Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85
Angie ale ja też muszę pokazać palcem Mózg mężczyzny jest inaczej skonstruowany i niestety ale jak my - kobiety nie nakierujemy ich na odpowiednie tory to oni niczego się nie domyślą, nie wpadną na pomysł, żeby samemu coś od siebie zrobić. Będąc jeszcze na studiach jedna pani profesor dała nam złoty środek na udany związek Im szybciej kobieta przyswoi sobie powyższą zasadę tym związek będzie szczęśliwszy Kiedy podnosi mi się ciśnienie (bo tak też czasami bywa, właśnie dlatego, że znów muszę mówić bo on sam na to nie wpadnie), przypominam sobie panią profesor i się uspokajam A co jest ciekawe, to w sprawach zawodowych oni całkiem dobrze sobie radzą, nikt ich nie musi za rączki prowadzić. Tylko te domowe obowiązki powodują, że zachowują się jak dzieci we mgle.
A co jest ciekawe, to w sprawach zawodowych oni całkiem dobrze sobie radzą, nikt ich nie musi za rączki prowadzić. Tylko te domowe obowiązki powodują, że zachowują się jak dzieci we mgle. Oj, to racja. Mój w pracy, z tego co opowiada, jest wręcz nadgorliwy. Tak samo w samochodzie, dba o porządek, ściga mnie o pokruszoną na tylnej kanapie bułę, śmieci w kieszeniach drzwi, walające się po podłodze butelki po wodzie. Ja mam tyle sprzątania w domu, że burdel w aucie naprawdę mi nie przeszkadza Ten natomiast w samochodzie widzi bałagan, w mieszkaniu już nie. Kiedy wyszłam ze szpitala, po cesarce, faktycznie robił w domu, gotował, sprzątał, aż byłam w szoku, ale to trwało tydzień, potem zobaczył, że wszystko ogarniam, to po co się przemęczać? Zdjęcia sobie z córką zrobić, wózek poprowadzić (też tylko na początku), rozebrać/ubrać małą na oczach doktorowej i pielęgniarki, żeby zebrać "ochy i achy, jaki to super tatuś", to tak. Teraz nigdy sam z siebie nie zaproponuje Kai, że gdzieś z nią pójdzie. Albo idziemy wszyscy, albo ja muszę prosić, żeby poszedł z nią w piłkę pograć, zkaupy zrobić, czy w ogóle się pobawić, przeważnie w odpowiedzi jęczy, jak dzieciak, któremu rodzice każą posprzątać pokój. Dziś, zrobiłam mu awanturę o to, że nie pomagał mi 4 lata temu i teraz na pewno też nie będzie Dobrze wyczułam, impreza wigilijna ma być w sobotę 12-17 plus potem część nieoficjalna gdzieś na browarze, czyli cały dzień i wieczór. Skoro żądał odpowiedzi czy sobie poradzę bez niego (a jakże, bo klepiąc w komputer przez cały wieczór, to mi tak pomaga, że ho, ho) i musiałam sobie zwizualizować co będzie pod koniec grudnia, to na samą myśl zachciało mi się płakać. Kiedy powiedziałam, żeby sobie szedł, ale może nie na cały dzień, chyba, że ja też dostanę kiedyś takie wychodne, to się znowu obraził (eh, pokłócić to się z tym człowiekiem nie da, ja krzyczę, a on słucha, jak skończę, wychodzi do drugiego pokoju i się po prostu nie odzywa). Za karę, żeby mi zrobić na złość...nie zjadł obiadu Albo odgrzanie było już zbyt kłopotliwe. Spoko, będziemy miały z Kają na jutro, a on niech sobie zje swojego focha. Jak go znam, jutro wróci z pracy z kwiatkiem, szkoda tylko, że kwiatek nie wstanie w nocy do dziecka, nie zrobi obiadu, nie pobawi się z dziećmi. Oj, to się powyżalałam Niepoważna, słyszałam o takich ewenementach, jak na mój gust, masz po prostu mądrą teściową, która nie zrobiła z syna pipy. Angie, ja to bym chciała, żeby to tylko do pokazania palcem się sprowadzało. Ja muszę pokazać palcem 300 razy, w końcu za 300 usłyszę, że zrzędzę, marudzę, bo przecież mówił 4h temu, że "zaraz" to zrobi, a ja to wszystko chcę mieć natychmiast (nawet jeśli zmieniam ton dopiero po tych 4h). Co do psa, pojawił się właściciel..17:30, czyli po co najmniej 9h. Wyszłam na klatkę sprawdzić, czy ona nadal tam siedzi, akurat A. też z pracy wracał, przez okno zobaczyliśmy, że podjeżdża rzeczony sąsiad. Zbiegłam na dół i z nieukrywaną pretensją zapytałam z jakiej racji pies siedzi cały dzień na schodach? Nie był zbyt rozmowny, ale powiedział to, co miałam nadzieję usłyszeć, bo to była jedyna wersja wydarzeń, która pozwoliłaby mi nie rzucić mu się do oczu. Ponoć uciekła mu rano na spacerze. A. też zauważył, że zapadnięta i żebra widać.... Będę mieć karka na oku.
