To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

STARAMY SIĘ O DZIDZIUSIA !!! odsłona XXVI

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37
Moriah
perełka To kciuki zaciskamy za owocne przytulanki icon_smile.gif

annad Daj znać co ci wyszło, chyba, że planujesz zrobić jutro z porannego moczu?

pipistrellus
Moriah Witaj i mam nadzieję, że teraz uda wam sie szybciej doczekać upragnionego maleństwa

annad no i co z tym testem? icon_smile.gif

A ja chyba zaraz się poryczę, mam doła na całego i już zdecydowanie brak sił na to wszystko. Byłam dziś u gina, ale on już też ma coraz mniej pomysłów jak mi pomóc. Kiedy zmieniałam gina kilka m-cy temu brak ciąży to nie był główny powód, a był to moj okres, który trwał nawet 10 dni. Wcześniejsza lekarka mówiła, że nie ma się co przejmować, ale jak tu się nie przejmować?? Leki, kóre przepisał nowy gin nie działają, dał mi jeszcze nowy zestaw na kolejne 2 m-ce, a potem mnie wysyła na histeroskopię jeśli nie będzie poprawy. Już po prostu nie wierzę, że mi się uda. Nawet nie potafię się cieszyć, że jest pęcherzyk i powinniśmy się starać. Przeraża mnie to wszystko. I jakby co, to gdzie ja zrobię tą histeroskopię? Tu są dwa szpitale w okolicznych miastach. Jeden ma taką opinię, że lepiej go omijać z daleka, a w drugim była lekarka jest ordynatorem. Obecny gin jest chyba z Krakowa, a to daleko. Nie wiem, nie wiem, nie wiem... icon_sad.gif icon_sad.gif icon_sad.gif
okruszek
pipistrellus musi się udać, przecież się kiedyś udało mamy dwie Kingi icon_smile.gif
ale może powinnaś iść do innego lekarza, a jakie masz teraz lekarstwa? nie wolno się poddawać! a ile się staracie bo zapomniałam 43.gif
pipistrellus
okruszek tylko to już jest drugi lekarz, do którego poszłam z tym problemem i zdecydowanie uważam, że komuś trzeba zaufać. Jeżeli pójdę do kogoś nowego, to wszystko zacznę od początku. Staramy się 10 m-cy, teraz leci kolejny cykl. Brałam duphaston i bromergon na uragulowanie krwawienia i cyclonaminę na jego zatrzymanie. Cyclonamina zawsze działa, ale bez niej to nie wiem, czy okres w ogóle by się skończył. Może by się skończył, ale po owulacji. Ja już nawet nie czekam na brak @ (choćgin mówi, ze specjalnie mi takie daje leki, żebym mogła sie starać), tylko czekam na @ z nadzieją, że skończy sie po 7 dniach tak jak to miałam od pierwszego okresu w życiu. Podświadomie czuję, że to też jest przyczyna tego, że nie zachodzę.
okruszek
no ale przy tak długich okresach miewasz owulację?
a drugi lekarz to nie tragedia, trzeba szukać właściwego. Może poradź się w jakiejś specjalistycznej klinice, żeby Cię ktoś naprowadził.

annad
widzę Cię! pisz zrobiłaś test?
annad
Dziewczyny nie wybrałam sie w końcu po test. Jak byłam w wc to zobaczyłam delikatny róż na papierze...więc pewnie pkres sie rozkręca. Od tego czasu cisza, nic nie ma na papierze...dlaczego organizm kobiety jest taki zagadkowy i problemowy... icon_cry.gif
annad
pipistrellus biedna jestes z tymi 7 dniowymi @ ...ja po 3-4 dniach mam tego dość.
pipistrellus
annad kwestia przyzwyczajenia, u mnie tak jest przez całą "miesiączkującą" część życia icon_smile.gif

okruszek owu teoretycznie mam, hormony w normie, na usg w połowie cyklu zawsze pęcherzyk dominujący jest na zmianę w prawym i lewym jajniku. Chociaż nigdy nie miałam monitoringu robionego, więc nie wiem czy pęcherzyk pęka.
hogata61
Pipi- jak bardzo mi Ciebie szkoda, aż się popłakałam czytając icon_sad.gif Ja trafiłam na lekarza,któremu ufam za 4 razem także drugi to nie koniec świata!!! on mi powtarza,że po roku starań, czyli regularnego współżycia co najmniej 2 razy w tygodniu bez omijania okresu owulacyjnego szansa na zajście w ciążę to 90-97%, u Was to jest jeszcze 10 cykli, w pojedynczym cyklu wynosi góraaaa 30%!!! macie wspaniałą córcię także nie macie bezpłodności pierwotnej, może być tylko wtórna,a ją można łatwiej pokonać!!! Na pewno będzie dobrze!!! Może brzydko to zabrzmi,ale najlepiej olać sprawę ale tak z bardzo wysoka i wtedy wyjdzie zobaczysz!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Annad- ja na dzień przed "żywym" krwawieniem mam właśnie takie różowe. poczekaj do jutra, może jakieś przytulanie wieczorem, bo przynajmniej u mnie to mocno przyśpiesza, a jak jutro nie będzie to testuj! trzymamy kciuki!!!
Okruszku- dziękuję,że o mnie pomyślałaś. Wiesz ja może i bardzo bym chciała tylko,że ja nigdy tego nie robiłam i boję się czy dam radę co i jak. Obiecuję Ci,że jeśli do końca wątku nie znajdzie się nikt kto byłby bardziej kompetentny to ja przyjmę wezwanie i spróbuję, najwyżej nie dam rady i poproszę o zamianę icon_razz.gif

