To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

październikowe, listopadowe i grudniowe mamuśki 2014

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85
zając_Poziomka
Celebrowanie celebrowaniem, ale ja się po prostu lenie. Jestem bardzo rozgarnieta i zorganizowana, ale pod warunkiem, że mnie terminy gonią icon_razz.gif

Dziewczyny, help. Od wczoraj cały czas napinam mięśnie brzucha, nie potrafię ich rozluznic. Czy mam się czym martwić?
kajetanka
Annie, ja miałam cesarkę właśnie ze względu na to, że Młoda siedziała na pupsku z głową w moich żebrach. Naczytałam się gdzieś, że nawet przy pierwszym porodzie niektórzy lekarze każą próbować naturalnie, pytałam mojego, stwierdził, że w dzisiejszych czasach nikt nie powinien podejmować takiego niepotrzebnego ryzyka. Cesarka jest zdecydowanie bezpieczniejsza. Nie mówił nic o tym, że to się tyczy pierwszego dziecka, powiedział ogólnie, że dziś ułożenie pośladkowe to jak najbardziej wskazanie do cięcia. Jeżeli ktoś dawałby mi wybór w takiej sytuacji, absolutnie nie zgodziłabym się rodzić sama. Cesarka to była dla mnie trauma, nie wiem jak można sobie to fundować na życzenie, ale jeśli tak ma być bezpieczniej, to trudno.

Siedzenie w domu rozleniwia, oj tak. To tyczy się też zabaw z dzieckiem, kiedy pracowałam, po powrocie sprzątałam, gotowałam, a zabawy z Kają były bardziej twórcze. Miałam wyrzuty sumienia, że większość dnia siedzi w żłobku z obcymi. Teraz skoro i tak spędzamy niemal 24/h już mi brakuje tej energii icon_razz.gif To samo tyczy się wszelkich porządków, u mnie podobnie jak u Zająca, jest deadline, będzie zrobione (na ostatnią chwilę), inaczej to se ne da 08.gif Ja zawsze mam czaaaas... icon_wink.gif

Zając, jak to napinasz mięśnie? Skurcze macicy, to takie twardnienie brzucha, jakby Ci nagle z wierzchu obrósł twardą skorupą, skamieniał. To coś takiego? Nie puszcza Cię w ogóle? Z zasady brzuch w ciąży powinien być miękki.

Ja wczoraj wycięłam numer...poślizgnęłam się w wannie. Wywinęłam takiego pirueta, że byłam w szoku. Nie przewiesiłam sobie ręcznika bliżej wanny, sięgałam go stojąc przy tej pochyłej tylnej ściance, przodem do niej, więc teoretycznie powinnam walnąć na brzuch i zęby, ale w locie odwróciłam się o 180 stopni, wylądowałam na tyłku i łokciu, także skończyło się jednym siniakiem i stłuczonym łokciem. Moja głupota nie przestaje mnie zaskakiwać.
zając_Poziomka
Właśnie to nie jest typowe twardnienie brzucha. To tak jakbyś chciała ćwiczyć mięśnie brzucha i je napiła stojąc lub leżąc. I ja tak mam przez kilka godzin bez przerwy. Dotyczy mięśni i górnych i dolnych. Nie jest to bolesne, ale nieprzyjemne. Nospa max pomogła na jakiś czas.

Widzę, że mnie doskonale rozumiesz icon_biggrin.gif Potrafię 4 dni z rzędu nie tknąć w domu nic!!!!!! Poza brudzeniem naczyń oczywiście icon_biggrin.gif Piąty dzień... 17:23 dzwoni mąż: kochanie o 19:30 wpadnie ktoś tam... W dwie godziny jestem w stanie wypucować dom na błysk icon_biggrin.gif Jak zajdzie potrzeba to i w pół godziny, choć tu bardziej jest na zasadzie: czego nie widać, tego nie ruszam icon_biggrin.gif Często mamy takie akcje icon_razz.gif Jak pracuję to mam czysto. Jak siedzę w domu to roznoszę wszystko wszędzie, nie mam nawyku odkłądania rzeczy na miejsce icon_sad.gif

ej kajetanko icon_razz.gif jak nie dźwigasz, to fruwasz icon_smile.gif Uważaj na siebie :*
kocurrek
Asas87 - rodziłam na Żelaznej, baaardzo bardzo polecam, świetna opieka i przed i po, rodziłam cc (pośladkowo) z mężem i było świetnie, potem maluch musiał 3 dni być na sali noworodkowej bo nabawił się zapalenia płuc przy wyciąganiu (opił się wód płodowych) i opiekę miał ok, mogłam z nim tam siedzieć nawet w nocy jak chciałam, potem bezproblemowa pomoc w przystawieniu do piersi mimo nawału zastoju i trudności ze ssaniem (dokarmiany wcześniej strzykawką i butelką, mleko odciągałam) itp. Po tygodniu wyszliśmy, wspominam pobyt dobrze i miło. Drugie też tam będę chciała rodzić.

A ze smutnych wieści- w niedzielę poroniłam samoistnie w domu. Dzisiaj byłam na wizycie kontrolnej (trudno mi było, bo to miała być pierwsza ciążowa) i usg na cito, wszystko się ładnie samo oczyściło, poronienie fizjologiczne, pierwsze w moim życiu, ból jest, ale prawdopodobnie w ogóle tam nie było zarodka (dzień wcześniej USG pokazało tylko pęcherzyk 1,5 tyg młodszy niż by wynikało z OM) i synek pomaga mi o tym nie myśleć. Jeszcze się od was nie wypisuję, bo po wszelkich badaniach i świetnej morfo mój gin stwierdził, że spokojnie za chwilę możemy dalej się starać.. więc będziemy. Pewnie na grudzień się nie załapiemy, ale kto wie...
zając_Poziomka
kocurrku, tak mi strasznie przykro icon_sad.gif Wiem co czujesz, a i tak nie wiem co powiedzieć. Po prostu mocno Cie tulę i jestem z Tobą myślami. Jeśli będziesz potrzebowała się wygadać, to pisz tu śmiało!
Pamiętaj, że po takich przeżyciach dużo łatwiej jest zajść w ciążę, jeśli więc macie siłę i potrzebę, to działajcie od razu. Trzymam mocno kciuki.
kocurrek
Dziękuję, ale nie chcę wam tu zaburzać radości ciąży ani tego pozytywnego amoku w jakim teraz jesteście. Szczególnie, że na szczęście nie załamałam się, nie mam depresji itp. Dzięki temu, że to moja druga ciąża- nie wiem jakbym to przeżyła w pierwszej, na pewno byłoby gorzej. A tak mam cudownego mądrego i zdrowego synka i to mi daje siłę. Pierwsze dni były ciężkie, szczególnie, że byłam wtedy daleko od męża, ale skupiłam się na młodym, mama mi dała wsparcie i już jest coraz lepiej. Siłę i chęci mam, będziemy działać dalej. Ja od początku czułam, że coś jest nie tak, z Wojtkiem już w tym okresie rozmawiałam, a tego dziecka nie czułam w ogóle, chociaż planowane i upragnione- może go naprawdę nie było? Tak sobie wmawiam, tak jest łatwiej. Na USG pusty pęcherzyk więc kto wie...
Trochę mam poczucia winy, że przecież intensywnie karmiłam, miałam dwa loty samolotem, nosiłam Wojtka- mało, ale czasem musiałam... Ale co da obwinianie się? Nic... Szczególnie, że z Wojtkiem też leciałam dwa raz w pierwszym trymestrze, też nosiłam i to więcej i dostałam parę razy w brzuch (pracowałam, dzieci z autyzmem bywają agresywne, uważałam na siebie, ale dopiero w 5 miesiącu mogłam iść na zwolnienie). No nic, nie chcę o tym myśleć, natura jest od nas mądrzejsza, a my postaramy się i mam nadzieję, że kolejna ciąża będzie zdrowa i tak cudowna jak pierwsza. Trzymajcie kciuki! Odezwę się do Was z dobrymi nowinami i życzę wam spokoju i radości!
kajetanka
Zając, nie spotkałam się z mimowolnym ćwiczeniem mięśni brzucha w ciąży icon_wink.gif Też łyknęłabym no spę, może jeszcze magnez?

