To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Lubinianki II

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49
Choco.
Ponieważ poprzedni nasz wątek został skasowany zapraszam do drugiej części. Myślę, że przyczyną usunięcia naszego wątku był spam, który się tu zaplątał (widziałam rano),
ZAPRASZAM i pozdrawiam:) Na początek wklejam kilka świątecznych fotek, inne- nowe na naszym albumie (link jak zawsze w podpisie)...

maasad
Witam.
Jak to nasz wątek został skasowany? Przez jakiś spam?
Nie fajnie.
Dagmara, śliczna z was rodzinka.
Święta, święta i po świętach.....
Choco.
maasad- ktoś wpakował tam linki do niezbyt przywzoitych stron, widziałam masę tego na "ciąży i porodzie" a wieczorem było skasowane więc chyba dlatego i "Nas" skasowano. Bardzo żałuję bo lubiłam czytać ten wątek...Arletka założyła go jeszcze nim Michaś się urodził i zamieściła tam dla mnie masę bezcennych rad, szkoda icon_sad.gif
Dziękuję za miłe słowa:)
*Arleta*
Czesc i ja witam po świetach. Ale się zdzwiłam jak zobaczyłam nowy watek. No coż - stało sie, najważniejsze,że wszystkie jesteśmy.

U nas po świetach spokojnie. Justynka wczoraj padła jak zabita i spała prawie cały dzień. Odsypiała chyba niedzielę.

Dgamro fajne zdjęcia i fajny deptak. Obiecuje,że jak tylko Justynka pójdzie ponownie spac to prześlę zdjęcia mojej pannicy.

maasad Ty też coś może wkleisz?

domonia co tam u Ciebie? Czemu siÄ™ nie odzywasz? Wszystko ok?
domonia
Wielka szkoda, że poprzedni wątek został skasowany ... icon_sad.gif no ale cóż.. takie życie...

Właśnie: .święta, święta i po świetach ..... icon_smile.gif
Szybko minęły.. gdyby jeszcze była ładna pogoda.. a tak zimno i wietrznie ...
O dziwo nie jestem przejedzona, ale waga lekko w górę poszła... hmmm...
U teściów byłam na celowniku hihi Wszyscy mi mówili jak ładnie wyglądam, jakie mam ładne włoski (chociaz mam odrosty jak nie wiem co), że ładny mam brzuszek (ledwo widoczny, no ale dobra) i inne ochy i achy - fajnie jest być w ciąży icon_smile.gif))

Rodzinka już mówi na małego - Kubuś (gorzej z tatusiem... który nic sie na ten temat nie odzywa hihi ... ale coś mi się wydaje, że się tylko tak droczy.... bo już każdy do Kubusia przywykł).

Przymierzałam ostatnio kreację na wesele mojej kumpeli i o dziwo jeszcze się w nią wbijam ... Ale już ledwo i to z poluźnioną spódnicą. Jak się rozrosnę przez te 2 tyg. to pójdę rzeczywiście w spódniczce i jakiejś tunice (zamówiłam sobie już na allegro - mam nadzieje, że będzie pasować).

Pozdrawiamy wszystkich icon_smile.gif
Malgorzata
Dobrze, że udało mi się troszkę podczytać poprzedni wątek icon_biggrin.gif Troszkę Was poznałam zanim skasowali wink.gif
Ja po świetach no cóż nie jest najlepiej, nie wiem czy coś zjadłam czy co, ale kibelek jest mój wink.gif
*Arleta*
domonia to fantastycznie,że każdy Ciebie tak chwali. Przynajmniej masz większe poczucie szczęścia z powodu Kubusia. Nie martw sie małżonek się przyzwyczai albo jeszcze zminicie imię. U nas cały czas była Weronika, hmm dopiero gdzies tak w 7 miesiącu ciązy stwierdziliśmy,że Justynka jest ładniejsze i tak już zostało. Nawet jak mała się urodziła to to imie jakoś do niej pasowało.

Małgorzata a dlaczego tylko podczytujesz nasz wątek a się na nim nie udzielasz?Byłoby na pewno przyjemniej.

Wiecie co a ja się wam muszę pożalić. Moi rodzice nadal nie akceptują faktu mojej ciąży. Wciąż mają pretensje do Arka. Na świętach nawet słówkiem nie wspomnieli o ciąży - tak jkaby jej nawet nie było. To bardzo smutne bo zawsze moi rodzice bardzo mi pomagali i wspierali a teraz się czuję bardzo źle z tą sytuacją. Mam wrażenie,że nie akceptują w ogóle tego dzidziusia. Moja mama się dzisiaj przyznała,że calą sobotę prosiła tatę żeby omijał ten temat bo tato chciał Arkowi zrobić awanturę. Jak to usłyszałam to poczułam się jakbym dostało obuchem w twarz. Robią wszystko żeby mi zrobić przykrość. Nawet nie chce mi sie juz ich odwiedzać.Ciągle tylko słucham jaki błąd popełniliśmy,że to tragiczna sytuacja, tylko uświadamiają mnie ze nie dam sobie rady,ze Arek mi nic nie pomoże, że na pewno będa bliźniaki, że zostane sama z gromadka dzieci bo Arek jest gruby i pewnie dostanie jakigos wylewu a ja zostane sama z gromdka dzieci i sparaliżowanym mężem 41.gif 41.gif 41.gif Tak właśniw wspierają mnie moi rodzice. Do tego dzisiaj nawet usłyszałam,Ze Arek chce ze mnie zrobić krowe dojną. 41.gif 41.gif Jestem całkowice załamana, nie wiem już co mam zrobić.Jest mi bardzo przykro i smutno z tego powodu. Mówię mam - mam dość. maasad Ty też miałaś takie problemy?

