To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

październikowe, listopadowe i grudniowe mamuśki 2014

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85
mikkowska
Ja dobrze, wchodzę już w przed ciążowe spodnie. Wczoraj poprawiłem sobie humor zimowymi zakupami. Mi naprawdę nic nie jest czekam do końca połogu i idę na basen.

novika
CYTAT(mikkowska @ Sun, 16 Nov 2014 - 07:54) *
Ja dobrze, wchodzę już w przed ciążowe spodnie. Wczoraj poprawiłem sobie humor zimowymi zakupami. Mi naprawdę nic nie jest czekam do końca połogu i idę na basen.

To super, że miewasz się dobrze.
To ja mam identycznie _ po porodzie szybko doszłam do siebie _ czasem mnie tylko kręgosłup boli jak przenoszę Zuzkę do łóżeczka (to chyba skutek uboczny znieczulenia). To czekamy do końca połogu i można szaleć...na imprezę z chęcią bym poszła icon_smile.gif
komunikacja24
ja zaczynam się już stresować i to na maxa...zostało mi 15 dni do szpitala,a tam już ja sie postaram aby mnie długo nie trzymali....nie moge być zbyt długo rozdzielona ze starszakiem przecież bo i on i ja będziemy to bardzo przeżywać...

Pół nocy nie spałam,Marcel tak mi szalał w brzuchu,ze niewytrzymanie...przechodził samego siebie,żadna pozycja mu nie pasowała,teraz też od rana buszuje a mój brzuch robi się od płąskiego,przez kwadratowy po szpiczasto-trójkątny...


Ech,nie lubię niedzieli jak siedzę w domu i nic się nie dzieje,snuję się od pokoju do pokoju i nudzę sie jak mops....

adzia25
mikkowska, novika Super tak czytac, ze dobrze sie u Was po porodach dzieje icon_biggrin.gif Ciesze sie "dla Was" no i to budujace zarazem icon_razz.gif
mikkowska swietnie, ze Majka tak dobrze sobie radzi i slicznie przybiera na wadze icon_biggrin.gif

My dzis lenimy sie po wczorajszej imprezie, bo postanowilismy jescze poki sie kulam zaprosic spora grupke znajomych, pozniej nie wiadomo kiedy znow taki wieczor sie trafi 29.gif
Mialam wczoraj, "dobry" dzien wiec bez problemu przygotowalam jedzonko, wszyscy dopisali i posiedzielismy do 1... my w zwiazku z tym, ze przez lata bylismy bezdzietnym malzenstwem, to troche jestesmy "rozpuszczeni"... w kazdy weekend musialo sie cos dziac, duzo wlasnie wychodziliscy do i ze znajomymi, czasem wracalismy, czasem nie wink.gif Oj nadchodza zmiany... WIELKIMI krokami 06.gif

komunikacja24 U Ciebie ten pobyt. to uzalezniony jest od wagi Marcela, prawda? Mysle, ze dal chlopak rade i dobil do 3 kg icon_razz.gif W koncu w tym ostatnim m-cu to najszybciej dzieciaczki przybieraja icon_biggrin.gif

A ja nie cierpie lezec w szpitalu i jak pomysle o 3 dniach (bez porodu) to mnie az krew zalewa...
komunikacja24
CYTAT(adzia25 @ Sun, 16 Nov 2014 - 15:41) *
mikkowska, novika Super tak czytac, ze dobrze sie u Was po porodach dzieje icon_biggrin.gif Ciesze sie "dla Was" no i to budujace zarazem icon_razz.gif
mikkowska swietnie, ze Majka tak dobrze sobie radzi i slicznie przybiera na wadze icon_biggrin.gif

My dzis lenimy sie po wczorajszej imprezie, bo postanowilismy jescze poki sie kulam zaprosic spora grupke znajomych, pozniej nie wiadomo kiedy znow taki wieczor sie trafi 29.gif
Mialam wczoraj, "dobry" dzien wiec bez problemu przygotowalam jedzonko, wszyscy dopisali i posiedzielismy do 1... my w zwiazku z tym, ze przez lata bylismy bezdzietnym malzenstwem, to troche jestesmy "rozpuszczeni"... w kazdy weekend musialo sie cos dziac, duzo wlasnie wychodziliscy do i ze znajomymi, czasem wracalismy, czasem nie wink.gif Oj nadchodza zmiany... WIELKIMI krokami 06.gif

komunikacja24 U Ciebie ten pobyt. to uzalezniony jest od wagi Marcela, prawda? Mysle, ze dal chlopak rade i dobil do 3 kg icon_razz.gif W koncu w tym ostatnim m-cu to najszybciej dzieciaczki przybieraja icon_biggrin.gif

A ja nie cierpie lezec w szpitalu i jak pomysle o 3 dniach (bez porodu) to mnie az krew zalewa...

Położna była u mnie w piątek i powiedziała mi,ze teraz dziecko "nic nie robi tylko tyje" i że może spokojnie dobić do tych 3kg a nawet i więcej więc mam się absolutnie nie martwić... no to się nie martwię.
Toczę się już,czasem bardzo boli w dole brzucha tam gdzie miałam ciecie poprzednio ale generalnie jest ok....

