Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
AsiuL my juz bliscy bankructwa , na szczescie czesc prezentow tesciowa "przejela" , inaczej by nie bylo gier interaktywnych, czy toaletek barbie
u nas na Mikolaja, mialo byc skromnie, ale sie nie da, bo zawsze rodzina cos doniesie (wolalabym jakies kredki, plasteline, czy chocby bloki do malowania niz pluszaki, albo prezenty dla dwojki typu kupa jakichs figurek, ktore je interesuja przez minute ), jedynie babcia podpytuje i pyta co dzieci chca, wiec nas odciaza
ja, wymienilam co Carmen dostanie poprzednio, ale co na kiedy jeszcze nie wiem, bo nie mam jeszcze do mlodej nic, a musze tak kombinowac, by nie bylo, ze 2 lalki jednego dnia, lub jedna dostanie lalke na Mikolaja, a druga taka sama w Boze Narodzenie
maz podokupywal gier, mimo moich protestow, ale schowam cos na urodziny mlodej, tak ze jedna drugiej da prezent, bo wszystko na raz to dostana "malpiego rozumu , malpki mamy, kiki riki tez, chyba na swieta rok temu dostaly, polecam, bo wracaja do tego zajmuja sie naprawde dlugo, no i pod wplywem logopedy troche, malzonek zaszalal i dokupil jeszcze nowe gry , ja bardzo nie chce kupic tej metrowej lalki, ale tatus twierdzi, ze kupi
poza tym Carmen ma w niedziele wystep na osiedlowej zabawie Mikolajkowej, wiec juz cwiczy koledy
mam tylko nadzieje, ze zadne chorobsko sie nie przyplata, bo w niedziele wystep, a w srode zdjecia w przedszkolu
co do reklam, ja tez bym byla za zniesieniem , rodzice tak nie "przemowia" do dziecka jak reklama
A.L.
Sun, 26 Nov 2006 - 18:55
Miriam, te malpki o ktorych piszesz ze masz, to Banana Express?
Fajne to? Bo nasze czeka w szafie i chyba polozymy pod choinke.
Kiki Ricky u nas od tygodnia na topie. Gramy srednio 30 razy dziennie
miriam
Sun, 26 Nov 2006 - 19:02
tak maja banana ekspres i te malpki na drzewku tez, ta i ta gra super
A.L.
Fri, 01 Dec 2006 - 12:43
Jak tam pieciolatki? Kalendarze adwentowe napoczete?
W ogole piszcie cos, bo nudy na naszym forum.
Ja mam zamiar w ten weekend pomyc okna, bo glupio wygladaja zachlapane okna z powieszona gwiazda betlejemska, nie?
grzałka
Fri, 01 Dec 2006 - 12:57
Czy Wasze 5-latki też są takie obrażalskie? Mojej Ani wystarczy naprawde mało, żeby się śmiertelnie obrazić, poza tym afekt jej zalega dłuuuugo.... No i stan jęcząco-marudzacy jej nie przechodzi od dłuższego czasu...To typowe dla wieku, czy po prostu mam pecha?
Jestesmy po urodzinach, fontannospady Polly Pocket w uzyciu codziennie w kąpieli ( ale moim zdaniem zabawka jest bez sensu), ulubionym prezentem urodzinowym jest pluszak taki biały misiek, wyparł z serca Ani nieśmiertelną Gabrysię, Gabrysia jest w niełasce, bo Ania oświadczyła, ze "jedno dziecko w zupełności wystarczy"- czyżby defekt dziecka z rodziny wielodzietnej?
Poza tym mamy spektakularne sukcesy logopedyczne (dzieki wsparciu dobrych koleżanek z forum) Ania wymawia r i wszystkie szeleszczące, co prawda na razie z hiperpoprawnościa i w mowie potocznej jeszcze sie zapomina, ale jest dobrze.
A.L.
Fri, 01 Dec 2006 - 13:14
Moje dziecko sie nie obraza. Ja w ogole sie troche dziwie, ze mam takie dziecko i glupio mi czasem o nim pisac, naprawde. Nigdy nie przechodzila zadnych buntow, plakala moze z 5 razy w zyciu, nigdy nie piszczala, nie jeczala...Ja nie wiem czy to jest dobrze
Chyba to nie jest calkiem normalne, jak dziecku bez wzgledu na stan jak jest, jest zawsze dobrze?
Aserytwnosc-zero.