W swieta naprawde było czuć w powietrzu napieta atmosferę. 41.gif 41.gif 41.gif 41.gif 41.gif 41.gif
domonia
Arleto - rzeczywiście sytuacje niezbyt ciekawa... wiesz... rodzice nie powinni tak postępować.. Nie wiem czy oni sobie zdają sprawę z tego, ze to co oni teraz mówia jest dosyć przykre i dołujące... a tak nie powinno być. Coś mi sie wydaje że oni raczej nie akceptują Twojego męża niż dzidziusia... A jaki oni mają stosunek do Twojego obecnego dziecka???
Szlak by mnie również trafił gdybym słyszała co chwilę tego typu teksty... I chyba jedyna rada - to nie odwiedzanie ich przez jakiś czas... może zmądrzeją ...
Teksty typu: krowa dojna, albo o śmierci męża - nie były wg mnie na miejscu... nie wiem... ale ktoś powinien im wkońcu powiedzieć, że tak nie powinni mówić... A ciążę powinni zaakcetować... wkońcu to ich wnuk/wnuczka będzie i teraz oni na to nic nie poradzą (zresztą to oni nie planują takich rzeczy) A Ty nie jesteś jedyna w takiej sytuacji i na pewno sobie poradzisz! Szkoda tylko, że rodzice będą chcieli dowodów tego ... i będą czekać aż Wam się noga powinie aby znowu jakąś ripostę walnąć.... Ech....

trzymaj się dzielnie!!! Mam nadzieję, że Wasza sytuacja się szybko poprawi! icon_smile.gif
Choco.
Arletko- bardzo przykro mi się zrobiło kiedy przeczytałam Twojego posta, Twoi rodzice nie postępują słusznie osądzając Arka w ten sposób...przecież oboje uczestniczyliście w poczeciu dzidziusia, prawda? A ponadto to dziecko powinno być powodem do szczęscia a nie kłótni, nie rozumiem tego. Wiem, że martwią sie o Was ale pokazują to w niewłaściwy sposób, myślę że Arek sie musi z tą sytuacją bardzo źle czuć, szkoda mi go- bo on się cieszy a ktoś uważa to za robienie Ci krzywdy. I jeszcze ten tekst, że on jest gruby i dostanie wylewu...nie no, ja widziałam Arka na fotkach i nie jest jakimś wielgachnym człowiekiem, normalny facet.....kurcze, to może i ja spiszę się na straty, że z powodu moich dodatkowych kg pewnie umrę młodo. Nie umiem nawet odpisać, bo dla mnie takie gadanie to głupota....
Pewnie gdy maluszek się urodzi to się w nim zakochają ale powinni brac pod uwagę, że swoją postawą bardzo Was ranią a stres dla kobiety w ciąży jest bardzo szkodliwy...
Muszę zmykać, ale jak wrócę to jeszcze napiszę. Trzymaj sie kochana...jesteśmy z Tobą...z Wami!!!
Malgorzata
CYTAT(Arleta27)
domonia  
MaÅ‚gorzata a dlaczego tylko podczytujesz nasz wÄ…tek a siÄ™ na nim nie udzielasz?ByÅ‚oby na pewno przyjemniej.  


Arleto
Ja nie tylko podczytuje, również pisze, a że jestem tu od niedawna (czyt. dawno nie zaglądałam) to i postów moich w wątku niewiele. Postaram się nadrobić.

Jeżeli chodzi o sprawę Twojej drugiej ciąży, w moim przypadku obie córeczki były planowane, a rodzice choć nie do końca byli o wszystkim poinformowani zareagowali jak najbardziej pozytywnie. Moja mama była ogólnie na etapie trzeciej ciąży, tzn. brat oznajmil w marcu że spodziewa się potomka, siostra, która zdawała maturę zaliczyła tzw. wpadkę o czym poinformowała w czerwcu a ja miesiac później, że my również się powiększymy. Jakoś to przeżyła, nawet siostre wspierała choć nie o tym marzyła dla niej, myślę, że niektórzy potrzebują troszkę wiecej czasu na zaakceptowanie czegoś czego sobie dla swojego dziecka nie wymarzyli.
Nie doczytałam wszystkiego i ciekawi mnie, czy może masz jakieś rodzeństwo?
maasad
Arleta, napiszÄ™ ci na priv.
Choco.
Arletko- ja siÄ™ czujesz? TrochÄ™ siÄ™ o Ciebie martwiÄ™...
My wyjeżdżamy za godzinę do Wrocławia..miłego dnia:)
*Arleta*
Część dziewczyny, dziękuję wam bardzo. Dzisiaj czuje się trszkę lepiej chociaż i tak jest mi bardzo smutno. Dzięki wam czuję się lepiej.

Co do realcji Arka z moimi rodzicami to jeszcze miesiąc etmu go uwielbiali. Był jedyną dobrą partią jaka mogła mi się trafić, ubóstwiali go, był ich ukochanym synkiem. To zaskakujące jak szybko można zmienić zdanie o drugiej osobie. Nagle wszystko przestało się liczyć.

Małgosiu co do rodzeństwa to mam dwóch braci. Jeden jest straszy ode mnie i nie mamy znim kontaktu,rodzice też nie maja kontaktu z jego synem bo jego mama a była żona mojego brata zabroniła kontaktów. POnoć mój brat ma jeszcze inne dzieci ale o nich nic nie wiemy. No i młodszego brata, który ma 18 lat. Ja zawsze byłam ukochaną córeczka tatusia.

Nie wazne może kiedyś zaakceptują maluszka. MOże w końcu przestaną gadać. Narazie postanowiłam dać im trochę spokoju. przez jakiś czas nie będę do nich dzwonić i jeździć.Może się domyślą że sprawiają mi przykrość.

Dziękuję jeszcze raz za wsparcie. Maasad dziękuję Ci jeszcze raz. Jesteście kochane i dzięki wam mam więcej siły dla mojego okruszka. Już ją/go kocham z całego serduszka. A znalałam sobie imię jak będzie dziewczynka to będzie Maja, chłopczyk to najprawdopodobnie będzie Kubuś, ale to się jeszcze zobaczy. W poniedziałek wielkanocny spojrzałam na kalendarz i zobaczyłm imię Maja - tak mi się to spodobało,że powiem wam że chyba chciałabym mieć drugą dziewczynkę. icon_lol.gif Bardzo fajnie by się chowały z Justynką.

