To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Lubinianki II

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49
anulka22
Dziękuje Macia,dzięki Dziewczyny!niestety mieszkam w Legnicy... a szkoda,bo chętnie wyskoczyłabym z Wami na kawe,żeby się troszkę oderwać. Macie racje.Od dziś koniec tego wszystkiego.Już ja im rozdziele obowiązki.No może nie wszystkie,ale chociaż część icon_smile.gif a tak poważnie to chyba najbardziej męczą mnie te noce... Mam nadziej,że Kacperek będzie się niedługo rzadziej budził w nocy.Na początku budził sie tylko dwa razy a teraz co 2 godziny zazwyczaj. Mam pytanie do bardziej doświadczonych mamusi,kiedy mały będzie przesypiał całe noce? albo chociaż kiedy powinien zacząć rzadziej sie budzić,np tylko raz ? icon_smile.gif

Maasad cóż to za zmiana? może coś wiecej?
Pysiaczek
hej dziewczyny !
Jesienna szaruga nas dopadła i na dodatek przywlokła same problemy- oby na krótko!!!
Dankin kochana spokojnie, nie masz co się martwić na zapas. Ja tez nie znam dobrego specjalisty- przykro mi, ale głowa do góry bo pewnie to tylko jakies chwilowe kłopoty. Juleczka tak slicznie wyglada, że ąż milusio patrzeć!!!
Anulka dziewczyny maja rację, nie daj się wrobic w ten nawał roboty bo nie jestes w stanie nawet połowy z tego przerobic sama. Panowie muszą jeść to co ty a jak się nie podoba to do baru! A i zakupy mogliby na zmianę robic sami. Mój mąż miał raz dietę i ja jadłam to co on chociaż było to nudne ale jakos nie umarłam przez to z głodu, więc i oni mogą chwilowo sie dostosować.
Arletka mój Rafik narazie się upiera przy jednym i chociaż jeszcze się nasza niunia nie urodziła to i tak widze pewne zmiany. No zobaczymy, może mu sie zmieni, tylko on był i jest zadowolony że jest jedynakiem. Czas pokaże. Kochana a ty bież się za zakupy bo ani sie obejrzysz a Adrianek będzie nie w brzusiu a na Twoich rączkach. Powiem ci że ja tez te wszystkie przygotowania oddalałam ale w tamtym tygodniu pogoniła mnie sąsiadka, pytając co zrobie jak Julka zechce sie urodzic wcześniej? Co prawda ubranka miałam już kupione, a częśc czeka od dawna bo dostałam od kumpelek z pracy i dziś stwierdziłam że moja panna ma wiecej ciuchów niz mama i tata razem:-)) Teraz jeszcze kosmetyki i jakies grzechotki na poczatek i jestem gotowa.
Maasad współczucia, ja niecierpie takich zmian. Na szczęście w całej mojej 9 letniej karierze zawodowej zmieniałam miejsce pracy 2 razy, tzn byłam oddelegowana na inne stanowiska. Za pierwszym razem poszło gładko ale drugi raz bardzo przeżyłam. A teraz studiuję i pewnie jak juz wrócę do pracy to na pewno ja zmienię i nie wiem czy bedzie mi się to podobało.

dankin-82
Witajcie kochane!

no i jak nam się zaczął maraton po lekarzach tak trwa nadal ehhhh ale zacznę znów chodzić po lekarzach od wtorku bo już nie daję rady tak codziennie 29.gif

...w telegraficznym skrócie..... Kulka ma jakieś szmery nad sercem, miała złe wyniki ale już powoli się poprawiają, szybciej się męczy, sinieje i wogóle ma problemy z oddychaniem. Już umówiłam się do tego kardiologa poleconego przez Macię, DZIĘKI !!! i masz niestety rację że jest drogi ale to nic, ważne żeby małą dobrze "sprawdził". A przy okazji dowiedziałam się że rośnie mi małe rambo 04.gif , bo jak młoda dostaje zastrzyki to wogóle nie płacze ale ostatnio to już przeszła sama siebie przy pobieraniu krwi....patrzyła się jak jej pani pobiera i wogóle zaciekawiona była straszecznie co jej tam tak leci 29.gif Wczoraj byłam z nią u neurologa, bo podczas naszego ciężkiego porodu małej zrobił się krwiak na główce i wg naszych leakrzy miał się wchłonąć a ja miałam spokojnie czekać, ale i tak wzięłam skierowanie do neurologa w Legnicy i czekałam tam ponad 2 m-ce na wizyte, no i jak się okazuje krwiaczek troszkę się wchłonął po czym skostniał i doopa, teraz muszę czekać do 3 roku życia małej aż główka się ukształtuje ostatecznie a móżg powinien to stymulować. Zresztą dostałam do zrozumienia że to zaniedbana sprawa przez lekarzy. Na dodatek dostałam jeszcze skierowanie na rehabilitację Kulki ale to już kosmetyka i sama chciałam uffff

Generalnie Kulka to bardzo pogodne dziecko, non stop się śmieje, nawet gdy jest chora i wogóle po niej tego nie wiedać jak coś jej dolega, zawsze chętna do zabawy i rozrabiania; czasami ma tylko maruda ale wtedy więcej po prostu śpi


ohhhoooo i po pisaniu....teściowie przyszli 29.gif 29.gif 29.gif
*Arleta*
maasad oj Ty zdolna bestyja jesteś, na pewno wszystko nadrobisz. A na lepsze zmieniłas??????

Anulka kobiecinko droga, to keidy dziecko zaznie pzresypiać noce to indywidulna sprawa. Moja Pyśka po urodzeniu prawie wcale nie budziła się w nocy, nie wiedziałam co to jest nie przespana noc. Później gdzies około 4 miesiąca budziła się równiótko co 3 godziny. Myślałam że szlak mnei tarfi i tak było dopóki nie przestałam jej karmić piersią. Potem stopniowo budziła się rzadziej, ale pocieszę Cię, że teraz ma 15 miesięcy i nadal zdarzają się jej nocne i wyczerpujące pobudki. Czasami jest tak,że dam jej smoka i śpi dalej ale zdarza się i tak że musze przy niej siedzieć pół nocy lub zabrać ją do siebie do łózia. Prawda jest taka,że wszystko zalezy od Kacperka. Nie martw się, jeszcze trochę i Twój organizm sie przestawi. Ważne jest ,że byś korzystała w dzien z jegoi dzremek i najzwyklej położyła się w dzien i naładowała baterię jak mały śpi, i olała tych swoich facetów. Ty teraz i kacper jesteście najważniejsi, reszte mozesz spokojnie olać.

Pysuaczku teraqz nawet gdybym chciała to i takz akupy musze odłożyć, nei mam kasy na zakupy dla dziecka.Wszystko co musze zrobić to poprać to co mam, przeprać kołyskę (dokłądniej pościel z niej) i materiał z gondoli wózka. Zabawki mam po Justynce ale i tak na poczatku się nei przydadzą, dziecko i tak się nie bawi przez jakiś czas a najlepszym zainteresowaniem cieszy się otaczający go świat. Muszę jeszce kupić sobie kilka rzeczy do szpitala.

