To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Lubinianki II

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49
Choco.
Witajcie!
Walczę z grypą jelitową ale wpadam pochwalić się fotkami Michała z zabawy Mikołajkowej. Ściskam serdecznie!!!
Link do zdjęć: https://dagee1.fotosik.pl/albumy/327420.html
*Arleta*
Maasad Justynka nie lubi czytać książek ale zawsze staram się ją przytulic i dac buziaczka. Wczoraj np sama chciała do cycka i próbowała Adrianka odsunąć ode mnie,jak ni poskutkowała to poszła do Arka podniosła mu bluzkę i chciała od niego cycunia ihihihih. Ale przechodzi jej chociaż neizbyt jest zadowolona jak go karmię. Staramy się poświęcać jej dużo uwagi ale tez nie jakoś specjalnie więcej niż przed przyjściem Adrianka bo i dla niego musze miec troszkę czasu. Bawię się z nią, przytulam, szaleję i jakos sobei radzimy. W końcu zaakceptuje nową sytuację.
Co do moich rodziców to wiem,że to przykre ale co zrobić. Staramy sobie jakoś radzić i się nie przejmowac


Dagmaro współczuję choroby, wracaj szybciutko do siebie. Michałek słodko wygląda w tym stroju. Zrobił niezłą konkurencję Mikołajowi iihihihih A tak sowją drogą gdzieś Ty dorwała taki strój???? Widzę,że dla Ciebie Mikołajki sa bardzo wyjątkowym dniem

Dobra lecę do Justynki bo już ciągnie mnei za rękę.
Choco.
Arletko- strój można kupić w Tesco za 35zł. Kupiłam już jakiś czas temu, ale myślę że jeszcze można dostać. Bardzo mi się spodobał. Michałek rzeczywiście zrobił furorę, wszystkie dzieci się z nim fotografowały:) Co do karmienia i zazdrości to jest to częsty problem, pamiętam nawet jak w szpitalu do kobiety, która leżała ze mną na sali przyszedł 6-letni syn i zobaczył jak jego braciszek ssa pierś to też starał się przekonać mamę, żeby mu nie dawała. Podobnie jest u mojej kuzynki, urodziła końcem października, i Kamil jej prawie 3-letni syn nie daje jej spokoju jako ona karmi, już czasem sama nie wie co robić, jak jest w domu mąż to pomaga, ale jak jest sama to jest jej bardzo ciężko. Może w dziale "karmienie piersią" coś o tym piszą?
Ach...jak znajdziesz wolną chwilę to prosimy o kolejne zdjęcia Adriana:)
anulka22
Dagmaro życzę szybkiego powrotu do zdrowia! świetne zdjecia icon_smile.gif a czy były rozm.74-80 ? bo kupiłam bym chętnie Kacperkowi i ubrałabym mu na świeta.
*Arleta*
Dagmaro no nie dziwię się że zrobił furorę. Co do karmienia to pewnikiem cos poszukam,może znajdę. Nie wiem co będzie jak Arek wróci do pracy na razie jej ataki złości po prostu olewam i jej przechodzi obojętnie czy to chodzi o Adrianka czy o co innego i robiłam tak jeszcze w ciąży. Wykrzyczy się a potem jej przechodzi i wycisza się po czym przychodzi na buziaczka i się przytulić. Widać czasami trzeba jej się wykrzyczeć, w końcu to dziecko i tez ma prawo do buntu i wyrażania emocji. Myślę,że damy sobie jakoś radę chociaż nei ukrywam,że boję się sama zostać z tą dwójką. Tym bardziej że teraz Adi tylko je i śpi a co będzie jak już zacznie domagać się opieki, czułości a przede wszystkim zaczną sie fazy czuwania.
maasad
Dagmara wracaj do zdrowia!

Arleta a kiedy Arek wraca do pracy?
Karmienie jest problemem dla starszego dziecka bo zajmuje ciebie a do tego masz "konkurenta" w ramionach. Spróbuj coś wymyślić co mogłabyś wtedy robić z Justynką. U nas było czytanie. Kiedys super niania doradzała jakiejś kobiecie by na ten czas dawała starszemu "specjalne zabawki" które były tylko na te chwile. Nie wiem czy to by się sprawdziło. Z czasem będzie łatwiej. Mały będzie jadł rzadziej a w okresie czuwania łatwiej będzie ci zająć dwójkę razem. Adaś dużo czasu spędzał na obserwowaniu Asi. Wspólne obdarowywanie się całuskami, rzucanie zabawkami które ja podnosiłam itp też się sprawdzały.
Dołaczam się do próśb o kolejne zdjęcia naszego forumowego maleństwa! 08.gif
*Arleta*
maasad Arek ma urlop do końca grudnia.Co do karmienia to coś wymyślę,a Justysia i tak dzielnie znosi przybycie małej konkurencji, chociaż wcale to nei jest konkurencja bo przecież ją tak smao mocno kocham, no ale skąd ona może to wiedziec hiihihihih