Dagmaro życzę udanego wypadu do Wrcoławia, my się może ze znajomymi wybierzemy na majowy weekend.
Malgorzata
Arleto głowa do góry jeszcze wszystko się ułoży. Wydaje mi się, że to jeszcze ciagle szok spowodowany niespodziewaną wiadomością o kolejnej ciąży.
domonia
Maja to bardzo ładne imie - też mi sie podoba! A o Kubusiu to wiadoma sprawa - bo mój synek tak będzie miał na imię (wczoraj jak odbieraliśmy zdjęcia z Fotojokera z Krety, to mąż powiedział że fajne fotki powychodziły z naszego aparatu więc on będzie trzaskał Kubusiowi zdjęcia jak się urodzi icon_smile.gif - dodam, że nic nie powiedziałam, że nazwał synka po imieniu - było mi bardzo miło no i tym samym dał do zrozumienia że Dzidzia będzie tak miała na imię).

Dzisiaj wybieram się do fryzjera! Czas zafarbować moje drosty icon_smile.gif

Wczoraj byłam też w skelpie zakupic sobie nowe staniki i ku mojemu zdziwieniu (bo myślałam ,ze się utopię w tych co mi pani dała) [b]75 C leżały jak ulał
! A ja zawsze nosiłam 75 B (malutkie)... a tu taka niespodzianka... wielkie bimbały mi wyrosły i tyle.... hihi

Arleto - wiem że się u Was jakos ułoży.... a taki dystans z rodzicami powinien pomóc ...
*Arleta*
Jeszcze raz dziękuje dziewczyny. Musiałam dzisiaj zajechac do mamy bo zadzwoniła i poprosiła żebym jej przywiozła pojemniki po sałatce. Chwilę żeśmy rozmawiały.Mama znowu zaczęła swoje i ja nie wytrzymałam. Całkiem spokojnie powiedziałam jej już po raz któryś, że Arek jest dobrym facetem i że zawsze tak o nim mysleli więc dlaczego teraz zmienili zdanie? Że sprawiaja mi wielką przykrośc tym co mówią. No i powiedziałam,że i tak chcieliśmy miec dwójkę dzieci i rozmawialiśmy o tym z Arkiem i chcieliśmy tylko poczekac aż Justynka skończy rok i zacznie samodzielnie chodzić żebym nie musiała w ciązy jej nosić. Więc co to za różnica czy dzidizuś jest teraz czy byłby za 3 czy 4 miesiące. Mama zamilkła i temat jak narazie się skończył. POtem bylismy u mojej kuzynki. Justynka bawiła się ładnie z Adasiem tylko pod koniec ona bardzo chciała pokazac gdzie Adas ma oczka i kładła mu zabawki na głowie a Adaś koniecznie chciał zbadać Justynki paluszki i ich odpornośc na wyginanie. Oczywiście płacz był niesamowity więc tzra było dzieci rozdzielić. Jednak dośc szybko dzieciaki potęskniły za soba i znów się dobrze bawiły.

domonia no widzisz już się małżonek przyzwyczaił do imienia. Och ja też zawsze nosiłam 75b, byłam zachwycona jak wlazłam w stanik 75 C och jakie to było miłe a jak karmiłam to nawet te były za małe. Teraz biust mi trochę zmalał ale myślę,że to kwestia czasu. Najbardziej martwi mnie to, jak ja będę wyglądac jak już wykarmię drogiego maluszka. Cycki chyba po dwójce wykarmionych maluchach będą mi zwisac do pasa. icon_lol.gif icon_lol.gif
maasad
Arleta, już ci będzie coś zwisać! nienie.gif

Maja, śliczne imię. Co do Kubusia to już się wypowiadałam wink.gif

Domonia, jak fryzurka?
domonia
Witajcie! icon_smile.gif

Z fryzurki jestem zadowolona - w sumie to miałam robiony baleyage - na odrosty ... no i troszkę grzywke skróciłam, bo się zapuściła za daleko hihi. Ale teraz to wyglądam jak człowiek icon_smile.gif no i tak fajnie mi pachną włosy po odzywce (nie wiem czy da sie takie kosmetyki zakupić, bo z miłą chęcią bym sobie sprawiła). Fotki nie będzie, bo dzisiaj zaczyna sie u mnie remont i komp zostaje wyłączony a ja jutro już wyjeżdżam w góry (nadal nie wiadomo gdzie...). Siedziałam u fryzjera z 2,5 godziny icon_eek.gif Byłam tam o 16:30 a w domu o 19:00 ....

Co do cycków - no wskoczyłam w C ... ale jakoś tak przyzwyczaiłam sie do tych moich małych B hihi .. i teraz dziwnie się czuje w takich dużych bimbałach hehe

Zauważyłam, że mi się zatrzymuje woda w organiźmie .... bo wczoraj jak wróciłam od fryzjera strasznie mnie suszyło i wypiłam bardzo dużo soku ... Dodam, że jak się ważyłam miałam na plusie 54 i 400 g .... (zjadłam troszkę barszczu i 2 jajka - to wszystko jak na wczorajszy dzień, bo byłam strasznie zalatana i nie miałam czasu na jedzenie, aż wstyd - no i jeszcze zjadłam kilka słodkich jajeczek)... a dzisiaj mam już 54 i 900 g. Jak to możliwe ????
Czy to rzeczywiście zatrzymywanie wody tak działa ???? Bo na logikę, to po takim dniu ważyłoby się mniej .... ech.... Sorki że ja tak o wadze, ale jakoś mnie to trapi ...

Tak poza tym to wsio oki. Kubuś wczoraj miał dzień kopania mamy icon_smile.gif Non-stop mnie torpedował icon_smile.gif Ale było mi bardzo przyjemnie jak pani fryzjerka zauważyła, żem w ciąży icon_smile.gif ma sokole oko - bo ja mam w dalszym ciągu mały brzuszek hihi

Arleto - mam nadzieję, że mama przemyśli teraz swoje zachowanie po tym co jej powiedziałaś!!!
*Arleta*
Dziewczyny nauczyłam swoją mała przesyłać buziaczki. Ależ ona slodziutko to robi. To mój mały aniołek. Strasznie zaczęła wszystko nasladować. Cokolwiek nie robi to mała zaczyna robić to samo obojetnie czy ziewamy, czy kaszlemy czy się śmiejemy to ona to powtarza. Mała papuga.

