To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Lubinianki II

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49
Pysiaczek
Hej
Arletko
slicznie wyglądasz!! A Justynka jeszcze sliczniej zwłaszcza w tych kiteczkach. Ale była fajna zabawa na sniegu!! Ja tylko przez okienko podziwiałam wczorajszą pogodę.
Dagmarko filmik swietny, super widac jak Michaś się zmieniał i jak rósł przez ten rok. To juz duzy i sliczny chłopczyk, Gratuluje !!Ty tez ślicznie wyglądasz, cieszę się że jakoś sie trzymasz!!
Pozdrawiam!!
A moja niunia ma dzisiaj miesiac- ach jak ten czas leci!!!!!!
*Arleta*
Dagmaro powiem Ci jedno, popłakałam się ze wzruszenia, naprawdę. Arek patrzyl na mnie jak na głupka a ja podniecałam się tym filmikiem i płakałam. Piękny filmik niektóre zdjęcia po prostu zwaliły mnei z nóg.

Dziękuję dziewczyny za komplementy.MIło sobie tak podczytać.Moja księzniczka tez strasznie szybko rośnie i chyba też przygotujemy jakiś fajny filmik ale poczekamy aż będzie Adrianek żeby wszystko na jednym filmiku się znalazło.

U mnei zaczynają się chyba skurcze przepowiadające.Tak od 2-3 dni brzuszek ostro twardnieje a wrażenie mam takie jakby mi tyłek rozwalało (sory za określenie) no ale tak mam szczególnie wieczorami tak co 30 -60 min. Zobaczymy co mi w środę pani doktor powie ale tak ja już raz pisałam tylko nie wiem czy wam,że czuję że to się wszystko skończy jak nie w tym tygodniu to w następnym na pewno. W sumie własnie weszłam w 37 tydzień.
*Arleta*
Pysiaczku gratuluje Tobie i Juleczce pierwszego miesiÄ…ca. Och leci ten czas leci.
*Arleta*
ojej a dlaczego tu tak strasznie pusto, cisza taka nikt się nie odzywa oj nie ładnie dziewczyny. Czyżbyście już w las po choinki poszły czy co ? hihiihhi
maasad
CYTAT
Czyżbyście już w las po choinki poszły czy co
03.gif
Dobre!!!!

Ja jestem. Czytam ale nie mam weny by pisać. Jestem padnięta.

Arleta, ślicznie wyglądacie!
Ciekawa jestem czy twoje przypuszczenia co do bliskieo porodu się sprawdza. W sumie to jeszcze powinnaś "pociążyć" trochę. Gdybyś trafiła do szpitala to daj znać!!!
Pysiaczek
Hej
Arletko no cóż najwyższa pora siedzieć już na walizce! Ja własnie urodziłam w 37 tygodniu ciąży a i tak jak Tobie tez mi sie brzusio stawiał tylko, że ja nie wiedziałam, że to tak sie odczuwa i nie zwracałam na ten fakt uwagi. Tzn zastanawiałam się co się dzieje ale nie myslałam że to zapowiedź mojego rychłego porodu. Moze lepiej że nie wiedziałam o co chodzi bo pewnie juz bym się zaczynała bać. A tak poszłam z marszu i szybko sprawę załatwiłam.
Masz racje filmik Dagmary o Michałku i o nich wzruszajacy. Mi tez się bardzo podobał.
*Arleta*
massad no powinnam jeszcze trochę pociązyć i myślę,że spokojnie do przyszłego tygodnia wytrzymam a wtedy będzie między 38 a 39 tygodniem więc już można rodzić. Na razie tylko brzuchol mi się nieźle stawia no i maluszek już się tak nie rusza jak kiedyś,ale da chłopak jeszcze radę - wierzę w niego. Justro ide na kontrole do pani doktor i zobaczymy co mi powie,ale pewnikiem nic nowego. Musze z nią pogadać ale myślę,ż enic nowego się nie dowiem. Nie biore już nospy ani żadnych leków.

