To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

STARAMY SIĘ O DZIDZIUSIA !!! odsłona XXVI

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37
Moriah
CYTAT("okruszek")
To co dziewczyny mamy już nową Prowadzącą! icon_smile.gif


CYTAT("annad")
Moriah gratuluje nowej posady 06.gif


CYTAT("perelka00007")
Moriah ja również uważam,że Twoja kandydatura jest jak najbardziej odpowiednia, jesteś mnóstwomówiąca,jak to pisze Hogata:-) i jeteś staraczką jak my wszystkie:-)


To czekam jeszcze aż się ustosunkują Hogata i Pippi. A potem chyba na jakieś przeszkolenie do Okruszka icon_biggrin.gif
okruszek
Moriah bardzo siÄ™ cieszÄ™ icon_smile.gif

to teraz mogę zachodzić w ciąże icon_smile.gif
pipistrellus
Moriah Ja oczywiście jestem za twoją kandydaturą. Na pewno dasz radę icon_smile.gif
My niestety musimy kupić auto z napędem 4x4, a to bardzo podnosi koszty. Chociaż Njamilszy waha się, czy nie odpuścic tego napędu, ale wolałabym nie stresować się każdej zimy, czy dojadę do domu czy nie.

perelka super z tym Paryżem icon_smile.gif Gorzej z przelotem na miejsce, ja panicznie boję się latać. Wiem, wiem... bardziej niebezpieczna jest jazda samochodem, ale jakoś mnie to przeraża. Nie pamiętam jak długo się staracie, ale HSG chyba należy do standardów w leczeniu niepłodności i określaniu jej przyczyny.

Widzę, że większość dziewczyn dziśszaleje, a ja śpię. Rano Najmilszy zajął się Małą i mogłam jeszcze godzinę pospać, a do tego po południu znowu się nią zajął, a ja padłam jak długa. Dzięki temu mam siły na jakiś romantyczny wieczór icon_smile.gif
perelka00007
pipistrellus my staramy się od ponad dwóch lat....
Ja dopiero drugi raz polecę samolotem,pierwszy nie był taki straszny,więc może przeżyję,no chyba,że będą jakieś turbulencje icon_eek.gif
Sami byśmy nie mogli sobie pozwolić na taki wypad,ale bilety sprezentowane,mieszkanie u teście....nic tylko lecieć i szaleć, i dzieciątko działać icon_wink.gif
hogata61
Moriah- ja jestem oczywiście całkowicie za. Życzę powodzenia icon_smile.gif na pewno świetnie się sprawdzisz.

A ja dziś jestem nie do życia. Spać, spać i jeszcze raz spać.
perelka00007
dzisiejszy dzień to totalna porażka.... 32.gif
na chrzcinach jedna z teściowych(bo mam dwie,ale to opowieść która wymaga więcej czasu do opisania)powiedziała przy rodzinie i znajomych,że mamy z M problem z zajściem w ciążę, chociaż w sumie ona nie zna sprawy bo nie mówimy jej za dużo.....wiemy jaka jest...ale ona sama sobie dopowiedziała....
Przy wszystkich praktycznie powiedziała,że M ma problem z ruchem plemników...Odrazu jedna ze znajomych zaproponowała,że ma znajomego lekarza który ma klinikę niepłodności, i jej siostra czy siostra kogoś tam właśnie tam się leczyli i udało im się zajść w ciążę
ale najgorsze jest to jak diametralnie wszyscy odrazu zaczęli na nas patrzeć z takim współczuciem,litością i nie wiem czym w oczach i zaczęto nam wciskać małego, który dziś miał chrzest , na ręce,żebyśmy mogli sobie zdjęcie zrobić, żebyśmy byli na nim sami, chocoaż siostra M nie była chętn,żeby komukolwiek oddawać na ręce dzieciątko.... icon_cry.gif
takiefo uczucia i potoku łez,które cisnęły się do gardła,jeszcze nigdy nie przeżyłam rycze.gif

hogata61
perełka- co za traumatyczne przeżycia, masakra. Ja ze swoim niewyparzonym językiem na pewno bym dogadała i to porządnie a potem rycząc wyszła. Także i tak byłaś bardzo,bardzo dzielna. A Im kij w oko!!!
pipistrellus
perelka Bardzo mi przykro. Naprawdę podziwiam za opanowanie, ja pewnie popłakałabym się przy wszystkich. Ale tesciowej i tak przy njablizszej okazji możecie powiedzieć co myślicie o wtrącaniu się w nie swoje sprawy!
okruszek
perelka co za głupia baba! kurcze nie mógl jej mąż do pionu sprowadzić!