U mnie tak samo ze sprzątaniem wygląda. Walają się rzeczy po całym mieszkaniu i tak się do nich przyzwyczajam, że przestaję je dostrzegać icon_razz.gif Dopiero jak ktoś ma przyjść, spinamy się wszyscy i w mig udaje się wszystko ogarnąć. Wtedy człowiek zastanawia się dlaczego nie robi tak częściej? icon_wink.gif

kocurku, jejku, przykro mi strasznie icon_sad.gif
Jeśli wszystko oczyściło się samo, to tak jak mówi Twój lekarz, nie będzie problemu. Ja w styczniu poroniłam, w lutym znów byłam w ciąży. Trochę tak głupio co miesiąc zachodzić, człowiek nie wie kiedy może się zacząć cieszyć, ale teraz wyglądam już końca I trymestru icon_smile.gif Czytałam, że w pierwszym cyklu po poronieniu najłatwiej jest znowu utrafić, co więcej rzadko się zdarza, żeby znów coś poszło nie tak. Trzymam mocno kciuki!
kajetanka
CYTAT(kocurrek @ Fri, 04 Apr 2014 - 12:37) *
skupiłam się na młodym, mama mi dała wsparcie i już jest coraz lepiej. Siłę i chęci mam, będziemy działać dalej.

To prawda, że dziecko daje dużo wsparcia i pomaga nie myśleć.
Ja też w tej straconej ciąży latałam i też nie wiem, czy miało to jakiś wpływ? Tłumaczę sobie podobnie, że po prostu coś nie poszło i nie miało szans na przetrwanie. Jak to pocieszał mnie wtedy mąż "zrobimy sobie nowe, lepsze". W pierwszej chwili to brzmi głupio, ale jakby się zastanowić, coś w tym jest, zdrowa ciąża, powinna się utrzymać mimo noszenia starszego malucha, czy pewnych wypadków.
Mam nadzieję, że szybko się wam uda :*
Cortinka230
koccurek ja kiedy poroniłam przy końcu 3 miesiącu, bo już był 12 tydzień, to lekarka mi powiedziała, że lepiej że tak się stało, że natura sama zdecydowała, że genetycznie coś mogłoby być nie tak... jakoś mnie wtedy to nie uspokoiło,no ale z biegiem czasu stwierdzam, żemiała rację. przytul.gif
Cherie
koccurku - tak strasznie mi przykro. Trzymaj się kochana przytul.gif no i do dzieła z mężem.

Zając - u mnie nie będzie przebacz, jak się zacznę lenić, to mąż mi kota pogoni jak nic.

A ja dzisiaj zaliczyłam wizytę u gina i mega kłótnie z mnóstwem łez (moich oczywiście) z moim mężem icon_sad.gif U gina w porządku, założył kartę ciąży, zlecił mega dużo badań, no i dał zwolnienie do 4 maja. Z mężem nie w porządku - te chłopy to są jakieś inne (awantura była o to, że chodzę do ginekologa faceta i na ostatnim USG też byłam u faceta)

Zastanawiam się nad porodem w prywatnej klinice w W-wie (Medicover). Dam radę w 2,5 godziny dojechać?
kocurrek
Mój świetny gin z pierwszej ciąży, pracujący też m.in. w Medicover odradzał poród w tym miejscu...
zając_Poziomka
Cherie, mój mąż też próbuje mi kota gonić, ale mam go gdzieś.

Co do lekarza... trochę mu się nie dziwię. Ale z drugiej strony to lekarz. A gdybyś trafiła na lekarke lesbijke? icon_razz.gif Mojemu też nie jest to obojętne, ale się przyzwyczaił. Poza tym w szpitalu co dziennie badało mnie kilku lekarzy i nie miałam wyboru płci. Badania były przy mężu. Może zabierz go na wizytę, zobaczy że lekarz nie traktuje Cię jak obiekt seksualny.

Super, że z dzidzia wszystko w porządku icon_smile.gif
Cherie
CYTAT(kocurrek @ Fri, 04 Apr 2014 - 19:51) *
Mój świetny gin z pierwszej ciąży, pracujący też m.in. w Medicover odradzał poród w tym miejscu...


koccurku - a możesz powiedzieć dlaczego odradzał?

zając - ale to nie jest powód do urządzania awantur. Ja do swojego gina chodzę już od kilku ładnych lat, ale niestety nie robi on USG. Więc chodzę na USG tak jak mi pasuje terminowo i nie jest ważnym dla mnie facet czy baba, lekarz to lekarz. A na badaniu u gina był ze mną w poprzedniej ciąży.
zając_Poziomka
No to nie mam pojęcia o co może chodzić. Z Jego reakcji wywnioskowałam, że dopiero teraz zaczęłaś do mężczyzny chodzić.

Pewnie chodzi o coś zupełnie innego. Nie umiał lub nie chciał tego wyartykułować, więc zrobił awanturę o byle co. Faceci...

Tulę mocno
kocurrek
Faceci też przeżywają ciążę, tylko najczęściej nie potrafią tego zrozumieć i zaakceptowaćicon_wink.gif Mojemu w pierwszej pomogło MOJE czytanie mu o tym co mężczyźni czują w związku z ciążą, co się dzieje z dzieckiem, wspólne USG;)bo sam to po co ma czytać, przecież wie... a się okazało, że przeżywa co najmniej tak mocno jak ja:)

Odradzał bo po wieloletniej pracy tam stwierdził, że szkoda kasy- opieka taka sama jak na Żelaznej (gdzie chciałam rodzić) czy Karowej, profesjonaliści ci sami (wielu lekarzy pracuje i tu i tu) a w razie komplikacji albo dopłacasz gruuube pieniądze albo cię i tak przewożą... a nie przewidzisz co się stanie.
Cherie
koccurku - tylko, że ja jestem z Lublina, a tu już tak różowo nie jest z warunkami w szpitalach. Dlatego się zastanawiam, czy nie pojechać do Wawy. Po ostatnim porodzie mam dość, było to najbardziej traumatyczne przeżycie w moim życiu chyba, kompletne obdarcie z godności i intymności - czułam się jak po gwałcie.

