To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Clostilbegyt

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72
gozi86
Chaton_ania czyli jednym slowem polecasz i po swojej histori dajesz nadzieje icon_wink.gif
Ja juz mam termin na 29 czerwca.
Visenna
Witam Was.

Wracam do Was z 1 zdaniem.
Nadzieje sobie odpuściłam i miałam dość. Miałam iść na HSG ale wiecznie coś było nie tak i nie trafiłam na to badanie.
22.05 dowiedziałam się, że jestem w 5 tyg ciąży...

Dziewczyny walczcie i nawet jeśli się poddacie nie przestawajcie próbować.

Mi po 6 latach w końcu się udało i mam nadzieję, że ciąża będzie się zdrowo rozwijała, bo teraz tylko pragnę aby Dzidzia była zdrowa...
sunitka
Visenna-ogromne gratulacje! Naprawdę bardzo sie ciesze i zycze Ci bezproblemowej ciąży i niech dzidziuś rosnie zdrowo! Fajnie, ze napisalas.

A ja mam albo opryszcze na ustach, albo infekcje intymna, albo czekanie na odwlekajaca sie wizyte. Ani pol kroku do przodu, ani pol...ech
sunitka
Chaton Ania - czy mogłabyś wpisać swoją historię o zajściu w ciązę na poniższy wątek? Ew. jeśli nie chcesz się logować, czy mogę skopiować tam Twoją historię?

Visenna - i Twoją historię fajnie byłoby dopisać do szczęśliwych mamuś..

Tutaj podajÄ™ linka: https://ovufriend.pl/forum/starajac-sie-ogo...raniu,7641.html
justyna144
hej dziewczyny:)
Visenna- gratulacje:)) w końcu się udało!!:)) życze spokojnych 9 miesięcy:)

Ja powolutku zbliżam się do owulacji:) mam w jednym jajniku pęcherzyk 18 mm a w drugim jajniku 16 mm:) czyli podwójna szansa na ciąże;P. Zawsze miałam tylko jeden pęcherzyk dominujący a teraz prosze bardzo dwa:P icon_smile.gif Mam nadzieje ze ten cykl bedzie szczęśliwym:) chociaż moja Pani ginekolog ostatnio mnie zasmucila...bo mam przekroczony androstendion i powiedziała mi ze on utrudnia zajście w ciąże:/:/ jeśli nie bedzie się udawało bede musiała wrócić na 3 miesiące do antykoncepcji żeby zablokować wydzielanie hormonu:/:/ co wy o tym myslicie dziewczyny? czy któraś z was tak miała?
sunitka
Justyna- nie mialam nigdy takiego problemu, wiec trudno mi mówić. Ale pewnie lekarka wie co robi. Zycze Ci z calego serca obu peknietych pęcherzyków...
chaton_ania
Sunitka nie krepuj się i kopiuj śmiało icon_smile.gif
justyna144
Cześć dziewczyny:-) u mnie rozpoczął się niestety kolejny cykl z CLO...to juz 4 miesiąc bezskutecznej walki. Podejrzewam ze rzeczywiscie moj podniesiony androstendion moze byc przyczyna niepowodzeń. W tym miesiacu poprosze ginekolog i podanie pregnylu....moze on pomoze:-)
sunitka
Justyna - szkoda, nie poddawaj się - każdy cykl to szansa. Nie udało się ostatnio, to może teraz. A może właśnie zastrzyk jest potrzeny. Ja nie mam takich doświadczeń, bo na tę chwilę czekam na monitoring i na wizyte u endokrynologa.
sunitka
Chaton Ania - czy mogłabyś napisać coś więcej o Twojej przypadłości z powodu której nie mogłaś zajść w ciążę? Pisałaś, że miałaś błonę na jajnikach i pęcherzyki przerastały. Czy miałaś postawioną jakąś diagnozę, albo czy robiły Ci się cysty na jajnikach? Ja chyba zdecyduję się na laparoskopię, bo mam cykle regularne, temperatura wzrasta, progesteron w normie, endometrium też, hormony też prawie w porządku (z niewielkimi odchyleniami), jajowody drożne. I coś ciągle nie gra, choć niczego szczególnego mi nie stwierdzono. Raz miałam monitoring ok 20 dc i wyszło, że pęcherzyk za duży, prawdopodobnie przetrwały (żadnych cyst na jajnikach nie mam stwierdzone), w ogóle na wcześniejszych monitoringach wyszło, że pęcherzyki są i rosną same bez wspomagaczy. I tak właśnie myślę, czy w środku nie ma czegoś, co broni dostępu do jajeczka albo jego zagnieżdżenia...Czy ta błona nie jest elementem policystycznych jajników? Ja mam jeszcze AMH za wysokie, więc nie wiem, czy to nie ten trop..
chaton_ania
Mialam i mam stwierdzone PCO z insulinoopornoscia. Przed laparka nie dzialalo na mnie doslownie nic. Ani Clo, ani zastrzyki, ani ich wspólne połączenie.

