To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

Clostilbegyt

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72
kfiatek5
witam

bylam na wizycie u lekarza.

Pierwsze pytanie bylo czy zauważyłam u siebiw wiecej wydzieliny?? powiedzialam ze tak rano 11 dni cyklu i od tamtej pory cisza.

Ale i tak zrobił mi USG i tam pokazało ze jest pecherzyk 19 mm. po dobrej stronie. i od razu w klinice dali mi zastrzyk chyba na pekniecie?? nazwa zaczyna sie na O ale nazwy nie pamietam teraz w kazdym razie juz tu na forum ktos podawal chyba ta nazwe.

Zastrzyk byl wczoraj po 12 ale do tej pory nic nie czuje i raczej nic z tego nie bedzie. Szkoda.
chaton_ania
Kfiatek zastrzyk na pekniecie to Ovritele.

Poza tym dlaczego masz cos czuc?? Ja nic nie czulam... nawet jak mialam srodek cyklu to zadnej wydzieliny nie mialam. Pekajace pecherzyki? W zyciu.

Nie kazdy musi cos czuc.
kfiatek5
dzieki za szybka odpowiedz.

no zobaczyly ci z teog bedzie? mowia ze powinna byc wydzielina bo swaidczy o owulacji. a ja mam suchosc. wczoraj jajnik ten na ktorym niby jest pecherzyk mnie troche bolal ale juz dzisiaj nie boli.
kfiatek5
witam

W tym miesiacu chyba nie udało mi się zajść w ciążę. To za piękne żeby było możliwe.


Zastrzk z Ovitrelle dostałam 7 września. Pierwszy test ciążowy zrobilam 13 września tak z ciekawości pokazało 2 kreski a dzis rano następny i juz jedna krecha.

Nawet nie wiem czy miałam owulacje? był pecherzyk 19 mm i na jego pęknięcie dostałam zastrzyk ale czy pękł nie wiadomo.

Szwagierka moja ma PCOS( miała sito z jajników.) nadciśnienie, chorobę tarczycy i jej udało się za pierwszym razem. W czepku urodzona.

Może powinnam sobie zrobić jakieś hormony ale nawet nie wiem który kiedy się robi?
dżoana85
kfiatek, to za wcześnie jeszcze na test. Owulacja po zastrzyku może wystąpić nawet po 36 h. Ja to chodziłam po zastrzyku na kontrolne usg, żeby sprawdzić czy była owulacja i zawsze u mnie była późno 30-36 h po zastrzyku. Jeszcze nic straconego i poczekaj z testem do weekendu, a jak nie możesz wytrzymać do w czwartek najwcześniej idź na badanie krwi BetaHcg.
kfiatek5
Jezu jak dobrze ze tu ktoś czuwa i podstrzymuje mnie na duchu.

Dlaczego na tych testach jest napisane ze mozna je robic juz po 3 dniach od dnia zapłodnienia?

u mnie jeśli by doszło do zapłodnienia to by był już 9 dzien. Bo wtedy zastrzyk miałam robiony. Chyba że pęcherzyk pękł w późniejszych dniach. Tak mi sie wydawało ze 9 wrzesnia to by było bo wtedy więcej wydzieliny było. Nawet mogę powiedzieć że dużo.
Ale naprawdę ja sie na tym kompletnie nie znam.
dżoana85
kfiatek, niby po trzech dniach od zapłodnienia hormon ciążowy występuje już w moczu...
Testy są różnej czułości i to różnie bywa. U mnie jeden test już nie pamiętam jakiej firmy w 7 tygodniu ciąży(potwierdzonej na usg) pokazał że nie jestem w ciąży, więc nie zawsze pokazują prawdę icon_razz.gif
Jak czujesz, że może udało się to idź na badanie krwi icon_wink.gif
kfiatek5
A w życiu nie pódę boje się rozczarowania. Poczekam na okres. Duphastonu zostało mi 3 dni brania i po tym chyba powinnam dostać miesiączke.


ps. mam ciągle wzdety brzuch. Czy wy tez tak mialsysce po braniu tych wszytkich tabletek i zastrzyków??
dżoana85
kfiatek ja dostawałam okresu po 3-4 dniach po odstawieniu duphastonu.