Za to muszę pochwalić moją córeczkę. Ostatnio jest bardzo grzeczna,wszystko chce robić sama - bardzo mi wydoroślała. Nawet się nie spodziewałam,że dzieci tak szybko rosną a jestem z nią cały czas. Często sama się bawi, chce oglądac bajeczki, mówi już kiedy chce bajkę i w ogóle nauczyła się mnóstwa słów. Można się już z nią powoli dogadać. Wybrzydza podczas jedzenia i już ma swoje ulubione smaki. Nawet mi przypomina o myciu ząbków, kiedy mi się zdarza zapomnieć. Już nie mogę się doczekac kiedy będą się bawić razem z Adriankiem a może będą się okładac hihiihih.jakoś czasami kiedy Justynka bieognie sie przytulić czy dać nam buziaczka to jak sobie pomyślę,ż ejeszcze troche i taka słodka dwójeczka będzie do nas biegać to aż serduszko się ściska. Ostatnio Justynka jak idzie spac to daje mi takiego słodziutkiego buziaczka, robi papa i mówi "eś" czyli w jej języku to znaczy "cześć" a ja jej mówię słodziutkich snów kochanie i to jest takie piękne,że aż czasami łza się w oku kręci. Och maasad i macia na pewno wiedzą o czym mówię, ale takie chwile sa naprawde niepowtarzalne i wyjątkowe. uwielbiam te momenty. No odbra roztkliwiam się hihiihih.
maasad
Oj Arleto masz rację. Taka słodziutka osóbka w domu to sama przyjemność. A jeśli się ma takich osóbek więcej to jeszcze lepiej.
Ale nie zawsze icon_wink.gif Dziś się pokłócili. Potem zaczęli się stukać. Aż przerodziło się to w bójkę. Wkroczyłam niczym super niania i rozdzieliłam towarzystwo. Poustawiałam w kątach, kazałam przemyśleć czy dobrze jest się bić i nakazałam się im poprzepraszać. Dogadali się błyskawicznie. Przyczym ustalili, że to ja jestem ta zła, że mnie nie lubią i niebędą się ze mną bawić. Diabełki moje 29.gif Myśleli że mi dokuczą a ja miałam czas by sobie odpocząć 06.gif
Pysiaczek
hej
A my dzisiaj mamy cięzki dzień, mała marudziła całe popołudnie i nie chciała spać. Na dodatek przy kąpieli zauważyłam że bardzo obiera się to miejsce na rączce po szczepieniu i biały płyn z tego wycieka. Lekarka mówiła że tak będzie ale czy nic nie można z tym zrobic bo to tak brzydko wygląda?. Mam sie martwić????

*Arleta*
maasad Twoje maluchy są naprawdę kochane. Powiedz mi jak tam Adaś się czuję??? A co do kłótni to nie raz już słyszałam,że ponoć nie powinno się wtrącac do takich "małych " kłótni bo potem tak jak w przypadku u Ciebie to właśnie mama jest tą najgorszą hihihihii MOże coś w tym jest, nie wiem - powiem Ci za kilak lat. Ale fajnie,że piszesz o takich rzeczach będę miałą kilka rad na przyszłośc.

Dzisiaj u lekarza porozmawiałam sobie troszkę z Panią doktor. Wytłumaczyła mi dlaczego podjęła decyzję o próbie naturalnego porodu i trochę uspokoiła. Okazało się,że ona w 80% jest pewna,że poród zakończy się cc ale chce dac te 20% na decyzję lekarzy. Chodzi o to,że ona po prostu nie chce dać typowego skierowania na cc, bo chce żebym pojechała do szpitala jako osoba rodząca a nie jako osoba do operacji. Powiedziała,że najprawdopodobniej lekarze nie będą ryzykować długiego porodu. Powiedziała,że miałą już kilka takich przypadków że dała skierowanie na cc a okazało się,że pacjentka pojechała ze skurczami do szpitala i zanim dotarła na porodówkę to miała już takie rozwarcie że bez problemu urodziła sama. Oczywiście równiez powiedziała mi,że ta pacjenta była skierowana z takiego samego powodu na cc jak ja, czyli pierwsze dziecko uordziła przez cc, ale różnica między nami była taka,że u niej była większa róznica czasowa i ona miała cc z powodu ułożenia pośladkowego a nie tak jak w moim przypadku brak postępów porodowych i brak rozwarcia. Więc miałyśmy trochę czasu na rozmowę bo nie miała pacjentek. Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć więc postanowiłam zostawić wszystko losowi i temu co się stanie. W przypadku Adrianka tez zostawiłam wszystko losowi i dość szybko się pojawił i teraz też zaufam temu co ma być. Będzie co będzię i co pi sane mi i mojemu maleństwu.
Malgorzata
Arletko jak te czas zleciał. Już niebawem ujrzysz swą drgą kruszynę. Na wiosnę czekają Cię już super spacerki z dwójką dzeci icon_smile.gif
Mnie niestety czasu brakuje na siedzenie przy komputerze i dlatego tak rzadko odpisuje icon_sad.gif
BiorÄ™ sie za porzÄ…dki bo nie zdÄ…rzÄ™ ze wszystkim dzisiaj icon_wink.gif
*Arleta*
Małgosiu mni eteż od dwóch dni na sprzątanie bierze. chodze i sprzatam przez cały dzien i nie mogę sobie miejsca znaleźć. Mój szanowny małżónek to już się śmieje ze mnie,że częściej powinnam być przed porodem to w domu wreszcie porządek będzie hiihihihih.