A ja lubię w szpitalu być,też nie za długo ale kilka dni to dla mnie odpoczynek jest....
Ale nie dam się na pewno trzymać aż tydzień w szpitalu zanim Marcelka zobaczę a potem jeszcze po cięciu z nim ok 4 dni....tydzień ze wszystkim to już maxymalny czas i do tego będę dążyć he he....
Mam w razie czego wymówkę,ze przecież nie mam co zrobić ze starszym dzieckiem,bo w sumie taka prawda,jeszcze ten tydzień ex go może wziąć ale już dłużej to nie bardzo bo sam do roboty musi iść i zarabiać na prezenty dla Mikusia 04.gif
novika
Komunikacja - najgorsza ta rozłąka ze starszym synkiem. Ja 2 miechy koczowałam w szpitalu, ale w domu zostawiłam tylko męża, a on duży więc sobie poradził icon_wink.gif

Adzia25' - oj zmieni się życie jak maluch się pojawi icon_smile.gif my też z tych imprezowych - a to wypad tu, tam, domówka... A teraz liczy się to, co Zuza chce icon_smile.gif
adzia25
No wiec po wizycie, wszystko ok, szyjka wciaz z malym rozwarciem, ale sie skrocila i glowka ladnie juz "zeszla" icon_biggrin.gif Po malutku dzieje sie co trzeba icon_biggrin.gif Byle bym wyrobila sie do terminu 2pliz.gif
Za tydz kolejna wizyta i ktg.

Niepowazna
Cześć dziewczyny!

Nie mogłam się zebrać, żeby napisać ale podczytywałam Was standardowo icon_smile.gif

A więc jeśli chodzi o mój poród to szczerze mówiąc do tej pory to przeżywam. W poniedziałek byłam na KTG i lekarz miał pewne wątpliwości co do jego poprawności i kazał przyjść następnego dnia znów o 20:00. Synek mój akurat we wtorek był u swojej Babci i miał zostac na noc a Tomek miał drugą zmiane. Ja od rana posprzątałam, wykąpałam się i co dziwne - przepakowałam torby bo coś mi nie pasowało, choć sama nie wiem co. Zasiadłam przed tv i jak wstałam do psa to poczułam, że sączą mi się wody. Oczywiście panika, serce łomocze i wizja porodu przed oczami. I standardowo zaczęłam płakać. Tomek już do mnie jechał z pracy. Jak wszedł to od razu chciał jechać a ja stanęłam z tym brzuchem przy futrynie jakbym się niby miała za nią schować i znajdywałam mnóstwo powodów, żeby to przeciągać. MIneła godzina i Tomek przekonał mnie, żeby jechać. W drodze oczywiście jeszcze znów wymyślałam, że a to wody nie mam (podjechał do sklepu), potem, że papieru nie mam ( znów podjechał do sklepu).. potem, że muszę do apteki po moje krople.. ( i podjechaliśmy do apteki)... a jak już nie miałam co wymyśleć, to wpadłam na pomysł i prosiłam wręcz, o spacer nad wisłą. Tomek nie chciał mnie już słuchać, ja ryczałam dalej icon_biggrin.gif. Tak od sączenia się wód minęły 2 godziny i o 18:30 dotarliśmy do szpitala. Jak zaczęłam wypełniać dokumenty to zaczęłam mieć skurcze ale jeszcze zdąrzyłam powiedzieć, że chyba jesteśmy za wcześnie ale ze względu na te KTG.... no i przyszła lekarka, zbadała mnie i mówi do mnie, że ja to już na przedporodową nie zdąrze tylko na porodówkę bo mam 6-7 cm rozwarcia. Ja oczywiście znów płacz. Podłączyli mnie pod KTG ale niestety i stety nie zdąrzyli zrobić bo poczułam, że to już. Położna w biegu wciągnęła fartuch. Ja podobno rzuciłam do Tomka tekstem - dobra, koniec tego płaczu - i ogarnęłam swoją nerwice. Po kilku minutach zobaczyłam moje dziecko. Moje oczy, brzuszek, rączki... tyle czekałam na ten płacz, te spojrzenie... Krzyczałam podobno strasznie podczas porodu. Pamiętam, że było obok kilka osób ale szczerze mówiąc nie pamiętam co do mnie mówiono. Po prostu się działo.. Marcelka musieli zabbrać bo dostałam dreszczy, zaczełam się trochę telepotać, dostałam kroplówkę. Podobno taki ekspresowy porod też nie jest za dobry bo organizm nie zdąrzył się dostosować i stąd ta reakcja. Potem w szpitalu 3 dni ryczałam ze szczęścia aż lekarka zapytała, czy nie mma depresji poporodowej a ja po prostu zerkałam na niego i nie wierzyłam. Do teraz nie wierzę. Patrzę i nie wierze. Mam dwa małe szewki w środku tam gdzie już miałam po Kacperku. Trafiłam na cudownych lekarzy i świetną zmianę..

Teraz Marcel bardzo dużo śpi, coś pomiałkuje, ładnie ssie cyca. Jestem przemęczona bo przez piersi nie mogę spać. Wczoraj dostałam jakiś dreszczy i pociłam się i zimno mi było ale wydaje mi się, ze to przez te cycochy... W nocy zamiast spać bo Marcel ładnie je i śpi to ja walcze z okładami, laktatorem itp..

W szpitalu Pani Dr na obchodze nazwała mnie "wtorkowa torpeda".


No to jakby tyle icon_biggrin.gif
Naz
No i widzisz Torpeda jak Ci sprawnie poszło. Stworzona jesteś do rodzenia icon_wink.gif Gratki wielkie, jeszcze raz.
Williams
Niepowazna Torpeda jezu ale fajnie się czyta taki opis porodu icon_smile.gif bajeczka, też taki chce!
Szczęściara z Ciebie.

adzia no to ładnie u Ciebie się dzieje, jeszcze chwila, jeszcze moment i już....A powiedz czy czujesz sama że to już blisko, daje Ci organizm znaki?

mikkowska fajnie że jestescie w domu i wszystko dobrze sie skonczylo icon_smile.gif

A u mnie sobie pomalutku chyba postepuje, bo mam bóle odbytniczo spojeniowe, igły w kroku taki ucisk. Jutro odbieram gbs, a w piątek wizyta kontrolna u gina, zobaczymy jak tam idzie. Znajoma przepowiada mi że w przyszłym tygodniu nadejdzie na mnie czas...hmm zobaczymy.
novika
Niepoważna - ale się uwinęłaś z tym porodem icon_smile.gif super

Williams - ciekawe czy znajoma potrafi przewidywać bieg zdarzeń...
komunikacja24
Och Ty torpedo jedna,szczęściarą jesteś niasamowicie..sama chciałabym taką ekspresową akcję i abym mogła wyprzeć małego....no ale...zobaczymy jak to wszystko wyjdzie....cesarka swoją drogą a natura swoją,mogą odejsć mi wody czy skurcze złapać.....

