To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Lęk przed przedszkolem

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
Agga
CYTAT(Joanna 81 @ Thu, 02 Sep 2010 - 15:53) *
Agga jak Twoja Natalka dziś ? Pytam, bo moja płakała 1,5 godziny 37.gif bo - mama poszła .... Później było już ok, ładnie się bawiła, pospała troszkę, jadła samodzielnie. Nie pozwoliła zawiesić na tablicy przed salą swojego obrazka, bo jak twierdziła - bała się, że ktoś go zabierze icon_wink.gif Dostałam do rąk własnych icon_smile.gif



Asia moja Natalka to już ten sam przedszkolak, co w zeszłym roku icon_biggrin.gif . Dziś mi powiedziała że za wcześnie po nią przyszłam,a Pani okazała się fajniejsza niż ta w maluszkach icon_wink.gif . Przynajmniej ona tak twierdzi,ale ja tez nie mam zastrzeżeń. Nie płakała w ogóle, tylko zupą kazała się karmić. Bo łyżka podobno była za ciężka i nie miała siły 04.gif .

Trzymam kciuki za resztę przedszkolaków,a zwłaszcza tych co ciężko rozstanie przeżywają. Ale z dnia na dzień, będzie tylko lepiej. Może być mały kryzys w poniedziałek i po chorobach,ale i to idzie przeczekać icon_biggrin.gif .

No i dziś się dowiedziałam, że moje dziecko ma chłopaka icon_eek.gif . Na imię ma Piotruś i bawił się z nią autkami,a potem zapytał czy będzie jego dziewczyną 04.gif . I doszła do nich nowa koleżana Amelka,co mówi inaczej(po angielski) i jest brązowa icon_wink.gif .
Silije
Dominik został dziś odebrany przedostatni 32.gif
Gnałam tam zaraz do pracy i po nim został już tylko jeden chłopczyk.
Ale nie płakał ani razu w ciągu dnia, bawił się, jadł.
Dabriza
A jak sobie radzicie z odbieraniem maluchów?
Ja do przedszkola mam pół godziny na piechotę, prawa jazy nie posiadam.wiec zostały mi nogi własne..Dziś była pogoda więc wzięłam Anię do wózka, po drodze dołączyła koleżanka
W drodze powrotnej-Ania do Mt a Kinia do wózka..no i gapa mama ze mnie bo nie poszłam z małą do toalety przed wyjściem...No a , że otwierali u nas tesco i rozdawali balony - Kinia chciała też- mieć ona uwielbia balony icon_biggrin.gif I tak nam zeszło pół godziny dłużej, jeszcze zakupy..i jak ta Matka Polka- z jedną na plecach, druga w wózku..zakupami w rekach( nie wszystko zmieściło się pod wózek)..dumna dobrnęłam do mieszkania, podbudowana faktem , że jakoś sobie poradziłam..a tu klops..Kinia zaczęła wołać "mamo, mamusiu siku!"zanim zdarzyłam wyjąc płaczącą Anię, otworzyć mieszkanie biedulka nie zdążyła..stała przerażona i krzyczała " mamusiu wu -wu, ne-ne"calutka przemoczona, a mnie serce rozpadło się na kawałki z bólu..jak ten mały człowieczek musi to wszystko przeżywać..nigdy wcześniej nie używała takich słów(choć to nawet nie słowa)..nigdy tak się nie zachowywała..zastanawiam się czy to nie na skutek reakcji opiekunów w przedszkolu na jej poranną mokrą przygodę..sama nie wiem co mam o tym myśleć..
edit.literówki
goszka
I moje dziecię dołączyło do grona przedszkolaków icon_biggrin.gif
Strasznie się bałam tego 1 września, bo adaptacji żadnej nie było, od razu młoda rzucona na głęboką wodę.
Tyle była ze mną, byłam niemal pewna, że będzie płacz! Bo ja strasznie płakałam, nie chciałam, żeby mnie mama zostawiła. A Majka nic! Przebrała się w kapcie i rzuciła się na zabawki icon_biggrin.gif Odebrałam po 14. I niedowiary, moje dziecko nie chciało do domu wracać, wręcz płakała przy ubieraniu icon_biggrin.gif Wypytywała czy jutro też pójdzie icon_smile.gif
Podpytałam Panie to niby była grzeczna ale trochę płakała bo nie chciała się położyć, no to akurat mnie nie dziwi bo ona anty drzemka w ciągu dnia icon_wink.gif Ale generalnie jest ze starszakami w grupie bez leżakowania. Opowiadała, że rysowała, że grali w wężyka, śpiewali, że ma nowych przyjaciół Patrycję, Natalkę i Rafałka icon_biggrin.gif
Dziś dzień drugi, tatuś zawiózł. Obyło się też bez łez a odbiór wyglądał podobnie, tez by najchętniej p-la nie wychodziła.Ale dzisiaj w kółko opowiadała o koledze Maksie icon_biggrin.gif
Ładnie je i generalnie większych problemów z nią nie ma tylko to, że Ona wszystko chce..że trzeba mieć na nią oko, tak też myślałam.. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej. A mi się już pytania piętrzą do przedszkolanek..