Ależ tu dzisiaj weekendowy spokój.
maasad
Buuu, a ja dziś byłam w pracy. I ja durna nie pomyślałam że w soboty autobusy kursują inaczej. Przyszłam na przystanek a tam icon_eek.gif Autobus dopiero za 10 siódma a ja mam na 7. Podjechałam kawałek "siódemką" i polazłam piechotą. Spóźniłam się tylko 10 minut. Ale moja kierowniczka była lepsza. Spóżniła się 15 minut 29.gif

CYTAT
ponoć nie powinno się wtrącac do takich "małych " kłótni bo potem tak jak w przypadku u Ciebie to właśnie mama jest tą najgorszą hihihihii

Ja gdzieś czytałam że dzieciom powinno dać się szansę by same taki konflikt rozwiązały i że powinno się wtrącać dopiero gdy "krew leci". A to że dzieci potrafią się zjednoczyć razem przeciwko innej osobie to chyba też dobrze. Może w przyszłości będą się umieli wspierać w trudnych chwilach ?

co do Adasia to niestety znów zaczął kaszleć 13.gif Wygląda to na zwykłe przeziębienie więc spróbuję najpierw syropu z cebuli i czosnku.

Coś wam opowiem. Przyszedł do mnie Adaś i mówi: daj mi to zielone
-Pytam co zielone?
-No wiesz co
-Nie wiem, możesz mi powiedzieć?
-No daj mi, ty wiesz co!
-Adasiu nie wiem. Powiedz co, to ci dam.
-No daj mi to zielone. Przecież ty wiesz co, bo jesteś mamą 23.gif
*Arleta*
04.gif 04.gif 04.gif 04.gif Maasad niezłe. Ja nie wiem jak mogłas nei wiedziec o co dziecku chodzi.??? 04.gif 04.gif no przecież jesteś mamą. ihhihi. Uwielbiam teksty dzieci. U nas koleżanka forumkowa z czerwcóewk ma prawie 6 letnią córkę ta jak coś wymyśli to też ubaw po pachy. A tak swoją drogą to ciekwa jestem skąd u dzieci biorą się takie inteligentne teksty. Nawet dorosły nie wykombinuje tak jak dziecko. Widzisz jak sobie Adaś wymyślił. Jesteś mamą więc powinnaś wszystko wiedziec a już na pewno powinnaś wiedzieć o co mu chodzi bo nikt lepiej niż matka nie wie o co mu chodzi anwet on sam. ihihhiihihih Szkoda tylko,że taki słodziutki a tak często choruje.
maasad
CYTAT
A tak swojÄ… drogÄ… to ciekwa jestem skÄ…d u dzieci biorÄ… siÄ™ takie inteligentne teksty

To chyba moja wina icon_redface.gif Zdarza mi się (gdy brakuje już innych argumentów) powiedzieć coś w stylu: jestem mamą i wiem że tak ma być albo że widzę co robicie icon_redface.gif
maasad
ARLETA GDZIE JESTEÅš?
Czyżbyś była już w szpitalu? Odezwij się please!!!
*Arleta*
maasad jestem jestem. Nigdzie się nie wybieram jeszcze. jakoś tak patrzyłam,że nikt się nei odzywa to i ja się nie odzywałam. Nie poszłam jeszcze do spzitala, jakoś mi się nie śpieszy - nie, w sumie mi się śpieszy ale Adriankowi nie. Dzisiaj odwaliłam spacer do reala i z powrotem, miałam wrażenie kilka razy że zaraz normalnei urodze na środku ulicy ale na bólu się skończyło. PO powrocie do domku położyłam sie i wszystko przeszło. Ostatnio to w ogóle wszędzie mnei pełno, chodze sprzątam i biegam na spacerki a wieczorem padam na twarz i nie mogę się z łózka podnieść. Patrzę na ten swój paseczek i o proszę do porodu zostało 14 dni. W sumie to fajnie, ale z drugiej strony trochę się boję, ale olewka totalna chyba, co będzie to będzie.

Co do pobytu w spzitalu to nei martwcie się, poprosiłam Arka żeby dał wam znac jakby coś się stało.
Pysiaczek
hej hej
A my spędziliśmy bardzo spokojnie ten weekend. Czas tak szybko ucieka, przy małej tyle roboty. Już wiecej nie śpi niż śpi i trzeba ją zabawiać.
Arletko widzisz a tak sie bałas, ze szybciej urodzisz. Pewnie pójdziesz po terminie bo chłopcy to sie tak nie spieszą do porodu jak dziewczynki. Trzymam kciuki!!!!!
*Arleta*
Pysiaczku no widzisz jak toz tymi chłopcami. Widac dobrze mu u mamusi i dobrze, niech sobie jeszcze siedzi chociaż czasami mam już tak serdecznie dośc i ta świadomośc,że w sumie to już spokojnie może się rodzić doprowadzają mnie do szału. Zawsze mówiłam,że końcówka jest najgorsza bo to oczekiwanie jest okropne. Wiesz że w każdej chwili moze przyjść ta godzina i z jednej strony obawy z drugiej już nie możesz się doczekac. Zresztą sama wiesz jak to jest, chociaż Julka to szybciutko na świat się pośpieszyła. Dobrze,ze z nią wszystko odbrze. A tak na marginesie,to ładnie wyglądasz po tym porodzie. Widziałam Cię dzisiaj jak szłas do reala z małą i mężem. Tylko ja wracałam i byłam już po drugiej stronie ulicy i nie chciałam wydzierać swojego gardziołka przez te samochody. Ale wyglądaliście świetnie tak cała rodzinką, tylko dlaczego Ty tego biednego męża do prowadzenia wózka nie zatrudnisz hiihihihihhi
Pysiaczek
Dzięki za komplement. A dlatego ja prowadziłam wózek bo umówiliśmy sie ze do domku to on bedzie te ciężary pchał. Poza tym Rafał jak jedzie to sie wlecze strasznie a mnie to wnerwia.
Tak Julka to ekspresem wyskoczyła, nie miałam czasu nawet pomyśleć co i jak. Co prawda bałam sie juz troszke ale swiadomość, że mam jeszcze czas mnie usokajała.
A moja panna jeszcze nie śpi i chyba nie bardzo zamierza. A ja juz bym chetnie poszła spać!!!!!