Juz sobie ja wyobrazam jak bedzie kiedys pracowac:
szef: Pani Mileno, w sumie to moze pani pracowac 15 godzin dziennie prawda?
Milena z usmiechem: tak szefie.
szef: a mialaby pani cos przeciwko, zeby zrobic projekty za pania Jadzie i Zosie?
Milena: nie szefie.
szef: To dobrze. I tak sobie pomyslalem, ze w sumie za duzo pani zarabia, to utne pani pensje o 50 % dobrze?
Milena: dobrze szefie.
Bosz...
Jedyny problem jaki z nia mam to jedzenie. A raczej pochlanianie wszystkiego co sie da, zarcie wrecz, a nie jedzenie.
Najchetniej 3 sniadania, 3 obiady i 5 kolacji.
Wczoraj, pol godziny po zjedzeniu jajecznicy z 5 jaj (zrobilam dla nas obu) i 3 kromek przez chleb, z maslem , zapytala co bedzie na kolacje.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa
A_KA
Fri, 01 Dec 2006 - 13:19
Obrażanie - tak, nie na długo, ale za to czasem za byle co... Ostatnio np. nie chciała wogóle powiedzieć o co się obraziła. Dopiero po jakimś czasie wyciągnęłam z niej, że podobno ją uderzyłam i nie przeprosiłam . No cóż... nawet nie zauważyłam kiedy ja uderzyłam
Stan marudząco-jęczący znam. Niestety. Albo "mamo - nudzi mi się, co mam robić"... Albo - gdy na coś nie pozwolę to wierci dziurę w brzuchu do upadłego. Choć nie ustępuję .
Grzałko... zazdroszczę szczerze tego "r" i szeleszczących . U nas - lekka poprawa, ale do ideału to jeszcze chyba daleko...
A_KA
Fri, 01 Dec 2006 - 13:21
CYTAT(A.L.)
Juz sobie ja wyobrazam jak bedzie kiedys pracowac:
szef: Pani Mileno, w sumie to moze pani pracowac 15 godzin dziennie prawda?
Milena z usmiechem: tak szefie.
szef: a mialaby pani cos przeciwko, zeby zrobic projekty za pania Jadzie i Zosie?
Milena: nie szefie.
szef: To dobrze. I tak sobie pomyslalem, ze w sumie za duzo pani zarabia, to utne pani pensje o 50 % dobrze?
Milena: dobrze szefie.
A co do jedzenia... To chciałabym mieć taki problem jak Ty . U nas w drugą stronę raczej...
A.L.
Fri, 01 Dec 2006 - 13:30
Ania Karolkowa, to wcale nie jst takie fajne, wrecz uciazliwe na dluzsza mete.
Idziemy np na spacer po obiedzie najedzeni jak baki, Milena placze po 15 minutach ze jest glodna.Zawsze musze wiec miec przy sobie jakies przekaski typu jablko czy mleczna kanapke.
Chociaz dla niej jablko to nie jedzenie, zaraz zaciaga nas pod bude z cieplymi kielbaskami i placze ze chce wlasnie to. I to nie jest tak, ze je oczami. Ona je naprawde, o ile sie jej kupi.
A w ogole zjedzenie 4 kotletow schabowych na obiad plus kopa ryzu i misa ogorkow, nie przedstawia zadnych trudnosci.To jest o tyle wkurzajace, ze godzine po zjedzeniu takiego obiadu, slysze pytanie: zostal moze jakis kotlecik?
A_KA
Fri, 01 Dec 2006 - 13:37
A.L... Hmm... To ja bym nie dała rady zjeść takiego obiadku jak Milena
Może i masz rację, że to nie jest takie fajne. Ja po prostu zawsze marzyłam, żeby moje dziecko jadło (kiedyś była okropnym niejadkiem, teraz jest już powiedzmy w miarę dobrze, choć w przedszkolu praktycznie nie tyka obiadów ).
Ale przesada w żadną stronę nie jest dobra. Ani głodzenie się, ani przejadanie...
Jeśli mogę zapytać... Milena przy takich ilościach jedzenia nie ma problemów z nadwagą?? Pewnie duża jest...
Moja to taka szczuplutka drobinka, no w końcu z czego ona ma rosnąć. Je niewiele, a przy tym wybiega wszystko... Bo w miejscu też nie usiedzi
A.L.
