To jest uproszczona wersja wybranego przez Ciebie wątku

październikowe, listopadowe i grudniowe mamuśki 2014

Kliknij tutaj aby przejść dalej i przeczytać pełną wersję

Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85
Cheriee
Adzia - ja Ci życzę porodu SN, zresztą żadnej nie życzę CC. No i obyś szybciutko dochodziła do siebie i dzieć był bezproblemowy icon_smile.gif

Zając - mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie.

Annie - jak Ci się sprawdzą życzenia, to będziesz miała córeczkę z tego samego dnia co ja icon_smile.gif A co do biustu to ja chętnie wezmę od Ciebie ze 2 rozmiary icon_smile.gif

Dzisiaj noc była wreszcie przespana w miarę, to zmobilizowałam się wreszcie i Oli pokój posprzątałam. Chyba jej zacznę robić niedługo karbowanie skóry jak nie nauczy się sama jako tako sprzątać. Co za flejtuch mi rośnie, zupełnie jak tatuś 29.gif

Lena - trzymam &&&&&&&&&&&&&&&& za szybki, w miarę bezbolesny i bezproblemowy poród.
adzia25
CYTAT(Cheriee @ Fri, 10 Oct 2014 - 11:48) *
Adzia - ja Ci życzę porodu SN, zresztą żadnej nie życzę CC. No i obyś szybciutko dochodziła do siebie i dzieć był bezproblemowy icon_smile.gif


Na wszelki wypadek (nie) dziekuje bardzo icon_wink.gif Choc tyle "rozu" na raz sie nie spodziewam 29.gif
Ja jestem raczej realistka (by nie powiedziec pesymistka) i zdaje sobie sprawe z tego, ze istnieja kolki, problemy z karmieniem, spaniem, regulacja dnia i nocy...i naszymi hormonami po porodzie... ale mysle, tez, ze zaopatrzona w te wiedze, nie zalamie sie (tak kompletnie wink.gif ) jak moj "rozowy" swiatopoglad runie, bo okaze sie rodzicielstwo to nie tylko motylki 29.gif
Mysle, ze merytorycznie jestesmy gotowi na to by zostac rodzicami, juz niedlugo zycie zweryfikuje wszystko icon_razz.gif
Wy, mamy juz "posiadajace" starsze dzieci macie o tyle fajnie, ze macie juz doswiadczenie na tym gruncie i mniej wiecej wiecie czego sie spodziewac, choc kazde dziecie inne, tak naprawde... Wiec wszystkim nam zycze latwych "w obsludze" maluchow 06.gif

Super, ze nocka przespana, oby wiecej takich icon_razz.gif Mi dzis snily sie takie pie*doly, ze wstalam styrana...
kajetanka
Akcja za akcją icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif I tak do końca roku będziemy miały icon_wink.gif
Lena, jak to mówią, ciśniesz!! icon20.gif
Novika , my tak jak Zając, powinnyśmy ciuchy 56 odłożyć na razie na bok icon_wink.gif Ja do szpitala zapakowałam same 48-52. Te niby na noworodki, czyli 56 są z reguły naprawdę spore, za duże nawet na te maluchy, które urodziły się mając 56cm długości.

Naz, nerki? Hmm... czort wie gdzie ja je teraz mam, bo tam przemeblowania gruntowne odchodzą, ale brzuch mam bardzo wypchnięty do przodu i boli zdecydowanie bok brzucha, więc nie wiem, czy mogły zajść aż tak daleko icon_wink.gif Dzisiaj nie mogłam się ubrać, bo naciągnęłam na bęben pokrywę od spodni, na to dość dopasowaną bluzkę (rzadko która jest niedopasowana icon_wink.gif ) i choć nie było mi ciasno, to 2 warstwy materiału bolały niemiłosiernie.
Kobieto, Ty to faktycznie masz napięty grafik. Rozumiem, że jak jutro urodzisz, to w niedzielę już śmigasz na spotkanie w sprawie komunii? 06.gif

CYTAT(Annie* @ Fri, 10 Oct 2014 - 08:58) *
te moje cycki 37.gif Jak ja bym chciała mniejsze, choć dwa, trzy rozmiary.

