Aguska23 wiesz, ja też jestem w trakcie robienia prawka, właściwie 4 razy już oblałam, ale jeszcze się nie poddałam, mam nadzieję, że u Ciebie będzie dużo lepiej.
"Zmotoryzowana mama" - to brzmi dumnie trzymam kciuki
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27
Aguska23 wiesz, ja też jestem w trakcie robienia prawka, właściwie 4 razy już oblałam, ale jeszcze się nie poddałam, mam nadzieję, że u Ciebie będzie dużo lepiej.
"Zmotoryzowana mama" - to brzmi dumnie trzymam kciuki
WidzÄ™ duzo nowych staraczek
Dziewczyny pozwólcie, że dopiszę Was na pierwszą stronkę później, bo teraz żyję operacją mojego taty, który miał ją dzisiaj, usunięcie woreczka żółciowego w którym miał kamienie i już zapalenie. Ciężko przeżył narkozę i cięzko jakoś dochodzi po niej do siebie, biedny jest Co do mnie to ruszyłam z protokołem, wczoraj wzięłam pierwszy zastrzyk w brzuch, tzn pielęgniarka w klinice mi dała a dzisiaj sama sobie zrobiłam nawet nie jest źle, jeszcze "tylko" 12 zastrzyków. Poczytam co u Was później , wybaczcie , że tak samolubnie na razie Aguska23 wiesz, ja też jestem w trakcie robienia prawka, właściwie 4 razy już oblałam, ale jeszcze się nie poddałam, mam nadzieję, że u Ciebie będzie dużo lepiej. "Zmotoryzowana mama" - to brzmi dumnie trzymam kciuki Masz rację nie można się poddać Oj oby się udało..i z prawkiem i z mamą... hmm....cieszę się, że trafiłam na to forum Masz rację nie można się poddać Oj oby się udało..i z prawkiem i z mamą... hmm....cieszę się, że trafiłam na to forum Uda się, uda... Jesteś już po @, z tego, co czytałam, więc owu coraz bliżej, nic tylko próbować Ja czekam teraz na @, pierwszą po laparoskopii, mam nadzieję, że dostanę w terminie, a potem od 5dc mam brać Clostilbegyt i do dzieła! milutka oby tato szybciutko wrócił do zdrowia, z całego serca życzę! No i wytrwałości przy tych zastrzykach
Milutka, współczuję zastrzyków. Nie zrobiła bym sobie sama, zemdlała bym!
Nie przejmuj się nami. Będziesz miała więcej czasu to z nami popiszesz. Trzymam &&&&& za tatę.
Madziara! Wszystkiego najlepszego! Dużo zdrówka! Szczęścia! Pieniędzy! I najważniejsze - FASOLKI!!!
Witajcie
CYTAT(katherinnn) Witam, jestem tu od niedawna. Witaj i życzę szybkich przenosin do ciążowego wątku CYTAT(milutka) Co do mnie to ruszyłam z protokołem, wczoraj wzięłam pierwszy zastrzyk w brzuch, tzn pielęgniarka w klinice mi dała a dzisiaj sama sobie zrobiłam nawet nie jest źle, jeszcze "tylko" 12 zastrzyków. Trzymam kciuki za Twojego Tatę &&. Milutka, a Ty w której klinice podchodzisz? Bo chyba nie doczytałam? Dasz radę z zastrzykami , my kobiety silne jesteśmy. Madziara ja też dołączam do życzeń, wszystkiego co najlepsze i jeszcze lepsze i małej fasoleczki U mnie dziś 22 dzień cyklu i już czuję, że nic z tego znowu Plecy bolą,podbrzusze też, ech, zawsze tak mam na kilka dni przed @. Po @ mam wizytę u mojego gina i pewnie mnie na oddział weźmie, żemy HSG zrobić, a miałam nadzieję, ze jednak się obejdzie bez tego .
