Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. PLiki cookies stosujemy w celu świadczenia uśług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany
do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczne na Twoim urządzeniu końcowym. W każdym momencie możesz dokonać zmiany
ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej szczegółow w naszej "Polityce Prywatności"
Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...
Ja Julka (kajetanka mój syn to Juliusz ) nie zawsze ubierałam w kombinezon, czasami w spodnie i kurtkę, butki i do śpiworka, stąd właśnie kupiłam też dla Laury. Mam po Julku dwie kurtki jedną niebieską a jedną kremową, więc jak butki będą dobre to je wykorzystam O to się nie martwię.
[b]zając [/b]nooo mnie lekarka przepisała 3 opakowania od razu i mąż pojechał wykupić. W aptece była dostępna jedna sztuka a reszta miała być po długim weekendzie. Przywiózł mi to jedno, ja nie zerknęłam na cenę (okazało się, że zapłacił 36 zł) po 5 dniach pojechałam odebrać pozostałe dwa i już zapłaciłam 92 zł !!!! czyli za opak. 46 zł. Pytam, czy na pewno bo mąż 5 dni temu płacił 10 zł mniej i czy na pewno lek nie jest refundowany To mi odpowiedziała, że taka cena w tej dostawie. Kiedyś słyszałam , że ceny leków zmieniają się od kursu waluty (teraz nie pamiętam czy euro czy dolara ?? pewnie euro, ale głowy za to nie dam) i być może własnie przez ten długi weekend taka duża zmiana nastąpiła, nie wiem bo tego też nie sprawdziłam.
Cherie Ty dziewczyno uważaj na siebie, powinnaś się oszczędzać, ja wiem,że kilka tygodni temu też mnie tak pisałyście i wiem jak ciężko się do tego dostosować, ale poważnie piszę. Skombinuj sobie jakąś pomoc do tego sprzątania, nie wiem ... mamę, teściową, siostrę, koleżankę ... bo zrobisz sobie krzywdę. A po takim remoncie na pewno mało tego nie jest. Ja to nawet okien nie myję, zakupy takie cięższe typu ziemniaki, woda min. jak mąż nie kupi to mi tesciowa przynosi. Codziennie do mnie dzwoni czy czegoś mi nie potrzeba. Ja nauczkę już dostałam, tyle strachu ile się wtedy najadłam, miałam oczywiście już najczarniejszy scenariusz przed oczami, że zaczynam tracić córkę. Jak się potem okazało być to winą tego całego łożyska a z małą jest wszystko dobrze, to nie mogłam przestać płakać. Ten cały stres ze mnie zszedł i normalnie wyłam jak bóbr.
Zresztą bardzo często w tej ciązy mi się chce płakać. Co mi coś nie wyjdzie, albo nie mogę sobie z czymś dać rady (np.otworzyć słoika) to mi się plakać chce
mikkowska wiem co czujesz Jak Julek zaczyna pyskowac (a teraz jest na takim etapie, ciągłej dyskusji o wszystko dosłownie) to sobie do siebie mówię:"co mnie podkusiło, ze zafundowałam sobie drugie??" Potem mi to mija, ale czasami jestem bezradna wobec tego mojego łobuza, aż się boję co będzie potem.
komunikacjo ojj współczuję, nienawidzę przeprowadzek i tego zamieszania wokół tego wszystkiego. Przeprowadzalismy się juz trzy razy i powiedziałam dość !!! Koniec !!! Już z tego miejsca się nie ruszam choćby się waliło i paliło. Dacie rade, ale Ty również uważaj na siebie, wszystko rób pomału i ostrożnie
kajetnka na szczęście okazało się to nie być wirusowe a musiał coś zjesć co spowodowało u niego niestrawność. Dzisiaj już idzie ostatni dzień do przedszkola, pożegnać się z kolegami i co dziwne sam na to nalegał.
zając_Poziomka
Fri, 27 Jun 2014 - 07:39
kajetanko, ja na początek nie planuję kombinezonu (kupię go, ale nie jestem pewna czy często go będę używać). Siostra mi kupuje specjalny śpiworek do fotelika (w końcu, aby zapiąć dziecko w foteliku musimy je jak najbardziej rozebrać, wtedy jest najbezpieczniejsze), który opatula malucha z każdej strony I np na zakupy do galerii takie butki będą fajnym bajerem One są właśnie po to, by mamusia mogła oczy nacieszyć
Annie, a ja byłam w szoku Bo pojechałam do takiej taniej apteki (plotka głosi, że maja leki w cenach hurtowych... a właściciel na tym nie zarabia, bo i jak, więc otworzył ją tylko po to, by prać brudne pieniadze ). Wiedziałam, że mają tanio, ale jak mi pani za 3 opakowania powiedziała 55zł to się zapytałam, czy nabiła wszystkie Nie było, wiec tak źle. Luteinę miałam w domu, akurat tyle ile na recepcie
I kupiłam sobie w końcu sól morską do nochala. Użyłam raz na noc i naprawdę widzę różnicę. Jak powiedziałąm w aptece, że potrzebuję coś do nosa NA ZATYKANIE I PĘKNIĘCIA NACZYNEK w ciąży, to mina farmaceutki była bezcenna Szybko, więc dodałam: Cokolwiek, nawet placebo Zaczęła się śmiać Być moze to i jest placebo, ale grunt że mi lepiej
kajetanko, poród przedwczesny jest od 22 tygodnia, więc już przekroczyłaś tę magiczną liczbę A ona naprawdę działa niczym balsam Tak samo jak wyjście z I trymestru i jak przebrnięcie przez 5 miesiąc (jako że miałam zaśniad to się go trochę bałam, a on się ujawnia maksymalnie do końca 5 miesiąca).
adzia, poprzednia ciąża zakończyła się szybko, w tej zaliczyłam szpital, panikę (sama jej nie wywołałam, ktoś mi ja podsycił) ze 3-4 razy... do tego problemy z ZUSem, problemy finansowe.... No i problem z moim mężem w czasie pobytu w szpitalu - cokolwiek kazałam mu przynieść z domu, to milion razy dzwonił pytać gdzie to jest, czy aby na pewno znalazł to, co chciałam, a później i tak połowy zapominał Dlatego wolę mieć dla własnego spokoju wszystko kupione i przygotowane Przecież jakbym gościowi kazała kupić wkładki laktacyjne, to by mnie zlinczował później (albo ja jego, zależy które szybciej by sie wkurzyło ) Jeśli nie czujesz potrzeby, albo się na razie boisz, bo spokojnie możesz wszystko kupić w ostatnim trymestrze Szczególnie, że większosć pewnie przez internet Ale radzę Ci się chociaż zoriwntować w cenach, żebyś była świadoma ile kasy potrzebujesz Bo później tak na raz... oj to może zaboleć
cherie, tak jak napisała Annie - znajdź sobie pomoc! komunikacja to samo! Kurzę, dziewczyny, ja rozumiem, że mężowie pracują. Mój też pracuje. Ale ja przy remoncie, poza drobnymi pomocami - podaj miarkę, nalej wody, nie robię nic! Kiedy wyremontowaliśmy mały pokój, owszem sprzątałam. Ba! Malowałam ściany itd itp. Ale teraz wszystkim zajmuje się mąż. I o dziwo, nie musiałam się o to upominać A Wy nie dość, że złe samopoczucie to jeszcze macie dzieciaczki na głowie! Annie, chyba każda z nas ma w takich chwilach taki scenariusz. Mój mąż probował żartować jak mnie zawoził do spzitala wczoraj, żebym sie mniej stresowała. Ale widziałam, że sam jest przerażony. Po powrocie wniósł torbę do domu i mówi do niej, że ma tu czekać jeszcze przynajmniej 3 miesiace Ale, fakt, że czekać będzie, bo jej nie zamierzam rozpakowywać! Ja musiałam być nieźle przerażona wczoraj, bo lekarz zbadał mnie i wszystko było ok. O małą się tak nie martwiłam, bo czułam kopniaki solidne, ale i tak ją zbadał mega dokładnie - co najmniej jakbym połówkowe miała. A wystarczyłoby, żeby mi powiedział, że wszystko jest ok
Ja na zakupy chodzę, ale bardzo uważam na wagę siatek. Nie kupuję już nic na zapas. A na nas dwoje to składniki na obiad wiele nie ważą Mogę, wiec dorzucić do zakupów 1kg owoców Pójdą w godiznę
Ostatnio też zaczynam się płaczką robić - rozbeczałam się przedwczoraj jak zbierałam pranie, bo połowę mi $%^&^%&%^$ gołębie obsrały No i wciąż beczę na widok św. mikołaja
Dziewczyny, ja przepraszam, że nie komentuję Waszych przepraw z dziećmi. Po prostu o tym nie czytam, bo mnie te choroby przerażają! Zaczynam sie stresować, że moja też tak będzie cos przechodzić i trzyma mnie długo. Niby wiem, że tak będzie, ale jak o tym czytam to od jakiegoś czasu czuję przerażenie. Pewnie hormony
adzia25
Fri, 27 Jun 2014 - 09:03
CYTAT(Cherie @ Thu, 26 Jun 2014 - 21:34)
A u mnie dół. Murarze się na razie wynieśli z domu, a ja od tygodnia nie mogę go wysprzątać. Co się za coś zabiorę i porobię to kolejny dzień leżenia jest później, bo mi słabo i podwozie boli. No i tak się wlecze to niemiłosiernie....