Wiecie co dzisiaj zadzwoniła moja mama. Pytała się jak się było w gościach i jak się czuje Justynka no i przede wszystkim jak się czuję ja. Zaskoczyła mnie.Zrobiło mi sie miło. Myślę,że to co wczoraj powiedziałam troszkę ją ruszyło. Ale i tak przez jakiś czas ja nie bedę do niej dzwoniła. Niech ona dzwoni. icon_lol.gif icon_lol.gif

Dagmaro jak było we Wrcoławiu. Czekam z niecierpliwością na Twoja relację i na jakies zdjęcia ze spotkania w zoo.
*Arleta*
domonia z tym zatrzymywaniem wody w organizmie to normalne. Już pora żeby tak się działo. Mi lekarz powiedział żebym mniej piła. Tylko tyle żeby pragnienie zaspokoić. U mnie to było ciężko bo było bardzo gorąco i pić się chciało strasznie ale musiałam powstrzymać się czesto, no i mniej soli używać w potrawach. A Kubuś to może jakimś małym piłkarzem zostanie hiihihihh. Fajnie masz, zazdroszcze Ci, ja tez chciałbym odczuwać już ruchy bo jak narazie to w ogóle nie czuję żebym była w ciązy. Na razie to dla mnei jakiś nierealny cud.
Choco.
Arletko- ZOO nie wypaliło, pogoda jednak nie dopisała na tyle by się tam udać, ale spotkałyśmy się na Rynku i po spacerku byłyśmy jeszcze w knajpce, było rewelacyjnie. Michaś był super grzeczny, dziewczyny go chwaliły a forumki okazały się świetnymi dziewczynami. Dużo fotek jest na listopadówkach, juz nie chcę wam tu zaśmiecać:)
No to prześlij Justynce buźkę ode mnie- bystra dziewczynka:) Cieszę się z powodu tego ocieplenia relacji z mamą.
Domonia- ja czytam o tych kopniaczkach...ach...no, ale ja wczoraj byłam u drObary i jednak będą pigułki...ale za parę lat:)
Dziś szczepienie i dermatolog, ach- sudocrem jednak ok:) a Michałek super reaguje na krem i maść z pantenolem z nivea- ma skórkę piękną jak nigdy dotąd, a cena tych kosmetyków przystępna
Wybaczcie, muszę lecieć do Michasia...miłego dnia
domonia
Arleto - tak myślisz??? Że to normalne??? To by tłumaczyło również wzrost wagi - na logikę..
A co do piłkarza... być może i tak będzie.. bo tatuś jest piłkarzem icon_smile.gif no i oczywiście już wiadomo, że mały będzie trenowany przez tatusia icon_smile.gif
Przypomniało mi się, że na weselu nam orkiestra życzyła drużyny piłkarskiej hehe ... a to Ci dopiero icon_smile.gif

Dagmarska - to ja już tam pędzę icon_smile.gif Fajnie, że spotkanie było udane!
*Arleta*
domonia tak przynajmniej mówił mój lekarz w poprzedniej ciąży. Piłkarz powiadasz. Wiesz w sumie Ci współczuję, częste wyjazdy pewnikiem na różne mecze itd. Mam nadzieję,że jest tylko w jednym zespole i nie będą go chcieli sprzedawać i kupowac do innych zespołów co byście na walizkach nei byli ciągle.



Dagmaro widziałam zdjęcia, fajne tylko małe i na niektórych nie za wiele widać. Zazdroszczę takiego spotkania.
Choco.
Arletko- jak na nie klikniesz to wyskoczy powiększenie:) Zdjęcia są też na fotosiku. A to Michaś z drObarą, na ścianie wisi jego fotka jak był malutki- teraz już zupełnie inny chłopczyk z niego:)

Jak wrócimy to się odezwę i napiszę jakiegoś normalnegoposta:)
domonia
Arleto - ja wiem, że kwestia związana z piłką tak sie kończy - częste treningi a w weekendy mecze.. Tylko mojemu mężowi nie grozi wyjazd do innego miasta czy klubu - bo już za stary z niego chłop icon_smile.gif w tym roku 28 lat będzie miał ... a dziecko niech najpierw sobie z tatem pokopie piłkę na placu zabaw a potem jak urośnie to zobaczymy czy go by gdzieś nie posłać ... A do tego czasu kupa lat ... (może znowu zajdę w ciążę i nie będę samotna..)