Fri, 01 Dec 2006 - 13:40
Ania Milena ma 112 cm wzrostu i wazy 18 kg.
Czyli w normie.
A_KA
Fri, 01 Dec 2006 - 13:56
CYTAT(A.L.)
Ania Milena ma 112 cm wzrostu i wazy 18 kg.
Czyli w normie.
Nio... Jak najbardziej w normie . Widać tyle potrzebuje organizm...
Cóż... ja tam się cieszę jak moje dziecko mi powie, że jest głodne. Wczoraj sobie nawet sama zrobiła kanapkę . Zawsze czeka na gotowe, albo wogóle się nie interesuje tym co robię jej do jedzenia...
Najgorsze jest dla mnie to, że jak siada do śniadania, obiadu czy kolacji - to obojętnie co jest na talerzu... najpierw musi pojęczeć, że ona tego nie lubi, że ona tego nie będzie jeść itp, itd. (choć za chwilę się okazuje, że jednak zjada, że jednak lubi )
Nie za często się nam zdarza, żeby się ucieszyła z tego co ma na talerzu
grzałka
Fri, 01 Dec 2006 - 14:16
Ania też ma apetyt niezły, chociaz jest wybredna. Cieszę się, że obiad ma w przedszkolu, bo przynajmniej mnie frustracja nie ogarnia- tam generalnie zjada co dają, poza takimi koszmarusami jak wątróbka. W weekendy nieśmiertelny zestaw: rosołek z makaronem plus paluszki rybne, ryż, ogórek.
Ale za to na kolację po basenie Ania potrafi zjeść dwie miseczki płatków z mlekiem plus kanapkę. Kanapka z samym masłem, albo ewentualnie z szynką. Poza tym Ania jeszcze jada ryż z jabłkami, oraz same jabłka i to wszystko. No i intensywnie sie dopomina o jedzenie jak jest głodna- a bywa regularnie.
Asiu, Milena jest po prostu nietuzinkowa dlatego omija fazy opisywane w ksiÄ…zkach
miriam
Fri, 01 Dec 2006 - 19:45
Carmen ma bardzo ubogie menu
nie je malo, bo kiedys byla naprawde niejadkiem, ale stroni od owocow niestety , co nie ukrywam mnie martwi, za to uwielbia jogurty i mleko w kazdej postaci, czystej tez, no i platki, zeby to byly kukurydziane to by bylo ok, ale ona zajada sie tymi czekoladowymi
od miesa tez stroni, w zupie zje, kielbaske na cieplo zje, ale szynka i reszta wedlin jest ble
Carmen tez wazy 18 kg., tyle ze ona ma 107 wzrostu
i jest bardzo ulegla i podatna na wplyw innych (ale nie moj ), to tez mnie martwi, ale pocieszam sie, ze kiedys w koncu wyrosnie
co do zajec logopedycznych, na ostatniej wizycie logopedka powiedziala, ze Carmen wszystkie zdania, wymawiala doskonale, a jak twierdzi, ona ma wrazliwy sluch , tylko musi sie skoncentrowac (z tym ma problemy troche), i jej problem to nie tyle samo wymawianie, co szybkosc mowienia, ona chce powiedziec kilka zdan w minute, wiec polowe ucina po prostu
a, w niedziele mamy wystep bozo narodzeniowy na osiedlu polaczony z zabawa Mikolajkowo , moje dziecko dumne, bo zostala wybrana do spiewu, no ale tak cwiczyla te koledy, ze nalezalo jej sie , byle tylko zdrowko dopisalo...
Okna mamy pomyte, jutro wysylam meza po reszte prezentow, bo probowalam Carmen odwiesc od lalki Ariel, niestety, nic to nie dalo, ona moze zrezygnowac ze wszystkiego, ale nie z tego , bede miala nastepny kawal plastiku, ktory bedzie sie kurzyl pewno
Kalendarz adwentowy, kazala powiesic nad lozkiem i jak na razie otworzyla tylko jedno okienko , rok temu musialam rano chowac, zeby przez dzien na oczach nie mialy ,ale w tym roku nie chcialy czekoladowych, wiec moze latwiej im jest
A_KA
Mon, 04 Dec 2006 - 09:27
Karola ważyła ostatnio 15,5 przy wzroście ok. 107. Tak więc raczej szczuplutka jest.