Przed pierwsza ciaza mialam jeszcze problemy hormonalne PRL, LH i FSH. Ale PRL uregulował mi lekarz i od tamtego czasu jest w normie.

Urodzilam Ole - po stymulacji 2 miesiace. A juz mialam miec laparke i inseminacje.

Po 3 latach stwierdzilam, ze moze pora na rodzenstwo... i znow lekarz. LH i FSH odwrotne proporcje - na to mi lekow nie dali. Po prostu sprawdzal lekarz na co zareaguje - Menopur czy Gonal. CLO dalej bylo dla mnie jak placebo.

Po pol roku i zero efektow wyladowalam na oddziale nieplodnosci na Polnej i pelna diagnostyka.
Efekt - schudnac 20 kg i przyjsc.
Schudlam 15 i powiedzialam basta.
Ginekolog i stymulacja - zero efektu. Notabene jeszcze Glupohage na insulinoopornosc codziennie.

Lekarz zaproponował rok temu AMH - wynik powyzej 10. PCO. I bez gadania laparka.

W zwiazku z tym, ze jestem nauczycielka i dostalam nowa klase maluchow poprosilam o termin na ferie zimowe. Czyli czekalam prawie pol roku. Choc lekarz sam to robi u siebie na oddziale i moglam isc wczesniej do szpitala.

Po laparce i histeroskopii (jak juz bylam to sie zgodzilam, zeby mnie obejrzal od srodka lekarz) 2 miesiac i ciaza. Obumarla, ale zawsze.

Jajniki zaczely prace. Bez CLO, bez lekow na wywolanie okresu.

Okazalo sie, ze od zewnatrz byly zarosniete blona. Nie wiem czy czasami nie tworzyla sie ona z tych malutkich pecherzykow, ktore kobiety z PCO maja w nadmiarze.

Po laparce pobrali mi w szpitalu krew na AMH i wynik wyszedl 4 cos tam.
Tak wiec jeszcze sa jajeczka zdolne do zaplodnienia.

No i poronilam na wiosne. Ciaza obumarla.
3 miesiace przerwy - czas dla macicy na dojscie do siebie.

Od sierpnia znow ginekolog. Pierwszy cykl naturalny i nic. Drugi i na wszelki wypadek CLO do wspomagania - pecherzyk przerósł. Torbiel. Kolejny cykl tak samo. W koncu w listopadzie poszlam bez lekow, bo lekarz mial wolne. W ostatnim dniu co moglabym Duphaston przyjac na torbiel zrobione usg. Slady po minionej owulacji.

No i z tej owulacji jest mała w drodze icon_smile.gif
sunitka
Aniu - dziękuję Ci bardzo, że opisałaś mi swoją historię. Ja zaczęłam robić to, czego bardzo powinnam się wystrzegać - samodiagnozowania. U mnie hormony są w normie, AMH na poziomie 6, ale PCO nie mam stwierdzone (albo lekarz do bani, albo wie, co robi). HSG wyszło, że jajowody drożne, może trochę TSH za wysokie, ale nie aż tak, żeby to groziło niepłodnością. I tak sobie myślę, że to może być endometrioza, bo ją trudno zdiagnozować, a parę rzeczy niestety pasuje. I chyba w moim przypadku laparoskopia będzie bardzo pożądana. Najgorsze to czekanie, niepewność, a z tego wszystkiego człowiek zaczyna czytać i świrować. Pocieszam się, że choć jajowody są drożne i te hormony nie robią za wielkiego szumu. Ale coś blokuje ciążę, a dalej nie wiem co...