Ania, oplułam monitor! Jak ja bym sobie o 3 rozmiary zmniejszyła, to bym miała leje po bombie 04.gif
Ja deskę do prasowania wyciągnęłam dopiero teraz, dla pestkowych ciuchów, zazwyczaj prasuję jedynie to co konieczne, na szybko, na łóżku icon_wink.gif Niemowlęce bodziaki to raz dwa idą, ale męskich koszul to nie cierpię prasować (dlatego tego nie robię icon_razz.gif ), jeszcze mój jak nosi XXL, to przecież to jest wielkości zasłonki, prasujesz i prasujesz... Zresztą tak jak pisze Adzia, jeśli coś potem i tak składam w kostkę do szafy, to robota głupiego.

Adzia, przeczulica? Hmm, lecę zaraz do wuja googla, bo nie słyszałam o tym, ale brzmi całkiem, całkiem, właśnie takie mam wrażenie, jakbym miała nerwy na wierzchu skóry.
Kaja już dobrze, w sumie cały wczorajszy dzień dobrze się czuła, nawet jadła, co do niej niepodobne icon_wink.gif Także to musiała być jakaś jednorazowa akcja, może coś jej usiadło na żołądku.
Poszła dziś do przedszkola, a ja miałam zająć się gruntownymi porządkami (tylko siedzę od prawie 1h przy kompie, a to forum, a to maluchowa grupa na fb icon_razz.gif ), zakupami i zacząć działać.

Mnie też ta data by pasowała, gdyby nie jutrzejsza impreza 29.gif Ja tak bardzo chciałam Kaję urodzić 10.10.2010 i już nawet miałam nadzieję, bo skurcze były dosyć częste, ale zniknęły. Teraz w sumie jak dotrzymam terminu cc, też będzie ok, bo 24.10.2014, a Kaja 14.10.2010, cyfry te same, tylko inna kombinacja icon_wink.gif

Pestka dziś takie cuda wyczynia, że naprawdę mam dosyć, chyba kozłuje moimi wnętrznościami i dłubie ręką w szyjce macicy, takie uczucie. Do tego łapią mnie skurcze w pachwinach i chodzę jak połamana.

Edit: Cherie, Twoja też nie chce sprzątać? Urwanie głowy. My od jakiegoś czasu (tatuś wymyślił, bo jak ja będę z maluchem przy cycu, to by spadło na niego), każdego wieczoru zaganiamy kaję do odniesienia wszystkich zabawek na miejsce, bo roznosi je po całym mieszkaniu i tak leżą, że przejść się nie da. Jest płacz, jest "ale nie mam siły", wtedy tłumaczymy, że jak nie sprzątnie, to pochowamy te zabawki, jak będzie miała mniej, to nie da rady zrobić takiego bałaganu i nie będzie potrzebowała takich nadludzkich sił, żeby po sobie posprzątać. Czasem mąż czeka nad nią z workiem na śmieci... 08.gif To tak w sumie nawet nawiązanie do tego terroru icon_razz.gif

Adzia, ja przed pierwszym dzieckiem też byłam tak nastawiona jak Ty, przygotowana merytorycznie, a jednak co innego wyobrażać sobie sytuację, a co innego się w niej znaleźć, zwłaszcza, kiedy mowa o hormonach i permanentnym zmęczeniu icon_wink.gif Teraz nawet mając doświadczenie, przygotowuję się najbardziej na to, że będzie nieprzewidywalnie. Jedyne, co mam nadzieję, trochę mnie wzmocniło, to nocne pobudki, bo od 4 lat one częściej, czy rzadziej, ale zdarzają się (jak chociażby wczorajszej nocy, czy podczas choroby).
Warto wiedzieć, że każda matka przeżywa czasem trudne chwile, większość miała moment, kiedy płakała razem z niemowlakiem. Zawsze jednak będziemy najważniejsze na świecie dla naszych bąków i o tym trzeba pamiętać, kiedy przychodzi kryzys.
novika
CYTAT(zając_Poziomka @ Fri, 10 Oct 2014 - 00:16) *
48 icon_biggrin.gif w innych się topi icon_razz.gif


O jaaaa- nawet nie wiedziałam, że taki rozmiar można gdzieś kupić....