chociaż moja też ma teksty, jak ostatnio byłam w ciąży i poslziśmy jej powiedzieć to zapytała zaraz ,, czy to wpadka była''-szkoda słów, ale myślałam że też się tam popłaczę, dlatego jak będzie mi kiedyś dane jeszcze być w ciąży to podjeliśmy decyzję żo ona się dowie ostatnia , chociaż mieszkamy razem w domu.
Jadę jutro do kliniki będę późno wieczorem, więc proszę o kciuki,
Moriah
No to ja już się powoli szykuję do startu i na boku tworzę pierwszą stronkę...

perelka Kobieto, jesteś wielka, że jej tam nie rozniosłaś na miejscu, ogromny szacun za to! Chociaż ja podobnie jak hogata bym pewnie swoje odpysknęła...

okruszek Taki tekst, że cycki więdną :/ Niektórzy nie wiedzą co oznacza taktowne zachowanie....
Będę ściskała z całych sił!

EDIT: prośba do hogaty i dorsim o zdradzenie imionek swoich pociech icon_smile.gif będą mi potrzebne na główną nowego wątku (o ile się zgadzacie)
hogata61
Moriah- mój synuś- Wojtuś
Madziara.
okruszku z całych sił &&& zaciskam icon_smile.gif

Oczywiście życzę wam wszystkim żebyście szybko ujrzały te dwie wymarzone kreseczki.
okruszek
dam znać wieczorem czy owulka była czy co jest teraz grane, ale to będzie gdzieś o 22.00

moriah jak będziesz już gotowa do startu to daj znać-zamkniemy tą odsłonę.
Moriah
Pierwsza strona jest gotowa - wzorowałam się na tej i poprzednich odsłonach. Nie wiem czy coś jeszcze muszę wiedzieć na początek?
annad
Dziewczyny impreza był super, w niedziele byłam nie do zycia. Dzis gardło tak boli, że sliny nie da rady przełknąć...tak to jest jak człowiek wychodzi na dwór przy minusowej temperaturze w suience i do tego rozgrzanym po szaleństwach na parkiecie.
perelka00007 przykro mi, że spotkało Cię takie coś...okropna sytuacja...podziwiam Cie tez za spokój bo ja bym tej teściowej pojechała równo. Pewnie obraziła by się na mnie śmiertelnie ale co tam niech ma za wtrącanie się w nie swoje sprawy.
okruszek pisz pisz jak wrócisz będę czekać na ralacje od doktorka.
Tigerek
Moriah - wielkie gratulacje, obyśmy musiały szybko szukać kolejnej prowadzącej icon_razz.gif icon_razz.gif

hogata - dziękuję za troskę icon_smile.gif - jestem, żyję, mój cykl z racji przeziębienia, wprowadzenia nowych leków na rumień na twarzy i bezsenności znowu będzie bardzo długi. Jakoś chyba się z tym pogodziłam. Będzie wtedy, kiedy ma być.

Ostatnie tygodnie to ferie herbu młotek i śrubokręt, bo przyszły meble do sypialni (jupi - dorobiliśmy się ich w końcu na 3, rocznicę ślubu i zarazem zamieszkania razem icon_razz.gif), małż nie dostał urlopu więc komplet skręcałam sama icon_biggrin.gif - on tylko wieczorami przenosił kompletne szafki i komody. Potem czekało nas najgorsze, czyli zdemontowanie starej kawalerskiej małżowej meblościanki, wybebeszenie jej i wprowadzenie rzeczy w nowe meble.

Czyli znowu tydzień roboty icon_biggrin.gif - a wczoraj organizowaliśmy rocznicowy obiad dla rodziców obojga stron. Tort wyszedł pyszny, potrawy też zyskały uznanie. Na koniec zadzwoniliśmy do szwagrostwa na skypie, żeby teściowie jedyną wnuczkę zobaczyli (w domu nie mają neta i rozmawiają tylko przez telefon). Zostaliśmy wszyscy przez szwagierkę totalnie zignorowani, z życzeniami dla niej na czwartkowe urodziny na czele. Tyle, że małą trochę pooglądaliśmy. Szwagier był bardziej rozmowny.

Może to i dobrze, że się nie odzywała, bo jak ostatnio mieliśmy "przyjemność" z nią rozmawiać, to dowiedzieliśmy się, że:

1. mam się nie obnosić (przepraszam: WTF?) z moimi schorzeniami, bo teściowie od tego mają depresję (teściowie nie maja depresji, a o moim ewentualnym obnoszeniu niech powie Aylin - staję na głowie, żeby nie było można poznać kiedy coś mi dokucza, ale zima jest dla mnie najgorszą porą roku i czasami nie da się nie dawać po sobie nic poznać). Owym przejawem depresji teścia był tekst "nie wiem, czy dożyję 18stki Julki" przy którymś strzemiennym z wujem, Jula ma 2 latka a teść 66.