Właśnei Dabgmaro Ty rodziłas w listopadzie ja niby w grudniu ale pewnikiem pogoda będzie podobna. Powiedz mi czy zimno jest w spzitalu czy ciepło, bo enie wiem czy nei kupić sobie cieplejszej piżamki,
Mafia
CYTAT(dankin-82 @ piÄ…, 28 wrz 2007 - 09:12) *
Wczoraj byłam z nią u neurologa, bo podczas naszego ciężkiego porodu małej zrobił się krwiak na główce i wg naszych leakrzy miał się wchłonąć a ja miałam spokojnie czekać, ale i tak wzięłam skierowanie do neurologa w Legnicy i czekałam tam ponad 2 m-ce na wizyte, no i jak się okazuje krwiaczek troszkę się wchłonął po czym skostniał i doopa, teraz muszę czekać do 3 roku życia małej aż główka się ukształtuje ostatecznie a móżg powinien to stymulować.


Mój młodszy syn urodził się z krwiakiem na główce (ale takim podskórnym, że na główce siniaka nie było). Wyglądał jakby miał guza na czubku głowy. Robiliśmy jedynie usg główki (oczywiście prywatnie, bo NFZ nie podpisał umowy na inne badania niż w szpitalu) i powiedziano nam, że wchłonie się, skostnieje i wyrówna. Dokładnie tak było. W tej chwili niczego nie widać. I tego Wam życzę icon_smile.gif Moim zdaniem nie ma w tym Waszego zaniedbania, ponieważ z tym się nic nie robi. Przecież nie operowaliby dziecka, żeby usunąć krwiaka, skoro on niczemu nie zagraża. Nie daj się wpuścić w poczucie winy.

Ciekawa jestem co Wam powie kardiolog. My w tej chwili jedynie mamy raz na 2 lata kontrolne wizyty. Maćkowi nie zarósł otwór owalny i ma dziurkę w sercu, ale to wada kosmetyczna, nie wymaga leczenia czy zabiegu, w niczym nie przeszkadza.

Trzymaj siÄ™!
Mafia
CYTAT(*Arleta* @ piÄ…, 28 wrz 2007 - 09:18) *
Właśnei Dabgmaro Ty rodziłas w listopadzie ja niby w grudniu ale pewnikiem pogoda będzie podobna. Powiedz mi czy zimno jest w spzitalu czy ciepło, bo enie wiem czy nei kupić sobie cieplejszej piżamki,


Zawsze w szpitalu było koszmarnie gorąco jak leżałam. Czasem tylko w łazienkach był problem, bo rozsądne mamusie paliły papierosy i otwierały okna icon_sad.gif Można też korzystać z pojedynczych pokoi z łazienkami, ale są odpłatne.
dankin-82
dziewczyny dzięki za wsparcie....no to teraz zostaje mi już doopa w troki i jazda po lekarzach 08.gif

co do porodu w szpitalu....to ja rodziłam na początku maja i miałam izolatkę ale było okropnie zimno może w zimie jak będą "grzali" to będzie inaczej, ale trzeba uważać aby dzieciaczka nie przeziębili przywożąc go do mamusi

co do kardiologa to mamy dopiero na 13 paź. ehhh niby prywatnie a i tak trzeba czekać
Choco.
Arletko- ja miałam typową koszulę do karmienia (taką z rozcięciami) i było mi bardzo ciepło. Ale trzeba przyznać, że zeszłoroczny listopad był ciepły, do domu wychodziłam ze szpitala w ciepłym swetrze. Na sali było momentami nawet za ciepło i zawoziłyśmy maluszki na noworodki, żeby przewietrzyć pokój. Więc jak dla mnie było ok, ja miałam dodatkowo ciepły szlafrok ale używałam go tylko gdy wychodziłam do toalety.
Boże..tak chciałabym napisać coś konkretnego...poczytać Was na spokojnie..może jeszcze mi się dzisiaj uda..
Åšciskam
maasad
Dankin trzymaj siÄ™ przytul.gif

Arleta ja rodziłam w listopadzie i w szpitalu było bardzo ciepło. Ale panie pielęgniarki jak mi przywoziły Adasia (miał fototerapię) to zawsze miał zmarznięte stopki. Zakładałam mu wtedy skarpetki. Koszulę miałam taką normalną, nie grubą. Poza tym miałam szlafrok. Włazienkach było zimno bo palaczki otwierały okna. Jedna taka nawet mnie zapytała czy nie będzie mi to przeszkadzać jak otworzy okno gdy się kąpałam.

Anulko to kiedy dziecko zaczyna przesypiać całe noce czy też większą ich część to bardzo indywidualna sprawa. Asia przez około pół roku budziła się często. Początkowo co 40 minut, tyle samo jadła i tak całe dnie. Potem jej się czas spania wydłużał. Pierwszą przespaną noc miała około 6 miesiąca życia. Adaś z kolei jadł szybko, łapczywie i spał dłużej. Po 8 godzin sypiał w nocy mając miesiąc. Tak więc życzę ci by był podobny do Adasia 08.gif

W pracy koszmar. Przenieśli mnie do innego działu bo tam dziewczyna jest w ciąży i od poniedziałku ucieka na L-4. Nie nauczyłam się wiele. Kurna nie wiem jak to będzie w przyszłym tygodniu. Nie znam programu na którym mam pracować. Do tego jest to program niemiecki (nie znam języka) Nie wiem co pisze na dokumentach, które muszę zaksięgować (też są po niemiecku) RATUNKU!!!!
Zresztą najwyżej mnie zwolnią i znów będę kurą domową 29.gif
*Arleta*
Dziewczyny dzięki za rady dotyczące zimowego szpitala. Myślałąm,z emoże byś zimno i chcialam kupić sobei cieplejsza piżamkę ale chyba sobie daruję.

maasad no to współczuję tego przejścia na inne stanowisko. Może zasugerujesz zeby ktoś inny przeszedł na to stanowisko kto zna język, chociaż domyślam się że to nie takie łatwe. Pisz co i jak, może to tylko chwilowa zamiana miejsc, dopóki nie znajdą kogoś pasująścego na to stanowisko.
maasad
CYTAT
może to tylko chwilowa zamiana miejsc,

oweNo chyba jednak nie. Nic nie wskazuje na to, by miało to być tymczasowe. Jutro mam iść do pracy a umowa mi się skończyła w piątek. Nie wiem za ile mam pracować. Nic nie wiem, prócz tego że tam mi się nie podoba i już. Szukam nowej pracy 08.gif