Mafia
Arleto, wyglądasz pięknie z brzuszkiem. Nie martw się, urodzisz kiedyś icon_wink.gif Pewnego dnia wstaniesz i stwierdzisz, że dziś rodzisz. Obu chłopców urodziłam kilka dni prze wyliczonym teoretycznie terminem, a Filipa to nawet w dokłądnie wymyslonym przez siebie icon_smile.gif Zależało mi by na Wielkanoc być już w domu, chciałam urodzć przed zapowiadanym strajkiem i dokładnie tak się stało, urodziłam wieczorem przed strajkiem, a wyszłam ze szpitala 5 dni przed Wielkanocą (termin miałam na poniedziałek wielkanocny).

Masad, niezły tekściarz z Adasia.

Dagmara, mam nadzieję, że lepiej się czujesz. Trzymaj się.
maasad
Ups arleta, tak tu cicho się zrobiło że pomyślałam że jesteś w szpitalu. Dobrze że Adrianek się niespieszy. Jeszcze zdąży. Niech sobie siedzi w brzuszku i dojrzewa 08.gif

Ja mam dzisiaj wolne. Ktoś stwierdził że za dużo pracowałam i dostałam z kadr pismo że mam sobie wziąść dzień wolnego. Nie wiem jak to możliwe bo pracuję od poniedziałku do piątku i po 8 godzin ale jak dają to biorę. Chciałam iść do lekarza. Strasznie boli mnie gardło. Wczoraj nie było pani doktor, dziś nie ma miejść 21.gif Chyba pójdę do przychodni i wlezę jej do gabinetu i już.
dankin-82
Witam Was serdecznie !!!

Na początku chciałam Was bardzo gorąco przeprosić za tak długą nieobecność : oops: : oops ale jak to w życiu bywa na wszystko nie starcza czasu.... mam nadzieję że teraz będę już tu częściej. ( o ile mnie przyjmiecie 08.gif )


....co do serduszka Kulkowego to wszystko jak na razie jest ok. Szkoda tylko że tak długo musiałam czekać na wizytę u kardiologa i się strasznie denerwować. Najważniejsze jednak że jest dobrze. I tu wielkie dzięki za wszystkie słowa otuchy i kciukaski, bardzo pomogły!


A u nas przez ten czas troszkę się zmieniło... Kulka dorobiła się dwóch ząbków, mówi "kici", "dzidzi", "sisi", "ślicznie" ale tylko w określonych okolicznościach, np: jak widzi kota drze się właśnie "kici", a tak to posługuje się w "pierdzącym" językiem. Od dwóch dni również jesteśmy raczkujące i fakt wszędobylstwa Kulkowego mnie przeraża.

Mam nadzieję że wszystkie jesteście zdrowe. Lecę kąpać małą i potem może uda mi się nadrobić zaległości, bo trochę naprodukowałyście stronek.

buziaki
*Arleta*
Czesc kobietki. Ja jeszcze cały czas 2 w 1 hiihih, dni jakoś mijają tylko dlaczego tak pachwiny bolą i krocze. jejku z Justynka naprawde tego nie bylo. W ostatnich chwilach ciązy byłam jak nowo narodzona i miałam wrażenie że mogłabym chodzić z nią w ciąży cały czas, z maluszkiem jest inaczej bo zaczynam miec serdecznie dość. No ale pocieszam się tym,ż eto naprawdę koncówka, najgorsze jest to,że boję się każdej wizyty w toalecie hiihihih bo tak zaczęła sie przygoda z porodem Justynki od odejścia czopu i zaraz były skurcze. ciekawe jak bedzie z maluszkiem okruszkiem.