Moje szamanskie tańce wywołujące poród wysłały dziś na porodowke Angie77!!!!!! Zaciskamy kciukasy i czekamy na wieści
Cudnie Angie !!!! Powodzenia Mocno, mocno trzymam kciuki &&&&
Zając jak już będzie 30 październik to zacznij czarować by i u mnie zaczęło się coś dziać Klaudia oby z tą sunią była prawda, noo miej faceta na oku A co ?! Dobrze, dobrze ... jak Ci coś leży na watrobie to się wyżal, po to tu jesteśmy. My na wzajem się zrozumiemy, bo facet to z innej materii jest, ulepiony z całkiem innej gliny. Miłego dnia Moi panowie jeszcze śpią, to polecę po zakupy. Ale zaglądać tutaj będę, teraz to już o każdej z Was mogą się tutaj jakieś wieści pojawić
Angie77 - no to oby szybko , w miarę bezboleśnie i bezproblemowo
kajetanka - to chyba możemy sobie rękę podać. Normalnie jakbym o swoim czytała. Ostatnio prosiłam z dobre 30 min aby mi miskę z praniem na górę zaniósł, bo chciałam je powiesić aby iść już Olę umyć - późno było, to on oczywiście wyszedł do brata, wzięłam tą miskę sama zaniosłam, później poszłam Olę wykąpać a jak wrócił, to stwierdził, że następnym razem będę miała o*****ol, jak będę nosić pranie na górę
Witajcie weekendowo
No to sie ruszylo Angie77 Oby szybciutko i bezproblemowo&& Ja wczoraj po warsztatach wrocilam do domu po polnocy Bylo super I nawet udalo wygrac mi sie torbe do wozka Dowiedzialam sie fajnych rzeczy, poznalam fajne produkty. Fajnie bylo, bo nikt niczego nie wciskal. Jak np. byly zajecia z masazu (jak masowac brzuszek ....) to z konkretnym kosmetykiem, ale panie mowily, ze mozna uzyc oliwy, olejku migdalowego, itd, wiec tak bez chamowy Byly zajecia z pakowania torby i dowiedzzialam sie, ze warto zrobic 2. Tzn jedna na pobyt, a druga na sale porodowa, tam wpakowac m.in cos do przegryzienia/picia dla Ema, jakis "stary" kocyk do przykrycia maluszka jak sie lezy pozniej "skora do skory" bo tam lezy sie 2 godz i troche mama, troche tata, wiec musi byc cieplutko. Na sale porodowa dorze wziac (o czym nie pomyslalam, to Wam napisze) taki "rozgaleznik" do gniazdka (bo moze byc ich malo) i taka lampke na baterie malutko, zeby w nocy nie wlaczac zawsze duzego swiatla. Z dziwnych rzeczy to chyba wszystko... moze pozniej mi sie przypomni... Byly zajecia z zywienia dzieci, co kiedy, jak wprowadzac... Gimnastyka metoda Gasquet i mowa o tym by zaczac cwiczyc juz tydz po porodzie (ta specjalna metoda) Rozmawialismy o "reedukacji" krocza (pojecia nie mam jak to inaczej przetlumaczyc ) tu sie faktycznie chodzi po porodzie do poloznej, albo specjalisty i wzmacnia sie miesnie, by poniej seks byl ok a przede wszystkim by pozniej uniknac pbl. z nitrzymaniem moczu... Dobra, bo Was juz i tak zanudzilam... Jesli o chlopa chodzi, to mnie sie trafil fajny egzemplarz (odpukac), choc nie bez wad 15 lat razem i jeszcze zadnej klotni, takiej, zeby sie do siebie nie odzywac... Choc ja sie czasem wydzieram ale on czeka az mi przejdzie i wtedy dopiero zaczyna ze mna rozmawiac... ale nie bede go za duzo chwalic, bo mu sie poprzewraca... No i zobaczymy jak to bedzie z Kropkiem na pokladzie... No i ja wyznaje zasade Annie* tez chyba na studiach na jakims wykladzie z psychologii zostala mi wpojona uzywanie przenosni w stosunku do faceta ma sie jak proba mieszania wody z oliwa...Trzeba jak krowie na miedzy tlumaczyc inaczej nie zrozumie No to udanego weekendu zycze
Ania już urodziła Adriana o 8:30
Angie77 - ogromne gratulacje!!! Adrianku witaj na świecie
Angie, gratulacje i tu
Szybkie te nasze pierwsze porody! Oby kolejne poszły równie bezproblemowo
dziewczyny przejmujecie pałeczkę Gratuluję pierwszym rozpakowanym i życzę powodzenia i łatwych porodów lipcóweczka 2014
ojjjjaaaa .... Angie gratuluję !!!! Adrianek już jest w Twoich ramionach
Cieszę się ogromnie !!! Jejciu dziewczyny jak Wam szybciutko to idzie Iza dzięki i trzymaj kciuki, bysmy wszystkie bez większych problemów przebrnęły przez te porody.
Angie77 gratulacje i szczęścia z macierzyństwa
Angie - brawo brawo - gratuluję
Ha. Udało mi się zalogować, no prosz.
Gratuluję przebrzydłym kolejkowym wcinaczom, ale czułam, że tak będzie Ja nie rodzę i się nie zanosi. Szyjka jak ze stali, ani myśli współpracować, a po mojej infekcji, której całe szczeście się pozbyłam, nie mam teraz ani odrobiny jakiegokolwiek śluzu. Czopa ani widu, ani słychu, skurcze byle jakie. Zgaga tylko pieruńska, dzieć chyba owłosiony będzie jak ten kurdupel z rodziny Adamsów. Nastrój dobry mam, chłopaki zdrowe, tonajważniejsze. Tak wiec czekam, coraz bardziej niecierpliwie, no bo co mnie ktoś spotka w drodze, to słyszę "a pani jeszcze w ciaży?" ;p Na forum wracam 10-go jak mi się transfer odnowi, a na razie, niestety tak na szybko. Pozdrawiam.
Angie, jeszcze raz ogromne brawa!!