Dziś była teściowa. Wrócili z wakacji we Włoszech no i było ech i och i ach. Potem prezenciki. Asia dostała lalę na baterię a Adaś auto grające. Wszystko wściekle głośne i świecące. Muszę trochę wyciszyć plastrami. Potem dała Asi spódniczkę ze słowami patrz jaką piękną ci babunia kupiła, wszystkie dzieci w przedszkolu będą ci zazdrościć i pytać skąd masz taką bo u nas takich nie ma Myślałam że się przekręcę po czym usłyszałam a tu macie bluzeczki z napisem SYCYLIA i macie je nosić by wszyscy wiedzieli że wasza babunia i dziadzio tam byli, kosztowały po 10 euro Tragedia.
*Arleta*
malflu jak tak to ja Ci bardzo współczuję z tą pracą, narobisz się teraz jak szalona zanim to wszystko pojmiesz. Zastanów się nad zmianą pracy może jednak nei taki diabeł straszny jak go malują. Co do tesciowej to się uśmiałam na maksiora, widzisz teraz to musisz uważać bo twoja córka wróci kiedyś bez spódnicy do domu bo z zazdrości dzieci ją porwą. Co do koszulek to nei wiem jak możesz tak mówić, przeciez takie koszulki to z dumą powinny nosić, szkoda tylko że babcia z dziadkiem sobie zdjęć nie zrobili na koszulkach to by było jeszcze wiadomo kto był na tej Sycylii hihihih 08.gif 08.gif 08.gif 08.gif 08.gif Nie wiem czepiasz się teściowej a ona tyle pieniędzy wydała na te wszystkie przenty a Ty tego docenić nie potrafisz, oj nie ładnie nie łądnie synowa. 04.gif 04.gif 03.gif 03.gif 08.gif 08.gif 08.gif 08.gif 08.gif 08.gif
Pysiaczek
Hej
Maasad
Super masz teściówke, moja tez mi dzisiaj dowaliła. Tzn ostatnio nam wypomniała po raz tysieczny chatę, a dziś dzwoni i milusim głosikiem oferuje swoją pomoc we wszystkim o co poproszę, bo ona widzi że ja sie przemeczam. Oj już ja wolę się pomęczyć!! A faktycznie coraz mi ciężej i zaczynaja mi puchnać kostki i ręce i wogóle wstaje bardzo zmęczona. No ale to juz niewiele zostało.
Arletko mam pytanko, dasz mi swój numer na kom to jak coś się wydarzy to dam Ci znać a Ty słonko podasz dalej.
*Arleta*
hej u nas cięzka nocka, Justynka obudziła się ze starsznym płaczem i Atrek nie mógł jej uspac, co zasnęła a on wychodził z pokoju to ona znowu w płacz i tak przez godzinę, wreszcie przeniósł ją od nas ale też cięzko spała, ciągle się wybudzała i jakos źle jej chyba było, mnie zaczął boleć ząb i juz też nie mogłam spac i do tego ta zgaga, no ale cóż i taki enocki musza być.

Pysiaczku napisze ci na gg mój numer na komórkę. Współczuję tych opuchnięć, ja nie puchnę ale też już bardzo źle się czuję szczególnei wieczorami.

Macia jak chcesz ta parasolkę czarną to daj znac, jutro kończy się aukcja i już chyba nie będe ich wystawiać więc jak bedziesz zainteresowana to daj znac to Ci ją odprzedam poza aukcją. Jedna dam męzowi a tą drugą mogę sprzedać ale nie będe jej już wystawiać.
maasad
No to uwaga. PochwalÄ™ siÄ™.

Dostałam podwyżkę. Jak to mówiła mi szefowa, znaczącą podwyżkę. Całe 200 zł brutto. Śmiać się czy płakać?
Powiedziałam kierowniczce że w takim razie szukam innej pracy i się zwolnię bo za te pieniądzę pracować nie zamierzam. Obiecała mi następną podwyżkę od grudnia. Pewnie kolejne 100 zł 29.gif

W pracy trochę lepiej. Opanowałam trochę ten program i nie jest tak źle. Tylko że klawiatura mi nie działa dobrze i czasem muszę 6 razy wcisnąć shift a i tak nie wchodzi. A potem muszę księgować jeszcze raz. Dziś jeden dokument wprowadzałam 8 razy zanim wszedł. No ale firmy nie stać na nową klawiaturę, są przecież baaaardzo drogie 04.gif Ale w sumie mam czas, w końcu pracuję 8 godzin i muszę coś robić 06.gif Dziś dostałam długopis. Jeden. Mam go sobie podpisać i pilnować 04.gif

CYTAT
oj nie Å‚adnie nie Å‚Ä…dnie synowa.

Ty wiesz Arleta że masz rację? Tylko że ja nie patrzyłam na to z właściwej strony 03.gif 03.gif 03.gif 29.gif 29.gif 29.gif

Współczuję nocy. No ale takie też się zdarzają. Taki urok macierzyństwa.
Choco.
Arletko- i ja nie zazdroszczę nocy. Nam też się takie ostatnio zdarzają. Nie wiem jak Ty, ale ja wstając rano ( około 6-ej) jestem niczym żywy trup i mam okropny humor.... Trzymam cały czas kciuki za Twoje samopoczucie i wiem, że nie jest CI łatwo. Piszesz, że czasem mam wrażenie iż siądziesz z dwójką dzieci na środku pokoju i będziesz płakać...ja przy jednym mam czasem na to chęć...
Maasad- widzę, że z Ciebie taka dobra synowa jak i ze mnie:) Nie zazdroszczę sytuacji w pracy. Dobrze to ujęłaś, nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać...
Ja mam full lektur do przeczytania do pracy i noce jakoś ostatnio są dla mnie za krótkie
Åšciskam!
*Arleta*
maasad no nie. Nie dość że czepiasz się takiej dobrej teściowej, to jeszcze narzekasz na podwyżkę. TYle kasiory dostałas i jeszcze długopis gratis a Ty narzekasz i narzekasz 08.gif zobaczysz sama, jak się znajdzie cos innego lepszego to zmienisz pracę a jak nie to się trochę pomęczysz, ja też bym chciała gdzieś w biurze pracować ale ja to nei mam żadnych szans pewnikiem.

Dagmaro oj nei martw się organizm się w końcu przyzwyczai, u mnie najgorsze są wieczory bo wtedy odzywają się anjbardziej wszelkie dolegliwości ciążowe i szlak mnei trafia. Ale ja nei pracuję zawodowo więc rano nei musze być na najwyższych obrotach - jeszcze.
Pysiaczek
Hej hej
Widze że jesienna aura już się rozpanoszyła i zaczynamy mieć wszystkie po troszku humorki icon_sad.gif. Ja tez juz mam dość, ten mój słodki ciężar juz zaczyna mi dokuczać, bolą plecy, krzyże, drętwieją mi ręce i wogóle nic mi sie nie chce. A w sobote pewnikiem bede miała pierwszy zjazd, jak dadzą plan w internecie, bo jak na razie to im sie nie spieszy i nic nie wiem. A ja lubie mieć wszystko przygotowane. Pociesza mnie tylko fakt, że wyniki badań mam dobre - jakbym nie była w ciąży.
Dziewczyny co zrobic żeby mi tak palce u rąk nie drętwiały -bo normalnie obłęd?!!!!
*Arleta*
hej, ja tez mam dzisiaj wisielczy humor, szlak mnie dzisiaj trafi ze mną samą i z moim dzieckiem. Pojechałam nawet do mamy bo myślałam,że trochę się mi humor poprawi ale dalej masakra. moje dziecko dzisiaj marudne, chyba humorek po mamie dostała, szlak mnei trafi i tyle. Dziecko mnei drażni dzisiaj, mąz mnie drazni i ja sama siebie drażnię. Nawet telewizor mnie wkurza. Własnei rzuciła mi piłką w kwiatka, nakrzyczałam na nią [ytając czy nie ma gdzie tą pilką już wtym domu grać a ona stanęła i słodziutkiem głosem powiedziała :NIE. No przecież zaraz się wykończe. Alez mam dzisiaj potworny humor chyba pójde sobie po czekoladkę i karmi, wleże do wanny zamknę się w niej i długo i nei wyjdę. No ale przyszły mi dzisiaj ubranka dla Adrianka zamówione od jednej forumki no i musze przyznac że zostałam bardzo mile zaskoczona tymi ubrankami bo jakość jest rewelacyjna a ja tak się kłociłam o cenę i wygrałam a kobieta do tego jeszcze dorzuciła kilka gratisów. Normlanie miło mnie zaskoczyła i za to dla niej ogromny plus.

