Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowanæ i rozszerzon± wersjê, nadaj¹c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Oto kilka zdjęć z dzisiejszego bardzo udanego spotkania z Arletką i śliczną Justysią Arleta z córcią Justynka się buja a Michaś się przygląda Justynka z pełnej okazałości Michaś Dwie piękności
Michał buszuje więc napiszę później
*Arleta*
Wed, 15 Aug 2007 - 07:48
Hej dziewczyny. Spotkanie z Dagmarą było bardzo udane, niestety ja nie wkleje zdjęć bo mój aparat jak zwykle sfiksował i zdjęcia poszły w kosmos. Dobrze,że dagmara wzięła aparat i jakieś zdjęcia są. Justynka dostała od forumkowej cioci prześliczną bluzeczkę w moim ulubionym kolorze czyli zielonym Niestety spotaknie z Dagamrą było jedyną miłą chwlą wczorajszego dnia. Po powrocie do domu zadzwonił mój tato z ubiezpieczenim auta. On dał nam samochód jak się Justynka urodziła w prezencie. Nie przerejstrowaliśmy go na mnie bo nie mieliśmy pieniążków a tato m iał spore zniżki więc stwierdziliśmy że jak tylko będzie większa gotówka to to zrobimy. Dzisiaj kończy się ubezpieczenie samochodu i czekaliśmy az firma ubezpieczeniowa wyśle rachunek do zapłacenia, ale ponieważ zabrakło nam pieniędzy na życie wzięliśmy te odłożone na ubiezpiecznie i stwierdziliśmy że samochód tydzień będzie bez ubezpieczenia bo za tydzień Arek dostanie zyski w pracy. No i wczoraj zadzwonił mój tato,że zmienia sobie firmę ubezpieczeniową i zaraz przyjedzie po pieniądze. Jak mu powiedziałam,że nie mam p ieniędzy to zaczął się na mnei wydzierać przez telefon, że jestem nei odpowiedzialna, że nie zdjaę sobei sprawy z konsekwencji. nie dał dojśc mi do głosu tylko się wydzierał. W koncu przekrzyczałam go więc stwierdził że zaraz przyjedzie po dokumenty. POwiedziałam mu,że jak potrzebuje pieniędzy to niech da mi godzinę a pojadę do teściowej i pożyczę kasę więc obraził się tak bardzo,że mało mnie na ulicy nei przejechał samochodem. Zadzwonił dopeiro około 20 z pretensjami że przeze mnei i tak niczego nei załatwił itd. I że dopiero w czwratek będzie mógł coś zdziałać i że pod żadnym pozorem mam nie pożyczać pieniędzy, pretensje teżo to,że wolę pieniądze pożyczyć od teściowej niz z rodzicami porozmawiać. Starałam się mu wytłumaczyć,że mówiłam mamie o naszych problemach finansowych i o barku kasy na ubiezpieczenie a mama powiedziała mi żebym poszła i od kogoś pożyczyła a ja jej powiedziałam że nie będę od nikogo pożyczać ale oczywiście ciągle mi przerywał znowy wydzierając się na mnei przez telefon. Wreszcie powiedziałam mu,że nie chce z nim rozmawiac bo mam gości i nie mam zamiaru znowu płakać więc się obraził że on chce mi pomóc a ja się obrażam. Cokolwiek bym nie powiedziała to było źle. Miałam takiego nerwa że o mało nie wsiadłam w samochód i mu go nie odstawiłam pod blok żeby się nim najadł. Gdyby nie Arek to pewnikiem tak bym zrobiła. A dzisiaj pomimo,że mam jeszcze ubezpieczenie ważne to jestem uziemiona w domku bo mój obrażony ojciec ma dokumenty od samochodu. Wkurzyłam się,że niby samochód jest nasz a on sam podejmuje decyzję nawet co do ubezpieczyciela. Sam sobie zadecydował,że on chce zmienić. To było tak jakby ten samochód był jego a ja tylko go pożyczam i użytkuję. Mam wszystkiego dość i jeszcze dzisiaj mi nerwy nei przeszły choć staram się myśleć bardziej pozytywnie z powodu mojego maluszka i Justynki. Wczoraj Adrianek bardzo odczuł moje zdenerwowanie bo bardzo mocno się ruszał i brzuch zrobił się twardy jak kamień i musiałam wziąść leki. Arek zastanawiał się czy nei zadzwonić do mojej lekarki ale dał sobie spokój bo położyłam się i ból zaczął odchodzić. A mój ojciec nawet nie zapytał się jak się czuję, nie pzrejął się tym że jestem w ciąży. po prostu wyładował na mnei całą swoją złość. Mama potem próbowała trochę rozluźniź atmosfere ale jej to nie wyszło. Ojciec nawet jak przestał ze mną rozmawiac to i tak jeszcze pod nosem klął jak szewc. Jest mi bardzo przykro że tak się stało.
Dziewczyny sorki że zanudzam ale to we wmnie siedzi bardzo głęboko i musiałąm się wygadać. Dlatego tym bardziej doceniam czas spędzony z Dagmarą i jej synkiem.
Pysiaczek
Wed, 15 Aug 2007 - 12:26
Hej dziewczyny Już jestesmy cali i zdrowi, i grubsi o parę kilo hihihihi. Wypoczynek się udał, ale stwierdzilismy zgodnie, że nigdy więcej z tesciami bo tragedia. Gratuluje nowym mamusiom!!! Jutro jak troszke ochłonę to wkleje zdjecia. Pozdrawiam buziaczkii
Pysiaczek
Thu, 16 Aug 2007 - 08:34
Hej hej śpiochy Ja juz na nogach ale to oczywiście za sprawą panów co ciągle siedzą za moimi oknami. Teraz mi zafoliowali okna, wiec mam saune w domu do kwadratu. Powrzucałam juz fotki z wyjazdu do kompa i moge wam zaprezentować jak wygladam w 7 miesiącu (hihihihihhhii jak mały słoń).