Madziara wszystkiego najlepszego
A ja jestem skonana bo przed 5 jechaliśmy zawieżść R do akademi , bo w marcu miał poważną operację, a od wczoraj bardzo kiepsko się czuł i praktycznie całą noc nie spaliśmy a rano było już naprawdę żle, więc pojechaliśmy i leży na oddziale ma robionych pełno badań i w ogóle
Chyka mam nadzieję, ze wszystko z Twoim R będzie dobrze
I że szybko wróci do domu
Też mam taką nadzieję, prawdopodobnie ma zapalenie trzustki ale muszą to jeszcze potwierdzić, więc dopiero po południu będę wiedziała
Też mam taką nadzieję, prawdopodobnie ma zapalenie trzustki ale muszą to jeszcze potwierdzić, więc dopiero po południu będę wiedziała A jaką miał operację? kurczę, oby to nie zapalenie trzustki &&& trzymam kciuki. Millu podchodzę w invimedzie w Poznaniu
milutka jak siÄ™ czuje tata?
milutka jak się czuje tata? Dzisiaj już lepiej nawet wstał i wyszedł na korytarz Obolały jest i głodny, bo jeszcze jeść nie może, jutro tylko herbata i kleik. Noc miał ciężką, nie spał w ogóle, chyba dlatego, że on na boku lubi spać. a tutaj musiał spać na plecach. Może w poniedziałek wyjdzie, tylko najgorsze, że on z dwa dni chce siedzieć w domu a później chce do pracy wracać, tzn będzie z nim jeździł na giełdę mojej siostry mąż, bo mój tata ma pawilon na giełdzie warzywno-owocowej, hurtowo sprzedaje. Ale uważam, że oszalał.
R miał w marcu wyciętą część żołądka i wszczepione bajpasy na jelita , dziś jest już lepiej wczoraj go wypuścili do domu i nie ma zapalenia trzustki na szczęście tylko ma kamienie w woreczku żółciowym więc czeka go kolejna operacja bo laserowo nie da się tego rozbić , ma zapisać się we wrześniu, chyba,że dostanie kolejnego ataku to wtedy od razu na stół
CYTAT(milutka) Millu podchodzę w invimedzie w Poznaniu Dzięki Pytam, bo powoli się przymierzamy do wyboru kliniki też. Invimed ma dobre opinie, chociaż my do oddziału wrocławskiego pewnie się udamy, bo tam nam najbliżej. Cieszę, się, że Twój Tato się lepiej czuje. Ale powrót do pracy bo operacji tak szybko, to nie jest chyba dobry pomysł. CYTAT(chyka) R miał w marcu wyciętą część żołądka i wszczepione bajpasy na jelita , dziś jest już lepiej wczoraj go wypuścili do domu i nie ma zapalenia trzustki na szczęście tylko ma kamienie w woreczku żółciowym więc czeka go kolejna operacja bo laserowo nie da się tego rozbić , ma zapisać się we wrześniu, chyba,że dostanie kolejnego ataku to wtedy od razu na stół Całe szczęście, że to jednak nie zapalenia trzustki . Chociaż przykro, że następna operacja się szykuje. Oby to już był koniec kłopotów ze zdrowiem Twojego R. Za to trzymam && Dziewczyny, czy u Was też się tak zbiera na burzę? Rano było tak słonecznie, a teraz aż ciemno za oknem
U mnie rano była burza, później straszny upał a teraz znów błyska grzmi i leje:(
U mnie burza była po południu, później fajnie się przejaśniło, ale teraz widzę, że znowu się chmurzy... niestety. Lato nie rozpieszcza nas w tym roku...
R miał w marcu wyciętą część żołądka i wszczepione bajpasy na jelita , dziś jest już lepiej wczoraj go wypuścili do domu i nie ma zapalenia trzustki na szczęście tylko ma kamienie w woreczku żółciowym więc czeka go kolejna operacja bo laserowo nie da się tego rozbić , ma zapisać się we wrześniu, chyba,że dostanie kolejnego ataku to wtedy od razu na stół Tak jak mój tata dostał ataku, a biedaczek już od dawna cierpiał, miał zgagę, bóle żołądka i wzdęty brzuch. Na szczęście jest już po, jest coraz lepiej, ale nadal nie pozwalają mu jeść, dzisiaj tylko kleik a jutro tylko wodnisty kisiel. Dziewczyny dodałam Was na pierwszą stronkę U nas wczoraj upał a dzisiaj z rana ciepło, później zachmurzyło się i zaduch a popołudniu parę razy zagrzmiało i trochę popadało. A mi ciężko oddychać, zwariować można przez tą pogodę.
