkolaczka, naprawdę dumna. Mam nadzieję, że i u Was było ok.
tak na szybko z telefonu pisze i ja jestem dumna ze swojego synka, nie plakal, jadl samodzielnie i nie bylo problemu z dogadaniem, az dwa razy pytalam czy to o mojego syna chodzi, pytam sie czy idzie jutro do przedszkola to mowi, ze tak
No i ja się będę chwaliła Pani do mnie wyszła i powiedziała że wszystko ok spał, jadł sam , był bardzo grzeczny i nie płakał w ogóle . powiedziała ze jest tylko trochę za żywiołowy i nadążyć za nim nie mogą o Matko ale jestem z niego DDDDDDUUUMMMNNNAAAA i spytałam go czy idzie jutro do przedszkola powiedziała że tak , przeżyłam
tak na szybko z telefonu pisze i ja jestem dumna ze swojego synka, nie plakal, jadl samodzielnie i nie bylo problemu z dogadaniem, az dwa razy pytalam czy to o mojego syna chodzi, pytam sie czy idzie jutro do przedszkola to mowi, ze tak i po co się było 2 miesiące temu tak denerwować? Dzieci lubią zaskakiwać
Małgosiu, Kaelsa, Blaszka, ATeFKa bardzo się cieszę, że tak spokojnie minął Wasz pierwszy dzień Trzymam kciuki za następne, tak samo dobre
A jak u innych wypadła "godzina zero"?
jakis za spokojny ten moj syn, grzecznie sie bawi i bajki oglada, mam nadzieje ze jednak wszystko ok
Gratulacje dla dzielnych przedszkolaków. I dla mniej dzielnych też Powodzenia w następnych dniach!
Zazdroszczę wam. My z Majką musimy jeszcze poczekać, choć dzis dyrektorka mówiła, że to powinno być wcześniej niz w grudniu (a nawet powiedziała, że lada moment). Dwoje dzieci zrezygnowało, ale niestety w starszej grupie.
Biegłam do przedszkola z pracy z wywieszonym jęzorem, bo dziecko dziś pierwszy dzień w przedszkolu i by nie wyszedł ostatni
...a on urządził mi histerię, że nie chce iść do domu! Jest dobrze
Bądźcie twarde zwłaszcza jutro. Drugi dzień jest często dla dzieciaków trudniejszy od tego pierwszego.
Trzymam kciuki.
Hanka rano pobiegła do zabawek nawet się ze mną ie żegnając
Gdy ją odbierałam siedziała przy stoliku i jadła podwieczorek, zapytałam czy idzie do domu, odpowiedziała ze spokojem, ze idzie, ale siedziała dalej. Porozmawiałam z panią dobre 5 minut, Hania siedziała sobie w najlepsze i jadła wafelka. Musiałam ją pospieszyć żeby zechciała iść ze mną. Jutro chce iść. Znaczy jest dobrze.
Odebrałam córkę w stanie niepłaczącym i bez chrypy, czyli było całkiem nieźle.
Pani powiedziała, że płakała na leżakowaniu, ale inne dzieci też. Poza tym spoko. Pani kucharka zaprzyjaźniona powiedziała, że ogólnie grupa ponoć mało płaczlliwa, bo aż pan z cateringu, jak podjechał z obiadem, to pytał, czy w tym roku nie ma trzylatków Córka mówi, że jutro idzie.
U nas też w porządku, Krzyś wracał do domu w takiej euforii, że ludzie się za nami oglądali słysząc jego opowieści
Ogólnie poranek w przedszkolu był spokojny, pozytywny. Wygląda na to, że adaptacja zrobiła swoje. W czwartek zebranie...
jest dobrze
mój synek wstał z chęcią do przedszkola, poszedł a raczej pobiegł wesoły, uśmiechnięty dał buziaka i zniknął za drzwiami sali wczoraj mi opowiadał, że pani go głaskała po główce jak troszkę płakał, i kładła palce na usta i robiła "ciiii" jak leżakowali na obiad była pomidorowa, mielony z ziemniakami więc moje dziecko zjadło z chęcią dziś nie spojrzałam co jest ale mam nadzieje, że też zje asia_b też uważam, że adaptacja robi swoje, adaptacja plus czytanie książeczek i opowieści moje zadziałały cuda a teraz relaks, kawa, muzyka i cisza a co........... (okna poczekają... )
a moje młodsze ma trudniej....wczoraj bardzo kiepsko..dziś od rana rozpaczliwy płacz...i tylko jedna wychowawczyni na sali-co mnie zaskoczyło..nie wiem jak ogarnie tą całą koncertującą gromadkę...bo takich placzków było sporo..