LENA - powodzenia !!! dzieje się icon_wink.gif

JA LUBIĘ PRASOWAĆ - MOŻECIE MI PODRZUCIĆ JAKIEŚ CIUSZKI icon_wink.gif A czemu to lubię, bo mi wtedy gorąco icon_wink.gif
Annie*
CYTAT(kajetanka @ Fri, 10 Oct 2014 - 12:23) *
Ania, oplułam monitor! Jak ja bym sobie o 3 rozmiary zmniejszyła, to bym miała leje po bombie 04.gif


Tym razem to ja oplułam monitor 04.gif 04.gif 04.gif

Dziewczyny ja Wam chętnie oddam, każdej po trochu, ale wierzcie mi, nie wiecie czego chcecie 29.gif

kajetanka, novika ja w ogóle mam mało z rozmiaru 56, wszystko praktycznie 62 43.gif A ja nie mam pojęcia jaka duża się Laura urodzi. Jaja będą jak też miniaturka ze mnie wyjdzie. Cóż ... mąż pojedzie i coś dokupi w razie gdyby.

Cherie Ola jeszcze małą dziewczynką jest, jeszcze się napracuje i nasprząta. Ja dopiero teraz Julka zachęcam do sprzątania swojego pokoju, tzn. zabawki to był jego pierwszy obowiązek, teraz w każdą sobotę ściera kurze i odkurza. Jak posprząta tak posprząta ale ważne, że coś robi. Wcześniej nie kazałam mu nic robić, chyba, że sam chciał np. pozmywać naczynia, albo pomagał przy obiedzie (panierował kotlety, kroil warzywa). Teraz przychodzi wypompowany ze szkoły. Siedzi w niej krócej niż w przedszkolu, ale skupianie się na lekcjach wysysa z niego niemal całą energię.
Spokojnie jeszcze będzie z niej pomocnica jak się patrzy icon_biggrin.gif

A u mnie pierwsza pralka z Laurowymi rzeczami się kręci icon_biggrin.gif Od przyszłego tygodnia ma być ochłodzenie, wiec uznałam, ze jest to najlepszy moment żeby wszystko szybko wyschło.
Chałupkę już mam prawie posprzątaną, jeszcze tylko poodkurzam i lecę po Julka do szkoły.

novika
CYTAT(Annie* @ Fri, 10 Oct 2014 - 12:56) *
Dziewczyny ja Wam chętnie oddam, każdej po trochu, ale wierzcie mi, nie wiecie czego chcecie 29.gif

kajetanka, novika ja w ogóle mam mało z rozmiaru 56, wszystko praktycznie 62 43.gif A ja nie mam pojęcia jaka duża się Laura urodzi. Jaja będą jak też miniaturka ze mnie wyjdzie. Cóż ... mąż pojedzie i coś dokupi w razie gdyby.


Annie mnie mój biust zadowala zatem dziękuję i zostanę przy swoim rozmiarze icon_biggrin.gif

Też tak myślę, że jak zaistnieje potrzeba, to mąż będzie miał bojowe zadanie i poszuka miniaturkowych ubranek. Planuję zakładać Zuzie to, co mam - najwyżej od samego początku będzie ubierana na luzaka - na hiphopa będę ją lansowała icon_wink.gif
Naz
To ja wam jeszcze wstawie zdjęcia mieszkania mojego niewspólpracującego ani odrobinę dziecia icon_wink.gif
drugie z dzisiaj, co ludzie stale pytają, czy jedno tam siedzi, bo bęben jest wielki.
I tylko tyle zostało z moich cycków 29.gif teraz to już sięgają pępka niestety
pierwsze starsze, z moją przyjaciółką małą czarną icon_wink.gif






mikkowska
Annie ja dziękuję moje "F" mi wystarczy icon_biggrin.gif Ale mi mąż obiecał, że mi doje poprawi icon_biggrin.gif Jeszcze nie wiem za co, ale jak powiedział, to go będę cisnęła icon_razz.gif
novika
CYTAT(Naz @ Fri, 10 Oct 2014 - 17:09) *
To ja wam jeszcze wstawie zdjęcia mieszkania mojego niewspólpracującego ani odrobinę dziecia icon_wink.gif
drugie z dzisiaj, co ludzie stale pytają, czy jedno tam siedzi, bo bęben jest wielki.
I tylko tyle zostało z moich cycków 29.gif teraz to już sięgają pępka niestety
pierwsze starsze, z moją przyjaciółką małą czarną icon_wink.gif