Dagmarska - fajna fotka... ja szukałam tych z waszego spotkania ale kurczę nie mogę znaleźć.. możesz linka podać ????
Choco.
Zdublował mi się post..
Choco.
Hej ho..ale miałam fatalny dzień, wyłam ze złości na całą sytuację jaka nas spotkała, ale nie warto o tym pisac...było mineło.
Szczepienie ok...Michałek dzielny jak zawsze, obyło się bez płaczu. Waży 7500gr. Potem pojechaliśmy do pani dermatolog- jednak alergikami jesteśmy, dostałam maść dla Miśka a przy okazji pani doktor jak zobaczyła Damiana to i jego znienacka zdiagnozowała- łojotokowe zapalenie skóry- czyli to samo co Michaś. No tak: 'Jaki ojciec, taki syn' I kupiliśmy Michałkowi śliczny kwiatek Tiny Love taki pachnący, Miśko już go uwielbia-nie wypuszcza go z ręki.
Domonia- bardzo prosze linka https://www.maluchy.pl/forum/viewtopic.php?...r=asc&start=405 reszta fotek jest na albumie w fotosiku, link jest w moim podpisie.
Arletko- czy używacie jeszcze SVR? Tam w aptece gdzie jeździmy do dermatologa jest promocja: komplet tej emulsji do smarowania ciała w pompce (ta duża) i tej do mycia ciała taka z pompką. Jest napisane, że drugi kosmetyk 50%taniej i jest do tego jakiś Miś. Śpieszyłam się na karmienie więc nie spytałam nawet o cenę ale może jak będziesz zainteresowana, to się przyda. NAm ten nivea z pantenolem świetnie służy a teraz dostałam z AA Baby płyn do mycia własnie z pantenolem to wybróbuję jak się spisze to się przerzucimy, zawsze to parę zł w kieszeni no ale jeszcze nie zapeszam:) Dziękuję jeszcze raz za namiary na tą panią dermatolog- jest rewelacyjna:)
Lecę cuś zjeść do dzień mam dzisiaj okropny....ach, noc pewnie też będzie fatalna bo ja zawsze po szczepieniach mam obawy i nie śpie..
maasad
Arleta, super że mama zadzwoniła. Może coś ją ruszyło po rozmowie z tobą. Oby było coraz lepiej.
Dagmara, super zdjęcia. Co do kosmetyków ja też używałam tych z nivei i byłam bardzo zadowolona.
Domonia, popieram to co pisała Arleta. Mi też lekarz mówił że przyrost wagi wiąże się z zatrzymywaniem wody i że to normalne. Ja przybierałam za dużo więc musiałam ograniczać ilość płynów i soli. Ale tobie to niegrozi szczęściaro wink.gif
Choco.
Właśnie nasz pierwotny wątek powrócił...
*Arleta*
Dagmaro no to Michaś ma bardzo dobrą wagę, a móiłas że ma spokojnie około 9 kg a tu normalny fajny chłopczyk. z tym zdjęciem z Obarowa to mnei zaskoczyłaś. Nie znałam jej z tego. Zazwyczaj każdy ma o niej złe zdanie a tu okazuje się,że to fajna babka. Pierwsze widzę żeby lekarz po prodzie jeszcze interesował się swoiją pacjentką i jej maluszkiem, No a wieszanie zdjęć na ścianie to już w ogóle szok. Co do SVR to używamy nadal ale właśnie zrobiłam sobie zakupy przedwczoraj. Oj gdybym wiedziała o tej promocji wcześniej na pewno bym się skusiła a teraz już z kasą krucho a tu jeszcze trzeba mleko zakupić, kasze i pampersy na cały miesiąc. szok normalnie jak ta kasa ucieka. Szkoda,że miałaś cięzki dzień,przykro mi ale jak nie chcesz pisac to tylko pozostało powiedzieć że mam nadzieję,że już jest lepiej.

Domonia no to dobrze masz. Ja mam koleżankę jej mąż też był albo jeszcze jest piłkarzem (straciłam z nią kontakt). Ona ciągle była na walizkach albo całymi miesiącami sama z dzieckiem siedziała bo mąż był za granicą. Fakt,że kasy było w brud ale co z tego. Co do synka to przydałaby Ci się córka, może ona nie zniknęła by do jakiegoś klubu sportowego ale kto wie. Co do Kubusia to dobrze,że Cię znamy - jak kiedys zostanie znanym piłkarzem to będziemy mogły się pochwalić że znamy jego matke i byłysmy parwie przy jego narodzinach hihih

maasad widzisz bo bardzo pomogła mi Twoja opowieść i powiem Ci,że dałas mi trochę siły na to żeby się wreszcie chociaz troszkę zbuntować i powiedzieć mamie o swoich odczuciach. Tacie raczej bym tego nie powiedziała ale mama na pewno mu to przekaże.

A my wczoraj cały dzien na spacerze.Pogoda była piękna, Justynka ganiała tylko w chusteczce na głowie i sweterku a i tak plecki miała spocone. Szalała w piasku i nie chciała wracać do domku. Dzisiaj tez szykuje się piekna pogoda, więc dzisiaj też będzie spacerek i to na pewno długi. W niedzielę ze znajomymi zrobimy sobie grilla na lotnisku. Mam nadzieję,że dzieciaczki będą grzeczne i będą się ładnie bawić.

Wiecie co a powiem wam coś. Moja pannica od wczoraj ma kolczyki w uszku. NIe wytrzymałam i wczoraj przekułam jej uszka. Justynka była bardzo dzielna, w ogole nie zapłakała. Paniw gabinecie była zaskoczona bo mówiła,że przeważnie dzieci boja się tego strzału a Justynka była zdziowna ale nie płakała i dała pani wszytsko zrobić koło siebie. Wczoraj tylko przez 2 godziny miała czerwone uszka a potem już było wszystko ładnie. Spokojnie ruszam jej kolczykami w uszku i daje sobie ładnie przemywać. Wygląda bajecznie.
Choco.
Arletko- kurcze, to ja musiałam coś pomylić bo u nas jest chłopczyk na listopadzie, który waży ponad 9kg a ja stawiałam, że Michaś około7kg...więc się zdziwiłam, ale apetyt ma:) Wiesz, w tej aptece było chyba z 6tych zestawów więc może jeszcze będą jak te które masz Ci się skończą. Co do wydatków to nam wczoraj poszło na Michała ponad 600zł...szczepienie 390 (to 6w1 i pneumokoki) na szczęście już ostatnie płatne w tym roku, chusteczki, krem, maści od dermatologa, płyn do kąpieli, słoiczki i ten kwiatek tiny love...a trzeba będzie jeszcze kupić pampki i nutramigen bo mamy ostatnią puszkę...ach, szkoda słów. Ale Damian od wtorku idzie do nowej pracy i troszkę wiecej kasy będzie, tym bardziej że nie będzie już musiał dojeżdżać do Lubina więc za same dojazdu 200zl mamy w kieszeni.

Co do wczoraszego dnia to jechaliśmy właśnie do dermatologa i tesco. wyliczyłam, że wezmę Michałowi tylko herbatę i akurat na karmienie wrócimy do domu. No...ale nie wyszło. Po Tesco gdzie dałam Michałowi pić mieli podjechać po nas moi rodzice, i zabrać nas do domu. Jednak Damiana mama uparła się żeby coś tam jej przywieźć więc prawie godzinę szamotałam się z nią, że dziecko ma jechac do domu a ona była szczęśliwa, że widzi wnuka i nie chciała mi go oddać....potem musielismy iść na piechotę do szpiatla na kombinat bo tam lezy babcia a rodzice byli ją odwiedzić...poszliśmy na piechotę bo teściowa wykłóciła sie z Damianem, że nas odprowadzi....i tym sposobem Michał wył z głodu bo nie jadł od5godzin!!! a ona się cieszyła....a ja płakałam ze złości razem z nim. Na szczęście kupiliśmy słoiki więc dałam Michałkowi trochę....z palca i soczek to zasnął a my pędziliśmy do domu żeby dac mu mleko. Jestem totalnie wku....a na teściową że jest taką nieodpowiedzialna osobą a na siebie, że nie zabrałam na siłe dziecka i nie pojechałam do domu...pewnie bardzo chaotycznie to wszystko napisałam ale jeszcze emocje nie opadły...brak mi słów.