Obiecane więc wklejam, starsza siostrzyczka też się dołączyła



MOja Zosia samosia




Nie ma to jak w mamy kapciach

*Arleta*


jeszcze jedno bo wyżej nei wyszło (nie wiem czemu) a to moje ulubione
Pysiaczek
Arletko śliczny jest Twój Adrianek:-)))!!A Justyśka jaka juz duża pannica!
A my dzisiaj byliśmy u mojej sąsiadki i moja Julka ma już narzeczonego -synek sąsiadki - 3,5 letni Dawidek tak sie zapatrzył na Julke że ciągle tylko chodził i ją całował. Moja sąsiadka jest w ciąży i chyba bedzie chłopczyk ale Dawidek chce małą Julkę- tak mu sie spodobała moja niunia. Oj rosnie mi pod nosem mała łamaczka męskich serc!
*Arleta*
Pysiaczku a co się dziwisz. W końcu Juleczka to śliczna dziewczynka. Co do mojej Justysi to nie jest pannica tylko moja mała ślicznotka. Jak dla mnei nadal malusia chociaz w porównaniu z Adriankiem to rzeczywiście pannica. Ale dla matki jej dzieci zawsze są takie jeszcze malutkie. Zresztą sama zobaczysz jak twoja będzie w wieku mojej Justynki. Niby taka już duża a dla mnie zawsze taka malutka i słodka. A Adrianek to tez złamie wiele dziewiczych serc, wystarczy spojrzeć jak śpi i każda się w nim zakocha ihihhiihih. Zresztą zobacz jak przytulił sie do pieluchy normalnie każda chciałaby wylądować w tych ramionach. hiihihihihih
Pysiaczek
Tak widze, że Adrianek przyucza sie jak nalezy czule obejmować, Na razie jest to pieluszka, kiedyś bedzie to mama a jeszcze kiedyś......
Myślałam ,że Julka z podbojami miłosnymi poczeka chociaż do 16 stki a ona już zaczyna- ma dopiero 2 miesiące!!!!!!!


maasad
Boziu jaki on słodziuchny! A to zdjęcie z pieluszką to bomba. Bardzo są do siebie podobni hihi Arleta jeszcze raz gratulacje!!!

Ja mam problem. Adaś wymiotuje. Nie wem czy mu coś zaszkodziło, czy to początek choroby. Biorę też pod uwagę stres bo dziś byliśmy z nim u fryzjera i bardzo się zdenerwował gdy szliśmy. Potem niby było ok ale ja wiem? Kurna nie wiem co zrobć???
*Arleta*
Maasad i jak dzisiaj lepiej? Może coś zjadł w przedszkolu (wiesz teraz wszyscy dostają te paczki słodyczkowe i moze za dużo zjadł w przedszkolu) a moze masz rację że to stres. trzymam kciuki żeby to nie była choroba. A wiesz co powiedz mi czy Twoja Asia też w tym czasie jak wróciłaś do domku z Adasiem dostawała histerii. nie wiem co sie stało z moją uśmiechniętą córeczką. Coś wpada mi w histerię, bez powodu. Po prostu nagle zaczyna wrzeszczeć, kopać, bić nas. (na szczęście omija to Adrianka) Siedzi ładnie na kanapie przytula się, rysujemy a ona nagle rzuca wszystkim co ma pod ręką, zaczyna wrzeszczeć i nie może się uspokoić. Nie wim już co mam z nią robić. Olewam te jej wybuchy ale nei będe mówić że zaczynam tracić cierpliwość do tych jej wybuchów. Gdzie moja słodziutka córeczka??? Może to taki wiek?Może jakiś rodzaj buntu? Nie wiem tak sama sie zastanawiam czy to wina,że Adi przyszedł do domku czy po prostu ma jakiś taki okres przejściowy buntu (coś jak bunt 2-latka) Staram się jej poświęceć mnóśtwo czasu, bawić się z nią jak tylko Adrian śpi a jak nei to Arek się z nią bawi ale nic to nei daje. Obojętnei czy się z nią bawimy czy nie i tak wpada w histerię.

A ja dzisiaj padam na ryjek. W nocy mały zrobił sobie prawie 2 godzinną przerwę w spaniu (od 12- 2 w nocy) około 4 Justynka zaczęła płakac Arek przeniósł ja do nas tow stał Adrian na cycusia i jak już mu się udało porządnie zasnąć to gdzies po godzinie moja pannica zrobiła sobei atak histerii (nie mam pojecia o co jej chodziło po prostu rzuciła smoczkiem i zaczeła płakać) i tak było do 6 rano więc o 6 obudził się też Adi i ledwo żyjemy z Arkiem. Wrrrrr help ja chce się chociaż na 2 godziny położyć i po prostu je przespac.
maasad
Adaś wymiotował prawie do północy, potem zasnął. Obudził się o 3, wypił 2 szklanki wody i spał do rana. W stał uśmiechnięty. Wczoraj rozmawiałam z koleżanką o zapaleniu opon mózgowych na które zachorowało dziecko z naszego osiedla. Dziś przed 9 rano odebrałam telefon z przedszkola że Adaś rozpalony, wymiotuje i boli go głowa. Wybiegłam z pracy z płaczem. Odebrałam go i pędem do lekarza. Na szczęście nie było aż tak źle jak mi to pani opisała. Dr go obejrzała z każdej strony i stwierdziła niestrawność. Uff! Zaleciła dietę i ma być ok. Teraz już gania choć żal mi go. Zjadł dziś tylko pół kubeczka kiślu i kawałek suchara. Ale wygląda dobrze.