Wcale nie wielki - bardzo zgrabny. Ja też mam taką koleżankę jak ty - tylko ja preferuję mleko z kawą icon_wink.gif
Annie*
Naz super brzunio icon_smile.gif Bardzo zgrabny, maleńki i w ogóle ... Chociaż pięknie wyglądasz mogłabyś się w końcu rozpakować bo ciekawość mnie zżera kogo to w końcu powijesz icon_biggrin.gif



Cheriee
kajetanka - no nie chce właśnie. Pójdzie do pokoju na rozwala te zabawki, natnie tych papierków i jest syf. A jak proszę żeby posprzątała, to robi to na tzw. od*****ol. Wkłada zabawki gdzie popadnie, ścinki tak samo. Mi chodzi o to, żeby tylko odkładała rzeczy na swoje miejsce, przecież nie będę jej kazać odkurzać i ścierać kurzów, czy myć okien.

Annie - niestety ale muszę ją nauczyć zasady odkładania rzeczy na swoje miejsce i musze zacząć to robić teraz, bo później nie dam sobie rady.

Ciekawe co z Leną....? może już urodziła 08.gif
Annie*
Cherie no właśnie na fb trwa dyskusja, Lene zawrócili z porodówki na patologię i każą czekać icon_rolleyes.gif

kajetanka
Naz, co Ty opowiadasz?! Duży brzuch? Wiesz, mnie mówią, że malutki, a widziałaś na fb 29.gif Ja z kawą pożegnałam się dopiero jakieś 2 tyg. temu, bo skurcze mięśni dały mi tak popalić, że z magnezem nie nadążałam.

Cheriee, dokładnie, też o odkładanie rozwalonych zabawek walczę. Codziennie potrafi większość swojego pokoju przenieść do salonu (w tę stronę jakoś zawsze lekko idzie), u siebie rozwalić resztę. Do tej pory sprzątałam, albo pomagałam jej, teraz chcemy, żeby to był jej obowiązek, bo mała już nie jest, a mnie zajęć nie będzie brakować.

Angie77
naz brzuch wcale nie wygląda na wielki.
Annie co do rozmiarów ubranek to ja mam sporo na 56 i w tym 56 jest sporo luzu.mam kilka na 50 to są w miarę dobre. Wiec uważam ze wart kupić kilka rzeczy naprawdę malutkich. O rozm. 62 to nawet nie myślę bo stopy nie sięgają do nogawek.
Annie*
Angie ja kilka też mam z rozmiaru 56, ale nie jest tego sporo. A przyznaję Ci rację bo, Julek urodził się mając 56 cm i długo, długo śmigał w rozmiarze 56.

Myślałam, że będzie jakieś info o Lenie, ale cisza ... taka fajna data wczoraj była i żadna się nie skusiła na poród 06.gif

Cherie, kajetanka aaa to jeśli o zabawki porozrzucane chodzi to ok. Ja myślałam, że chodzi Wam już o typowe sprzątanie jako obowiązek. Julek jest miłośnikiem małych resoraków i klocków lego (jak to chłopak) i jak klocki są nieposprzątane z dywanu to
wystarczy jak powiem, że wyciągam odkurzacz. 10 min. i wszystko jest w pudłach icon_smile.gif Z jego zabawkami to raczej problemów nie mam. Zawsze je po zabawie sprzątał, ale też nie mamy na meblach dużo poukładane, myślę, że gdyby musiał je jeszcze ukladać to też nie bardzo by mu się chciało
Zresztą sama na meblach mam mało ozdób/bibelotów bo tylko by wkurzały mnie przy wycieraniu kurzu icon_smile.gif

Moi panowie już poszli do teściowej bo tam sypialnię malują, mam więc czasu, dzisiaj a czasu icon_smile.gif Później jadą do cyrku. Przyjechał jakiś ponoć fajny, włoski cyrk i uznali, że idą. Ja nie lubię cyrków, zoo więc zostaję w domu.
A pod wieczór jedziemy do znajomych. Ten mój Julcio wieczorem padnie jak kawka.

