To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Lęk przed przedszkolem

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
basiau
Gozar, ale Wam fajnie. Udanego wypoczynku. Myślę, że dla większości z nas, a właściwie naszych dzieci, ten rok to będzie ciągła adaptacja 43.gif
Joanno, no to oby tak dalej, w końcu ile można płakać w przedszkolu, prawda icon_lol.gif
Ola, u nas nie ma leżakowania, ale dzieciaki po obiedzie mają chwilę wyciszenia. W prywatnym, do którego moja chodziła wcześniej, leżakowanie było, i Nataszy, która też już przeszło od 1,5 roku nie sypia w dzień, zdarzyło się zasnąć. Dobrze będzie przytul.gif
asia_b
U nas nastroje przedszkolne żadne, bo Michał jutro nie idzie. Miniony tydzień przesiedział w domu, stoczyliśmy ciężki bój o niepodanie antybiotyku (byłby to drugi w ciągu miesiąca) i chyba mogę napisać już, że wygraliśmy... Jutro jednak zatrzymam Miśka w domu i zobaczymy co dalej. Może we wtorek popołudniu załapiemy się na olimpiadę sportową - integracyjną imprezę dla dzieci i rodziców. Jeśli pogoda dopisze.
Xenna
Gozar,miłego wypoczynku:)
Dorott,dziekuję bardzo za ten post,dzięki któremu wiem,ze nie należy się poddawać.

U Matiego w przedszkolu nie ma leżakowania a ostatnio w piątąk największy rozrabiaka w grupie zasnął jak niemowlę,panie szybciutko przygotowały pokój dla malca,w przeciwnym razie chłopiec spałby na rękach.Wynika z tego,ze i u czterolatków potrzeba snu pojawia się raz na jakiś czas.
Celowo wspomniałam o tym dziecku,które dopiero co zostało przyjęte do przedszkola i jego adaptacjia przebiegała dosyć nerwowo.Jedne dzieci są nazbyt spokojne,nie angażują się w zabawy z innymi dziećmi a on odwrotnie,dosłownie szalał,biegał tak,ze nie można było go uspokoić.Przy tym wyrywał zabawki innym dzieciom,popychał,groził,drapał i bił z ucieczką z przedszkola włącznie.Mama tego chłopca była conajmniej zdziwiona.W domu aniołek.Nie znała syna z tej strony.Aż do chwili uśnięcia w przedszkolu.Od tego momentu nastąpiła zmiana w zachowaniu.Zero agresji.Słucha się pani i ładnie bawi się z dziećmi.Widocznie chodziło o adaptację.

Ja również muszę się pochwalić moim synkiem.Mati miał problem za samodzielnym jedzeniem.Chciałąbym stanowczo podkreślić,ze niechęć do samodzielnego jedzenia to nie był mój błąd wychowawczy lecz konsekwencja przejścia chorób.
W każdym bądź razie dziecko zaczyna samodzielnie jeść i sprawia mu to radość!A jak ja się cieszę!!!!

szantrapa
CYTAT(OLA77 @ Sun, 19 Sep 2010 - 18:27) *
ja jutro pierwszy raz zostawiam Lenę na leżakowanie, boję się bo ona od ponad roku nie śpi w dzieńicon_sad.gif



Spokojnie, Luśka też nie śpi w domu od roku. W przedszkolu pierwszy raz została na leżakowanie w poniedziałek tydzień temu. Spała jak aniołek. Cały tydzień icon_smile.gif

Moje chore. Zostajemy w domu 21.gif
Joanna 81
Moja wstała dziś rano bez jakiegokolwiek marudzenia, płaczu czy smutnej miny 08.gif W drodze do przedszkola oczywiście wesoła, choć dziś mało rozmowna. Zapytała tylko kto po nią przyjdzie i dlaczego idzie do przedszkola, nic więcej ... W szatni pożartowałyśmy, dała mi buziaka i poszła do sali - zero płaczu!
Nie muszę mówić, że byłabym przeszczęśliwa, gdyby ten stan rzeczy już pozostał na stałę 48.gif

Xenna brawo dla synka. Moja córka przez wakacje taka się leniwa zrobiła, że jeść sama w ogóle nie chciała. Wyleczyło ją skutecznie przedszkole. Od początku września pięknie je w domu i nawet nie zapyta czy ją pokarmię icon_smile.gif

szantrapa co dziewczynom dolega? zapalenie górnych dróg odechowych czy coś poważniejszego ?

asia_b trzymam kciuki za to, by jutrzejsza impreza się udała, a Michałek z radością wrócił do przedszkola po chorobie
Xenna
Joanna 81,ja również liczę na to,ze Mati całkowicie usamodzielni się w kwestii jedzenia.Idziemy do przodu.Pani widzi postępy i to mnie cieszy.W propos samodzielnego jedzenia w domu,w dniu wczorajszym zdecydowanie sam chciał jeść obiad,nawet mu mięska nie kroiłam,jak chce to potrafi:)
Może w przedszkolu nauczy się jeść zupy,bardzo na to liczę!!!!
Joanna 81,Twoja córcia zuch dziewczynka!!!Oby tak dalej!!!

szantrapa,mam nadzieję,ze to tylko przeziębienie,duuużo zdrówka życzę!!!!

Dzisiaj z ranka Mati raczej nie miał ochoty na pójście do przedszkola ale tak jak Joasia,zaczęłam z synkiem żartować,zapomniał o smutkach i już nie było najmniejszego problemu.Ba!Mało tego,ciągnął mnie za rękę bo inaczej nie zdążymy.Zabrał ze sobą ulubiony motorek.W dniu dzisiejszym dzieci mogą przynosić swoje zabaweczki.
Od pani dowiedziałam się,ze w piątek dzieciaczki mają wyjście do Filharmonii a w przyszły tydzień w przedszkolu zawita Teatr Lalek z Wałbrzycha.Super!!!
szantrapa
CYTAT(Joanna 81 @ Mon, 20 Sep 2010 - 08:16) *
Moja wstała dziś rano bez jakiegokolwiek marudzenia, płaczu czy smutnej miny 08.gif W drodze do przedszkola oczywiście wesoła, choć dziś mało rozmowna. Zapytała tylko kto po nią przyjdzie i dlaczego idzie do przedszkola, nic więcej ... W szatni pożartowałyśmy, dała mi buziaka i poszła do sali - zero płaczu!
Nie muszę mówić, że byłabym przeszczęśliwa, gdyby ten stan rzeczy już pozostał na stałę 48.gif


Czyli po prostu jak każdy mają zly albo lepszy dzień, czasami zapominamy, że to też są ludzie, tylko malutcy icon_wink.gif


CYTAT(Joanna 81 @ Mon, 20 Sep 2010 - 08:16) *
szantrapa co dziewczynom dolega? zapalenie górnych dróg odechowych czy coś poważniejszego ?