Poprzeczka wysoko, mam nadzieję, że z całego wątku, rodzące sn będą tak sprężone Cheriee, oj tak, u mnie z praniem też podobnie. Ja mam tylko kilka metrów z kuchni do sypialni, więc przeważnie szkoda strzępić język i czekać, zwłaszcza, że jak wpadnę na to, żeby wywiesić ciuchy, to akurat mam chwilę i zaraz mogę jej nie mieć. Taszczę więc ten kosz i słyszę z kanapy: "no dlaczego nie powiedziałaś?! Przecież bym Ci zaniósł." Adzia, fajne te warsztaty No i ćwiczenia po porodzie...w PL pewnie nie do pomyślenia. Naz, dobrze, że wszyscy zdrowi! Oby już tak zostało Jakbyś urodziła przed 10, to pisz smsa do którejś, żebyśmy wiedziały To ja proponuję powrót do kolejki, teraz może karolcia, Lena i Naz? Tak się przyczaiłyście dziewczyny
Dziękuję Dziewczyny!!! My sobie lezymy i się tulamy:) mnie boli krocze a syn dziś gardzi cycem i śpitylko...
Angie GRATULACJEEEE
Lo matko się dzieje tutaj, niby wątek zaczął się rozpakowywanko ale trwać to będzie baaardzo dlugo:) Zanim my grudniowe dotrzemy do celu to juz Wy październikowki będziecie mieć 2miesięczne dzieci:) Ja mam termin na 12.12 po cichu liczę ze przynajmniej tydzień wczesniej się wyrobie Dzisiaj kupiłam kompletny kosz mojzesza ze stojakiem za 100 zł.Jeszcze sporo dupereli nie mam ale w październiku chce te najpotrzebniejsze rzeczy kupić, w listopadzie będę prac i do kupować co brakuje, a po porodzie zobaczę czy potrzebuje i jaki laktator, nianie, karuzele. adzia fajne rzeczy na tych warsztatach, ciekawe co to za ćwiczenia po porodzie na lepszy seks i zwieracze? napisz.
Jejciu ale napisaliście
U nas dobrze,Miki na weekend u swojego taty a ja z mężem i wujkiem po lesie pochodzilismy,fajnie było,cieplutko,powietrze czyste. Co do chłopa-mój dobry jest,co chce to mam. Tylko balaganiarz niemożliwy jest,trzeba mu wszystko palcem pokazywać,ale jak powiem to zazwyczaj zrobi
Ja chodzę na takie warsztaty. Tzn. bardzo podobne. W poniedziałek mamy umawiać się na ćwiczenia na basenie, ale to chyba zależy od inicjatywy położnych Bo widocznie są takie programy na ciężarówek.
Mikkowska, a u Ciebie też będzie reanimacja waginy? Ej, spodobał mi się motyw
Ja oczywiście patrze na te zdjęcia Lilii, Adusia na FB i nie mogę wprost uwierzyć, że one ledwo co z brzucha wyszły! Jakoś w głowie mi się nie mieści (choć przecież jedno mam), że to, co mnie maltretuje od środka też jest już taką zupełnie człekokształtną osobą. Dopiero co na USG mi wymierzyli, że ma 7cm. Jakaś upośledzona chyba jestem
Nie waginy nie ćwiczymy
Zleci i zaraz Ty nam będziesz komunikować, że Pestka po tej stronie brzucha
hej babeczki
kajetanka ale ja mam dokładnie to samo niedowierzanie! Te dzieci w naszych brzuchach już są w pełni kompletne i wyglądają już jak trzeba Twój termin też się zbliża i jak to w końcu będzie wyglądać? Rozumiem, że cc będzie (bo sama jakoś nie wyobrażam sobie, że będziesz rodzić sn), ale masz już coś ustalone? Termin? Albo kiedy masz się zgłosić do szpitala ? I chyba muszę Was pododawać na Fb bo tam bardziej to życie się kręci niż na forum Dziewczyny mogłbyście mi na priv swoje namiary powysyłać ?? Ja sobie też tam jakieś zdjęcie dodam... Adzia czytam i czytam o jakich warsztatach dziewczyny piszą i się okazało, że jakimś cudem (nie wiem jakim ) przeoczyłam Twój post. Fajne te warsztaty! Szczególnie ten masaż maluszka godny uznania, dzieciaczki lubią przed snem się zrelaksować właśnie masażem. No i te "renowacja" narządów rodnych nie ma co się śmiać ja niby ćwiczyłam długo, długo mięśnie Kegla a do tej pory jak kichnę albo kaszlnę to nie mogę utrzymać moczu. Ciekawa jestem jak będzie po tej ciąży, czy cholerstwo się nasili ?? Jeśli tak to będę musiała coś z tym zrobić, bo uciążliwe to okropnie. mikkowska super, że i Ty na warsztaty chadzasz. Zawsze to jakieś urozmaicenie ciążowych, wolnych dni A jak się czujesz? Przeszło już?
Aniu przeszło przeszło. Powiem Wam, że organizm uruchamia tryb leniwca, nic mi się nie chce tylko bym spała... Wieczorem spać nie mogę a rano spałabym do 10, ale nie da się jak ma się w domu 3,5 latka mama piciu, mama jeść, mama pupę wytrzyj
Aniu odszukaj na FB którąś z nas, a później już pójdzie
Annie, jutro rano mam wizytę w szpitalu, będziemy ustalać szczegóły. Pomijając pierwszą cesarkę, zerknęłam ostatnio lusterkiem na żylaki od spodu... Bez niecenzuralnych słów nie da się tego opisać. Apokalipsa! Także na 99% będziemy ciąć
Dziewczyny ratujcie! Potrzebuje masc znieczulajaca i przyspieszajaca gojenie na ranę na kroczu. Paskudnie pękłam i nie mogę funkcjonować a nie mogę się przecież faszerowac cały czas lekami. Nawet nie mam jak usiąść i normalnie coś napisać na forum
Kajetanka zorientuj się czy w szpitalu dadzą ci jakies pończochy uciskowe czy bandaze elastyczne na nogi na żylaki. Mi przed cc zabandazowali nogi bandazem elast.w celu zapobiegania zakrzepicy. Zdjeli dopiero po ok 14h po cc. I dawali zastrzyki clexane na rozrzedzenie krwi. Bralam jeszcze 7-10 dni w domu.