kocurrek
Rozumiem. W takiej sytuacji pewnie też bym wybrała prywatny szpital. Tylko może bliżej Ciebie? Wiesz, że z porodem to czasem liczą się minuty...
kajetanka
Cherie, 2,5h to może być sporo, ale nie musi icon_wink.gif Nigdy nie wiesz jaką dzidziuch porę wybierze, możesz wpakować się w korki, będzie objazd albo cokolwiek. Na wszelki wypadek może wybierz jeszcze coś w Lublinie w ramach planu awaryjnego (albo na trasie icon_wink.gif ) icon_smile.gif

Pierwszą ciążę prowadził mi rewelacyjny pan doktor. Mąż poznał go dopiero w szpitalu, kiedy czekaliśmy na zwolnienie się sali operacyjnej i mój lekarz przyszedł się odmeldować, że dotarł na dyżur i to on będzie ciął. Po jego wyjściu usłyszałam "nie mógł być przystojniejeszy?" No fakt, trudno by było 03.gif
Faceci są trochę jak młode dziewczynki, które wolą iść do ginekologa kobiety, bo przed facetem, to tak jakoś głupio. Poza tym w ich rozumieniu, obnażamy strefy intymne, zarezerwowane tylko dla nich, nie pojmują, że dla lekarza nie jesteśmy obiektem seksualnym, tylko pacjentką. Mnie bardziej zastanawia jak taki ginekolog patrzy na swoją żonę po całym dniu pracy? 29.gif
Zdarzyło mi się leżeć na ginekologii i na OCEPie, w obu przypadkach miałam "przyjemność" występować na badaniach z udziałem studentów. Lekarz lekarzem, ale tu jeszcze grupka uczniów w roli gapiów. To dopiero stresuje icon_wink.gif Oczywiście byłam pytana, czy wyrażam zgodę, ale jak mają się te dzieciaki uczyć? Na gumowych rekwizytach?
Zabierz męża na kolejne USG. Zresztą następne już pewnie będziesz miała przez brzuszek icon_wink.gif

Córka mi dziś przyniosła rysunek z przedszkola i tłumaczy:
- To Ty, to tata, to ja, a to dzidziuś - Już się prawie wzruszyłam na widok pierwszego rozszerzonego portretu rodzinnego, ale pytam:
- A co to za kółko na moim brzuchu?
- To kolejny dzidziuś!
Troszkę fantazja ją poniosła 04.gif Ale jak to mówi, mnie się dzidziusie w brzuszku "pojawiają". Skończę chyba jednak z tymi niepokalanymi poczęciami na dwóch icon_smile.gif

Annie*
Kocurrku ogromnie mi przykro icon_sad.gif I nie obwiniaj się, nie zadawaj sobie pytań, co zrobiłaś nie tak, bo tak jak napisała kajetanka zdrowa ciąż zniesie i karmienie i dźwiganie i wiele innych czynności.Dobrze, że jesy synek i odciaga Twoje myśli od tych smutnych wydarzeń z ostatniego tygodnia. Dobrze też, że z Tobą wszystko jest w porządku w sensie fizycznym. Trzymaj się jakoś i jeśli nie będzie bardzo bolało to wpadnij czasami napisać co u Ciebie słychać. Powodzenia życzę przytul.gif

Cherie dowiedz się czy w tej prywatnej klinice jest np.patologia ciąży, czy mają sprzęt do udzielenia pierwszej pomocy noworodkowi czy w razie kryzysowej sytuacji przewożą do innej placówki. To są ważne aspekty. U mnie też jest taka prywatna klinika i rodzą tam kobiety tylko z bezproblemowymi ciążami. Zaczynasz rodzić, jedziesz, urodzisz i na drugi dzień do domu, no może za dwa dni jak poziom bilurbiny jest za wysoki. Dowiedz się jak to wszystko wygląda u Ciebie, bo dla mnie ładne, nowe łóżko, pięknie wymalowane ściany nie są wyznacznikiem dobrego miejsca do rodzenia. To jest typowa klinika ginekologiczno-położnicza, nie ma tam oddziału neonatologi, więc po urodzeniu fru do domu. Oby w tym Twoim wyglądało to inaczej, ja chciałam tam rodzić, miałabym 5 min. by dojechać na miejsce, ale zrezygnowałam i znalazłam inny szpital.

Co do lekarza ... dziewczyny to ja wlaśnie nie rozumiem tych Waszych chłopów icon_eek.gif żeby być zazdrosnym o lekarza-faceta ? 06.gif Ja to zawsze chodziłam do mężczyzn, teraz chodzę do pani dr. Mój mąż nigdy nie pytał czy meżczyzna czy kobieta, ważne, że zbada . Albo odwrotnie, mąż musiałby iść do urologa a ja mu mówię by nie szedł do kobiety. No nie wyobrażam sobie tego!!!
Ale podobnie jak kajetanka, mnie też nurtuje jakie są relacje ginegologa z żoną po pracy 04.gif


zając_Poziomka
Annie, wg mnie to jest dziwne, że w klinice gin-poł nie ma neontologii. To bardzo ważna sprawa!
Cherie
kajetanka - nad Warszawą się nadal zastanawiam, jeszcze trochę czasu mam, ale w Lublinie też szpital wybrany - tam gdzie ostatnio Olkę rodziłam, bo tam mój lekarz prowadzący jest "szychą" icon_smile.gif Z dojazdem może nie będzie tak źle, w końcu jest już S17 z Lublina do Warszawy, a klinika jest na Wilanowie, także od południa, przez całą W-we nie trzeba będzie się przebijać.


Annie - ta prywatna klinika w Wawie posiada oddział intensywnej terapii noworodka i oddział intensywnej terapii matki, sale do cięć cesarskich, także wszystko jest na miejscu. Poza tym oddział neonatologiczny w tej klinice posiada II stopień referencyjności.


Wkurza mnie to w tej naszej chorej rzeczywistości, że za to co Niemki mają za darmoszkę, ja będę musiała zapłacić niemałą kwotę. Zresztą dzisiaj to już mnie wszystko wkurza. Rano wstaliśmy a w piwnicy około 1m wody, potop normalnie. Od 8.00 do teraz jeszcze to wypompowujemy. Nie wiem czy mi pralki szlak nie trafił, zamrażarki, a najgorzej boimy się o piec, bo to koszt 10 tyś za nowy icon_sad.gif Zachciało się budować, to teraz jest jedna wielka kicha... jejkuś mam nadzieję, że we wrześniu już będę miała spokój...
Ale marudzę 32.gif
Annie*
Zającu po prostu tam nie jest to potrzebne bo te dzieci na drugi dzień bądź za dwa dni wypisywane są do domu. Wiesz, mają tam inkubatory, są pediatrzy więc oddział jako taki jest, można go nazwać neonatologii, ale w praktyce jest różnie z tą opieką. Oni kasę dostają za porody. Ja byłam nastawiona tam na poród i wszystko wydawało mi się super. Dopóki nie zaczęłam wypytywać znajomych, którzy tam rodzili. Pierwszych, których pytałam to w momencie odejścia wód (godzina 23:00) zadzwonili i pytali co mają robić (zaznaczę, że to pierwsza ciąża znajomej więc miała prawo nie wiedzieć co i jak) - kazali przyjechać na 8:00 rano. Oni przez 3-4 godziny tak się miotali w domu, że w końcu wsiedli w samochód i pojechali, łaskawie ją przyjęli. Druga znjoma - urodziła, na drugi dzień wieczorem wypuścili z młodym do domu, po dwóch dniach wrócili do pediatry bo z młodym było coś nie tak. Nie przyjęli, musiała jechać do innego szpitala gdzie spędzili 3 tyg. (wysoki poziom bilurbiny+zapalenie ucha+zapalenie płuc). Dobra moja koleżanka ma termin na kwiecień, też chciała tam rodzić, zewsząd słyszy, tylko nie tam. Zdaję sobie sprawę, że każdy może mieć różne odczucia, wiekszość tych kobiet jest zadowolna z porodów, bo fajna atmosfera, miłe położne, jednoosobowe sale. Tylko później już zaczynają być problemy, jak to dziecko się urodzi, bo opieka marna. Wiem, że nie każdemu się dogodzi, ale płaci się duże pieniądzę a później człowiek czuje niedosyt, więc warto popytać jak to w rzeczywistości jest. Ja mam wrażenie, że to wszystko odbywa się taśmowo, każda rodząca to pieniądze, więc nie można trzymać matek z dzieckiem za długo, bo rodzi następna i gdzieś tą następną trzeba położyć.