Osłuchowo sa czyste, na szczęście, ale mają ropny katar, sa zachrypnięte i kaszlą paskudnie, no i Ola gorączkuje do tego. Dziś nie poszły bo fatalnie się czują, bądźmy ludźmi, same wiemy jak fatalnie czuje się człowiek jak jest tak zawalony wydzieliną i rozłożony. Jutro pójdą jak nie będzie gorączki, narazie wisza na mnie i wciąż marudzą icon_sad.gif
Justina
A mój wyjek rano poszedł do przedszkola z płaczem. To bardziej takie narzekanie niż konkretny płacz. Szwagierka mówiła, że przestała płakać, jak weszła do sali. Śmieję się, że ona ma niewyczerpany zapas płaczu i musi go wykorzystać. Mam nadzieję, że jak ją odbiorę to będzie uśmiech na twarzy.

Dużo zdrówka dla wszystkich chorowitków.
Joanna 81
Justina moja ma całe zapasy energii do marudzenia, płakania. Ale jak widać ma i lepsze dni, kiedy dzielnie idzie do przedszkola bez najmniejszego jęknięcia. Chyba już zrozumiała, że nic płaczem nie zdobędzie, że i tak będzie musiała zostać... Jestem z niej dumna 06.gif Liczę po cichu na to, że tak już pozostanie 48.gif
Myślę, że i Julina przestanie płakać, daj jej trochę czasu icon_wink.gif

szantrapa no dokładnie, człowiek dorosły jak się źle czuje to nic mu się nie chce, więc co się dziwić maluchom. A ta gorączka utrzymuje się cały czas?

Xenna a to atrakcji nie brakuje w waszym przedszkolu ;)Natalia z pewnością ucieszyłaby się z przedstawienia Teatru Lalek icon_smile.gif

Ola i jak tam po leżakowaniu ??
OLA77
joanna leżakowanie nawet ok- nie spała, ale lezała sobie, chociaz byłam pewna że uśnie bo nockę miałyśmy fatalną. Lena po 2 w nocy popłakiwała, nie mogła spać. Rano na pytanie dlaczego płakała odpowiedziała mi, że bolało ja uszko, ale nie wiem na ile to prawda bo póżniej naciskając jej to ucho mówiła, że nie boli.
Justina
A mój wyjek leży teraz z gorączką ponad 39 stopni. W przedszkolu podobno nawet mało płakała. W domu zjadła kisielek, byłyśmy na boisku. W drodze powrotnej była już marudna, ale zwalałam to na tęsknotę za tatusiem, bo mąż wyjechała w delegację. W domu włączyła wyjca, jak ją przytuliłam, to dopiero poczułam, że jest rozpalona. Zapodałam leki na gorączkę i czekam na rozwój akcji. Mąż wiedział kiedy ewakuować się z domu 21.gif
Joanna 81
Justina a to dopiero! trzymam kciuki, by temperatura nie zwiastowała choroby, aczkoliwek o tej porze roku trudno się obronić nawet dorosłym 48.gif

Ola moja córka z tych nie do zdarcia, w domu nie śpi wcale. A w przedszkolu, gdy zajęć nie brakuje ( ruchowych, manualnych ), gdy ma dość gwaru wokół wycisza się i zasypia icon_smile.gif
Dobrze, że Lenka leży grzecznie, bo znam dzieci, które absolutnie nie zgadzają się na to, by choćby się położyć. Nie i już! 43.gif
Myślę, że córcia przeżywa to, co się dzieje w przedszkolu i dlatego Wasza ostatnia nocka taka do kitu. A jak dziś ?

Żabolek jak Kuba ? zdrowy ?

Inanna jak chłopcy w przedszkolu ? Podjęłaś decyzję co do Pawełka ?

Beti co u Was?

Justina
Moja Julina została dzisiaj w domu. W nocy jeszcze raz miała gorączkę ponad 39. Tym razem dałam jej nurofen i momentalnie jej pomogło. rano była jakaś taka nieswoja, że postanowiłam, że zostaje w domu. Nie widać, żeby się coś działo. W zeszłym tygodniu syn miał taką gorączkę, ale miał zapalenia uszu. U niej nic nie widac poza gorączką. Teraz ma prawie 38. Może to jest trzydniówka, ale w sumie już ją przechodziła jak miała niecały rok. A może ona tak przezywa, że tata wyjechał. Dobrze, że wieczorem mąż juz wróci, bo osiwieję.

A jak reszta przedszkolaków sobie radzi??
Żabolek
Kuba tez chory. W nocy mial 39. Idziemy do lekarki zobaczymy co powie ale podejrzewam ze mlody do konca tygodnia posiedzi w domu (dla niego to kara 29.gif )
blaire
CYTAT(szantrapa @ Mon, 20 Sep 2010 - 09:54) *
Osłuchowo sa czyste, na szczęście, ale mają ropny katar, sa zachrypnięte i kaszlą paskudnie, no i Ola gorączkuje do tego. Dziś nie poszły bo fatalnie się czują, bądźmy ludźmi, same wiemy jak fatalnie czuje się człowiek jak jest tak zawalony wydzieliną i rozłożony. Jutro pójdą jak nie będzie gorączki, narazie wisza na mnie i wciąż marudzą icon_sad.gif


Hmmm, chyba nie jest to najlepszy pomysł? Tzn zaprowadzanie do przedszkola dziecka z ropnym katarem? Przynajmniej ja jako rodzic dziecka zdrowego, łapiącego często infekcje nie życzyłabym sobie, żeby rodzice przyprowadzali podziębione dzieci i zgłosiłabym to do dyrekcji.
szantrapa
Dziewczyny nie poszły icon_sad.gif Do rana byłam przekonana, że pójdą. Gorączek nie mają ale gardła, katar i kaszel...są tak zawalone, ja zresztą też z tym, że ja chyba mam gorączkę, że jeśli czują się choć w połowie tak jak ja, to paskudnie icon_sad.gif
szantrapa
CYTAT(blaire @ Tue, 21 Sep 2010 - 07:53) *
Hmmm, chyba nie jest to najlepszy pomysł? Tzn zaprowadzanie do przedszkola dziecka z ropnym katarem? Przynajmniej ja jako rodzic dziecka zdrowego, łapiącego często infekcje nie życzyłabym sobie, żeby rodzice przyprowadzali podziębione dzieci i zgłosiłabym to do dyrekcji.