Miłej soboty icon_smile.gif
adzia25
Witam sobotnio icon_biggrin.gif

Annie* Ty pisalas, ze ja aktywna jestem, a sama w sob. rano juz szalejesz wink.gif W tyg. Z Julkiem, po Julka, pranie prasowanie... Takze dzis korzystaj 06.gif
Naz brzusio wcale nie duzy, a Ty jak dziewczynka wygladasz icon_biggrin.gif
Cheriee, kajetanka wydaje mi sie, ze calkiem "zdrowe" dzieci macie wink.gif chyba nalezaloby sie obawiac, gdyby same sie do sprzatania wyrywaly icon_wink.gif dzieciaki zawsze sa zmeczona, albo za male raczki maja.... wink.gif A ze trzeba "zachecac" inna sprawa 29.gif

Ciesze sie, ze tak piszecie o tych ciuszkach, bo ja sporo mam wlasnie tych 0 czyli 50, a juz sie obawialam, bo kuzynka urodzila dzieciatko ponad 60cm 23.gif no i juz sie zmartwilam, ale mysle, ze to taki wyjatek. Kropek do tej pory byl sredniakiem... w pn usg, zobaczymy jak tam podrosl (juz nie moge sie doczekac 43.gif )

Zajac jak Wam idzie oswajanie sie ze soba, swiatem i rzeczywiastoscia? Ogromne buziaki dla Liluni icon_razz.gif

Ja wczoraj zaliczylam zakupy w samym centrum (bo odwozilam Em to pomyslalam ze skorzystam) a ze weekend to mlodziezy tlumy, tam jest taka ulica, wlasciwie deptak i 1km samych sklepow, tlum, huk, ludzie na siebie wlaza, Kropek sie denerwowal, brzuch mi sie stawial, w sklepach muzyka ryczala... jestem stara 29.gif Nie kupilam nic, poszlam posiedziec na schody teartu z innymi starymi ludzmi wink.gif zeby sie wyciszyc, poslucham jak jakis pan slicznie gra i spiewa i wrocilam do domu 37.gif
Dzis Em juz sam pojechal a ja wybieram sie w mniej tloczne miejsce, bo musze dla siebie kilka wreszcie rzeczy kupic.

Udanej soboty dziewczeta icon_biggrin.gif
zając_Poziomka
Jeszcze nikt nie doniósł!? Lena urodziła Frania!!!!
Cheriee
Lena - wielkie gratulacje!!!! Franiu witaj na świecie przytul.gif
novika
CYTAT(zając_Poziomka @ Sat, 11 Oct 2014 - 17:17) *
Jeszcze nikt nie doniósł!? Lena urodziła Frania!!!!


Ale super - jupi jupi
komunikacja24
CYTAT(novika @ Sat, 11 Oct 2014 - 19:05) *
Ale super - jupi jupi

Ale nikt nie wie,że biduleńka męczyła się aż 30 godzin w bólach...rozwarcie się zatrzymało na 6cm i ani drgnęło.....
Podawali oxy i co tam jeszcze.....nic nie pomagało....aż się nad nią zlitowali i zrobili jej cesarkę....
Chłopak jak sie patrzy,waży 4300 ale nie pamiętam jaki długi,albo Lencia nie napisała z tych emocji...

Bałyśmy się serio bo pisała na fb że cierpi i że nic z tym nie robią....wszystkie byłyśmy wystraszone...
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.....