Mnie męczy już niemożliwie ciąża....schylić się np w celu załozenia czy zawiązania butów to jest wyczyn olimpijski...
Wszystko mi ciągnie w dół,nie raz leżę i czuję,ze mały głową rozrywa mi miednice....a zwłaszcza krocze....
Tyłek i plecki wychodzą mi w okolicy żołądka/mostka... 29.gif
Odliczam dni,dosłownie....

Adzia cieszę się,ze wszystko dobrze i oby tak dalej...

Williams Ty mi się nawet nie waż wcinać w kolejkę bo zagryzę 06.gif ....masz jeszcze sporo czasu 29.gif
Williams
Co ma być to będzie i nikt ani nic na to wpływu nie ma nienie.gif 04.gif

komunikacja termin mam zaledwie 5 dni po tobie (jeśli chodzi o wiek ciazy) wiec czasu mamy podobnie icon_smile.gif
adzia25
Niepowazna wtorkowa torpeda powiadasz 06.gif super, ze tak swietnie Ci poszlo, szcegolnie po przezyciach po 1 porodzie.

Williams wiesz co... nie wiem... tzn mam jakies skurcze, no ale delikatne i nieregularne, bola mnie pachwiny, krocze, tez mam to przyjemne klucie 29.gif i czuje ze Kropek juz bardzo napiera, ale to wszystko jescze znosne, a ja jak sie nasluchalam (w calym swoim zyciu) tych masakrycznych opowiesci, to czekam na cos "tragiczno- spektakularnego" wink.gif
No i wlasnie termin za 2 tyg, jakies tam skurcze juz sa, a wczoraj caly dzien jezdzilam autem, zalatwialam, bo szefowa zapomniala dostarczyc zaswiadczenie icon_evil.gif do odpowiednika nfz i kasy mi juz od dawna nie wyplacaja (dobrze ze eM zarabia 29.gif ), no i musialam to zalatwic , bo jak urodze to juz wogole tego nie zrobie, a ona wreszcie po 4 tyg wczoraj to zasw. dala... zle wypelnione 37.gif czekam na nowe i sama wszystko zalatwie to bede miala pewnosc, ze bedzie dobrze... fajna z niej babka, ale nie nadaje sie zupelnie do prowadzenia firmy... a eM jak wrocil, to myslalam, ze mnie udusi icon_wink.gif no ale nie mialam wyjscia, bo to pootwierane w godz pracy normalnych ludzi wiec musialam sama...
No to sie pozalilam 29.gif
Williams no zobaczymy, czy znajoma moze zmienic zawod na jasnowidza wink.gif

komunikacja24 juz tylko troszke przytul.gif a Marcelek wynagrodzi caly dyskomfort icon_biggrin.gif
Cheriee
Witajcie!

Ja tak na szybciutko

12 listopada 2014 o godz. 19.25 przyszedł na świat mój synek Andrzej z wagą ur. 3440 g i wzr. 53 cm. Oczywiście było CC, choć przez 6 godzin postępował poród fizjologiczny, bo pojechałam do szpitala ze skurczami o których nie wiedziałam. Jędruś jest śliczny, słodki, jak na razie bardzo grzeczny i ma burzę czarnych włosków. Później wstawię Wam zdjęcie i opiszę dokładniej poród, a teraz zbliża się pora karmienia i mały zaczyna się wybudzać powoli.
Naz
Gratulacje. Ale długo się tajniaczyłaś icon_razz.gif
kajetanka
Cheriee, GRATULUJĘ !! icon_biggrin.gif Czekamy w takim razie na zdjęcie i szczegóły 02.gif

Niepoważna, zaszalałaś z tym tempem! Takie opisy są fantastyczne, zapewne dodałaś otuchy dziewczynom "wciąż oczekującym" icon_wink.gif

Adzia, Williams, Komunikacja, pewnie jak to zwykle bywa, pójdziecie falą, jedna po drugiej 08.gif

Naz, a jak Ty się kobieto czujesz? I jak Oli? Zdrowsi już?

novika
Cheriee o to gratki
komunikacja24
Cheriee och Ty tajniaczku.....gratulacje wielkie....
Pokaż nam tego małego słodziaka icon_smile.gif

Adzia wiem,wiem,już malutko zostało...cykam sie jak nie wiem ale tez staram myślec pozytywnie...

Marcel jest wyjatkowo aktywny,niby ma mało miejsca a szaleje jak nie wiem..spać nie daje,krocze boli....no cóż....
zając_Poziomka
adzia, tez sie nastawialam na tragedie, a poszlo szybko i sprawnie icon_smile.gif Chyba lepiej sie nastawic na gorsze i dostac lepsze, niz odwrotnie icon_razz.gif

cherie, gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Niepowazna, widzisz, a tak sie balas icon_smile.gif Los Ci wynagrodzil trudy poprzedniego porodu icon_smile.gif
Naz
kajetanka, bez zmian, szkoda pisać, Oliwier nadal ma katar, chłopaki 2 dni w szkole byli i znowu się rozkładają, jak tydzień temu. Znowu lekarz nas czeka.

Jeszcze się dowiedziałam, że mój ojciec ma zamiar wprowadzić się do nas. Nie wiem jak to sobie wyobraża, może ma zamiar z Oliwierem w pokoju spać?