A ja powiem Wam,że przez to wszystko co się w pracy dzieje nie mam czasu myśleć o ciąży. Jakoś ten cykl z góry zdałam na niepowodzenie, może kobieca intuicja, może to że jednak nie ma monitoringu, a może to że mąż chcę w przyszłym miesiącu na 30-kę icon_smile.gif nie wiem, ale w ogóle się nie nastawiam. Jestem krótko przed owulką (o ile będzie) chyba bo śluzu dużo,ale nie nastawiam się w ogóle. Tak dobrze mi tutaj z Wami,że mogę pobyć jeszcze chwilę, a dzidzi pocznie się wtedy kiedy przyjdzie na to czas. Znam tyle kobiet, które mimo PCOS, niedrożności jajowodów, chorób tarczycy i innych przypadłości, a zaszły w ciążę iż jestem przekonana że wszystkim Nam się uda!!!!!!!!!!! Najwyżej trochę dłużej niż tym zdrowym. Zobaczycie!!!!!!!!!!! icon_smile.gif
annad
Jakos tak smutno sie u nas zrobiło...jak nie urok to s.... Jutro przyjeżdża moja mama aby pobyc z Zosia a ja z mężem na zakupy i troszke sie rozerwać...planuję wstąpic na Festiwal pizzy w PH icon_smile.gif

annad
hogata61 było smutno ale jakos tak napełniłas mnie kochana pozytywnymi myslami. Masz rację, że Wszystkim nam sie uda tylko potrzebujemy troszke czasu aby móc potem narzekać na wielkie cycki, rozstępy na brzuchu, mdłości i cała resztę gadżetów ciążowych icon_smile.gif Dziękuję Hogata icon_exclaim.gif
hogata61
Annad- smutno, bo wszystkie po części chyba jesteśmy trochę zdesperowane. To jest właśnie to niekorzystne "ciśnienie". Kiedyś czytałam publikację chyba amerykańską w której opisywany był wpływ stresu na zajście w ciąże. Szczerze nie sądziłam,że może być aż tak ogromny icon_sad.gif
Cieszę się,że babcia odwiedzi Zosieńkę,a Wy skorzystacie z okazji,żeby odpocząć, odreagować i spędzić miło czas, czego serdecznie życzę!!! Nie ma za co dziękować. To prawda i tylko prawda!!! zaakceptujemy to a będzie nam łatwiej, przyjemniej i troszkę szybciej 08.gif
okruszek
zdesperowane to mało powiedziane.... czekamy juz kilkanaście miesięcy! Kinga będzie zaraz miała 5 lat, między mną a siostrą jest 7 lat róznicy i zawsze mówiłam że nie będę miała odstępu tak dużego tylko max 4 lata. Zakładając że może nam się poszczęści-bo muszę w to wierzyć inaczej oszaleję, to różnica już będzie 6 lat.
Zycie niestety jest pełne niespodzinek, wtedy kiedy ja roniłam i przechodziłam jeden znajbardziej drastycznych momentów mojego życia moja siostra cieszyła się ciążą której nie planowała. Nikt mi o niej nie powiedział, a gdy się dowiedziałam świat mi runoł, czułam się jakby mi ktoś wyjął dziecko z brzucha i włożył potem do niej. Wszystkie rzeczy które chowałam do naszego Malucha oni mają, szwagier wręcz uwarzał że im się to należy! słuchajcie to był dla mnie koszmar. Prze pewien czas nie widywałam się z nią nie mogłam patrzeć na jej brzuch, nie mogłam patrzeć jak jeżdża w lecie naszym wózkiem gdy ja miałam z nim spacerować.....myślałam potem że zajdę w ciąże po paruch miesiącach a tu dalej ciosy spadają na nas, dzidzi brak ....ale minęlo pół roku, trochę to ogarnęłam przecież to moja jedyna siostra i nie zrobiła mi tego na złość.
Piszę to żeby się wyżalić jakie życie jest podłe i niesprawiedliwe, a my nie możemy nic z tym zrobić.