To która kolejna? 29.gif

Ja mam jutro pierwszą rocznicę ślubu....Ale tak mnie denerwuje ten mój chłop strasznie,ze nawet nie chce mi się nic szykować dla niego....
W dodatku byliśmy na zakupach i Mikołaj takie jazdy robił,ze aż się rozpłakałam z bezsilności...nawet go za ucho potargałam(no nie będę go bić) straszyłam panem ochroniażem....nic......mięliśmy z nim iść na kulki ale była taki niegrzeczny,tak sie wydzierał,bił męża po rękach jak pchał wózek zakupowy,mnie uszczypnął,pluł,piszczał,wydzierał się,no cuda odczyniał niemożliwe....normalnie się tak nie zachowuje,ludzie się gapili i myśleli,ze mam dziecko upośledzone chyba bo z zachowania to dzis pewnie przypominał...
Aż na końcu z bezsilności zadzwoniłam do Roberta i mu powiedziałam wszystko.....to powiedział,zebym mu dała klapa na dupę bo my go nie bijemy,wychowujemy w miłości,bez rygoru najmniejszego.....bezstresowo i zaczyna wchodzić na głowe chyba dlatego.....
Ale wyszło na to,że nie dałam mu klapora tylko w samochodzie grzebał mi po torebce i znalazł w niej smoczek(sama nie sądziłam,ze go tam nadal noszę) i momentalnie był spokój,dziecko grzeczne jak aniołek....
Wyobrażacie sobie?Niespełna czterolatek doił smoka i w dodatku był on zbawienny.....ręce opadają.
Tak mi się z tych nerwów brzuch stawiał i bolał,ze musiałam pomalutku iść i co chwilę siadać....
Ech,ciężki dzień miałam...
Niepowazna
O kurde Komunikacja... az normalnie nie wiem co Ci napisac. Mial juz ten Twój maly takie akcje? Czy to pierwszy raz? Moze przez niego przemawia jakas zazdrosc czy cos bo wie ze taki maluch nie dlugo bedzie w domu?

Wiesz moj Kacper moze nie plul i nie gryzl ale jak mial coś kolo trzech lat to tez mialam z nim taki epizod ze sie rzucal jak czegos np nie dostał i musze Ci powiedziec ze zwalczylam to dosc szybko - ignorowaniem tego. Sama sie nie raz poplakalam przez to ale bardzo szybko mu przeszlo jak zobaczyl ze mnie to po prostu nie rusza. A ruszalo i to jak ale nie dalan mu tego odczuc. Raz w sklepie lezal i plakalal a ja stalam i czekalam chyba 20 minut. Jak juz w końcu zauwazyl ze mam to gdzies to jakos wyszlo mu to z nawyku i powiem Ci ze nigdy ale to nigdy potem nie mialam juz z nim takich problemów i bardzo wspolczulam rodzicom których widzialam e takich sytuacjach. Ja po prostu umialam sie w sobie zawziac i jak trzeba bylo to bralam go na rece i do domu. Ryczal sobie w pokoju a ja wlaczalam tv.

Myslalam ze Lenka w koncu urodzila naturalnie... dobrze ze w koncu wszystko dobrze sie skonczylo ale zmeczyli Ja strasznie.

Ja z moim jak wiecie panicznym strachem przed porodem czytalam tr niusy na fb i plakac mi sie chcialo... ze to tak sie nie da tam wejsc, podniesc noge i wyjsc z bobasem? icon_smile.gif
Annie*
Lena gratuluję !!!! Dorodny chłopaczek icon_smile.gif

Resztę napiszę jutro bo dopiero co wróciliśmy.

mikkowska
Franek to mały koszykarz oprócz wagi ma 60 cm icon_smile.gif Także spory chłopina icon_smile.gif

Niepoważna mój syn też ześwirował, w pudle na zabawki leżą ciuszki dla Małej a ten koń (Olek) próbuje je ubierać. Zakłada na głowę, porozciągał już kilka łaszków, czapki naciąga na głowę i ciągle mówi, że jak Maja wyjdzie z brzuszka to on tam wejdzie icon_surprised.gif