Uwazaj na siebie i oszczedzaj na tyle ile to mozliwe mikkowska "Pan foszek" co najwyzej slodziak z niego, a to ze przechodzi "bunt" to normalne sa takie 3 nawieksze skoki rozwojowe (w sensie buntu) ok 2rz- kiedy wszystko jest "NE", drugi ok 7 rz i ten trzeci u nastolatkow komunikacja24 nie przeforsuj sie, najwyzej bedziecie pakowac na bierzaco, trudno! No i ja tez wspolczuje, nie cirpie przeprowadzek
CYTAT(kajetanka @ Fri, 27 Jun 2014 - 01:08)
Adzia, ależ zazdroszczę pogody! Chociaż może nie w tym stanie, ale żeby tak każde lato mieć piękne... Ja ciepłolubna jestem maksymalnie.
Wiesz, ja uwielbiam ten klimat i moja rodzinka tez, od jutra przez 3 tyg beda sie u nas wakacjowac juz nie moge sie doczekac. Na tym etapie ciazy jest ok, ale tak na koncowce w sierpniu (bo w sierp. najgorecej) chyba bym nie chciala
CYTAT(zając_Poziomka @ Fri, 27 Jun 2014 - 08:39)
adzia, poprzednia ciąża zakończyła się szybko, w tej zaliczyłam szpital, panikę (sama jej nie wywołałam, ktoś mi ja podsycił) ze 3-4 razy... do tego problemy z ZUSem, problemy finansowe.... No i problem z moim mężem w czasie pobytu w szpitalu - cokolwiek kazałam mu przynieść z domu, to milion razy dzwonił pytać gdzie to jest, czy aby na pewno znalazł to, co chciałam, a później i tak połowy zapominał Dlatego wolę mieć dla własnego spokoju wszystko kupione i przygotowane Przecież jakbym gościowi kazała kupić wkładki laktacyjne, to by mnie zlinczował później (albo ja jego, zależy które szybciej by sie wkurzyło ) Jeśli nie czujesz potrzeby, albo się na razie boisz, bo spokojnie możesz wszystko kupić w ostatnim trymestrze Szczególnie, że większosć pewnie przez internet Ale radzę Ci się chociaż zoriwntować w cenach, żebyś była świadoma ile kasy potrzebujesz Bo później tak na raz... oj to może zaboleć
U nas bylo podobnie (niestety). W zeszlym roku przeszlam ciaze pozamaciczna, prawie stracilam jajowod, operowali mnie praktycznie z marszu, nawet nie moglam pojechac po rzeczy do domu, pozniej dlugo sie staralismy z duza pomoca klniki udalo sie nam zawalczyc o Kropka (ivf) pozniej plamilam przez 11tyg (cysta. odklejajaca sie kosmowak+kilka innych atrakcji) na kontrolach co najmniej 1x w tyg. lub czesciej bo cos sie dzialo... We wt to byla moja pierwsza wizyta u normalnego gin. poloznika- przeogromne szczescie Wiec ja zupelnie rozumiem Wasza chcec bycia przygotowanym wlasnie na ewentualna hospitalizacje/ niemoznosc wybierania... Ja z kolei, wciaz sie obawiam... ale z pewnoscia niebawem zaczniemy cos wybierac, ewentualnie eM pozniej kupi, a z kasa to pewnie ze na raz pozniej ciezko wszystko kupic, ale mozna zbierac/odkladac kaske i tez jakos sie da Poki co, bedziemy mocno zaciskac kciuki zeby dzieciaczki grzecznie rosly w brzuszkach do TP.
Ja juz prawie wszystko posprzatalam, przed przyjazdem rodzinki, ostatnia posciel odswiezam, jutro reszta i moga przyjezdzac
karolcia_d291
Fri, 27 Jun 2014 - 10:55
cherie, komunikacja przede wszystkim spokojnie, nie szalejcie z tym sprzątaniem i pakowaniem. Najwyżej zajmie to drugie tyle czasu, ale najważniejsze są maluchy i wy.
adzia ja podobnie jak kajetanka jestem MEGA ciepłolubna i troszkę ci zazdroszczę bo ja dopiero dzisiaj słońce zaczynam widzieć w końcu, może doczekam się w końcu tego upragnionego lata. A co do ciasta to robiłam ciasto z musem czekoladowym, uwielbiam takie mocno czekoladowe ciasta ;P
mikkowska przecudny ten twój Pan Foszek
adzia ja też liczyłam kiedy w końcu będzie koniec pierwszego trymestru, potem połowa a teraz mam już 26 tygodni, normalnie nie dowierzam chwilami. Zobaczysz u ciebie będzie tak samo u każdej z was
Co do wyprawki to ubranek mam zapas (muszę dokupić tylko kilka pajacyków), muszę zabrać się niedługo za ich poukładanie bo stoją w torbach, normalnie jakbyśmy się dopiero wprowadzili... Po za tym to muszę kupić pościel, ręcznik i kosmetyki no i rzeczy dla siebie i wózek i fotelik do samochodu. Zastanawiam się kiedy, bo ja nie nadaję się na zakupy. Po dwóch godzinach chodzenia bolą mnie plecy jak cho......ra i stopy zaczynają mi puchnąć. Na dodatek ostatnio prawie nie śpię w nocy. A myślałam że to mnie czeka dopiero na koniec ciąży.
A co do płaczu, to ja też jestem beksa totalna. Jak mi się córa wczoraj przewróciła to zaczęłam ryczeć, paranoja co te hormony robią z człowiekiem...
kajetanka
Fri, 27 Jun 2014 - 11:21
CYTAT(zając_Poziomka @ Fri, 27 Jun 2014 - 07:39)
kajetanko, poród przedwczesny jest od 22 tygodnia, więc już przekroczyłaś tę magiczną liczbę
Ta, chyba w Polsce W UK obiło mi się o uszy, że dopiero od 24 tygodnia reanimują, bo wcześniej to za duże koszty szanse niewielkie, a dziecko na pewno chorowite i tak będzie.... Miałam sąsiadkę, która dwójkę dzieci urodziła przed 30tc, dziewczynka urodziła się w 24tc, fakt, że nosiła okularki, aparat słuchowy, była pod opieką nefrologa i jeszcze kilku specjalistów, ale była! Normalnie funkcjonowała, chodziła do szkoły, bawiła się z dziećmi. Koleżanka kiedyś opowiadała (położna), że odłożyła na bok dzieciątko, które było niby poronione, nie pamiętam dokładnie który to był tydzień, wydaje mi się, że 19, ale głowy nie dam, na pewno jeszcze przed terminem określanym jako poród przedwczesny, zajęła się matką, a maluszek zaczął kwilić Uratowali go Aż mnie dreszcze przechodzą!
Zając, mój mąż właśnie przeszedł ogromny skok rozwojowy kiedy ja urodziłam Byłam uziemiona, a on musiał nauczyć się kupować podpaski, wkłady poporodowe, wkładki laktacyjne, płyny do higieny intymnej i inne rzeczy, o których istnieniu do tamtej pory nie miał bladego pojęcia Cały pierwszy miesiąc zdecydowanie wolał lecieć do sklepu niż zostać na chwilę z Kają bez moich cycków Każdy płacz był dla niego wołaniem o jedzenie
Apropos chorób...dziś się dowiedziałam, że u nas w przedszkolu grasują wszy Kaja ma blond loki niemal do pasa, a ja w razie czego pewnie niczego nie mogłabym zastosować...