Pysiaczkute bóle to moze uciska na k ręgosłup piersiowy albo szyjny ale najlepiej będzie jak się zapytasz lekarki jak z tym wlaczyć, mi znowu weczorami brzuch się robi jak skała taki twardy, nei wiem czy to mój synuś tak się wypina czy coś sie dzieje.
maasad
Oj biedne wy ciężarówki. Ja nie miałam chyba tak źle pod koniec ciąży. Albo po prostu już tego niepamiętam 08.gif Nie wiem co można pomóc na drętwiejące palce. Może trzeba je gimnastykować.

Ja też dziś najlepszego humoru nie mam. Po pracy pojechałam do przedszkola. Potem plac zabaw. Wróciłam do domu przed 18. Kolacja, kąpiel, gra w chińczyka i inne takie. Dopiero co usiadłam a mój szanowny leży. Wrócił do domu i przed telewizor. A wiecie czemu leży? BO JEST ZMĘCZONY!!!! Chyba zaraz będzie klotnia.gif Bo nie wytrzymam.
Choco.
Drogie ciężaróweczki!
Ja też ostatnie chwile w ciąży pamiętam raczej jako "lajcik" mój tato śmiał się nawet,że urodzę chyba na wiosnę, bo czułam sie nieźle, ale teraz jakbym była na miejscu Twoim Arleto, to chyba zaliczyłabym zgon...współczuję Wam obu i życzę jak najlepszego samopoczucia!!!
Michał ma jelitówkę, wszyscy mieliśmy ale on ma już drugi tydzień, byliśmy u lekarki w Głogowie dzisiaj, mamy nowe leki i zobaczymy co będzie dalej. Michaś kochany, wesoły ale widać, że zmarniał (schudł 2kg). Jest radosny i żywy, ale jak na niego patrzę, to ryczeć mi się chce. Przez moment wysyłali nas do szpitala, ale ja nie mam zamiaru go tam oddać..
Maasad- pogoń męża, co Ty robot jesteś, czy jak? Ja mojemu nie odpuszczam...rozbestwi się taki i koniec:)
Pozdrawiam!
Pysiaczek
Hej Hej
Arletko współczuje nastroju, ja to juz przerabiałam, przez kilka dni miałam takie jazdy, że masakra. To było jakiś czas temu ale pamiętam, że wystarczyło jedno nie takie słowo mojego Rafała a ja już byłam cała we łzach i awantura gotowa.
Byłam dziś u lekarki i pytałam o te drętwiejące palce, kazała mi pic więcej soków: pomarańczowy i pomidorowy, przepisała mi aspargin bo to objaw braku potasu. A na necie wyczytałam, że: Ból i drętwienie palców lub całej dłoni najczęściej są objawami tzw. zespołu cieśni nadgarstka, który w czasie ciąży występuje dość często. Zespół ten pojawia się u kobiet ciężarnych na skutek zmian hormonalnych powodujących zatrzymanie wody w organizmie. Zastój płynów może wywołać obrzęk torebki stawowej nadgarstka, w której przebiegają nerwy odpowiadające za unerwienie kończyny górnej. Miejscowy wzrost ciśnienia w torebce oraz obrzęk tkanek może uciskać nerwy i wywołać mrowienie, drętwienie oraz ból palców i nadgarstka, który w sporadycznych przypadkach może również promieniować do ramienia. Objawy mogą być znacznie bardziej nasilone w nocy, jak również po dniu, w trakcie którego nadgarstek był znacznie obciążony poprzez wykonywanie czynności wymagających wielokrotnego powtarzania jak np. pisanie, robótki ręczne, krojenie. Objawy najczęściej mijają samoistnie i nie wymagają specjalnego leczenia.
Więc ja tak mam i zobaczymy czy ten aspargin mi pomoże. Ja znów słyszałam że ten ostatni miesiąc ciąży to makabra i w moim przypadku to racja. Pocieszam się że to już niedługo i zacznie się inna bajka.
Dagmara szkoda mi tego Twojego smyka, a do szpitala tez bym nie oddała takiego maluszka. Miejmy nadzieje że po tych nowych lekach mu przejdzie!!
A ja jutro zaczynam 7 semestr studiów i mam tylko seminarium i bardzo sie ciesze bo reszta weekendu wolna! A tak nas straszyli Etyką- strach ma wielkie oczy (nie mamy tej etyki:-)))))
Pozdrawiam!!!
*Arleta*
cześc dziewczyny, ale dzisiaj mamy okropną wręcz londyńską pogodę. Masakra. Ja sie nie wyspałam dzisiaj ale cóż chyba czas przygotować organizm do nie przespanych nocy,

Maasad no to fajnei miałas z tą drugą ciążę, bo u mnie ta jest okropna, ale to dobrze przynajmneij wiem że już nigdy nie będę w ciązy i nie chcę już nigdy być

Dagmaro ojej biedny Michałek. Ucałuj go od nas wszystkich, niech szybciutko zdrowieje. Co do szpitala to ja tez pewnikiem nie oddałabym Justynki jeżeli nie byłoby to absolutnie koniecznie. Bidactwo moje, niech szybciutko zdrowieje. Współczuję też Tobie, ja jeszcze nei wiem co to jest choroba dziecka.

Pysiaczku jeszcze tylko troszkę, nie martw się, wszystko będzie dobrze. Ty już będziesz miała Julke przy sobie a jak będę miała jeszcze małą końcówkę. Ja ide do Iżyckiej w tym tygodniu co teraz będzie po 10 października, zobacze co mi powie o moim "malutkim" synusiu.

Jejku dziewczyny musze iść na pocztę dzisiaj ale najpierw do bankomatu a tak mi sie strasznie nie chce. ihihihhi któras chętna???
Pysiaczek
Hej
A u mnie smuteczki: ręka dalej boli, dzisiaj miałam pobudkę o 5 rano własnie z powodu tej ręki, no i teściowa - zaczęło się, podejrzewamy, że nie bierze leków na tarczyce i znów sie czepia. Masakra!!!
Powiedzcie jak delikatnie wytłumaczyc dorosłej kobiecie, że malutkie dziecko nie potrzebuje pielgrzymek rodzinnych jak tylko sie urodzi. Nie moge tego wytłumaczyc mojej teściowej i sie pogniewała, że nie chcemy widziec jej kochanej rodzinki. A my poprostu nie chcemy ich widziec juz w pierwszym tygodniu po wyjściu ze szpitala. No i zaczęła sie z tego powodu draka. icon_sad.gif(
maasad
CYTAT
przynajmneij wiem że już nigdy nie będę w ciązy i nie chcę już nigdy być

Nigdy nie mów nigdy 29.gif
Ps. Ja też tak sobie mówię. JUŻ NIGDY NIE BĘDĘ W CIĄŻY!!!!

Dagmaro ja też bym dziecka nie oddała do szpitala. Byłam z Asią dwa lata temu 4 dni i nie chciałabym tego przechodzić poraz drugi. O ile możesz to lecz Misia w domu. Nie ma potrzeby by się tam męczyć i narażać go na jakieś nowe infekcje. Dobrze że on jest żywy i radosny. To dobry znak. Pewnie już niedługo będzie po wszystkim. A że schudł bidulek to nie ma się co dziwić. Długotrwała biegunka robi swoje. Po za tym w jego wieku to też normalne że dzieci smukleją. Trzymam kciuki by choróbstwo ustąpiło.