Komunikacja nie martw się tym bezstresowym wychowaniem doprowadziłam do takiego stanu, że Olek robi co chce i ma mnie w nosie. Wczoraj zabrałam go do małego sklepu koło domu i tłumaczyłam, że idziemy tylko po śmietanę do zupy. Stałam w kolejce a ten wkładał paluchy w pomidory i robił dziury icon_surprised.gif No myślałam, że się pod ziemię zapadnę. Miał ubrudzonego palucha w pomidorze i mu tłumaczę, że to za karę. Chciał wytrzeć, nie zastanawiając sie szybko wytarł palucha w jakąś ekspozycję z desek do krojenia...Wytargałam go za rękaw do domu i powiedziałam wszystko mężowi że nie będę go już do sklepu brała, bo wstyd mi.
Także Ania nie martw się mam też rozpuszczonego dzieciaka w domu. Teraz już czasem sobie nie radzę, płaczę po kątach i myślę sobie, że Mai tak nie zepsuje. Przykre, ale prawdziwe, człowiek stara się tym dzieciom zło całego świata wynagrodzić i dogodzić jak tylko można a w zamian dostaje idiotyczne zachowanie w sklepie czy innym miejscu publicznym. Nigdy nie umiałam być twarda jak Niepoważna zawsze ustępowałam jego wybrykom i teraz masz babo placek 37.gif Łudzę się, że niektóre durne zachowania ma oczywiście z przedszkola. Trzyma się z takimi łobuzami, jeden to jest starszy od niego o rok a głowę nizszy i chyba z 5 kg lżejszy a zamieszania chuderlak robi niesamowity. Ech ciężki żywot rodzica icon_razz.gif
Cheriee
komunikacja - moja za to wczoraj niezłą jazdę nam na szczepieniu zrobiła. Darła się jakby ją kto ze skóry obdzierał albo przypalał co najmniej, mimo, że wcześniej widziała, że mi krew pobierali i nawet nie jęknęłam, mąż dostał szczepionkę i też nawet się nie skwasił, a ona od momentu wejścia do gabinetu niesamowity ryk. Mąż to się na nią tak zawściekł, że cały dzień nie chciał z nią rozmawiać.

Biedna Lena, 30 godzin bólu, no masakra jakaś, a teraz jeszcze ze 3 tygodnie dochodzenia do siebie po CC. Współczuję jej normalnie, ale dobrze, że z Franiem jest wszystko OK.
novika
Lena - współczuję bardzo takiego porodu, ale cieszę się, że z dzieckiem wszystko ok.
zając_Poziomka
Zaczynam się ogarniać z czasem icon_smile.gif Teraz mąż mnie ściga do dziecka, bo on jedzie na zakupy, więc tylko zdjęcie Wam wrzucę icon_smile.gif A później skrobnę więcej.

kajetanka
Adzia, zobaczymy jak duża będzie Twoja Niespodzianka teraz na USG icon_smile.gif Lenkowy Franek w 56 raczej już nie wejdzie icon_wink.gif Jedne noworodki są bardzo duże, inne bardzo drobne, a 56 jest dla średniaków. Ja się teraz śmieję, że mogę długość nogawki sprawdzić, bo Pestka strasznie się wyciąga, dupsko wypina z jednej strony, stopami próbuje przebić się z drugiej.
Uśmiałam się z Twojej integracji ze starymi ludźmi 06.gif Jeszcze chwilka i znów będziemy w formie icon_wink.gif

Zając, zdjęcie jak na okładkę! icon_smile.gif

Co do starszaków, też dostrzegam pewne błędy w wychowaniu i liczę na to, że nie popełnię ich przy drugim. Wiadomo, człowiek ponoć uczy się na błędach icon_wink.gif Daria, my jak chodzimy do warzywniaka, Kaja biegnie od razu obierać cebulę icon_eek.gif Sceny z histeriami też się zdarzają. W miejscach publicznych może nie, raz, czy dwa darła nam się w sklepie/galerii, ale jeszcze przed 2 urodzinami i tak jak pisze Niepoważna, totalne ignorowanie (nie wiem czy trudniej ignorować drące się na podłodze dziecko, czy spojrzenia pań w beretach?). W domu histerie zdarzają się nadal. Nie reagujemy, siedzi u siebie w pokoju i wyje jakbyśmy jej krzywdę robili. Ostatnio zrobiła taką scenę, krzyczała chyba 2h, aż mi Pestka zaczęła w pewnym momencie demolkę robić tak się zestresowała, wydarłam się więc i ja, bo choć cały czas starałam się zachować spokój, to już pękłam. Wiem, że nie powinnam, ale nastała cisza.
Największy błąd jaki widzę u Kai, to zbytnie rozczulanie się nad nią, jedynaczka rozpieszczona 29.gif Nie chcieliśmy, żeby tak wyszło, nie siedziała pod kloszem, do żłobka chodziła odkąd skończyła rok, a i tak w domu, ja leciałam na każde zawołanie (może właśnie kierowana wyrzutami sumienia, że daję ją na 8,5h dziennie do obcych), każde jęknięcie. No i teraz tak jęczy icon_rolleyes.gif Coś jej nie pasuje i od razu "eeEEEeee", stojąc na środku pokoju nagle zaczyna się drzeć, bo uderzyła się w palec u stopy o podłogę, lekko się puknie i od razu tragedia, trzeba masować, całować, przytulać, przykładać czymś zimnym, a ona przewala oczami i zachowuje się jakby mdlała 37.gif Na placu zabaw, dobiegnie do huśtawki jednocześnie z innym dzieckiem, albo nawet sekundę wcześniej, a od razu rezygnuje odchodząc oczywiście z płaczem, bo jej zajął/ęła! Macie jakieś rady na to jak wychować twardziela?? 02.gif Liczę na to, że Luśka z racji, że nie będzie jedynaczką i od małego będzie musiała walczyć o swoje, niechcący pewnie też nie raz zostanie popchnięta i nie pójdzie w ślady siostry.