asia_b
Dabriza do przedszkola mamy jakieś 20 min. Jako, że i ja prawka (ani auta icon_wink.gif ) nie posiadam biorę małego w wózek, pod wózek chustę i jedziemy. W drodze powrotnej albo bez zmian mały jedzie, przedszkolak maszeruje, albo, kiedy Michał upiera się przy jeździe wózkiem, bo "jest stary i zmęczony", Krzysia biorę do chusty. Zakupy załatwiamy bez kolejki 29.gif
goszka
Podobnie jak ja, ja mam pół godziny piechotką a prawka też niestety nie, mnie to różnicy nie robi z kolei latorośl w połowie drogi mówi, że jest juz wyczerpany i każe się nosić 29.gif wózek jeszcze mam, ale który niespełna cztero i pół latek jeździ w wózku? Wydaje mi się, że już jest nieco "za stara" na wózek.

szantrapa
U nas dziś kryzys. Luśka bunt, że ona nie idzie i koniec, natomiast wrażliwa delikatna Olinka od wczoraj z takim strasznym żalem powtarza, że ona nie chce iść do przedszkola, że nie lubi dzieci i pani. Olcię zostawiłam spłakan ą, Lusię obrażoną. Martwi mnie to, że Oli grupa się zna, oni chodzą od roku razem, Olisia nie ma zupełnie doświadczenia z rówieśnikami, wczoraj mi powiedziała, że jest grzeczna i wykonuje wszystkie polecenia pani i dzieci. Boję się, że te cwaniaczki ją będą wykorzystywać. Moja mała Olinka...
Gruszka
U nas dzis było idealnie, juz się pożegnałysmy i w momencie jak chciałam chwycić za klamkę wpadła mama z dwójką rozbeczanych na maksa dziewczynek. Emilka od razu zaczęła wspołczuć, zrobiła podkówkę, po czym się rozbeczała....
shit...
LilySnape
Gruszka, u nas podobnie. I leżakowania na razie nie ma... A młody wrócił wczoraj mega pobudzony i w domu nie udało mu się przespać, wskutek czego dziś rano poszedł wypluty i może być kiepsko...
Beti_
CYTAT(Żabolek @ Thu, 02 Sep 2010 - 09:13) *
Beti bedzie ok! Za miesiąc Majka z usmiechem dzielnie pomaszeruje do przedszkola! A w ogóle to szkoda że do nas na majuski juz nie zaglądasz!


icon_redface.gif fakt nie zaglądam, ale to poprostu brak czasu na śledzenia na bierząco co się u Was dzieje, a tak wpadanie raz w miesiącu wyrwana jak Filip z konopi to chyba bez sensu icon_redface.gif

A co do przdedszkola to jeśli mi starczy siły to nie odpuszczę- może kiedyś będzie się miało ku dobremu, bo teraz to jeszcze nie.

Co robicie gdy dziecko rano nie chce się ubrac, nie chce słyszec o przedszkolu.
Wstyd mi ale gdybym nie okłamała jej rano że zostanę z nią w przedszkolu, to nie ubrałabym jej. Byłby krzyk, płacz, uciekanie i tak nie wiadomo ile czasu (oj potrafi byc wytrwała) a tym czasem czułam na plecach oddech męża, który musiał poczekac z malutką aż wrócę i dopiero leciec do pracy bo i tak spóźniony.

Zastanawiam się czy może nie puścic jutro Majki z J, wszyscy na około mówią że to ja muszę odprowdzac małą ponieważ J nie wytrzyma i wróci z nią do domu. Jedno zakwilenie Maki powodu u niego bacznośc - pojawia się czerwona kontrolka: trzeba ratowac moje dziecko - ha ha ha.
A może łatwiej będzie jej zostac jak to J ją zaprowadzi- sama nie wiem icon_cry.gif
tissaia
Z tym leżakowaniem to dziwna sprawa jest. Maks jest bardzo ruchliwy, nadpobudliwy rzekłabym nawet. W zeszłym roku leżakowali w maluchach - spodziewałam się scen dantejskich, bo w krakowskim przedszkolu nie było szans, zeby sie położył ( ale też, w ramach kary, zostawał przez moje światłe koleżanki wyprowadzany do innej sali, w której to sali byłam ja ze swoją grupą, więc kara wielce motywująca.. sie mu nie dziwię w sumie, że nie leżał...) .