Zapomniałam też Wam napisać, że od 3 dni mnie mdli. Nie wymiotuję, ale ciągle czuję dyskomfort. Mało to przyjemne.

Cherie no więc własnie, jesli w tym szpitalu jest wszystko co trzeba to jak najbardziej, będziesz się czuła pewnie, bezpiecznie i komfortowo. Bo trzeba sobie szczerze powiedzieć, między szpitalem prywatnym a państwowym jest conajmniej jeden krok milowy, jesli chodzi o wygląd sal, porodówek.
Co do zatopionej piwnicy - współczuję icon_sad.gif Obyście się z tym szybko uporali i nie ponieśli większych szkód.
kajetanka
Zdecydowanie jestem za szpitalem z jak najlepszym przygotowaniem do ewentualnych problemów z maluszkiem. Są kobiety które nawet w domu rodzą, ale tego nie pojmuję. Nie przewidzi się wszystkiego. U mnie okazało się, że choć miałam więcej USG niż teoretycznie się zakłada, nikt nie zauważył, że Młoda ma powiększone miedniczki nerkowe. Teoretycznie w naszym przypadku to był drobiazg, w dodatku traf chciał, że wykryto go przypadkiem 2 tygodnie po porodzie, ale usłyszałam wtedy, że na USG powinni to wychwycić. Skoro coś pominęli okazuje się, że nigdy nie można mieć 100% pewności.
Ja zrezygnowałam z najpopularniejszej łódzkiej Matki Polki, bo nasłuchałam się różnych opinii. Okazało się, że Kaja pogniotła mi się trochę w ciasnym brzuszku, urodziła się z silną dysplazją stawów biodrowych, obiema stópkami zwróconymi w lewo. Lekarze uznali, że to wszystko ładnie się naprawi, ale im szybciej skonsultuje się z ortopedą tym krócej będzie trwała rehabilitacja. Wymyślili, że najszybciej będzie jeśli to szpital umówi wizytę, zostałyśmy więc dzień dłużej i pod koniec 4 doby, zabrali mi ją na konsultację właśnie do Matki Polki. Nie pozwolono mi jechać, bo nie było miejsca w specjalnej karetce dla wcześniaków/noworodków. W efekcie ja stresowałam się jak cholera, bo wywieźli mi dziecko w drugi koniec miasta, a z wizyty wynieśliśmy niewiele, bo Młoda pojechała tylko z ratownikami medycznymi, dostała opis na kartce od ortopedy, opis odręczny i pani doktor w naszym szpitalu raz, że ne była w stanie wszystko rozczytać, to niektórych rzeczy sama nie rozumiała wallbash.gif Efekt był taki, że ja się poryczałam, a do tego samego lekarza i tak udaliśmy się tydzień później, prywatnie. Gdybym od razu poszła do szpitala z najlepszą opieką i wszystkimi oddziałami dziecięcymi, byłabym na tej wizycie i obeszłoby się bez niepotrzebnego stresu.
Ze mną na sali leżała znowu dziewczyna, której córeczka miała problem z serduszkiem, jakieś kołatania, nie pamiętam dokładnie. Czekała tydzień na przewiezienie do szpitala z oddziałem kardiologicznym... Codziennie mówili jej "jutro". Była tak załamana, zwłaszcza, że w domu czekało starsze dziecko, że postanowiła wypisać córkę na żądanie i na własną rękę szukać pomocy. Nie podzielałam jej decyzji (podobnie jak cały personel, który po kolei próbował ją przekonać), ale z drugiej strony rozumiałam bezsilność.

Szpitale państwowe, to mega odczłowieczenie, obdarcie z godności. Ale jeśli zapewniają lepszą opiekę nad maluszkiem...
Monikag2006
Chciałabym się pochwalić - miałam wczoraj drugie USG w 12 tygodniu ciąży i wszystko jest ok a więc bardzo się z mężem cieszymy icon_smile.gif
Cherie
CYTAT(Monikag2006 @ Sat, 05 Apr 2014 - 15:00) *
Chciałabym się pochwalić - miałam wczoraj drugie USG w 12 tygodniu ciąży i wszystko jest ok a więc bardzo się z mężem cieszymy icon_smile.gif



Gratuluje Monikag, oby tak do samego końca!

kajetanka - tak naprawdę w Polsce lekarzom się w dupach poprzewracało i tyle. Prywatnie idziesz jest super, państwowo traktują Cię jak świnie doświadczalną. Tak nie powinno być. Dobrze, że z każdym rokiem idzie ku lepszemu, a kobiety zaczynają umieć walczyć o swoje.

Annie*
CYTAT(Monikag2006 @ Sat, 05 Apr 2014 - 15:00) *
Chciałabym się pochwalić - miałam wczoraj drugie USG w 12 tygodniu ciąży i wszystko jest ok a więc bardzo się z mężem cieszymy icon_smile.gif


swietnie icon_biggrin.gif Cieszę sie, że wszystko jest w porządku !
SpokOna_1988
Witajcie po przerwie!

Tak czytam i czytam odnośnie tych szpitali i lekarzy. Ja rodziłam w państwowym szpitalu i opieka po porodzie była super. Poród też jak najbardziej dobrze wpominam, przy czym miałam swoją połżną co kosztowało mnie na początku 300zł ale później zdecydowałam, że dam kobiecie jednak 400zł. Bo na prawdę opiekowała się mną jak własną córką. Teraz też bardzo bym chciała rodzić razem z Nią. Trochę to jest chore żeby dodatkowo płacić za coś co leży w ich kompetencjach, ale czułam się wtedy bardziej spokojna. Uznałam, że tak będzie lepiej.

Cherie - dobrze piszesz poprzewracało im się. Dlatego ja jestem za prywatyzacją szpitali i zniesieniem ZUS-u. Zamiast wpłacać składki zdrowotne do Zakładu Utylizacji Szmalu lepiej by było na konto odkładać i iść prywatnie do lekarza. Wtedy zupełnie inaczej Cię traktują, na palcach koło Ciebie skaczą bo wiedzą, że jak będziesz nie zadowolona to już do nich nie pójdziesz, a tym samym zmniejszy się im dochód. Więc się starają, a nie jak w przychdni państwowej na 1 godz/ 6 pacjentów. W 6 min to ja się zdąże tylko rozebrać i ubrać, nie mówiąc już o badaniu czy jakiejś rozmowie.