To ja uprawiająca sporty ekstremalne, plecy mnie tak bolały że masakra!
A to ja i moja teściówka, lubimy się średnio na jeża. To zależy w jakim jest humorze. Chociaz ostatnio to ja pokazuje humorki i wali mnie co ona sobie myśli. Wczoraj pokłociłam się z nimi (teściami) o kasę, bo wkurza mnie fakt, że wiecznie im mało i na nic nie starcza. Teść to emeryt górnik a do tego kładzie kafelki, więc kaski mają.No ale to juz zostawie bez dalszego komentarza. pozdrawiam serdecznie!!!
*Arleta*
Thu, 16 Aug 2007 - 13:25
Pysiaczku fajnie,że do nas juz wróciłaś. Nie wiem jak można wytrzymać z teściami na wczasach więc podziwiam ja bym chyba oszalał po jednym dniu. ja swoich nei mogę strawić nawet jednego dnia na działce hihihi. Ślicznie wglądasz i tylko pozazdrościć takiego wypoczynku. naprawdę fajnie,że już jesteś
No dobra. Macie opierdziel dziewczyny normalnie. Co tu się dzieje, gdzie jest maasad i małgosia, domonia, madzia i dagmara. Co tu się dzieje chciałabym wiedzieć hihhiih. To ja tu łzy wylewam na forum a was nei ma :P:P Anulke to zrozumiem bo biedactwo nei ma dostępu do kompa ale reszta mnie normalnie zawiodła. Prosze tu szybko opisywać i opowiadać co slychac.
Choco.
Thu, 16 Aug 2007 - 14:00
Jestem:) Próbuję jakoś nas spakować na wyjazd ale powiem szczerze, nie jestem pewna czy mi się to uda...mamy ogrom rzeczy do zabrania. A ja jeszcze mam manię zabierania rzeczy na zapas, "w razie czegoś" i powstała ogromna sterta rzeczy do zabrania...wątpię czy nasze auto podoła. Pozatym jestem niewyspana i padam z nóg. Arleto- bardzo mi przykro z powodu tej sytuacji, naprawdę nie wiem, co napisać. Twój tato chyba dał się ponieść emocjom, niepotrzebnie bo przecież wszystko można na spokojnie załatwić i Tobie, ciężarnej zaoszczędził by wielkiego stresu...ach:( Mam nadzieję, ze już lepiej... Pysiaczek- wyglądasz prześlicznie:) Wybaczcie, ale muszę wracać do obowiązków...ściskam!
*Arleta*
Thu, 16 Aug 2007 - 15:39
Dagmaro ja pewnikiem też zabrałabym mnóstwo rzeczy szczególnie dla Justynki. Wiesz pogoda zmienna i nigdy nie wiadomo ile i jakich rzeczy wziąśc. ja zawsze dla siebie brałam też na zapas i zazwyczaj większości ubran nie miałam nawet na sobie na wczasach ale jak każda kobieta wole mieć. Moja mam całe życie powtarzała że lepiej nosić niż się prosić. Co do sytuacji z tatą to nei wiem bo nei rozmawiamy ze sobą. Moja mama też się nie odzywa - chyba myśli że nie wiadomo jaką krzywde tacie wyrządziłam bo się postawiłam zamiast grzecznei skulić ogonek i przeprosić ze nie mam pieniędzy. Dzisiaj miał załatwić te ubezpieczenie a ja nwet nei wiem czy to zrobił. Z d..ie to mam bo i tak pieniądze normalnie będę miała dopiero w środę i tak czy siak samochód do środy by stał więc tym razem będę uparta i to ja grzecznie poczekam na informację od nich, nie będę znów przepraszać za coś czego nei zrobiłam. A kiedy wyjeźdzacie dokładnie?
Pysiaczek
Thu, 16 Aug 2007 - 18:13
Hej Arletko to przykre, że tak Ci sie ułozyły sprawy z tatą. Ja mam podobnie z tesciami, w sumie to siłą woli wytrzymałam te 10 dni ale i tak po powrocie się z nimi pokłóciłam. Teść wypomniał nam pieniądze jakie dał na wózek i poszłam po całosci-powiedziałam co mysle. Zwłaszcza, że juz przerabialismy 2 lata temu sprawę mieszkania, które dostalismy a potem musielismy spłacic bo sie im odwidziało.Wiec teraz jestem wyczulona na wypominki. Ja kiedys tez siedziałam cicho ale teraz kiedy nie walcze tylko o swoje dobro zrobiłam sie bardziej zadziorna. Dziewczyny dzieciaczki slicznie wam rosną, az miło popatrzeć. Domonia ślicznie wygladasz!!!
Choco.
Thu, 16 Aug 2007 - 18:27
Wyjeżdżamy w nocy z piątku na sobotę...naprawdę zaczyna mnie przerażać ilość bagażów.... Postaram się wpaść przed wyjazdem i napisać coś mądrego:)
*Arleta*
Thu, 16 Aug 2007 - 19:26
DZIEWCZYNY Anulka urodziła chłopca 3750 waga i 58 cm wzrostu. Kacperek urodził się siłami natury chociaż ponoć poród był badzo ciężki. Urodziła Kacperka dzisiaj o 10,15 i dostał 9 punktów.
Hip hip hurra i gratuluję serdecznie młodej mamie, tacie i Kacperkowi. Niech szybko do nas wracają.
Choco.
Thu, 16 Aug 2007 - 19:42
ANULKA- NAJSERDECZNIEJSZE GRATULACJE KOCHANA!!!! WSPANIAłE WIEśCI!!!! KACPERKU- WITAJ NA śWIECIE!!!!!!!