Pysiaczku dl amnie to normalne że w pierwszych tygodniach w domu nie chce się pielgrzymek znajomych i rodzinki. Zwłaszcza tej dalszej. Szkoda że twoja teściowa tego nie rozumie. Może jeszcze uda się wam ją przekonać. A jak nie to pozostaje ci albo zdecydowanie odmówić gościom lub wychodzić z dzieckiem do swojego pokoju pod pretekstem karmienia i olać gości. Ja zamykałam się w sypialni mówiąć że będę karmić a potem udawałam że śpię. 08.gif
*Arleta*
maasad oj teraz to nikt by mnei nie namówił ihihihih na kolejną ciążę

Pysiaczku u mnie było dokładnie to samo, niestety u nas nie dalo się wytłumaczyć nikomu i nic. Ja nie chciałam żadnych pielgrzymek w szpitalu, wiadomo człowiek zmęczony w piżamie po porodzie, nie radzi sobie jeszcze z maleństwem itd. PO prostu nie chicałam wizyt w szpitalu. Tłumaczyłam, prosiłam i wszystko na nic, i tak przyłazili i tak. Po powrocie do domu tez przyłazili w pierwszym tygodniu po porodzie. Najgorsze było to,ze ja jeszcze nie byłam oswojona z karmieniem piersią i bardzo się krępowałam, wychodziłam do drugiego pokoju tak jak maasad a pielgrzymka chodziła i sprawdzała czy mam pleko i czy Justynk aładnie ssie. Nie raz płakałam ale nikt się tym nei przejął. W końcu Arek przestał odbierac telefony i udawał że nie ma nas w domu. Najgorsze było tez to,że po porodzie kobieta chce odpoczac ,zając się dzieckiem, nauczyć się nim opiekować a tu nie dość ż eprzychodza pielgrzymki i móią jak postępowac to jeszcze musisz im przygotować przyjęcia bo przecież z prezentem prezychodzą (śpioszki za 5 zł) potem posprzątac itd. Niestety u mnie nie udało się tego uniknąć bo każdy wiedzial lepiej i i tak nawet nie proszeni przychodzi. Mam nadzieję,że u Ciebie będzie inaczej. U nas mam nadzieję,że przy Adrianku tak będzie bo jak na razie i tak nikt się nim nie interesuje. Ani jak ja się czuję ani tym czy cos jest nam potrzebne, ani czy z maluszkiem wszytsko dobrze. ogólnie drugim dzieckiem nikt z rodziny się nei interesuje i wszyscy mają go gdzieś (oprócz nas) a rodzice potrafią się tylko ze mnie śmiać jaka to ja gruba jestem. Reszta ich nie interesuje, więc mam nadzieję że po porodzie też nas oleją i dadzą nam święty spokój.
maasad

CYTAT
Reszta ich nie interesuje, więc mam nadzieję że po porodzie też nas oleją i dadzą nam święty spokój.


U mnie też tak było. Nikogo nie obchodziło jak się miewam będąc w ciąży. Jak dziecko. Po porodzie było trochę lepiej ale zdecydowanie mniej niż przy pierwszym dziecku. To chyba wynika z tego ze wszystko co nowe i pierwsze jest ciekawsze.

CYTAT
wychodziłam do drugiego pokoju tak jak maasad a pielgrzymka chodziła i sprawdzała

He he u mnie nie mogli. Mam w sypialni drzwi zamykane na zamek. Spadek po poprzednich właścicielach. Może ktoś też się tu wcześniej zamykał w ucieczce przed jakimiś pielgrzymami 04.gif

Dziś mój małżonek zabrał mnie na zakupy do galerii handlowej w Legnicy na zakupki. icon_eek.gif
Kupiłam dzieciom kurtki na zimę. Adasiowi ze spidermanem a Asi z kopciuszkiem.
Sobie oczywiście nic. Chyba nie umiem sobie niczego kupować 21.gif
Pysiaczek
Hej
Oj to bedzie męka - odwiedziny, bo teściowa się pogniewała. Chociaż to mnie najmniej boli. Ale wiem ile bedzie gadania, a z drugiej strony mam to gdzieś. Dobrze że moja mama to rozumie no i teść też mówi, że mamy racje. Tylko tesciowa się uparła i już sobie do tej całej historii swoją teorie wymysliła.

Maasad ja tez mam zamek w drzwiach wiec pewnikiem będę się z dzidzią zamykac na długie godziny a co mi tam.
A co u naszych zapracowanych kobietek? No i co u Dankin i Anulki?? Ktos cos wie????
*Arleta*
maasad a widzisz o zamknieciu pokoju nie pomyślałam tez mam klucz jeszcze po porzednich właścicielach. No ale może przy tym dziecku już nie będzie takiego szłąu a przynajmniej taka mam nadzieję.

Pysiaczku nie denerwuj się przezd porodem bo po może się okazac zupełnie inaczej niż wszyscy mówią przed nim. Moi rodzice niby tez wszystko rozumieli a po porodzie mój tato dostal takiego bzika na punkcie Justynki że sam wchodził do pokoju i robił mi zdjecia jak karmię Justynkę, pomimo że kilka minut wczesniej opowiadałam mu jak bardzo mnie bolało jak teściowa mi w cycki zaglądała. On twierdził że jest ojcem i ma prawo córce w cycki zaglądac hiihhihiih. No ładnie nie? No ale nie steresuj się jeszcze bo nawet teściowa moze Cię zaskoczyć po porodzie albo Ty sama będziesz miała ochotę na odwiedziny i nie będziesz się mogła gości doczekac żeby się pochwalić swoja córeczką. Już nie wiele Ci zostało więc teraz stresy jak najmniej wskazane.

A u nas bardzo cięzka noc. Justynka isę budziła nie wiem dlaczego ale na szczęście szybko zasypiała, ale nie to było najgorsze. Najgorsza była okropna zgaga, bolący kręgosłup i ciągłe bieganie na siusiu doprowadzało mnie do szłau. Myślałam,że umrę normalnie dzisiaj. Prawie się popłakałam. Do tego jeszcze dokuczal ząb. Arek miał na rano do pracy ale mimo wszystko budził sie razem ze mna i próbował mnie jakoś pocieszyć ale mu to nei wychodziło bo przecież dolegliwości mi nie odbierze. Mówię wam myślałam,że siąde i będę ryczeć jak głupia. W czwartek albo środe idę do Pani doktor, zobaczymy co mi powie. A moja justynka coś od rana marudna okropnie - jejku nie wiem co jej jest, może jak pójdzie na popołudniowa drzemkę to jej przejdzie i już będzie bardziej uśmiechnięta. Na razie jest tragicznie
Pysiaczek
Hej
Arletka
ja się nie martwie na zapas, tylko poprostu wiem jak bedzie bo juz mi sie pielgrzymki do szpitala zapowiedziały. A o domu nie wspomnę. Jedyna pociecha jest taka,że moja rodzinka mi sie na łeb nie zwali bo mieszka daleko. Ale z tymi fotkami jak karmisz to przegięcie!!!Pogoniłabym!!! A z teściowa bedzie przeprawa bo ona nie znosi jak ktos się jej sprzeciwia lub ma inne zdanie i wiem, że bedzie wojna, bo nawet Rafał ma jej dość, choć to jego mama. Poza tym ma jakąś dziwna manię przeinaczania tego co sie do niej mówi i z tego to dopiero wychodzi cyrk.
Współczuje nieciekawej nocy, wiem jak jest. Mi dokucza ciagle ta ręka- chociaż dzisiaj mnie nie obudził juz ten okropny ból, ale sikanie jak najbardziej - 4 razy byłam. Ochh takie uroki!!!
*Arleta*
Pysiaczku no to ja nie zazdroszczę takich pielgrzymek, może porozmawiaj z mężem. Ja tam z rodziną się nie spotykałam, po prostu powiedziałam mojemu mężowi,z enie życzę sobie pielgrzymek w szpitalu bo szpital jest od odpoczynku a na wizyty będzie czas w domu i nie życzę sobie żeby "obcy" ludzie oglądali mnie w piżamie. On wszystko załatwiał i delikatnie mówił co niektórym żeby się wstrzymali z wizytacją szpitalną, niektórzy posłuchali inni nie, ale było zdecydowanie mniej osób niż się zapowiedziało.