Widzę, że zostało Ci jeszcze 4 tyg - to ja życzę udanego rozwiązania i żeby wszystko było dobrze! A jak druga pociecha będzie mieć na imię?
gozi86
Chaton Ania i Sunitka czytam wasze historie i widzÄ™ w nich siebie.
Ja przez 3 lata chodziłam do nieodpowiedniego lekarza, tak myslę teraz z perspektywy czasu. Moim problemem zawsze była wysoka prolaktyna, i skąpe okresy. Od lekarza słyszałam, że to nie jest powód do niepokoju. Na prl dostałam tabletki, na owulacje Clo, I nawet to działało. Pęcherzyki były duże, ale mimo to nie mogłam zaskoczyć. Miałam robion drożność i wyszło wszystko ok. Odpuściłam skoro wszystko jest dobrze, to pewnie kwestia czasu. Ale jak po 3 latach nie zachodzisz w ciążę, w końcu zapala ci się czerwone światło.
Trafiłam do innego lekarza, zupełnie inne podejście, zlecenie masy badań o których nigdy w życiu nie slyszałam. Już na 1 wizycie usłyszałam, że mam ognisko endometriozy, mimo że poprzedni lekarz nawet o tym nie wspomniał.
Po zrobieniu badań AMH 2,8 czyli dość mało. I znów załamka. 30 czerwca mam zabieg laparoskopi moja endo ma 16mm. Mam nadzieję, że po tym zabiegu coś się zmieni, MOże nam się uda. Jeśli nie wtedy in vitro, choć nie bardzo nas na to stać, lub inseminacja.
Adopcji nie wykluczam, ale najpierw chce skorzystać z szansy jaka mi mam nadzieję jeszcze została...
sunitka
Gosi86 - to już we wtorek masz zabieg - życzę powodzenia icon_smile.gif I przede wszystkim, żeby pomogło. Ja u tego lekarza leczę się już pół roku, podstawowe badania mam zrobione, HSG (przez 2 cykle dał mi clo, ale on nie pomógł), na każdym USG pęcherzykł rósł, a teraz mam sprawdzić, czy pęka. No i lekarz sugerował (w sumie już po 3 msc), że trzeba będzie zrobić laparo. Z tego widzę, że jednak wie co i jak, ale trochę jest opieszały w tym wszystkim. Aha i zasugerował mi endokrynologa, więc idę w połowie lipca.

TEraz jak pomyślalam o tej endometriozie to już mi zapał powoli stygnie, że jednak chyba nie ma co się nakręcać, bo moje szanse kurczą się praktycznie z każdym miesiącem...
chaton_ania
Moment - endometrioza z dobrym lekarzem równa się ciaża icon_smile.gif tak wiec mimo przeciwnosci - głowa do góry, rękawy zakasac i walczyc.

Młoda będzie miała na imię Lena Joanna icon_smile.gif
gozi86
Ania a czy moj wynik AMH to nie powod do niepokoju? Bo wynik 2,8 to mało. I boje sie ze ta laparka za bardzo mi nie pomoze..
chaton_ania
Nie. Lekarz mnie uprzedzal, ze kazdy zabieg na jajnikach spowoduje spadek AMH. I jest to reakcja nieodwracalna.

Skutek jest taki jaki chcialam - niedlugo rodze.

W moim przypadku jesli leki juz nie dzialaly nie bylo zadnego wyboru.
gozi86
Hej dziewczyny!
Ja dzis wrocilam do domu po zabiegu. Ogolnie nie bylo zle. Spodziewalam sie czegos gorszego. Najgozej to chyba wypic ta wode z fortransem na przeczyszczenie ble...
coz okazalo sie ze to jednak nie byla endometrioza tylko maly miesniak. Do tego jeszcze okazalo sie , ze mam lewy jajowod nie drozny :/
Za miesiac kolejny zabieg wlasnie hsg.
Ogolnie zaczynam byc dobrej mysli, mam nadzieje ze po hsg jakos juz z gorki bedzie.
Jestem troche obolala, ogolnie mam problemy ze wstaniem z lozka, chodze troszke po domu, ale nie za duzo. Co do laparoskopii to teraz potwierdzam, ze naprawde nie ma sie czego bac. Jak przywiezli mnie juz po, poprosilam o przeciwbole i bylo ok. Cewnika nie mialam, siusialam do basenu, na szczescie mialm obok siebie meza, ktory duzo mi pomogl.
Za 2 tyg wyniki i zobaczymy co dalej
dżoana85
Hej dziewczęta!!!
Gozi ja też mam mięśniaka i to nie przeszkodziło w zajściu w ciążę icon_biggrin.gif
Teraz wiesz na czym stoisz i mam nadzieję że Wam teraz szybko uda się icon_biggrin.gif