Która z was jeszcze krwawi po porodzie? Bym się spodziewała, że w 4 tygodniu to coś się już w końcu będzie kończyło, a tymczasem znowu żywoczerwoną krew widzę icon_rolleyes.gif
adzia25
cherie Orgomne gratulacje! brawo_bis.gif brawo_bis.gif brawo_bis.gif


CYTAT(zając_Poziomka @ Tue, 18 Nov 2014 - 14:17) *
adzia, tez sie nastawialam na tragedie, a poszlo szybko i sprawnie icon_smile.gif Chyba lepiej sie nastawic na gorsze i dostac lepsze, niz odwrotnie icon_razz.gif


Ja wychodze z takiego samego zalozenia wink.gif

kajetanka faktycznie, moze tak byc, ze pojdzie fala 06.gif

komunikacja24 mnie tez zaczynaja dopadac obawy 43.gif ale staram sie za wiele nie myslec, dla mnie jednak najgorszy jest sam pobyt w szpitalu... mam nadzieje, ze szybko zleci i ze szybciutko bedziemy mogli wrocic do domku icon_smile.gif

Naz kurcze no... icon_sad.gif niefajny ten czas na choroby, a jeszcze jak chlopaki szkolne, to wiadomo, ze wszytsko moga podlapac... Duzo zdrowka dla Was.
A dlaczego Tato chce sie do Was wprowadzac...?
komunikacja24
Jejuuuuuuuuuuu......spać nie mogę no!! 21.gif
Delikatne skurcze miałam wieczorem ale całkowicie zniknęły....
Marcel spać też nie może i szaleje po brzuchu,do toalety latam przez to co 15 minut bo mi obtłukuje pęcherz....

A w ogóle to ja chce słońca 32.gif
Pada od dwóch dni,zimno,już małemu zmieniłam kurtkę na grubszą i cieplejszą czapkę...
Może być zimno,ale niech choć troszkę wyjdzie słońca.....

Tak sobie pomyślałam,ze musze Mikiemu do tormy spakować soczek i herbatniki lub biszkopty,a jak zacznie się cokolwiek dziać w nocy i on wyrwany ze snu.....potem zanim ex przyjedzie po niego do szpitala to dziecko może zgłodnieć siedząc tam z pielęgniarkami...
Ja zresztą to samo.....jak przyjade o takiej godzinie,że po wszystkim nawet nie załapię się na podwieczorek to przynajmniej się zapcham ciastkami...

Pomarudziłam i ide dalej spać,może zasnę choć na troszkę.... 29.gif
kajetanka
Komunikacja, ale jak przyjedziesz z zaskoczenia, a i tak masz cesarkę, nie pozwolą Ci jeść ani pić.
Naz, a nie krwawiłaś już na czerwono i teraz Ci nagle wróciło? Może przedzwoń do położnej? Ja już tylko plamię na brązowo. Może choroba ma z tym coś wspólnego, organizm osłabiony i głupieje? Eh, zdrówka dla Was!!! Namęczycie się z tymi wirusami icon_sad.gif
Naz
andzia, pewnie mu się nie ułożyło i teraz nie ma gdzie się podziać, a ja mimo wszystko nie mogę mu drzwi przed nosem zamknąć. Mam jednak ogromną nadzieję, że się ogarnie, inaczej trzeba będzie kombinować większe mieszkanie...

kajetanka, już na żółto plamiłam, bardzo skąpo, a teraz znowu normalnie na czerwono. Może faktycznie osłabiona jestem. Albo taj jest bo macica jednak wyeksploatowana nieco icon_rolleyes.gif

Ale na pocieszenie wam powiem, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej 29.gif
Od wczoraj Olaf chodzi (a właściwie pełza) z nogą w gipsie. Zabawa z bratem skończyła się zerwaniem i skręceniem kostki...
adzia25
komunikacja24 odsypiasz nocke icon_razz.gif ?
Ja czasem tez mam takie "momenty" jak ide ktorys raz to toalety Kropek sie obudzi, nie da juz zasnac, ale staram sie lezec spokojnie (tak tez wypoczywam) po jakims czasie, jak Krop sie wyszaleje znow zasypiam 29.gif
No i kajetanka ma racje, jesc Ci z pewnoscia nie pozwola, tutaj nawet przy SN nie wolno, bo moze tak sie stac, ze CC bedzie potrzebne... Ale zeby wziac cos dla malego, to jak najbardziej, bo pozniej nikt nie bedzie mial do tego glowy. Ja w walizce mam wode i batonik energetyczny nawet dla eMa 04.gif

kajetanka jak tam Twoje gwiazdeczki?

Naz No to zeby Tato sie ogarnal jednak && Ty masz juz zdecydowanie dosc na glowie...
icon_eek.gif noga w gipsie 37.gif No to za ta noge kciuki tez zaciskam && by szybko i jak trzeba sie tam wszystko "porobilo"
A Ty oslabiona ciaza, porodem, pozniej choroba, no i calym domem na Twojej glowie, wiec pewnie organizm sie "troszke" buntuje... Pomysl o sobie przez "5 min" dziennie przytul.gif moze chociaz jakies witaminy... nie wiem... A czy przy okazji porodu "naprawili" te sprawy z pecherzem...? (bo to chyba to mieli zrobic, prawda?)

Jak tam mamuski radzicie sobie wszystkie? Napiszcie jak Wam idzie rodzinne docieranie, kto jak sobie radzi z karmieniem, jakie macie nocki...?

Nas jak wszyscy pytaja "ile jeszcze" to odpowiadaja zgodnie "wyspijcie sie jeszcze" 01.gif
Naz
andzia, pęcherz dopiero będą mi "naprawiali". Miałam się zgłosić do lekarza po skierowanie, ale dopiero po zakończeniu połogu, do tego czasu trzeba ćwiczyć kegla. No, ale w obecnej sytuacji najpierw muszę zrobić porządek z gardłem.