A i jeszcze Wam dodam że dali imię Ania- tak jak ja 21.gif
pipistrellus
hogata ale ja jeszcze nie wiem czy ten lekarz jest zły/dobry. Moze jego leczenie jest w porządku. Wiesz, moja wcześniejsza gin to była dla mnie alfa i omega, dopóki na moje problemy z okresem nie powiedziała, że to moja uroda, problem sam zniknie gdy zajdę w ciąże i co najwyżej może to powodować lekki dyskomfrot przy wpsółżyciu. Ja chodziłam do niej 5 lat. Poza tym ja naprawdę mieszkam na końcu świata, do najbliższych delikatesów mam 10 km icon_smile.gif a co dopiero do "dobrego" lekarza icon_smile.gif

okruszek życie pisze takie scenariusze, że nie wiadomo czemu nam przyjdzie stawić czoło. Pozostaje wiara, że z tych prób wyjdziemy z podniesioną głową icon_smile.gif
Moriah
Pipistrellus To jak długie są twoje cykle skoro mówisz, że marzysz o 7 dniowej @ a jednocześnie masz normalnie owu? Jedno w czasie drugiego jest chyba niemożliwe, więc pewnie wszystko się strasznie rozciąga w czasie?
I tak jak piszą dziewczyny, nie ma co się poddawać. Jeśli temu ginowi wyczerpią się pomysły, może warto rozejrzeć się za kolejnym? Nie koniecznie musi tak być, że będziesz musiała zaczynać wszystko od początku - od tego jest przecież wywiad. Powiesz ile się staracie, jakie leki brałaś i z jakim skutkiem, jakie zabiegi miałaś etcetc i na tej podstawie nowy lekarz będzie mógł spróbować z czymś innym, na co być może nie wpadli dotychczasowi lekarze.

annad Różowy/kawowy śluz może faktycznie oznaczać, że za dzień-dwa pojawi się @. Wiem, że nie na to czeka się na tym wątku, ale nowy cykl to nowa nadzieja!
Może jutrzejszy wypad z mężem, bez dziecka da wam chwilę na złapanie oddechu.

hogata Przenajświętsza racja z tym ciśnieniem! Ja na początku pierwszych starań wytrwale mierzyłam temperaturę, robiłam wykresy, sprawdzałam śluz i szyjkę (teraz zresztą też znowu to robię icon_wink.gif ) a mój gin stukał się w czoło! Przy każdej wizycie mi powtarzał, że zamiast patrzeć na wykresy lepiej wziąć męża i iść na długi spacer albo pojeździć na rolkach po parku, potem kolacja z lampką wina, kąpiel i do roboty icon_biggrin.gif Ja z kolei kręciłam głową z niedowierzaniem, że gin sądzi, iż mierzenie temp. może mieć jakikolwiek wpływ na płodność... I któregoś razu postanowiłam, że "pokażę mu", że jedno z drugim nie ma nic wspólnego i przez jeden cykl postanowiłam nie mierzyć tylko się cieszyć mężem kiedy nam przyjdzie ochota. W połowie cyklu na monitoringu wyszło, że cykl jest znowu bezowulacyjny, więc zlałam go totalnie spisując na straty. Spodziewałam się też, że cykl będzie długaśny, jak to bywa przy tego typu zachwianiach. Ale w okolicach 60dc jak @ mimo luteiny nadal nie przychodziła to koleżanki z innego forum wręcz wymogły na mnie zrobienie testu... i okazało się, że jestem w ciąży! Musiałam mieć baaaardzo późno owu (między 30 a 45 dc), skoro nam się mimo wszystko udało synka ustrzelić icon_wink.gif
Ale oczywiście to jest fizycznie nieosiągalne, żeby świadomie "wyłączyć" myślenie o staraniach, zwłaszcza jak mijają kolejne miesiące i nic...