Problem jedzeniowy to teraz już głównie w przedszkolu występuje (tam jej prawie nic nie smakuje, obiady często nietknięte zostawia tzn. spróbuje na jeden ząb i już twierdzi, że niedobre ). I myślę, że jej naprawdę coś nie smakuje, że nie zmyśla. Na początku przedszkola nie chciała wogóle NIC tam jeść, myślałam, że się buntuje czy cuś... Ale teraz jak jej coś zasmakuje to zje. Szkoda tylko, że tak mało jej tam smakuje .
W domu z jedzeniem jest dobrze w miarę tzn. nie przekonam jej do zjedzenia np. do kaszy gryczanej, fasolki, budyniu, klusek leniwych... (choć spróbuje, bo wie, że musi ).
Ale jest wiele potraw, które lubi. Bywają różne dni, ale wczoraj np. co chwila coś podjadała. Nawet wieczorem po kąpieli upomniała się o jedzenie (choć z godzinę wcześniej zjadła kolację).
Menu ma myślę wcale nie takie ubogie (nie licząc przedszkola, w którym jednak spędza sporo czasu ).
Z owoców lubi banany, zje gruszkę, jabłko (choć marudzi najpierw), nie tknie mandarynek, pomarańczy...
Mięso do obiadu zje. Ale szynka na kanapce też jest - ble . Ewentualnie jak ją się zakryje szczelnie pomidorem, cebulką... to czasem przejdzie
I jeszcze jedno - nienawidzi grudek . W czymkolwiek... Wywołują w niej automatycznie odruch wymiotny. Np. uwielbia pierogi ruskie (jako jedyne z pierogów), ale jakakolwiek niezgnieciony ziemniak w środku i jest problem.
To samo jest z jogurtami, twarożkami itp. Te z owocami są problemem, nawet jej smakują, ale często "owoc" jako grudka przeszkadza...
Ale mamy mały sukces . Wczoraj wymówiła "r" .
Co prawda tylko w jednym słowie, które sama stworzyła - girli (zamiast gili, gili - bo ją łaskotać chciałam ).
Połączenie "rl" powie. Na razie inaczej "r" jej nie wychodzi, ale to jakiś myślę kroczek do przodu .
Też się zastanawiałam nad tym...
Jednak słyszałam, ale z dość dalekiego źródła (koleżanki z pracy wnuczek to miał), że to podobno... hmmm... delikatnie mówiąc - nieładnie pachnie...
Grzałko... Jak wykluje się już Wasz Dinozaurek to powiedz czy też takie odniosłaś wrażenie...
A.L.
Mon, 04 Dec 2006 - 12:28
I to naprawde dziala?
A_KA
Mon, 04 Dec 2006 - 12:32
CYTAT(A.L.)
I to naprawde dziala?
Myślę, że tak... Koleżanki wnuczek to wyhodował podobno, choć osobiście tego nie widziałam. Zresztą sporo osób to kupuje od tego allegrowicza, chyba wszyscy zadowoleni...
grzałka
Mon, 04 Dec 2006 - 12:38
CYTAT(A.L.)
I to naprawde dziala?
AsiaT zakupiła swoim chłopakom i twierdzi, że działa i ze ubaw jest spory
Dorotka
Sat, 16 Dec 2006 - 12:43
Jejciu ale się rozpisałyście albo dawno nie zaglądałam
Kacper ma dobrze ponad 120 cm i waży 21 kg, jest bardzo drobniutki i jak sam mówi "ma nóżki jak niteczki".
Wpadam do Was z pytaniem. Kacperek jako chore dziecko chodzi do przedszkola integracyjnego. Na weekend ma zadawane do domu prace domowe i z tygodnia na tydzień mam wrażenie, że zdecydowanie trudniejsze i więcej. Co robią Wasze pięciolatki w przedszkolu?