A Ty teraz to chyba częściej chodzisz do lekarki co? Fajnie Ci jesteś juz naprawde na końcówce i w kożdym momencie możesz już rodzić, A ja nadal w lesie z przygotowaniami, obiecałam sobie,że po wizycie u Pani doktor zabiorę się w koncu za coś, bo jak na razie wszystko albo w piwnicy zakurzone, a lbo w szafie czeka na wypranie. Normalnei nic mi się nie chce. Dzisiaj mówię to Arka aaaa zostało jeszcze 56 dni a to prawie 2 miesiące, aaaa to jeszcze mam czas. hihihi zaczał się śmiac i powiedzial,że najpóźniej do końca tygodnia chce mieć chociaz wyprasowane ciuszki dla dzidzi i zrobione zakupy dla mnei do szpitala, ale ja się śmieje i mówię " kochanie mamy jeszcze czas. Mówię tak od 2 miesięcy
maasad
Oj Arleto wcale ci się nie dziwię że masz "lenia". Sama też mam. Nic mi się nie chce. Dzieci nie dają spokoju. Mąż szkoda gadać. W pracy nie mam czasu czegoś zjeść. Ty też masz co robić. Do tego brzuszek. Ech przekichane mamy, my mamy 29.gif

Pysiaczku ty się na razie niezamartwiaj. Może nie będzie tak źle. A jak będzie to się postaw.
Pysiaczek
Hej
Toż my sie stawiamy i właśne Rafał walczy ze swoją mamą od zeszłego piatku. Reakcja na prośbe by mnie nie odwiedzali w szpitalu i na początku w domu była taka, że my nie chcemy nikogo widzieć. chcemy ale nie tak zaraz. To moje pierwsze dziecko i chcę sie najpierw sama oswoic z całą sytuacją, a nie od razu usługiwac cioteczkom bo przyjechały sobie dzidzie obejrzeć. Na pewno bede się chciała pochwalic naszym maleństwem ale nie tak zaraz, już - bedzie jeszcze na to czas.
Tak Arletko ja juz chodze co tydzien i teraz ide w piatek, mam pytanko czy nasza pani doktor bierze kaskę za każdą wizyte? Bo ostatnio nie wzięła, ale nie wiem jak teraz bedzie? Tzn ja na pewno nie pójde z gołymi rękami ale chciałabym wiedzieć jak to wyglada. a jesli chodzi o przygotowania to mam juz wsio kupione i zrobione, reszta sie w praniu okaże co mi brak a co było zbędnym wydatkiem.
A moja niunka ma coraz ciasniej i juz tak nie kopie jak wczesniej, a szkoda bo to fajne uczucie. Ręka powoli przechodzi dzisiaj nie było tak najgorzej.
Maasad pewnie, że się postawię a co, niech sobie nie myślą, że mi na łeb wejdą.
Pozdrawiam
*Arleta*
maasad oj mamy przechlapane mamy. Ja właśnei zastanawiam sie nad załozeniem firmy ale wstrzymam się do porodu i jeszcze spotkam się ze znajomą która jest księgową,żeby mi wszystko wytłumaczyła bo dla mnei księgowość to czarna magia. A własnie mam do Ciebie pytanie jako do księgowej. Powiedz mi czy orientujesz się jak to jest ze sprzedażą na allegro. Wiem,że kwota 1000 zł jest wolna od podatku ale to chodzi o kwote sprzedazy czy zarobku? Bo np w zeszłym miesiącu sprzedałam towar za kwotę prawie 700 zł i nie wiem jak to jets liczone. No i jak przekroczysz tą kwotę np o 100 zł to czy podatek musisz zapłacić od kwoty 100 zł (czyli tej przekroczonej) czy od 1100 zł.

Pysiaczku ja do tej pory chodziłam co 6 tygodni więc mnei liczyła, ale słyszałam od kilku już osób,że jeżeli prowadzisz u niej ciąze od początku (chyba chodzimy do tej samej lekarki Iżyckiej) to wtedy kiedy zaczynasz chodzić do neij co tydzien to nie płacisz za każdą wizytę tylko tez tak jakbyś chodziła co miesiąc czyli tak co 3 lub 4 wizytę. Ale nei wiem jak to jest w praktyce i w sumie też Cię chciałam o to zapytać. na wszelki wypadek lepiej żebyś miała pieniązki żeby Cię nie zaskoczyła, I daj znać czy Cię policzyła czy nie, bo w sumei sama jestem tego bardzo ciekawa. Dobrze,ze przesły Ci ręce. Oby tak dalej a co do teściowej to z nią nie wygrasz wiec ją olej, jak chce przychodzić niech przychodzi byle tylko nie przyprowadzała ze sobą całej rodziny, zobaczysz jedna osoba przez kilak minut Ci nei zaszkodzi a położne i tak nei pozwalają przesiadywac zbyt długo osobą postrannym - przynajmneij u mnei tak było. Ja miałam pojedynczą salę i mój mąz mógl u mnei siedzieć nawet caly dzien i nic nei mówiły ale jak przyszła teściowa czy moi rodzice np i siedzieli za długo to normalnie przychodziły i delikatnie zwracały uwagę,że ja musze odpoczac a i dla dziecka takie wizyty są bardzo flustrujące. zazwyczaj goscie zmywali sie w ciągu kilku minut. A tesciowa niech se przychodzi. A jeszcze Ci powiem,że ja się bałam że jak Justynka się urodzi to moja teściowa bedzie u mnei przesiadywac całymi dniami, nawet sama móiła że przechodzi na wcześniejszą emeryturę bo musi pomóc mi się zająć dzieckiem, no i żebym Arkowi nie pozwoliła nic przy Justynce orbić bo ona ma wielkie ręcę i może jej zrobić krzywdę. Przed porodem gadała takie rzeczy że się włosy na głowie jezyły, a po porodzie okazało się,że wszystko jej przeszło. Przychodziła żadko a teraz to już nei była u nas ze 3 miesiące, tylko my od czasu do zcasu na jakiś obiad do niej pojedziemy - także zainteresowanie się skończylo. Jak zobaczyła że Arek robi wszystko przy dziecku to jej szczęka opadła i dała sobei spokój z głupim gadaniem,że ojciec dziecka jest tylko od zabawy z nim z zarabianiu pieniędzy.
Mafia
pysiaczku i Arleto, nie płaciłam za wizyty, na których było tylko mierzone ciśnienie i tętno, choć w pewnym momencie musiałam chodzić nawet co drugi dzień. Wizyty z badaniem były też pod koniec bezpłatne, po prostu pytałam a pani doktor odpowiadała, że nic nie płacę.
maasad
Arleto nie znam progu od którego należy płacić podatek od sprzedaży. Na pewno chodzi o wartość sprzedaży a nie marży. Z tym, że jeżeli sprzedajesz rzeczy nowe a więc kupione w celu odsprzedaży ich z zyskiem, powinnaś zapłacić podatek. Do tej pory us miały to w d... Ale słyszałam że ostatnio wzieli się za osoby handlujące na aukcjach internetowych. Ale chyba raczej od tych co sprzedają dużo.
Najprościej byłoby zadzwonić do naszego urzędu i się zapytać. Ja się specjalnie nie interesuję tym bo sprzedaję mało i rzeczy używane. Poszukam przepisów ale nie dziś bo mi się nie chce 08.gif
Pysiaczek
Hej
Ja byłam juz na jednej takiej wizycie co tylko mierzyła mi cisnienie i tętno dziecka i nie płaciłam. ale teraz znów ide i w sumie to ostatnio nic mi nie mówiła a poprzednim razem mnie uprzedziła, że nie będe płacić to miałam kawkę dla niej bo tak głupio bez niczego. No i całą ciaże chodze własnie do p. Izyckiej.
A co do teściowej to czas pokaże, ale jak tak wszystko przeanalizowałam to sądzę, że ona jest zwyczajnie zazdrosna o to, że będziemy mieli dziecko, że nam się układa i że się zgadzamy i najważniejsze że mam takie oparcie w Rafale a ona nigdy nie miała tego w swoim mężu. Mój teść nie jest odpowiedzialnym człowiekiem i nigdy nie mozna na nim było polegać. Owszem zawsze bardzo pracowity ale na tym to sie konczyło.
Dzisiaj się źle czuję,coś mi ciężko i mój Rafik sie wystraszył że już rodze hihihiiii, a ja poprostu mam gorszy dzień. Ale komicznie to wygladało bo tylko co chwilę pytał czy to juz to?? nie wiedziałam że tak sie przejmuje- nic nie mówił.
maasad
Pysiaczku a może to już? 08.gif