Choco.
Thu, 16 Aug 2007 - 19:43
Ps. Duuuużżżżży chłopak!
maasad
Thu, 16 Aug 2007 - 20:52
Anulko, najserdeczniejsze buziaczki dla ciebie i syneczka !!!! Kacperku witaj na świecie!!!
No prosze jak nam tu dzieci przybywa.
Pysiaczek, zazdroszczę wyjazdu. Ja tak bardzo chciałabym wyjechać Ale nie ma urlopu. Z kasą też nie zawesoło.
Arleta, smutna ta historia z tatą. Ale ja nie rozumiem jednego. Skoro tato dał wam samochód i wy go użytkujecie to dlaczego on decyduje o tym gdzie on ma być ubezpieczony? Przecież to bezsensu. Nawet gdyby uznał że tak jest dla was korzystniej to powinnien wcześniej z wami porozmawiać. No ale trudno. Może kiedyś cię zrozumie.
W niedzielę byłam na chrzcinach. W sobotę jadę na wesele. Sprzedałam własne dzieci siostrze i wyjeżdzamy na dwa dni do jakiegoś dworku. Hmm? Może będzie fajnie. Szkoda tylko że z teściami Przyjechała z Ukrainy. Dostałam prześliczny zgniło zielony sweterek do kompletu rzeczy kompletnie nie przydatnych. Jak tej kobiecie przetłumaczyć by mi czegoś takiego nie kupowała? Obrazi się jeśli sprzedam to na allegro? Dostałam tez likierek. Wiśniowy z nutą czekolady i do tego na bazie koniaku
*Arleta*
Fri, 17 Aug 2007 - 07:23
maasad zawsze możesz powiedzieć że to Twój ulubiony sweterek tylko akurat jest w praniu hhihihhihihihi. Co do likieku to też nie lubię takich specyfików.
Co do mojego taty to ubezpieczenie załatwił. Oczywiście dumny z siebie jak paw, bo ja bym tego nie załatwiła i zginęłabym gdyby ni eon. Bo on jest taki mądry itd. A ja go tylko zdenerwowałam i o mała przeze mnie zawału nie dostał i jeszcze się z mamą pokłocił. No ale załatwił a Ty córeczko najlepiej rzuć mi się do kolan z wdzięczności i przepraszaj że mnei zdenerwowałaś - bo jak mogłas jak ja taki dobry jestem. - na takiej zasadzie wyglądała nasza wczorajsza rozmowa.
Dagmaro nie męcz się tak, na pewno zabierzesz wszystkie najbardziej potrzebne rzeczy i niczego Ci na wyjeździe nie zabraknie. Ciesz się tym,że odpoczniesz i spędziesz trochę czasu z mężem. Będzie dobrze.
dziewczyny oczywiście przekaże wieści od was Anulce i to zaraz bo pewnikiem już nie śpi.
Pysiaczek
Fri, 17 Aug 2007 - 07:48
Anulka !!! Gratulacje, Kacperku witaj na świecie!!!! Bardzo sie cieszę!!!!!
Maasad, kochana wyjazd nie był drogi bo i nam sie nie przelewa a jak ktos jest zainteresowany to moge podac namiary . Byłam w Wojnowie za Sulechowem, tam jest cicho i spokojnie i nie drogo bo osobo dzień kosztował 54 zł z pełnym wyżywieniem, domki oceniam na 4, porównując z zagranicą. W tamtym roku byłam w hiszpanii i pokój w hotelu wcale nie był lepszy. Poprostu kwestia wymagań, no ale za te pieniądze? Dagmarko udanego wypoczynku ci zyczę!!! Arletko skąd ja to znam, kochana trzeba być wdzięcznym i w piety do konca zycia całować. Wysyłam ci pozytywne fluidki ~~~~~~~~~~~~, nie denerwuj się, bo masz Adrianka pod serduszkiem!!! Pozdrawiam~!!
Malgorzata
Fri, 17 Aug 2007 - 09:05
Przez kilka dni byłam nieobecna, już nadrobiłam zaległości
Anulka wszystkiego naj... dla waszej trójeczki
U mnie wszystko ok, w przyszłym tygodniu mam jechać podpisać umowe i zapewne będę miała mniej czasu na forumowanie, choć nie omieszkam was podczytywać
Arleta nie potrafię powiedzieć nic pocieszającego, poprostu nie jestem w stanie zrozumieć takiego zachowania i ciągle wydaje mi się to niemożliwe, a jednak... Trzymaj się z boku tego wszytkiego i nie denerwuj się.
*Arleta*
Fri, 17 Aug 2007 - 11:04
Magosiu fajnie,że wracasz do pracy. zazdroszczę.
Ja już się nie deneruję, mam to gdzies. Fakt faktem,że jeszcze gdzieś głęboko to we mnei siedzi ale staram sie o tym nie myśleć.
Ok ja lecę na pocztę. Udało mi się wczoraj sprzedać kilka rzeczy i muszę je teraz powysyłać.Pozdrawiam
Malgorzata
Fri, 17 Aug 2007 - 11:36
CYTAT(*Arleta* @ piÄ…, 17 sie 2007 - 11:04)
Magosiu fajnie,że wracasz do pracy. zazdroszczę.
Arleta ja nie wracam do pracy ja jÄ… zaczynam
*Arleta*
Fri, 17 Aug 2007 - 13:44
Małgosiu wszystko jedno, najważniejsze że troszkę się odłączysz od spraw domowych.
Dziewczyny kolejne wieści od Anulki. Bardzo wam dziękuje za wszystkie gartulacje a buziaczki przesłała Kacperkowi. Pisze,że mały jest bardzo grzeczny i w ogóle nie płacze. za to nie chce ssac cycunia a i ona ma bardzo mało mleczka. Walczy jednak dzielnie i się nie poddaje. Nie może się doczekac powrotu do domu.