Dankin witaj z powrotem. ciesze się,że do nas wróciłaś i mam nadzieję,że naprawde będziesz do nas zaglądac częściej. Gratulacje dla twojej córeczki, teraz to się nabiegasz za nią, takie raczkujące brzdące są kochane. Ostatnio oglądałam filmik z raczkowania Justynki i az popłakałam się ze wzruszenia. czasami mam wrażenie że ona chodzi od zawsze dlaetgo takie chwile nagrywane są wspaniałą pamiątką i przypominaja jakie mamy wyjątkowe dzieci i jak wiele potrafią się nauczyć w ciągu tylko 12 miesięcy. Cieszę się również że z Juleczką wszystko dobrze, przynajmniej wielkie obawy minęły i teraz pozostał czas radości. Pisz od nas częściej.Pozdrawiamy
dankin-82
Arleta no ja to się porządnie zdziwiłam że Ty jeszcze w dwupaku jesteś.....coś mi się ubzdurało że powinnaś mieć maluszka z drugiej strony 06.gif Ale niech sobie jeszcze skarbek posiedzi u mamusi. No i w razie czego to życzę Ci szybkiego porodu 08.gif 08.gif 08.gif
U mnie z porodem była istna komedia bo ani czop mi nie odszedł ani wody, no i skurcze miałam nie takie bolesne, no ale jak przyjechałam do szpitala to Kulka była po 2 godzinkach; nastawiałam się na potężne bóle wręcz nie dozniesienia i gdy położna mi mówiła podczas akcji porodowej " że to są najmocniejsze bóle jakie będę czuła" to sobie pomyślałam co ona pierd.... przecież ja się nastawiłam na koszmar hehe Do tego nie krzyczałam tylko po cichu jęczałam żeby mamie wstydu nie przynieść 29.gif (położna)Ale przy drugim dzieciaczku już jest łatwiej Mam pytanko: czy pijesz herbatkę z liści malin? Ja pod koniec piłam i rozwarcie poszło błyskawicznie.... ehhh i mnie wzięło na wspomnienia 37.gif
*Arleta*
dankin no własnie ja się sama zastanawiam jak to będzie teraz. W sumie bóle sa makabryczne teraz ale ciekawa jestem jak to będzie jak zacznie się akcja. czuję się jak nowicjuszka a to przecież mój drugi poród i powinnam wiedzieć co mnie czeka i jak. Ale jak to mówią kazda ciąża i każdy poród jest inny. Zobaczymy co bedzie. maluszek do terminu ma jeszcze 13 dni (jakoś tak dziwnie brzmi te 13 dni mam nadzieję,że nie pechowe bo dzisiaj jeszcze nie jestem gotowa ihhiih)
maasad
Witaj Dankin!! Super że z Julcią wszystko dobrze!!!! Pisz częściej, chętniej dowiemy się co u was i Kuleczki.

CYTAT
dzisiaj jeszcze nie jestem gotowa

Nie no, trzymajcie mnie! Arleto ty powinnaś już dawno być gotowa. Może przyjadę, spakuję cię i będziesz gotowa ???? 29.gif

Co do drugiego porodu to ja się pocieszałam tym, że będzie łatwiej, szybciej i takie tam. Było podobnie jak z pierwszym. Tyle że pani dr się zlitowała i zadecydowała o cc. Arleta wszystko będzie dobrze. My tu wszystkie trzymamy kciuki za was!!!


CYTAT
ehhh i mnie wzięło na wspomnienia 37.gif

Hihi, ty tak dankin oczek nie zasłaniaj tylko zadbaj o braciszka dla Kuleczki 29.gif
*Arleta*
maasad ależ ja jestem spakowana, nawet wodę z dziubkiem już kupiłam i wpakowałam do torby, dokumenty na wierzchu, bateria w kamerze naładowana tylko po prostu dzisiaj jeszcze psychicznei nei jestem gotowa, Arek ma głupie zmiany i późno wraca, Justynka tak słodko śpi. Hmmmm niech poczeka do soboty np albo do niedzieli bo w sobotę Arek zapisał sie na nockę.Przyszły tydzien byłby lepszy bo Arek chodzi do pracy na 10 i wraca o 18 a w tych godzinach czuję się wyśmienicie a po drugie może będzie jego sztygar to wtedy będzie mógł zostawać na powierzchni i w każdej chwili będzie mógł do mnei przyjechac. Więc w sumie to mogłabym już rodzić bo mam dośc ale niech sobie jeszcze ten brzdąc posiedzi przynajmniej do przyszłego tygodnia. A najlepiej by było gdyby urodził sie 2 grudnia bo wtedy jego imienniczka a moja najlepsza przyjaciółka ma urodziny i fajny prezent by miała. Arek stawia na 28 listopada. Hmmm Ciekawe kogo Adrianek posłucha.
maasad
W ten spsób rozumując to dobrze by było też 4 grudnia. Arek miałby prezent na Barbórkę. Albo 6 grudnia - taki milusi Mikołajek dla was wszystkich. Albo jeszcze lepiej 24 grudnia - byłby gwiazdeczką 06.gif (oczywiście tego ostatniego ci nie życzę 29.gif )
dankin-82
CYTAT(maasad @ wto, 20 lis 2007 - 21:45) *
Hihi, ty tak dankin oczek nie zasłaniaj tylko zadbaj o braciszka dla Kuleczki 29.gif


jakbyś Kochana czytała w myślach mojego D 04.gif on mi właśnie wczoraj oświadczył że zaczynamy starania o braciszka 37.gif ja nawet jestem za, do pracy mi się nie spieszy, Kulka jest coraz bardziej samodzielna więc czemu nie???? ale zobaczymy..... 08.gif