Ze śmieszniejszych rzeczy:
Wczoraj na siłowni trener stwierdził, że musimy coś zmienić w ćwiczeniach i diecie bo widzi odwrotny efekt do zamierzonego celu. Mówi, że zamiast chudnąć ja się powiększam icon_smile.gif

Natomiast moja Mama dzisiaj do mnie z takim tekstem: "Zrób coś z sobą, zacznij się odchudząć albo coś bo wyglądasz jakbyś w ciązy była" icon_biggrin.gif Oj zdziwi się Kobieta!
Mamy zamiar powiedzieć w Dzień Matki czylu dzień przed skończeniem I trymestru. Wydaje mi się, że to będzie dobry moment. Wcześnienj nie chcemy się chwalić.

Cherie
CYTAT(SpokOna_1988 @ Sun, 06 Apr 2014 - 00:36) *
Cherie - dobrze piszesz poprzewracało im się. Dlatego ja jestem za prywatyzacją szpitali i zniesieniem ZUS-u...


Kochana takie rozwiązanie jest dla ludzi odpowiedzialnych niestety, a u nas prawo jest tak zaprogramowane, że państwo ma również spełniać funkcję opiekuńczą, co według mnie czyni aż zanadto. Ja rozumiem, że tym biednym ludziom, co teraz walczą w sejmie o swoje, jak najbardziej się to należy a nawet i więcej - dlaczego? ano dlatego, że spełniają funkcje lekarza, pielęgniarki i rehabilitanta oraz opiekunki w jednej osobie. W USA jest rozwiązanie takie, że każdy ma opłacane składki na ubezpieczenie, gdyby jednak u nas wprowadzić taki system, że każdy by się we własnym zakresie ubezpieczał w wybranym zakładzie ubezpieczeń (prywatnym), wtedy mógłby powstać zonk, gdyby człowiek zachorował np. na raka, zakład ubezpieczeń nie podjął by się ponownie ubezpieczenia takiej osoby. Zdrowo myśląc u nas powodem tego co się dzieje jest zbytnie zurzędniczenie służby zdrowia, nasze składki zamiast prawie w całości iść do lekarzy, pielęgniarek, itp., idą na urzędasów.

Co do powiedzenia mamie o tym, że zostanie babcią - Dzień Matki będzie super terminem, ale musisz być super cierpliwą osobą, bo ja bym tyle z językiem za zębami nie wytrzymała 29.gif
Annie*
CYTAT(Cherie @ Sun, 06 Apr 2014 - 10:48) *
Zdrowo myśląc u nas powodem tego co się dzieje jest zbytnie zurzędniczenie służby zdrowia, nasze składki zamiast prawie w całości iść do lekarzy, pielęgniarek, itp., idą na urzędasów.


No właśnie!!! Ja nie jestem za prywatyzacją, z prostej przyczyny, nie każdego byłoby stać się leczyć. Ale gdyby składki zdrowotne w całości szły do NFZ a nie najpierw do ZUS wtedy służba zdrowia miałaby tych pieniędzy więcej.
USA już od jakiegos czasu przebąkuje o reformie służby zdrowie bo tak jak jest teraz dobrze nie jest.

jeju dziewczyny ... jak mi jest niedobrze!!! Miałam już w piatek iść zrobić badania, przełożyłam je na sobotę i też nie poszłam. Jak wstaję to muszę coś zjeść, jutro się jakoś muszę spiąć i wytrzymać. Najpierw zaprowadzę młodego do przedszkola a później pojadę do laboratorium. Aż się boję icon_sad.gif

Miłego dnia dziewczyny
kajetanka
Z prywatnym ubezpieczeniem pewnie wyszłoby to samo co ze składkami emerytalnymi...nagle okazałoby się, że ludzie mają do dyspozycji tyle pieniędzy, że katar to może by wyleczyli.

Z punktu widzenia kogoś, kto uciekł z kraju, powiem tylko, że NFZ, kwestia pieniędzy na leczenie i podejścia do człowieka za kasę "państwową", to nie wszystko. W UK więcej jest za darmo, każdemu kto tu przebywa opieka zdrowotna należy się jak psu zupa, lekarze są mili, uprzejmi, ba! na pogotowiu, porą wieczorną, kiedy tłum ludzi siedzi na korytarzu, uśmiechnięci, życzliwi, przepraszają, że muszą dotknąć bolące miejsce, od razu pakują przeciwbóle. Leki na choroby przewlekłe, leki dla emerytów i dzieci do 16 rż są bezpłatne. Super. Szkoda tylko, że przeważnie z tym pięknym uśmiechem wypisują jedynie paracetamol. Żeby dostać skierowanie do specjalisty (każdego, łącznie z ginekologiem, dermatologiem, okulistą), sytuacja naprawdę musi być już poważna, wszystko stara się leczyć lekarz ogólny. Kiedy po antybiotyku dostałam grzybicy w miejscu intymnym, poszłam do lekarza, powiedziałam co mi dolega, wypisał mi maść i jakąś globulkę. Bez oglądania, na słowo icon_wink.gif Swoją drogą do antybiotyku nikt nie wspomina o żadnych probiotykach. W aptekach robią oczy, kiedy się o to zapyta, bo przecież wystarczy odpowiednia dieta... Probiotyki można za to kupić w drogerii jak się dobrze poszuka. Na wizytę do specjalisty też czeka się miesiącami, podobnie jest z kwestią badań, kiedy coś dolega. Ja dla przykładu nie mogę się doprosić o testy alergiczne dla dziecka, które ma alergię zdiagnozowaną niemal od urodzenia (testy są miarodajne dopiero po 3 roku życia), bo słyszę "ale po co? przecież po 3 latach wiesz czego jej nie dawać" wallbash.gif Że nie wspomnę o prowadzeniu ciąży, której cała pierwsza połowa prowadzona praktycznie przez nikogo nie jest, co już niejednokrotnie opisywałam.
Sympatyczny lekarz i czysty szpital to nie wszystko. Owszem, są kraje, gdzie personel medyczny jest uprzejmy i wykwalifikowany, ale naprawdę nie narzekajcie na polską służbę zdrowia icon_wink.gif

Monikag, świetne wieści! Oby tak dalej! icon_smile.gif
SpokoOna, jeszcze troszkę cierpliwości będzie Cię to kosztowało... icon_wink.gif Ja w pierwszej ciąży też się śmiałam, kiedy w pracy jeszcze nie mówiłam, a słyszałam "znowu jesz?! Ty weź sobie test zrób!" icon_wink.gif Pewne rzeczy trudno ukryć icon_razz.gif
zając_Poziomka
CYTAT(Cherie @ Sun, 06 Apr 2014 - 10:48) *
Co do powiedzenia mamie o tym, że zostanie babcią - Dzień Matki będzie super terminem, ale musisz być super cierpliwą osobą, bo ja bym tyle z językiem za zębami nie wytrzymała 29.gif


Szkoda, że nie Dzień Babci, jeszcze lepszy icon_smile.gif
Ja bym wytrzymała, gdyby nie to, że moi rodzice namiętnie palą... a że się z nimi często widywałam, to musiałam uświadomić, żeby trzymali sie ode mnie z daleka icon_razz.gif Siostrze też od razy wychlapałam icon_smile.gif Bratu kilka dni temu. No, ale... po mnie już widać, więc jak sie ktoś zapyta, albo widzę, że strasznie go ciekawi tylko głupio tak wprost wyskoczyć z pytaniem, to uświadamiam.