Choco.
Fri, 17 Aug 2007 - 15:31
Drogie moje, żegnam się z Wami za 10dni:) Dzisiaj w nocy (3-4) wyjeżdżamy. Boję sie jak Michaś zniesie podróż, ale mam nadzieję że będzie ok i że uda nam się spakować wszystko do auta. Ściskam Was i ślę buźkę od Misia. Specjalne buźki dla Anulki- niechaj walczy (skąd ja to znam) ale jak się nie uda...to nie będzie koniec świata. Najważniejsze, że są cali i zdrowi:) Niech się tym cieszą:) Do "napisania"
*Arleta*
Fri, 17 Aug 2007 - 15:33
Dagmaro życzę Ci bardzo udanego wypoczynku. Ślicznej pogody, ciepłej morskiej wody. Grzecznego Michałka w podróży. Mam nadzieję,że wrócisz wypoczęta i bardzo zadowolona. Napisz czasami co u was.
Choco.
Fri, 17 Aug 2007 - 15:46
Dziękuje Arletko- oczywiście będę pisała:)
Malgorzata
Fri, 17 Aug 2007 - 19:45
Dagmaro szerokiej drogi, Å‚adnej pogody i super wypoczynku.
maasad
Fri, 17 Aug 2007 - 21:03
Dagmara - szerokiej drogi i wspaniałego wypoczynku!!!!
Małgosiu, gratuluję pójścia do pracy. Nie dawno sama się tym cieszyłam.
Teraz mi zaczyna przechodzić. Coraz trudniej jest mi godzić pracę, dom, dzieci. Nie mam siły. Jestem coraz bardziej zmęczona i zniechęcona. O ile w pracy czasem ktoś doceni to co robię to w domu już nie. Cała trójka przyjeła postawę roszczeniową i tylko żąda. W domu narasta syf Mój właśnie siedzi i ogląda jakiś głupi film a jego koszula na jutrzejszy ślub leży sobie i czeka aż ją ktoś uprasuje. Ja mam to w du... więc jutro zaczną się wymówki że ja tego nie zrobiłam. Do tego moja teściowa wpadła na genialny pomysł że pojadą z nami naszym samochodem. Już dziś zaczeła ględzić że źle zrobiłam umawiając się do fryzjera na jutro skoro mogłam dziś iść do jej znajomej i ona by mnie taniej uczesała. Biorąc pod uwagę fakt że chcę włosy upiąć to jest to super pomysł. Fajną noc bym dzisiaj miała. Zresztą nie jej głowa, nie jej pieniądze i nie jej sprawa. Do tego dostałam @ więc humor mi dopisuje
Malgorzata
Sat, 18 Aug 2007 - 08:41
CYTAT(maasad @ piÄ…, 17 sie 2007 - 21:03)
Już dziś zaczeła ględzić że źle zrobiłam umawiając się do fryzjera na jutro skoro mogłam dziś iść do jej znajomej i ona by mnie taniej uczesała. Biorąc pod uwagę fakt że chcę włosy upiąć to jest to super pomysł. Fajną noc bym dzisiaj miała. Zresztą nie jej głowa, nie jej pieniądze i nie jej sprawa. Do tego dostałam @ więc humor mi dopisuje
Tak nocka na siedząco Pamiętam jak mi mama opowiadała o takich nockach. Fajnej zabawy na weselu życzę.
Ja w sumie też się zastanawiam jak uda mi się pogodzić prace dom dzieci, ale na moje szczęście jestem przekonana, że w razie czego teściowa przyjdzie z pomocą, bo choć nie we wszystkim się zgadzamy i zdarzają nam się spięcia w takich sytułacjach nie odmawia pomocy.
*Arleta*
Sat, 18 Aug 2007 - 15:35
Maasad hhhiihihihhi może pan w tv uprasuje mu ta koszulę hihiihih. pewnikiem już uprasowal bo na pewno już szalejecie na weselu. Tak to z chłopami bywa, ale Twoja teściowa mnie zaskoczyła. ihhihihiih. Najlepsze jest spanie na siedząco. MOja babcia opowiadała,ż ebyły takie sytuacje. Pamiętamjak miałam komunię to tak własnie babcia kazała mi spac na wałkach hiihih. To była koszmarna noc jak na 10 latkę. Najgorsze było to,że mam włosy mało podatne na takie zabiegi i skończyło się to i tak kręceniem włosów na taką dziwnę lokówkę a ja męczyłam się cała noc. Koszmar wrrr.. Mam nadzieję,że dobrze się bawicie. Mnie też przeraża czas kiedy będe musiała pójść do pracy. Nie wiem jak ja to wszystko podzielę dlatego naprawde was podziwiam kobietki pracujące.
Ok jadę na działeczkę. Pozdrawia,m papaa
*Arleta*
Sun, 19 Aug 2007 - 10:20
Dziewczyny Dagmara pisała. Dojechała szczęsliwie. Michałek jest zachwycony piaskiem i morzem. Dzielnie zniósł podróż, prawie cały czas spał. No a ona tak się tym wszystkim martwiła. Mam nadzieję,że będzie miała udany wypczynek i ładną pogodę
Maasad pewnikiem dzisiaj poprawiny. Ciekawa jestem jak tam się wybawiłas na weselu i jak Twoje skarby szalały na parkiecie. Jak tylko dojdziesz do siebie to tej wielkiej imprezie to napisz jak tam było.
Domonia normalnie nas zanidbujesz. ładnie dzidziusia masz przy sobie to już z nami nie piszesz oj nie łądnie nie ładnie. Napisz nam tu jak się sprawuje mały Kubuś?