Ja też chodziłam do dr I. Nie płaciłam za wizyty w VIII i IX miesiącu. Nie wiem czy tylko ja tak miałam (po znajomości) czy stosowała to też wobec innych. Też mi było głupio więc zostawiałam jej na biurku co drugą wizytę 50 zł.
*Arleta*
a mnie tam by głupio nei było. w sumie jakiby policzyć ile kaski tak się zostawiło przez całą ciąze a ona nawet nei wystawia rachunku, niech ma 10 klientek tylko dziennie to jest 700 zł dziennego zarobku, mój mąż musi na to przynajmniej 2 tygodnie pracować prawie., A to nawet cięzo opodatkować bo kto jej udowodni ile ona ma pacjentek dziennie, więc uważam,że to że nie bierze pieniędzy w ostatnich miesiącach dobrze o niej świadczy ale dziewczyny ona spokojnie może osbie na to pozwolić i robi to po to,żebyśmy nastęnym razem również ją wybrali jako lekarza. To wspaniała kobieta ale mnie nie stać na dodatkową kaskę.jak ode mnei nei będzie brała to pokłony dla niej, ale na pewno nie będę jej niczego kupowac a co wredna jestem i tyle. ihihihihih

maasad dziękuje za odpowiedź, zanim się doweim w urzędzie to pogadam jesze z jedną znajomą, może ona bęzie coś wiedziała. Ale gdybyś miala jakies informację to daj znac.
Pysiaczek
Hej
Arleta
masz racje ja tez sobie to przekalkulowałam i wiem, że pani doktor nie da sobie zrobic krzywdy. Więc skrupułów nie mam jak nie płace a kawkę daje z sympatii bo jest bardzo ludzka i ma świetne podejscie do pacjentek (i to pewnie nie tylko ja tak myslę). Na dodatek jest to taki okres (8,9 miesięc)kiedy ma sie mnóstwo innych wydatków, nie bez kozery mówi sie że dziecko to skarbonka bez dna, nawet na to jeszce w brzuszku wydaje się mnóstwo kaski.
Maasadzik na razie jestem jeszcze w jednym kawałku, tylko wczoraj wyjatkowo mi sie brzuszek stawiał i jakos słabiej sie czułam. Poza tym dzidiza ma jeszcze czas wiec niech tam siedzi i nic nie kombinuje. A dziś juz lepiej się czuje chociaz reka dała mi znów popalić.
*Arleta*
hej hej. A ja po wizycie u lekarza. Justynka jak zwykle zabrała Pani doktor długopisy karteczki a co???? jak daje to się bierze. Z Adriankiem wszystko ok, gorzej ze mną. Pani doktor powiedziała,ze bladziutko wyglądam i chyba się źle czuje. Opowiedziałam jej o tyc bólach wieczornych i twardnieniu brzuszka. nie była zadowolona. Poiwedziała,że ktoś z rodziny powinien mi pomóc w obowiązkach domowych bo za wiele od siebie wymagam. Wytłumaczyłam jaką mam sytuację w odmu i że oprócz Arka to raczej nikt nam nie pomoże. PO zbadaniu zapadła decyzja o pójściu do szpitala. Szyjka niby trzyma ale brzuch jest zbyt twardy jak na ten okres ciązy. Wybłagałam Panią doktor żebym nie musiała kłąść się do szpitala. Ledwo sie udało, chciała dać Arkowi opiekuńcze ale wolała poczekac i dac mu po porodzie. POwiedziała,że zgadza się na mój pobyt w domu ale za 2 tygodnie mam przyjść do niej, brać leki no-spę i diphergan, nie chodzić na zakupy, nie podnosić Justynki ani jej nie nosić, w odmu mam lezeć i się nie ruszać, jak po 2 tygodniach brzuch nadal będzie twardniał wtedy już nei będzie dyskusji. Powiedziała mi całkiem stanowczo,ze trzeba wreszcie podejść do tej ciąży powaznie. Nie dzieje się najlepiej a jeszcze minimum 6 tygodni musze wytzrymać. jeżeli nie będe się oszczędzać to pójdę do szpitala i ona nie będzie patrzeć na to,że mam dziecko i nei ma się kto nim zająć. 13.gif 13.gif Opowiedziała dla przestrogi również historię jednej swojej pacjentki która też była w ciąży i miała małe dziecko, nie posłuchała jej jeżeli chodzi o dźwiganie dzidziusia i w pewnym momencie łożysko się odkleiło i dzidziusia w brzuszku nei udało się już uratowac. Leże więc grzecznie cały czas a mężuś mi usługuje. Justynka na razie znosi to że mamusia leży ale najgorzej będzie jak pójdzie do pracy. No ale skierowanie i tak dostałam bo gdyby cokolwiek sied ziało mam natychmiast się pakowac i do szpitala marsz bez gadania.