Arleta, Asia nie miała napadów histerii. O dziwo nigdy ale to chyba taki charakter. Jest bardzo spokojna. Moim zdaniem to Justynka przeżywa zmiany w domu. Bo choćbyś nie wiem jak się starała to zmiany nastąpiły. Po za tym to też taki wiek że dziecko nie panuje nad emocjami. Powinno przejśc z czasem a narazie ignoruj.
*Arleta*
maasad aleś musiała sie wystraszyć tą sytuacją. Jejku az mi sie gorąco zrobiło. Na szczęście to nic poważnego. Niech wraca szybciutko do siebie. Co do mojej Justynki to koleżanka z forum wysłała mi takiego linka o rozwoju posychicznym dziecka. Okazało się że Justynka właśnie weszła w taki dziwny okres kiedy uświadamia sobie,że jest małą istotą w wielkim świecie, wszystkie porażki i niepowodzenia przeżywa bardzo mocno, uświadamia sobie,że mama nie zawsze chce tego co ona i to wiąże się z bardzo silnymi emocjami. Tak jak piszesz,że moze nie panowac nad swoimi emocjami. Wszystko ją przytłacza, jest smutna szczególnie kiedy mama nei poświęca jej tyle uwagi ile ona by chciała. Jest to okres kiedy dziecko znów potrzebuje wielkiej bliskości z mamą, chodzi za nią, obserwuje, nie opuszcza na krok. Jak to wszystko pzreczytałam zrozumiałam troszkę swoją córeczke. Histerię ignoruję ale jej nie więc nie jest tak tragiocznie. Wszystko zależy od punktu spojrzenia na całą sytuację. Acha no i dziecko w tym wieku nie ma jeszcze takiej typowej samoświadomości i uczucia wyższe takie jak np duma czy zazdrość nie istnieją u takiego dziecka. Nie wie co to znaczy zazdrość i nie odczuwa jej ponoć nawet w stosunku do innej osoby. Nie wiem moze coś w tym jest. Ale i tak to moja kochana córeczka.Tylko i ona i ja musimy jeszcze do tej nowej sytuacji dojrzeć i trochę więcej zrozumienia i będzie dobrze.
Pysiaczek
Masaad wspólczuje Ci i Adasiowi!! Wiem jak to jest jak dziecko często choruje bo mój brat jak był mały to czesto chorował.Miałysmy z mama ciągle kłopot. Jedno zaniedbane przeziębienie i zaraz było zapalenie płuc. oj fajnie miec dzieci tzremu wraz znimi są też zmartwienia i troski.
Ja jutro ide do ortopedy- ciekawe co mi powie?!!
A to adorator mojej Julki!!! Dawidkowi Julka spodobała sie tylko dlatego, że nie chciała mu zabrac misia.





Nie odstępował jej na krok. A swojej mamie powiedział, że teraz kocha Julkę!!
maasad
CYTAT
Dawidkowi Julka spodobała sie tylko dlatego, że nie chciała mu zabrac misia.

No to poważny powód by się zakochać hihi!! Ale poważnie to śliczna jest ta twoja Juleczka. I chyba podobna do ciebie! Źięciu też fajny i ma super misia!!

Dziewczyny dzięki za słowa otuchy. Już jest lepiej.

Arleta dobrze że przeczytałaś o ten artykuł. Lepiej rozumiesz co się dzieje w główce Justki. Ucałuj maluszki ode mnie!
*Arleta*
Pysiaczku rzeczywiście śliczna na Twoja Julcia a jak juz urosła. Tak dopiero na kolanach u Ciebie widać. Ale Ty to wyglądaś świetnie, nawet nei widać ze jeszcze nei tak dawno chodziłąś z dużym brzuszkiem. Wyglądasz bardzo dobrze.

maasad Bo ja to jestem w tych Twoich dzieciach to zakochana po prostu. Jak tak patrzę na zdjęcia Twoich maluchów to aż mi się humor poprawia że za kilka lat może i moje będą tak słodko wyglądać na zdjeciach. Zresztą sytuacja twoja i moja jest bardzo podobna więc dzięki Tobie czasami mam więcej sił i pocieszam się,że kiedyś będzie lepiej hiihihihihihih.

Dagmaro jak tam jelitówka??? lepiej się juz czujesz??????
Choco.
Witajcie!!!
Arletko- Boże jaki słodki jest Twój synek. I podobnie jak zdjęciu z mms'a wydaje mi się, że podobny do tatusia. Co mówią na ten temat Wasi bliscy? Oj nie jest Ci łatwo- Justynce napewno też. Może potrzeba jej czasu na oswojenie się z tą sytuacją. Będę trzymała kciuki aby wszystko szło ku dobremu i by Wasza rodzinka była coraz szczęśliwsza!!! Jelitówka minęła, ale pozostawiła po sobie znak- mega opryszczkę, od nosa aż po brodę. Wyglądam MASAKRYCZNIE. Jestem na zwolnieniu, żeby dzieci nie straszyć:) a ból jest okropny....no i mam zawalone gardło, jadę na antybiotykach. Momentami żyć mi się nie chce.
Maasad- nawet nie wiem co napisać, musiałaś przeżyć chwile grozy. biedny Adaś. Jak się czuje? Z całego serca życzę mu zdrówka.
Pysiaczek- Julcia jest cudowna!!! Nie dziwię się, że łamie męskie serca. A co będzie w przyszłości? No i urosła niesamowicie!