Adzia, muszę Cię rozczarować, ale etapów buntu jest chyba nieco więcej Mam wrażenie, że dwulatka, trzylatka (mikkowskiej synek też ma 3) i tak dopóki nie wyprowadzi się z domu
Mój mąż wczoraj wymyślił sobie problem i mnie tylko wkurzył. W pracy mu powiedzieli, że chyba te 2 tygodnie tacierzyńskiego, są tutaj baardzo symbolicznie płatne, niemal bezpłatne. Nie sprawdził tego nigdzie, a już zaczął kombinować, że w takim razie jak ja urodzę, to przyjedzie mi pomóc któraś babcia... Moja mama najprawdopodobniej nie będzie miała takiej możliwości, to się uparł na swoją matkę Wiecie jaki przypływ nadludzkiej siły i energii poczułam na samą myśl "pomocy" teściowej? Szczególnie, że z niej nie miałabym żadnego pożytku. Niemowlęciem się nie zajmie, bo nie potrafi (Kaję nawet bała się wziąć na ręce, w życiu jej pieluchy nie zmieniła itd.), obiadu lepiej żeby nie gotowała, bo byśmy z głodu pomarli (zdrowe, dietetyczne, bez żadnych przypraw, ewentualnie zioła, ale ani grama soli, czy cukru, no i ilości jak dla przedszkolaków). Z Kają może by się trochę pobawiła, bo odkąd Młoda osiągnęła pewien poziom intelektualny, to nawet znajduje z nią wspólne zabawy (do 2 lat nie potrafiła nawiązać z dzieckiem żadnego kontaktu). A ile bym się przy tym nadenerwowała, ile dobrych rad usłyszała... Ja naprawdę poradzę sobie sama. Sama teściowa natomiast wymyśliła sobie teraz, że moglibyśmy im dać Kaję na wakacje, na 2 miesiące Argument? Nie, że się stęskniła, nie że chciała z nią trochę czasu spędzić, ale byłaby całe dnie na świeżym powietrzu! Jakby w kurorcie jakimś mieszkali Mają niedaleko las (10 min. spacerkiem), ale z drugiej strony również niezbyt daleko leci droga krajowa. I ona do mnie mówi, żebym się zastanowiła... Nie do syna (który ma takie samo zdanie co ja), tylko do mnie, żebym potem usłyszała, że im wnuczki nie chciałam przywieźć. Bo ja niby mogłabym się pobyczyć. No naprawdę, jakby mi dziecko przeszkadzało. Zwłaszcza, że nie wzięła zupełnie kobieta pod uwagę, że taki 4-latek ma uczucia, będzie tęsknić za domem, za rodzicami, z którymi nigdy się nie rozstawał na dłużej jak na kilka godzin, a my będziemy zbyt daleko, żeby ot tak wsiąść w auto i po nią przyjechać. Przecież wielokrotnie słyszę "ja tak tęsknię za tatusiem", choć on codziennie między 16-18 wraca z pracy. Pomijam już kwestię tego, że teście nigdy jej nie przytulili, nawet żegnając na lotnisku na nie wiadomo jak długo, babcia podaję jej rękę, a dziadek robi "żółwika" (jak nas odbierał z lotniska po 8 miesiącach też był tylko żółwik) I ja miałabym im wysłać dziecko na 2 miesiące?! Oni szczęśliwi wydawali syna jednej, czy drugiej babci jak tylko była okazja, ale mnie irytuje podejrzenie, że ja mogłabym tak samo.
zając_Poziomka
Fri, 27 Jun 2014 - 11:45
Wiadomo, że im dziecko urodzi się później, tym lepiej, zwiększa się szansa przeżycia, ale w Polsce chyba faktycznie jest obowiązek ratowania maluszka za wszelką cenę. Już sama świadomość, że w razie czego jest choć cień szansy na przeżycie dodaje sił. Przynajmniej mi
kajetanko, czytam Twój post i wręcz czuję, jak narastało w Tobie ciśnienie, kiedy go pisałaś Mało się nie "splułaś" Zupełnie jakbym czytała własne wypociny na temat teściowej, hehe Teściowa mojej siostry jest podobna - dziećmi się nie zajmie, nie pobawi, liczy, że jak nakupi prezentów to dzieci będą ją ubóstwiać. Z kolei mojej mamy nie stać na prezenty, ale za to jest babcią z prawdziwego zdarzenia. Nawet z siostrą nie wiedziałyśmy, że w mamie drzemią takie talenty! Powinna przedszkolanką być No i teściowa jest o naszą mamę zazdrosna, bo siłą rzeczy dzieci ją uwielbiają Moja teściowa niby kocha wnuki, ale ja nigdy nie widziałam, żeby była wobec nich serdeczna, przytuliła, powiedziała, że kocha... raczej je tylko strofuje.
adzia25
Fri, 27 Jun 2014 - 11:51
karolcia_d291 ja wprost uwielbiam wszystko co czekoladowe wiec jesli spr przepis to podeslij przy okazji
kajetanka Pewnie tak to jest z tymi buntami, ze jest ich "troche" wiecej Na studiach uczyli o tych 3 glownych, pewnie nie chcieli nas straszyc
A co do Twojej tesciowej, to "zlota" kobieta, jakie ma wlasciwosci uzdrawiajace (nawet na odleglosc) Jesli o "wakacje" corci chodzi, to juz pomijajac wsztstko o czym piszesz, to chociazby z czystego egoizmu, w takim pojeciu, ze zatesknilabys sie (chyba) za nia przez te 2 miesiace i na odwrot. Ja tak czysto teoretycznie (bo jeszcze brak empirycznych dowodow ) zakladam, ze moglabym podrzucic dziecko na troche moim rodzcom (tu juz wybor dziadkow zalezy od relacji) w sensie na kilka dni, zebysmy potesknili za soba, ale pewnie najfajniej by bylo, gdyby to nie bylo za daleko i moznaby wpasc na kawke, zajzez
kajetanka
Fri, 27 Jun 2014 - 11:58
Zając, ano splułam się Bo mnie wkurza, a jak z mężem rozmawiam na ten temat, to choć sam jest zszokowany zachowaniem mamusi, stara się ją "nawrócić", wysyła np. Kaję "idź przytul się do dziadka"... Co mnie irytuje, bo kiedyś Kaja coś szalała z dziadkiem (teść jakoś szybciej zaczął się z nią bawić) i zaczęła się do niego przytulać, a teściowa na to "ooo, zmęczyła się już, nie ma siły" Nie pomyślała nawet o tym, że dziecko chce się przytulić. U nas jest dokładnie tak jak piszesz! Teście od początku kupowali ciuszki (nic to, że chłopięce dresiki w kolorze zgniłej zieleni), potem zabawki, kolorowanki, zawsze jak przyjeżdżaliśmy do nich, musiała coś dostać, ale tak jak piszę, nigdy żadnych uczuć. Zero przytulania, buziaków, miłych słów. Moja mama natomiast na prezenty może sobie pozwolić jedynie przy jakiejś okazji, w dodatku niezbyt kosztowne, ale nawet jak siedziała z Kają całe dnie (kiedy ta była chora, a ja musiałam iść do pracy), musiały się wyprzytulać, wycałować na powitanie, na pożegnanie. Po przyjeździe do UK, bez przerwy słyszę "smutno mi, bo tęsknię za babcią T", dzwoni do niej, czasem codziennie. Nigdy natomiast, ani razu nie słyszałam, żeby tęskniła za moją teściową. Swoją drogą mój mąż twierdzi, że matka go przytulała jak był dzieckiem, ja natomiast odnoszę wrażenie, że moja mama była bardziej powściągliwa. Przy czym nas było więcej, ona sama nas wychowywała, było jej na pewno trudniej, więcej problemów, mniej czasu, teraz przy wnukach sobie odbija
I Teściowa też jest trochę o moją mamę zazdrosna chyba, bo kiedyś moja mama jej powiedziała, że ona tu do nas przyjedzie (też by chętnie wyemigrowała, ale już ją odwiodłam od pomysłu ), pomóc przy Kai, żebym mogła pójść co pracy, to była oburzona.
Adzia, ach mój egoizm, to już taki pikuś Bywało, że pracowałam tak, że przez kilka dni widywałam córę tylko jak spała i już mnie szlag trafiał, a co dopiero takie wakacje?
komunikacja24
Fri, 27 Jun 2014 - 12:20
CYTAT(Annie* @ Fri, 27 Jun 2014 - 08:06)
komunikacjo ojj współczuję, nienawidzę przeprowadzek i tego zamieszania wokół tego wszystkiego. Przeprowadzalismy się juz trzy razy i powiedziałam dość !!! Koniec !!! Już z tego miejsca się nie ruszam choćby się waliło i paliło. Dacie rade, ale Ty również uważaj na siebie, wszystko rób pomału i ostrożnie
Wiem,staram się ale co bym nie zrobiła i jak spokojnie to i tak brzuch się napina i czasem zaboli... No takie uroki.....Dzisiaj ostatni dzień Mikusia w przedszkolu...teraz będzie cały czas z nami,może w sierpniu pójdzie na jakiś czas......