okruszek Ja nim zaciążyłam to chciałam mieć szybko dzieciaczki jedno po drugim, tak, żeby różnica była rok-dwa. Ale karmiłam przez 11 m-cy, więc @ nie było. Po roku bez przespanej w całości choćby jednej nocy byłam tak zmęczona, że nie miałam siły myśleć o następnym a co dopiero je robić! Dopiero teraz zaczęłam myśleć o rodzeństwie bardziej realnie.
Sama mam o 8 lat starszą siostrę, a mąż o 11 lat starszego brata. W obu przypadkach ta różnica wieku to cała przepaść. W dzieciństwie praktycznie nie mieliśmy wspólnej płaszczyzny porozumienia, dopiero jako dorośli ludzie zaczęliśmy mieć z rodzeństwem wspólny język i dobre kontakty. Ale oczywiście plany planami, a życie życiem - niestety.
Ciężko mi ogarnąć sytuację w której się znalazłaś - z jednej strony wasza tragedia, z drugiej radość siostry. Faktycznie trzeba być twardą babką, żeby umieć nad tym wszystkim przejść do porządku dziennego.
asas87
A ja musze ten system obalić z działaniem psychiki na zajscie w ciaze bo ja byłam tak zdesperowana, że nawet jak Zuza w na wspólnej zaszła w ciaze to sie pobeczałam, nie mówiąc o koleżance ktora rok temu mówiła żebym na nią poczekała bo ona poślubie (suerpień 2012) bedzie sie starać a teraz ona ma już 21 tydzień- zaszła za pierwszym razem icon_smile.gif . Ogolnie wszystkie kolezanki wkolo zachodzily tylko nie ja icon_sad.gif. Kazdego wieczoru jak sobie to przypominalam to plakalam po cichu. Od maja nawet nie zauważylam kropli sluzu plodnego ktory zawsze ze mnie wyciekal litrami:/. Do tego na wizycie we wrzesniu moja diagnoza sie potwierdzila- brak pecherzyka dominujacego - juz bylam pewna ze nie zajde na dodatek z Jednym jajowodem. Przed kazda @ robilam po 10 testow bo nie moglam wytrzymac az tu nagle w pazdzierniku dzien przed spodziewana @ po 15 minutach pojawila sie blada kreska. Od razu polecialam na bete- wynik 31. Najpierw myslalam ze to jakis nowotwor bo gdzies wyczytalam ze przy nowotworach wychodzi podwyzszone stezenie hcg icon_biggrin.gif dopiero jak poszlam jeszcze 2 razy na bete to zaczelam wierzyc, choc do tej pory caly czas wydaje mi sie ze jestem lewa i nie utrzymam ciazy. Wiem walnieta jestem strasznie 06.gif ale moja gin powiedziala ze sie wcale nie dziwi ze mam takie mysli
annad
okruszek przykro mi, że tyle musisz przechodzić...wiadomo, że siostra nie chciała Cie zranić ale jestem w stanie wyobrazic sobie jak się czułas i czujesz widząc wózek i całą reszte dziecięcych akcesoriów, które powinny byc Twojego maluszka przytul.gif
pipistrellus myślę, że póki obecny gin nie załamał rąk to nie ma co zmieniać. Może na nastepnej wizycie znajdzie złoty środek na problem z zajściem w ciążę u Ciebie.
Moriah ja w grudniu poroniłam, miałam łyżeczkowanie 4 grudnia i moja gin powiedziała, że starania moge zacząc od lutego a najlepiej od marca. Jakbym teraz była w ciązy to pewnie sytres o to czy nie za szybko zaszłam zjadłby mnie...lepiej poczekac jeszcze jeden cykl niz znów przechodzić to samo. Do marca nie wytrzymam więc juz w lutym zaczynamy na powaznie starania.

Wierzę, że wszystko w naszym zyciu dzieje sie po coś...może nasze maluszki pojawia sie wtedy kiedy przyjdzie na to czas. Ja myslę o wyjezdzie z męzem na weekend gdzieś...kolega polecił z Groupon'a spa nad morzem. Przyznam, że potrzebuję takiego relaksu chwilowego...oderwania się od codzienności.
perelka00007
Okruszek ja czułam się tak samo jak dowiedziała się ,że siostra męża jest w ciąży...oczywiście dowiedziałam się o tym jako jedna z ostatnich.Gdy urodziła 31 grudnia, to dla mnie byl koszmar, tym bardziej,że my się staramy tyle czasu, a im ot tak los trafił, nawet nie byłi jeszcze malżeństwem....
Teraz, gdy mamy ich odwiedzić zbieram w sobie wszystkie siły,żeby być usmiechnięta i chwalić małego brzdąca...którego to ja tak bardzo wyczekuję... 32.gif.
Asas ja też płakałam na tym wątku w Na Wspóólnej....Tak to jest jak ma się niemal obsejsę, tak wielkie ciśnienie na chęć posiadania dzidziusia....
perelka00007
Ciekawe czy jest jakiś sposób,żeby się trochę oderwać od tego wszytskiego,przestać myśleć, kontrolować......
dorsim
CYTAT(hogata61 @ Fri, 01 Feb 2013 - 21:39) *
Okruszku- dziękuję,że o mnie pomyślałaś. Wiesz ja może i bardzo bym chciała tylko,że ja nigdy tego nie robiłam i boję się czy dam radę co i jak. Obiecuję Ci,że jeśli do końca wątku nie znajdzie się nikt kto byłby bardziej kompetentny to ja przyjmę wezwanie i spróbuję, najwyżej nie dam rady i poproszę o zamianę icon_razz.gif


Myślę że sobie świetnie poradzisz icon_smile.gif To nie jest takie trudne icon_wink.gif



Jejku dziewczyny ale napisałyście dużo icon_smile.gif, nie dam rady nadrobić i odnieść się do wszystkich postów za dużo tego.
Niby siedzę teraz w domu , ale mała moja chora i czasu na wszystko brak.

Ja lada dzień powinnam dostać okres. Powiem szczerze że wyczekuję go bo biorę leki na gardło i bałabym się że jakbym była w ciąży to że mogłyby one jakoś negatywnie działać na dziecko. Chociaż robiłam test zanim zaczęłam je brać i wyszła wyraźnie jedna kreska.


okruszku bardzo współczuję przeżyć. Niezwykle trudna sytuacja dla Ciebie. Bardzo Ci kibicuję byś szybko zaszła w ciążę. Z resztą kibicuję bardzo wam wszystkim icon_smile.gif


pipistrellus
Moriah Cykle mam zupełnie normalne, 28-32 dni, więc to długie krwawienie jest chyba niezależne od reszty hormonów.

perelka U mnie całe rodzeństwo jest/było w ciąży, a rodzeństwo Najmilszego ma niemowlaki. Każdą wiadomość o ciąży przepłakałam, choć oczywiście cieszyłam sie z nimi, tylko, że ból, że to nie ja był większy. I co? Jedno z dzieci umarło w brzuchu, choć to była już połowa. I teraz też płaczę, bo smutno mi strasznie z tego powodu, bo nie życzę nikomu takich przejść. Wszytsko to skomplikowane icon_sad.gif

annad
U mnie po 32-dniowym cyklu dzis rozpoczynam nowy...styczeń ze względów zdrowotnych musiał byc odpuszczony ale teraz nie ma zmiłuj icon_smile.gif Bylismy z meżem w PH na ichnim festiwalu...obżarłam się jak świnka...do teraz mnie brzuch boli ale nigdy nie spróbowałam tylu smaków w PH.