Michałek ma pierwszy ząbek (wreszcie, nareszcie) drugi na wylocie. biega już po domu i odkrywa świat. wszędzie go pełno. Wczoraj miał nawet "mały wypadek"- wpadł pod kosiarkę:) na szczęście ta kosiarka to maszynka do włosów w rękach mamy:) Więc było ścinanie loczków. Teraz wygląda znacznie doroślej, jak mały łobuziak:) Wyrósł też z kapciuszków i idziemy kupić dzisiaj nowe. No...i kocham go ponad życie. Jest kochany!!!!

Stawiam winko za moje imieniny impreza.gif
Choco.
Dziewczyny podam Wam link do poczytania... https://www.frm.org.pl/pl/dzialalnosc?action=show&id=49 myślę, że warto się wybrać. My jesteśmy zapisani na 10 stycznia.
Pozdrawiam
*Arleta*
Dagmaro przede wszystkim życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji imienin, wiele radości na co dzień tych większych i tych mneijszych, spełnienia wszystkich marzeń i tych dużych i maleńkich, wiele siły, dobrego nastroju. Przede wszystkim codzinnego, promiennego uśmiechu Twojego synka, który na pewno jest lekiem na każde zło.

Po drugie jeżeli chodzi o Adrianka to mas zracje, jest słodziutki i pomimo wszystich wczęśniejszych obaw, złości, zmęczenia, zgagi itp jestem przeszczęśłiwa że jest już z nami. Pomimo,że wiem że już nigdy ni ebęde w ciązy to ciesze się,że bylo mi dane zostać mamą po raz drugi i mam tak wspaniałego synka. Justynka już się normalizuje i powoli znów jest moją kochana córeczką. Dzisiaj Arek musiał jechac pozałatwiac mnóstwo spraw urzędowych a my całą trójką zostałiśmy sami. Bałam się tego ale Justynka okazła sie wspaniałą córeczką. Poradziliśy sobei wspaniale pomimo,że Adrianek nie spał i był prawie cały czas na rękach bo marudził to Justynka grzecznei to znosiła i nawet siedziała mi na kolankach i trzymała Adrianka (ja jej pomagałam) i całowała go po główce. zaczyna wszystko wracać do normy -albo ja po prostu zaczynam mieć na wszystko inne spojrzenie.

Za link dziękuję kurcze chciałabym pojechac z Justynka tylko jak sie wybrać do tego Wrocławia z dwójką maluszków z tym jednym takim malutkim.
maasad
Dagmaro wszystkiego najlepszego z okazji imienin. WypijÄ™ razem z tobÄ… ale herbatki bo wina nie posiadam, niestety 08.gif

Fajne te badania przesiewowe. Szkoda że nie mogę skorzystać, dzieci mam za stare 29.gif
Arleta na styczeń możesz się umówić. Adrianek powinien ci przespać drogę. My z Adasiem jechaliśmy do Wrocławia do ortopedy jak miał 4 tygodnie i nie miałam problemów. Ty też nie powinnaś ich mieć. Szkoda by było nie skorzystać z tych badań.

Asia się dziś przewróciła w przedszkolu. Uderzyła się zębami o podłogę aż jej krew leciała. Teraz się strasznie ruszają, nie może jeść bidulka. Panie się przejeły i ją dziś karmiły. O mamuś, ani chwili spokoju.
Pysiaczek
Dagmaro wszystkiego naj naj naj!!!!
Masaad wspólczuje kolejnej troski.
Arletko gratuluje postępów, powoli wszystko się pukłada i bedzie dobrze!!!
A my niestety mamy frejke i Julka uśmiecha sie tylko przy zmianie pieluszki. icon_sad.gif((((
*Arleta*
Pysiaczku a co poiwedzieli na usg bioderek, robiłas w ogóle. Widzisz bo mi się wydaje,ze ortopedzi to już profilaktycznie każdje dziewczynce dają tą frejkę. U nas była minimalna róznica i na usg biederka Pani powiedziała,że n ie trzeba nic z tym robic bo to co ma jest w stopni minimalnym a można by było powiedzieć że w granicach normy a Justynka dostała frejkę. Już od kilku osób słyszałam, które mają dziewczynki że ich córki miały pomimo że czasami usg bider nic nie wykazywało. Moim zdaniem oni mają chyba jakies układy bo taka frejka kosztuje 50 zł niby można starac się o zwrot tych pieniędzy ale trzeba dużo załatwiac w LEgnicy i nie ma to najmniejszego sensu. Ciekawe co nam przy Adrianku powie, jak tez każe nosic frejkę pomimo,że usg pokazuje co innego to go chyb awyśmieję

A ja się pochwalę,że Adrianek był dzisiaj na sowim pierwszym spacerku. zaryzykowaliśmy bez jakiegos ukłądania przy oknie, mały ma taką straszną wydzielinę w nosku a lekarz będzie u nas jutro bo już dzwoniłam i powiedziałam w czym problem. Powiedział,że jutro będzie u mnie i zobaczy co i jak/. Biedak już ma mnie pewnikiem dość. hihiih Ale bardzo wystarszyłam sie przez tą wydzielinę bo mały oddychac nie może jak ta wydzielina się zbiera i tzreba mu frida odciągać i nawet nei wiedziecie ile tego wychodzi - szok normalnie. Więc doszłam do wniosku,że spacer przyda mu sie na ten nosek, może jak ząłapie świeżego powietrza. No i w sumie pomogło, od spaceru ani razu nie musiałam mu czyścić noska. A na spacerku mały był bardzo grzeczny, Justynka wzięła swój wózek z misiem i biegała obok. Fajnie było wyjśc tak rodzinnie.
maasad
Oj biedna Julka. Asia miała frejkę przez kilka dni. Płakała cały czas. Wywaliłam ją bo nie mogłam tego znieść. Pojechałam prywatnie do ortopedy do Wrocławia. Dał szynę koszli. I o dziwo nie było problemu z jej noszeniem. Asia przestała płakać.
Życzę byście szybko pozbyli się tego ustrojstwa i by z bioderkami było dobrze. Pocieszające jest to że u tak małych dzieci leczenie jest szybsze.