Jak sobie pomyślę,że w niedzielę o 11 ma być już bus i panowie do znoszenia naszych rzeczy...a my jesteśmy jeszcze w lesie
novika
Fri, 27 Jun 2014 - 12:32
Annie ja rok temu brałam duphaston i w szoku byłam, bo w jednej aptece kosztował 30 zł, w innej 40, 48. Mi farmaceuta tłumaczył, że to zależy od importera. I też tak miałam jak ty- jedno opakowanie za 30, a kolejne z odpisu z innej dostawy dużo droższe.
zając_Poziomka
Fri, 27 Jun 2014 - 14:10
CYTAT(kajetanka @ Fri, 27 Jun 2014 - 12:58)
Swoją drogą mój mąż twierdzi, że matka go przytulała jak był dzieckiem, ja natomiast odnoszę wrażenie, że moja mama była bardziej powściągliwa.
A wiesz, że u nas podobnie? Dlatego jak patrzymy z siostrą jak nasza mama bawi sie z wnukami, to nie dowierzamy. Zawsze zadajemy pytanie, dlaczego z nami tak nie było? Ja byłam takim wyprzytulanym i wyniunianym dzieckiem, ale przez siostrę, nie mamę. Nie mogę powiedzieć, żebym nie czuła, że mama mnie kocha, ale tak tego nie okazywała. I teraz mi przez gardło przejść nie może "mamo, kocham cię". I pewnie też dlatego jestem teraz straszny pieszczoch i uwielbiam się przytulać do męża i dzieci (na razie nieswoich). Skoro dla mnie przytulenie w ramionach męża oznacza poczucie bliskości i bezpieczeństwa, to tym bardziej dla malucha przytulenie rodzica czy dziadka. Zresztą... Moja siostra mieszka zagranicą, jej córa się we mnie zakochała, jestem w hierarchii zaraz po mamusi ;P Nie wiem skad się jej to wzięło, ale wierzę, że dzieci po prostu wyczuwają pewne sprawy. Do tego stopnia się do mnie przywiązała, że na lotnisku nie raz rzucała się na podłogę, wierzgając i płacząc, chwytając mnie za nogę i nie chcąc się oderwać. Straszne przeżycie i dla niej i dla mnie. Jestem JEDYNĄ osobą (a teraz i mój dzidziuś ) poza rodzicami i bratem, której z własnej uzbieranej kasy kupuje prezenty! I wiem, że teściową siostry to gryzie, bo ją dzieci mają na miejscu, a nie chcą do niej jechać, tylko pytają kiedy ja lub moja mama przyjedziemy do nich... Kasą dziecka się nie kupi. Owszem, na początku to moze być fajne, ale z czasem ważniejsze stają się uczucia.
Moja teściowa ma tendencję do robienia po swojemu. Jedna córka z synem mieszkała u niej. Zabraniała dziecku jeść słodycze i chipsy, to babcia mu dawała po kryjomu z tekstem: tylko nie mów mamie I to jest dla mnie wystarczajacy argument, by teściowa dzieckiem się nie zajmowała.
Przynajmniej mam pewność, że pomimo częstych konfliktów z moją mamą moje dzieciaki będą miały fajną babcię Taką, która chętnie z nimi zostanie, pobawi się, przytuli.
komunikacjo, koniecznie męża zaprzęgnij do pracy. Jak się przeprowadzaliśmy w grudniu to przeżywałam katorgi, kiedy musiałam spakować rzeczy, a jeszcze większe przy rozpakowywaniu. A co dopiero będąc w ciąży!
mikkowska
Fri, 27 Jun 2014 - 15:40
Mi też właśnie teściowa zaproponowala, żeby Olka im przywieźć na koniec lipca i zostawić do 5 września, bo wtedy mamy wesele kuzynki męża. Tylko tak mąż ma trójkę rodzeństwa 12, 13 i 16 lat i każdy żyje w swoim świecie. Olka mają raz na kwartał jak się uda i kochają go na 2 godziny później już im przeszkadza i mają go w poszanowaniu.. Boję się, że młody wyjdzie sobie z domu nawet nie bbędą wiedzieli kiedy i wyleci na ruchliwą ulicę a chatę mają nieogrodzona... A rozstawać się z nim na tyle nie wiem czy ja bym dała radę na tydzien ok, ale półtorej miesiąca. Poza tym tak jak Kajetanka pisze mamy do teściów 600 km jak malemu się zateskni to w godzinę się u nich nie pojawię. Ostatnio się go zapytałam czy pojedzie do Babci Wiktorii, ale sam bez mamusi to mi odpowiedział: "no mama no cioś ty śmieszna jesteś" Moja mama też sama nas wychowywała od 15 lat jest rozwodka wnuków ma 4 ale mój Lolek jest faworyzowany bo najmłodszy i na miejscu reszta rozsiana po Polsce i boi się jak ona podzieli tą miłość na 2 Na Felka nawet krzyknąć nie pozwala a mi czasem doopsko puchlo od lania Bo ja byłam takim damskim łobuzem. A propo buntów to mój w okresie dojrzewania przechodził ludzkie pojęcie
Andzia25 bunty są co roku dzieci mają to w naturę wpisaną
zając_Poziomka
Fri, 27 Jun 2014 - 16:04
CYTAT(mikkowska @ Fri, 27 Jun 2014 - 16:40)
Na Felka nawet krzyknąć nie pozwala a mi czasem doopsko puchlo od lania Bo ja byłam takim damskim łobuzem.
Buhahahaha Skąd ja to znam
kajetanka
Fri, 27 Jun 2014 - 17:06
CYTAT(zając_Poziomka @ Fri, 27 Jun 2014 - 14:10)
Nie mogę powiedzieć, żebym nie czuła, że mama mnie kocha, ale tak tego nie okazywała. I teraz mi przez gardło przejść nie może "mamo, kocham cię". I pewnie też dlatego jestem teraz straszny pieszczoch i uwielbiam się przytulać do męża i dzieci (na razie nieswoich).
Tak samo u mnie Dopiero teraz, kiedy dzieci wyfrunęły z gniazda, mama próbuje mnie przytulić, pocałować, ale trudno mi to odwzajemnić, bo nie przywykłam do czułości z jej strony. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, mówiła czasem "mama kocha", ale nigdy nie w pierwszej osobie. Ja czasem jestem przerażona jak widzę ile jej błędów popełniam Czasami słyszę, jak identyczny głos, identyczny ton i te same hasła wychodzą z moich ust. Głęboko zakorzeniają się takie rzeczy niestety. Do tego jestem taki sam nerwus. Ale uczę Kaję, że absolutnie zawsze może się do mnie przytulić (czasem jędza mała oczywiście to wykorzystuje ), uczę mówić "kocham cię", mówimy sobie po kilka razy dziennie, czy to przy czułościach, czy zwyczajnie idąc ulicą, myjąc ręce, ot tak, po prostu.
Nikt jednak w braku uczuć nie przebije mojej teściowej Swoją drogą, przypomniał mi się tekst. Któregoś dnia, na spacerze w parku, para staruszków zachwycała się moją córką, zaczęli opowiadać o swoich wnukach, które już dorosły, jak to ich rozpieszczali, "bo kto ma rozpieszczać dzieci, jak nie dziadki?". Dosłownie kilka dni później usłyszałam od Teściowej: "bo kto ma rozpieszczać dzieci jak nie rodzice?" Dziękuję, nie mam więcej pytań
Mikkowska, dzięki, już wiem co powinnam odpowiedzieć Teściowej "śmieszna jesteś!"
No właśnie, za naszych czasów pamiętam, pasy były normalne, jak ktoś coś zmalował, dostawał w domu lanie, a dzieciaki na podwórku stały pod oknem i słuchały Dziś chyba wszyscy byśmy się wychowywali w domu dziecka
Cherie
Fri, 27 Jun 2014 - 17:16
Eh dziewczyny, u mnie z tą pomocą to łatwiej powiedzieć a trudniej zrobić. Teściowa powiedziała, że ona nawet u siebie mało co sprząta to i u nas przecież nie będzie, moja mama powiedziała, że ma za dużo pracy na ogrodzie i jest zmęczona, koleżanek za wiele nie mam, bo ja z drugiej strony polski kilka lat temu tu przyjechałam i ściągnęłam rodziców. W poniedziałek albo we wtorek ma przyjść nasza pani od sprzątania - chociaż tyle, nie zmienia to jednak faktu, że rzeczy w szafkach muszę poukładać, a mój mąż za skręcenie garderoby zabiera się jak pies do jeża
karolcia - ja wiem, że dzidziuś jest najważniejszy, dlatego się mega oszczędzam, zwłaszcza, że w 2008 roku w kwietniu poroniłam, bo pomagałam przy budowie domu i ziemię taczkami przesypywałam.
zając - a nie będziesz z Lili na spacerki chodzić zimą, że Ci kombinezon nie potrzebny? Ja właśnie w lumpkach intensywnie poszukuje kombinezonów jesiennego rozm. 56 i zimowego rozm. 62, ale na razie głównie rzeczy letnie są powystawiane.