Dziewczyny możecie mi polecic jakąś fajna książkę...może byc jakis dramacik lub trihler medyczny, kiedys w tym drugim gatunku sie zaczytywałam. Najchetniej Robina Cooka, obecnie jestem na bakier z obecnymi autorami. Jesli czytałyście ostatnia jakas dobra książkę, od której nie mogłyście się oderwac i nie była ani dramatem ani medykiem to tez poprosze. Marzy mi sie książka, do której zasiądę i przeczytam prawie jednym tchem icon_smile.gif

Miłego wieczoru babiszonki icon_smile.gif
Moriah
pipistrellus To faktycznie jesteś dla mnie zagadką medyczną.... Normalne cykle, ale długaśne @, hmmm? Jakiś Dr. House by się przydał icon_biggrin.gif

perelko Sytuacje kiedy my się bezskutecznie staramy a dookoła "wszyscy" zachodzą albo rodzina i znajomi dopytują "to kiedy planujecie powiększyć rodzinę" albo "to kiedy braciszek/siostrzyczka" są wyjątkowo trudne icon_sad.gif

annad Super, że sobie bezkarnie pojadłaś pyszności i złapałaś oddech od dziecka. Teraz nowy cykl i nowa nadzieja!
Co do książek ciężko mi coś polecić, bo ja z kolei zaczytują się w zagranicznym fantasy (kilkudziesto tomowa seria "Dragon Lance" stoi na półce zaraz obok kilkunasto tomowej serii "Heroldowie z Valdemaru" icon_wink.gif ) Ostatnio zaczytywałam się trylogią o Grey'u, ale ta książka ma tyle samo miłośniczek co przeciwniczek.
pipistrellus
annad Ja jestem pożeraczem książek icon_smile.gif Jeśli tylko mam chwilkę, to od razu chwytam za jakąś. Ostatnio czytałam "Służące" Kathryn Stockett i bardzo mnie wciągnęło, łatwo i szybko się czyta. (A właśnie zobaczyłam, że powstał też film na podstawietej tej książki i chyba z ciekawości go obejrzę icon_smile.gif ) Do tego "Hanulka Jozy" Kvety Legatovej, bo lubię literaturę z innych krajów niż USA. A co do medycznej literatury, to kiedyś czytałam"Stulecie chirurgów" Jurgena Thorwalda i choć książka jest stara, to genialna. Opowiada o postępach osiągniętych w medycynie przez pryzmat ludzi, którzy się tym zajmowali. Z "naszej" działki bardzo ciekawe rozdziały o cesarskim cięciu i gorączce poporodowej. Polecam icon_smile.gif

Moriah Mam nadzieję, że bez Dr House się obędzie icon_smile.gif
Moriah
CYTAT(pipistrellus @ Sun, 03 Feb 2013 - 13:04) *
annad Ostatnio czytałam "Służące" Kathryn Stockett i bardzo mnie wciągnęło, łatwo i szybko się czyta. (A właśnie zobaczyłam, że powstał też film na podstawietej tej książki i chyba z ciekawości go obejrzę icon_smile.gif )


Film powstał już ładnych parę lat temu, ale baaardzo mi się spodobał. Świetna gra aktorska, całość bardzo poruszająca i wzruszająca.
Strasznie się uśmiałam ze sceny z ciastami: "eat my shit" chociaż "białej pani" z pewnością nie było wtedy do śmiechu icon_wink.gif
annad
pipistrellus zaraz poszukam tych ksiażek na allegro. Ja kiedys bardzo dużo czytałam, pozniej jakos tak nie było czasu. Ostatnio doszłam do wniosku, że bardzo mi tego brakuje i najwyższy czas do tego powrócić.
okruszek
co tam u Was ?

przepisała ten cykl na straty, przeziębienie mnie pokonało, a brzuch po clo siedzi cicho więc nic z tego
annad
Ja już czekam na płodne dni...ale aby nie przegapić tego właściwego momentu podjęlismy z mężem decyzję że bierzemy się ostro do pracy icon_smile.gif

okruszku tak definitywnie już przekreśliłaś ten cykl...może nie warto rezygnować...
annad
Dziewczyny a Wy gdzie...

Ja położyłam Zosie spac i teraz szykuje sie do masażu w wykonaniu męża icon_smile.gif
okruszek
annad ale zazdroszę masażu!!!
u mnie dalej gile lecą z nosą i stan podgorączkowy, jutro idę do lekarza ale będę się broniła przed antybiotykiem.
pipistrellus
okruszek Zacznij się może jakimś czosnkiem faszerować, bo co rusz jakieś paskudztwo się do ciebie przyczepia.