Arleta
niczym się nie martw, jak coś to ja pójdę z Tobą na porodówke 08.gif 08.gif 08.gif damy rade 08.gif
domonia
Arleto - ja tak szybciorem - trzymam za Ciebie mocno kciuki , za szybki i szczęśliwy poród! Wszystko będzie dobrze - zobaczysz, zresztą ja jestem tego pewna! icon_smile.gif Buziaczki
*Arleta*
maasad no ale w sumie maluszek ma jeszcze 12 dni hhiihhiih więc i tak przed samą barbórką będzie hiihihih. A powiem Ci,że wczoraj w nocy tak zaczęłam sied obrze czuć i ten nastrój trwa do dzisiaj że teraz to ja mogę chodzić z brzuchem choćby do stycznia. Nic mnei nie boli, ból krocza przeszedł, ból w pachwinach przeszedł, nawet dzisiaj dłuższy spacer niczemu nei zaszkodził. No czuję się wręcz rewelacyjnie.

dankinno to chyba czas zaprosić Cie na porodówkę hihiihih cobyć ty się chociaz zdązyła przygotować

domonia dzięki za wsparcie

Dagmaro co tam u ciebie????
Choco.
Witajcie:)
Arletko- to już tylko 12 dni zostało? Kiedyż to minęło? Przecież dopiero co pisałam nam o ciąży. Ale z drugiej strony sama pamiętam, że wydawało mi się iż 9 miesięcy to będzie strasznie długi czas a nawet się nie obejrzałam jak brzuch osiągał coraz to większe rozmiary a jego mieszkaniec ma już ponad rok:) Będę trzymała kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i proszę daj znać jak maleństwo pojawi się na świecie. W szpitalu nie chcę Ci przeszkadzać bo pewnie masa osób będzie chciała Cię odwiedzić ale jak będziesz miałam ochotę to odwiedzimy Cię w domu.
U nas ok, mam masę pracy, dzisiaj dopiero przed 19-tą wróciłam do domu. Na szczęście część dnia udało mi się spędzić z Misiakiem, który stawia już pierwsze kroki i pokonuje coraz dłuższe trasy. Jest kochany...wspaniały. Całe szczęście moje:) Dzisiaj muszę już zmykać ale jutro wpadnę napewno:)
Całuję wszystkich!!!
*Arleta*
No Dagmaro ciesze się,że się odezwałaś. Naprawdę zaczęłam się już martwić. Misiek to teraz będzie coraz szybciej biegał. Co do wizyty to jak dla mnei możesz mnei odwiedzić nawet w szpitalu. Wątpię,że będzie dużo osób przychodzić. Moi rodzice nie są najlepiej nastawieni, zresztą nawet nie chca mnie teraz odwiedzić więc nie wiem jak to będzie jak urodzę ale nie spodziewam się większych zmian. Oczywiście do domu zapraszam Cię w każdej chwili w cale nie musze rodzić żebyś nas odwiedziła z Miśkiem. Mamy mnóstwo zabawek.

Apropo zabawek była dzisiaj u nas sąsiadka ze swoimi maluszkami. jejku jak ładnie się bawili z Justynką. zazwyczaj to ja chodziłam do niej i też się ładnie bawili ale zazwyczaj kończyło się to kłótniami małych brzdąców o jakąś zabawkę a tu proszę miła niespodzianka. Chłopaki bawili się na całego a pannica dumna pokazywała swoje zabawki. Fajnie było, my miałyśmy czas na pogaduchy i ciacho a dzieciaki ganiały po całym domku.