Co do płaczu ja się dzisiaj na działce popłakałam, bo montowali nam rolety podtynkowe zewnętrzne i rozp..... kawałki elewacji wokół okien. Zamiast robić się coraz porządniej na działce rozbi się coraz większy syf, a w zeszłym roku przez 4 miesiące z mężem wypruwaliśmy niemalże sobie flaki, żeby zrobić część ogrodu przed domem. Oj bolą mnie takie widoki....
zając_Poziomka
Fri, 27 Jun 2014 - 17:49
kajetanko, ja przez rodziców nie zostałam nauczona okazywania uczuć, bliskości, mówienia o pozytywnych uczuciach Siostra wyprowadziła się z domu, kiedy miałam 12 lat, rok później wyjechała zagranicę. I od tego czasu z okazywaniem uczuć było coraz gorzej. Kiedy poznałam mojego męża, to był dla mnie szok! Na szczęście on nie robił podchodów, tylko bezceromianlnie podchodził do przytulania, pocałunków. Nawet mnie zmuszał, żebym wypowiedziała "kocham cię" - zawsze tylko odpowiadałam, że ja jego też. Nagle się okazało, że we mnie są ogromne pokłady miłości i czułości. Moja siostra jest 15 lat starsza ode mnie. Przez pewien czas miałyśmy średni kontakt - ja już nie byłam malutką dziewczynką do opieki, a ona nie bardzo umiała się odnaleźć w moich kretyńskich pomysłach Od kilku lat nadajemy na tych samych falach - zmądrzałam, wyszłam za mąż, usamodzielniłam się, zaczęłam mieć podobne problemy do niej. To nas zbliżyło. Często rozmawiamy o rodzicach, o ich błędach. Widzę, jak siostra za wszelką cenę chce, by jej dzieci w każdej chwili wiedziały, że mama je bardzo kocha. I to widać jak takie przylepy przychodzą i się tulą Są otwarte na uczucia. Ja się bardzo szybko przywiązuję do dzieci (wiem, że mogłabym szybko pokochać adoptowane dziecko) i choć na początku zawsze trzymam spory dystans, to dzieciaki szybko mnie rozgryzają Wystarczy, że mi się taki brzdąc wdrapie na kolana i po mnie Mogę tulić, całować, bawić się Ale nauczył mnie tego mój mąż. A powinni rodzice.
Ja również jestem zdania, że dziadkowie są od rozpieszczania W końcu nie bez powodu mamy stereotyp ciepłej babci, która robi dla wnusiów sweterki na drutach i pyszne obiadki, dziadka opowiadającego bajki i pracujących rodziców Rodzice są od wychowania. Owszem, mają kochać ponad wszystko, ale jednak na ich barkach spoczywa ciężar wychowania.
Cherrie, ale ten śpiworek na 90% pasuje też do gondoli Cherie, napisz może na forum w dziale kupię - ja napisałam i mi dziewczyny sporo zdjęć wysłały, fajne rzezcy kupiłam A o tej porze są nieprzebrane
Nie zapomnę sobie nigdy, jak mnie mama "goniła" z pasem po ulicy Polazłam nad rzekę, gdzie nie wolno było mi chodzić. Nie było mnie strasznie długo. Mama zaczęła mnie szukać, bo się martwiła. Jak mnie zobaczyła, to dla hecy zdjęła ze spodni pasek. Łooooj, ale uciekałam Takiego sprinta dostałam, że szok Wpadłam do domu i poleciałam do taty, który leżał na łóżku. Wbiłam tyłek między niego i ścianę i krzyczałam: tatusiu, ratuj mnie!!!! Mama zamiast mi wlać, popłakała się ze śmiechu Kilka razy dostałam, ale nie pamiętam za co Chociaż ja tam wolałam dostać lanie, niż żeby mama się darła. Oj wrzeszczeć to ona potrafiła
mikkowska
Fri, 27 Jun 2014 - 19:57
Ja nie raz dostawałam w ciry Doopa czasem aż piekła, zwłaszcza, że ja "po wsi noga" byłam Wszędzie jadłam, wiedziałam co u wszystkich na osiedlu było słychać. Wychodziłam po śniadaniu i wracałam do domu na jedzenie, a czasem jak mnie gdzieś na karmili to do domu późnym wieczorem Moja mama mi zawsze mówiła, że nas kocha, a my "no mamo siara " Długo nas po rękach całowała mówiła do nas, moje kwiaty itp. Ale dooopę też umiała zlać i nawrzeszczeć oj tak!
Zającu dziękuję za podpowiedź ja w lumpkach jakoś nie mogę unisex znaleźć nic muszę do dziewczyn napisać Moja mama mówi, żeby nie zapeszać i jeszcze nie kupować a mnie już tak portfel swędzi
kajetanka
Fri, 27 Jun 2014 - 20:52
Zając, ja się śmieję, że jestem jak taka ciotka z komedii (tylko póki co trochę młodsza), co to wyściska, wycałuje od samych drzwi Teraz mnóstwo znajomych się porozmnażało, ja każde dziecko muszę na ręce wziąć, wytulić, ostatnio obcego 10-miesięczniaka miałam na kolanach, pierwszy raz go widziałam, a tak się wtulił, normalnie jak mój własny
zając_Poziomka
Sat, 28 Jun 2014 - 08:52
kajetanko, tak jak moja mama - ona każde dziecko zaczepi, pogada dzieci ją uwielbiają. Ja jeszcze tak nie umiem, mam dystans, ale coraz częściej się otwieram Za to mój mąż.... Ja naprawdę nigdy nie widziałam faceta z takim podejściem do dzieci Trochę mu tego zazdroszczę. Ostatnio przyszła do mnie koleżanka, 3letnia córka widziała gościa pierwszy raz na oczy. Boi się obcych i piwnic. Po 3 minutach podała mu rękę i poszła z nim do piwnicy i jeszcze pomogła znieść jakiś karton A mi i koleżance kopara opadła na podłogę Z powodzeniem mógłby pracować jako niania
Dziewczyny, jak mnie znów plecy bolą Ta cholerna rwa :/ A jeszcze mam dziś makijaż ślubny i godzina w niewygodnej pozycji załatwi mi plecy na cacy.
Wczoraj zadzwoniła na skype moja siostra z mamą i pokazały mi rzeczy, jakie kupiły dla Lili. Się popłakałam Normalnie cuuuuudne! Chodziłam po naszych sieciówkach i naprawdę nie ma u nas takich cudeniek, nawet za sporą kasę :/ Teraz mają wyprzedaże, więc kupują mi letnie na przyszły rok
karolcia_d291
Sat, 28 Jun 2014 - 09:08
A ja tak samo uwielbiam dzieci... Z reszta one chyba mnie a mojego męża jeszcze bardziej.
zając to dzisiaj trochę popracujesz sobie? a co do pleców to współczuję.
Ja nie spalam całą noc. Zasnęłam dopiero po 5 rano a po 8 juz pobudka. To była ciężka noc. Nie mogłam w ogóle zasnąć, a nogi (szczególnie kolana) tak mnie rwaly ze o jej. Gorzej jak stara babcia z reumatyzmem... Ciężki dzień przede mną. A jutro mieliśmy sobie zrobić wypad do zoo i chyba nic z tego...
Zając, u mojej Córy w grupie jest jeden pan przedszkolanek (u maluchów drugi), ona lubi go chyba najbardziej ze wszystkich pracowników Opowiada jak się bawią, martwi się jak go nie ma, czasem jak ją przyprowadzam widzę, że chłopak ma niezłą frajdę z wariowania z tymi dzieciakami W końcu każdy facet jest jedną nogą nadal w dzieciństwie Ja miałam do pewnego czasu dystans do zupełnie obcych dzieci, takich spotykanych w przychodni, sklepie itp. Przeszło mi jak zaczęłam chodzić z Młodą na place zabaw Pierwsza nie zaczepiam, ale dzieciaki aż proszą się o kontakt, same zagadują, pytają mnie o imię (co w PL, gdzie obowiązuje to oficjalne "pan/pani", też nigdy mi nie przeszkadzało), raz nawet po krótkiej zabawie 6-latek zapraszał mnie na basen, pytał czy jeszcze przyjdę
A gdzie mieszka Twoja siostra?
Karolcia, może do jutra Ci przejdzie? Prześpij się w ciągu dnia jak dasz radę.