Byłam dziś z Asią na szczepieniu. Dwa kłucia i ani jednej łezki. A tak się strasznie bała. Po wyjściu z gabinetu powiedziała mi, że chce jej się płakać ze szczęścia bo nie bolało. Dzielna dziewczynka! Jestem z nej tak dumna!
Adaś miał za to bilans. Ma już 106,5 cm i waży 16 kilo. Bałam się że ma stulejkę ale pani dr powiedziała że wszystko ok. Dostał tylko skierowanie na gimnastykę korekcyjną (jest w przedszkolu) bo ma płaskie stopy o troszkę koślawe kolana.
Po zatruciu ani śladu. W pracy ok. Dostałam płytę z filmem od koleżanki. A podobno dziś trzynasty??? Tfu tfu ....
Pysiaczek
Hej
Arletko
juz jak robiłam USG to Tyc powiedział, że późno przyszłam i że jest źle. Dysplazja jest II stopnia w jednej nózce A w drugiej C. I wczoraj jak byłam u ortopedy to tez powiedział że bardzo źle. no i mamy te poduszke i mordęga na calego. Mała rozdrażniona i ciagle płacze, na dodatek tylko ja ją jakos uspokajam. U Rafała wogóle się nie uspakaja. Teraz spi ale bez poduszki bo juz nie miałam sumienia jej męczyć. I tak od wczoraj razem płaczemy. Nawet na spacerze dzisiaj płakała. A nóżki widac że coś nie tak bo nawet te fałdki sie nie układają (tzn na jednej nóżce ma dwie a na drugiej tylko jedną fałdkę). nie wiem jak my wytzrymamy 4 tygodnie.
Fajnie, ze wyszłaś na spacerek, zachartuje Ci sie dzidzius i oby nie chorował. Ja tez codziennie jestem z Julka na spacerku. I jak na razie bardzo jej to służy.
maasad
Z tymi ortopedami rzeczywiście jest coś nie tak. Opiszę wam jak to było u nas.
Asia pierwsze usg miała już w szpitalu, zaraz po urodzeniu. Wyszło wszystko ok. Kolejne badania przy okazji szczepień przez pediatrę - to samo, ok. Ja oczywiście szeroko pieluchowałam bo nie zaszkodzi. Jak miała 5 m-cy powiedziałam pediatrze że Asia wg mnie dziwnie trzyma tę nóżkę, inaczej nią porusza i to mi się nie podoba. Ta zaczęła mnie uspokajać zę niby wszystko ok, super odwodzenie itd ale ja się uparłam że chcę do ortopedy i już. Pierwsze było usg. Pani w szpitalu obejrzała bioderka, stwierdziła że mogłoby być lepiej ale wystarczy szeroko pieluszkować, nosić na biodrze i ćwiczyć.Potem poszłam do Miłaszewskiej. Jeszcze dobrze nie weszłam a ona na mnie z krzykiem, że takie duże dziecko, że ma dysplazję, dlaczego tak późno, jak ja ją trzymam, to moja wina. Przepisała frejkę. Mąż pojechał po nią ale okazała się że dr podała rozmiar który nie istnieje. Pan więć zapytał czy wolimy mniejszą czy większą. M wziął większą i sami ją podcieliśmy. Asia płakała prawie non stop. Wywaliłam więc tą poduchę i poszłam prywatnie do dr Przygody. Był bardzo miły, obejrzał Asię, kazał zrobić rtg. Ze zdjęcia wyczytał że Asia ma zwichnięte biodro i wysłał nas do szpitala do Wrocławia. Uprzedził że leczenie będzie polegała na położeniu dziecka na wyciągu i potrwa to kilka miesięcy. Mam zapomnieć o karmieniu piersią, noszeniu itp. Wyłam całą drogę do domu. Na szczęście okazało się że w tym szpitalu pracuje nasza ciocia. Ona umówiła nas z dr. Pojechałam tam. Pan dr zbadała Asię, obejrzał dokumentację którą do tej pory zebraliśmy, zrobił usg, rtg. Stwierdził że :
1. Usg było w każdym wypadku zrobione źle, a to ze szpitala na 100% nie było jej.
2. Na zdjęciu rtg z lubina Asia leży krzywo i dziwi się że Przygoda tego nie zauważył i stwierdził zwichnięcie.
3. Powiedział że frejka w przypadku Asi nic by nie dała, zwłaszcza że była źle dobrana rozmiarowo.\

Tak więc Asia miała dysplazję lewego biodra. Słusznie zauważyłam że z nóżką jest coś nie tak. Dostała szynę koszli. Nosiła ją pół roku.