Zającu jesteście już w domku ?? Jak tam Lilutek? Grzeczniutka jest ??
Ja przy Julku pękłam i miałam założone 3 szwy i kazali mi robić okłady z Tantum Rosa. Mogłabyś jeszcze zastosować korę dębu. Jeśli chodzi o maści to do głowy przychodzi mi jedynie odpowiednik Rivanolu (ale nie wiem jak on się zwie). Ale zadzwoniłabym do położnej i zapytała czy można. kajetanka już jutro ?? No to trzymam kciuki za dobre ustalenia &&& mikkowska dzięki za namiary na dziewczyny Mam znowu odwrotnie do Ciebie, wcześnie chodzę spać, ale już 6-7 wstaję i choćby nie wiem co nie potrafię dalej spać. dopisek: Zającu znalazłam w internecie ten specyfik, Rivel się nazywa i ma formę żelu. Jest na ulotce napisane, że leczy trudno gojące się rany skóry i śluzówki, więc myślę, że na ranę krocza można zastosować. Dziewczyny ratujcie! Potrzebuje masc znieczulajaca i przyspieszajaca gojenie na ranę na kroczu. Paskudnie pękłam i nie mogę funkcjonować a nie mogę się przecież faszerowac cały czas lekami. Nawet nie mam jak usiąść i normalnie coś napisać na forum O jaaa....ja nie pomogę, bo się na tym nie znam. Wiem tylko, że te Tanntum Rosa laski stosują.
zajączku - ja powtórzę za dziewczynami - Tantum Rosa i kora dębu. I wietrz krocze najczęściej jak się tylko da.
kajetanka - powodzenia jutro na wizycie, no i niezwłocznie daj znać, kiedy nastąpi ten wielki dzień Zaczynam mieć lenia przedporodowego chyba. Nic mi się nie chce, nie mam na nic siły. Ale jutro chyba będę się wreszcie musiała przymusić i obiorę wreszcie dynie do zamrożenia dla małego i udekoruję Oli pokój wreszcie.
Zającu ja też polecam Tantum Rosa, mi nawet w szpitalu nim krocze spryskiwali a jak wiesz miałam pocięte niemożliwie bo chcięli tam wsadzić próżnociąg i wydostać małego....
Potem sobie kupiłam kilka saszetek w domu i w wannie robiłam takie jakby okłady,chlapania ręką...no często tym przemywałam krocze i bardzo pomagało.... kajetanka to trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę i sama prosze o kilka bo ja też mam jutro wizytę u ginekologa na 15:00. Niestety nie wiem co zrobić z Mikim,musi jechać ze mną,wcześniej zadzwonie do gina,moze na te dwie minutki jak będzie badał szyjkę to zawoła jakąś siostrę która zagada małego czymś.To badanie na prawdę trwa chwileczkę...a podczas USG może już przy mnie przecież być i patrzeć na maluszka na monitorze... Kurczę,gdybym ja miała w Legnicy jaką kolwiek koleżankę,kogoś zaufanego i mogła na pół godziny czy godzinę małego podrzucić,zwłaszcza jak mam wizytę....ech.... Przeprowadziliśmy się tutaj,do obcego miasta,wszyscy daleko i nie mam z nikąd ratunku nawet w sytuacjach awaryjnych.... A poznać kogoś normalnego dzisiaj graniczy z cudem,matki z placów zabaw to jakieś wariatki jak do tej pory mi się trafiały i większości same bogaczki z kosmicznymi wózkami i przerośniętym mniemaniu o sobie......
Dzięki dziewczyny. Kupiłam tantum rosa, ale ciągle ktoś jest w domu i nie mam nawet czasu wietrzyc krocza, ani zrobić okladow. Ale od jutra to się zmieni! Chodzę jak kaleka, nie mogę siedzieć, leżeć, opieka nad dzieckiem to koszmar. Dziś w nocy zaliczylismy kolke i mąż bardzo szybko nabrał wprawy w opiece nie mam pokarmu, więc nie muszę się martwić o karmienie, kiedy jutro będę się leczyć. Jutro bedzie tylko mąż, więc mogę się poświęcić sobie.