Moja Pestka ostatnio przechodzi samą siebie, wczoraj to dziecko spało chyba ze 2h, cały dzień tłukła się niemiłosiernie. Sikać biegam po kropelce, bo jak kopnie, to mam wrażenie, że zaraz mi po nogach poleci, a tu praktycznie pusto Dzisiaj gotuję fasolkę po bretońsku Nie robiłam chyba 1,5 roku, a uwielbiam, wczoraj zdobyłam piękny boczek, polską kiełbaskę i już mi ślina cieknie na samą myśl
Edit: Monikag, u mnie chyba obowiązuje coś takiego jak plan porodu, ale jeszcze mam tyyyyyle czaaasu! A właśnie! Mój szanowny małżonek, wczoraj doszedł do wniosku, że będzie ze mną przy porodzie (oczywiście o ile zdąży wrócić z pracy/odstawić Kaję do znajomych) Ponoć dzwonił z pracy powiedzieć mi o swojej decyzji, ale ja na niego nakrzyczałam o coś innego i się rozłączyłam
Naz
Sat, 28 Jun 2014 - 14:32
Lasencje, ja tylko na chwilę, bo netu brak. W środę byłam na usg, dzieć waży 758 g. No i wyszła dziewczynka. Na 99%. Nie muszę pisać jaka euforia w domu Ale zawsze ten 1% zostaje....
kajetanka
Sat, 28 Jun 2014 - 14:53
Naz, GRATULUJĘ!!! Ale niespodzianka! Będzie rozpieszczana, najmłodsza i jeszcze 4 starszych braci... Super, że w końcu doczekaliście się Córy 1% to tak tylko na ubezpieczenie lekarza, ale na tym etapie chyba nie mógł się już pomylić jak dobrze się ułożyła
zając_Poziomka
Sat, 28 Jun 2014 - 15:20
Naz, Ty sobie już tego 1% nie wkręcaj! Gratuluję kochana, super, że się udało
adzia25
Sat, 28 Jun 2014 - 16:53
Naz wow, coz za nowiny Ogromne gratulacje!!! zając_Poziomka lacze sie z Toba w bolu, jesli chodzi o plecy U mnie dyskopatia od lat, dawno mialam spokoj, ale zmieniajacy sie uklad kregow daje o sobie znac We wt ide wlasnie na 1 wizyte do kinezjoterapeuty i szczerze powiem, ze bardzo licze na jego pomoc, bo jak nie on to co Monikag2006 pojecia nie mam czy istnieje/funkcjonuje u mnie plan porodu...
Jesli chodzi o rodzicow, to ja mam cudowna (nadopiekuncza ) Mame i bylam(jestem) coreczka Tatusia (bo rodzenstwa dorobilam sie jako 15-latka w postaci 1 brata i teraz one jest oczko w glowie wszystkich ) Wiec dziecinstwo mialam cudne. W takim jednak wypadku dosc trudne jest zderzenie z rzeczywistoscia ale rodzice troche mnie przygotowali i nauczyli ze na wsztsko trzeba zapracowac... wiec jakos dalam rade Za to tesciow mam boskich , to oni wlasnie szybko pozbawili mnie zludzen i eM dlugo musial uczyc sie okazywac emocje...
No i zaraz jedziemy na lotnisko po moich rodzicow , wiec pewnie bede mnie sie udzieleac, ale to przez chwile.
Angie77
Sat, 28 Jun 2014 - 17:37
Naz o rety rety! gratulacje:) przy 4 chłopakach, dziewczyna to jak trafienie 6 w totka:P chociaż jakby był chłopak, pewnie tak samo byś sie cieszyła:)
Ja na chwilę obecną wiem, że istnieje takie coś jak plan porodu, ale nie mam zielonego pojęcia czy jest to praktykowane w moim szpitalu. Na razie myśl o rozwiązaniu jest dla mnie bardzo odległa, ale przyznam, że czas leci...z zawrotną prędkością.
Naz - ale super! dziewczyna rośnie
mikkowska
Sat, 28 Jun 2014 - 19:21
Naz gratuluję! To na córce stop? Bo mowilas że mąż gotowy już robić następne jak będzie chłopak ja powiedziałam swojemu że jak będzie drugi chłopak to chyba jeszcze raz za jakiś czas spróbujemy strzelić dziewuszkę, ale na razie nie wiemy kto jest w środku:-) Cholera jeszcze z jednym się nie wypakowalam a kolejne mi chodzi po głowie Sama siebie czasem przerażam
Andzia miłego spędzania czasu z rodzinką.
komunikacja24
Mon, 30 Jun 2014 - 10:36
Witam się i ja. W końcu po przewrowadzce......masakra ja nie sądziłam,ze my tyle rzeczy nazbieraliśmy przez te nie całe 1,5 roku na tamtym mieszkaniu.... Dzisiaj powoli się z tym zmierzam,lekko nie jest,robię przerwy bo wczoraj niby nie dźwigałam,coś tam lekkiego pomagałam a i tak mnie brzuch bolał. Dzisiaj myję kuchnie(wiadomo od jakiego pomieszczenia zaczyna kobieta:) karton po kartonie wypakowuję ale zanim całe mieszkanie ogarnę to minie tydzień albo i nawet lepiej....
Kopniaków nadal nie czuję,ech,czasem tylko jak się obraca ale też nie co dziennie,chyba jeszcze czas co?Pocieszcie mnie pliiiiiis bo zaczynam świrować powoli....mikusia czułam juz w 16 tc,kopał jak mały piłkarz..... A tego maluszka jeszcze nie.... Wizyta u gina 14 lipca....nie mogę sie doczekać....
novika
Mon, 30 Jun 2014 - 10:59
CYTAT(komunikacja24 @ Mon, 30 Jun 2014 - 11:36)
Witam się i ja. W końcu po przewrowadzce......masakra ja nie sądziłam,ze my tyle rzeczy nazbieraliśmy przez te nie całe 1,5 roku na tamtym mieszkaniu.... Dzisiaj powoli się z tym zmierzam,lekko nie jest,robię przerwy bo wczoraj niby nie dźwigałam,coś tam lekkiego pomagałam a i tak mnie brzuch bolał. Dzisiaj myję kuchnie(wiadomo od jakiego pomieszczenia zaczyna kobieta:) karton po kartonie wypakowuję ale zanim całe mieszkanie ogarnę to minie tydzień albo i nawet lepiej....
Kopniaków nadal nie czuję,ech,czasem tylko jak się obraca ale też nie co dziennie,chyba jeszcze czas co?Pocieszcie mnie pliiiiiis bo zaczynam świrować powoli....mikusia czułam juz w 16 tc,kopał jak mały piłkarz..... A tego maluszka jeszcze nie.... Wizyta u gina 14 lipca....nie mogę sie doczekać....
Ja cię pocieszam -- przecież to jeszcze maleństwo i nie ma jeszcze takiej siły żeby kopać. Ja jak byłam u gina w 18 tc to się pytałam czy już powinnam czuć małą - a on, że to najwyżej tasiemiec, bo na dzidzię to za wcześnie. Oczywiście żartował z tym tasiemcem - miał na myśli pracujące jelita Niebawem poczujesz na dobre maluszka. Teraz wpadniesz w wir porządków i nawet nie zauważysz jak ci czas szybko zleci - tylko ostrożnie z tym sprzątaniem.
kajetanka
Mon, 30 Jun 2014 - 11:04
Komunikacja, bo to zawsze człowiek jest w szoku, że tyle rzeczy nazbierał Jak poupychane po szafkach to tak nie widać, dopiero jak zacznie się wyjmować... My też mamy kilka przeprowadzek za sobą (raz w ciągu 6 miesięcy zaliczyliśmy 3 ), a i przed nami jeszcze niejedna U Ciebie trochę trudny moment na porządki i przepakowanki, więc domyślam się, że będzie szło jak krew z nosa. Pisalaś kiedyś, że mąż tylko w weekendy w domu, to tak na stałe? Nie ma Ci kto pomóc w tygodniu? Eh, gdybyśmy mogły, wpadłybyśmy wyszorować Ci chatę w mgnieniu oka, każda by coś zroiła i wszystko by lśniło
Nie denerwuj się dzidzią, jeśli w ogóle czujesz, że się rusza, to jest dobrze Przed 20 tygodniem jeszcze jest malutka, ma prawo nie walić Ci po wnętrznościach jakoś znacząco
My usiedliśmy wczoraj do wybierania imienia Znaleźć takie, które jest łatwe dla Polaków i Anglików, jednocześnie podoba się obojgu i nie jest zbyt popularne, graniczy z cudem. Zgodni jesteśmy co do 2 imion, ale okazuje się, że od lat są w pierwszej 5 najpopularniejszych w kraju Liliana (ja brałam pod uwagę już przy Kai, ale mężowi się niezbyt podobało, teraz dorósł byłaby druga na wątku ) albo Sofia/Zośka. Tylko co, jak będzie ich potem 5 w klasie?
zając_Poziomka
Mon, 30 Jun 2014 - 11:08
komunikacjo, ruchy powinnaś czuć pomiędzy 18 a 22 tygodniem. W drugiej ciąży możesz, co nie znaczy, że musisz, poczuć je wcześniej. Nie masz się więc czym martwić.