Pysiaczek
Mon, 20 Aug 2007 - 16:21
Hej hej Dziewczyny! Ja miałam bardzo zajety weekend, bo w sobote to po miescie fruwałam z misiakiem(szukalismy tv i konsoli 3- hobby mojego mężusia). A w niedziele w realu spedziłam chyba ze 3 godz., załatwiałam tesciom komórki bo do tej pory nie mieli. I teraz załatwiam sobie nową bo spodobała mi sie komórka tesciowej. A dzisiaj tez sprawy urzędowe- od poniedziałku tragedia i najgorsze jest to, że caly tydzień sie taki zapowiada...( Maasad jak tam po weselichu???? Arletka kiedy my sie w końcu umówimy??? Jak stoisz z czasem?
maasad
Mon, 20 Aug 2007 - 19:20
CYTAT
Ciekawa jestem jak tam się wybawiłas na weselu i jak Twoje skarby szalały na parkiecie
A więc jestem. Dzieci zostały z moją siostrą więc nie szalały na parkiecie Wesele było super. Było w bardzo ładnym dworku. Tam też mieliśmy pokoje. Szaleliśmy do czwartej rano a od dziesiątej (oficjalnie od 14) były poprawiny. Wyszalałam się za wszystkie czasy. Było suuper. Z teściami też spoko. Dodatkowo humor poprawił mi jej wygląd w niedzielę bo zapomniała zabrać z domu torby i byli tylko w tym co na sobie. Rano wstała rozczochrana. Nie miała nawet czym się uczesać nie wspominając o makijażu czy świeżym ubraniu Jestem strasznie wredna. Jak zabieraliśmy ich przed ślubem (jechali naszym samochodem) to ja widziałam że ona nic nie ma prócz torebki ale nic nie powiedziałam Pomyslałam sobie że co mnie to. Nie mój problem. Pokój mieliśmy wspólny więc rano szybciutko się pozbierałam i uciekłam na dół a jej zostawiłam tylko mydełko co by nie śmierdziała.
Gorzej było dziś rano. Ledwo wstałam. W pracy wypiłam kilka kaw a i tak prawie zasnełam. Dobrze że dzieci spokojne to mnie oszczędzają.
Byłam dziś w przedszkolu. Adaś jest w grupie z Asią. Może będzie mu łatwiej.
Pysiaczku, ty tak nie fruwaj!!!! My tez teściów skomórkowaliśmy. Dziś się już z nimi nie rozstają. Zabrali je nawet na Ukrainę. Nie przeszkadzał im nawet brak romingu
*Arleta*
Tue, 21 Aug 2007 - 08:52
Pysiaczku ja mam czasu aż nad to. Teraz jeszcze mój małżonek jest na L4 bo się rozchorował. Strasznei mnei wystraszył bo w nocy normalnei powietrza nie mógł złapać i o mało się nie udusił. Lekarz przepisał trzy leki za które daliśmy prawie 50 zł ale jedno jest na rozluźnienie śłuzówki nosa czy coś takiego - nie znam się wcale - najwazniejsze że dzisiejsza noc była o wiele lepsza.
maasad Jesteś niesamowita. Kurcze szkoda,że ja nie mogę swojej teściowej takich numerów robić. Ona zawsze ma wszystkiego na zapas a chciałabym kiedyś przeżyć taką sytuację jak Ty. Moja teściowa to nawt sobie na moją działkę klepki i kapelusz przyniosła. Ma też swój papier toaletowy hhiihhihiihhi. Jak przychodzi na grilla to też zawsze ma wszystko ze sobą, jeszcze trochę i swoją wodę od mycia w słoiczku będzie wozić. ihihhiihhihihi. Och fajną masz teściową. Fajnie że się wybawiłaś, strasznie zazdroszczę no i dobrze że dziciaczki miały opiekę zawsze to lepiej się człowiek bawi jak dzieciaczki daleko.To tak jak Kazik śpiewał: gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni. ihihihihih.
Malgorzata
Tue, 21 Aug 2007 - 09:21
CYTAT(maasad @ pon, 20 sie 2007 - 19:20)
Pysiaczku, ty tak nie fruwaj!!!! My tez teściów skomórkowaliśmy. Dziś się już z nimi nie rozstają. Zabrali je nawet na Ukrainę. Nie przeszkadzał im nawet brak romingu
Ja wczoraj podpisałam w końcu umowe na 9/18 etatu, ale do końca nie wiem jak bedzie bo teoretycznie powinnam mieć 9 godzin, a zapisane mam 16 do pełnego brakuje mi tylko 2 więc jak mi cos dodadzą to będzie jednak cały etat. Kurs z przygowtowania pedagogicznego rozpoczyna się w połowie września więc będe miała naprawdę mało czasu. W końcu dołącze do grona mam pracujących
Pysiaczek
Tue, 21 Aug 2007 - 13:20
Hej dziewczyny! Maasad no ładnie tak ukochaną teściówke traktować? (oczywiscie popieram!!!). chociaż moja ostatnio jest oki. A jesli chodzi o wyjazdy i inne historie to zawsze wszystko ma. Tylko czasem jest marudna jak małe dziecko i to mnie w niej najbardziej wnerwia. A komórki to koniecznie bo nigdy nie wiemy gdzie sa jak sa potrzebni. Tesciówka sie uczy obsługi i jak cos jej się uda to zaraz do mnie dzwoni i się chwali- smieszna jest. Największe problemy mielismy z nimi jak zachorowała na tarczyce i nikt nie wiedział co jej jest. Wtedy to nam dała popalić- prawie 2 lata choroba była jakby utajona i nie było pełnych objawów, żaden lekarz nie wiedział co jej jest. Stwierdzili u niej np. depresję i choroby skórne niewiadomego pochodzenia. A nerwowa była strasznie, o wszystko sie wykłócała. Teraz jak bierze leki to jest oki. Arletko współczuję choroby męża! Mój misiek tez kiedyś miła problemy z drogami oddechowymi ale wyciął migdałki i cos z nosem zrobił i jest teraz dobrze. Wcześniej nie było miesiaca, żeby nie był chory. Tak więc wiem co to znaczy jak ktos w domu jest chory (zwłaszcza mężczyzna). Pozdrawiam ślubnego i zycze szybkiego powrotu do zdrowia!!! Małgosia Gratulacje w zwiazku z pracą no i oczywiście samych sukcesów pedagogicznych. Ja jestem na 4 roku Pedagogiki Leczniczej i Terapii pedagogicznej i w lutym sie bede chciała obronić. A potem oczywiście dalej na mgr. Kiedys chciałam byc rehabilitantka ale jakos nie poszłam w tym kierunku. A teraz stwierdzam, że wyszło duzo lepiej, bo ten kierunek bardzo mi odpowiada.