Jeszcze tydzień i zaczynamy II trymestr icon_smile.gif

Dziewczyny, wbrew pozorom nasz system ubezpieczeń jest dobry. A przynajmniej w założeniach. Prywatyzacja szpitali prywatne ubezpieczenia to nie jest taki dobry wynalazek. Pisałam Wam kilka postów wcześniej o znajomej, która kilka miesiecy czekała na usg 3d, ponieważ ubezpieczyciel szukał takiego specjalisty, aby ubezpieczenie pokryło koszt! Prywatna wizyta kosztowała 2tys $!!!!!!!!! Było podejrzenie rozszczepu kręgosłupa! A miała przez całą ciążę jedno usg, właśnie to 3d. Płacą za ubezpieczenie naprawdę sporo, ale ono i tak nie obejmuje wszystkiego. Za pobyt w szpitalu w czasie i po porodzie musiała płacić... 1tys $ za dobę. Moja kuzynka, przy trochę gorszym ubezpieczeniu płąciła 3 tys za dobę :/
Nie jestem fanką ZUSu, jako przedsiębiorca w szczególności icon_wink.gif Ale ogólne założenia ubezpieczeń są ok. Co do zurzędniczenia icon_smile.gif Czasem mam wrażenie, że ci biedni urzędnicy są takimi chłopcami do bicia, tematami zastępczymi. Wszyscy narzekaja na biurokrację, na kolejki w urzędach, na długie terminy oczekiwania na załatwienie spraw. A z czego to wynika? Ano z braku urzędników. Ale! żeby nie było, że taka ze mnie prourzędniczka, to podkreślę, że chodzi mi o brak URZĘDNIKÓW (urzędnik, to nie osoba pracujaca w urzędzie!!!!!!!!!!!!!!!! tu już trzeba mieć spejalne szkoły, dyplomy) oraz WYKSZTAŁCONYCH pracowników administracji publicznej. Sama jestem magistrem administracji i krew mnie zalewa jak muszę pindzi po maturze tłumaczyć, jak ma załatwić moją sprawę icon_razz.gif Bo zazwyczaj słyszę odp: nie da się icon_razz.gif Gdyby w administracji byli zatrudniani ludzie z odpowiednim wykształćeniem i umiejętnościami, to i tych wydanych pieniędzy nie byłoby żal.

Ale się splułam icon_razz.gif


Z ciekawostek: Oglądałam dziś Meridę waleczną. Wyłam jak bóbr icon_biggrin.gif i jednocześnie się z siebie śmiałam, żę jestem wariatka. Płacz jednak przeważał icon_biggrin.gif


karolcia_d291
Hej dziewczyny
Tyle piszecie, a ja nie mam kiedy czytać nawet. Ach... icon_smile.gif
Z moją córcią trochę lepiej chociaż wczoraj nie powinna już mieć gorączki podobno a jednak miała.
A ja rodziłam w państwowym szpitalu, byłam mega zadowolona. oprócz jednego faktu następnego dnia po porodzie kiedy przyszła taka wkur.....jąca kobieta która przystawiała mi dziecko na siłę do piersi (normalnie na chama, nie rozumiem takiego podejścia), ja płakałam bo bolały mnie sutki, popękały, dzień później krew z nich leciała a ona tego w ogóle nie rozumiała. Weszła zrobiła co miała zrobić i koniec.
Jeżeli chodzi o sam poród to spoko to wspominam, mój mąż przyniósł babeczkom słodkości i kawki itd, ale i bez tego wcześniej były miłe. icon_smile.gif
Monikag2006 gratuluję, oby tak dalej.
A mnie bolą ostatnio plecy, trochę byłam zdziwiona ponieważ w pierwszej ciąży czułam ten ból dopiero pod koniec.
A tak w ogóle mam takie pytanie do mam, które mają już maluchy. Dbałyście jakoś szczególnie o piersi, żeby przygotować je do karmienia. Mi to nie wyszło za pierwszym razem wię zastanawiałam się co powinnam była zrobić inaczej.
Miłej niedzieli wam życzę :smile:
karolcia_d291
CYTAT(zając_Poziomka @ Sun, 06 Apr 2014 - 12:42) *
Z ciekawostek: Oglądałam dziś Meridę waleczną. Wyłam jak bóbr icon_biggrin.gif i jednocześnie się z siebie śmiałam, żę jestem wariatka. Płacz jednak przeważał icon_biggrin.gif

Ja miałam to samo, wyłam jak bóbr, mąż się ze mnie śmiał. 08.gif
Annie*
CYTAT(zając_Poziomka @ Sun, 06 Apr 2014 - 13:42) *
Jeszcze tydzień i zaczynamy II trymestr icon_smile.gif


Zającu według mnie Ty już jutro wchodzisz w II trymestr icon_smile.gif 12 tydzień dzisiaj kończysz.
zając_Poziomka
[b]Annie[/b], no tak, ale wszystkie źródła jakie znalazłam podają 13 tydzień jako ostatni tydzień I trymestru.

karolcia, no nie mów mi, że też na Meridzie wyłaś. I może jeszcze w momencie jak "mama-niedźwiedzica" broniła Meridy. Łoooo Jezusie Świebodziński, wtedy to już tak zawodziłam jakby to moje dziecko chodziło icon_biggrin.gif

Wczoraj oglądałam Kości (oglądam co dziennie icon_razz.gif ) i akurat odcinek, w którym jak zawsze twarda Bones płakała nad zwłokami na miejscu zbrodni i tłumaczyła to hormonami. Zaczęłam się śmiać i skomentowałam: jakże bliska mi ta teoria icon_wink.gif Mąż nie wiedział o co mi chodzi. Jeszcze mnie w akcji nie widział icon_razz.gif No, może poza tym momentem, jak nie chciał mnie przytulić icon_biggrin.gif No i regularnie beczę na widok św. Mikołaja icon_biggrin.gif

A propo piersi - w którym miesiącu mogą zacząć się pojawiać rozstępy? Mam poorane od kilkunastu lat uda i pupę i wolałabym chociaż biust i brzuch oszczędzić icon_smile.gif
kajetanka
Dajcie spokój, ja w ogóle płaczka jestem strasznie, na kreskówkach to zawsze ryczę. Epoka Lodowcowa, Shrek, Madagaskar, wszędzie jest jakaś taka scena icon_razz.gif
W ciąży natomiast biję rekordy. Teraz jeszcze jako tako, w poprzedniej potrafiłam poryczeć się na reklamie żarcia dla kotów 37.gif

Z rozstępami nie pomogę icon_sad.gif Jak tylko zaczęłam się rozrastać, paćkałam się oliwką, szczególnie właśnie biust i brzuch, w efekcie przybyły mi całe 2 rozstępy...na udzie. Smarujesz się czymś? Nie gwarantuję, że ominęła mnie ta "przyjemność" za sprawą oliwki, ale na pewno nie zaszkodzi stosować icon_smile.gif