Mam nadzieję, że też dam radę jutro opisać Wam.poród i początki opieki nad maluszkiem. Mam wrażenie, że połowy juz nie pamiętam. No i przeczytam Wasze posty z ostatnich dni, bo miałam czas tylko przejrzeć pobieżnie. Lila jest cudowna
Witam sie poniedzialkowo
Angie77 jeszcze ja Ogromnie gratuluje powitania Adrianka po drugiej stronie brzuszka!!! zając_Poziomka fajnie, ze jestescie juz w domku Ja niestety nie pomoge w zakresie masci i innych... sama z Pl przywiozlam sobie cale opakowanie tantum rosa, bo mi wszyscy polecali, ale jesli o siedzenie chodzi to pomaga takie kolko dmuchane (dla dzieci do wody) i na min siadac. Pupa jest w powietrzu , nie dotyka i nie boli (az tak). kajetanka, komunikacja24 ogromne kciuki za wizyty&& i czekamy na wiesci Adzia czytam i czytam o jakich warsztatach dziewczyny piszą i się okazało, że jakimś cudem (nie wiem jakim ) przeoczyłam Twój post. Fajne te warsztaty! Szczególnie ten masaż maluszka godny uznania, dzieciaczki lubią przed snem się zrelaksować właśnie masażem. No i te "renowacja" narządów rodnych nie ma co się śmiać ja niby ćwiczyłam długo, długo mięśnie Kegla a do tej pory jak kichnę albo kaszlnę to nie mogę utrzymać moczu. Ciekawa jestem jak będzie po tej ciąży, czy cholerstwo się nasili ?? Jeśli tak to będę musiała coś z tym zrobić, bo uciążliwe to okropnie. Naprawde fajne byly te warsztaty, sporo sie dowiedzialam Jesli o reedukacje chodzi, to mysle, ze to wazne, bo wlasnie jakos zawsze sie tematu unikalo, a teraz zaczyna sie o tym mowic i okazuje sie ze masa kobiet ma problemy po porodach z "wysilkowym nietrzymaniem moczu" bo miesnie dna macicy i krocza po wypchnieciu niejednokrotnie duzego dziecka juz "nie trzymaja" (z reszta juz po samej ciazy tez) I jak jest zle to lasery, sondy, a czasem wystarczaja cwiczenia... takze mysle, ze warto zainteresowac sie tematem No to dorego tygodnia zycze i ciekawe ktora nastepna
No to dziewczyny Ci już Ola powiedziały, tantum rosa i wietrzenie krocza albo usiądź i poduszkę pod kolana sobie podłóż. Już masz tyle odwiedzających? Ja zapowiedziałam, że przez pierwszy tydzień dwa mają mi dać święty spokój żadnych gości, dopiero jak ogarnę się z Mają i Olkiem.
Ola a to pokarmu nie masz nic? Nie pojawił się, czy jak? Mąż też od razu po urodzeniu bierze urlop tacierzyński, więc mi pomoże. Synek zaczyna pokazywać zazdrość, wchodzi do łóżeczka Mai, mówi, że chce być małą dzidzią. Rozmawiałam o tym z panią psycholog, mówiła żeby mu pozwolić trochę pobyć maluszkiem. Rozmawiam z nim, tłumaczyłam, że wolę jak on się do mnie przytula a jak będzie w brzuszku to nie będziemy mogli się przytulać całować. Oj, będzie z nim przeprawa zwłaszcza, że on bardzo mamowy jest Fizjoterapeutka opowiadała o szkoleniu. Chodzi o autyzm. Zalecała a wręcz zachęcała, żeby między 2-4 miesiącem życia dziecka poświęcać mu dużo uwagi, przytulać całować, rozmawiać patrząc dziecku w oczy, śpiewać, nosić itp. Andzia25 ja też lubię te spotkania z mami, fajna wymiana doświadczeń, ćwiczenia ruchowe, za tydzień idziemy ćwiczyć na basen. Mieliśmy już spotkanie z ratownikiem medycznym, który opowiadał jak zachowywać się podczas zachłyśnięcia, zakrztuszenia czy połknięcia jakiegoś niewielkiego przedmiotu. Cheriee ja jestem miesiąc przed Tobą a mam tak samo jak Ty. Jakby organizm przygotowywał się już na odpoczynek przedporodowy.
Zając - wietrzenie to podstawa. Ja po Kacperku miałam tylko chyba 1-2 szwy ale pamiętam, że starałam się możliwie najwięcej być bez bielizny. Dlatego właśnie jak Mikkowska też stwierdziłam, że pierwszy tydzień nie przyjmuję żadnych gości. Będę musiała dojść do siebie i wtedy proszę bardzo. Szkoda, że nie masz pokarmu.. Kurcze coraz częsciej słyszę, że dziewczyny po prostu nie dostają tego nawału albo udaje im się pokarmić miesiąc... Ciekawa jestem czy to przypadek czy to z czegoś wynika.
Teraz u mnie w rodzinie urodziły się też 2 wcześniaki. Jeden 33 tydzień a drugi 34. Mój Tomek też od razu idzie na wolne. Co mnie okropnie cieszy bo ten najtrudniejszy czas jakoś się ogarnie. Muszę Wam w ogóle dziewczyny powiedzieć, że ja już tylko czekam na paczkę z laktatorem i jestem gotowa. Może nie psychicznie ale pod każdym innym względem i chyba jak już ten laktator przyjdzie to spakuje torbę do szpitala... Kajetanka, Komunikacja24 - Ja też trzymam kciuki i wiem, że wszystko będzie dobrze A z takich śmieszniejszych rzeczy, rozmowa z moim Synkiem: - Mamuś a Marcel z brzuszka dostanie prezent na dzień chłopaka? - Kacper - Wiesz, chciałabym, żeby dostał ale nie mam jak Mu Go dać skoro jest w brzuszku. - Ja - No jak to? Przecież możesz połknąć ! - Kacper Jakie to jest dla dzieciaków wszystko proste... Połknie mama samochodzik to Marcel się w brzuchu będzie miał czym bawić... że też ja wcześniej na to nie wpadłam.