Chatonania szczęśliwego rozwiązania Ci życzę!!!
chaton_ania
Gozi - basen dostalas?? Ja 2 godziny po zabiegu juz do lazienki sama szlam... zadna z nas na pokoju (kazda po laparce) nie dostala basenu.
gozi86
Tak dostalam icon_wink.gif nie wiem moze to zalezy od zabiegu i szpitala. Dziewczyna obok miala też usuwanego miesniaka i miala cewnik. Wiec nie wiem od czego to zależy.
Mam jeszcze takie pytanie, czy po 4 dni po laparoskopi moge sie wybrac w dluzsza podroz samchodem 4h. Czy to raczej nie wskazane, bede pasazerem icon_wink.gif
chaton_ania
Jesli za mocno nie krwawisz i wysiedzisz to dlaczego nie.
gozi86
Chaton Ania a pamiętasz po jakim czasie rozpuscily Ci się szwy? Bo mi już mija 3 tydz a one nadal sa. Co prawda "mniejsze" ale jednak. I okolicach pępka mam taka mala górkę. Teściowa mi doradzila zeby przemywac Rivanolem.
chaton_ania
Szczerze - nie pamietam, ale na wizycie po 2 tygodniach lekarz powiedzial, ze nic juz nie widac. W ogole szwow nie czulam i nie widzialam. Wiem tylko, ze byly rozpuszczalne.
gozi86
Hej dziewczyny ale tu cicho icon_wink.gif wczoraj mialam robione hsg, to moje 2,ale 1 raz bylam usypiana. Az dziwne.... coz wszystko zostalo ladnie udroznione, wiec mam nadzieje, ze teraz juz z gorki. icon_wink.gif
gozi86
Hej dziewczyny! Bylam dzis u lekarza ze wszystkimi wynikami po laparoskopi i hsg. Okazalo się ze mam problem z prawym jajowodem. Jest w nim jakas przeszkoda i nie bardzo jest co z tym zrobic. Wiec coz lekarz nam wszystko tlumaczy ze daje nam 4 mce na naturqlne zajscie w ciążę potem invitro. Dzis mam 26 dzien cyklu. Kładę sie na usg dopochwowe a tu niespodzianka icon_wink.gif
Pecherzyk 24 mm icon_wink.gif))))nie do uwierzenia po prostu. Więc szybko dos domu i przytulanki. Jutro jadę na monitoring czy pecherzyk pękł. Trzymajcie kciuki icon_wink.gif
kuna87
Gozi i co udało się ?

Mi tam CLO pomógł icon_wink.gif
chaton_ania
Gozi czekam na info jak sie ten cykl skonczy icon_smile.gif
gozi86
Niestety pecherzyk nie pekl icon_sad.gif zalamka totalna icon_sad.gif lekarz daje nam jeszcze miesiac a potem będziemy podchodzić do in vtro. Tylko gorzej z finansami :/
dżoana85
Gozi a inseminacji próbowaliście? Jeden jajowód masz drożny, więc można było by zrobić IUI po tej stronie. Z tego co pamiętam to invitro się robi jak IUI nie jest skuteczne...
gozi86
Dżoana nie nie próbowaliśmy. Powiem Ci, że jestem zrezygnowana na maksa. Myślałam, że się uda w końcu, po tylu latach... Może po prostu nie jest nam dane być rodzicami...
kfiatek5
czesc dziewczyny jestem tu pierwszy raz i przez przypadek.



Napisze troche w skrocie o sobie.