Natomiast w obecnym przedszkolu cały semestr grzecznie sie kładł- nie spał, tylko odpoczywał.

I wczoraj się mnie pyta, dlaczego nie mają lezakowania, bo on to by sobie chętnie odpoczął w ciągu dnia i głupio, że sie nie kłada... No szok. Maks, dla którego każdy bezruch to tortura....
Gruszka
Beti, chyba to jest tak, że dobrze jest, gdy dziecko odprowadza ten z rodziców, z którym dziecko mniej się rozkleja - tzn jesli mama jest z dzieckiem non stop, a tata jest jakby rarytasem, bo np. spędza tylko wieczory z dzieckiem, to zwykle ten tata (zwłaszcza w przypadku córek icon_wink.gif ) jest tym, z którym trudniej się rostać. Mama jest niejako "oklepana" icon_smile.gif w moim przypadku to się sprawdza - Emilka ma okres bardzo tatusiowy i nawet jak wychodzi za próg domu, żeby sobie zapalić, to ona od razu w ryk "gdzie tatuś". W takim układzie on nie mógłby jej zaprowadzać, bo byłyby dantejskie sceny.
Ammm
U nas też Bartek płacze cały czas przy rozstaniu, każe mi stać przy drzwiach itp, ale jak tylko mu znikam z pola widzenia to się uspokaja. Wczoraj odebrałam go ryczącego, bo był już bardzo zmęczony i głodny (nie tknął obiadu). Kiepsko śpi w nocy, budzi się bardzo wcześnie, więc już koło południa jest padnięty, więc na obiad jest nie w formie i takie błędne koło.

Dziś zamierzam ich oboje zostawić na drzemkę, zobaczymy co Bartosz na to.

Któraś z Was pisała o kupie - Bartek też nie robił 3 dni, dziś rano na szczęście zrobił jedną w domu, drugą w przedszkolu, może to i oznaka, że stres mija.
Beti_
CYTAT(szantrapa @ Fri, 03 Sep 2010 - 06:40) *
Martwi mnie to, że Oli grupa się zna, oni chodzą od roku razem, Olisia nie ma zupełnie doświadczenia z rówieśnikami, wczoraj mi powiedziała, że jest grzeczna i wykonuje wszystkie polecenia pani i dzieci. Boję się, że te cwaniaczki ją będą wykorzystywać. Moja mała Olinka...


Chyba nie jesteś sama z takimi myślami, jak patrzę na te dzieci biegające po sali zabierające sobie zabawki i tą moją zapłakaną - to mi się taka bidulka wydaje.
Tylko że w domu z nami to one nigdy nie nauczą się współżycia z dziecmi.
Beti_
CYTAT(Ammm @ Fri, 03 Sep 2010 - 07:40) *
U nas też Bartek płacze cały czas przy rozstaniu, każe mi stać przy drzwiach itp, ale jak tylko mu znikam z pola widzenia to się uspokaja. Wczoraj odebrałam go ryczącego, bo był już bardzo zmęczony i głodny (nie tknął obiadu). Kiepsko śpi w nocy, budzi się bardzo wcześnie, więc już koło południa jest padnięty, więc na obiad jest nie w formie i takie błędne koło.


U nas noce też kiepskie- przeżywa ewidentnie.
Budziła się w nocy i płakała że nie chce do przedszkola i to tak kilka razy.
OLA77
CYTAT(Beti_ @ Fri, 03 Sep 2010 - 10:56) *
U nas noce też kiepskie- przeżywa ewidentnie.
Budziła się w nocy i płakała że nie chce do przedszkola i to tak kilka razy.

u nas dzisiaj tak samo, od 3 nad ranem płakała, budziła się i niestety poraz pierwszy rano powiedziała, ze nie chce iść do przedszkola. Całą drogę mi to mówiła a już wejście do budynku to był koszmar. Płakała okrutnie aż się zanosiła icon_sad.gif nie chciała się przebrać o wejściu nie było mowy i znowu było wyrywanie z moich rąk. Strasznie to przeżyłam, po wyjściu z budynku rozryczałam się. Rozmawiałam z wychow. i powiedział mi że Lenka juz nie płacze, że bawi sie i układa puzzle, że ona bardzo szybko się uspokaja. Co z tego jak mi serce dzisiaj pękło.