Hej Dziewczyny,
skoro to watek staraczkowy i nie tylko, to moze i ja dolacze... Otoz moja historia sie juz walkuje przez forum dlugo, ale ja malo pisze wiec malo kto mnie zna. Pisze malo, bo nie za bardzo mam jakis swoj kacik tu na forum, ale czytam bardzo duzo i bardzo lubie to forum. No wiec moim "problemem" jest to, ze moj m nie chce miec dzieci, tzn- cytuje "chce bardzo, ale jeszcze nie teraz" i tak to juz sie ciagnie od....9 lat.... No bo moment nieodpowiedni, bo za dwa lata, bo to bo tamto. Kiedys bardziej z tym walczylam, bylo mi cholernie smutno, ciezko i zle. Ale glowa muru nie przebije. Bola mnie reakcje otoczenia, nie jestem osoba, ktora sie zwierza, wiec to co Wam tu pisze kosztuje mnie sporo... Bo ja nie opowiadam ludziom z jakiego powodu jestesmy tylko we dwoje. Dlatego ciagle slysze, jaka jestem egoistyczna, wygodnicka, karierowiczka i cos w ten desen. Nie tlumacze, bo ludzie, ktorzy rania bez powodu nie zasluguja moim zdaniem na wyjasnienia. Ciezko mi bylo kiedy moja siostra byla dwa razy w ciazy, cieszylam sie bardzo dla niej, dzieciaczki uwielbiam, sa dla mnie wszystkim, ale trudno mi bylo pojac, czemu ja tez tak samo nie moge sie cieszyc wlasnym dzieciatkiem. Mam momenty, ze jest lepiej, a raz gorzej. Dluzszy czas bylo lepiej, teraz moja przyjaciolka jest w ciazy, przybiega do mnie po kazdym usg ze zdjeciami, opowiada wszystko w szczegolach, bardzo sie ciesze z ich szczescia, bardzo im kibicuje, tak sie usmiecham, ale w srodku gdzies wszystko mnie boli. Do tego wszystkiego dochodza jeszcze moje zle wyniki badan, nie wiem jak one sie maja do zajscia w ciaze w przyszlosci, mam juz prawie 30 lat, bylam ostatnio w szpitalu, wyniki krwi nie sa za dobre, a co mnie zaniepokoilo to TSH 6,5. To chyba cos z tarczyca, w poniedzialek sie dowiem wiecej. Przepraszam, ze Wam tu tak marudze, ale juz w koncu gdzies musze, bo sie udusze:) Mam nadzieje, ze mimo wszystko bede mogla z Wam pisac i trzymac kciuki za piekne dwukreskowe testy i za nudne ciaze. Pozdrawiam. m.
Witaj Majka 82
Na pewno tutaj poczujesz się u siebie, bo dziewczyny są bardzo miłe, a ja chociaż jestem tu krótko to też już bardzo polubiłam to forum:) Co do Twojego M, to przypuszczam, że niejednokrotnie rozmawiałaś z Nim na ten temat, ale sprawa posiadania dzieci lub nie to nie to samo, co zakup np. nowego samochodu. To decyzja fundamentalna w życiu każdej pary i jeżeli jesteś z tego powodu nieszczęśliwa, a jesteś jak piszesz, to nie odpuszczaj. Sądze, że M. nie widzi problemu, bo On pewnie chce mieć te dzieci, kiedyś tam, bo tak jest mu dobrze, jak jest. Mężczyźni często boją sieodpowiedzialności i zmian, które przychodzą z dzieckiem (zresztą kobiety też się boją). Tylko, że czas ucieka, chociaż 30stka, to przecież nie wyrok , ale wiem po sobie, że to, że się człowiek nagle zdecyduje,że już chce, nie znaczy, ze ta ciąża od razu będzie. Chociaż u niektórych tak . Więc może porozmiawiaj z M własnie pod tym kątem, że nie wiadomo, czy nie będzie jakiś kłopotów, niech On określi konkretny okres, kiedy chce mieć dziecko. CYTAT('Majka 82') wyniki krwi nie sa za dobre, a co mnie zaniepokoilo to TSH 6,5. To chyba cos z tarczyca, w poniedzialek sie dowiem wiecej. Takie TSH wskazuje na niedoczynność tarczycy, badałaś również FT4 i FT3? Ja sama z tym walczę od lat, do zajścia w ciąże i bezpiecznego donoszenia zdrowego dziecka lekarze zalecają TSH <2. Przy okazji dobrze jest zbadać przeciwciała tarczycowe i zrobić USG, bo może się oakzać, że to Haschimoto (zapalenie tarczycy). NIedoczynność się leczy, przy uregulownaych hormonach kobiety rodzą zdrowe dzieci:) Koniecznie znajdź dobrego endokrynologa Pozdrawiam
Majka 82 witamy!