2. skoro w lutym obchodzimy 3. rocznicę ślubu, to mamy się pospieszyć z "robieniem Julce kuzyna" bo oni na 3. rocznicę już byli w ciąży (szwagierka jest o 7 lat ode mnie starsza). Małż robi się mistrzem ciętej riposty, zapytał teścia, czy przegapił zgłoszenie do jakichś zawodów icon_biggrin.gif a gdy rozbeczałam się w drodze powrotnej stwierdził, że następnym razem odpowie, że żeby dogonić ją w wieku macierzyństwa to mam jeszcze 3 lata zapasu icon_wink.gif

Ech... ludzie sÄ… dziwni.
perelka00007
Tigerek, wiedzę,że mamy obie takie ewenementy w rodzinie....Ja już powoli dochodzę do siebie i nie ryczę co pięć minut,dziś nikt nie drążył tematu dzięki Bogu,bo napewno bym juz wybuchła,a to raczej nie jest wskazane,bo....pracuję z teściową....dobrze,że się z nią dziś nie widziałam bo miałam na 12.00 do pracy...
hogata61
Perełko- o matko, pracować z teściową?!?!?! naprawdę??? współczuję. da się tak????????? i to ta teściowa od akcji wczorajszej?????????????
Tigerku- bardzo się cieszę,że się odezwałaś. Martwiłam się mocno!!! cieszę się,że czas minął pod kątem ciężkich prac remontowo-urządzających! Ja też zawsze sama wszystko maluję, wybieram, skręcam i układam i sprawia mi to wiele frajdy icon_smile.gif
WTF??? Twoimi schorzeniami??? nie rozumiem nic. możesz mi więcej wyjaśnić??? jeżeli oczywiście możesz?!
Okruszku- czekamy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pipistrellus
Tigerek no cóż, na rodzinę można zawsze "liczyć". Dziwne, że z reguły bardziej można polegać na prawdziwych przyjaciołach niż na rodzinie. A szkoda.

Okruszek Tak, tak - czekamy na wieści!

perełka O rety! Ja też nie mogę sobie wyobrazić pracy z teściową. To rodzinna firma?
Tigerek
Wyjaśnię, co się da icon_biggrin.gif

Co do skrótu, to angielskie mniej więcej "że jak??" tylko niecenzuralnie icon_biggrin.gif

A co do schorzeń - 1. mam zdezelowany kręgosłup lędźwiowy (zwyrodnienia które zahaczają o nerwy i wtedy mam coś jak korzonki tylko czas trwania niestały: od 3 dni do 6 tygodni), a on się wziął od wrodzonej elastopatii (= za miękkie stawy i połączenia kości, chrząstki co się wiąże z bardzo częstymi zapaleniami, naciągnięciami i w końcu zwyrodnieniami oraz żyły = łatwo pękają i robią się krwiaki i siniaki), 2. do tego sarkoidoza płucna ("ukochana dra House'a") - czyli cały zestaw ciekawych objawów icon_wink.gif - np. skoki ciśnienia, kiedy w ciągu minuty nagle lecę z nóg a głowa pęka, zespół przewlekłego zmęczenia = takie co jakiś czas kilka dni, kiedy na półpiętrze muszę zrobić pauzę bo nie jestem w stanie wejść bez zawrotów głowy po schodach, a po poodkurzaniu mieszkania spływam potem. Z sarko wiąże się np sezonowy przewlekły kaszel - ostatnia seria ponad 3 miesiące, pozakłócaną odporność, albo wszyscy chorzy a mój organizm bije się z zarazkami kosztem sił, ale jednak nie leżę, albo dla odmiany chwytam po kichnięciu jakieś paskudztwo. Loteria.

Ja generalnie umiem z tym żyć, cieszę się, że jest mimo wszystko ok - ortopedzi mi już wróżyli wózek inwalidzki przed 30stką icon_biggrin.gif a jednak mam zamiar jeszcze trochę pochodzić, a diagnozowanie sarko zaczęło się od usłyszenia wieści, że mam przed sobą jakieś 6 tygodni życia (sarkoidozę na pewnym etapie myli się z ziarnicą złośliwą w zaawansowanym stadium). A ja jednak żyję sobie dość radośnie i jeszcze chcę rodzinę powiększać icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif

A owo "obnoszenie" się to epizod gdy "poleciałam w niebyt" po gwałtownym skoku ciśnienia i mąż mnie łapał a druga kwestia to np kiedy nie chcieliśmy iść na potańcówkę ze szwagrami bo akurat miałam zapalenie nerwu w plecach icon_wink.gif Widzimy się z nimi 2 razy w roku i wyrobili sobie opinię niepodważalną na podstawie kilku takich sytuacji.