ja się czuję wyjątkowo dobrze, nic mnie nie boli, wszystkie bóle jakby ktoś mi ręką odjął. Mogłabym nawet na dyskotekę pójść. Myslałam,że wieoczrem znów nadejdą jakies niespodzianki ale nie. Naprawdę jakby tak było już do końca to psokojnie mogę sobie jeszcze z brzuchalem posiedzieć.
Pysiaczek
Hej Hej
Dagmarko
ciesze się że u ciebie wszystko w porządku I że Michaś robi takie postepy.
Dankin witaj znowu i pozdrawiam Twoją Julkę od mojej Julki. To dobrze że malutkiej nic nie jest, bo sliczna dziewczynka i szkoda by jej było. Wogóle to zawsze jest przykro jak takie dzieciątko choruje. Najwazniejsze że jest dobrze!!!
Arletko bardzo się ciesze że u ciebie taka dobra forma, to dobrze wrózy. Mam nadziej że tak juz zostanie do samego porodu czego Ci z całego serca zycze.
A moja Julka dzisiaj cały dzień śpi i teraz tez ładnie spi i pewnie obudzi sie koło 12 stej i bedzie sesja "poopowiadaj mi mamo" co czesto jej się zdaża. I nie wiem jak to zamienic żeby nie spała w dzień a w nocy przesypiała.
*Arleta*
Pysiaczku dziecko w tym wielku nie rozróżnia pór dnia. Dla Julki to obojetne czy dzien czy noc. To Ty jako mama musisz spróbować pokazać jej kiedy jest noc a kiedy dzien i czas na zabawę. U nas był to zwykły codzienny rytuał. Czyli kąpiel wieczorem, potem cycuś, potem chodziłam z nią po pokoju od okna do okna i mówiłam wszystkim drzewom, kwiatuszkom, ptaszkom itd dobranoc. Potem kłądłam ją do łóżeczka i mówiłam że teraz już idziemy spac bo jest noc i wszytskie dzieci śpią i takie tam srutututu. Włączałam jej karuzelkę, gasiłam wszystkie światła w pokoju. W nocy jak wstawała nie mówiłam nic do niej, nei zabawiałam, nie zapalałam światła tylko taką malutka lampeczkę coby widzieć gdzie mam cyca ihihihih. W sumie to karmiłam ją na śpiocha. Nawet jak płakała bo nie chciała spac to nie włączałam światła i nie mówiłam do niej nic. PO prostu nosiłam ją po pokoju, przytulałam ale nic nei mówiłam. W dzien natomiast zawsze jak wstawała to się do neij uśmiechałam, mówiłam dzień dobry, zaczynałam się z nią bawić itd. Po jakims czasie zaczęła więcej spać w nocy a mniej w dzień i chyba zrozumiała,że nic nie wskóra w nocy i mama sie z nią nie będzie bawić. POmogło w moim przypadku. U nas na forum pamiętam najgorzej dzieci reagowały na zapalenie światła. Traktowały to jako sygnał do zabawy i nie chciały potem długo zasnąć. Dlatego ja właśnie nigdy nie zapalałam światła. U nas Arek w komodzie zamontowął takie małe zielone halogeny które w nocy dają tylko taką małą poświatę w pokoju, zużywają strasznie mało prądu i świecą się u nas przez cała noc. W pokoju jest delikatna poświata zielonego więc nawet zrezygnowałam z lampki w nocy bo i tak wszystko było widać. MOże warto spróbwac z czymś takim póki Julka śpi w waszym pokoju a domyślam się,że na razi etak.

*Arleta*
cisza cisza ależ tu cisza. Ja tylko się melduje coby alarmu nie wszczynać.
Pysiaczek
Hej
Arletko częsciowo robiłam tak jak mówisz ale zawsze się odzywałam i może dlatego julka sie ozywiała. bo lampke nocna mam taka co ja całą noc moge palic bo tylko troszkę swieci a jeszcze mniej prądu pali. Ale teraz wprowadze rytuał po kapieli zero gadania i może załapie. Bo jak na razie to nawet bujak nie pomaga.
*Arleta*
Pysiaczku w takich momentach wszystkie chwile dozwolone.Zamiast gadać do niej , możesz np cichutko chichuteńko szeptać, albo mówić "ciicicicici" Różne sa dzieci i różnie reagują. Na moją zadziałało nie odzywanie się, na Twoją może zadziałać coś innego. Warto wszystkiego próbowac, ale zdecydowanie nocne rytuały powinne być inne niż te które stosujesz na co dzień.

A u mnei wielkie odliczanie sie zaczęło: 10, .........
maasad
Hej dziewczyny.
Arleta odliczam z tobÄ… : 10!

Pysiaczek ja robiłam tak jak Arleta. W nocy nie zapalałam światła, nie odzywałam się do dziecka i dość szybko nauczyły się że w nocy to się śpi.

Ale u mnie w domu cicho. Jestem sama. Chyba zaraz pójdę do łóżka bo stęskniłam się za podusią!
dankin-82
CYTAT(*Arleta* @ śro, 21 lis 2007 - 17:38) *
dankinno to chyba czas zaprosić Cie na porodówkę hihiihih cobyć ty się chociaz zdązyła przygotować


Słońce ja mam "rzut beretem" i do szpitala i do feminy więc na bank zdążę i o mnie się nie martw hihi


Pysiaczku
ja też robiłam bardzo podobnie co dziewczyny ale u mnie nie było jakoś z tym problemów, i dość szybko zrezygnowałam z rytuałów bo zawsze nam coś wypadło a i bez tego Kulka sama daje nam znać że chce spać; generalnie ja ufam małej bo daje mi naprawdę wyraźne sygnały czego potrzebuje; jestem zdania że każde dziecko jest inne i czego innego potrzebuje ale u nas jeden schemat dnia nie miałby sensu i mała jest przygotowana na każdą ewentualność np na pilne wyjście a bałam się że jak się przyzwyczai do rytuału to będzie dramat i zdezorientowanie dziecka Ale to tylko moje zdanie, większość bardzo sobie to chwali