Mateusz dzisiaj bez problemów poleciał zrobił Pa Pani mi powiedziała ze wczoraj jak poszłam mówił skacząc do góry "zostawiła minie hurra , zostawiła mnie hurra " wczoraj jadł wszystko nawet z dokładkami co mu sie w domu nie zdarza wręcz odwrotnie i ze jest grzeczny .
Dabriza kochana rozumiem musisz byc cierpliwa ale wiem jak to boli . Trzymam kciuki za twojego maluszka Mateusz dzisiaj bez problemów poleciał zrobił Pa Pani mi powiedziała ze wczoraj jak poszłam mówił skacząc do góry "zostawiła minie hurra , zostawiła mnie hurra " wczoraj jadł wszystko nawet z dokładkami co mu sie w domu nie zdarza wręcz odwrotnie i ze jest grzeczny . Dabriza edit lit
dzięki dziewczyny....
przy entuzjastycznie przedszkolnej Kini-jakoś trudno mi się psychicznie przestawić na wybitnie anty w tej materii Maleńtasa... Niby przez cały rok chodziła ze mną po Kinię i poznała dokładnie przedszkole, nigdy nie robiła problemów gdy musiała zostawać beze mnie..a tu taki mały dramat małego człowieka. Trzeba przetrwać i mam nadzieję, że będzie lepiej. Gratuluje wszystkim dzielnym debiutantom! Blaszka
U nas wczoraj kompletny luz dzisiaj jednak było nieco gorzej. Przed salą podkówka i pytanie czy może mogę jej tu popilnować. No ale powiedziałam, że muszę iść do pracy i poszła z Panią za rękę. Mam nadzieję, że jest ok. Wczoraj sporo opowiadała. Wieczorem stwierdziła, że przez chwilę było jej smutno bo tych dzieci "plawie wcale nie zna"
Dabrizo ściskam i kciuki trzymam abyście obydwie przetrwały Małgosiu super! A tak się bałaś! Trzymam kciuki aby dalej tez gładko szło. Oby przetrwać ten pierwszy okres...
Dabriza - cierpliwości i wytrwałości!
wczoraj i przedwczoraj było dobrze a dziś kryzys
Mikołaj nie chciał wejść do sali, przyssał się do mnie i pani musiała go na siłę odrywać słyszałam, jak wołał, że chce iść tam i płakał, stał przy drzwiach wyszłam bo jeszcze parę sekund a bym go zabrała zdrowy rozsądek wziął górę - na szczęście mam mega doła w innych warunkach za takie wydzieranie dziecka udusiła bym gołymi rękoma Edziia napisz, że to minie proszę bo ciężko bardzo
malogosia - minie
u nas w żłobku też dzieciaki kryzys mają jak się okazuje, że to nie na chwilę ale tak trzeba. Do tego dochodzi sytuacja, że jak się rozbeczą to mama mięknie a ciocia żłobkowa/przedszkolna - nie, owszem pocieszy oczywiście ale wiadomo jak mamę zagiąć przecież silna jesteś kobita - przetrwacie. Ja pytałam i Panie mówią, że zazwyczaj jak już rodzica nie ma to szybko są wstanie czymś malucha zająć, więc się nie martw. Z drugiej strony mały człowiek też ma prawo swoje humorki pokazać, taka sytuacja to dla niego też nauka. Aha i z rozmów wynika, że (zazwyczaj) im później dziecko idzie do żłobka/przedszkola tym rozstanie z mamą jest trudniejsze, jakby nie było dla niego to też duża zmiana w życiu. Trzymam kciuki - na pewno przetrwacie !
U nas dzisiaj bez problemów- oczy się zaszkliły w szatni ale to chyba dlatego, że dwóch chłopców baaardzo płakało. Do sali weszła już uśmiechnięta.
Małgosiu to minie zobaczysz. Czasami najtrudniejszy jest pierwszy dzień, czasami ten kryzys przychodzi po kilku dniach ale też po kilku zazwyczaj mija
Małgosiu będzie dobrze dasz rade a maluszek może dzisiaj ma kryzys a jutro będzie ok .
U nas w porządku poleciał musiłam mu tylko przypomniec zeby dał mamusi buziaka a ja nadal przeżywam troche wewnętrznie no i Kacper bardzo tęskni za bratem
Małgosiu i cieszę się, że rozsądek wziął górę.