Pysiaczku, nie piszę tego by cię straszyć. Być może jest tak jak pisze Arleta - dziewczynkom przepisują frejkę na wszelki wypadek. Usg też trzeba umieć zrobić. O Tycu jednak słyszałam że umie.
*Arleta*
Pysiaczku ja też słysząłam wiele dobrego o Tycu. nawet mój pediatra polecal tego lekarza. a 4 tygodnie szybko minie. U nas było 6 tygodni ale ja zakłądałam małej może też tak ze 4 tygodnie. Na szczęscie Justynka zaakceptowała frejkę i tylko strasznie płakała przy zakładaniu a potem już nie. Daj Juleczce czas, na pewno się przyzwyczai w ciągu kilku dni. N arazie to dla niej nowośc bo ma unieruchomione nóżki a wcześniej miała swobodę.

Maasad po pierwsze to dobrze,że tak Ci się dzien ułożył. Asia dzielna dziewczynka i ładnie zniosła szcepienie, całe szczęście że Adasiowi też wszystko minęło. Co do przeżyć z Asio bioderkami jejku musiałas przeżyć masakre. sama nei wiem jakbym sie zachowała gdybym się dowiedziała,że dziecko będzie mi kilka miesięcy na wyciągu leżec. Dobrze,że udało wam się dostac do innego lekarza bo jakby te wyciągi babka zaleciła to dopiero mogłaby uszkodzić małą.

Ja nei wiem jak to było u nas dokładnie, czy była potrzebna frejka czy nie. U nas usg robiłam w spzitalu robiła mi znajoma moich rodziców Plackowska. bardzo dokłądnie sprawdziła Justynkę ( w koncu przetańcowała u nas całe wesele) kolejne usg robiła już inna babka i ona też stwierdziłą,że dysplazja jest w granicach normy a lekarz ortopeda też stwierdził,że jest dyspalzja z nieznacznym stopniu ale kazał frejkę i już. PO 6 tygodniach usg nie pokazłąo większych zmian ale ortopeda powiedział ż ejuz jest super. Nawet mój pediatra jak zobaczył wyniki to stwierdził,że ortopeda tak troszkę przesadził z tą poduchą. W sumie nie wiem czy dobrze zrobiłam czy nie, ale profilaktycznie wolałam zakłądać tym bardziej że Justynce zbytnio nie przeszkadzało, nei zakładłam tylko na spacery bo było gorąco i mała ganiała w samych bodziakach w wózku a frejka ją po prostu ocierała.
Pysiaczek
Ja też słyszałam, że Tyc jest dobrym specjalistą. A co do reszty to już sama nie wiem co mam robić. Może lepiej się teraz troszke pomęczć niż później rozpaczać nad ewentualnymi konsekwencjami. Zwłaszcza, że doskonale się w tym orientuje.
Czy zakładac poduszkę na noc? bo mała mi teraz bardzo mało spi!
dankin-82
...witajcie kochane....

zaległości nadrobię później, nie gniewajcie się ale czekam na męża bo właśnie jest na akcji ratowniczej i jeszcze nie wrócił a ja umieram ze strachu i spać nie mogę 41.gif no i głowy to już kompletnie nie mam do odpisywania, sorki
*Arleta*
Dankin czyżby nieszczęsna Rudna? Masakra normalnie. Na szczęści emój małżónek ma urlop boz awału bym dostała. To nei było na szybie mojego męża bo on na głównej Rudnej robi ale mimo wszystko gdybym usłyszała,że tam był taki wypadek a on byłby w pracy to umarłabym ze starchu.Małżonek pewnikiem jest juz wodmku co???

A u nas dzisiaj koszmarna nocka. czekam własnie na wizytę lekarza. Mały ma ciągle zapchany ten nosek i do tego ma chyba tendencje do kolek. POmimo,że wczoraj nic takiego nie jadłam mały nie spał całą noc, nawet ze mną nie chciał spać. Strasznie się pręzył i płakał a brzuszek miał taki twardy. masaże pomagały tylko na chwilkę. I do tego ten zatkany nosek, nie mam już sumienia mu czyścić noska fridą bo płacze tak jakbym go ze skóry obdzierała. Ojej biedulek mój kochany. Wczoraj dzwoniłam do lekarza i powiedział,że dzisiaj zajdzie do nas - no zobaczymy. ja ledwo na oczy patrzę i Arek też. Ale my to my ale to nasz ebiedne dzieciątko - no mówię wam żal serce ściska. Dobrze że Justynka ładnie spała pomimo jego płaczu. Kochana dziewczynka.

Choco.
Dankin- jak mąż?
Malgorzata
CYTAT(Pysiaczek @ czw, 13 gru 2007 - 21:49) *
Ja też słyszałam, że Tyc jest dobrym specjalistą. A co do reszty to już sama nie wiem co mam robić. Może lepiej się teraz troszke pomęczć niż później rozpaczać nad ewentualnymi konsekwencjami. Zwłaszcza, że doskonale się w tym orientuje.
Czy zakładac poduszkę na noc? bo mała mi teraz bardzo mało spi!