*Arleta*
Tue, 21 Aug 2007 - 18:02
Małgosiu fajnie z tą pracą. Ja myślę,że kurs pójdzie gładziutko, tylko narmalnie pierwszy raz słyszęo takim etapie 9/18 ???? normalnie pierwsze słyszę jestem strasznie do tyłu z praca hihihihihi. Będzie super zobaczysz.
Pysiaczku na szczęście arek nie jest zbytnio uciążliwy podczas choroby i jakoś idzie z nim wytrzymać hhihihih.
A my jak dobrze pójdzie w niedzielę pojedziemy do Kamiennej Góry do mojej babci a Justynki prababci. Ostatnio widziała Justynke rok temu wiec myślę,że będzie bardzo zadowolona z wizyty. Bardzo lubię don niej jeździć a pomimo,że nie mieszka zbyt daleko to jakoś nigdy nie mam czasu albo nastroju na takie wyjazdy a teraz zdarzyła się okazja bo moi rodzice się tam wybierają więc zabiore się z nimi. Dodam tylko,że mój tato pomimo,że nei przeprosił (on nigdy nei przeprasza, chyb anawet nie zna takiego słowa) jest miły jak baranek i łagodny i sam zaproponował mi ten wyjazd chociaż pewnikiem normalnie by tego nie zrobił
Malgorzata
Wed, 22 Aug 2007 - 09:28
CYTAT(*Arleta* @ wto, 21 sie 2007 - 18:02)
Małgosiu fajnie z tą pracą. Ja myślę,że kurs pójdzie gładziutko, tylko narmalnie pierwszy raz słyszęo takim etapie 9/18 ???? normalnie pierwsze słyszę jestem strasznie do tyłu z praca hihihihihi. Będzie super zobaczysz.
Poprostu mam umowe na 9 godzin z 18 ogólnie mówiąc na pół etatu, ale jeszcze się może zmienić bo i tak planowane mam 16 godzin. Kupiłam se książki i czytam co te dzieci muszą umieć i wk.... mnie, że te książki tak się zmieniają, są tak drogie i niejednakowe w każdej szkole.
maasad
Wed, 22 Aug 2007 - 10:10
Małgosiu, gratuluję podpisania umowy!!! Podziwiam cię za odwagę. Ja kiedyś dostałam propozycję nauczania młodzieży ekonomii ale stchórzyłam. Byłabym wtedy niewiele starsza od nich i pewnie zjedliby mnie żywcem
CYTAT
To tak jak Kazik śpiewał: gdy nie ma w domu dzieci to jesteśmy niegrzeczni. ihihihihih.
Też sobie przypomnialam tę piosenkę gdy jechaliśmy w tamtą stronę. Teraz po głowie chodzi mi to : niech żyje wolność, wolnośc i swoboda
Dziś moja teściowa idzie na kolonoskopię. Na własne życzenie bo uznała że się przebada ze wszystkich stron Pytała mnie czy nie wiem jak to dokładnie wygląda. hihihi!!!! Ano wiem ! I jej uświadomiłam. Teraz się boi
Arleta fajnie że z tatą już lepiej. Może zrozumiał że przesadził. Jedź do babci i odpocznij trochę.
*Arleta*
Wed, 22 Aug 2007 - 17:50
Małgosiu teraz rozumiem. Fajnie masz z ta pracą i w sumei zgadzam się z maasad,że musisz mieć dużo odwagi coby tym gamoniom cokolwiek w głowę wsadzić hhihihihi
maasad wolnośc też by się przydała. Co do taty to nei wiem czy jest lepiej, po prostu jest normalnie a mi żal i tak pozostał i tak. Babci dawno nie widziałam więc mam nadzieję,że wyjazd jednak się odbędzie. W sumie to dzisiaj dzwoniła tez moja szwagierka, chciała nas gdzies zaprosić w niedzielę, ale ponieważ nie rozmawiam ze swoim mężem bo mnei dzisiaj wk....ł to się nie dowiedziałam gdzie nas zaprosiła i po co. Ogólnie mam dość dzisiejszego dnia - jestem totalnie zmęczona a brzuchola mam twardego jak kamień ale jak to z kobietami bywa nie dam sobei napluć w kaszę i oczywiście zamiast położyć labe na wszytsko, położyć się i mieć w czterech literach wszystko to ja od rana zapindalam na całego. Normalne - matka polka się włączyła. Tylko jestem już tak zmęczona,że najchętniej poszłabym spac a jeszcze troche dnia przede mną.