Oliwier dziś kończy miesiąc. Tak szybko leci.
W nocy mi śpi ładnie, budzi się może ze 2-3 razy i po karmieniu zaraz idzie spać. Do południa ma trzy okresy dłuższego czuwania i wtedy rozgląda się wokoło. Najbardziej lubi" wyglądać przez okno" znad ramienia, a że główkę trzyma ładnie, to czasem tak sobie pochodzimy.
Ogarnianie chałupy mam w ratach, jak śpi to biegiem trza robić swoje. Na szczęście niezapowiedzianych wizyt nie mam, więc czasem coś mogę sobie odpuścić.
zając_Poziomka
Naz, ja też tak miałam z plamieniem - już niby resztki żółtawe, a tu nagle krew. Jakoś 3 tygodnie po porodzie. To chyba z przemęczenia było. Samo przeszło.
Kobieto, Ty to masz intensywny połóg! Przynajmniej się nie nudzisz icon_wink.gif Zdrówka dla Ciebie i chłopaków.

Adzia
, oj wyśpijcie się icon_wink.gif

komunikacja
, już niedługo icon_smile.gif
Maluchowi warto coś wrzucić do torby. Nawet jeśli nie zje w szpitalu, to warto dorzucić jakieś jajko niespodziankę na później icon_smile.gif od mamy icon_smile.gif

Lila właśnie przeszła kolejny "skok rozwojowy" - nagle zaczęła więcej jeść, a dziś przespała bez przerw 8 godzin icon_smile.gif Ja się obudziłam na karmienie, a dziecko nie icon_razz.gif więc poszłam spać icon_smile.gif Od 9:30 wytrwała do 5:30 icon_smile.gif Chyba udało mi się rozgryźć to jej wymiotowanie wieczorne i wczoraj obyło się bez icon_smile.gif Ładnie wodzi wzrokiem za karuzelą, uwielbia mój czerwony płaszcz icon_biggrin.gif uwielbia patrzeć na mnie - aż się wygina kiedy stoję za nią, lubi siedzieć na kolankach, co często praktykujemy, bo główka prawie już nie "ucieka" icon_smile.gif i potrafi już obrócić główkę w kierunku, z któego dochodzi dźwięk - co mnie dziwi najbardziej icon_razz.gif Ale rzadko się uśmiecha icon_sad.gif Choć wczoraj w kąpieli wreszcie miała zachwyconą minę icon_biggrin.gif i minkę i oczka icon_smile.gif I coraz mniej śpi w dzień icon_smile.gif
Chyba tyle przechwałek z mojej strony icon_razz.gif
kajetanka
Adzia, szkoda, że nie można się wyspać, ani najeść na zapas icon_razz.gif

Moje dziewczyny pięknie się zgrywają icon_razz.gif Jedna łaskawie idzie spać przed 22, druga ok. 23... Wstają względnie też jedna przed 8, druga jakieś pół godziny później, więc o dospaniu nie ma mowy icon_wink.gif Jakby tego było mało, dziś w nocy udało mi się nie brać Luśki do naszego łóżka, to Kaja przylazła. Eh, kochane są 29.gif
W nocy śpię ok. 5-6h, przy czym kładę się zazwyczaj ok. północy.
2-3 pobudki na karmienie po 0,5-1,5h, bo nie zawsze chce potem spać.... Też czuwanie i zabawa coraz dłuższe, najlepsze imprezy są właśnie późnym wieczorem, między 18-23 to tylko jakaś mała drzemka, a poza tym akcja "weźcie mnie na ręce! bo będę się darła!" icon_wink.gif
Lusia też coraz bardziej ciekawska, obserwuje wszystko dookoła, też potrafi odwrócić głowę w kierunku dźwięku, ale pod warunkiem, że leży na plecach, na brzuszku nie jest zbyt aktywna icon_wink.gif Zdarza jej się też odwrócić głowę do mojej cmokającej i daje buziaki icon_wink.gif Normalnie otwiera dzioba, ale inaczej jak do jedzenia, bo nie mieli jęzorem, tylko czeka w skupieniu. A! No i ćwiczymy mówienie 29.gif Miewa takie momenty, że ja do niej mówię, robię przerwę, a ona wtedy "odpowiada" 03.gif
novika
Naz _ ja jeszcze się oczyszczam a leci mi czwarty tydzień, ale na żółto_różowo. U ciebie w domu to się dzieje_na nudy nie możesz narzekać, a teraz jeszcze kolejny lokator.

Komunikacja _ im bliżej rozwiązania, tym więcej stresu i bezsennych noc, ale weź tu się wyluzuj....

Andzia 25 - ja ciągle uskuteczniam zabawę "zgaduj zgadula" - Zuzanna płacze i strzelam _ jeść, tulić się, mokro...icon_smile.gif
adzia25
CYTAT(zając_Poziomka @ Wed, 19 Nov 2014 - 13:37) *

Adzia
, oj wyśpijcie się icon_wink.gif


A jednak 04.gif

kajetanka A no szkoda, ze nie da sie wyspac na zapas, najesc w sumie tez, bo pozniej przy karmieniu 29.gif

Naz nie wiem czemu ja sobie ubzduralam ze "przy okazji" porodu cos tam mieli robic 43.gif

ale powiem Wam, ze nie wiedzialam, ze po porodzie (przy koncowce krwawienia) plami sie na zolto... icon_eek.gif Dobrze, ze o tym piszecie...bo pewnie zylabym w szoku wink.gif

Fajnie czytac o Waszych maluszkach icon_biggrin.gif super, ze macie juz wypracowane wasze rytmy. O jejku, jejku.... ciekawe jak to bedzie u nas... bedziemy jak novika zgadywac wink.gif

Wczoraj bylismy ostatni raz na zajeciach u poloznej. Parlam 06.gif Podobno jestem mistrzynia stworzona do rodzenia 04.gif zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Polozna twierdzi ze jak zaczna sie parte, to ona zaklada sie, ze w 15 min bedzie po sprawie, mam nadzieje, ze wie co mowi kobieta wink.gif
Cheriee
A oto mój szkrabek icon_smile.gif