Wiecie co do tego jak zadzwoniłam do mojej mamy i powiedziałam jej najpierw,że idę do szpitala i Arek będzie miał nocki i ktoś musi przyjechac się zająć nanoc Justynką, to najpierw powiedziała że ja chyba sobie jaja robię, potem że Arek sobie odpocznie i na chorobowe pójdzie i jakoś sobie poradzimy a gdy jjej powiedziałam,że to nie żarty i nie mam co z dzieckiem zrobić to mi powiedziała,że Arek niech wozi mała przez całe miasto wieczorem z ubrankami itd ona zostanie na noc a rano jak będzie wracał z pracy to sobie ją odbierze. No pomysł niezły gdyby Arek miał prawkojazdy a tak musiałby sie tłuć cały dzien autobasami. szlak człowieka trafia bo wie,że tak naprawdę nie będzie miał pomocy od nikogo. Nawet Pani doktor była zdziwiona nasza sytuacją rodiznna,że tak naprawdę młode małzeństwo jest skazane tylko na siebie. 13.gif 13.gif 13.gif Jestem zdołowana całkowicie, ale wiem że damy sobei rade a to wszystko kiedyś się obróci przeciwko naszym rodzicom. 41.gif

no a co do kaski to powiedziała,że następnym rzem jk przyjdę tak za dwa tygodnie albo za tydzien wszystko zależy od mojego samopoczucia to nie wexmie pieniążków, zbada tylko szyjkę i sprawdzi czy rzeczywiście odpoczywam.
maasad
Arleta przytul.gif
Kurcze nie fajnie. Spróbuj jak najwięcej odpoczywać. Nie dźwigaj zakupów i Justynki. I nie mów mi proszę że się nie da. Bo ja jeszcze pamiętam że się da. U mnie dodatkowo utrudnieniem było to, że Asia nie chodziła i musiałam ją czasem podnieść czy posadzić do wózka. Rodzice też mi nie pomagali. Moja mama zmieniła się trochę po porodzie ale to nie trwało długo i ograniczało się do drobnych zakupów czy pomocy na spacerkach.
Trzymam za was kciuki. Obyś nie musiała kłaść się do szpitala i dzidzia wyczekała do terminu.
Choco.
Arleta- zmartwiłam się bardzo. Rzeczywiście, sytuację macie ciężką...ech:( Ściskam Cię najmocniej i mam nadzieję, że Adrianek da mamusi odpocząć, i poczeka do grudnia. Gdybym mogła jakoś pomóc....to jestem do dyspozycji!
Pysiaczek
Hej
Arletko
bardzo mi przykro z powodu Twoich problemów, zwłaszcza że twoja mama tak do tego wszystkiego podchodzi- serdecznie współczuje. Jesli tylko możesz to oszczedzaj sie kochana, wiem że to trudno bo obowiązków w domu zawsze jest pełno, ale staraj sie nie przemęczać. Trzymam za Ciebie kciuki żeby wszystko było dobrze!!!!!
No moja teściówka tez sie obraziła i sie nawet nie interesuje jak ja sie czuje. Ale to tylko teściowa 29.gif , na szczęscie moja mama jest inna, dzwoni co drugi dzień i nie czeka aż ja o cos poproszę.
Mafia
Arleto, dbaj o Was! Odpoczywaj ile się da. Obłóż się książeczkami, zabawkami małej i bawcie się w obrębie łóżka ile sią tylko da. Odstaw gotowanie, żywcie się najwyżej kanapkami, przeżyjecie i na tym, a musisz uważać. Może nawet właczaj jakąś bajke małej, jeśli ogląda. Po co wylądować w szpitalu na dłużej niż sam poród i te kilka dni po nim. Wtedy dopiero będzie kłopot co zrobić z Justynką.
Mafia
Dziewczyny, czy w Lubinie mam szansę kupić sukienkę wizytową? Szukam czegoś nie do ziemi, na ślub kuzyna. Jeśłi macie pomysł gdzie szukać, to prosżę o info.
Ślub i wesele pod koniec października, więc już czas pomyśleć o stroku.
*Arleta*
cześć dziewczyny
Dzięki za wsparcie, włąsnei sobie tak leżakuje. Arek wyszedł z Justynką przesyłki powysyłać a ja sobei leże z kompem na kolanach to wam szybko odpisze. Zrobiłam włąśnie tak jak napisała Macia, czyli do łóżka zapakowałam zabawki, książeczki, klocki i kartki do rysowania. Jusynka była bardzo grzeczna i łądnie czytała z emną bajeczki i rysowała, potem poszła spać a jak się obudziłyśy to już Arek był z zakupami w domu. Jakoś dzionek przeżyłam. Nie chcę iść do szpitala i myślę,że jak będe się słuchac łądnie Pani doktor to nie będę musiała iść. Tylko musze leżeć. Justynce na razie pasuje zabawa z mamą w łóżku a w razie co włączam jej na kompie teletubisie i też kilak minut spokoju bo ona tak nie przepada za bajkami. Ostatnio jets na etapie rysowania i ciągle z długopisem gania. Trochę dzisiaj nagadałam szwagierce a potem musiałam ją przepraszać bo dziewczyna to akurat nic nie winna bo na nią to zawsze mogę liczyć ale pewnikiem zaraz teściowa będzie dzwonić do Arka bo na pewno wszystko jej powie. Za to moja mama zadzwoniła dzisiaj żeby zapytać jak się czuje. Myślałam że chce przyjachac albo coś a ona tylko powiedziała jak to się strarsznie zmęczyła od samego rana i na nic sił nie ma. Właśnie to mnei wkurzyło okropnie. Teraz tez zadzwoniła tylko po to żeby mi przypomnieć że moja babcia ma urodziny i mam już do niej dzwonic. Walę ich wszystkich - mam teraz poważniejsze psrawy na głowie.

macia i co z tym czarnym parasolem? Trzymać dla Ciebie????? Nie mam go już na allegro bo został mi jeden to się nei opłaca wystawiać, jak coś to daj znac.

Dagmaro a co tam u was???

Acha dziewczyny, wczoraj pisała do mnei anulka. Pytała o poradnię laktacyjną w Lubinie czy jest???? Obiecałam,że się was zapytam. Ja nie wiem. Jej mały nie chce już ssać cycusia a ona traci pokarm a chciałaby jeszcze powalczyc. napisałam jej żeby się tym nei przejmowała, bo przeciez to nic starsznego jak przejdzie na butelkę, ale obiecałam jej że was zapytam o tą poradnię, wiec w razie co to piszcie. Jej się komp zepsuł i nie ma dostępu do forum.
maasad
Arleta ja nie słyszałam by w Lubinie było pogotowie laktacyjne. Można poszukać przy szkole rodzenia na Bema, w szpitalu. Chociaż ja wolałabym poprosić o pomoc pielęgniarkę środowiskową, tą co przychodzi odwiedzić maluszka w pierwszych dniach po narodzinach. Można po nią zadzwonić do swojej przychodni. Ta "moja" mi troszkę pomogła gdy miałam problem.
*Arleta*
maasad no też jej własnie napisałam,żeby zadzowniła po położną. Dowiem się jutro czy coś jej się udało załatwić.

LecÄ™ spac, buziaczki dla wszystkich
Mafia
Arleto, dobrze, że odpoczywasz.
W zeszłym roku dzwoniłam do poradni laktacyjnej w Legnicy (przy dawnym szpitalu wojewódzkim), ale muszę przyznać, że panie nie były zbyt chętne do pomocy. Generalnie raczej jest się pozostawionym samemu sobie icon_sad.gif W karmieniu sa takie kryzysy, gdzie mleka płynie mniej, ale można czasem to przetrzymać i potem laktacja się normuje. Niemniej butelka to też nie koniec świata icon_smile.gif

Arleto, chciałabym ten parasol, ale nawet nie mam teraz jak podjechać do Ciebie, dlatego też nie licytuję drugiego na allegro. Mam nadzieję, że po niedzieli mogłabym podjechać, ale to zadzwonię.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.