Po wizycie:
Marcel nadal pozostaje Marcelem i nawet nie mam wątpliwości,że jest inaczej bo gin mi na starym sprzęcie pokazał genitalia i ślepy by zauważył Szyjka twarda,zamknięta,wsio ok. Łożysko przesunęło się lekko do góry co akurat jest dobre bo było ciut za nisko. Marcelek ułożył się już główką do dołu,co czuję od 2-3 dni bo dosłownie przestawia mi wszystkie wnętrzności powyżej linii pępka Waży chłopisko 1600 czyli wg gina adekwatnie do "wieku". No a ja dzięki diecie cukrzycowej przytyłam od ostatniego miesiąca zaledwie 600g. Oby tak dalej.. Kolejna wizyta 3 listopada i już będziemy ustalać datę cesarki
Moje krocze w koszmarnym stanie. Mieliśmy dziś mały wypadek, nie chce się wdawać w szczegóły, bo to zbyt sterujące, ale w każdym razie Lila zdrowiutka, niestety musimy być w szpitalu. W nerwach i strachu nie zwracałam uwagi na siebie i naruszylam szwy. Niby jest ok, ale boli bardzo. A w szpitalu ani wietrzyc ani okładać nie mam jak
Z pisania znów nici
Niepoważna - mi za to jutro wózek powinien już przyjść, a torba już praktycznie spakowana, brakuje kilku kosmetyków i dokumentów. Wolę być w pogotowiu w razie czego.
Komunikacja - dobrze, że wszystko OK. Ja mam wizytę 17 października i już wtedy powinnam poznać dokładną datę cesarki. A przyrostu wagi po prostu zazdroszczę. Dzisiaj jak robiłam obiad to myślałam o Tobie właśnie w sensie jak Ci dietowanko idzie. Zając - wracajcie szybko do zdrówka i do domku z Lilą. Ty narzekasz na krocze, a ja w listopadzie będę narzekać na brzuch chodząc przez 3 tygodnie zgięta w pół. Kajetanka - zdawaj no tu prędko relację z wizyty. Na kiedy masz cesarkę?
Ola kciuki zaciśnięte wracajcie jak najszybciej do domu całe i zdrowe!!!
Ja z rzeczy do szpitala mam w końcu torbę Na resztę jeszcze mam czas. Ania, cieszę się, że z Marcelkiem wszystko w porządku i tak jak Cheriee zazdroszczę przyrostu wagi. U synek fajnie przybiera u mnie Majka 1080 g tylko, także drobiniaszka Pocieszam się, że drobna kobietka to szybko wylezie na ten świat Niepoważna no powiem Ci, że zaśmiałam się w głos jak przeczytałam co Twój synek powiedział Brawo dla niego Komunikacja - dobrze, że wszystko OK. Ja mam wizytę 17 października i już wtedy powinnam poznać dokładną datę cesarki. A przyrostu wagi po prostu zazdroszczę. Dzisiaj jak robiłam obiad to myślałam o Tobie właśnie w sensie jak Ci dietowanko idzie. cheriee dzięki....aż sama jestem w szoku z tym przyrostem wagi.....zwłaszcza,że ostatnio troszkę folgowałam sobie... To będę trzymać kciuki za Twoją wizytę na pewno wszystko będzie ok. mikkowska ja też się ciesze przyrostu wagi,tym bardziej,ze nie chce ważyć w drugiej ciąży więcej niż w pierwszej czyli "wolno mi" przytyć jeszcze tylko 3kg teoretycznie Wprawdzie w ogólnym przytyciu w ciąży to w pierwszej przytyłam aż 16kg a teraz zaledwie 6kg.ale z pierwsza startowałam z wyjściową wagą 53kg.....a teraz z wagą 59kg więc różnica jest spora... Jestem jednak dobrej myśli...wychodzi na to,ze nic nie przytyłam ja sama bo te 600g który mam wiecej przytył Marcelek. Ola jejciu nastraszyłaś i nas i siebie zapewne,ale dobrze,ze wsio dobrze......i współczuję bóli krocza....moze lekarza zapytaj i coś Ci poradzi,"zaglądnie" i może coś przepisze...... A co do mleka to nie wiem dlaczego miałabyś go nie mieć,moze nie przystawiasz córci,albo za mało...sama nie wiem.... nie słyszałam jeszcze o czymś takim,bo ja też nie miałam mleka przez 3 dni po cesarce,ale potem było go trochę,ja sie szybko poddałam,nie miałam tej wiedzy i sprzętu jaki mam teraz....i pokarm zamiast się zwiększać to się zmniejszał bo mnie bolało każde przystawienie i wolałam butlę podać....
Hej dziewczyny. Gratulacje dla tych już rozpakowanych a te które oczekują to szybkiego porodu. Piszę do Was z proźbą o zagłosowanie na zdjęcia mojej myszki do wygrania jest chusta do noszenia a bardzo mi na niej zależy to jest 1. https://pl.lennylamb.com/user/show_photo/10393 to 2. https://pl.lennylamb.com/user/show_photo/10394 można głosować na więcej zdjęć i każdego dnia. Mam nadzieję, ze nie będziecie psioczyć Jak Wam przeszkadza post to przepraszam.
Dzięki dziewczyny za kciuki! Wizyta "decydujące starcie" za mną.