Dagmara przesyła pozdrowienia z nad morza. Maja piękną pogodę, wypływają w rejs i dużo spacerują. Michałek jest zadowolony, bardzo grzeczny i apetyt mu dopisuje. Przesyła buziaczki.
maasad
Wed, 22 Aug 2007 - 23:04
Oj Arleta, zwolnij trochę. Nerwy nerwami ale nie powinnaś się zamęczać. Odpuść trochę dla twojego dobra i dla maluszka. nie wiem o co poszło ci z mężem ale i tak stoję po twojej stronie. Tzw. solidarnośc jajników hihi. Uwaga: pstryk! Wyłączam ci matkę polkę Też to miałam. Czasem jeszcze mi się włącza. Ale tłumaczę sobie że to nie tylko moje obowiązki czekają i mojemu szanownemu korona z głowy nie spadnie. Właśnie się pokłóciliśmy. Wiecie o co? O worki na śmieci. Zabierał dziś pełny do wyrzucenia i oczywiście nie włożył nowego. Powiedziałam mu że bardzo nie lubię tego robić i czy nie mógłby wkładać sam. Od razu podniósł głos. Nakrzyczał na mnie że on nie może, bo mu się wtedy śmieci rozsypią ( nie bardzo wiem kiedy i w jaki sposób no ale logika męska jest mi obca) i wogóle jak chcę to mogę sama śmieci wyrzucać itd itp. Boże, po coś stworzył ten gatunek? Dobrze że mnie to dziś nie wzrusza. Włączyłam luz i mi to zwisa. Ciekawe co wymyśli jutro.
maasad
Wed, 22 Aug 2007 - 23:05
aha, pozdrów od nas Dagmarkę i jej chłopaków!!!!
Malgorzata
Thu, 23 Aug 2007 - 09:11
CYTAT(maasad @ śro, 22 sie 2007 - 23:04)
Właśnie się pokłóciliśmy. Wiecie o co? O worki na śmieci. Zabierał dziś pełny do wyrzucenia i oczywiście nie włożył nowego. Powiedziałam mu że bardzo nie lubię tego robić i czy nie mógłby wkładać sam. Od razu podniósł głos. Nakrzyczał na mnie że on nie może, bo mu się wtedy śmieci rozsypią ( nie bardzo wiem kiedy i w jaki sposób no ale logika męska jest mi obca) i wogóle jak chcę to mogę sama śmieci wyrzucać itd itp. Boże, po coś stworzył ten gatunek? Dobrze że mnie to dziś nie wzrusza. Włączyłam luz i mi to zwisa. Ciekawe co wymyśli jutro.
Właśnie wrociłam z pierwszej serii badań okresowych, no poprostu rozbawiłaś mnie Może poprostu zasugeruj mu, że na czas wkładania czystego worka ten ze śmieciami należy na chwilkę odstawić Tak poważnie to nie zadroszczę tych przepychanek, ale musisz być twarda w końcu się nauczy.
maasad
Thu, 23 Aug 2007 - 10:01
CYTAT
Może poprostu zasugeruj mu, że na czas wkładania czystego worka ten ze śmieciami należy na chwilkę odstawić
Mój mąż chyba powinnien na to wpaść sam ale może masz rację. Spróbuję mu zasugerować takie rozwiązanie
Malgorzata
Thu, 23 Aug 2007 - 11:07
CYTAT(maasad @ czw, 23 sie 2007 - 10:01)
Mój mąż chyba powinnien na to wpaść sam ale może masz rację. Spróbuję mu zasugerować takie rozwiązanie
Oj i tu się mylisz, trza cała procedurę wyrzucania śmieci zapisać krok po kroku zresztą nie tylko tego. Mojego M na szczęście teściowa lepiej wyszkoliła jednak też się przyzwyczaił, że ja się większoscia zajmuję i zupełnie nie wiem jak to będzie jak się rok szkolny zacznie. Zapewne usłyszę, że mam lżejszą prace jak i mniej płatną
Pysiaczek
Thu, 23 Aug 2007 - 11:27
Hej dziewczyny! Widze że na tapecie przepychanki damsko- męskie. Ja tez czasem takowych doświadczam, ale teraz to juz sprawy sporadyczne. Na początku jak tylko zostalismy sami (teście się wyprowadzili na inne mieszkanie) to ja poza pracą w domu robiłam wszystko aż do czasu jak już padałam na twarz ze zmęczenia, wpadłam na pomysł, że mój mąż też mógłby mi pomóc. Po wielkiej awanturze nauczyłam go wielu rzeczy hihihiii, teraz mam dużą pomoc i nie narzekam. Zaznaczam że mój slubny to jedynak, którego mama nie przepracowała ani jednego dnia i zawsze wszystko sama w domu robiła. Miałam z nim więc mase pracy wychowawczej hihihiiii. I teraz juz nie jestem służącą w domu jak moja tesciowa. Ona nawet jabłuszko obierała i w plasterki na talerzyk dla synusia kroiła. Kiedys mi to zasugerowała, to ja ją wyśmiałam i powiedziałam że nie mam męża bez rąk. Poza tym ja tam wole jabłko ze skórką zjeść, dobrze działa na trawienie hehehe.
*Arleta*
Fri, 24 Aug 2007 - 07:52
dziewczyny bo czasami z tym facetami to w ogóle oszalec można i nc na to nei poradzimy. Mój niby w domu naauczony porządku, sprzatania, pomagania itd. Dużo mi pomaga i nie mogę mu tego zarzucić nawet przy Justynce ale czasami jak się dosiadzie do tego kompa to zapomina o bożym ciele i tylko patrzy czy ja cos zrobię. Oj szkoda gadać
Pysiaczku u nas w domu tak było jak u twojej tesciowej. Moja mama nie pracowała więc zrobiła z siebie służącą w domu. Do tej pory się dziwi dlaczego ja nei wstaję rano z mężem przed pracą, nie piję z nim herbatki i nie robię mu kanapeczek do pracy. No pewnie a co to ja jestem. Cały dzien na nogach przy małym dziecku a jeszcze o 5 rano będę wstawac żeby męzusiowi kanapeczki zrobić a co mu ręce do tyłka przyrosły. Moja mama to w porze obiadowej nigdzie się nie ruszy bo tato może przyjść na obiad a ona musi mu koniecznie obiad do stołu podać, bo Pan i władca wrócił do domu. U nas to niedoczekanie normlanie Arka. Ja też pracuję bo wychowuję dziecko a za niedługo dzieci a przez to swoje sam się przekonał,ż eto nei takie proste.