Co do porodu, no cóż, kolejna bolesna trauma mojego życia... nigdy więcej! 12-tego pojechaliśmy z rana na izbę przyjęć, ja zakładając, że może od razu będzie CC, pojechałam na czczo (jak się później okazało był to błąd). Na izbie przyjęć spędziliśmy chyba 1,5 godziny zanim mnie "wezwali". Szczęście w nieszczęściu, że przyjmował mnie dość fajny lekarz. Położyli mnie na patologię ciąży i zarządzili najpierw KTG, z tym, że jak tylko położna się dowiedziała, że jestem na czczo, kazała zjeść mi późne śniadanie, co okazało się błędem. Po KTG dowiedziałam się, że piszą się skurcze 23.gif , których ja wcale nie czułam. Po KTG wzięli mnie jeszcze na badanie i szybkie USG, podczas badania lekarka zrobiła mi masaż szyjki, no i się zaczęło. Była dopiero godzina około 12, a ja zaczęłam dostawać coraz boleśniejszych skurczy. Odesłałam męża do domu, bo na razie nie chcieli mnie jeszcze przenieść na porodówkę, bo zjadłam późne śniadanie, generalnie miałam tam trafić późnym popołudniem pod warunkiem, że skurcze nadal będą się nasilać. Około 15.00 zaczęłam powoli chodzić po ścianach i padła decyzja, że przenosimy się na trakt porodowy. Telefon do męża, żeby przyjeżdżał. Około 16.30 byłam już na trakcie, no ale na CC trzeba było czekać, bo jak to położna określiła "anestezjolog lubi mieć pacjentkę na stole co najmniej 6 godzin po ostatnim posiłku", a ja zaczęłam powoli zdychać od tych skurczów. Myślałam, że godzina 18.00 to będzie ten finałowy moment, kiedy wezmą mnie wreszcie na stół i będę mogła zasnąć i odpocząć od tych skurczybyków, ale nic bardziej mylnego, przyjechała dziewczyna z patologii na jakąś bardzo pilną cesarkę. No i tak wszystko przeciągnęło się do 19.25 a ja leżałam na łóżku porodowym i wyłam. Samej CC nie pamiętam, bo miałam znieczulenie ogólne, za to pamiętam ból zaraz po przebudzeniu, normalnie jakby mnie ktoś na żywca przypalał, mąż mi powiedział, że byłam na skraju świadomości, jakaś piana z gęby mi ciekła i strasznie wyłam - ponoć masakryczny widok. Przewieźli mnie na patologię piętro niżej, bo na położnictwie nie było łóżek - bardzo dobrze pamiętam tą drogę, bo czułam każdą nierówność, zwłaszcza w windzie, i dopiero na patologii podłączyli mi wreszcie ketonal, który przyniósł istotną ulgę dopiero gdzieś po godzinie. No i tak to właśnie wyglądało. Małego zobaczyłam dopiero następnego dnia około 14.00 - zakochałam się normalnie od pierwszego wejrzenia icon_smile.gif Niespodzianką było przed porodem też to, że mały obrócił się główką w dół i miałam 2 palce rozwarcia, ale ze względu na niebezpieczeństwo pęknięcia macicy nie pozwolili mi rodzić SN, ale może to i dobrze, bo nie wiem, czy bym tam nie zeszła jeszcze po kolejnych godzinach tak bolesnych skurczy.

Co do pobytu w domu, wróciliśmy ze szpitala dopiero po 5 dobach, czyli w poniedziałek wieczorem, więc dzisiaj jest nasz 3 dzień w domku. 1 dzień był super, normalnie złote dziecko, niemalże cały czas spało, aż się zaczęłam zastanawiać czy nic mu nie jest, ale chyba odsypiał szpital, wczoraj natomiast cycał się chyba co godzinę i w ogóle nie chciał za bardzo spać. Noce są w miarę OK, śpimy sami z Jędrkiem, bo Ola jest chora i mąż poszedł do niej spać, żeby nie przyłaziła do sypialni i małego nie zaraziła. Generalnie budzi się koło 3.00 a potem koło 6.00, a chodzimy spać około 22.00.
kajetanka
Adzia, położna musi znać się na rzeczy, 15 minut, trzymamy ją za słowo! icon_smile.gif icon_smile.gif

Cheree, jakie Słoneczko! 10.gif Uwielbiam te pucołowate policzki u maluszków! Moja też takie ma i ze zdjęć wszyscy mówią, że wygląda na starszą i cięższą icon_wink.gif
Hmm...a dlaczego ta kobieta zrobiła Ci masaż szyjki?! 23.gif Kuźwa, szczególnie, że kazała Ci zjeść! Co za pinda?!
A czym było spowodowane znieczulenie ogólne, takie było założenie od początku? Naprawdę nie rozumiem, jedziesz na planowaną cesarkę, a oni Ci poród wywołują?? Przykro mi, że się tak wycierpiałaś, zupełnie bez powodu icon_sad.gif
Grunt, że to już za Tobą, teraz masz swojego Skarba w domku icon_biggrin.gif
Kuchnia rozumiem też gotowa? icon_wink.gif
Cheriee
kajetanka - masaż szyjki zrobiła mi lekarka a nie położna, położna tylko mnie nakarmiła i podłączyła pod KTG. Myślę, że lekarka chciała wywołać skurcze, żebym nie musiała siedzieć na patologii i czekać na cesarkę jeszcze 2 dni, no ale fakt faktem umęczyłam się jakieś 7 godzin. Kuchnia była gotowa już przed porodem, za to facet jeszcze nam szafy i komody na buty w przedsionku nie zrobił, pomimo, że miał ten sam termin co z kuchnią, czyli do 8 listopada icon_sad.gif

novika
Cheriee - to się wymęczyłaś - współczuję - ale efekt finalny to wielkie szczęście icon_smile.gif

Adzia25' - skoro parcie masz opanowane wzorowo to szykuje się ekspresowy poród - czego życzę oczywiście.
adzia25
CYTAT(novika @ Thu, 20 Nov 2014 - 12:49) *
Adzia25' - skoro parcie masz opanowane wzorowo to szykuje się ekspresowy poród - czego życzę oczywiście.