Ja założyłam Weronice frejkę tak jak lekarz kazał i ściągałam jedynie do kąpieli i w czasie przewijania troszkę nóżkami wywijałyśmy. Nosiła jedynie cztery tygodnie ale miała niewielką wadę. Jeżeli chodzi o znoszenie tego ustrojstwa to tylko pierwsze noce były złe, potem to już było to dla niej normalne, że ma coś takiego na sobie. Myślę, że jak bedziesz raz zakładać, a innym razem nie to się nie przyzwyczai i kłopoty będą cały czas. Dobrze, że nie w czasie upało ma nosić tą pieluchę, boby się zaparzyła icon_wink.gif
*Arleta*
Był lekarz i nawet jak zwykle śmiał się ze mnie ż eprzesadzam ale lepiej przesadzać niż nie. Okaząło się że katar nie jest katarem tylko najprawdopodobniej sapką alergiczną albo zwykłą sapką która często zdarza się u takich maluszków zaraz po urodzeniu. Jest to samooczyszczanie się organizmu z resztek wód płodowych. Mamy kroplic nosek, odsysać fridą nawet po kilkanście razu na dzień a na noc możemy dawać Nasivin żeby mały lepiej sypiał. Powinno przejść samoczynnie. jak nie przejdzie tak do miesiąca to pewnikiem jest to alergia. Co do siusiaka to mój lekarz kazał odciągać napletek ale bardzo delikatnie i tylko do pierwszego oporu. Nie mam pojęcia o co mu chodziło. mam to już zacząć robić - oczywiście śmiał się ze mnie,ż eo to pytam. Głupek a o co mam pytać w sumei od tego jest nie,żeby mi odpowiadać na pytania.
Pysiaczek
hej
A u nas troszke lepiej, mała zaczyna sie przyzwyczajać. Poza tym kupiłam czopki na uspokojenie, żeby sie troszke wyciszyła i mamy za sobą przespane popołudnie.
Rudna-TRAGEDIA! Wyrazy współczucia dla rodzin tych górników co zgineli.
dankin-82
[*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*[*][*][*][*][*][*][*][*][*]



mąż dopiero rano wrócił z akcji ratowniczej........ dzielne chłopaki z tych ratowników górniczych, ale takie chwile pokazują jak wszystko w naszym życiu jest ulotne i nie mamy pewności jutra



[*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*]
*Arleta*
Dankin no niestety nie znamy jutra. ja zawsze się obawiam jak mój małżonek wychodzi do pracy. Kopalnia to neistety niezbyt fajne miejsce pracy ale oc zrobić. W sumie to człowiek moze zginąć wszędzie. Bardzo przykra sytuacja, ja też bardzo współczuję tym rodziną tym bardziej,że to młode chłopaki byli i pewnikiem rodziny mieli i małe dzieci a tu taki okres przedświąteczny. szok.
*Arleta*
A justynka dzisiaj ślicznie pospała, nie obudziła się pomimo,że mały około 22 dostał takich kolek,że siedziałam i ryczałam razem z nim tak biedulek krzyczał a ja straciłam głowę i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Arek wykazał się większą odpornością na wrzask małego i zagrzał pieluszkę i położył mu na brzuszku (wstyd się przyznac ale ja nie miałam zielonego pojęcia co zrobić, straciłam głowę od tego jego krzykui czułam się taka bezsilna) pieluszka pomogła od razu i mały dośc szybko zasnał. Justynka ślicznie spała cała noc i obudziła sie dopiero o 7,30 (kochana dziewczynka) Rośnie mi pannica z dnia na dzień. nauczyła się mówić MIś ( wreszcie) hhihiihihih ale tylko o swoim ulubionym misu tak mówi. Do tego je tylko sama, w ogóle nei da się nakarmić, wszystko musi sama inaczej nei zje.

A ja wczoraj sie załamałam jak mój malż poszedł do apteki po wit D dla małego. Wyobraźcie sobie,ze teraz jest nowy wymógł dla dzieci karmionych piersią. Do 2 tygodnia do 3 miesiąca podaję się witaminę K w kropelkach. Domyślałam się,że ta witamina będzie droga ale nie spodziewałam się że aż tak, jedna mała buteleczka, która starcza na miesiac kosztuje ponad 40 zł. Kurde co oni wymyślają, nei ma tańszej wit K a co mają zrobić matki które ledwo wiążą koniec z koncem????? Przecież normalnie przeginają. Ja tam na moim synku nie oszczędzam ale trochę przesadzili.
Pysiaczek
Hej
Arletko
dziwię sie, że dostałaś tę witamine bo my sie jej ostro naszukaliśmy, nigdzie w aptekach nie było. I fakt droga bardzo. Ja juz nawet nie narzekam ile mi kaski idzie na Julkę, bo nie bede oszczędzać na jej zdrowiu, ale fakt jakby mnie nie było stać to nie wiem co bym zrobiła. I tu powraca kwestia USG, gdzie juz na początku grudnia nie było miejsc w państwowym Usg i musiałam robic prywatnie (70zł) - i dobrze że zrobiłam bo teraz przynajmniej mogłam szybko zareagować na bioderka Julki (poduszka 45 zł). Ale jak sobie pomysle o tych dzieciaczkach co ich rodzice maja minimalne pieniążki to aż mnie ciarki przechodzą.
A u nas też spokojna nocka, mała nawet teraz spi.
Pysiaczek
A to najświerzsze zdjecie moje u Juleczki.