Blaire, one sa duuuużo zdrowsze niż 90 procent dzieci w naszym przedszkolu. Niestety, wszyscy przyprowadzają chore i nikt sobie z tego nic nie robi. Mówiłam, że pójdą, bo pani doktor tak zaleciła, że mają iść, ale jednak zrezygnowałam. Niech się wykurują.
tissaia
Szantrapo droga- natknęłaś się na ten mój post z prośba o Twojego maila? Bo być może się natknęłaś i nie chcesz, ale jak Cię znam, to byś napisała, że nie chcesz, więc wnioskuję, że się nie natknęłaś icon_wink.gif

To się natknij ( ze 2-3 strony wstecz ) i daj znać.

Bo ja jako i Gozar dziś w nocy lecę na wakacje i dopiero 1 października się zjawię na forum.
Gremi
Szantrapa - ja jak posłałam małą do przedszkola to chorowałam razem z nią prawie za każdym razem. Teraz ona jest zdrowa a ja znowu choruje. A co do dziewczynek to lepiej je przetrzymaj w domu az wydobrzeją bo z kataru i kaszlu moze byc cos gorszego
Xenna
szantrapa,bardzo dobrze zrobiłaś,ze zostawiłaś dzieci w domku.Jesli tak jak piszesz,że pozostałe dzieci w przedszkolu są bardziej chore od Twoich to nie wyobrażam sobie jak te przedszkole funkcjonuje.
Wydaje mi siÄ™,ze jest ciche przyzwolenie dyrekcji,przedszkolanek na przyprowadzanie dzieci chorych.
Ja np. zwracam baczną uwagę na stan zdrowia innych dzieciątek,Mati jest z tej grupy dzieci,które mają obniżoną odporność i rozmawiałam z Panią na temat przyprowadzania podziębionych przedszkolaków.Pani odpowiedziała mi,ze dyrekcja nic im nie mówi na ten temat więc nie reagują.A jak pamiętam na zebraniu Pani dyrektor głośno i wyraźnie informowała,ze nie wolno przyprowadzać dzieci chorych.Po której stronie leży wina...chyba po środku.
Ja w każdym bądź razie jestem czujna i jeśli zauważe,ze w grupie są dzieci chore to natychmiast zgłoszę to dyrekcji także podzielam zdanie blaire.
Szantrapa,zgadzam się z Tobą z tym,ze lekarze pozwalają na chodzenei do przedszkola.Wracając z przedszkola do domu,spotkałam koleżankę,która właśnie odprowadzała swoją pociechę i totalnie kaszlącą,nie omieszkałam na to zwrócić uwagę,koleżanka powiedziała mi ,ze córcia bierze antybiotyk i lekarz pozwolił chodzić do przedszkola.Jak to powiedział czy zostanie w domu czy pójdzie do przedszkola za chwilę i tak będzie miała kontakt z chorymi dziećmi.
Żabolek,Justina,Kubie i Julince życzę szybkiego powrotu do zdrowia!!!
Joanna 81,u nas faktycznie dużo w przedszkolu się dzieje.W tym roku mają kłaść nacisk na rozwój manualny a tym samym dzieci robią bardzo duzo prac plastycznych.Jak Mati sceptycznie podchodził do malowanek,rysowanek to widzę duuużą poprawę pod tym względem.

Wczoraj pięknie zjadł cały obiad a po przyjściu do domu kolejny obiad,normalnie byłam zachwycona.I znowu jadł sam,nie mogę się napatrzeć 06.gif
biorąc pod uwagę,ze Mati do drugiego roku życia wogóle nie chciał jeść i pić nic poza cyckiem a potem tylko wyłącznie kilka dań,tak aby przetrwać,przeżyć,zaspokoić pierwszy głod i pragnienie to teraz jest sukces 100%.
Dzisiaj Mati był bardzo zadowolony,popisywał się na całego przed koleżankami z grupy.Do sali wbiegł z uśmiechem na twarzy,nawet buziaczka zapomniał mi dać.
blaire
CYTAT(szantrapa @ Tue, 21 Sep 2010 - 08:01) *
Blaire, one sa duuuużo zdrowsze niż 90 procent dzieci w naszym przedszkolu. Niestety, wszyscy przyprowadzają chore i nikt sobie z tego nic nie robi. Mówiłam, że pójdą, bo pani doktor tak zaleciła, że mają iść, ale jednak zrezygnowałam. Niech się wykurują.


Bardzo mądra decyzja. Tak jak pisze Gremi, czasem od katarku może się rozwinąć coś poważniejszego, ale nie musi. Zwłaszcza jeśli jak piszesz do przedszkola są przyprowadzane dzieci bardziej chore to tym bardziej. Twoje z katarem są osłabione i gorsze świństwo mogą złapać od innych.

Zastanowiło mnie jeszcze to, co napisała Xenna:

CYTAT(Xenna @ Tue, 21 Sep 2010 - 08:29) *
Wracając z przedszkola do domu,spotkałam koleżankę,która właśnie odprowadzała swoją pociechę i totalnie kaszlącą,nie omieszkałam na to zwrócić uwagę,koleżanka powiedziała mi ,ze córcia bierze antybiotyk i lekarz pozwolił chodzić do przedszkola.Jak to powiedział czy zostanie w domu czy pójdzie do przedszkola za chwilę i tak będzie miała kontakt z chorymi dziećmi.


Przecież nie chodzi tylko o to, że ona będzie miała styczność z chorymi dziećmi, ale głównie o to, że zdrowe dzieci będą miały styczność z nią...
szantrapa
CYTAT(blaire @ Tue, 21 Sep 2010 - 08:40) *
Bardzo mądra decyzja. Tak jak pisze Gremi, czasem od katarku może się rozwinąć coś poważniejszego, ale nie musi. Zwłaszcza jeśli jak piszesz do przedszkola są przyprowadzane dzieci bardziej chore to tym bardziej. Twoje z katarem są osłabione i gorsze świństwo mogą złapać od innych.


U nich to niestety już nie tylko katar. Krtanie zawalone i kaszlą paskudnie. Chyba zostaną do końca tygodnia.