No tylko jeszcze najpierw do tego parcia trzeba "dotrzec" i przezyc I faze porodu... wink.gif Zobaczymy jak to bedzie, odwrotu juz nie ma 29.gif

Cheriee przeslodki wub.gif i moze mozna dla takich cukiereczkow przetrwac wszystko, ale jesli to do czegos prowadzi, a tak w przypadku planowanego ciecia, to "troche" bez sensu... no ale coz... Dobrze ze juz po i ze jestescie juz w domku icon_biggrin.gif

kajetanka jak nie dam rady w 15 min to pojde do niej z reklamacja icon_wink.gif
Annie*
Hej!

Nie wiem już, które jest to podejście do napisania choć kilku zdań, ale Laura ciągle wisi mi na cyckach, powiem szczerze, że już powoli mnie to wykańcza.

Opiszę może wszystko po kolei ... we wtorek 11 listopada, zgłosiłam się do szpitala, bo lekarce dzień wcześniej nie podobała sie ilość wód płodowych no i już mnie zostawiono. Byłam załamana, bo już miałam wizję leżenia w nieskończoność, bo po badaniu uznano, że nic się kompletnie nie dzieje i że w ogóle szyjka do porodu gotowa nie jest. Po zrobieniu USG i przeprowadzeniu wywiadu na drugi dzień ordynator zdecydował o cesarce (łożysko bardzo nisko położone no i historia pierwszego porodu). 12.11 o godzinie 11:42 przyszła na świat Laura icon_smile.gif

cherie to Cię wymęczyli, bez sensu też dla mnie. Mamy dzieci z tego samego dnia icon_wink.gif
Sliczny synuś icon_biggrin.gif Jak Ola zareagowała na brata ?




Cheriee
Annie - czyli jednak cesarka? Ola dość pozytywnie zareagowała, pomaga mi przebierać, jak się cycujemy, to też przychodzi popatrzeć, nie ma problemu, aby mi coś podała czy przyniosła, jak potrzebuję dla Jędrka, a wczoraj przyglądała się jak kąpaliśmy małego i już się pali do pomagania przy następnym razie. A Laura śliczniutka!
kajetanka
Cheriee, też miałam pytać o Olę. Dobrze, że dobrze icon_wink.gif My kąpiemy Lusię rodzinnie, Kaja nie mogłaby sobie odpuścić icon_wink.gif cieszy się, że może umyć brzuszek, nóżki icon_smile.gif Ja pytałam wczoraj mamy, czy też byłam taka pomocna jak się siostra urodziła, to mama stwierdziła, że (jak to ona) nie dawała mi szansy się wykazać, bo sama robiła szybciej... Moim zdaniem to błąd, ja staram się angażować Kaję jak tylko wyraża ochotę.

Annie, a jak Julek? Laura cudowna! Na FB lepiej buzię było widać icon_smile.gif Jak Ty się czujesz? Lepiej z każdym dniem?
Annie*
kajetanka jutro zrobię zdjęcia by bardziej widać było buźkę icon_smile.gif Chciałam ją pokazać w całej okazałości. Ogólnie Julek fajnie zareagował, przychodzi, głaszcze po główce, pomaga przy kapieli. Także jest fajnie icon_smile.gif
Tak już się dobrze czuję, wiadomo jeszcze szwy ciągną (jutro jadę je ściągnąć). Jedynie niepokoi mnie pęcherz, kiedy się napełni i później przy siusianiu mnie boli. Nie wiem czy to po cewnikowaniu i w końcu przejdzie ?? Czy może jakiejś zapalenie ?? Miałaś tak?

Cherie ano cesarka ... cale szczęście, że to moje już ostatnie dziecko, bo nie chciałabym drugi raz tego samego 29.gif


Naz
Cheriee, współczuje przeżyć, ale najważniejsze, że macie wszystko za sobą.
Nie ogarniam jednak, po jaką ch... babka robiła Ci masaż, jeżeli summa summarum cieli Cię z powodu zagrożenia peknięcia blizny. Czy to nie alecta pisała, że po cc takich rzeczy robić nie można ( w ogóle nie powinno się tego robić bez zgody pacjentki!)
Maluch przesłodki. Ach te owłosione dzieci icon_biggrin.gif

Annie, jak poszła pierwsza zmiana pieluchy? icon_wink.gif z pęcherzem powinno przejść. Zdarza się tak i po porodzie sn.

Kto miał kiedyś zwichniętą kostkę? (albo zna kogoś kto miał) Olaf kolejną noc z rzędu przekrzyczał z bólu. Normalne to? Żaden środek przeciwbólowy nie pomaga.Mam ochotę zdjąć ten gips. Tym bardziej, że pokazuje mi, że boli go gdzieś z tyłu stopy. Tydzień damy radę, ale dwa?
alecta
Cherrie współczuję przeżyć
Dobrze, że już masz wszystko za sobą

Naz, mi każdy gin mówił, że po cc nie można w żaden sposób ingerować w poród SN czyli żadnych masaży, oksy, czy przebijania pęcherza, bo wtedy są mocniejsze skurcze i grozi to pęknięciem blizny tzn jest wtedy zwiększone ryzyko.
Trafiłaś wiec Cherrie ba jakąś głupią babę .