Aga, dzięki za info o ucisku nóg podczas cc, dopytałam i o to. Swoją drogą w PL niczego mi nie zakładali Ale to była rzeźnia nie szpital W gabinecie spędziłam ponad pół godziny...przemaglowałam doktorową, wypytałam od góry do dołu, była naprawdę pomocna, ale to nie rodowita angielka, więc pewnie dlatego (taka w chuście na głowie ). Najpierw zbiła mnie z tropu jako zwolenniczka porodów sn. Nawet dostałam ulotkę "poród sn po cesarce"...szkoda, że nie widziałam jej wcześniej. Stwierdziła, że żylaki nie są przeciwwskazaniem (oglądając oczywiście jak każdy inny lekarz/położna wyraziła głębokie ubolewanie i współczucie), bo co prawda mogą pęknąć, mogą spowodować krwotok, ale to nic, bo to się pozszywa. Blizny po cc nie sprawdzają, bo nie wiedzą jak, ale byłabym pod stałym monitoringiem i ja i dziecko. Tak jak podejrzewałam, gdybym zaczęła pękać na porodówce, wtedy zdecydowaliby o cesarce. Generalnie więc ustaliłyśmy termin na 24.10, ale jakby się okazało, że wcześniej odejdą mi wody, dojadę do szpitala z dużym rozwarciem i ładnymi skurczami, tak, że tylko położyć się i pyk, to mogę sobie zmienić zdanie i urodzić naturalnie. Przy CC dostanę podkolanówki uciskowe i zastrzyki na rozrzedzenie krwi, jeśli będzie konieczne, zastrzyki dostanę jeszcze na wynos. Super, fantastycznie, w życiu sobie igły nie wbijałam , A. pewnie ucieknie z krzykiem na widok strzykawki. No ale musiałam podpisać, że jestem świadoma ryzyka jakie niesie ze sobą operacja, min. właśnie zakrzepica. Ten badziew ponoć jest jednym z najczęstszych powikłań podczas ciąży i w czasie połogu, a bez wcześniejszych objawów potrafi zabić w kilka sekund W papierach też musiałam się zgodzić na "naprawę zniszczeń" w moim organizmie (super określenie), na ryzyko zacięcia skóry dziecka... Nie brzmi to fajnie, ale jak widać wszystko ma swoje plusy i minusy. Pytałam też o tego nieszczęsnego paciorkowca... No i tu odpowiedź była nie do końca jajsna. Przed cesarką dają antybiotyk każdemu, więc luz. W przypadku porodu sn, nie robią tych badań profilaktycznie i nic to, że 4 lata temu miałam dodatni GBS, bo to co prawda zwiększa prawdopodobieństwo, że znów mam, ale oni tego nie sprawdzają I taka gadka w kółko. Komunikacja, rozumiem doskonale Twój problem "samotności" w nowym miejscu. My mamy już jakichś bardziej lub mniej znajomych, niestety ci najbardziej zaufani, czekający w pogotowiu o każdej porze dnia i nocy mieszkają 40min od nas, a pod koniec miesiąca lecą do PL, więc witaj Teściowo! Mikkowska, Kaja bawi się w dzidziusia co jakiś czas, ale od kilku miesięcy. Jak urodzimy, będzie jeszcze gorzej, ale musimy to jakoś przetrwać. W końcu z tego wyrosną A dziś moja cudowna Gwiazda (zdążyłam wymienić pęknięty ekran w komórce), zrzuciła ze stolika komputer, który kupiliśmy w zeszłym miesiącu Nawet nie chce powiedzieć jak to się stało... Na pewno poszedł pendrive i port USB, reszta niby działa, ale kto wie Chyba powinniśmy sporządzić listę szkód i przedstawić jej jak zacznie zarabiać. Niepoważna, powiedz, że Marcel najbardziej ucieszyłby się z lodów! Ola, kurcze, ledwo wyszłyście. Dobrze, że nic się nie stało (cokolwiek się stało), mam nadzieję, że zaraz znów wrócicie do swojego gniazdka. Z pokarmem nie chcę się wymądrzać, ale jeśli zależy Ci na karmieniu piersią, spróbuj dostawiać Lilę (na głodniaka), może jeszcze się rozkręci? Cheriee, taaa, pierwsze dni po cc to koszmar. Mnie zostało jeszcze max. 2,5 tygodnia
Rany, jak nie miałam pokarmu a piersi były miękkie i wiotkie, tak wieczorem zrobiły się twarde i bardzo bolą. Jedną pielęgniarka pokazała mi jak je rozmasowac, ale Lila zamiast ssac płakała. Dałam jej spokój. Rano sciagne laktatorem lub ręcznie (w nocy udało się dość duzo, a w domku na spokojnie w dzień będziemy próbować. Najwyżej na gwałt będę szukać pomocy laktacyjnej, bo boję się zapalenia. Czy to możliwe, że przez te piersi krocze zaczęło się lepiej goic? Bo zupełnie inaczej, lepiej je czuje.
Mój skarb.mając 4 dni zaliczył rtg główki i wenflon idę sobie znów pobeczec
Zając, co można na pocieszenie napisać. Takie rzeczy niestety się zdarzają, ma się potem ogromne poczucie winy, ale co zrobić? Oby było takich sytuacji jak najmniej.
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę. więcej naskrobię później, muszę wstać wyprawić szczypiorki do szkoły
Zającu spokojnie, ważne, ze wszystko jest w porządku. Ja Wam też życzę szybkiego powrotu do domku.