Trzymam kciuki, żeby udało się!!!!
chaton_ania
No coz ja tam testow ciazowych nie robilam... tylko krew. Z moczu wychodzila mi ciaza dopiero kolo 8 tygodnia.
Poza tym z moja empatia wolalam sie od razu rozczarowac i dzialac dalej icon_smile.gif
kfiatek5
wczoraj rano robilam test ciazowy i wczoraj tez skonczyl mi sie duphaston a test negatywny. W tym miesiacu sie nie udalo niestety. Mialam nie robic testow ale juz nie dalam rady wytrzymac. Okres pewnie dostane za jakies 3/4 dni?? chyba że ze stresu mi sie opuźni.
raczek
Samotny, wolny wieczór. Postanowiłam napisać, poszukać.
W tajemnicy oczywiście przed mężem, który nie lubi kiedy się nakręcam i wyjaśnienia szukam w "internetach".

Zespół policystycznych jajników, cykle od 40-55 dni (taka norma), prawie rok starań, monitoringi cyklu, hormony wariują, inofolic + wiesiołek . Nic.
Od następnego cyklu Clostilbegyt. Już bym tak chciała spróbować, sprawdzić czy on "coś" wpłynie. A to takie męczące - czekać, na okres. Strasznie męczące. Zazdroszczę normalnych, krótkich cyklów. Ja teoretycznie przy takiej częstosliwości mam 6 razy w roku szansę.

Ale !
Nadzieja. Chęć. Miłość. Wiara.

kuna87
Kfiatek, w końcu się uda icon_wink.gif

Raczek, znam ból długich okresów...
ale przy CLO, powinno pomóc i do tego monitoring
raczek
Dlatego cierpliwie czekam .. mama mi dzisiaj powiedziała, że UWAGA wyczytała w horoskopie , że "jesień będzie płodna" i zostanie babcią ..także pozostaje tylko wierzyć.
enka87
Witajcie. jestem tu kompletnie nowa i moja obecna sytuacja zupełnie nie pasuje do tego tematu ale czytająć Wasze wypowiedzi jakoś nie mogłam się oprzeć, żeby napisać. otóż wszystkim tym, które walczycie o malucha moge powiedzieć, że clo jest całkiem niezlym sposobem, czego dowodem jest mój trzymiesiączny synuś. w najbliższy czwartek będzie rok jak zobaczyłam na USG małą bijącą kropeczke. z tej kropeczki wyrósł największy cud w moim życiu. nim jednak tego doświadczyłam rok walczyliśmy z mężem o szansę bycia rodzicami. u mnie bardzo szybko okazało się, że nie ma co liczyć na naturę. wogóle nie miałam swoich cyklów. na szczęście trafiłam na ludzi, którzy szybko zdecydowali, że trzeba naturze pomóc a nie liczyć, że może się uda. najpierw kilka miesiący prób przywrócenia cyklu na luteinie, ktore nic nie dało. w międzyczasie badania tarczycy, cukru itp. wyniki wyszły na granicy. generalnie nie było nic co jednoznacznie mogło powodować moje problemy ale też nie można było tego wykluczyć. badania męża na szczęście super, przynajmniej to nam odpadło. po 4 miesicach badania Hsg. jajowody drożne i komentarz lekarki, która badanie przeprowadzała, że mamy się z mężem postarać bo po tym badaniu jest łatwiej. może i jest ale nie nam. na początku zeszłego reku decyzja o wprowadzeniu clo i co ? pierwsze dwa cykle bez żadnego efektu, żadnych jajeczek nawet najmniejszych. czarna rozpacz i tylko jedno poważne i zdecydowane zdanie mojej lekarki. "Pani Natalio próbujemy jeszcze raz a potem zrobym sobie urlop" . trzeci cykl przełomowy pojawia się jajeczko. ale na tym koniec i tak przez trzy kolejne. potem pojawiają się torbiele i znowu rozpacz. znowu zdanie mojej lekarki: "ostatni raz Pani Natalio" o był październik. 13 listopada beta na poziomie 64. od tego momentu jestem najszczęśliwsza na świecie.
p.s co do horoskopów. mojej mamie w październiku rok temu napisali, że jej rodzina się powiększy icon_wink.gif
może choć jednej z was doda to troche wiary i nadzieii, której nie raz brakuje
klaudia84
Mnie pomogły kapsułki z wiesiołkiem. Wcześniej wiele miesięcy bezskutecznych starań, a po wiesiołku szybko zaskoczyło, bo już w drugim miesiącu. Zmiana konsystencji śluzu jest zauważalna po kilku dniach. Łykałam bodajże wiesiołka Gal - w każdym bądź razie zielone opakowanie. Wierzę, że właśnie pomógł mi olej z wiesiołka. Inaczej nie umię sobie tego wytłumaczyć icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.