Naz może idź z młodym ba kontrolę.
Mojemu koledze kiedyś nogę w gips włożyli z powodu skręcenia, a później okazało się, że to było złamanie, które na szczęście się zroslo.
Ja miałam kilka razy skrecona kostkę, ale bolało jedynie przy chodzeniu, a jak leżałam czy siedziałam to było ok
Naz
Ale na SOR z nim iść? Czy do pediatry?
Jak Olaf drepta na czworaka, albo pełza, to na nic się nie skarży. Ale jak noc przychodzi to nie ma jak tej nogi ułożyć bo płacze.
Zdjęcia rtg widziałam i lekarz powiedział, że zmian żadnych nie widzi. Pokazywałam mu gdzie synowi zrobiła się mała gulka, pomacał, poruszał stopką młodego i wtedy stwierdził, że to skręcenie kostki. (choć gulka jest na podbiciu, w okolicach śródstopia)
alecta
Naz, a nie ma u Was jakiegoś pogotowia z dyżurem czy przyjmującym lekarzem, bo ja to na pogotowie zawsze jechałam jak jeszcze w wlc mieszkałam.
zając_Poziomka
Naz, mojemu bratu wlozyli noge w gips bez nastawienia, pomimo ze na rtg bylo widac z kilometra, ze to zlamanie z przemieszczeniem. Lepiej sprawdzic. Moze po prostu go gips uwiera, bo zle zostal zalozony.
novika
Annie _ śliczna niunia. Malutka urodziła się w moje imieniny icon_smile.gif ja po cc. z pęcherzem nie miałam problemów - nic mnie nie bolało, ale z tym drugim...dramat. To nasze dziewczyny bardzo cycowe - cycuś mamci najlepszy icon_smile.gif

Kajetanka a ty jeszcze odczuwasz jakieś skutki uboczne po cc?
novika
Naz _ moja mama przez długi okres czasu miała nogę w gipsie _ swędziało ją, pobolewało, ale to dorosły człowiek i inaczej to znosi. Biedny ten twój synio...żadnego dziecka, które miało nogę w gipsie nie znam. Pewnie mu niewygodnie.
Naz
Trochę mnie nastraszyłyście tym, że można źle założyć gips, już miałam normalnie wizje jakiejś martwicy...
Możecie myśleć, żem głupia, ale zdjęłam młodemu gips w nocy. Wył niemiłosiernie, wołał "mama, mama", a ja już nie mogłam patrzeć jak się męczy. Założyłam opatrunek stabilizujący na stopę i staw i chłopak spał jak niemowlę. Jak pytam czy boli, albo gdzie boli to nic nie mówi.
Na nóżce nie było żadnego opuchnięcia, siniaka, czy zaczerwienienia, kostka nie różniła się zupełnie niczym od tej drugiej, więc myślę, że nie jest źle. Obudził się z wielkim uśmiechem na ustach i zaraz budził braci, żeby się z nim bawili.

Za to Eryk dziś obudził się totalnie wysypany, drobną, czerwoną kaszką na twarzy, ramionach, brzuchu i klatce piersiowej. Wczoraj mód kupiłam na te nasze choroby i teraz zagwozdka, czy mogło go to uczulić.
Podałam syrop hydroxyzinum, widzę, że trochę z buźki zeszło, nie jest już taka chropowata. Bo wiecie, dostać się do nas do przychodni to ciężko, więc ewentualnie znowu czeka nas wizyta nocna.

No wybitny ten rok mam, zaczęło się poronieniem, potem aż 5 pogrzebów w rodzinie, choroba nowotworowa krewnego i non stop choróbska. Jedyne co w tym roku się udało to Oliwier (nawet gdy nie okazał się Sandrą icon_wink.gif )
Mam nadzieję, że po nowym roku się poprawi. Mam zamiar pójść na kurs i zdobyć prawo jazdy, ale na razie boję się zaczynać, bo pewno bym nie zdała 29.gif
kajetanka
Annie, Novika, nie miałam żadnych problemów z pęcherzem, gorzej faktycznie było z kupą, bo czekałam prawie tydzień 43.gif Teraz zupełnie nic mi nie dolega. Wiadomo, czucia w brzuchu to nadal nie mam, a jednocześnie boli przy dotknięciu, kichaniu, ale to akurat jeszcze długo nie minie icon_wink.gif
No i ciągle mam z jednej strony blizny twardą górkę, tam gdzie krwiak mi się zrobił. Za 2 tygodnie wizyta (tyle, że tutaj to oczywiście tylko u rodzinnego), to zapytam.

Naz, toż to jakiś obłęd! Jak nie urok, to sraka. Faktycznie rok fatalny, tyle szczęścia, że się kończy i miejmy nadzieję przyszły będzie bardziej łaskawy. Biedny Olo, namęczył się icon_sad.gif Kurcze, dobrze, że zdjęłaś to dziadostwo, chyba każda matka by tak zrobiła. Ja rozumiem, unieruchomić nogę, gips, ale nie żeby dziecko wyło z bólu po nocach.
A miód to silny alergen, więc całkiem możliwe, że uczulił Eryka, zwłaszcza, jeśli poprawiło się po hydrocortyzonie. Swędzi go ta wysypka? Alergiczna swędzi niemiłosiernie.
Fajnie, że zaczęłaś myśleć o sobie icon_biggrin.gif Należy Ci się kobieto! icon_smile.gif

Mnie też ostatnio mąż wykład motywujący strzelił, że powinnam już zacząć myśleć, orientować się, planować co będę robić jak już odchowam młode. Choć pierwszą młodość mam za sobą, nadal nie wiem kim będę jak dorosnę icon_rolleyes.gif
novika
Naz - dużo niefajnych wydarzeń miałaś w 2014 w swoim życiu, ale może to znak, 2015 to będzie sielanka.

Kajetanka - ja też ostatnio myślałam co po macierzyńskim pocznę i nic konstruktywnego nie wydumałam ... ej tam mamy czas...
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.