A odnośnie kup to u nas jest na odwrót-rzadkawe mi robi:(
gozar
Dzisiaj gdyby nie propozycja, ze razem ze mną odprowadzi ja Leonek nie wyszła by z domu. Dzięki Leonowi wyszliśmy wcześniej niz zwykle icon_wink.gif
Ale już w szatni nie chciała się rozebrać bo "ona chce zostac z braciszkiem" . Jako sie udało zdjąć ubranka, ale wejście do sali było koszmarem, Z reszta jak co dzień.
Jednak pomysł z odprowadzaniem jej razem z Leonem nie jest dobrym pomysłem, bo widze , że bardziej się wtedy rozczula w przedszkolu.

Widzę, że Pola bardzo przeżywa to rozstanie na cały dzień z bratem. Ciągle powtarza że Leonek nudzi się w domu sam bez niej, że mu jest smutno i że on ma tylko ją.
LilySnape
CYTAT(Beti_ @ Fri, 03 Sep 2010 - 08:31) *
Co robicie gdy dziecko rano nie chce się ubrac, nie chce słyszec o przedszkolu.
Wstyd mi ale gdybym nie okłamała jej rano że zostanę z nią w przedszkolu, to nie ubrałabym jej. Byłby krzyk, płacz, uciekanie i tak nie wiadomo ile czasu (oj potrafi byc wytrwała) a tym czasem czułam na plecach oddech męża, który musiał poczekac z malutką aż wrócę i dopiero leciec do pracy bo i tak spóźniony.

Lepiej może powiedz że chwilę z nią pobędziesz...
No niestety, zagadywałam i ubierałam ciut na siłę... Dziś dałam blok do rysowania bo kartki się skończyły w przedszkolu icon_wink.gif Dobrze jak dziecko ma jakąś "misję" do wykonania, że coś do przedszkola zaniesie albo coś tam konkretnego porobi... bo się ucieszył, że kartki pani pokaże.
chaton
No ja juz po, ufff!

QUOTE(Gruszka @ Thu, 02 Sep 2010 - 15:45) *
Kurde, jak Was tak czytam, to to moje przedszkole takie jakieś siermiężne i starodawne się wydaje - pani nie potrafiła wiele powiedzieć na temat poszczegolnych dzieci, bo przez jeden dzień nie nauczyła się wszystkich imion i nie kojarzyła imion z twarzą... nie dowiedziałam się nic nt. obiadu, toalety czy zachowania... a na zebraniu zostałam przegłosowana (jako jedna kontra 25 innych mam) na temat wychodzenia na dwór w kiepską, jesienną pogodę icon_wink.gif i w ogóle ja to się tam czuje jak w fabryce... chodź niby nie ma się do czego przyczepić


Gruszka, to chyba nie jest kwestia przedszkole, a raczej samej pani. Mam podobnie.

Ale od poczatku:
Ewa doskonale wiedziala, gdzie dzis idzie, wiec nie nadawalismy specjalnie na ten temat. Od rana (trzeba bylo ja budzic) byla marudna, plakala o byle co, nie chciala, wstac, zjesc, ubrac sie. Chciala glownie na raczki. Poczym, jak powiedzielismy juz po ubraniu i uczesaniu, nie bez oporow, ze idziemy, to zapytala z nadzieja w glosie: idziemy do zlobka?
Sprostowalam, ze nie, ze do przedszkola, na co kategoryczie odmowila. Powiedzialam, ze nie ma wyjscia (to bylo juz zakomunikowane wczoraj), bo dzis mama i tatapracuja oboje. Wyszla z oporami, w ramionach tatusia. Prosila, zeby mocno ja przytulal, powiedzial, ze cala sie trzesi i rzeczywiscie... dotknelam ja, trzesla sie biedactwo jak lisc.
Przyszlismie specjalnie 10 min wczesniej, zeby nie zastac sali wypalnionej placzacymi dziecmi. Weszlismy do sali jako pierwsi i zagadalam zgodnie z sugestia Gruszki do Ewy, ze to jej pani Marie-Pierrre i ze ona jest mila i ze nie krzyczy. Powiedzialam Marie-Pierre, ze mowie do Ewy po Polsku i wlasnie jej tlumacze, ze pani jest mila inie krzyczy, bo... i tutaj wyjasnilam, ze Ewa miala bolkade, bo twierdzila, ze ktos na nia nakrzyczal. No i niestety dostalam odpowiedz, jakiej sie spodziewalam: "jesli ktos strofowal Ewe, to widocznie zrobila cos nie tak". Zrozumialam, ze mam doczynienia z osoba, ktore ja nazywam sztywno-umyslowe i nie ma co kontynuowac dyskusji na tym terenie.
Ewa na miejscu zobaczyla wszystkie nowiutkie zabawki i od razu poszla sie bawic. Po chwili wciagnela mnie do zabawy i za jej pomoca udalo jej sie zwerbalizowac swoje leki. "Zobacz, mama, samolot leci do przedszkola".
- Oj to swietnie. A nie boi sie?
- Nie. Moge porysowac?
- Oczywiscie. Moze narysujesz przedszkole?
- zobacz mama: to jest przedszkole.
- a gdzie Ewa?
- tam, chce grac w pilke.
- a Ewa jest zadowolona czy nie?
- Ewa jest niezadowolona, bo pani nie chce, zeby Ewa grala i krzyczy na Ewe.
- A Marie-Pierre? Gdzie ona jest?
- jest tam.
- a Marie Pierre jest dobra czy niedobra?
- dobra.
Uzylam rysunku jako pretekst, zeby zagadac znow do pani i pokazalam jej smiejac sie,z e ma pierwszy portret od Ewy. Ewa wytlumaczyla jej, co narysowala. Pani pochwalila rysunek, i powiedziala, ze jest bardzo dojrzaly jak na trzylatke.
Potem zasugerowala, ze moze rodzice mogliby powoli wychodzic.
Tata dal buzi, wyszedl bez problemu, a mama... "nie mama, nie wychodz, zostan ze mna, badziemy sie bawic plastelina!" Placz. Tlumacze: Ewa, mama musi pojsc do pracy. Ewa protestuje i zamierza rzucic sie na glebe. Mowie: Ewa, nie zachowuj sie jak dzidzia, jestes duza dziewczynka. Mama wroci, jak w zlobku, traz musi isc dopracy, zeby zarobic pienizki na jedzenie.
Ewa ku mojemu zdziwieniu nie rzucila sie na glebe, powiedziala pa pa i wrocila do plasteliny. Wyszlismy.
Jestem dumna i pelna wiary w moje dziecko, jednoczesnie troche rozczarowana ze ma tak stereotypowa pania, dla ktorej widocznie edukacja polega na robieniu tego, co mowia dorosli. Coz...grunt, zeby podobala sie Ewie, mi nie musi.
Tata odbiera ja o 16h30, oczywiscie zdam relacje.