Kacper przez weekend ma do zrobienie:
- pokolorować dwa obrazki (nudy dla niego)
- wykleić kolorowym papierem literki (coś ciekawszego)
- wyciąć odpowiednie wyrazy i podkleić je pod właściwymi obrazkami
- przeczytać kolejne wyrazy (zwykle 3 sylabowe), podzielić na sylaby, przegłoskować, narysować to co przedstawiały wyrazy i pozaznaczać w nich spółgłoskę "l" i "t"
- dokończyć 7 zdań i wypełnić odpowiednimi wyrazami wolne miejsca
grzałka
Sat, 16 Dec 2006 - 13:02
no, to macie wyjatkowo wysoki poziom w tym przedszkolu, chyba im sie coś pomyliło
Ania zadań do domu nie ma żadnych, w przedszkolu owszem, mają "czas pracy" kiedy dzielą na sylaby itp
Pecia
Sat, 16 Dec 2006 - 14:23
u nas tez nie ma zadnych zadan do domu, a w przedszkolu maja czas gdy "pracuja w ksiazkach"
Mika
Sat, 16 Dec 2006 - 14:42
naszym jedynym zadaniem domowym jest dokończenie kolorowanych/wycinanych/naklejanych obrazków których nie zdążyło się zrobić w sali
ale to tylko dla chętnych
znaczy tylko dla Jaśka bo inne dzieci nie zabierają
Saskia
Sat, 16 Dec 2006 - 15:07
moje dzieci też chodzą do integracyjnego
Michał absolutnie nic nie ma zadawane, z tego co wiem w zerówce tez "prac domowych" nie ma
wydawało mi się do tej pory że właśnie w przedszkolu integracyjnym nie ma takiego nacisku na "realizację programu" tylko raczej dostosowuje się program do dziecka (w obie strony) - przynajmniej u nas tak jest
emce
Sat, 16 Dec 2006 - 15:48
U nas prace domowe są co 2-3 weekendy - szlaczki, literki i ksiązka do uzupełnienia. Mnóstwo tego bywa, w zależności chyba od tego ile dziecko zrobiło na zajeciach. Maja zwykle sie nie wyrabia, bo tyle ciekawych rzeczy ma do zrobienia (= nie chce jej się ).
Acha, ale chodzi do grupy łączonej 5 i 6 latki, robią pełny program zerówkowy. Może dlatego tak dużo, że nie daje rady wszystkiego robic na zajęciach?
A.L.
Sat, 16 Dec 2006 - 18:57
CYTAT(Dorotka)
Jejciu ale się rozpisałyście :roll: albo dawno nie zaglądałam :wink: Kacper ma dobrze ponad 120 cm i waży 21 kg, jest bardzo drobniutki i jak sam mówi "ma nóżki jak niteczki".
Wpadam do Was z pytaniem. Kacperek jako chore dziecko chodzi do przedszkola integracyjnego. Na weekend ma zadawane do domu prace domowe i z tygodnia na tydzień mam wrażenie, że zdecydowanie trudniejsze i więcej. Co robią Wasze pięciolatki w przedszkolu?
Kacper przez weekend ma do zrobienie:
- pokolorować dwa obrazki (nudy dla niego)
- wykleić kolorowym papierem literki (coś ciekawszego)
- wyciąć odpowiednie wyrazy i podkleić je pod właściwymi obrazkami
- przeczytać kolejne wyrazy (zwykle 3 sylabowe), podzielić na sylaby, przegłoskować, narysować to co przedstawiały wyrazy i pozaznaczać w nich spółgłoskę "l" i "t" - dokończyć 7 zdań i wypełnić odpowiednimi wyrazami wolne miejsca
Moje dziecko w przedszkolu glownie sie bawi.
miriam
Sat, 16 Dec 2006 - 21:31
Carmen nie ma zadnych zadan domowych, w przedszkolu tez nie, jak chce to rysuje, jak chce to pisze literki (al enikt jej nie kaze), ogolnie bawi sie jak chce, panie niczego nie narzucaja, nawet piosenki na impreze nie musialaby sie uczyc gdyby nie chciala, bo dzieci robia wszystko na ochotnika, lub na prosbe (nie rozkaz) pan
A_KA
Tue, 19 Dec 2006 - 09:28
Karolka zadań domowych właściwie nie ma. Ale w przedszkolu sporo się uczą. Zabawa jest na pierwszym planie, ale nauka również jest u nich ważna. Z tego co wiem - sylabizują, uczą się liter, mówią wyrazy na określone literki, uczą się cyfer, rozpoznawania określonych ciągów liter np. swoich imion (na razie nie tyle chodzi o przeczytanie, ale o zapamiętanie jak ten ciąg wygląda i rozpoznanie go), robienie szlaczków, zadań logicznych itp.
Po wyjściu z przedszkola podobno zdecydowana większość dzieci potrafi czytać. A to też o czymś świadczy...
My zadania domowe mamy tylko z zajęć logopedycznych tzn. oprócz codziennych zalecanych ćwiczeń Karolka musi rysować określone obrazki z zeszycie do ćwiczeń (pieska, kwiatek itp.).