Powiem Ci, że moją "połówkę" również trudno było przekonać. Jesteśmy razem już 6 lat, obydwojgu nam bliżej do 30-tki niż dalej. Wydaje mi się, że mój M. do tej pory nie jest tak naprawdę pewny, czy to dobry pomysł, ale sam również chciałby mieć dzieci. Któregoś razu, kiedy podejrzewałam, że jestem w ciąży i powiedziałam mu o tym, widziałam jak jego oczy się zaświeciły, a kiedy okazało się, że to jednak fałszywy alarm, ten blask w oczach zgasł. Przekonałam się wtedy, że pomimo tego jego całego gadania, że "może się jeszcze wstrzymać", on jest już gotowy na potomstwo, tak samo jak ja. Pewnie jest tak, jak napisała Millu, że faceci po prostu boją się zmian Czasem trudno się zdecydować na dziecko, bo wydaje nam się, że moment jest nieodpowiedni, ale ten moment nigdy nie jest odpowiedni, zawsze jest jakieś "ale". Myślę, że kiedy nadchodzi już ta chwila i na świecie pojawia się dziecko, to nie ma żadnych wątpliwości, czy decyzja była słuszna, czy nie... Niejednokrotnie byłam świadkiem, jak mężczyźni zmieniają się pod wpływem narodzin dziecka, oczywiście w pozytywnym znaczeniu
hej Witajcie po urlopie
wróciłam prawie wypoczęta, tylko słońca mi brakowało, ale powrót do pracy zafundował mi już kolejne stresy, że przydałby się następny urlop W ogóle ciągle mamy gości i nie miałam nawet czasu się z Wami przywitać, teraz znów czekamy na rodzinkę, a mnie się już chce odpocząć, ale nie mogłam im odmówić, bo nie widzieliśmy się 3 lata. Próbowałam się wdrożyć w wątek, ale jest tego za dużo, więc będę nadrabiać na bieżąco Witam nowe staraczki i trzymam kciuki za wszystkie staraczki
Zuza witaj po urlopie
Majka po to tu jesteśmy, aby "wysłuchać" Szkoda, że nadal nie udało Ci się przekonać m do dziecka
Hej
A u nas dziś słonko i chmurki na przemian. Ale wiatr straszny Chyka, &&&& za męża. Niech się kuruje bo forma do skakania po żonce musi być Millu, a może jednak to będą objawy na dwie kreseczki... Oby! Milutka, dobrze, że z tata lepiej. Z ta pracą to mógłby się wstrzymać! Choć rozumiem, że nie chce tracić na własnym biznesie. Majka, pisz pisz pisz. My tu jesteśmy od tego aby wesprzeć. Masz o tyle lepiej, że nam w oczy patrzeć nie musisz Wiadomo jak jest. Co do ludzi to niestety tak to jest, że oceniają nie znając faktów Co do męża... hmm... mój też miał obawy. A bo to studia, a to prace musi znaleźć, a jak znalazł to popracować tam troszkę, i tak nie było końca. Po ślubie zaczęliśmy starania ale mam wrażenie, ze ja bardziej chciałam dziecka. Oczywiście P uczestniczył we wszystkich wizytach u gina, w szkole rodzenia, zakochał się w synku, choć nie powiem - nie głaskał ani nie tulił brzucha choć ja tego bym chciała. Czuł się też chyba odtrącony, ale to ze względu na to że od 5tc czułam się okropnie a mdłości nie przeszły w 12tc a gdzieś dopiero w 18! Do tego ciążą zagrożona, ból podbrzusza itd. No niestety - celibat Później ok 8 tyg gojenia bo poszyta byłam masakrycznie. Następnie jak to matka - zmęczona, więcej czasu poświęca się dziecku. Teraz to się zmieniło, wróciło na stare tory O drugie dziecko też nie za szybko chciał się starać aż pewnego dnia sam spytał: "To co? Robimy Młodemu siostrę?" Także widzisz. Chłop musi dojrzeć, ale czasem trzeba mu pomóc Ja używałam też argumentu, że nie chcę za późno dziecka co by ono potem za szybko rodziców nie straciło Zuza, zaglądaj częściej jak odprawisz gości Czy ja pisałam, czy nie? Że chyba przegapiłam dni płodne Nie zajrzałam do kalendarza i myślałam, że będą później