asia_b
Michał niestety chwilowo zawiesił karierę przedszkolaka. W nocy 38 stopni, rano niby ok, ale do tej pory zdążył zaliczyć kolejny skok temperatury do 39. Czekam na dalsze objawy.
Naturalnie jest zachwycony, że został w domu, co więcej z entuzjazmem powtarza, że zamierza codziennie chorować, umierać (!) żeby do przedszkola nie chodzić. Widać, że brak histerii przy rozstaniu z mamą o niczym nie świadczy icon_wink.gif Mimo wszystko już dwa razy rozpłakał się, że chce do pani Ani...

chaton zapowiada się nieźle. Czekam na popołudniową relację.
Żoanna
łoj biedny Miś.

Chaton,opis szczegółowy,teraz będę się katować przed poniedziałkiem 29.gif
moniq
Musze poczytać co tam naskrobałyście od wczoraj ale u na pogorszenie.
Tak jak pierwszego dnia kazał się popołudniu zawieźć do przedszkola tak dzisiaj nie chciał iść. Wczoraj płakał cały ranek, nie ruszył śniadania i kazał dzwonić po mamę. Potem podobno było lepiej ale co jakiś czas pytał o mnie. Niestety przydały się rzeczy na zmianę, mówił że nie zdążył dojść do łazienki, jak było naprawdę nie wiem. Zaraz wychodzę po niego i strasznie się boję co usłyszę (od niego i od Pani).
jaAga*
Ja myślałam, że z Karinką będzie luz, w końcu dwa lata chodziła do żłoka, jednak ona mi wczoraj oświadczyła, że przedszkole nie jest fajne, i że żłobek był lepszy. Co prawda nie robi dantejskich scen przy rozstaniu (wcale nie robi scen), ale w międzyczasie zdarza jej się rozkleić, np. wczoraj płakała za jedzeniem (cokolwiek to znaczy).
Ja się cieszę, że ten tydzień przedszkolny miał tylko 3 dni, bo z moich obserwacji wynika, że czwarty dzień jest dniem największego płaczu - doświadczyłam tego i przy początkach przedszkolnych starszej córki, i początkach żłobka i co roku obserwowałam płaczące nawet 5-latki tego feralnego czwartego dnia. Mam nadzieję, że weekend przytłumi te lęki icon_wink.gif.
Beti_
No my juz w domku (sory za pismo- ale pisze z ssakiem na reku)

Płaczu było i owszem, ale Pani mówi że było lepiej niż wczoraj.
Sikanie w majtki tez zaliczyliśmy, nie drążyłam na razie dlaczego, może powie sama. No i dzisiaj zupa została zjedzona
Najciekawsze jest to ze na plac zabaw przed przedszkole zresztą tak jak i domu, wzięła wszystko z przedszkola czyli spakowała w swój worek na kapcie: ubranko na zmiane, buciki, chusteczki a na dodatek z domu wzięła torebke na ramie z zabawkami i ją też wzięła 37.gif

Nie chce nawet sobie jej wyobrazac z tym ekwipunkiem na zjezdzalni.