CYTAT(blaire @ Tue, 21 Sep 2010 - 08:40) *
Zastanowiło mnie jeszcze to, co napisała Xenna:
Przecież nie chodzi tylko o to, że ona będzie miała styczność z chorymi dziećmi, ale głównie o to, że zdrowe dzieci będą miały styczność z nią...



W zeszłym tygodniu jak zaprowadzałam dziewczyny, zauważyłam w szatni , że większość dzieci kaszle, rozmawiałam z mamą Zuzi, a ona lekko stwierdziła, że tak, Zuzia chora, ale one wszystkie są chore, taka pora roku 37.gif , i że jej starsza córka, teraz już w szkole, przez 4 lata chodzenia do przedszkola była chora. Chodziła, bo rodzice do pracy więc taka była konieczność. Ja chyba jestem jakaś dziwna ale w głowie mi się to nie mieści icon_sad.gif Rozejrzałam się dookoła i faktycznie, wszystkie w szatni kaszlały. Pan i dyrektor na zebraniu wyraźnie powiedziała, do przedszkola przychodzą dzieci zdrowe, nikt nie ma ani możliwości ani uprawnień! żeby podawać leki. Niestety w praktyce okazało się, że jest inaczej icon_sad.gif Co mnie bardzo martwi.

Tiss zaraz skrobnÄ™ priv icon_smile.gif
chaton
Witam wszystkie mamy przedszkolakow.
Wspolczuje wszystkim chorowitym, ja sie chwalilam, ze moje dziecko zaharowane w zlobku a teraz oczywiscie juz chodzi z gilem do pasa, ale coz... i tak bardzo dlugo nie byla chora, chyba z 3 miesiace, wiec to absolutny rekord.

U nas Ewa nie placze w przedszkolu, chyba zrozumiala, ze nie ma wyjscia, ale... w domu tragedia. No tak odreagowuje, ze wczoraj wstyd mi wyznac, ale wczoraj wieczorem mialam ochote ja zbic na kwasne jaklbo. Normalnie przeszla sama siebie. Nie chciala w niczym wspolpracowac, ani isc sie kapac, ani rozebrac, ani wejsc do wanny, wyjsc z wanny, potem ani ubrac sie czy jesc... Jeszcze sama bylam, niemaz w ternie i bardzo mam sobie za zle, bo wkoncu mi nerwy puscily i po prostu zawloklam ja do lozka ok 22-giej... Rzucilam ja na to lozko i wyszlam sie chwile uspokoic. Jak troche nerwy kazdej z nas opadly, weszlam , przytulilam i przeprosilam ja. Wytlumaczylam, ze mama jest zmeczona, ze sie zdenerwowala i ze nie powinnam ja tak traktowac, ze zaluje. Potem caly czas byla wtulona we mnie, kiedy czytalam jej bajki i tak zasnela. W nocy budzila sie 3 razy, za ostatnim razem poddalam sie i wzielam ja do siebie do lozka.
Biedactwo, przezywa to przedszkole, cos jej tam jest niedobrze. Cholerka, najgorsze, ze ja ja rozumiem, bo francuski system edukacji jest na prawde bardzo sztywny i dziecko wychodzac ze zlobka, gdzie bylo autentycznie pedagogiczne podejscie wchodzi do takiej fabryki, gdzie zero mozliwosci indywidualistycznego zachowania i dzieci jak owce w stadzie... A ona od tego stada odstaje. Co ja mam powiedziec, ja ja sama zawsze odstawalam od stada i do dzis odstaje? Jak sie pytam pan, jak bylo to one zawsze negatywnie, ze Ewa odstaje od grupy. Kurde, Ewa w zlobku byla w centrum grupy!
Jak uchronic dziecko przed tym bezdusznym systemem, skoro nie ma innej mozliwosci?
Szkola Montesorri jest w okolicy, ale bez zadnej swietlicy ani mozliwosci zostaia po godzinie 16-tej. Godziny niekompatybilne z naszymi pracami.
Ja wiem, ze takie jest zycie i ze tak funkcjonuje cale spoleczenstwo, ale kurka wodna trzyletnie dziecko bardziej potrzebuje pomocy w swoim rozwoju emocjonalnym niz nauki dyscypliny!
Buuuu 32.gif 41.gif
Joka
Wkurza mnie strasznie, jak rodzice przyprowadzają chore dzieci do przedszkola, czy żłobka.
Kiedyś sama zwróciłam uwagę wychowawczyni na jedną dziewczynkę i mówię, że Zuzia jest chyba chora, bo kaszle, zasmarkana, oczy zaszklone, to usłyszałam, że to chyba alergia. Na alergię to raczej nie wygladało.
Raz byłam świadkiem, jak mama odbierała córkę i pani mówi jej, że Kinga jest chora, bardzo kaszle, a mama na to, tak wiem, dostaje lekarstwa. I tyle. Rozwaliła mnie ta mama zupełnie.
A już posyłanie dziecka, które bierze antybiotyk, to nie tylko narażanie innych dzieci, ale przecież takie dziecko ma obniżoną odporność. Ja bym się bała, ze jedna choroba przerodzi się w następną.
Trzymam kciuki za wszystkie chorowitki. U nas na razie bez atrakcji przeziębieniowych
Xenna
CYTAT(blaire @ Tue, 21 Sep 2010 - 08:40) *
Zastanowiło mnie jeszcze to, co napisała Xenna:
Przecież nie chodzi tylko o to, że ona będzie miała styczność z chorymi dziećmi, ale głównie o to, że zdrowe dzieci będą miały styczność z nią...

blaire,ale oczywiście,ze nie chodzi tylko o to!!!
Podając przykład koleżanki idącej z chorym dzieckiem do przedszkola chciałam potwierdzić,ze lekarze mają faktycznie wpływ na decyzję rodziców a tym samym zaprowadzają swoje pociechy do przedszkola i nie widzą w tym nic złego,JA WIDZĘ!!!
I swoją opinię wyraziłam w całym poprzednim poście.
lornetka
A do mnie P. zadzwoniła, że Dawidek wymiotował, że w przedszkolu panuje jelitówka i dzwonią by zabierać dzieci, bo nie chcą by się rozprzestrzeniło dalej- co zrozumiałe..
eh, jelitówka diabel.gif
choć może to u niego jego osobliwa skłonność do wymiotów! oby, oby!
Beti_
No witam, my po 2 tyg przerwie wczoraj pierwszy raz zawlokłyśmy się do przedszkola. Masakra 37.gif
Rano nie dała się ubrac(ubieraliśmy ją razem z J), płaczom, błaganiom nie było końca. W przedszkolu dzieci pięknie siedziały w kółeczku i się bawiły (no oczywiście się spóźniłyśmy) do czasu przyjścia Maki, nie wiem jak długo płakała bo musiałam leciec do młodszej.