Dzisiaj jedziemy na działkę na cały dzień. Cieszę się...

Ach i jeszcze gratuluję Justynce kolczyków, ja pewnie też bym nie wytrzymała na Twoim miejscu, pewnie Justysia jeszcze piękniejsza... icon_biggrin.gif fotka bardzo mile widziana:)

A Obara też mnie zaskoczyła swoja postawą, jak zobaczyła Michała w aucie to prawie sama go wyciągneła i nie wypuszczała go z rąk, ciągle nazywała go cudem natury:) Potem mnie zbadała i dała recepte....za wizytę nie skasowała nic, powiedziała że będzie na pampersy a miśko dostał prezenciki (butelki i coś tam jeszcze z aventa- muszę popatrzeć co tam jest) więc też nas miło zaskoczyła:)

Idę pod prysznic bo ja jeszcze w pidżamie...miłego dnia[/url]
Malgorzata
Tak z ciekawości zapytam, w której części Lubina mieszkacie? Ja to pomiędzy MOPS-em Feminą a Urzędem Pracy icon_biggrin.gif
Choco.
A ja w Polkowiach....tylko tak się do Lubinianek przylepiłam:)
Malgorzata
CYTAT(Dagmarska)
A ja w Polkowiach....tylko tak się do Lubinianek przylepiłam:)


I bardzo dobrze icon_biggrin.gif wink.gif
*Arleta*
Dagmaro no to brak mi słów na opisanie zachowania Twojej teściowej. PO prostu mi się gadac nei chce i nie dziwię się,że i Ty na to nie miałas ochoty. Moja mama dzisiaj znowu zadzwoniła, powiedziałam jej o kolczykach Justynki i usłyszałam,że jestem nienormalna i że jak Justynce się coś stanie to mi wpierdzieli. Wkurzyłam sie i całkiem spokojnie powiedziałam jej żeby nie zapominała,że Justynka jest moim dzieckiem a ja jestem jej mamą i to ja podejmuję decyzję odnośnie jej życia przynajmniej do momentu kiedy sama tego nei zacnie robić. Mamę totalnie zatkało i powiedziała,że nie chce jej się ze mną gadać bo powie coś czego będzie żałowac i że zadzwoni jak ochłonie i się wyłączyła. Powiem wam że mi ulżylo a dzisiaj jestem w takim nastroju że lepiej żeby mi dzisiaj nikt na odcisk nie nadepnął bo mam dzisiaj wszystko gdzies i mogę powiedzieć wiele rzeczy które mi na sercu leżą. Mama chyba to zrozumiała i właśnie dlatego się wyłączyła. icon_lol.gif icon_lol.gif A Twoja teściowa to idiotka i już. icon_lol.gif

Małgorzata ja mieszkam na Ustroniu. Gdzies koło Ciebie mieszka chyba Domonia.
maasad
CYTAT
WyglÄ…da bajecznie.

A gdzie zdjęcie? No gdzie? Proszę mi tu szybko wkleić zdjęcie Justynki i jej kolczyków wink.gif
Ja Asi przebiłam uszy gdy miała 3,5 roku. Wcześniej wydawało mi się to (przepraszam Arletko) nienormalne. Miałam to zrobić gdy będzie chodziła do szkoły ale tak się upierała. A jej wszystkie koleżanki już miały więc się zgodziłam. Na szczęście nic się z uszkami nie działo. Niedawno zmieniłam jej kolczyki z leczniczych na normalne.

Dagmara, współczuję teściowej. Ja bym jej dziecko zabrała siłą i pojechała do domu. Zresztą ja nigdy nie wybierałam się z dzieckiem bez jedzenia. Tak więc taka sytuacja mnie ominęła.

Małgosiu, ja mieszkam na przylesiu.
Malgorzata
Weronika też miała ok 3,5 lat gdy przbijałam jej uszka. Dominika póki co nic nie mówi, że chce kolczyki, jak to się stanie to wtedy jej też przebiję icon_biggrin.gif
Choco.
Maasad- i ja tak zacznę robić..wszędzie będę zabierała ze soba jedzenie. Byłam tak zdesperowana i wściekła, że potem śmiałam się (już w domu) do Damiana, że gdybym spotkała po drodze jakąś kobietę karmiącą piersią to nawet bym jej zapłaciła za upuszczenie dla Miśka trochę mleka icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif Wczoraj spędziliśmy cały dzień u nas na działce..z zapasem mleczka i dyni więc było cudownie...
Arletko- co to za słowa "bo Ci wpierdzielę" icon_evil.gif icon_evil.gif icon_evil.gif czasem nasze mamy zapominają właśnie o tym, że to MY jesteśmy mamami, mnie najbardziej wkurza jak mama lub teściowa mówią "tylko dziecka mi plinuj" albo "tylko mi dziecka nie zaziębić" wtedy zawsze mówię, że nie jej ale sobie zaziębię...wkurza mnie to i już obie usłyszały ode mnie, że ja jako mama decyduję o swoim dziecku a one póki co nie mają do tego ŻADNEGO prawa..chyba nie muszę opisywać, jakie były obrażone...cóż, mówi się trudno:)
Małgorzata- napisaś w odpowiedzi na to, że jestem z Polkowic, że to bardzo dobrze...nie lubisz Lubina?