[post usunięty]
Dziekuje Wam dziewczyny za cieple przyjecie
Macie racje z tym, ze faceci pozniej dojrzewaja do tej decyzji, boja sie wiekszej odpowiedzialnosci, ja tez jestem zdania, ze wazne jest jakies wyksztalcenie, praca, ale my to juz mamy. Pozwole mu powoli dorastac do tej decyzji, bo nie chce niczego na sile. Dobrze wiedziec, ze nie tylko ja szybciej dojrzalam do macierzynstwa niz moj partner do bycia ojcem, u Was tez tak bylo. Mam tez nadzieje, ze tak jak u Was wkrotce i on zrozumie, ze tak naprawde nigdy nie ma 100% odpowiedniego momentu i ze kazdy jest 100% dobry. To dobry czlowiek, jego decyzje sa zawsze wywazone, przemyslane, to dobrze o nim swiadczy. Ale mi czasem po ludzku jakos tej cierpliwosci brakuje. Ale bede sie starac. Dodatkowo zmartwilam sie tym TSH, Millu- dziekuje za informacje, w poniedzialek ide do lekarza, zrobimy jakies badania i USG tarczycy i zobaczymy. Mam nadzieje, ze nie bedzie az tak zle, choc TSH 6,5 to raczej nie malo.... Dziekuje Wam raz jeszcze, dobrze jest poczuc, ze nawet nieznajomym nie jestem obojetna i staraja mi sie pomoc. Jutro mam wolne, to bardziej sie wglebie w watek, zeby Was lepiej "poznac"
Rosa, takie przypadki jak u Twoich znajomych mnie rozbrajają. U moich jest tak, że on nie chce badań. Dlaczego? Nie wiem. Adoptować nie bo może nie kochać jednakowo jeśli uda im się w końcu swoje spłodzić, ale żeby swoje spłodzić to też się nie stara w 100%. Szkoda mi te koleżanki. Jak ja mam do niej jeździć z Młodym i mówić o nowych wybrykach, umiejętnościach itd. Normalnie czuję się źle.
Majka, wgłębiaj się, wgłębiaj. Życzę Tobie abyś namówiła męża i szybko przeniosła się na wąteczek ciążowy
[post usunięty]
Witajcie
Weekend upływa mi naprawdę leniwie. Wczoraj odwiedziłam dwie moje najmłodsze siostrzyczki: jedna ma 2,5 roku a druga 5 miesięcy. Od razu się człowiekowi poprawia humor jak z nimi poprzebywa Mężuś przyjechał niestety tylko na jeden dzień i znowu muszę go na tydzień spakować.... pocieszające jest przynajmniej to, że już coraz bliżej końca szkolenia i wróci na dobre Hmm....i mam nadzieję, że nasze starania we właściwe dni zaowocują już niedługo
Cichutko dołączam do grona starających się... pierwotny zamysł przewidywał starania od września, spontanicznie zaczęliśmy w tym cyklu. Prowadzę obserwacje od 4 lat, więc wiedziałam, że prawie na pewno spóźniliśmy się o 1 dzień - nieplanowana zawierucha rodzinna, ale chociaż byłam tego świadoma to jednak plamienia dziś mnie rozczarowały - najwidoczniej za 3 dni dostanę normalny okres. Ale to nic - już kolejny cykl będzie należał do tych w pełni "staraniowych:"
Pozdrawiam inne "staraczki"
A ja boleśnie odczuwam @, która właśnie przyszła:( , okropnie się czuję
Mnie "połamało" przed godziną....