10 lat temu zaczelam wspolzyc bez zabezpieczenia w celu zajesca w ciaze. Niestety przez kolejnych 5 lat nie udawalo mi sie. Moze dlatego tez ze nie trafialam na dni poldne a moze po prostu przez jakies problemy z plodnością? dodam ze nie leczylam sie z tego powodu niegdziej nie chodzilam tez do lekarzy. Uwazalam ze mam jeszcze czas na to. Po 5 latach w koncu zobaczylam 2 kreski ale okazalo sie to ciazą pozamciczną na lewym jajowodzie. Mialam normalna operacje. Jajowod zachowany. Zaraz po tym przy kolejnej probie znowu zaszlam w ciaze ale niestety i tym razem pozmaciczną i to na drugim jajowodzie. ( JAKIEGO TO TRZEBA MIES PECHA ) Od tamtej pory współżyłam już tylko z zabezpieczeniem bojac sie nieprawidłowej ciąży.

Po tym wszystkim troche probowałam się leczyć ale trafiałam na lekarzy naciągaczy którzy zniechęcili mnie na prawie kolejnych 5 lat. ( w sumie byłam u 3 lekarzy u każdego po jednej wizycie )

I znowu przypadek chciał że pare moich bliskich koleżanek ktore miały problemy z zajsciem w ciąże przez pare lat poleciło mi lekarza który im pomógł. I tak trafiłam do Białegostoku. Lekarz dał mi skierowanie na laparoskopie którą miałam 3 tygodnie temu.
Laparoskopia nie wykazała żadnych nieprawidłowości oprócz jednego zatkanego jajowodu ( lewego )

a od jutra zaczynam brać CLOSTILBEGYT przez 5 dni. A dalej zobaczymy co to będzie.
Modlę się codziennie bo to dodaje mi wiary że się uda.
kfiatek5
PS. chodze do lekarza ktory pierwszy w Polsce dokonal in vitro. On 3 dni temu powiedział mi że juz odchodza od inseminacji bo jest inna metoda ktora daje takie same szanse ale jest mniej kosztowna.



kfiatek5
Ja laparoskopii nie balam sie wcale trwala ok godziny. Po przywiezieniu na sale troche leżałam bo pielegniarka nie kazala mi wstawac ale juz 2 godziny po chodzilam sama do lazienki z ktorplówka. Przeciwbolowego nie potrzebowalam. Na drugi dzien rano bo o 10 wychodzilam juz ze szpitala i jechalam samochodem jako pasażer 2 godziny. I chodziłam ponad godzine po galerii. Tak że laparoskopii nie czułam prawie wcale. Mialam 2 dziurki jedna 4 mm. druga na pępku 1 cm, szwów nie mialam wcale. Chyba ze te rozpuszczalne sa nie widoczne i rozpuszczaja sie po 2, 3 dniach od laparoskopii. Po tygodniu poszłam juz do pracy.
kfiatek5
gozi86

a co ty tam jeszcze oprócz tego zorstu na jajowodzie masz? bo tak zaczęłam się zastanawiać nad sobą?
kuna87
CYTAT(gozi86 @ Wed, 26 Aug 2015 - 21:52) *
Niestety pecherzyk nie pekl icon_sad.gif zalamka totalna icon_sad.gif lekarz daje nam jeszcze miesiac a potem będziemy podchodzić do in vtro. Tylko gorzej z finansami :/

Ale są przecież np zatsrzyki na to by pęcherzyk pękł
kfiatek5
ale przeciez in vitro jest refundowane. czy juz nie? bo calkiem niedawno miala robione dziewczyna ktora ze mna lezala na sali przed laparoskopia mowila ze sam zabieg ma refundowany a leki tez sa refundowane i zamiast zaplacic za nie 3000 tys. zaplacila 300 zl z kawałkiem.

https://www.refundacjainvitro.pl/refundacja-lekow-ivf/
gozi86
Teoretycznie jest refundowane. Tylko w praktyce wyglada to tak ze zadna klinika nie ma juz kasy.
Co do pekniecia pecherzyka owszem sa zastrzyki. Tylko ze ja nie wiedzialam ze mam pecherzyk bo to byl moj 26 dzień cyklu. I moj lekarz tez sie tego nie spodziewal. Skoro pecherzyki u mnie pekaly po co zastrzyk.
Ten byl przerosniety, nie pekl i ****.Mam jakas bariere przy prawym jajowodzie i raczej ciąży z niego nie bedzie, chyba ze zdarzy sie cud. Mam tylko lewy do dyspozycji ktory nie za bardzo chce współpracować.
kfiatek5
teraz kasy nie maja ale niedlugo powinni miec skoro jest ustawa nowa podpisana.