My, kiedy wprowadzaliśmy się do poprzedniego mieszkania mieliśmy tylko ubrania, stół, 2 krzesła, komputer, 1 garnek, kilka sztuk zastawy Pakowaliśmy się ok 1 godzinę. Po 2 latach....łojjj... pomijając meble, to tyle się takich drobiazgów nazbierało, że trudno było mi uwierzyć
Rozpakowuj się powoli, nawet miesiąc. Wypakuj to, co najpotrzebniejsze, a resztę po trochę
novika
Mon, 30 Jun 2014 - 11:56
Kajetanka strasznie mi się podoba imię Zofia. Jak jest grzeczna - to Zosia, Zosieńka, a jak nabroi: Zocha. Ja na moją mamę o tym imieniu czasem mówię Zonia.
zając_Poziomka
Mon, 30 Jun 2014 - 12:06
CYTAT(kajetanka @ Mon, 30 Jun 2014 - 12:04)
Zgodni jesteśmy co do 2 imion, ale okazuje się, że od lat są w pierwszej 5 najpopularniejszych w kraju Liliana (ja brałam pod uwagę już przy Kai, ale mężowi się niezbyt podobało, teraz dorósł byłaby druga na wątku ) albo Sofia/Zośka. Tylko co, jak będzie ich potem 5 w klasie?
Oba piękne
agnieszka 1108
Mon, 30 Jun 2014 - 14:54
Witam koleżanki Przepraszam że tak długo się nie odzywałam, ale cały czas Was podczytuję. Dopiero pomału wracam do świata żywych . Rozmawiam z kibelkiem już tylko raz bądź dwa razy dziennie, to już sukces i oznaka że zaczyna mi pomału mijać. c Szkoda tylko, że nie czuję jeszcze ruchów dzieciątka. Wizytę mam za tydzień i nie mogę się doczekać.
Dziewczyny mają dzisiaj pierwszy dzień wakacji, a już im się strasznie nudzi i zaczynają rozrabiać, a gdzie tu do końca wakacji. Chyba oszaleję.
mikkowska
Mon, 30 Jun 2014 - 15:17
Komunikacja Ty niecierpliwa kobita jesteś i na Ciebie przyjdzie czas. Ja jestem taka zabiegana, że czasu nie mam nawet myśleć w którym tygodniu jest Zajacu czy Ty zanim zaszłaś to całą lekturę na temat ciąży przestudiowalas? Pierworodka przygotowana na wszystko to ja drugi raz w ciąży chodzę i 1/4 Twojej wiedzy nie mam.
Przeprowadzki ach wiem co to znaczy bo z mężem jestem 7 lat to 6 zaliczylam z czego 4 razy miasto zmienialam:-P A za rok mnie kolejna czeka.
Kajetanka imie Zosia cudne, ale ostatnio bardzo popularne. Też mam spór z mężem bo uparł się na Marike a mi jakoś średnio się podoba. Do imienia mamy jakos czas, ale ile razy wpadnie mi jakieś wypowiem to mąż ciągle NIE, NIE. Jak sam o sobie mówi - wybredna bestia
Aga witamy, witamy dobrze że lepiej się czujesz. A to Hanie nie zostawiasz na wakacje w przedszkolu? U mnie Lolek dalej chodzi ja wakacji nie mam.
zając_Poziomka
Mon, 30 Jun 2014 - 15:38
mikkowska, w poprzedniej ciąży zrobiłam szybki kurs bycia ciężarną A tak poważnie, to my się zdecydowaliśmy na dziecko z dnia na dzień. To znaczy mąż się zgodził a ja nie sądziłam, że w końcu uda mi się go namówić i nagle sobie uświadomiłam, że robimy dzidziusia, a ja absolutnie nic o ciąży nie wiem I w pracy jak się nudziłam to przeczytałam książkę o ciąży Jakąś tam wiedzę mam ALe raczej pobieżną, bo większości już nie pamiętam
komunikacja24
Mon, 30 Jun 2014 - 16:01
CYTAT(kajetanka @ Mon, 30 Jun 2014 - 12:04)
Komunikacja, bo to zawsze człowiek jest w szoku, że tyle rzeczy nazbierał Jak poupychane po szafkach to tak nie widać, dopiero jak zacznie się wyjmować... My też mamy kilka przeprowadzek za sobą (raz w ciągu 6 miesięcy zaliczyliśmy 3 ), a i przed nami jeszcze niejedna U Ciebie trochę trudny moment na porządki i przepakowanki, więc domyślam się, że będzie szło jak krew z nosa. Pisalaś kiedyś, że mąż tylko w weekendy w domu, to tak na stałe? Nie ma Ci kto pomóc w tygodniu? Eh, gdybyśmy mogły, wpadłybyśmy wyszorować Ci chatę w mgnieniu oka, każda by coś zroiła i wszystko by lśniło
Nie denerwuj się dzidzią, jeśli w ogóle czujesz, że się rusza, to jest dobrze Przed 20 tygodniem jeszcze jest malutka, ma prawo nie walić Ci po wnętrznościach jakoś znacząco
Dzięki jesteś kochana...zresztą-wszystkie jesteście kochane...ciąża ciaży nie równa jak to mówią i to prawda....ale wydawało mi się,ze po pierwszej ciąży już mnie nic nie zaskoczy a tu jednak he he....
Oj tak,przydała by się pomoc,mąż jak pisałam tylko na weekendy w domku bo jest kierowcą ciężarówki....i tak dobrze,że ma możliwość co 5 dni do domu wrócić bo inni kierowcy to co 3 lub 4 tygodnie są w domu jedynie.... Powoli się z tym uporam.Zauważyłam,że tak mniej wiecej zajmuje mi jedno pomieszczenie na dzień... Wszystkie meble trzeba pomyć,poszukać w worach i kartonach rzeczy do kuchni(dlaczego ja tego wcześniej nie podpisałam to nie wiem)...Kuchnia wstępnie ogarnięta.....i dzisiaj skakałam z radości,w końcu mamy zmywarkę i nie kwitłam przy zlewie....a wiecie jak ja nie nawidze myć naczyć.... Wkładam,właczam i wyciagam,chowam....raj na ziemi
kajetanka
Mon, 30 Jun 2014 - 18:24
CYTAT(mikkowska @ Mon, 30 Jun 2014 - 15:17)
ile razy wpadnie mi jakieś wypowiem to mąż ciągle NIE, NIE.
Skąd ja to znam? Jeszcze trochę pomęczymy się z szukaniem, jak nic nie wymyślimy, zostaniemy przy którejś z tych opcji (chyba bardziej Lili), pomijając swoje założenie o małej popularności. Z naszym nazwiskiem i tak byędzie nazywać się oryginalnie
Zając, ja w pierwszej ciąży też przeczytałam kilka książek (polecam Kaz Cooke "Ciężarówką przez 9 miesięcy" i "Dzieciozmagania", super język, bezpośrednia, bez słodzenia) i chyba cały internet, bo miałam w pracy nadmiar czasu Teraz, pomimo, że to drugie dzecko, wiedzę mam mniejszą, bo dużo pozapominałam, książek nie posiadam, a w necie już mi się nie chce grzebać
Komunikacja, to mamy mężów po fachu Mój na szczęście jeździ "w koło komina" i codziennie jest w domu, ale zanim Kaja się urodziła, różnie bywało. Pocieszenie jest takie, że żony marynarzy (boszsz...napisałam "marynarzów" ), czy pracujących za granicą, mają gorzej Podziwiam Cię, że sama wszystko zamierzasz ogarnąć, dwójkę maluchów. Ja marudziłam, że rodzinę założymy dopiero jak zacznie bywać w domu częściej jak w weekendy, ale ja z takich marudzących czasem jestem
komunikacja24
Mon, 30 Jun 2014 - 18:35
CYTAT(kajetanka @ Mon, 30 Jun 2014 - 19:24)
Skąd ja to znam? Jeszcze trochę pomęczymy się z szukaniem, jak nic nie wymyślimy, zostaniemy przy którejś z tych opcji (chyba bardziej Lili), pomijając swoje założenie o małej popularności. Z naszym nazwiskiem i tak byędzie nazywać się oryginalnie
Zając, ja w pierwszej ciąży też przeczytałam kilka książek (polecam Kaz Cooke "Ciężarówką przez 9 miesięcy" i "Dzieciozmagania", super język, bezpośrednia, bez słodzenia) i chyba cały internet, bo miałam w pracy nadmiar czasu Teraz, pomimo, że to drugie dzecko, wiedzę mam mniejszą, bo dużo pozapominałam, książek nie posiadam, a w necie już mi się nie chce grzebać
Komunikacja, to mamy mężów po fachu Mój na szczęście jeździ "w koło komina" i codziennie jest w domu, ale zanim Kaja się urodziła, różnie bywało. Pocieszenie jest takie, że żony marynarzy (boszsz...napisałam "marynarzów" ), czy pracujących za granicą, mają gorzej Podziwiam Cię, że sama wszystko zamierzasz ogarnąć, dwójkę maluchów. Ja marudziłam, że rodzinę założymy dopiero jak zacznie bywać w domu częściej jak w weekendy, ale ja z takich marudzących czasem jestem
Mam koleżankę,żonę marynarza....ona z kolei nie wyobraża sobie,zeby mąż był często w domu....podoba jej się bo sa jakieś 10 lat razem w ciągle za sobą tęsknią.....bywało ze widzięli sie raz na 6 mcy jak miał misję i wypływał.....zgroza,ja bym tak nie chciała.My się widujemy 2 dni w tygodniu a i tak się kłócimy..takie charakterki U nas niezmiennie zostaje Majeczka albo Andrzejek...