Dzisiaj nie było rewelacyjnie ale widzę światełko w tunelu, dała się ubrac, co prawda nie mi tylko J. Z samochodu wyjśc nie chciała ale do sami weszła za rączke. Rozplakała się na poważnie jak Pani blondyneczka weszła żeby mi ją "zabrac". Ciężkie to wszystsko, dzisiaj też nie wiem czy długo płakała bo w nocy umarł brat mojej mamy i musiałam zabrac malutką i szybko jechac załatwiac formalności.

Co do choróbstw to wg mnie nie powinni przyjmowac dzieci z katarem, sory dziewczyny wiem ze częsc na mnie naskoczy, ale żadko kiedyy katar nie zwiastuje choroby. My siedziałyśmy 2 tyg żeby wykurowac się do końca. I wcale nie było mi to na ręke.

Xenna
CYTAT(szantrapa @ Tue, 21 Sep 2010 - 09:17) *
W zeszłym tygodniu jak zaprowadzałam dziewczyny, zauważyłam w szatni , że większość dzieci kaszle, rozmawiałam z mamą Zuzi, a ona lekko stwierdziła, że tak, Zuzia chora, ale one wszystkie są chore, taka pora roku 37.gif , i że jej starsza córka, teraz już w szkole, przez 4 lata chodzenia do przedszkola była chora. Chodziła, bo rodzice do pracy więc taka była konieczność.


Bo rodzice traktują przedszkole jak przechowalnia.Nie ma co z dzieckiem zrobić,babcia sie nie zajmie,dziadek również nie,rodzice nie moga to co robic.... tylko zostaje przedszkole,taki jest tok myslenia rodziców.A ze po drodze ich dziecko rozniesie choróbstwa,to nic nie szkodzi,przecież kazdy tak postępuję.
Nie nie każdy,JA NIE!!!
Mafia
U nas raczej dzieci zdrowe chodzą do przedszkola. Ale to wiejski oddział, więc sytuacja jest inna, bo ktoś odbiera dzieci o 13ej jeśli rodzice pracują, więc i pewnie w razie choroby opiekę łatwiej zorganizować. Wczoraj frekwencja 100%, na razie nie ma fali chorób. Pamiętam z zeszłego roku jak przeszła przez grupę jelitówka. Nawet Panie zahaczyła. Na szczęście była dość łagodna i mały załapał sie w fazie końcowej fali, więc byliśmy uprzedzeni.
szantrapa
Ja też nie jestem za tym, żeby z chorobą dziecko chodziło do przedszkola. Ja mam ten komfort, że jeszcze nie jestem w pracy, mogę z dziewczynami zostać. Dziwi mnie podejście lekarzy, którzy zezwalają na przedszkole, ba, nawet zachęcają ( nasze dziewczyny są dość solidnie rozłożone, lekarka powiedziała , że mają chodzić chyba, że będzie gorączka, to raczej! nie wtedy). Ale z jednej strony rozumiem, co nie znaczy, że pochwalam! Ja w grudniu jak nie pójdę do pracy, nie mam skąd wziąć na przedszkole. Nie zarobię na tyle, żeby opłacić jeszcze opiekunkę, nie mam nikogo w mieście kto nawet awaryjnie zostanie z dziewczynami czy odbierze w razie choroby. A. pracuje poza miastem i w czasie poza godzinami pracy przedszkoa więc mi nie pomoże, wolnego wziąć nie może bo straci pracę. Ja idąc do pracy też nie będę mogła stale być na zwolnieniu bo strace pracę. Nie widzę rozwiązania szczerze mówiąc, rozumiem że czasami rodzice przyprowadzają dziecko z katarem bo muszą. Rozumiem, co nie znaczy, że pochwalam. Ale to się będzie działo, dzieci chore już przychodzą, bo rodzice muszą pracować i nie mają co z nimi zrobić. Trudne to wszystko strasznie. ALe to się już dzieje i będzie się działo, dzieciaki będą zarażać jedne drugie i nic nie poradzimy. Ja osobiście jestem przerażona bo nie bardzo widze rozwiązanie, nie bardzo wiem co robić, nie mam planu icon_sad.gif Dziewczyny od początku roku były 9 dni. Integrację szlag trafia a one wciąż chore. Mam doła icon_sad.gif Bo nie bardzo wiem jak to ugryźć

Aaaa, któraś pytała czy Olin jest w grupe 4 czy 5-latków. Otóż już wiem wszystko, okazuje się, że Olinek jest w grupie gdzie 2/3 ponad dzieci jest 2005, teraz jasne dlaczego nie leżakują, to pięciolatki. Nie wiem czy to dobrze, Olisia mi wczoraj powiedziała ( w piątek było bardzo źle, plakała cały dzień i panie nie wiedziały co z nią robić) , że chłopcy ( w większości pięciolatki chodzące do przedszkola już wcześniej) ją biją! i że mówiła pani a pani nic :9 Nie wiem jaka jest prawda i nie wiem co z tym robić, ale wydaje mi się, że pierwszy raz takiej wrażliwej dziewczynki powinien być w czterolatkach.
Xenna
szantrapa,nawet nie wiesz jak Cię rozmiem więc koniecznie muszę Cię przytul.gif
Ja również jestem w takiej sytuacji z tą małą różnicą,że do pracy muszę iść w październiku. Moją pracę szlag trafił (likwidacja zakładu),przeniosłam się do małej mieściny a tu z pracą jak na lekarstwo.Szukam,szukam i już swoje ambicję schowałam w kieszeń. Nie wyobrażam sobie sytuacji,ze będę zmuszona wypisać dziecko z przedszkola.Widzę totalnie,pozytywne zmiany w Matim i to pod każdym względem.
Szantrapo,koniecznie musimy sobie życzyć poukładania naszych spraw i absolutnie nie pozwalam mieć doła bo i ja go złapię!
W tym momencie myslimy optymistycznie,głowa do góry a pracę znajdziemy!!!!!!Bo tego chcemy!!!!!
asia_b
Sama myśl o prowadzeniu zasmarkanego dziecka do przedszkola podnosi mi ciśnienie lepiej niż dwie poranne kawy! 21.gif
Uważam to za, będzie brutalnie, chamstwo względem innych, ale przede wszystkim za zaniedbanie własnego dziecka. Michał rozpoczął właśnie drugi tydzień siedzenia w domu. Nie puściłam niedoleczonego (choć prawie już bez dolegliwości) dziecka do przedszkola, bo szanuję inne dzieci i ich rodziców, panie ale przed wszystkim dlatego, że wiem, że mój syn by się tam męczył i czuł źle (fizycznie). Dziecka przyjmującego antybiotyk, ani też takiego, które wczoraj skończyło go przyjmować, nie puściłabym tym bardziej!
Ostatnie zdanie w kwestii puścić czy nie zawsze należy do rodzica więc nie widzę sensu zasłaniać się opinią lekarza, zwłaszcza, że jeśli np. chodzi o podawanie zaleconych antybiotyków rodzice nie są tak ślepo posłuszni (nierzadko słusznie) icon_wink.gif