a z tym jajowodem to ty masz tak sam jak ja lewy zatkany przy laparoskopii probowali go udroznic ale sie nia dalo. Z to ten drugi mam ok. Lekarz powiedział że jak bedzie pecherzyk po dobrej stronie to moge probowac.


szkoda że tu tak żadko ktoś zagląda.

dżoana85
kfiatek5 ja też miała ciążę pozamaciczną lewostronną, a następnie poronienia samoistne. Jak widzisz po suwaczku udało się i jestem szczęśliwą mamą icon_biggrin.gif Ja miałam dwie inseminacje, po których poroniłam. Z Wiktorią udało się się naturalnie z monitoringiem...

Ja jestem z Białegostoku i tutaj się także leczyłam. Kfiatek5 u kogo leczysz się?

Gozi nie poddawaj się, spróbujcie z monitoringiem i zastrzykami na pęknięcie (pregnylem lub ovitrellą). Ja pęcherzyk rośnie sam to i tak już duży sukces:)
kfiatek5
czesc ja lecze sie u Szamatowicza Mariana. A ty?

wiesz jakie ja mialam endometrium na dzien przez okresem? fakt z nerwow przed tym ze wiedzialam ze musze dostac w terminie miesiaczke bo jak nie dostane to nie pojde na laparoskopie a bardzo mi zalezalo miesiaczka spoznila mi sie 3 tygodnie prawie. ENDO mialam 7 mm. To chyba bardzo male. Z teog na pewno nie bedzie owulacji.


W tym miesiacu nie wiem jakie mialam endometrium bo nie mialam usg ze wzgledu na to ze pechowo w dzien wizyty dostalam okres no ale w terminie.

ps. czy sa jakies strony gdzie wy dziewczyny zagladacie czesciej? bo to tak pusto.
dżoana85
kfiatek wiem który to prof Szamatowicz, jesteś w dobrych rękach icon_smile.gif Ja leczyłam się u dr Świąteckiej

Endometrium 7 mm jest całkiem ok, ale myślę że powyżej 10 jest najlepsze do zagnieżdżenia zarodka.

No to dziewczyny trzymam za was kciuki icon_wink.gif
kfiatek5
dżoana85


Ale ja mialam 6 mm 20 dnia cyklu a cykle mam takie 30.31 dniowe.

A wtedy jak mi sie spoznil okres 3 tyg. to na dzien przed okresem mialam endo. 7 mm. A czytalam ze w drugiej polowie cyklu powinno byc duuuzo wieksze.

3 dnień juz biore Clostilbegyt zobaczymy za pare dni jak teraz bedzie?

dżoana85
kfiatek ja też miałam problem z cienkim endometrium i moja pani dr przepisała mi estrofem w tabletkach po których moje endometrium około owulacji wynosiło ok. 10 mm

kuna87
Gozi, moja siostra też miała czynny jeden jajowód, ale się im udało..
Tobie też się uda icon_wink.gif

Kfiatek, no invitro refundowane...
kfiatek5
zobaczymy co bedzie. Jutro juz ostatnia tabletka a 7 wizyta. Tez mysle ze DR.MARIAN jest dobrym lekarzem paru osobom pomogl ktore ja znam.


Ja tez mam jeden tylko jajowod drożny niestety.
kfiatek5
ps. ja nie mialam przed owulacja 7 endo tylko dzien przed okresem i to soznionym ok 3 tyg.


a miesiac wczesniej w 20 dniu cylku mialam endo 6 a cykle mam takie 30/32 cyklowe.
chaton_ania
Na małe endometrium są leki.

Poza tym mi po laparce i CLO przerastaly pecherzyki i nie pekaly, a ja nic o tym nie wiedzialam... i tak kilka miesiecy mialam. Dopiero w 4 cyklu sie udało...
gozi86
Chaton Ania a bralas jakies leki? Czy udalo sie po 4 mcach bez lekow?
chaton_ania
Gdy mi przerastaly pecherzyki bralam CLO i po usg luteine.
Miesiac w miesiac.

Jeden miesiac oddechu bez CLO i jest Lenka icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.