Sęk w tym, że szwagrostwo w życiu nie musiało nigdy z niczego rezygnować, co chcieli - to mieli, starania niecałoroczne o dziecko traktowali jak karę za całe życie i dramat, zarabiają krocie, mieszkają w Szwajcarii, są zdrowi. Syty głodnego nie zrozumie.


**********

Raju, ale monolog mi wyszedł icon_biggrin.gif

Zaraz wyjdzie, że naprawdę się ze sobą cackam icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif - a ja mimo wszystko kocham swoje życie, chorowanie nauczyło mnie wielu życiowo ważnych rzeczy, tego nigdy nie będę żałować. Jestem jaka jestem właśnie przez to, jak żyję. Inaczej byłabym inna, i może mniej by mi się mój charakter i wartości podobały? Jest tak, jak ma być, i tyle icon_wink.gif - a że czasami muszę z czegoś zrezygnować - życie icon_razz.gif Jest tyle osób, które mają o wiele, wiele gorzej a są szczęśliwe i to mój cel icon_smile.gif

okruszek - czekamy icon_smile.gif i 3mamy kciuki.

pipistrellus i perelka - przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif przytul.gif Znam ten ból. Ja w swoim czasie - zdaje się na 26. urodziny usłyszałam od babci, że "nie wyszła jej ta wnuczka, nic z niej już nie będzie, ja już się prawnuków nie doczekam" - bo swojego męża poznałam dopiero kilka miesięcy później. Pozostałe kuzynki były zwolnione z oczekiwań na prawnuczęta, bo zawsze coś miała na ich usprawiedliwienie. Co nie zabije to wzmocni, smutna prawda. Coraz mniej mnie to chyba obchodzi icon_smile.gif

EDIT: literówki
perelka00007
Hogata, tak to ta teściowa z wczora,druga całe szczęście mieszka za granicą narazie...
Pipistrellus to nie jest rodzinna firma (samorządówka),wle praktycznie rodzina i znajomi tam pracują.....pod dyktaturą teściowej,więc muszę trzymać język na wodzy, nie raz miałam już takie jazdy,że hoho. Nie docięłam jej wczoraj,odbiję sobie przy innej okazji, najgorsze to przełknąć to wszystko....wczoraj nie chciałam psuć chrzcin, no i robić przykrości babci i młodym rodziców- to był ich dzień....
Tigerek odstąp proszętrochę Twojego optymizmu:-)Podziwiam,skąd czerpiesz te pokłady?
Okruszku czekamy&&&&&&
annad
okruszku i jakie wieści od lekarza icon_question.gif
okruszek
hej-załamka
owuki nie było i się na nią nie zanosi, mam czekać jeszcze dwa tyg, powtórzyć badania i jak nie było to luteina i clo 3 tabletki dziennie po posiłkach 6 dni. 32.gif , a tak mnie ból brzucha zmylił

dziewczyny jestem załamana jeszcze się wczoraj popstrykałam z mężem i nawet nie zapytał co jest grane icon_sad.gif
annad
okruszku przykro mi przytul.gif ważne, że lekarz nie załamał rąk i ma pomysł na dalsze leczenie. Teraz lec do wyrka, przytul sie do męża i nie myśl o tym ja się da bo wiem, że to trudne.
Mąż pewnie od środka się gotuje z ciekawości ale faceci to czasem sa tacy głupi...pokaż, że to Ty jesteś ta mądrzejsza...idz do niego i powiedz co Ci lekarz przekazał. Powinien odłożyc na bok fochy i zapewne sam będzie zadawac Ci wiele pytań co i jak u lekarza. Daje głowe, że się martwi.
okruszek
dzięki annad, oczywiście powiedział że możemy iść na skróty i dowalić zastrzyki ale to nie jest też tak do końca proste i będziemy próbowali z clo, bo ten lek jest bezpieczniejszy. Narazie to mój drugi w tych staraniach po przerwie cykl z clo, ale powiedziałam sobie że jeszcze dwa cykle spróbuje, a potem niech coś innego wymyśli