A ja obejrzałam sobie wczoraj film "Służące" i w porównaniu z książką był bardzo rozczarowujący. Ale ja się zawsze rozczarowuję kiedy moje wyobrażenia nie pokrywają się z pomysłem reżysera i scenarzysty icon_smile.gif
dorsim
annad i ja zazdroszczę masażu icon_smile.gif działajcie, działajcie, trzymam kciuki by się udało &&&&

okruszek trzymaj się kochana, jakiś przeklęty okres teraz, w moim otoczeniu też prawie wszyscy podziębieni .
Teraz mój mąż smarka ;]

ja dzisiaj dostałam @ ostatnio dostałam też 4 , może cykle mi się unormują w końcu, bo co miesiąc było inaczej.
Coś zaczyna mnie brzuch boleć ;]
hogata61
Annad- ja tam po masażu???
Okruszku- a Ty jak się czujesz? mam nadzieję,że dziś już lepiej???
Dorsim- nio to nowy cykl nowe nadzieje icon_smile.gif &&&

A Ja mam teraz płodne icon_smile.gif Śluz mnie zalewa tonami, test owulacyjny wczoraj aż purpurowy i przytulanie było, także zobaczymy.Tylko szyjka dalej wysoko i twarda,także znów coś nie tak. Idę dziś podejrzeć czy pęcherzyk jest czy pękł czy jak, ciekawa jestem, no i jadę dzisiaj na onkologię
z tÄ… piersiÄ….

Życzę miłego dnia icon_smile.gif
Moriah
annadMy jesteśmy na etapie odzwyczajania młodego od spania z rodzicami, więc każdy wieczór to godzinny bój nim zaraza uśnie.... Więcej nie uwierzę, jak ktoś mi powie, że jak dziecko śpi od urodzenia u siebie to potem nie ma problemów icon_wink.gif Także chociaż miałam plany wobec MM to już nie daliśmy rady.... no ale u mnie dopiero co skończyła się @, więc wszystko jeszcze przed nami. Zazdroszczę masażu.... może dziś wieczorem sobie zażyczę, hmmmm

okruszek Czosnek, herbatka z miodem i sokiem z malin, albo coś homeopatycznego jak Oscilococcinum a na gluty Coryzalia - też homeopatyczne BOIRON. Jednak to już nie na każdego działa - na mnie super, męża w ogóle nie rusza.

Pippistrellus Zazwyczaj tak jest, że reżyser ma inną wizję niż czytelnik. Ja tak miałam z ekranizacją "Kodu Leonarda da Vinci" Dana Browna - no Tom Hanks w ogóle mi nie pasował do roli Roberta Langdona.

dorsim Podobnej długości cykle to już duży krok do sukcesu! Ja przed zaciążeniem brałam hormony co mi bardzo rozstroiło organizm. Na szczęście po porodzie chyba wszystko się wyrównało.

Hogata No to "z przykrością" musicie się zabrać za te "nudne obowiązki małżeńskie" icon_biggrin.gif


dorsim
Moriah ja małą odzwyczajałam w tamtym roku we wakacje. oj ciężko było. A wcześniej spała sama, tylko przez remont i przeprowadzkę przez jakiś czas musiała spać ze mną , no i później nawet nie było mowy by włożyć ją do jej łóżeczka.
Ale kupiliśmy jej nowe łóżko , nową pościel z ulubionymi postaciami z bajki i nie było odwrotu już. No zdarza się że w nocy kilka razy muszę do niej wstawać bo mnie woła,ale ogólnie nie jest już źle.
Też czasami jestem tak wykończona że wieczorem myślę tylko o świętym spokoju 43.gif
A mój A znowu chyba nie wie co to zmęczenie i zawsze może 29.gif

No i mam nadzieję że w końcu cykle mi się unormują .

okruszek jak siÄ™ czujesz dzisiaj ?