zając_Poziomka
Mon, 30 Jun 2014 - 18:45
Z moim mężem jest to samo przy imionach. Dla chłopca mamy Maksymilian, ale gdyby było dwóch to pewnie byśmy się porozumieli na poziomie czegoś Frankopodobnego Natomiast jeśli mielibyśmy mieć drugą dziewczynkę, to ja nie wiem czy nasze małżeństwo to przeżyje Nic mu się nie podoba
kajetanko, ja też już nie pamiętam zbyt wiele z tego czytania. Teraz jak się wybitnie nudzę to oglądam filmy i tam się czasem jakaś wiedza przewija, to mi się odświeża. Ale to właśnie wynika z nadmiaru czasu Jak rozmiawam z koleżankami ,to czasem mam wrażenie, że ja o ciąży pojęcia nie mam
komunikacja24
Mon, 30 Jun 2014 - 18:56
CYTAT(zając_Poziomka @ Mon, 30 Jun 2014 - 19:45)
Z moim mężem jest to samo przy imionach. Dla chłopca mamy Maksymilian, ale gdyby było dwóch to pewnie byśmy się porozumieli na poziomie czegoś Frankopodobnego Natomiast jeśli mielibyśmy mieć drugą dziewczynkę, to ja nie wiem czy nasze małżeństwo to przeżyje Nic mu się nie podoba
kajetanko, ja też już nie pamiętam zbyt wiele z tego czytania. Teraz jak się wybitnie nudzę to oglądam filmy i tam się czasem jakaś wiedza przewija, to mi się odświeża. Ale to właśnie wynika z nadmiaru czasu Jak rozmiawam z koleżankami ,to czasem mam wrażenie, że ja o ciąży pojęcia nie mam
Kurcze to podeślij jakieś linki do tych filmików bo ja też chciałabym sobie co nie co odświeżyć Niby matka jednego dziecka powinna wiedzieć mniej więcej wiekszość o ciaży,noworodku itp..... Ale wystarczy,ze od pierwszego porodu miną 4 lata i ciemność widzę.....zaćmienie totalne,nie wiele pamiętam...
Edit.Właśnie dostałam KOPA,poniżej pępka po lewej stronie,nie da się tego pomylić z niczym innym,aż się popłakałam,za tym właśnie tęskniłam a tu proszę,tak podskoczyłam i krzyknęłam aż się Mikuś wystraszył
mikkowska
Mon, 30 Jun 2014 - 20:34
Ja tam jestem nieoczytana co muszę wiedzieć to wiem reszta mi niepotrzebna mam ograniczony limit na "twardym dysku" W pierwszej ciazy czytałam każdy dzień ciąży odliczalam byłam przewrazliwiona na swoim punkcie. Teraz podchodzę do tematu bardziej na luzie Jestem już zahartowana ciężarówka, ale na myśl o porodzie mam ciarki
Mi się podoba Kalina, Karina, Jagodka, Róża jakas dziwna jestem W pierwszej ciąży nawet bym tych imion nie wymieniła oj kobieta zmienną jest
Cherie
Mon, 30 Jun 2014 - 20:58
U nas z imionami to ja mam dobrze. Ja wymyśliłam Adriannę i mąż tylko powiedział OK Było tylko założenie, że ma być na literkę A i tyle, no i niezbyt staroświeckie.
komunikacja - gratuluje kopniaczka. Ja też już czuję wyraźne ruchy pod ręką jak przyłożę do brzucha. Co do sprzątania podzielam twój ból w tej kwestii - tylko cierpliwość nas uratuje
agnieszka1108 - jak przeczytałam Twojego posta to nie wiedzieć czemu kolacja mi podeszła do gardła...
Też już powoli zaczynam myśleć o porodzie i ciary mnie po plecach przechodzą na samo wspomnienie tego bólu. Nie ma co boję się jak cholera i nic raczej tego nie zmieni.
zając_Poziomka
Mon, 30 Jun 2014 - 21:01
Oj mi się marzy Jagoda dla ewentualnej drugiej córy, ale mąż słyszeć nie chce
mikkowska, jak się siedzi w domu samej caluteńki dzień, jeszcze jak jest paskudna pogoda, to sie z nudów czyta. Ale to prawda - w poprzedniej, choć krótkiej ciąży chłonęłam wszystko. Teraz nawet jeśli dużo czytam czy oglądam to mój mózg robi selekcję naturalną informacji Tylko wkurza mnie, jak mi ludzie wkręcają czym to nie powinnam się przejmować, ile powinnam przytyc (ostatnio koleżanka była przerażona, że ja do tej pory tylko 2,5 kg przytyłam! A to takie niebezpieczne!). I często jest tak, że z kimś o czymś rozmawiam, a później siedzię pół dnia w necie i czytam, czy to faktycznie jest taki problem jak niektórzy twierdzą. Dlatego ostatnio unikam spotkań towarzyskich. Uważam, że ciężarne maja intuicję i jak coś się dzieje to się nam tak czy tak lampka zaświeci. A nie, żeby mnie jeszcze ludzie stresowali. komunikacjo, jutro mam duuuuużo czasu to Ci podrzucę trochę ciekawych linków
Angie77
Mon, 30 Jun 2014 - 21:58
2,5 kg tylko zającu przytylas? O rety ja sie załamie...dzis bylam u lekarza to na wadze okazalo sie ze od poczatku ciazy przytylam 7! Kg...
mikkowska
Mon, 30 Jun 2014 - 23:17
Oj ja z Olkiem też szybko tylam chyba na końcu +18 kg, a teraz jeszcze w ruchu jestem nie siedzę na tylku to może dlatego aż tak nie przybieram.
Angie77 nie przejmuj się będziesz ostro po porodzie spacerować z wózkiem zgubisz szybko:-)
zając_Poziomka
Mon, 30 Jun 2014 - 23:25
Angie, ja generalnie nie mam tendencji do tycia. Po mamie Ale kto wie, ile mi przybędzie bliżej końca, jeszcze mogę nadrobić z nawiązką. Szczególnie, że jem coraz więcej słodyczy
kajetanka
Tue, 01 Jul 2014 - 00:44
CYTAT(komunikacja24 @ Mon, 30 Jun 2014 - 18:35)
Mam koleżankę,żonę marynarza....ona z kolei nie wyobraża sobie,zeby mąż był często w domu....podoba jej się bo sa jakieś 10 lat razem w ciągle za sobą tęsknią.....bywało ze widzięli sie raz na 6 mcy jak miał misję i wypływał.....zgroza,ja bym tak nie chciała.My się widujemy 2 dni w tygodniu a i tak się kłócimy..takie charakterki
Mieliśmy to samo, tylko weekend wspólny, a czasem już w sootę nie mogłam się doczekać kiedy wyjedzie Dlatego go troszkę szantażowałam, że ślub i dzieci, o których pierwszy zaczął mówić, to dopiero jak przekonam się, że spędzając razem dzień w dzień, nie pozabijamy się O dziwo przy rzadszych rozstaniach kłótni było mniej
Ja niby mam jedno dziecko, ale poród widziałam jak świnia niebo Cesarkę wspominam fatalnie, ale poród naturalny to dla mnie totalna nowość, też się zaczynam bać. Jakoś trzeba będzie z siebie to dziecko wypchnąć i zdecydowanie wolę bez rozcinania wszystkich bebechów
Ja dziś rozmawiałam z koleżanką, która mówi, że w jednej ciąży przytyła 35 kg Do drobnych nie należy, nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić takiego przyrostu.
Komunikacja, a mówiłyśmy "cierpliwości"? Super!
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.