Dorotka
Tue, 19 Dec 2006 - 11:42
Kacperek chodzi do przedszkola integracyjnego jako chore dziecko. Kornelek jako zdrowe. Grupy są mieszane, tak chodzą razem do jednej Mają mnóstwo zabaw, ale też sie uczą. Wszystkie dzieci poznają literki i cyferki (dwuletni Kornel też) Wszystkiego uczą sie w formie zabawy, np. literki najpierw piszą paluszkiem po śladzie, później paluszkiem na piasku , lub kaszy mannie Następnie starsze dzieci piszą naormalnie a malchy kolorują literkę bądź wyklejają różnymi materiałami. Pracują również w książkach (Kornel też ma swoje podrączniki i jest z tego bardzo dumny). Do domu prace mają zadawane jedynie chore dzieci. Kacperuś ma bardzo wysoki iloraz inteligencji i ogromną wiedzę, ale nie radzi sobie emocjonalnie. Panie nie chcą zaprzepaścić tego co juz osiągnął pchają go coraz dalej. My z mężem nie chcemy aby coś jednak stracił z tego magicznego czasu, którym jest dzieciństwo a z drugiej strony, nie chcemy aby stracił jakąś szansę. Kacper ma dopiero 5 lat a ja już muszę szukać mu szkoły, takiej w której bedzie mógł dalej indywidualnie się rozwijać a panią nie będą przeszkadzały jego humorki i chuśtawki nastroju
mam(a)
Mon, 01 Jan 2007 - 22:01
Moje dizewcyznki to też się tylko w przedszkolu bawią Jak mają jakieś zadania to nigdy nie do domu. A kiedy Wy macie ferie zimowe?? Czy dzieci chodzą w tym czasie do przedszkola? Bo ja biorę urlop na tydzień w pierwszym tygodniu lutego i mamy zamiar sobie odpuścić, bo i tak podejrzewam, ze dziewczyny będą chorować. No, ale może nie, więc nie będę jak na razie zapeszać
kama_
Tue, 02 Jan 2007 - 14:09
Kamilka nic nie ma zadawane do domu
No nieraz wierszyk do nauczenia na jakas uroczystość przedszkolna.
Pracują w przedszkolu w książkach, nie pisza literek i nie musza ich jeszcze znać, to dopiero za rok w zerówce dzieci poznaja literki....
Teraz rysujÄ… malujÄ… wyklejajÄ…
Owszem głoskować umie, zna też wszystkie literki i umie je napisać, przeczyta też krótkie wyrazy, ale to nie zasługa przedszkola tylko jej ciekawości i mojej chęci do odpowiadania na jej tysiące pytań
Aha ma 129cm i waży 25kilo i za 3 miesiace skonczy 6 lat
A.L.
Tue, 02 Jan 2007 - 14:56
CYTAT(kama_)
Kamilka nic nie ma zadawane do domu No nieraz wierszyk do nauczenia na jakas uroczystość przedszkolna.
Pracują w przedszkolu w książkach, nie pisza literek i nie musza ich jeszcze znać, to dopiero za rok w zerówce dzieci poznaja literki....
Teraz rysują malują wyklejają Owszem głoskować umie, zna też wszystkie literki i umie je napisać, przeczyta też krótkie wyrazy, ale to nie zasługa przedszkola tylko jej ciekawości i mojej chęci do odpowiadania na jej tysiące pytań
Aha ma 129cm i waży 25kilo i za 3 miesiace skonczy 6 lat
Ojej jaka Kamila duza!
grzałka
Tue, 02 Jan 2007 - 16:09
Mam pytanie, zwłaszcza do mam dziewczynek, ale nie tylko- czy Wasze dzieci drą spodnie i rajstopy na kolanach? Bo to co Ania w tym roku robi z ubraniami to dramat- poszły już 4 pary spodni i z 5 par rajstop.
Mika
Tue, 02 Jan 2007 - 16:33
CYTAT(grzalka)
Mam pytanie, zwłaszcza do mam dziewczynek, ale nie tylko- czy Wasze dzieci drą spodnie i rajstopy na kolanach? Bo to co Ania w tym roku robi z ubraniami to dramat- poszły już 4 pary spodni i z 5 par rajstop.
w tym roku?
u mnie od września poszło z 6 par spodni
też się zastanawiałam JAK te dzieci to robią
grzałka
Tue, 02 Jan 2007 - 16:59
w tym roku przedszkolnym oczywiście
A.L.