Ja wszędzie znowu znajduję, że II trymestr zaczyna się od 13 tygodnia.
Cherie
CYTAT(Annie* @ Sun, 06 Apr 2014 - 11:37) *
jeju dziewczyny ... jak mi jest niedobrze!!! Miałam już w piatek iść zrobić badania, przełożyłam je na sobotę i też nie poszłam. Jak wstaję to muszę coś zjeść, jutro się jakoś muszę spiąć i wytrzymać. Najpierw zaprowadzę młodego do przedszkola a później pojadę do laboratorium. Aż się boję icon_sad.gif



Mi się zaczynają mdłości, wczoraj wieczorem kazałam mężowi przynieść miskę, a dzisiaj przy obiedzie tylko herbata imbirowa pomagała coś przełykać. Na razie jeszcze daję radę, ale boję się, że będzie znowu tak jak z Olą. Moja mama mi mówiła, że w ogóle nie miała mdłości w żadnej z 3 ciąż - szczęściara pod tym względem 29.gif

Zającu - ja jestem jednak zdania, że urzędasów w naszym kraju jest za dużo, co najmniej o 50%, a jest ich tyle, bo 50% z nim brakuje właśnie właściwych "umiejętności"
SpokOna_1988
Jeśli chodzi o piersi i rozstępy - ja używałam perfecta mama jedno na brzuch, uda, pośladki, a drugi preparat na biust. Jeśli chodzi o oliwkę to lekarka mi odradzała ze względu na jakiś składnik, nie pamiętam już o co chodziło. Dodatkowo w 9 miesiącu smarowałam brodawki zwykłym kremem nivea, bo już wtedy miałam problem z tym, że same pękały bo były suche. Poza tym znajoma laktatorka doradziła mi żeby sutki smarować pociągając je do przodu (od 8 miesiąca). Nie wiem czy mnie rozumiecie? icon_neutral.gif

Może źle się wyraziłam z tym ZUS-em. Chodzi mi dokładnie o to co napisała Annie* "Ale gdyby składki zdrowotne w całości szły do NFZ a nie najpierw do ZUS wtedy służba zdrowia miałaby tych pieniędzy więcej."

Jeśli chodzi o powiedzenie to z jednej strony już bym chciała żeby wiedzieli. Zwłąszcza teściowa, bo w chwili obecnej powiększamy z mężem pasieke i jak jest teściowa na działce to zaraz mi coś karze przenosić dźwigać, więc ja tylko takie lekkie rzeczy nosze, a resztę mąż. Na co cały czas tylko słysze "no pomóż mu, weź z nim, razem róbcie". Mąż zawsze staje w mojej obronie i mówi, że on jest facetem i to on będzie dźwigał, a ja mogę robić inne potrzebne rzeczy to Ona odpuszcza i wtedy już się przestaje odzywać.

Chyba coś mnie zaczyna pomału rozkłądać. Zatoki mam tak zaatakowane, że mnie wszytkie zęby już bolą icon_sad.gif A tu za 4 dni pierwsza impreza Lenki. Jak sobie radzicie z przeziębieniem w ciąży?
Pierszą przeszłam tylko z trzy dniowym katarem więc nie miałam takiego problemu.
kajetanka
Annie, u mnie teraz też mdłości na potęgę. Jestem w stanie jeść, ale tylko wybrane produkty, np. kanapkę z serkiem topionym, na wędliny patrzeć nie mogę. A jak mam mięso na obiad przygotować, to już kosmos. Od kilku dni walę w piekarnik i niech się samo robi icon_razz.gif Mam nadzieję, że jeszcze ze 2 tygodnie i to minie.

Spokoona, w przypadku przeziębienia najlepiej wszelkie domowe sposoby (no, może poza grzańcem 06.gif ), herbatka z miodem i cytryną, syrop z cebuli, czosnek . Z aptecznych specyfików, najlepsze opinie ma Prenalen dla ciężarnych. Muszę sobie też zamówić, żeby był już na wszelki wypadek.
Annie*
Zającu poszperałam trochę i rzeczywiście są różnice jeśli chodzi o zakończenie I trymestru, znalazłam sporo źródeł gdzie jest to 12 tc ale podają również 13-14 tc a nawet 15 tc. Zależeć to może od tego, jak liczą te tygodnie ciąży, czy od OM czy od zapłodnienia icon_question.gif Posiłkuję się takim kalkulatorem ciąży. W czwartek mam wizytę, z ciekawości zapytam jak to według niej jest.

Co do piersi ... wydaje mi się, że to wszystko zależy w jakim stopniu urosną. Jeśli niewiele i nie rosną gwałtownie to pewnie te rozstępy się nie pojawią. To samo tyczy się brzuszka. Też używałam perfecta mama i rozstępy mi się pojawiły wszędzie, gdzie tylko to możliwe, ale też przybierałam na wadzę niczym słoń.

Mnie wczoraj po południu mdłości odpuściły, dzisiaj też jest lepiej, chociaż nadal czuję taki dyskomfort w tym żołądku.
Z Julkiem w ogóle nie miałam takich sensacji, dla mnie to jest nowy objaw icon_smile.gif
Dwa dni temu rozłożył mnie jakiś wirus, tzn. tragedii nie ma, ale bolało mnie gardło, dzisiaj na szczęście już nie boli, ale nadal mnie męczy katar. Dobrze, że w czwartek mam wizytę, przynajmniej się dowiem czy wszystko jest w porządku po tym moim przeziebieniu.

SpokOna jak idą przygotowania do roczku córci ?? Podziwiam Was, że jeszcze 1,5 miesiąca nic nie chcecie mówić icon_biggrin.gif Ja bym nie wytrzymała icon_biggrin.gif

Miłego dnia icon_smile.gif
asas87
Kocurrku ja za pierwszym razem miałam puste jajo plodowe i tez przeżyłam to jakoś bo tłumaczyłam sobie ze przecież tam nawet nie było dzidziusia ... , nie martw sie zaraz zajdziesz w kolejna ciąże ...

Ja tez mam wcale nie blisko do mojego szpitala bo ok 100km, tak samo do lekarza, ale ja byłam zmuszona wybrać dobrego lekarza, ze względu na moje przejścia bo u mnie w mieście mnie juz odpowiednio załatwili icon_sad.gif choćbym miała urodzić w samochodzie , w życiu nie pojadę do szpitala tutaj !!!!!!!!!!!!!!!
Ja rodziłam akurat w Warszawie na Starynkiewicza bo stamtąd jest tez moja profesor, na wizyty chodziłam prywatnie a rodziłam normalnie, nawet położnej nie wykupowalam. Akurat gdy rodziłam moja gin była na wakacjach, ale nawet jej nie potrzebowałem bo opieka rewelacyjna. Poród po prostu boski, zero bólu , jedynie do znieczulenia, zanim 4cm rozwarcia było , położna marzenie. Myśle ze opieka neonatologiczna jest tam na dobrym poziomie bo ostatnio tam jako pierwsi w Polsce zrobili operacje w łonie matki , wkładali jakiś balonik w płuca dziecka , no i bliźniaki zrosniete tez tam przyszły na świat. Szpital wyglada strasznie jak sprzed wojny, ale nigdzie indziej bym nie chciała rodzic icon_smile.gif

SpokOna dopiero teraz zauważyłam ze tez masz w domu małego dzidzioszka jak ja icon_smile.gif

Na rozstępy nic nie kupujcie, smarujcue świętymi zwykłym balsamem bo jest to kwestia genów , ja cała ciąże nakladalam na siebie mustele która kosztuje ok80zl i starcza na miesiąc a i tak mam koszmar, komu maja wyjść to i tak wyjdą te rozstępy
Cherie
A ja pierwszy dzień na zwolnieniu, byłam chwile w pracy i koleżankę zza biurka mocno wyziębiłam, bo kazałam sobie okno cały czas otwierać, tak mnie mulić zaczęło.