Co do kolczyków u dzieci to ja byłam mała, sama nie pamiętam ile miałam ale mama mówi, że jakoś roczek. Strasznie podobały mi się kolczyki u mojej cioci Zosi a jako, że nie wysławiałam sie jeszcze zbyt dobrze to mówiłam, że chcę mieć takie uszy jak ciocia:) I to właśnie ciocia mi przebiła uszy (wtedy nie było tak wielu gabinetów gdzie możnaby to zrobić). Uszka super się zagoiły a ja byłam przeszczęśliwa. A na 18urodziny dostałam od cioci właśnie te kolczyki, które tak bardzo mi się podobały icon_biggrin.gif Ciocia ma 2 synów (córeczka im zmarła gdy miała 2dni...) więc mnie je podarowała...pewnie ja kiedyś też przekażę je dalej... Nie wiem kiedy jest słuszny czas na "zakolczykowanie" wiem, że każda mama ma swoje argumenty więc ja się nie wypowiadam..w każdym razie mnie sie bardzooooo podobają, pewnie jak będę miała córcię to też jej zafunduję:)
Malgorzata
CYTAT(Dagmarska)
Małgorzata- napisaś w odpowiedzi na to, że jestem z Polkowic, że to bardzo dobrze...nie lubisz Lubina?


Chodziło mi o to, że dobrze iż pomimo, że nie jesteś z Lubina dołączyłaś do wątku icon_biggrin.gif
Ja w Lubinie mieszkam od zamążpójścia, a wcześniej w Głogowie. Uprzedzając pytanie, męża poznałam we Wrocławiu na ostatnim roku studiów wink.gif
*Arleta*
hihihi a powiem wam dziewczyny,że ja ostatnio mam zupełnie gdzieś co myślą moi rodzice. Mama miała zadzwonić jak jej nerwy przejda i jeszcze nei zadzwoniła więc i ja nie dzwonię bo po co. Co do kolczyków to ja też chciałam przekuć Justynce później jak sama będzie chciała, ale słyszałam różne opinie na ten temat a z drugiej strony miałam już dość że każdy ją z chłopczykiem mylił hihiihih no i bardzo podobają mi się takie małe brzdące z kolczykami stąd moja decyzja. Zdjęcie prześlę jak wrócimy z grilla. Dzisiaj własnie sie na niego wybieramy,. Czekam tylko aż moja pannica się obudzi, cała reszta juz przygotowana i czeka az moja panna się wyśpi.

Mam nadzieję,że i u was będzie wspaniała niedziela. Pogoda po prostu rewelacyjna. Mam dzisiaj świetny nastrój i humorek. Chyba nic nie jest w stanie mnie dzisiaj zdenerwować ale i tak na wszelki wypadek jak juz będziemy w terenie to wyłączymy telefony coby nikomu nie przyszło do głowy zepsuć mi humor.
Choco.
Ja tylko na chwilkę, bo głowa mi pęka....Arletko, jak można piękną Justynkę z chłopcem pomylić icon_question.gif icon_biggrin.gif przecież to esencja wdzięku i uroku dziewczęcego:) Dla mnie to ona jest śliczności:) CZekamy na foto w biżuterii icon_biggrin.gif
*Arleta*
dagmaro a widzisz właśnie mylą choć ja nie rozumiem dlaczego bo ona nawet już buźkę ma dziewczęcą. Wyobraź sobie,że dzisiaj przed grillem byliśmy z moim mężem na takim małym spotkaniu. Justynka była ubrana na różowo i miała sukieneczkę i kolczyki i różową chusteczkę na główce a i tak kilka osób zapytało sie mnie czy to chłopczyk czy dziewczynka no myślałam,że mnie trafi.

Na grillu było super. Mała się wyszalła tylko wkurzyłam się bo nasz aparta trochę oszalał i po prostu odrzucił kartę ze zdjęciami, jakimś cudem udało nam się odzyskać tylko kilka zdjęć z 50. Szlak by to trafił, normalnie złośliwość rzeczy martwych. Szkoda bo w sumie te najfajniejsze szlak trafił i s a już nie do odzyskania.No ale cóż, obiacałam to przesyłam zdjęci emoje córeczki w biżuterii.

Choco.
Śliczne, delikatne....super icon_biggrin.gif Mnie się podoba. U nas tez często bywa, że pytają mnie czy mam synka czy córkę....hm, no cóż może z czasem sytuacja będzie bardziej klarowna.
Ostatnio nalewamy Michałowi do kąpieli pełną wanienkę a on świetnie się bawi, pluska, macha nóżkami i rączkami i smieje się w głos, za jakiś miesiąc pójdziemy na basen chociaż boję się jak skóra zareaguje na wodę...
Miłego wieczorka
maasad
Wiecie co, to chyba normalne że niektórzy ludzie nie umieją odróżnić chłopca od dziewczynki, zwłaszcza jak dziecko jeszcze małe. Mnie też ciągle pytano o płeć.
Justysia śliczna. Kolczyki takie same jak miała Asia hihi. Arletko, jak będziesz Justynkę ubierała tak niedziewczęco, tzn różowe sukienki, czapeczki i wszystko w kwiatki to ludzie będą ją brać za chłopca icon_wink.gif A jeszcze te kolczyki, no czysta zmyłka! icon_biggrin.gif

Ale piękny weekend był. Byliśmy na działce całą sobotę i niedzielę. Cisza, spokój, pełny relaks. Ale w niedziele wypłoszyła nas z działki teściowa z teściem. Przylazła po południu i gadała od rzeczy. Musiałam zarządzić ewakuacje bo już nie dawałam rady.
Dziś zaczynam drugie zmiany. Nie będę widziała dzieciaczkow icon_sad.gif Wrócę po 22 i już będą spać. Nie wiem jak im się to będzie widziało. Mam nadzieję że nie będą płakać. Z drugiej zaś strony cieszę się że mój mąż będzie miał okazję się wykazać bo ostatnio szlag mnie trafia na niego. Po pracy odbiera dzieci i przyjeżdzają po mnie. Ja w domu odrazu lecę do garów robić jakiś obiad a on się kładzie bo zmęczony. Jeszcze zły że mu obiadu pod nos nie podstawiam bo wg niego to dla mnie żaden wysiłek. Potem leży dalej a ja sprzątam, zmywam, bawię się z dziećmi. Kurna a ja co? Niezmęczona jestem? Wczoraj mu wygarnęłam i obiecałam że palcem nie tknę przez cały tydzień. Zobaczę jak on sobie poradzi.
*Arleta*
Dagmaro to fajnie,że Michałek lubi się kąpać. Moja Justycha też uwielbia oczywiście dopóki mama nie zaczyna myć.