Wyobrażacie sobie że normalnie bierze się 5 tabletek w jednym cyklu, teraz miałam 10, a w marcu 18??????? 43.gif
perelka00007
Okruszek przytul.gif
Madziara.
okruszku przytul.gif
annad
okruszku to rzeczywiście spora dawka, najważniejsze aby pomogło. Myśle, że skoro lekarz zdecydował się abys brała clo tak dużo to zna się , że tyle też można. Zapewne te 5 sztuk to dawka średnia u wielu kobiet ale zdażaja się takie , które musza i 18 zażyć. Trzymam kciuki za kolejny cykl bo wierze, że jestes już wykończona leczeniem. A małż wczoraj poprawił swoje zachowanie icon_question.gif
Moriah
Cześć Tigerku, jeszcze się nie znamy, ale widzę, że jesteś niezwykle pogodną i energiczną osobą, mimo całego bagażu jaki dźwigasz.

okruszek Mam nadzieję, że pogodziłaś się z mężem - faceci nie raz nie mają pojęcia, czemu raptem zmienia nam się nastrój niemal natychmiast. Oni nie są nawykli do okazywania uczuć na zewnątrz i dzielenia się tym co ich gryzie, wolą raczej dusić wszystko w sobie. Więc nawet jeśli w złości i bezsilności wczoraj na niego warknęłaś on nie miał biedak pojęcia dlaczego.
Widzę, że masz rozsądnego lekarza. Nie skacze od razu na łeb na szyję zmieniając co chwila metody, tylko najpierw chce wyczerpać formułę jednego leku. Nawet jak dawka wydaje ci się duża, to z pewnością mieści się ona w normach - już lekarz wie co robi.
okruszek
dziewczyny jesteście kochane

annad zrobiłam tak jak podpowiedziałąś- po prostu się przytuliłam
a żeby poprawić sobie humor umówiłam się na piątek do fryzjera, teraz jadę z małą i dziećmi mojej siostry na basen icon_smile.gif
annad
okruszku brawo, super że poszłaś do męża...pewnie od razu było Ci lepiej. Facet zawsze chce być twardy jak skała a w środku to delikatny chłopak. Basenu zazdroszczę!
Tigerek
okruszku - póki lekarz ma pomysły to trzeba się cieszyć, bo widać wie, co robi icon_smile.gif i tego masz się trzymać: że wszystko ma iść ku lepszemu i tyle !! No.

Moriah - bardzo dziękuję icon_smile.gif

A faceci faktycznie często niedomyślni są i pozostaje to zaakceptować i walić kawę na ławę jak lubią icon_razz.gif
perelka00007
Zgadzam się z Tigerkiem, faceci są baaaardzo niedomyśli,wiem to z autopsji 41.gif ale już się przyzwyczaiłam.
Ja żeby oderwać się od rzeczywistości,dziś zaszalałam i w drodze powrotnej do domku wstąpiłam do kosmetyczki i muszę przyznać odrazu czuje się o niebo lepiej i humor znacznie mi się poprawił.
Godzinny odpoczynek,maseczka itp, muzyka,świece tego chyba potrzebowalam icon_smile.gif
U mnie dziś 6 dzień z duphastonem i jakiś ból głowy mnie męczy od rana,ale może to pogoda...
Okruszek dopóki lekarz ma pomysły to trzeba wierzyć,mój gin nie jest zwolennikiem clo,ale każdy z nich ma swoje teorie.
Trzeba w coś wierzyć,bo inaczej byśmy oszalały....
okruszek
Wróciłam z basenu i wszystko mnie boli icon_confused.gif , ale Kinga zadowolona a to najważniejsze.
Lekarz mój ma dużo pomysłów na leczenie, ale mówił że clo jest bezpiecznym lekiem i spokojnie będziemy działać, ufam mu i wierzę że kiedyś będzie mi dane jeszcze nosić kruszynkę pod moim sercem, tylko ten czas mnie przeraża.

Chciałam wywyołać Moriah icon_smile.gif, jak będziesz już gotowa ze stronką to daj mi znać na priva.
matylda315
Okruszku widzÄ™ ciÄ™ i niezmiennie kibicujÄ™ icon_smile.gif Wpadnij na TS - POTRZEBNA JESTEÅš icon_smile.gif
okruszek
Matylda już wbijam się na sam dół icon_smile.gif
matylda315
Dziękuję 06.gif 06.gif 06.gif
okruszek
dziekuję Wszystkim dziewczyną! moja kadencja dobiegła końca, mam nadzieję że następna odsłona będzie dla mnie szczęśliwa icon_smile.gif.

BARDZO PROSZĘ O ZAMKNIĘCIE WĄTKU.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.