W temacie kup to u nas za to rozwolnienie, tak jak i u mnie, wiec stawiam na nerwy.

jaAga* ja tez mam nadzieje na odpoczynek w weekend, tylko wszyscy na około łącznie z przedszkolanką trąbią, że poniedzialek znowu bedzie koszmarny.
LilySnape
U nas było OK - Marcin wyszedł z sali znów bez płaczu, w wypiekach. I znów nie spał w dzień. Wszystko naraz skutkuje wyżywaniem się totalnym na mamie. Mam wrażenie, że jestem z 3 razy bardziej wypluta przedszkolem niż on. On się boi ale i cieszy, ze się skończyła "domowa nuda" icon_wink.gif

Asia: a to pech... Widzę, że się chłopak szarpie między chęcią a niechęcią do przedszkola...
goszka
My też już po przedszkolnie..
Niemal całą drogę krzyczała i płakala, że chce wracać, ona nawet nei chce slyszeć o powrocie do domu, wraca jakby za kare icon_sad.gif
Cieszę się, że tak lubi to miejsce ale ona by z niego nigdy nie wyszła!
Ammm
Bartosz znów płakał przy rozstaniu, mówił cały czas, że czegoś nie powiedział mamie. Potem był już zmęczony i płakał i nie chciał jeść, ale pani go jakoś nakarmiła. Po obiedzie nie chciał iść spać i płakał, ale ponoć tylko przyłożył głowę do swojego krokodyla i natychmiast odpłynął. Dobre i to.

Joanna 81
Asiu_b widzę, żeMichaś jeszcze nie sprecyzował się co do lubienia / nie lubienia przedszkola. Gdyby tak mógł Panią Anię porwać do domu .... 08.gif Mam nadzieję, że temperatura nie przyniesie choroby

jaAga moja Natalia bardzo przywiazala sie zarowno do dzieci jak i do sali, w ktorej byla do tej pory w maluchach. Tamta jej sie podobala bardziej, czula sie tam bezpiecznie, znala kazdy kat, a teraz nowa sala i polowa nowych dzieci ... zmiany powoduja lek, a to skutkuje czestszym niz zwykle przytulaniem sie do mnie, calowaniem, checia spedzania razem czasu ... U nas po weekendach byl od nowa placz 48.gif

Chaton swietny pomysl z rysunkiem icon_smile.gif Ciekawa jestem jak corka wspomina pierwszy dzien w przedszkolu icon_smile.gif

Beti, gdy moja corka rano marudzi i spokojne tlumaczenia nie przynosza oczekiwanego przeze mnie rezultatu, po prostu w milczeniu robie swoje, ubieram ja i wychodzimy 43.gif nie klamie ze z nia bede w sali, jesli wiem, ze slowa dotrzymac nie bede mogla, wedlug mnie lepsza gorzka prawda niz wielkie rozczarowanie dziecka klamstwem matki 29.gif

U nas dzisiaj przelom. Natalia co prawda przy pozegnianiu byla smutna, ale nie plakala 06.gif Ba! pocieszla placzace dzieci slowami : " nie placz, mama przyjdzie " 08.gif . Gdy ja odbieralismy z mezem uslyszelismy, ze za wczesnie przyszlismy ( bylo po 15-tej ) 37.gif no ale co sie dziwic, skoro tak dobrze gotowalo jej sie obiadek z nowym kolega Kubusiem 02.gif

Gozar mysle, ze brak kupki to reakcja na stres 48.gif Trzymam kciuki, by z dnia na dzien bylo lepiej, musi byc !
Dabriza
Kinię dziś odbierała babcia i usłyszałam same pochwały icon_biggrin.gif Wieczorem przy kąpieli śpiewała nam "stary niedźwiedź" i była niezmiernie szczęśliwa , że tatuś i mamusia też znają.
ciekawa jestem kiedy u mojej małej zacznie się słynny "bunt"....
Inanna
Moją główną refleksją związaną z pobytem moich dzieci w przedszkolu (odbieram o 13ej) jest: Boszszsz, jakie życie bez dzieci jest proste. Chcę wyjść, to wstaję i wychodzę, posprzątam i jest czysto, obieram ziemniaki i NIKT mi przy tym NIE PRZESZKADZA etc, etc.
Kocham moje dzieci, nie zazdroszczę tym, którzy dzieci nie mają, ale dopiero, jak je oddałam na kilka godzin dotarło do mnie, jak bardzo życie matki jest .... trudne.
szantrapa
CYTAT(Inanna @ Fri, 03 Sep 2010 - 20:24) *
Moją główną refleksją związaną z pobytem moich dzieci w przedszkolu (odbieram o 13ej) jest: Boszszsz, jakie życie bez dzieci jest proste. Chcę wyjść, to wstaję i wychodzę, posprzątam i jest czysto, obieram ziemniaki i NIKT mi przy tym NIE PRZESZKADZA etc, etc.
Kocham moje dzieci, nie zazdroszczę tym, którzy dzieci nie mają, ale dopiero, jak je oddałam na kilka godzin dotarło do mnie, jak bardzo życie matki jest .... trudne.