Moriah
Wiesz dorsim Tak jak wspomniałam, jeszcze przed porodem zdecydowaliśmy z MM, że aby nie mieć potem problemów z odzwyczajaniem dziecka od spania z rodzicami, Eryk od urodzenia będzie miał swój pokój, łóżeczko etc. Więc przez cały czas wstawałam ambitnie noc w noc po kilka razy i szłam na karmienie do pokoiku dziecka. Jak miał niecałe 9 m-cy polecieliśmy na urlop do Grecji i chociaż tam dostał kojec dla siebie to nie chciał w nim spać. Uznaliśmy, że nic na siłę - w końcu to obce miejsce, obce łóżeczko i może nie chcieć w nim sypiać, więc braliśmy go do naszego łóżka małżeńskiego. Jednak po powrocie zaczęły się problemy. Eryk wyczyniał cyrki przy usypianiu, siadał, czepiał się szczebelków, próbował wstawać, darł się jakby go ktoś obdzierał ze skóry. Usypianie trwało minimum godzinę a bywało, że i półtorej i dwie. Jak wreszcie usypiał to miałam wrażenie, że ze zmęczenia walką i płaczem a nie zwykłej potrzeby odpoczynku. Po jakimś czasie daliśmy za wygraną, bo ja nie byłam w stanie wysłuchiwać tych wrzasków a MM nie miał siły szarpać się z nim wieczór w wieczór, bo wracał zmęczony po pracy i chciał się też wyspać. Osiągnęliśmy zgniły kompromis - bezproblemowe usypianie w zamian za kawałek miejsca w łóżku. Jednak dziecko zaczęło rosnąć i coraz bardziej się rozpychać. Nie wspomnę już w jakim stanie znalazło się nasze pożycie.... A skoro teraz planujemy drugie to uznałam, że jednak potrzebne są zmiany. Nie ma mowy, żebym mogła spać z dużym brzuchem i jeszcze dzieckiem na raz. Druga sprawa, że po urodzeniu planuję mieć malucha u siebie i karmić bez konieczności wstawania w nocy. Nie chcę więc, żeby "raptem" Eryk musiał się wynosić bo pojawił się ktoś nowy. To najprostsza droga do uznania brata/siostry za niechcianego intruza. No, ale jak napisałam - wcale łatwo nie jest z tym odzwyczajaniem, chociaż "dorosłe" łóżeczko (bez szczebelków) ma już od dawna, jakoś jak skończył 11 m-cy to mi koleżanka doradziła, że może to pomoże przy akceptacji swojego spania jako miejsca nocnego odpoczynku. Niestety nie pomogło - Eryk uznał, że teraz ma fajne miejsce do zabawy w dzień icon_wink.gif a na noc nadal wybierał nasze łóżko. Myślałam nad tym, żeby mu kupić pościel ze Świnką Peppą i Georgem, których uwielbia, ale są same olbrzymie na dorosłych wymiarów łóżka a on ma takie pośrednie 140x70. No nic, pokombinuję może z kocykiem w świnki i samą poduszką?
perelka00007
U mnie dzisiaj mikroskop nieśmiało wskazuje na dni płodne:-)
Więc ruszamy dzisiaj do dzieła,oby owocnego icon_razz.gif
ooo taki masaż jak u Annad to każdej z nas by się przydałicon_smile.gif
pipistrellus
hogata perelka do roboty dziewczyny!! icon_smile.gif

Moriah My też się przymierzamy do wyprowadzenia Małej z naszego łóżka. Kupujemy jej "dorosłe" łóżko do jej pokoju i się zacznie... Wiem, że będzie ciężko, ale już najwyższy czas.
okruszek
dziewczyny dziękuje ! dziś byłam u lekarza, a i mam zapalenie gardła i zatok, ale walcze bez antybiotyków.
co do przenoszenia dzieci to my jeszcze walczymy-napiszÄ™ jutro!
annad
Ale sie rozpisałyście...pisałam wcześniej posta i mi zjadło pod koniec a przyznam, że się napisałam...jutro przy porannej kawce napisze to co teraz zjadło.
Dobranoc dziewczynki
annad
Co do 'dorosłego' łózka to Zosia dostała takowe pod choinkę. Śpi w nim ładnie w nocy, nie przychodzi do naszego. No może kilka razy się zdarzyło, że wylądowała z nami. Ja podobnie jak pipi jesli będę w ciąży niebawem -daj Boże- to wówczas przetransportujemy Zosie do jej pokoju. Nie chciała bym tego robic po pojawieniu się kolejnego dziecka. Noce przesypia dobrze, budzi się raz czy dwa...dla mnie to super bo był czas, że budziła się co godzinę. Problem jest w dzień...moje dziecko nie chce spać w południe 32.gif Jak jest u moich rodziców to punktualnie o 12 dziecko zasypia na 3h. Nie wiem co robie zle,ze w swoim domu nie spi.

Co do masażu to był super...ja juz zbieram siły na moje płodne dni 06.gif


Co robicie dzis na obiad...ja chyba nalesniki z lenistwa.
perelka00007
Ja na obiadek robię pizze własnej produkcji:-)
dorsim
Moja do tej pory potrafi budzić się w nocy co kilka godzin, na szczęście rzadko się to zdarza. No ale to męczące, jak muszą wstawać co chwilę do niej, a później o 6 pobudka bo do pracy trzeba iść. Mąż nie wstaje nigdy, bo mała przecież woła mnie ;].
No ale Marysia śpi w pokoju razem z nami . Mamy małe mieszkanie i tak na razie musi być, co nie zmienia faktu że bardzo bym chciała by miała jednak swój pokój.
Ale nie wiem jak by miało to wyglądać. Jak bym miała ją do tego przygotować że będzie spała sama w pokoju/.

annad a Zosia o której idzie spać wieczorem, jak w ciągu dnia nie ma drzemki ? I czy bez drzemki jest marudna i widać zmęczenie po niej ?