I za dziewczynami powtórzę, jeśli chcesz karmić to przystawiaj małą, ona w końcu załapie, a jeśli nie bardzo sobie radzisz to jesteście w szpitalu, może teraz ktoś Ci pomoże ?? Kajetanka kurcze to już tuż tuż i Twoja panienka też będzie na świecie. Ja już nie mogę się doczekać Fajnie, że trafiłaś w końcu na jakiegoś konkretnego lekarza Komunikacjo bardzo fajne wieści po wizycie Cieszę się, że Marcel rośnie i ma się dobrze. Niepoważna dajny Twój synuś Dzieci to mają pomysły. Moje samopoczucie jest jakieś dziwne ... z jednej strony robiłabym wszystko i szybko, ale z drugiej nie potrafię się ogarnąć i zorganizować... nie wiem jak to wytłumaczyć. Nie mam kompletnie jeszcze nic przygotowane, żadnego prania, prasowania, nawet łóżeczka nie mam, pościeli, dla siebie rzeczy do szpitala nie mam. A wystarczy wyskoczyć do jednego sklepu czy też siąść i zamówić przez internet. Albo nie mam czasu albo chęci. Ehh... to dzisiaj ja pomarudziłam Po wizycie: Marcel nadal pozostaje Marcelem i nawet nie mam wątpliwości,że jest inaczej bo gin mi na starym sprzęcie pokazał genitalia i ślepy by zauważył Szyjka twarda,zamknięta,wsio ok. Łożysko przesunęło się lekko do góry co akurat jest dobre bo było ciut za nisko. Marcelek ułożył się już główką do dołu,co czuję od 2-3 dni bo dosłownie przestawia mi wszystkie wnętrzności powyżej linii pępka Waży chłopisko 1600 czyli wg gina adekwatnie do "wieku". No a ja dzięki diecie cukrzycowej przytyłam od ostatniego miesiąca zaledwie 600g. Oby tak dalej.. Kolejna wizyta 3 listopada i już będziemy ustalać datę cesarki Dobre wieści z wizyty - przybijam piąteczkę ANNIE - twój stan określiłabym jako "ciążowe nieogarnięcie" Rany, jak nie miałam pokarmu a piersi były miękkie i wiotkie, tak wieczorem zrobiły się twarde i bardzo bolą. Jedną pielęgniarka pokazała mi jak je rozmasowac, ale Lila zamiast ssac płakała. Dałam jej spokój. Rano sciagne laktatorem lub ręcznie (w nocy udało się dość duzo, a w domku na spokojnie w dzień będziemy próbować. Najwyżej na gwałt będę szukać pomocy laktacyjnej, bo boję się zapalenia. Czy to możliwe, że przez te piersi krocze zaczęło się lepiej goic? Bo zupełnie inaczej, lepiej je czuje. Mój skarb.mając 4 dni zaliczył rtg główki i wenflon idę sobie znów pobeczec Oj trzymajcie się tam twardo. Nie wiem czy te cycki mają jakiś wpływ na gojenie się krocza, ale bardzo możliwe. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i do domu - pozdrawiam Moje samopoczucie jest jakieś dziwne ... z jednej strony robiłabym wszystko i szybko, ale z drugiej nie potrafię się ogarnąć i zorganizować... nie wiem jak to wytłumaczyć. Nie mam kompletnie jeszcze nic przygotowane, żadnego prania, prasowania, nawet łóżeczka nie mam, pościeli, dla siebie rzeczy do szpitala nie mam. A wystarczy wyskoczyć do jednego sklepu czy też siąść i zamówić przez internet. Albo nie mam czasu albo chęci. Ehh... to dzisiaj ja pomarudziłam Mam to samo teraz...dosłownie nie mogę się za nic wziąć,wszystko mnie irytuje,biorę się,potem w połowie jestem padnięta,zniechęcona i zostawiam,a reszta się piętrzy.... Prania jeszcze nigdy tyle nie miałam,nie długo nie będę mieć co na siebie włożyć.... Normalnie jestem taka rozmemłana,ze tylko spać..... Na szczęście dobrze wiedziałam co robię,kupując i szykując wszystko wcześniej..... Pamiętałam z poprzedniego stanu i wolałam dużo wcześniej mieć wsio bo poprzednio prawie mc przed porodem leżałam już w szpitalu. Na szczęście dobrze wiedziałam co robię,kupując i szykując wszystko wcześniej..... Pamiętałam z poprzedniego stanu i wolałam dużo wcześniej mieć wsio bo poprzednio prawie mc przed porodem leżałam już w szpitalu. Ja nie miałam takiego doświadczenia i nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym wylądować w szpitalu na tak długo przed porodem - dziś mija mi 36 dzień w szpitalu.... Dziewczynki lepiej wszystko wcześniej przygotować, bo ja teraz załatwiam sprawy, kupuję rzeczy dla dzidzi zaocznie A wiadomo, że nikt nie zrobi tego tak, jak ja
Witajcie
kajetanka Ciesze sie, ze udalo Ci sie wreszcie trafic na kogos bardziej kompetentnego i ze udalo Ci sie uzyskac odp. na Twije pytania, szoda tylko, ze tyle musialas na to czekac 2,5 tyg powiadasz Niepoważnahehe dzieci to maja pomysly one zawsze sa takie "logiczne" skoro brat w brzuchu, to trzeba zjesc podarunek , w sumie logiczne zając_Poziomka Dobrze, ze "nic sie nie stalo" z tego co sie stalo... Zaciskam mocno kciuki za szybciutki powrot do domku && i super, ze krocze zaczyna sie goic Annie* marudz, po to tu jestesmy a "ten stan" minie Ja tez nie mam jeszcze wielu rzeczy, dla siebie juz w ogole ale magiczna lista jest, wybrane w sumie tez, teraz czekam az u Ema sie troche uspokoi i smigam z osobistym tragarzem na zakupy komunikacja24 bardzo Ci wspolczuje tej "samotnosci", tym bardziej, ze wiem dokladnie o czym mowisz Ja tak jak kajetanka mam znajomych, ale tez ze 40 km do nich i do tego wszyscy pracuja i z ta przrwa w trakcie pracy (o 12 ) laduja w domu przed 18 wiec w rezultacie i tak nie mam na kogo ewentualnie liczyc... Moja mamunia pracuje i nie ma szans by przyleciala mi pomoc No ale fakt jest taki, ze eM co dzien po pracy wraca, a Ty masz meza tylko w weekendy w domku, prawda? Oj, lekko nie jest... Mozesz liczyc na czyjas pomoc po porodzie...? Ja za to mam wariacki dzien, od rana "biegam" teraz lece zrobic obiad, bo po poludniu znow jestem umowiona Ale ja w sumie wole jak sie dzieje, jajos lepiej sie organizuje wtedy To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
|