Mam to samo po 5 latach ( wliczając leżenie w zagrożonej ciąży z Olką) siedzenia w domu, bez nawet jednej osoby, która mogłaby z dzieckiem/dziećmi zostać. Ta sama refleksja towarzyszy mi od wczoraj, kiedy to mogłam SPOKOJNIE obejrzeć coś w sklepie, poodkurzać, ba, umyć okna!

Moje mają straszny kryzys...będzie dobrze, wiem, że będzie.
Bibi:-)
Ja też tak teraz mam. I nawet mam lekkie wyrzuty sumienia, że mi tak dobrze samej w domu, a moje dziecię w obcym miejscu. 43.gif Mam nadzieję jednak, że szybko przestanie być obce.
Dziś już zaliczamy pierwszą chorobę. Wątpię żeby Szymek coś złapał w przedszkolu. Myślę, że to stres i przez to zmniejszona odporność. W każdym razie mega katar i temp. 38,2. Muszę go wykurować do poniedziałku, bo przerwa w chodzeniu do przedszkola, to najgorsze co może się teraz nam przytrafić. 37.gif
asia_b
Bibi życzę Ci, żebyście wykurowali się do poniedziałku. Mam poważne wątpliwości czy nam się uda, niestety. Jednak przerwa w adaptacji (która w naszym przedszkolu niczym nie różniła się od normalnych zajęć) specjalnie nam nie utrudniła życia, więc mam nadzieję, że nie będzie tak tragicznie. Jakoś się muszę pocieszać...
szantrapa
Bibi trzymam kciuki. Zastanawiam się nad tym samym-Olka zasmarkana. Raczej nie zpłapała w przedszkolu, mowi, że dzieci nie miały kataru. Zasmarkana i zachrypiona. Kurujcie się, my też będziemy walczyć, żeby w poniedziałek poszły normalnie.
Bibi:-)
W takim razie Wam też życzę zdrówka i oby do poniedziałku minęło.
Saskia
CYTAT(Bibi:-) @ Fri, 03 Sep 2010 - 22:29) *
Ja też tak teraz mam. I nawet mam lekkie wyrzuty sumienia, że mi tak dobrze samej w domu, a moje dziecię w obcym miejscu.

Bibi, nie miej wyrzutów sumienia, nie jesteśmy cyborgami
Tosia chodziła do żłobka na początku lipca, kiedy ja pojechałam na tydzień ze starszymi w góry

zdrowia wszystkim przedszkolakom życzę icon_wink.gif
gozar
My też wszyscy zasmarkani łącznie z dzieciakami. Kurujcie się.
Inanna
Piotrek też zachrypnięty i pokasłuje.
szantrapa
Zdrówka dla wszystkich. Olka ma 38 icon_sad.gif
chaton
Melduje, ze Ewa po pierwszym dniu spedzonym w przedszkolu... nie chciala z niego wyjsc. Byla grzeczna, bardzo aktywna, dobrze sie bawila i nawet spala na lezakowaniu.
Zostala wynagrodzona wspolnym wyjsciem do restauracji na ulubione sushi (wlasciwie to sa maki, ale ona mowi sushi: oczywiscie nie daje jej surowych ryb) i dostala prezent: kosmetyczke na swoja dziecieca bizuterie wypelniona *****olkami. Byla z siebie bardzo dumna, a my to w ogole pekalismy. Wieczorem sobie toroche odreagowala, ale zasnela w koncu; Natomiast wolala w nocy tata i zakonczyli noc razem w salonie na kanapie.

Dziewczyny, musicie byc przygotowane do tego, ze jesli wasze dzieci nie byly w placowkach wczesniej, to beda troche chorowac. One musza sie uodpornic i to jedyny sposob.