Arleta 10 X &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&

No więc moja Kulka ostatnio rozrabia wieczorem jak "pijany zając w kapuście"... raz że cieszy się bo wszystkich ma razem a dwa że idą jej kolejne ząbki i tak chyba odreagowuje, no ale potem ładnie pada nawet nie wiemy kiedy 04.gif i ciągle ćwiczy wstawanie 29.gif .... ja nie wiem jak ja dam sobie z nią radę 06.gif 29.gif 04.gif
adzi11
Witam Wszystkich, jestem tu nowa myślę że mnie nie pogonicie???
Jestem świeżo upieczoną mamą więc mam nadzieję że podpowiecie mi co nieco.
Mój szkrab urodził się 12.10.07 więc ma już ponad miesiąc póki co jest bardzo grzeczniutki ale ma katarek co jest strasznie męczące i dla niego i dla mnie, ale no cóż uroki pogody, damy jakoś radę.
Pozdrawiam
*Arleta*
witaj adzi oczywiście,że Cię nie pogonimy. Witamy Cię serdecznie na naszym wątku i zachęcamy do pisania. Napisz cos o swoim maluszku. Współczuję kataru, sama nie dawno przechodziłam to z moją córeczką. Biedulka-katar trwał ponad tydzień a ona bardzo się męczyła. Z ulgą odetchnęłam kiedy jej przeszedł i kiedy wreszcie mogła spokojnie spac.
Pysiaczek
Witaj Adzi11 to gratuluje bo ja mam tez córeczke z 12. 10. i byc może razem rodziłysmy. Powiedz cos więcej o sobie. Gdzie rodziłas? czy masz synka czy córeczkę??dzisiaj nasze maluszki skonczyły 6 tygodni!!! A jeśli chodzi o nosek to ja nawilżałam sola fizjologiczna od poczatku bo moja Julka miała ciagle zatkany i dziwnie sapała.
Arletko sprawadza sie to, żeby nie gadać do małej w nocy, dzisiaj ani razu sie nie wybudziła i ładnie spała pomimo, że wczoraj w ciagu dnia duzo spała. A reszte naszych rytuałów to już indywidualnie wypracujemy bo, tak jak mówicie kazde dziecko wymaga czego innego.
*Arleta*
Pysiaczku dobrze że pomogło. Z czasem sama zorientujesz się czego dokładnie chce Juleczka. Ale nie mówieni do dziecka w nocy jest naprawde dobrym sygnałem że to noc i ma spać, ze mamusia jest obok, że jak trzeba to przytuli ale szans na zabawę nie ma icon_smile.gif Ale spokojnie to dopiero pierwsza noc. ?FDopiero gdzieś po tygodniu możesz powiedzieć że nasza rada pomogła.

Dziewczyny na zatkany nosek (suchy) najlepiej pomaga nawilżacz (warto zainwestować) albo nawilżanie pokoju innymi metodami. Sól fizjologiczną i ja codziennie do noska wkraplałam. Ale szczególnie kiedy się kaloryfery włącza to w odmu sucho. MOżna dać mokry ręcznik na kaloryfer albo zawiesić wilgotną pieluszkę na łóżeczku. Ale pewnikiem o tym wiecie icon_smile.gif icon_razz.gif
*Arleta*
odliczanie trwa

10,9,.......
dankin-82
Arleta ......... Obiecane................. 9X &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&.... a jak siÄ™ czujesz???


... ja nie wiem czy to ta pogoda mnie dobija czy co?????? jestem jakaś strasznie wymęczona fizycznie 29.gif 29.gif 29.gif


Pysiaczku za pięknie rosnącego maluszka impreza.gif impreza.gif impreza.gif impreza.gif impreza.gif no i &&&&&&&&&&& za uregulowanie szkrabka 08.gif
*Arleta*
Dankin dziękuję za wyliczanie razem ze mną tego terminu. jejku już nie powiem,że mogłabym urodzić a tu nie widać żeby maluszek się szykował. Rusza się jak najęty i tylko brzuchol mi faluje a ponoć przed porodem dzidziuś się mniej rusza. nie liczę na to,że urodzę w tym tygodniu tak jak byłam przekonana na początku tygodnia. Co do tego jak się czuję. hmmmm dobrze się czuję, nawet bardzo dobrze się czuję. Nic sie nie dzieje co mogłoby wskazywać na rychły poród więc zostaje mi tylko odliczanie do 3 grudnia.
Inek
Arleta - trzymam mocno kciuki za Ciebie !!! &&&&&&&&&&
maasad
Arleta: 9 08.gif

Witaj Adzi. Gratuluję dzidziusia i też czekam aż coś więcej o was napiszesz.

Pysiaczku super że pierwsza noc udana. Ale pierwsze koty za płoty. Za szybko by się cieszyć. Ale gwarantuję że jak będziesz konsekwentna to mała szybko zrozumie o co ci chodzi.

CYTAT
bałam się że jak się przyzwyczai do rytuału to będzie dramat i zdezorientowanie dziecka

U nas były całodzienne rytuały. Posiłki, spacery zawsze o swojej porze. Rzadko zdarzały się "nagłe wypadki" i przesunięcia ale dramatu nie było. A taki uregulowany tryb ma swoje plusy. Dzieci są spokojniejsze 29.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.