Tue, 02 Jan 2007 - 17:56
Moje nigdy nie mialo dziury na kolanach, ani w rajstopach ani w spodniach.
Zdarza sie ze przecieraja sie jej rajstopy przy palcach, ale tez nie wiem czemu. Chyba jakies badziewne rajstopy.
Jak wasze dzieciaczki spedzily Sylwestra? Milena wytrzymala do 3 nad ranem i wstala 1 stycznia dopiero o 12.
Fajnie bylo.
Mika
Tue, 02 Jan 2007 - 18:10
CYTAT(A.L.)
Jak wasze dzieciaczki spedzily Sylwestra? Milena wytrzymala do 3 nad ranem i wstala 1 stycznia dopiero o 12. Fajnie bylo.
próbowałam obudzić go o północy,bo oczywiście jak zwykle spał jak suseł..
na pytanie -"wstajesz? fajerwerki są" usłyszałam
"nie dziękuję,pa"
ale później siostra go z wyrka ściągnęła
popatrzył pół godzinki i myknął spać dalej
grzałka
Tue, 02 Jan 2007 - 18:25
Ania poszła spać jak zwykle, po czym moja Mama zrelacjonowała, że obudziła się o północy, obejrzała fajerwerki przez okno, po czym się połozyła ok. 12.30
miriam
Tue, 02 Jan 2007 - 19:34
Carmen nie ma dziur na spodniach, ona w ogole nie niszczy ubran, chyba ze material jest za slaby i nie wytrzyma (nP rajstopy pekna w kroku jak mama za mocno naciagnie ), no i czasem w cienkich rajstopkach zrobi sie dziura, ale to tez wina materialu, jak byla mlodsza, to zdarzalo sie, ze cos tam czyms poplamila, albo wylozyla sie na trawie, ale teraz (tfu,tfu), spokoj pod tym wzgledem, predzej matka cos w praniu zniszczy
co do Sylwestra, Carmen wytrzymala do 1, pewno siedziala by dluzej, ale sama szlam spac, wiec ja tez chcac nie chcac polozylam
ogolnie radoche miala, bo tata znalazl pistolet i kapiszony, wiec trzaskala, straszac psa
grzałka
Tue, 02 Jan 2007 - 19:52
właśnie tak myślałam- że te inne dziewczynki nie drą
nie wiem jak przy tym wszystkim Ania ma opinię najgrzeczniejszego dziecka w grupie (ku mojej rozpaczy oczywiście )
kama_
Tue, 02 Jan 2007 - 21:35
CYTAT(A.L.)
Ojej jaka Kamila duza!
ma po kim ja 172 maz 184
W sylwka wytrzymała do 00,30 i padła............ale wstała o 8,30
A spodnie ma nie podarte ale ostro powycierane na kolanach, rajtki na paluszkach czesto się ścierają ale tak jest jak sie na bosko po domu lata....a własnie macie jakiś sposób na "zmuszenie" do noszenia kapci
mam(a)
Tue, 02 Jan 2007 - 21:57
Natalia dzisiaj po przedszkolu stwierdziła, że chciałaby mieć rodzeństwo (jej koleżance w święta urodził się braciszek i opowiadała o nim)No i co ja jej miałam odpowiedzieć przemilczałam, w końcu pwinna mieć siostrę od dwóch lat, a nie ma dlaczego ja nie mogę zajść w ciążę jutro mija 2 lata Majki, jej narodzin i śmierci, idziemy na cmentarz, kupujemy specjalne kwiatki... łzy mi płyną po policzkach, a to już tak długo, mam beznadziejny humor, jeszcze Natalka tak dowaliła akurat teraz
A_KA
Wed, 03 Jan 2007 - 10:00
mam...
CYTAT(grzalka)
Mam pytanie, zwłaszcza do mam dziewczynek, ale nie tylko- czy Wasze dzieci drą spodnie i rajstopy na kolanach? Bo to co Ania w tym roku robi z ubraniami to dramat- poszły już 4 pary spodni i z 5 par rajstop.