Desire
Fri, 24 Aug 2007 - 09:13
maasad
Fri, 24 Aug 2007 - 10:00
Desire o co chodzi? Coś się stało?
Pysiaczek
Fri, 24 Aug 2007 - 11:14
Hej Hej Arletko skad ja to znam. Moja teściowa ostatnie lata pracy z teściem jak górnik o 5 rano wstawała po to tylko by mu kawke zrobić. Mój Rafik ja ma 1 zmianę to kanapki robi sobie wieczorem, herbatkę do termosa i sam jak najdłużej może to leży w łóżku hihihihi. No ale cóż, mentalności człowieka nie da się zmienić - chodzi o teśćiówkę. Dzisiaj byli ze mną odebrać wózek bo Rafał w pracy i nie mógł. Ja spytałam o kocyki te hiszpańskie - pani miała tylko jeden. Moja tesciówka chciała kupic od razu, no bo różowy. Musiałam stanowczym głosem odmówić, zwłaszcza że do dwóch tygodni będa nowe modele. Ja wolę poczekać i mieć możliwośc wyboru a ona to by kota w worku kupiła dla zasady, że jest! Powiem szczerze że mam już dość tych przepychanek o kupno rzeczy dla dziecka. Oczywiście zachwycała się pościelą w sklepie co mnie doprowadza do szału no bo tak: posciel jak pościel ale ceny zawrotne. i ciągle muszę mówić, że cos już mam bo by wszystko kupiła a potem w nerwach wypomniała a ja czegos takiego nie znoszę. Ufff ulzyło mi !!!
domonia
Fri, 24 Aug 2007 - 12:12
zdjecia
fajnie mi siÄ™ spi
troszke sie poprężę
kto mnie tak uczesał?
dziewczyny na razie to tyle, bo nie mam czasu. nowość to to, ze 9 wrzesnia w rocznice naszego slubu ochrzcimy malego
P.S. wiecie gdzie mozna kupic jakies Å‚adne ubranko do chrztu?? pozdrawiam
Pysiaczek
Sat, 25 Aug 2007 - 08:28
Hej hej Domonia śliczny synuś, widzę że rośnie kawaler dla mojej Julki hihihi. Fajne fotki a włoski ma super, ciekawe czy moja gwaizdeczka będzie z czuprynką? Duże Buziaczki dla malutkiego!!!
Ja dzisiaj mykam na działkę wykorzystać ładną pogodę. Pozdrawiam serdecznie paaa!
*Arleta*
Sat, 25 Aug 2007 - 08:36
Pysiaczku w sumie to dobrze,że teściowa chce kupowac tyle rzeczy bo obciązy was, ale dobrze wiem co czujesz. ja zawsze marudzę jak coś teściowa kupi Justynce tym bardziej,że kupuje totalne badziewia (moja mam zresztą też) ale przestałam się już tym przejmować a szczególnie zabawkami. Jak Justynka coś zepsuje to leci do śmieci i tyle. A jeżeli chodzi o ubrania to zawsze kupuje takie że dziecko w to wsadzić ni można bo za wąskie i tzreba Justynce ręce wykręcac żeby założyć np sukienkę. Olewam to i nie zakłądam a jak ona się o to zapyta to mówię jej że albo jest w praniu albo za małe. Nie przejmuj się tym tak bardzo bo osiwiejesz. Ja już powoli się przyzwyczajam, czasami wolę zagryźć język i miec z głowy. Dzisiaj własnie czeka mnie spotkanie z teściową bo cos na obiad mamy do niej iśc. wrrr nie lubię ale jakoś przeżyję. W końcu to babcia Justynki i chce dla niej jak najlepiej choć nie zawsze jej to wychodzi.
Domonia ale Kubuś urósł. Takie małe dzieci tak strasznie szybko rosną. Jakie ma fajne czarne włoski. Na pierwszym zdjęciu Kubuś ma taką samą bluzeczkę jaką miała Justynka. Fajnie tak powspominać. Pamiętam jak Ty się chwaliłaś 100 dniówką a dzisiaj ja mam swoją studniówkę. Co do ubranek to ja niestety nie wiem bo nie chrzciłam małej.
maasad
Sat, 25 Aug 2007 - 20:58
Desire, odezwij siÄ™ proszÄ™!
Domoniu jaki twój bobasek śliczny!!! Sama słodycz. Ubranka do chrztu kupisz w sklepie z dewocjonaliami ale tam ceny są porażające. Ja szukałam w normalnych sklepach dziecięcych. Adaś miał biały komplecik ala marynarski. Kosztował połowę tego co w wyżej wymienionych sklepach. No i później jeszcze się przydał.
Arleto, nie chrzciłaś Justynki???? No wiesz co! W naszym kraju? Narażasz się dziewczyno Ja swoje chrzciłam choć wierząca nie jestem. Inaczej by mnie mąż i rodzinka zjadła
Pysiaczku nie przejmuj się teściową. Jak chce niech kupuje. Z czasem nauczy się co jest przydatne a co nie. Moja też tak miała. Co kupiła to albo do kosza, albo na ścierki albo do zwrotu do sklepu. Jak wypominała to pakowałam i oddawałam. Dziś już ok. Chyba że to taki niereformowalny typ jak teściowa Arlety.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.