Ja dzisiaj ugotowałam już taką zupę selerową z makaronem ( coś podobnego jak rosół, tylko z większą ilością selera ) i zaraz idę robić kotlety.
Ja niestety muszę gotować ( jak jestem w domu, kiedy mała chora ) obiady dwudaniowe, bo moja raczej woli takie jedzenie niż kanapki .
Naleśników też za bardzo nie lubi.
Dlatego wolę chodzić do pracy, bo mała w przedszkolu je obiad i nie muszę później połowy dnia spędzać w kuchni icon_wink.gif

okruszek a czemu nie chciałaś antybiotyku ?
Wiem, wiem jak jest z tymi antybiotykami, sama ich raczej nie biorę. no ale widzę że porządnie się pochorowałaś i pewnie o wiele szybciej by Ci przeszło.

Moriah a jak już długo przyzwyczajasz małego do samodzielnego spania ?

edit. hmmm pizza własnej produkcji icon_smile.gif ale zjadłabym taką icon_smile.gif
Moriah
U mnie dopiero co @ się skończyła i do płodnych jeszcze daleko, ale zainspirowałyście mnie z tym masażem i sobie wczoraj u MM zażyczyłam, a co icon_wink.gif

annad U nas z drzemkami jest tak, że w żłobku Eryk ponoć w 15 minut bez problemu usypia (pytałam panią). Jak jest w domu w weekend to nie ma mowy, żeby poszedł sam z siebie spać - w końcu wokoło jest tyle atrakcji! Więc zazwyczaj kończy się tym, że usypia nam w samochodzie, o którejkolwiek by się w nim nie znalazł. Bez problemu można go też potem przenieść śpiącego do domu. Efekt jest tego taki, że śpi 3-4 h i budzi się np. o 18 w pełni sił. Pól biedy jak to jest sobota, gorzej jak niedziela i następnego dnia nie ma przebacz - 7:30 wstajemy do żłobka.

dorsim To obecnie jest już drugie podejście, usypiamy go we własnym łóżeczku od około tygodnia. Pierwsze 3 dni było ok, tzn długo go usypialiśmy, ale przesypiał całe noce u siebie bez pobudek. Przedwczoraj i wczoraj przywędrował do nas po cichutku jakoś po 3, a dzisiejszej nocy już trochę po 1 przyszedł do nas i to na sygnale. Nie odsyłamy go w nocy do siebie, bo nikt nie ma siły na wysiadywania bóg wie ile w środku nocy na podłodze i czekanie aż dziecko łaskawie uśnie ponownie.
Ale muszę pochwalić - nie wiem czy to sztuczki taty, czy jednak rada pani ze żłobka okazała się trafiona - wczoraj usypianie zajęło MM zaledwie 20 minut! A poszło o to, że pani zasugerowała, żeby Eryk nie oglądał bajek bezpośrednio przed pójściem spać, a zamiast tego lepiej żeby dla wyciszenia poukładał z klocków i tak też wczoraj zrobiliśmy.

Nie mam pomysłu na obiad, najgorzej jest u mnie z wymyślaniem - jak już jest idea to samo zrobienie to pikuś.
pipistrellus
annad Ja też dziś naleśniki zrobiłam. Moja Mała też kiedy jest ze mną nigdy nie śpi po południu. Najmilszy potrafi ją uśpić, a ja nie, więc nie torturuję nas. Niania też ją usypia bez problemu. Więc moja teoria jest taka, że z mamą nie marnuje się czasu na spanie icon_smile.gif

Ja sobie chyba dzisiaj taki masaż od Najmilszego zażyczę w ramach rekompensaty. Czekałam wczoraj na niego i czekałam a on... zasnął usypiając Małą! icon_smile.gif
perelka00007
Właśnie dowiedziałam się ,że mój dobry przyjaciel zostanie tatusiem...i to już nie długo, bo za miesiąc. NIc i nie mówil, bo nie chciał robić mi przykrości,wie jak długo my się staramy... 32.gif
On powiedział,że nyli przybici i zdenerwowani jak im się nie udawalo dwa pierwsze cykle,ale udalo się już za trzecim razem.....
Ja bylabym wniebowzięta jeśłi nam udałoby się tak szybko.......
32.gif jakis kiepski dziś dzień mialam i jeszcze to....
okruszek
perelka przytul.gif

też mam kiepski dziń, chyba znowu clo nie zadziałało, jajniki nic się nie odzywają 2pliz.gif 2pliz.gif
pipistrellus
perelka trzymaj siÄ™ dzielnie...

okruszek tylko spokój cię może uratować icon_smile.gif Odzywanie się jajników jest tak subiektywnym odczuciem, że nawet gdy się odzywają, to niekoniecznie musi być owulacja i odwrotnie. Kiedy jedziesz na monitoring?

hogata a ty gdzi siÄ™ podziewasz? Zrobili ci wczoraj biopsjÄ™? Jak siÄ™ czujesz?
okruszek
pipi jadę w pon, to będzie mój 15 dzień cyklu, coś czuje że zastrzykami się skończy:-(.
Dziś czuję się lepiej może ziołowe leki choć działają, ale zaczyna mnie kaszel dusić.
hogata właśnie gdzie jesteś?
pipistrellus
okruszek niech będzie zastrzyk, byleby pęcherzyk pękł. I za to trzymam kciuki! Głowa do góry!!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.