maasad nie martw się.Chłop jak musi to wszystko umie i ze wszystki sobie radzi. Ja swojego tez czasami gonię. Ostatnio powiedziałam mu żeby zaczął przenosić małą wieczorem do łóżeczka bo ja już wieczorami to rąk nie czuję, on na to że nie umie i Justynka isę obudzi. Więc powiedziałam mu że skoro on nie przeniesie to dziecko śpi z nami bo ja jej też nie przeniosę i od tej pory sam wieczorami przenosi małą do pokoiku. Tak samo jest z wiloma innymi obowiązkami. Ja już Arkowi powiedziałam :Ty chodzisz do pracy na 8 godzin i przychodzisz strasznie zmęczony i chcesz odpoczać a ja jestem w pracy 24 godziny na dobę i nikt się mnie nie pyta czy jestem zmęczona. Mówię Ci, małżonek sobie poradzi bo będzie do tego zmuszony i już.

Co do pogody to rzeczywiście jest wspaniała.
Malgorzata
Praca w domu jest bardzo niewdzięczna, człowiek robi a i tak wszyscy twierdzą, że odpoczywa wink.gif
Maasad mężowi poprostu ciężko zmienić przyzwyczajenia, a na pewno się przyzwyczaił, że w domu ty dbasz o wszystko icon_biggrin.gif Małymi kroczkami dojdziecie do kompromisu, tylko się nie poddawaj. Trzymam kciuki i powodzenia icon_biggrin.gif
*Arleta*
hej, hej ale tu u nas cisza. Chyba każda korzysta z pięknej pogody. Zresztą wcale się nie dziwię bo ja też całymi dniami na dworku z Justynką.

MOjej mamie jeszcze nei przeszło chociaż zadzwoniła dzisiaj do mnie ale chyba bardziej coby poinformować,że jeszcze jest zła. Bez sensu no ale cóż. Justynka wniebowzięta spacerkami. Wracamy do domku tylko na obiad na spanie i znowu na spacer. Tylko ściąga mała zołza wszytsko z głowy. Trochę ją przekabaciłam chusteczką na głowie więc to raczej była w stanie zaakceptować chociaż tez trochę walczyła. Musimy się jakoś spotkać teraz przy takiej piknęj pogodzie. Tylko trza z maasad jakoś się dogadać.

domonia co na tak znikasz? Wszystko w porzÄ…dku u Ciebie i u Kubusia?
domonia
Jestem, jestem icon_smile.gif

Jak już pisałam byłam kilka dni w Górach... niedaleko Krynicy-Zdrój - kawał drogi.... wiem - bo jechalismy tam ok. 9 godzin... Ale podóż zniozłam bardzo dobrze - troszkę pod koniec kręgosłup i tyłek bolał - no ale to normalne... A Kubusia muszę mocno pochwalić, bo przez cały pobyt był bardzo grzeczny - dał mamie wypocząć i zazyliśmy mnóstwo świeżego powietrza icon_smile.gif
Wyjazd się udał: było mnóstwo atrakcji dla nas: np. skoki na bungee, zjazdy na linach, loty helikopterami, spa, basen itp. Ja byłam niestety tylko widzem.. bo w moim stanie odpadają takie ekstremalne wyczyny icon_rolleyes.gif
Ale przynajmniej jakiś relaks był, połaziłam sobie sporo aż łydki mnie bolały następnego dnia.
Był koncert Dżemu, pokaz sztucznych ogni - postarali się jednym słowem icon_smile.gif

A jak wróciłam zobaczyłam męża z bandażem na głowie... rozwalił sobie na meczu... puknął się głową z innym graczem.... i ma szwy założone... normalnie porażka... nie chciał mi nic mówić przez telefon aby mi nie zepsuć wyjazdu.... Ech...

Co do wagi - przytyło mi się po tym wyjeździe icon_razz.gif ... ale coś te wagi dziwne są, bo moja elektroniczna pokazała wczoraj 55 kg, a u teściów (bo tam kilka dni śpię przez mój remont w domu... 53 kg....) ... i rzeczywiście tamten przyrost wago to był spowodowany zatrzymaniem wody.. bo następnego dnia waga spadła o 700 g icon_eek.gif (gdyż mniej wypiłam). Teraz i tak wkraczam w ten moment, gdzie m-nie 2 kg się tyje... - standardowo... zobaczymy jak u mnie to będzie... hmmm.....
Dziewczyny mylicie się, że nie przytyję za dużo... bo ja mam tendencję do tycia (nie widac po mnie, ale tak właśnie jest...)... Ale co tam.... i tak na razie tylko brzuszek mi rośnie icon_smile.gif i niech tak zostanie icon_smile.gif

Wczoraj zakupiłam sobie spodnie ciążowe - takie bardziej eleganckie- i to w naszym mieście! icon_eek.gif I jestem super zadowolona icon_smile.gif

Tak wogóle to wsio ok. Za 2 tyg. idziemy na wesele i będzie już maj.... Czas nieubłagalnie szybko leci....

Pozdrawiamy

P.S. Ja mieszkam na Polnym (nie w okolicach Feminy...)... koło kościoła Jana Bosko.
*Arleta*
domonia a widzisz zapomniałam na śmierć o tym Twoim wyjeździe. Fajnie,że wypoczęłaś - tylko pozazdrościć. Naprawdę zazdroszczę. Nie martw się wagą - zobaczysz że nie przytyjesz za dużo. Kontrlujesz swoją wagę a to najważniejsze.

Mieszkasz całkiem blisko mnie więc pewnikiem kiedyś pójdziemy razem na spacerki.
maasad
Hej !
Prawie zasnęłam wczoraj w pracy, ciężko było.
Jak wróciłam dzieci już spały. W domu nawet w miarę posprzątane. Tylko moje kochanie nawet mi kolacji nie zrobił. Świniuch. Podziękowałam mu za to, ciekawe jak będzie dzisiaj.

Domonia, zazdroszczÄ™ wyjazdu.
Arleta chętnie bym się z wami spotkała ale nie wiem kiedy. Może w weekend jak będzie ładnie?
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.