Oczywiście, że to minie, ale też naturalną koleją rzeczy jest, że troche to potrwa, a potem nie będziesz w ogóle o tym pamiętała. Radzę Małgosiu, zaraz po oddaniu Mikołaja nauczycielce wychodzić,oddalić się od Jego sali, nie czekać, unikniesz słuchania Jego płaczu i nie będzie Ci tak ciężko. Ja dzisiaj wspomagałam rano moją koleżankę, której córeczka po dwóch super dniach zaliczyła kryzys podobny do tego, który dopadł Mikołaja. Ale w ciągu dnia mała bawiła się, malowała, tańczyła i to jest najważniejsze. Jeżeli dziecko w trakcie dnia potrafi zapomnieć o mamie, tacie i nie siedzi cały dzień zapłakany, to wszystko będzie dobrze, do wszystkiego się przyzwyczai. Trzymam kciuki, aby to było jak najszybciej A synuś mojej przyjaciółki już dzisiaj do przedszkola nie przyszedł- wczoraj płakał i to bardzo, a dzisiaj obudził się z katarem i temperaturą, coś w ostatnich miesiącach często łapie różne infekcje. Tak więc teraz posiedzi w domu i niestety adaptacja będzie trwała dłużej
Czytam ten wątek i niestety się załamałam... Widze ze większość szkrabów w miarę spokojnie przechodzi te pierwsze kroki w przedszkolu a u mnie zupełnie odwrotnie... mały wczoraj płakał podobno całe 4 godziny z 2 maleńkimi przerwami... dzis po godzinie niestety tel. i trzeba bylo go zabrać bo nie dało się go uspokoić aż się boje co będzie jutro... mówi że będzie płakał i mnie szukał jak go zostawie nie wiem już jak mogę mu pomóc a przede wszystkim nie pęknąć przy nim ehhh
*rita* musicie to przetrwać i wirtualnie Cię i trzymam &&&&&&&&&&&&&&& żeby synkowi się odmieniło
Mikołaj dziś już w domu zrobił histerię, że nie chce "tam" iść całą drogę szedł spokojnie ale w przedszkolu znowu płacz, łzy jak groch i ucieczka do drzwi wyjściowych dobrze, że rano dziś jest pani Kasia szybko weszłam z nim do sali, pomachałam mu i jeszcze szybciej wyszłam, widziałam kontem oka jak pani Kasia chciała wziąć go na ręce ale on się wyrywał Edziia CYTAT Ale w ciągu dnia mała bawiła się, malowała, tańczyła i to jest najważniejsze. Jeżeli dziecko w trakcie dnia potrafi zapomnieć o mamie, tacie i nie siedzi cały dzień zapłakany, to wszystko będzie dobrze, do wszystkiego się przyzwyczai. jak wczoraj odbierałam Mikołaja z przedszkola pani Kasia powiedziała, że ładnie się bawił i u niej na zmianie nie płakał i jak chciał, żeby go nakarmić wziął ją za rękę i kazał iść "tam" widać, że Mikołaj ją lubi bardziej niż panią Grażynkę i tak sobie też myślę, że Mikołajowi z powodu jego słabszej mowy jest trudniej komunikować się w grupie (choć panie mówią, że daje radę) i może dlatego gorzej się przyswaja jutro syn odstawia go do przedszkola bo ja muszę raniutko jechać do szpitala jak zdążę odbiorę go ja jak nie to moja siostra zobaczymy czy Mateuszowi też będzie płakał i dziękuje wszystkim za tak ogromne wsparcie bez Was na pewno było by mi trudniej dzis po godzinie niestety tel. i trzeba bylo go zabrać bo nie dało się go uspokoić Przyznam, że dziwi mnie to trochę... A jeśli rodzice nie mogą odebrać dziecka to co? Nie widzę opcji "nie dało się uspokoić"- panie za mało się może starały (pracuję w przedszkolu). To, że maluch płacze 4 godziny, nie jest niczym dziwnym. Tęskni, nie zna pań, dzieci, chce do domu. Norma. Proces rozstawania się wygląda różnie i naprawdę, ci rodzice, którzy są w stanie zamknąć za sobą drzwi i popłakać się na zewnątrz, osiągają sukces- znaczy dziecko z reguły wkręca się w grupę szybko, nie rozczula cały czas "mama, tata"- po prostu ułatwia to maluchowi adaptację w grupie rówieśników. Powodzenia, trzymajcie się!