Zazdroszcze tym, ktore maja czas dzieki pobytowi w przedszkolu, ja ide pracowac, czyli w kwestii organizacji nie zmienilo sie u nas absolutnie nic, bo wczesniej Ewa byla w zlobku.
Bibi:-)
Chaton, gratulacje dla córki. 06.gif

Jeśli chodzi o odporność, to zgadzam się, ale...Szymek ma starszego brata, który w ubiegłym roku znosił do domu różne paskudztwa ze szkoły i Szymek niewiele z tego łapał. Jest naprawdę dość odporny, bo różne rzeczy wyprawiał łącznie z uciekaniem na dwór na golasa gdy była ulewa 37.gif i nic mu nie było. Tę infekcję na razie zwalam na stres. Zobaczymy jak będzie dalej. Druga sprawa, że w sumie zmieniła się nagle pogoda i nie wiem jak u was, ale u nas jest dużo zimniej... 32.gif

Zdrowia dla wszystkich choróbków!

Mam więcej czasu w domku, bo gdy miałam wolne od pracy, to byłam z dzieckiem, a teraz cisza. Poza tym wróciłam już dawno do pracy.
Żoanna
Chaton gratulacje...też tak chcę 29.gif

Ja mam taką pracę,ze jestem dużo w domu.co ja będę robić?
Beti_
Zdrówka dla dzieciaczków !!! Oby wyzdrowiały do poniedziałku.

My adaptacje przerywamy- gil do pasa, bolące gardło,osłabiebie- choróbstwo się do nas doczepiło.

Gdyby me dziecie zdawało sobie sprawę że zafundowało sobie wolne od przedszkola, pewnie byłoby szczęśliwe, że jest chore 37.gif
Ja rozczarowana, myślałam że szybciutko przebrniemy przez ten tydzień i będe widziała poprawę a ty proszę.

Trzymam kciuki za wszystkie dzieciaczki.
Dabriza
Życzę z całego serca zdrówka wszystkim zakatarzonym, kaszlącym, gorączkującym..niech wszystkie infekcje szybko mijają..i w końcu wyjrzy słońce, bo przynajmniej u nas aura nie sprzyjająca. Kinia tez ma lekki katarek, na szczęście śluzowy i bez jakichkolwiek dodatkowych objawów. Także jutro przygód przedszkolaka ciąg dalszy..
Bibi:-)
U nas nadal mega katar, ale na szczęście już bez temperatury. Jutro jeszcze zostajemy w domku, ale od wtorku nie ma zmiłuj.
Powodzenia reszcie przedszkolaków!
Inanna
Moje stwierdziły dzisiaj, że w przedszkolu straaaasznie tęsknią za mną i cały czas płaczą. Ale jak zapytałam, czy w związku z tym mam przestać chodzić do pracy i zarabiać pieniążki na zabawki a one mogą wtedy nie chodzić do przedszkola, to odpowiedzieli, że nie, że jakoś wytrzymują tę tęsknotę icon_biggrin.gif
szantrapa
U nas kryzys z Olą, stanowczo odmawia chodzenia do przedszkola icon_sad.gif Luśka się bardzo nie przejmuje, choć obie są wtulasy i łażą za mną cały weekend obcałowując i powtarzając, że kochają nad wszystko na świecie. Obie mają lekki katar ale jak nie będzie gorączki, ida jutro. Pani Oli, ostatnio z nią troszkę porozmawiałam, mówi, że trzylatki łatwiej, że mam się nie dziwić, że Lu inaczej, bardziej beztrosko, czterolatek, Olka, ma już jakieś przemyślenia, bardziej rozwinięty świat wewnętrzny, dlatego jest jej trudniej.
Nie wiem czy jeszcze ten tydzień odbierać je o 12? Jak myślicie?
Zdrówka dla wszystkich i jestem jutro z Wami myślami.
Joanna 81
gozar jak samopoczucie Twoje i Poli ?

szantrapa ja z uwagi na Olę odbierałabym dziewczyny o 12. Młoda się zdąży wybawić, a starsza zanim się obejrzy już ją odbierze i nie uschnie z tęsknoty ... tak myślę sobie o tym, co napisałaś, wydawać by się mogło, że im starsze dziecko tym powinno być łatwiej, a tu proszę ....
Trzymaj się Madziu przytul.gif
gozar
szantrapa - na razie nie zmieniałabym godziny odbioru.

Mnie rozłożyło na maksa, ale dzieciom o dziwo przeszło, tak więc jutro na bank pójdzie do przedszkola. Cały czas na topie "ja nie chcę tam chodzić, ja chcę być w domu z Tobą". A "kocham Cię" słyszę teraz kilkadziesiąt razy dziennie icon_wink.gif
Ciekawe jak będą dzieciaki reagować po weekendzie...
Inanna
Moje też mi ciągle okazują uczucia. Wtulają się - szczególnie Pawełek - i ciągle słyszę: kocham Cię, lubię Cię.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.