My właśnie wróciliśmy z sali i kościoła dopięliśmy już wszystko na ostatni guzik i niby wszystko ok a ja zaczynam się bać własnego ślubu. Nie mam wątpliwości czy R to ten jedyny, ale boję sie po prostu całej tej uroczystości i tego jak to będzie , nie dociera nawet do mnie, że to już niecałe 2 tygodnie, wydaje mi się ze jeszcze tyle czasu zostało. Też tak miałyście??
Tigerek, witaj i rozgość się
Agnes, masz takie małe siostrzyczki? Chyka, spokojnie Ja byłam wyluzowana. No rano jak jechałam do fryzjera to słabo mi się zrobiło na skrzyżowaniu (w aucie za kierownicą) No i daliśmy plamę z podziękowaniami dla mam bo zapomnieliśmy o nich i dziękowaliśmy o 3 nad ranem jak nam kucharki powiedziały, że bukiety stoją
Hehe tam mam, ale stryjeczne Jestem z nas wszystkich najstarsza Śmiesznie tak bo obie mogłyby być moimi córeczkami
hej, hej
Tigerek, witaj wśród nas i szybko uciekaj do ciężarówek Chyka, a kiedy ta wielka chwila? milutka, jak zdrowie taty? Mnie nawiedziła 2 dni temu wredziocha, a dzisiaj osiągnęła swoje apogeum bólu i jakoś tak si się smutno zrobiło, bo jak wróciłam do pracy, to poszła plotka, że jestem w ciąży, nie wiem kto i po co ją rozpuścił, ale trochę miałam nadzieję ,ze może wykracze....a tu nic...więc...różne komentarze jeszcze bardziej mnie dobijają eh....
Ta wielka chwila będzie 03.09. czyli niecałe dwa tygodnie:)
chyka, ja co prawda jeszcze nie miałam tego szczęścia, ale wydaje mi się, że stres przedślubny to normalna rzecz. Wszystkie moje koleżanki miały to samo Na pewno wszystko wyjdzie super, zobaczysz
Ja mam @ od wczoraj, dziś cały dzień umierałam, masakra po prostu... Ja myślałam, że stres będzie jak będziemy wszystko organizować, jeździć załatwiać, ale wszystko poszło gładko więc teraz stresuje mnie chyba to czekanie
No tak, czekanie chyba zawsze jest najgorsze, bez względu na to, na co się czeka
Chyka, będzie dobrze Wrzuć na luz.