Justina
Ja też mam dylemat czy puszczać jutro Julinę do przedszkola czy nie. Znowu mamy gorączkę. W dzień był tylko stan podgorączkowy a pod wieczór 39. W dalszym ciągu brak innych objawów typu katar, kaszel czy wymioty. Całkiem mi to nie na rękę, bo mąż będzie musiał wziąć jutro urlop, bo ja z synem jadę do dwóch lekarzy i nie mogę tych wizyt odwołać, a jej nie będę ze sobą ciągać. A tu nie mam pojęcia skąd taka wysoka gorączka. Czytam, że może to początek jakieś choroby zakaźnej. Oglądałam Julinę dzisiaj i nie widzę żadnej wysypki. Zwariuję niedługo przez te choroby.

Dabriza
dawno nie zagladałąm ..i sporo do nadrobienia mam..
u nas zaczął sie bunt przed przedszkolem i płacz przy rozstaniu...
Kinia zdrowa-to chyba plus małęj ilości dzieci w przedszkolu(łącznie jest 29 przedszkolaków)
poza tym narazie sucho..i w nocy i przez dzień...
Mafia
CYTAT(Justina)
Ja też mam dylemat czy puszczać jutro Julinę do przedszkola czy nie. Znowu mamy gorączkę. W dzień był tylko stan podgorączkowy a pod wieczór 39.


Nie bardzo rozumiem skąd dylemat. Jest gorączka, dziecko jest chore - zostaje w domu. Tego się należy trzymać.

Stan podgorąckzowy jest dla mnie ewidentnym przeciwwskazaniem do wiyzty w przedszkolu. Osobiście z katarem infekcyjnym też zostawiam w domu, choć mały nie ma innych objawów chorobowych. Po pierwsze by sam nie złapał czegoś cięższego, bo ma na pewno w trakcie kataru obniżoną odporność, a po drugie by nie zarażał innych dzieci. Po chorobie też zostawiam choć na jeden dzień, by mieć pewność, że wyzdrowiał. W trakcie podawania antybiotyku to już w ogóle nie rozumiem pobytu w przedszkolu. Antybiotyk jest podawany z powodu choroby, a chore dziecko do przedszkola nie chodzi.
Dabriza
CYTAT(Mafia @ Wed, 22 Sep 2010 - 10:48) *
Nie bardzo rozumiem skąd dylemat. Jest gorączka, dziecko jest chore - zostaje w domu. Tego się należy trzymać.

Stan podgorąckzowy jest dla mnie ewidentnym przeciwwskazaniem do wiyzty w przedszkolu. Osobiście z katarem infekcyjnym też zostawiam w domu, choć mały nie ma innych objawów chorobowych. Po pierwsze by sam nie złapał czegoś cięższego, bo ma na pewno w trakcie kataru obniżoną odporność, a po drugie by nie zarażał innych dzieci. Po chorobie też zostawiam choć na jeden dzień, by mieć pewność, że wyzdrowiał. W trakcie podawania antybiotyku to już w ogóle nie rozumiem pobytu w przedszkolu. Antybiotyk jest podawany z powodu choroby, a chore dziecko do przedszkola nie chodzi.

w pełni zgadzam się z tym co napisałaś. Chodzi tu o odpowiedzialnośc i za własne dziecko i za inne dzieci. Nie wolno posyłać dziecka które powinno dostawac jakiekolwiek leki-przedszkolanki maja to zabronione.
Xenna
Dziewczyny,dzisiaj Mati wstał z ranka i nie było marudzenia,płaczu,normalnie zjadł śniadanie,umył się,ubrał i ....pobiegliśmy do przedszkola.Tak,tak,pobiegliśmy bo w przeciwnym razie jak stwierdził synek,drzwi do przedszkola będą zamknięte.Dobrze,ze byłam ubrana na sportowo,można było to potraktować jako jogging.
OLA77
a moje dziecie, które od ponad roku nie spało w dzień- kima sobie w przedszkolu:) Jest teraz mniej marudna czyt. jojcąca. Oczywiście rano jak zwykle iść nie chce, ale tragedii nie ma.
moniq
Ja też nie rozumiem jak można chore dziecko posłać do przedszkola ale znam takich co posyłają i twierdzą, ze katar i niewielki kaszel to nie przeszkoda.
Maciej wrócił do przedszkola w pn po 1,5 tyg. przerwie i ... dzisiaj znowu nie poszedł a ja po 3 dniach pracy wzięłam opiekę. Klaudia chora od 8.09 z 3 dniową przerwą. Jak tak dalej będzie to chyba wróce na wychowawczy.
Oczywiście powrót był ciężki, nie tylko rozstania, ciągle mówi, ze nie chce tam chodzić i mam go "odpisać".
Silije
Moja Emilka kaszle okrutnie od początku sierpnia i nie opuściła ani jednego dnia szkoły. Oczywiście jest to kaszel alergiczny i gdyby miała czekać aż przejdzie, to musiałaby mieć nauczanie indywidualne w domu. Ale to ja wiem że ma kaszel alergiczny, a co którzy usłyszą nie muszą tego wiedzieć nie?,
W przedszkolu najpierw Julia a potem Emilia miały stale zaświadczenie od lekarza o chorobie przewlekłej - wziewnej alergii. Teraz muszę chyba to zaświadczenie przynieść do szkoły.
Mafia
Silije, ale gdy dziecko ma gorączkę, to chyba nie ma jedynie alergii? Wiesz, mój młodszy syn jest alergikiem, do tego reaguje bardzo na przedszkole (alergia m.in. na grzyby, pleśnie i roztocza). Po pierwszym dniu (byliśmy godzinę) miał katar i ma go do dziś. Wiem też, że tak będzie do końca czerwca, po czym będzie miał uczulenie na pyłki, ale wtedy gratis dojdzie zapalenie spojówek. Zaniosłam odpowiednie zaświadczenie do przedszkola. Gil do pasa zielony i szklane oczka na pewno nie świadczą o alergii. Kaszel alergiczny też inaczej brzmi niż przeziębieniowy, przynajmniej u mojego syna, ja te sytuacje rozróżniam. Mimo przewlekłego kataru i okresowo kaszlu, wiem kiedy zaczyna to być infekcyjne. Tak samo na pewno Ty wiesz, kiedy Twoja córka jest chora, a kiedy to reakcja na alergię, prawda?
Xenna
Dzisiaj jest już 3 dzień jak Mati wstaje bez problemu,bez płaczu,marudzenia i mówienia,ze dzisiaj do przedszkola nie idzie.Mam problem w drugą stronę,budzi się po 5 i wstaję 23.gif Po co ,na co, to nie wiem,ile by człowiek dal,zeby mógł sobie poleniuchować icon_smile.gif
Jestem bardzo szczęsliwa,dziecko coraz więcej mi je!!!!Jest cudownie,zjada sam zupy,na które wcześniej nie mógl spojrzeć.Je mleko z kulkami,na które również patrzył się z obrzydzeniem.Je kaszę,która rosła mu w buzi.Na dodatek jest z tego dumny,chwali się,że mu jedzonko smakuję i inne dzieci też wszystko jedzą.Powtarzam i będę powtarzać,mam wspaniałe panie w przedszkolu,które potrafią dotrzeć do dziecka.Mati nawet po wyjściu z przedszkola mówi o swoich paniach,ze je kocha!!!To chyba musi być zadowlony!!!
Mafia,napisz mi proszę jak ma kaszelek Twój synek,chodzi mi o ten alergiczny,jak go rozpoznać?
Mati dostał w prezencie świnkę morską,która mieszka w pokoju synka a z ranka po przebudzeniu ma suchy kaszel,który znika po kilkunastu minutach.