Moja słodka kruszynka uwielbia tak zasypiać!
*Arleta*
pysiaczku u nas nie było najmniejszego problemu, po prostu poszliśmy do apteki pod blokiem i kupiliśmy, co do Julki to moj Adrian tez tak lubi zasypiac bo wtedy czuje cieplo i bicie serca ale przy dwojce maluchów takie usypianie jest troche uciazliwe. Slicznie razem wyglądacie a Julka to pewnikiem cały tato co?
Pysiaczek
Oczywiście, że Julka to córeczka tatusia. Pocieszam się tylko faktem, że nosek ma po mnie icon_smile.gif
*Arleta*
Pysiaczku może jak zrobisz sobie synka to będzie podobny do Ciebie ihihhiihihih. A tak na marginesie to juz coś myślicie czy oddalacie to na dalszy plan.
Pysiaczek
Nie kochana na razie nie ma mowy o drugim dzidziusiu:-(( Ja bym chciała kiedys ale mężulek nie bardzo.
maasad
Hej dziewczyny. Ja tylko na chwilkę. Jestem strasznie zmęczona. Wczoraj byłam w pracy 10 godzin. Dzisiaj tylko 8 ale potem pojechałam do tesco i padłam. Mam dość. Nie nawidzę okresu przedświątecznego.
Z dobrych wieści to to, że jeszcze tylko 4 razy idę do pracy w tym roku. Od 21 grudnia urlop 06.gif

Arleta biedny ten twój synek. I wy też bo cierpicie z nim. Nie ma nic na kolki by mu ulżyć? Oby to nie była alergia. A Justysia to już fajna panienka. Asia też tak miała w tym wieku. Wszystko sama. A fajnie patrzeć jak taki mały człowieczek się usamodzielnia.
Psiaczek a jak Julka z tą frejką? Przyzwyczaiła się już?
*Arleta*
maasad och ta gorączka przedświąteczna na szczęście mnie to omija w tym roku. Co do kolek to są różne specyfiki ale róznie lekarze sie wypowiadają, jedni mówią ż epomagają inni,że często szkodzą i powodują jeszce większe kolki. Na razie radzimy sobie z ciepłą pieluszką no i jeszcze sparwdzę suszarkę jak przyjdzie kolej na kolejny ból. Na razie mały lezy w łóżeczku i pryka sobie ale ni epozwala mu to zbytnio spac. Co do Justynki to rzeczywiście fajnie patrzeć jak się usamodzielnia ale z drugiej strony ten czas tak szybko mija i czasami nei mogę uwierzyć,że ona jest już taka duża i tak świetnei sobie radzi czasami bez pomocy. dobrze że ona taka przytulińska i całuśna to przynajmniej mam wielką pociechę. Po drugie uwielbiam jak tak słodziutko mówi do mnei mamuś, albo mamo. To wspaniała dziewczynka i jak zawsze i tym razem szybko dostosowała się do nowej sytuacji. Jestem szczęśliwa,że najpierw urodził mi się córeczka i do tego taka grzeczniutka. Teraz dopiero zdałam sobei sprawę,ze Justynka przy Adrianku to mały aniołek była a jak tak na nią narzekałam,że się w nocy budziła hiihhihi i spac nie dawała a teraz budzę się co godzinę i nie narzekam.

Pysiaczku no szkoda bo fajnie jets po dziewczynce miec chłopczyka hihihihi dziewczynki szybciej się dostosowują do nowej sytuacji. Ale nie martw się,może mąż da sie kiedyś namóić na kolejnego maluszka.
Mafia
Widzę, że dzieci pięknie rosną.

Udało mi się jakoś ominąć szał przedświątecznych zakupów. Większość prezentów kupiliśmy wcześniej, sporo przez net. Dziś wstałam rano i koło 8ej pojechałam dokupić brakujące drobiazgi i zrobiłam też zakupy przedświąteczne. W markecie było cicho i spokojnie. Panie przy kasach siedziały i czekały na klientów. Reszta zakupów spada na męża, on to lubi icon_wink.gif
Pysiaczek
hej
A u nas tragiczna noc, mała strasznie płakała. Zasneła dopiero koło 1:40 w nocy. Wstała o 7:30 i znów płakała. I nie wiem czy to przez poduszkę czy coś innego. Zauważyłam, że zaczyna się ślinić i gryzie piąstki a smoczek wypluwa. Czy to możliwe żeby szły jej ząbki? Wciągu dnia jest nawet spokojna i wydaje mi się że frejka już jej nie przeszkadza. Jest w niej cały czas tylko do zmiany pieluszki i kąpania ją ściągam.
Mnie świąteczne szaleństwo też omija bo święta u tesciowej.
*Arleta*
Pysiaczku nie iwem co mogło być małej, może brzuszek ją rozbolał albo rzeczywiście gdzieś zabek przesuwa się w dół do dzonsełka i stąd płacz. czasami ból sprawia samo przesuwanie się zabka w kanale, nei wiem cięzko powiedziec, ale powiem Ci dla pocieszenia że dużo bym dała żeby Adrian przespał tyle godzinek - ach marzenie ściętej głowy.
maasad
Oj wy niewyspane mamy icon_wink.gif
Nie wiem Arleta jak to jest ale u mnie było podobnie. Asia - grzeczne dziecko. Adaś drugi i dopiero przy nim poczułam czym są nieprzespane noce, wycie godzinami itd. Może każde rugie dziecko jest takie? Albo to chłopaki takie wyjce? Mając tylko Asią zdarzało mi się ponarzekać ale Przy Adasiu to dopiero były jazdy.

My dziś pojechaliśmy na bazar by kupić teściom choinkę w prezencie. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam otwarte jedno stoisko. Tylko jedno! A miałabyć handlowa sobota hihi. Pojechaliśmy więc do Legnicy. Wróciłam dopiero o 17.30. Zaliczyłam giełdę, auchan, real, galerię. Zmarzliśmy strasznie. Ale choinkę kupiliśmy, prezenty dzieciom też.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.