Powiem Tobie, że chórek kościelny stwierdził, że jeszcze nigdy nie widzieli tak wyluzowanej Młodej A wesele.... ja się bałam o taniec bo rodzina roztańczona a ja dwie lewe nogi mam, ale po kilku kielonkach latałam po parkiecie ino kurz się unosił No TAKA impreza, no Zuza, rozumiem co czujesz. Ja tak mam jak wszyscy przytykają, że czas na drugie Ta wielka chwila będzie 03.09. czyli niecałe dwa tygodnie:) O to już niedługo Ja szczerze mówiąc stres przedślubny odczułam, jako wielką głupawkę jakoś mimo ,ze do samego końca było coś do załatwienia to nas to wszystko bawiło. Jedynie dzień wcześniej, kiedy przyszli mi butelki tłuc, to taki mnie mnie stres chwycił, że zaczęłam z nerwów płakać. A ślub i wesele wspominam cudownie nawet nie zauważyliśmy, jak orkiestra fałszuje, dopiero na nagraniu wyszło A w piątek 5 lat nam stuknie Ty też nawet nie zauważysz, jak będzie już po wszystkim
Zuza tata już w domku od poniedziałku, dochodzi pomału do siebie
W poniedziałek, po 7 zastrzyku, 28dc zrobiłam sobie test ciążowy, bo miałam objawy ciążowe, po tych zastrzykach mogą być, ale test nie wyjdzie pozytywny. U mnie wyszły dwie krechy, ale ta druga bardzo słaba. Pobiegłam na betę, gdy odebrałam betę , poryczałam się na chodniku, dzwoniąc do siostry, byłam w ciąży, beta 50,39. Zadzwoniłam do mojego gina co robić, kazał odstawić zastrzyki i w środę powtórzyć betę, ale już we wtorek wiedziałam, że coś się dzieje, po wizycie w toalecie, na papierze, zobaczyłam różowe zabarwienie, piersi coś mnie mniej już bolały i bardzo brzuch mnie bolał, jak na okres. Odebrałam betę: 65,05, za mało przyrosła, powinna minimum o 66% podnieść się. Zadzwoniłam do gina, w sumie czekałam na telefon od niego, czekałam w niepewności z tym wynikiem 2,5 godziny, gdy wreszcie zadzwonił, powiedziałam o becie, to powiedział, że za mała i mam czekać na @ i wtedy do niego zadzwonić i się umówimy na wizytę i ruszymy tym normalnym albo krótszym protokołem. Szkoda, że nie poinformował mnie, że mam jeszcze skontrolować betę, bo jeśli przyrasta tak pomału dalej, to może być ciąża pozamaciczna, na szczęście ja o tym wiem, więc powtórzę jeszcze w piątek. Mam nadzieję, że ładnie spada, bo, że urośnie to już nie ma nadziei na to. Póki co, bardzo proszę o kciuki aby @ przyszła szybko, żebym mogła ruszyc dalej. Teraz jeszcze się boję, jak to będzie po IVF, bo to moja druga ciąża biochemiczna w ciągu 2 lat. Kiedyś endokrynolog mojej siostrze powiedziała, że wysokie anty TPO może doprowadzać do poronień, a moje anty TPO to >1000. Pytałam się mojego gina i mowi, że nie ma to wpływu skoro inne hormony tarczycy mi w normie wychodzą.
Milutka przykro mi
Trzymam kciuki, zeby beta spadła i @ przyszła, chociaż wolałabym trzymać za przyrost Jakie to niesprawiedliwe Ja mam Hashimoto, ale przeciwciała około 150, więc nie tak bardzo podniesione, moja endo mówi,że TSH jest najważniejsze, a przeciwciał nie da się zbić lekami, hmm... Ale też czytałam, że mogą byc problemy. Z drugiej strony ciaże biochemiczne zdarzają się a kobiety nawet nie wiedzą,myślą, że to spóźniony okres. Myslisz, ze te zastrzyki które bierzesz ułatwiły zajście w ciąże? Czy to zbieg okoliczności?
witajcie Dziewczyny.
Bardzo chciałabym przyłączyć się do Waszego grona starających się . Wraz z ukochanym zaczynamy staranie się od maluszka od tego cyklu, czyli praktycznie od dzisiaj. Trzymam za Was wszystkie mocno kciuki
Witaj
Szybkiego zafasolkowania:)
witam wszystkie nowe staraczki.....
wybaczcie kochane,że żadziej teraz tu zaglądam, ale mam teraz taki czas,że muszę trochę od forum trochę odpocząć, bo za dużo mnie to kosztuje stresu, nakręcania itp. ..... co u mnie? badania hormonów porobione i są ok...miałam też miesiąc temu robiony zabieg laserowy, bo jakaś tam bakteria mi się gromadziła i to mogło być zagrożeniem dla ewentualnej ciąży--ale jest już po wszystkim, wyczyszczone,zagojone dostałam też przedłużenie umowy na czas nieograniczony + niewielką,ale zawsze podwyżkę a teraz cierpliwie czekam czy zobaczę upragnione II czy @ przylezie... jeśli przylezie to mał idzie na badania nasienia.... pozdrawiam ciepło i niezapomnijcie o mnie będę starała się przychodzić w miarę możliwości To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|