Mafia
Xenna, mój kaszle wtedy sucho, najwięcej rano po obudzeniu. Kaszle też jak się zmęczy fizycznie, czyli po bieganiu np. Ale u nas kaszel nie jest największym problemem. Raczej wiecznie zatkany nos.
Xenna
Mafia dziękuję za dosłownie ekspresową odpowiedź.Będę bacznie obserwować kaszelek dziecka. Gdyby jednak okazało się,ze powodem kaszlu jest sierść świnki to dostanie eksmisję do innego pomieszczenia 29.gif
szantrapa
CYTAT(Xenna @ Fri, 24 Sep 2010 - 11:15) *
Mafia dziękuję za dosłownie ekspresową odpowiedź.Będę bacznie obserwować kaszelek dziecka. Gdyby jednak okazało się,ze powodem kaszlu jest sierść świnki to dostanie eksmisję do innego pomieszczenia 29.gif


Ale to nic nie da. Przerabiałam alergie na różne zwierzeta na sobie. Szczur prawie mnie wykończył i jeszcze rok ponad po oddaniu go, oddaniu i wysterilizowaniu mieszkania na ile się dało łącznie ze zmianą obić, nadal się w tym pokoju w którym mieszkał dusiłam. Jeśli dziecko jest uczulone, zwierzę musi zniknąć z domu a i tak nie należy spodziewać się rewelacji od razu.


A u nas bez zmian. Suchy męczący kaszel, zielony gil do pasa, bezsenne noce bo kaszel męczy a katar spływa i tez spać nie daje. I zero gorączki, nawet stanu podgorączkowego. Chodzimy na spacery ale do przedszkola nie chodza. Chcę żeby posżły w poniedziałek, były 9 dni w tym miesiącu, ale wcale nie jestem pewna czy pójdą icon_sad.gif Olka ma katar już 3 tygodnie, wciąż tak samo intensywny.
Mafia
Xenna, to że mój syn ma takie objawy, nie oznacza, że sa one u innych identyczne. Syn moich znajomych ma uczulenie na pyłki i w tym okresie ma kaszel inaczej brzmiący niż mojego syna. Niestety tylko drogą eliminacji można dojść o co biega.

A Twoje dziecko kaszle od dawna? Taki poranny kaszel może też wskazywać na obecność pasożytów (są oczywiście i inne ich objawy).
Trudno się diagnozuje alergie. Można zrobić testy, ale czasem coś wychodzi a wcale tego nie widać w życiu. U syna widze, że to alergia, bo odpowiednie leki przynoszą zdecydowaną poprawę.
My przed wizytą u alergologa musieliśmy prowadzić bardzo skrupulatne zapiski - co jadł, gdzie był, kto był u nas, jaka była pogoda.
Mój syn ma pyłkowicę (praiwe wsyzstkie drzewa, trawy, zboża) plus uczulenie na grzyby, pleśnie, rzotocza. Wyszła mu też na kocią sierść, ale kompletnie nie daje objawów (ma codzienny kontakt z kotami).

Sama mam uczulenie na sierść paru zwierzaków i nigdy nie reaguję kaszlem. Mam alergię bardziej kontaktową i w miejscu, które ma kontakt z sierścią mam wysypkę.
No i jeszcze trzeba pamiętać o alergii krzyżowej.
Joanna 81
U nas rewelacja 06.gif Natalia nie płacze już przy rozstaniu, w domu nie ma histerii ani marudzenia. Wstaje dzielniW przedszkolu pięknie rysuje, wykleja z plasteliny. Dowiedziałam się od pani, że Mała uwielbia rytmikę. Spać nie zawsze chce, ale nie przedszkadza innym, więc jest ok 02.gif
W grupie jest obecnie mało dzieci, bo większość choruje. Mam nadzieję, że my możliwie jak najdłużej się będziemy bronić, choć będzie trudno, bo mąż od 3 tygodni kaszle, mnie właśnie rozkłada choroba 13.gif