u mnie młodsza idealnie nawet łezki nie uroniła, czym matkę swoją mocno zadziwiła
a czy do sal nie możecie z dziećmi wejśc na dłużej, posiedzieć, pobawić się chwilkę, pokazać wszystko itd tak by powoli budować poczucie bezpieczeństwa w dziecku; jeśli maluch zobaczy że mama jest spokojna to i jemu się może udzielić hmmm w każdym razie u nas, możemy być z dzieckiem ile chcemy, nikt nie wygania, dziecko nie jest na siłę odrywane od opiekuna, daję się czas na oswojenie moja starsza sceny dantejskie urządzała w tamtym roku, oj było ciężko ale mogłam być przy niej i pomagać w słabszych chwilach, więc krążyłam między domem a pkolem, to szybko nam dało fajny skutek, szybko też wystarczyło się tylko pokazać i mama została odstawiona totalnie - ale mogłam sobie czasowo na to pozwolić myślałam że i w tym roku będzie podobnie z drugą córą ale się pomyliłam, jej mama natychmiast nie była potrzebna uffff przytulam i szybkiej adaptacji życzę
rita, nie daj się! Odbierając wcześniej, pokazałaś dziecku, co należy zrobić, żeby mama przyszła. Porozmawiaj z Paniami. :(Moja siostra miała podobny przypadek w żłobku, ale powiedizała wprost, że zalecenia neurologa są jasne - ma chodzić, więc będzie - od razu Panie zaczęły sobie radzić.
dankin, a co z rodzicami, którzy sami są np. nauczycielami? Nie mogą być w sali w nieskończoność, bo muszą pracować. To teoretycznie fajne rozwiązanie, ale nie dla tych, którzy pracują, a i przez to ich dzieci czują się bardziej opuszcozne, bo z innymi jest ktoś.
U nas też dziś kryzys (dnia czwartego), cóż, trzeba będzie przetrwać. Wczoraj było zebranie, panie chwaliły, że super grupa, nie płaczą cały czas że normalne jest, że jak nie są dzieci zajęte, to przypomina im się mama, tata, dom i płaczą...
U nas można mieć z domu przytulankę, panie naprawdę wkładają w pracę serce i jestem spokojna o to, że mojemu dziecku, które - choć może czuje sie nieszczęśliwe chwilowo - nie dzieje się krzywda. Ale tę pewność mam chyba właśnie dzięki nim. No i znam to przedszkole, bo Kubuś spędził w nim trzy lata (z tego dwa naprawdę dobre, a mam porównanie, bo w pierwszym roku prowadził je inny operator, a w ub. roku był w zerówce jeszcze w innym miejscu). Podoba mi się rozwiązanie takie, jak u Dankin - jakoś jestem przeciwna "gwałtom" na dziecku (odrywanie na siłę), choć - jeśli przedszkole ma taką czy inną politykę, to trudno, nie ma wyjścia. Ale fakt, nie każdy rodzic jest w stanie poświęcić tyle czasu na adaptację dziecka. Ewentualnie koleżanka mi polecała jeszcze przy Kubie taki sposób, żeby dać dziecku zdjęcie mamy i w krytycznym momencie będzie sobie mogło popatrzeć na nie. U niej się sprawdziło, ale znowu - zależy czy przedszkole pozwala na taką "metodę" i czy dziecku nie będzie jeszcze bardziej tęskno i żal... Pewnie zależy od dziecka - jednemu pomoże, drugie się bardziej rozklei... U nas w tym tyg. prowadzi tato do przedszkola, zobaczymy jak dalej.
Anulas z każdym dniem lepiej:)
dziś pierwsza ubierała sie do przedszkola:) -pani ją bardzo chwali za rezolutność i samodzielność Tak na marginesie ta sama wychowawczyni miała mojego męża w grupie, lat temu trzydzieści gdy on sam był przedszkolakiem:) Niezwykle ciepła i oddana swojej pracy kobieta! Przytoczę wam wczorajszy przedszkolny dialog mojego męża z Anusią:" Tatusiu zostań ze mną w przedszkolu!-Kochanie ja muszę iść do pracy, w przedszkolu zostają dzieci nie tatusiowie"-na to Ania "to nic tatusiu , że jesteś już duży, tu jest dużo miejsca i na pewno sie zmieścisz":) Trzymam mocno kciuki za wszystkie pozostałe przedszkolaki! To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|