Na przeziębienia i inne poważniejsze sprawy w ciąży na bank można brać leki homeopatyczne jak coś.

Ja po pierwszej ciąży mam mega rozstępy na brzuchu i piersiach, ale mi brzuch szybko rósł niestety.

Z lepszejszych rzeczy, udało nam się uratować piec i pralkę po tej naszej piątkowo - sobotniej powodzi, jeszcze pozostaje tylko kwestia zamrażarki.
karolcia_d291
A ja dzisiaj jakoś marnie się czuję. To nie jest mój dzień... Córcia moja jeszcze cały tydzień w domu. Oj jakoś muszę jej czas zorganizować.
A ja jestem na zwolnieniu od 10 lutego wiem, że za pierwsze 33 dni płaci pracodawca a potem ZUS. I tak się zastanawiam kiedy powinnam dostać jakąś kasiorke....

A ja w pierwszej ciąży nie miałam nawet jednego rozstępu, po każdej kąpieli smarowałam się oliwką dla dzieci hipoalergiczną . Tylko zaraz po porodzie gdy zaczęłam karmić sutki zaczęły mi pękać i nie pomagały kremy itp...
Cherie dobrze że piec uratowany i pralka też bo jednak piec to spory koszt.
zając_Poziomka
karolcia, pracodawca wypłaca zgodnie z listą płac, czyli kasa powinna być w terminie. Jeśli chodzi o ZUS... tu już bywa różnie. Mój mąż dostawał czasem 3go a czasem 15tego i kwoty też różne... Czasem bywało, że 2 miesiace dostał za mało, trzeciego ZUS wyrównywał i dostawał więcej o 300zł np.

A ja się przed chwilą pokłóciłam z mamą :/ Normalnie kiedyś ją zamorduje
karolcia_d291
No nic, tak tylko pytam z ciekawości bo to moje pierwsze zwolnienie. Wcześniej nie pracowałam w ogóle jak byłam w ciąży, dlatego nie orientuję się jak to jest. Poczekamy zobaczymy.
Zającu a co ci ta mama zrobiła?
kajetanka
Cherie, dobrze, że piec cały icon_biggrin.gif
Karolcia, ja w pierwszej ciąży normalnie kasę dostawałam bez żadnych opóźniej, czy niespodzianek, tak na zwolnieniu, jak i na macierzyńskim. Może zależy od ZUSu icon_wink.gif

Zając, z mamami jak z mężami, potrafią zagotować jak nikt inny icon_wink.gif Co się stało?

Ja dziś na zakupach nie mogłam powstrzymać łez, na dźwięk płaczącego niemowlaka 37.gif Zawsze tak mam, że płacz cudzdego dziecka bardziej mnie stresuje niż własnego, ale żeby od razu ryczeć razem z nim? icon_wink.gif Hormony, hormonki... icon_rolleyes.gif

karolcia_d291
No zobaczę jak to będzie u mnie.
O dziwo mój mąż nie denerwuje mnie i robi dla mnie prawie wszystko. 06.gif a ja jako kobieta podstępna lubię to wykorzystywać. W sobotę wracał się do sklepu specjalnie bo zapomniał karmi mi kupić a mi się tak chciało że nie wiem co icon_smile.gif dwa dni piłam jedną butelkę.

kajetanka ja w ogóle jestem płaczka jeżeli chodzi o takie rzeczy czy filmy itd., ale teraz to przechodzi wszelkie granice. Z byle powodu mogę płakać, oglądałam dzisiaj powtórkę kryminalnych i zawada został postrzelony a ja oczywiście co ryczę, jakie to okropne co to się dzieje z naszymi hormonami, i myślę zawsze głupia babo czego ryczysz to tylko film icon_lol.gif
zając_Poziomka
Ja rzadko płaczę na filmach. Zdarza mi się uronić łzę, nie powiem, ale teraz to ja wpadam w histerię!!!!!!!! To jest taki ryk, jakby mi ktoś krzywdę robił icon_razz.gif Totalna abstrakcja dla mnie icon_razz.gif

A ZUS... no cóż, ZUS ZUSowi nierówny icon_razz.gif Mnie ZUS przejmuje w przyszłym tygodniu, zobaczymy jak będzie. Ale przypuszczam, że tak jak u męża, bo ZUS ten sam (tak się złożyło, że oboje mamy pracodawców z tego samego miasta, ale innego niż nasze icon_wink.gif )

Moja mama.... oj dziewczyny, moja mama wywołuje we mnie niepohamowaną agresję, naprawdę. Ona + moje hormony = mieszanka mega wybuchowa. Ogólnie rzecz ujmując jest bardzo wścibska, a jak się jej nie chce wszystkiego powiedzieć, to jest wielki foch i wpędzanie w poczucie winny (co od dawna na mnie nie działa).


Cherie
zającu - mam nadzieję, że szybko się z mamą pogodzicie. Niestety z mamami to chyba tak jest, ja jakoś od dziecka mam lepsze układy z tatą niż z mamą.

Powiedziałam dzisiaj teściowej, jak do nas przyjechała, o ciąży. Byłam z deka zaskoczona, a jak spytała się na kiedy termin, to mój mąż z kpiącym uśmieszkiem powiedział, że 3 skorpion w rodzinie będzie. To stwierdziła, że będzie się bała do gniazda skorpionów przyjeżdżać 29.gif

karolcia - ja niestety z ZUSem Ci nie pomogę, co prawda w pierwszej ciąży też byłam całą na zwolnieniu, ale nie pamiętam jak było to z tymi wypłatami.

SpokOna_1988
asas87 ano mam icon_smile.gif nieco starsze od Twojego, ale patrząc na inne suwaki to my mamy jeszcze takie maszluszki.

Ja jak poszłam na zwolnienie to na piersze pieniądze czekałam 5 imesięcy :/ Ale tłumaczyłam sobie, że Kraków duże miasto to zanim do mnie dotrą to trochę musi minąć.

zając_Poziomka Rozumiem Cię, ja też miałam ostatnio akcje z Mamą. Oczywiście Ona to tylko zażartowała, a ja w płacz, histerię, focha strzeliłam. Mama w szoku była bo ja to raczej wszytko staram się jakoś z uśmiechem przyjmować, a tu takie jazdy Jej zrobiłam. Szybko się pogodziłyśmy i mam podejrzenie, że chyba się domyśla (jak to Mama) co jest na rzeczy bo barsz czerwony nagle zaczęła kisić icon_biggrin.gif Póki co ja Jej nie będę uświadamiać.

Ja też płaczka się zrobiłam. W pierwszej ciąży też tak było. icon_smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.