Z tym chorowaniem dzieci to trudna sprawa. Generalnie można powiedzieć, że nic trudnego - dziecko chore, matka / ojciec w domu i tyle. ALE, no właśnie zawsze jest jakieś ale ( przynajmniej w moim przypadku, jak i u moich znajomych ). Z uwagi na duże bezrobocie, marne szanse na dobrą pracę i zarobki czasem jesteśmy zmuszeni do tego, by wybierać: jak najmniej zwolnień i pewna praca czy siedzenie z dzieckiem w domu w razie kataru czy kaszlu i trwoga o utratę stanowiska ... Człowiek ma wyrzuty sumienia bo zawsze zawala jedną albo drugą stronę ....
asia_b
Michał dziś wrócił do przedszkola, po prawie dwutygodniowej przerwie. Choć w duchu spodziewałam się, że będzie dobrze, liczyłam się z ewentualną histerią. Obyło się jednak bez. Rano pożegnał się z tatą bez protestów i płaczu, a kiedy po niego przyszłam w doskonałym nastroju wychodził z gimnastyki icon_smile.gif Udało mi się nawet uzyskać kilka informacji o tym co dziś robił!
Pani wręczyła mi także kilka zdjęć z sesji, która miała miejsce w pierwszym tygodniu września... Michał na każdym smutny lub w najlepszym razie poważny 43.gif Zresztą nie wiem czy promienny uśmiech uratowałby bezsensowne ujęcia przy myciu rąk lub jedzeniu 37.gif icon_wink.gif

Joanno to nie jest kwestia "siedzenia z dzieckiem w domu w razie kataru czy kaszlu". Często po 1-2 dniach widać co się kluje. Jeśli to coś poważnego to i tak trzeciego dnia dziecko zostanie w domu, tyle, że wcześniej zarazi pół grupy. Ja rozumiem, że dla ludzi obawiających się o pracę jest to mniej, żeby nie powiedzieć mało, istotne, ale jak daleko rodzice zarażanych dzieci, którzy przecież też są czyimiś pracownikami, mają posuwać się w swojej wyrozumiałości?
Tak czy owak chorych dzieci do przedszkola nie przyprowadza się. Podejrzewam, że w wielu placówkach jest taki zapis w regulaminie czy innej umowie. U nas jest. Ba, dziś odkryłam, że nawet na tablicy informacyjnej pojawiła się kartka "przypominająca" o tym, że w zajęciach przedszkolnych mogą uczestniczyć tylko dzieci zdrowe, inne muszą zostać odebrane prze opiekunów (jeśli już zostały podrzucone). Jeśli zajdzie taka potrzeba będę to egzekwować.

Joanna 81
asiu_b szkoda, że rodzice dzieci z grupy Natalki nie biorą sobie do serca tego, że dziecko chore nie powinno przebywać w przedszkolu i potrafią przyprowadzić malucha i przebierając go w szatni jawnie mówią o tym, że przyjmuje ono antybiotyk 29.gif
U nas samowola na całego w kwestii pilnowania, by dziecko przeziębione / chore do przedszkola nie chodziło. Nie ma ogłoszeń dotyczących tej sprawy ( mówi się tylko o tym, że z gorączką dziecko będzie odsyłanie do domu ), nigdy nie słyszałam, by wychowawca zwracał uwagę rodzicowi, że dziecko kaszle i nie powinno przebywać w przedszkolu, co oczywiście nie znaczy, że popieram takie zachowania. Wiele jestem w stanie zrozumieć, ponieważ z doświadczenia wiem jak to z tym chorowaniem i pracą jest ....

A powiedzcie, jak Wam mijają weekendy w domu z Waszymi przedszkolakami ? U nas jęczenie, marudzenie, krzyki, próby pominowania nad rodzicami 43.gif
szantrapa
CYTAT(Joanna 81 @ Sat, 25 Sep 2010 - 18:53) *
asiu_b szkoda, że rodzice dzieci z grupy Natalki nie biorą sobie do serca tego, że dziecko chore nie powinno przebywać w przedszkolu i potrafią przyprowadzić malucha i przebierając go w szatni jawnie mówią o tym, że przyjmuje ono antybiotyk 29.gif
U nas samowola na całego w kwestii pilnowania, by dziecko przeziębione / chore do przedszkola nie chodziło. Nie ma ogłoszeń dotyczących tej sprawy ( mówi się tylko o tym, że z gorączką dziecko będzie odsyłanie do domu ), nigdy nie słyszałam, by wychowawca zwracał uwagę rodzicowi, że dziecko kaszle i nie powinno przebywać w przedszkolu, co oczywiście nie znaczy, że popieram takie zachowania. Wiele jestem w stanie zrozumieć, ponieważ z doświadczenia wiem jak to z tym chorowaniem i pracą jest ....



U nas też to samo. Rozmawiałam dziś na placu zabaw z mamą mocno moim zdaniem chorego dziecka, które w poniedziałek normalnie idzie do przedszkola. Po pierwsze mówi, że w ich przedszkolu ( chodzą do innego niż my) wszystkie dzieci są w takim stanie, panie również. Po drugie, mówi, że taki stan trwa od pierwszego tygodnia i że nie ma dziecka bez kataru i kaszlu. Po trzecie, własnie miała wizytę domową lekarza, bo też tak jak ja jest lekko przewrażliwiona na punkcie zdrowia dziecka i chodzenia do przedszkola z katarem i kaszlem, i mówi, że lekarz powiedział wyraźnie, jak nie ma gorączki, ma chodzić. Będzie katar, będzie kaszel, będzie zawalone gardło, musi się przyzwyczaić, nieważne, że trwa to już miesiąc, tydzień w domu nic nie da, wróci i będzie to samo. Powiedziała mi jeszcze, że pierwszy tydzień miała takie myśli, że tyle było mówione, że chodzą do przedszkola dzieci zdrowe, że chore będą odsyłane, że chciała iść do pani dyrektor ilekroć usłyszała kaszel w szatni, teraz mówi, że nawet o tym nie myśli, kaszlą wszystkie, trzeba by zamknąć przedszkole icon_wink.gif

Nie wiem, u Was też tak jest? Bo u nas też cała szatnia kaszlących dzieci. Moje zresztą też nie są jeszcze zdrowe, wciąż mam dylemat czy mają iść w poniedziałek. Nie mogę jakoś się z tym wszystkim oswoić, ogarnąć tego. Naprawdę tak to ma wyglądać?

Luśka chętnie, mówi, że lubi przedszkole, ciocię która pyta, kogo nakarmić i przebrać i moje młodsze dziecko, któremu w domu samoobsługa idzie lepiej niż starszemu, w przedszkolu jest ubierane i karmione. Ola natomiast nie, mówi, że nie lubi przedszkola, jest sporo chłopców z 2005 ( pisałam Wam, że Ola jest w grupie z dziećmi głónie z 2005), którzy jej dokuczają, biją ją (w poniedziałek muszę porozmawiać z panią), i stanowczo odmawia chodzenia z chęcią do przedszkola.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.