Karolka jakoś nie drze spodni ani rajstop. Choć w sumie to się dziwię . Żywe dziecko mi się trafiło. Na dodatek jak widzę czasem co wyprawia jak z przedszkola ją odbieram... biegnie i potem upada na kolana i się ślizga jeszcze ze dwa metry na kolanach . Nie pozwalam a i tak upilnować czasem nie mogę (popisy przy dzieciaczkach). Podejrzewam, że jak mnie nie ma to też szaleje , więc nie rozumię czemu spodnie całe .
Rajstopki czasem się przecierają na paluszkach, ale to po takim już dłuższym noszeniu... więc może mają prawo.
A jeśli chodzi o Sylwestra. Moje dziecko padło już o 22,00. Na fajerwerki chciałam ją obudzić. Usiadła na moment, otworzyła oczy, spojrzała w okno... Przelewała się przez ręce, pokładała. Z minutę ją tak budziłam, aż w końcu dałam sobie (i jej) spokój .
Rano nic nie pamiętała
PS. czy Wam czasem ginie coś w przedszkolu?? Ostatnio (między świętami a nowym rokiem) Karolka wzięła do przedszkola ulubioną, wymarzoną zabawkę (Bambiego), którą zamówiła i dostała od Mikołaja... Nosiła ją przez dwa dni. Drugiego już się zabawka zapodziała. Przeszukałyśmy wszystko, zabawki nie ma (myślę, że musiał ją ktoś zwinąć ).
To był taki dziwny okres, mało dzieci, wszystkie w jednej grupie, raz w jednej sali, raz w innej...
Tak czy inaczej - przykro było Karolce i mnie zresztą też...
Teraz już do przedszkola jeździmy z przytulanką, ale ja ją dalej do pracy zabieram. Nie zostawiamy już zabawek w przedszkolu... Wcześniej jej na to pozwalałam, bo widziałam że jej na tym zależy...
Mika
Wed, 03 Jan 2007 - 10:09
CYTAT(Ania Karolkowa)
PS. czy Wam czasem ginie coÅ› w przedszkolu??
na razie tylko ręcznik
i to też dziwne,bo każda grupa ma własną łazienkę do której idzie się prosto z sali i nikt inny oprócz nich i pań niepostrzeżenie wejść by nie mógł
ot-amba fatima,było i ni ma
upominam się już 3 tydzień o odnazlezienie ale bez odzewu
przykro mi tylko ze względu na Jaśka (ręcznik nie majątek) bo kupiłam 2 identyczne żeby miał na zmianę i nie musiał pamiętać,że raz ma taki,a raz inny
A_KA
Wed, 03 Jan 2007 - 10:46
Ręczniki mamy przedszkolne akurat...
Nam jeszcze kiedyś zginęła chustka (taka letnia, na główkę)... Machnęłam ręką. Trudno - chustka też nie majątek.
Znalazła się... z rok później. W szatni. Myślę, że ktoś wziął przez pomyłkę, a potem zwrócił...
Bez sensu.
Słyszłam też od jednej z mam, że jej córce zginęły raz spodnie...
emce
Wed, 03 Jan 2007 - 14:14
CYTAT(kama_)
Aha ma 129cm i waży 25kilo i za 3 miesiace skonczy 6 lat
No to nieźle - Majka wazy 15,300 i ma 105 wzrostu. trudno sie dopatrzeć czy jeszcze miesci się w siatce czy juz nie
A_KA
Wed, 03 Jan 2007 - 14:34
mcda... Moja Karolka też drobniutka - 16 kg i jakieś 107 cm wzrostu (5 lat i miesiąc). Dawno przestałam się tym martwić... oby zdrowa była
AnkaSkikanka
Wed, 03 Jan 2007 - 15:07
Jesteśmy Mika Antek nie chodzi do przedszkola, bo się w tym roku przeprowadzamy i w takim przypadku ciężko jest coś załatwić. Chodził za to w zeszłym roku. Rajstop za bardzo nie drze, lubi zjeść. Jego i naszym największym problemem jest jego astma. Dusi się bidula nocami czasami. A oto i on we własnej osobie:
Właśnie jest na etapie wymiany uzębienia. Pare mleczaków już zgubił. Stałe rosną raźnie. Trochę męczy rodzeństwo. Uwielbia przytulać Franka, a ten biedak ucieka przed nim, bo Antek jest strasznie wylewny Ale fajny chłopak - jak przystało na Antka i rocznik 2001
A.L.
Wed, 03 Jan 2007 - 16:34
A z jakiego miesiaca jest Antek, ze juz gubi zeby?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.