A my po imprezie icon_biggrin.gif Chyba wszystko się udało. Mieszkanie stoi całe, choć sąsiedzi mieli na pewno ciężkie popołudnie, zwłaszcza sąsiadka z dołu. Były 4 dziewczynki i 1 chłopiec, wysnuliśmy zdecydowany wniosek, że chłopcy są grzeczniejsi 29.gif Fakt, M. został zdominowany, w dodatku jest z tych dzieci, którym trudno odnaleźć się w dużej grupie obcych osób, ale dziewczyny dały czadu, nie przeszkadzało im to, że nie wszystkie się między sobą znają, że obcy dorośli.. Zastanawiam się jednak ciężko, jak to będzie wyglądało w przyszłym roku? Chyba zrobimy coś bardziej kameralnego, albo poza domem, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić jeszcze do tego całego cyrku roczniaka plus na pewno jednego niemowlęcia 37.gif
Dobra, ostatnia misja wykonana, mogę rodzić 29.gif
Dirty Diana
Poziomko, już urodziłaś??? Jak ten czas szybko zleciał. Mocno Ci kibicowałam. Gratuluję serdecznie.
zając_Poziomka
CYTAT(Dirty Diana @ Sun, 12 Oct 2014 - 16:06) *
Poziomko, już urodziłaś??? Jak ten czas szybko zleciał. Mocno Ci kibicowałam. Gratuluję serdecznie.


Dziękuję icon_smile.gif 2 października dziecię postanowiło się wykluć icon_smile.gif
zając_Poziomka
Mam chwilę, postaram się więc opisać poród icon_smile.gif Moze się uda icon_smile.gif

1 października czułam się dobrze. Nic nie wskazywało, że może się cos wydarzyć. Cały dzień miałam mdłości i wymiotowałam, ale starałam się nie brać tego pod uwagę icon_wink.gif Jak się okazało, organizm się oczyszczał icon_wink.gif Chwilę po północy odszedł mi czop. Około 40 minut później chlusnęły wody podbarwione krwią. Zadzwoniłam do szpitala, położna wyjaśniła mi, że często czop odchodzi tak na raty i jest bardzo wodnisty, łatwo pomylić go z wodami. Kazała odczekac minimum godzinę i obserwować. Po godzinie zaczęłam mieć lekkie skurcze. Poszłam jednak spać icon_razz.gif Niestety z emocji nie mogłam zasnąć... Zaczęłam mierzyć czas miedzy skurczami. O 4 wzięłam prysznic i skurcze przycichły... Chwilę później znów się rozkręciły. O 6 zdecydowałam, że jedziemy do poradni, bo mój lekarz przyjmuje od 7. Akurat tego dnia miałam umówioną wizytę i pierwsze ktg icon_razz.gif Na miejscu okazało się, że przyjmuje dopiero od 8... Stwierdziłam, że nie będziemy czekać, bo w drodze miałam skurcze co 3 minuty i poszliśmy na oddział. Bez badań, po moim opisie przyjęto mnie bezpośrednio na porodówkę. Ktg nie wykazało zbyt wielkich skurczy icon_razz.gif France zanikały jak leżałam. Ale po badaniu szyjki (rozwarcie na 2cm) i rozmowie z położną ustaliłyśmy, że bez dziecka z porodówki nie wychodzę icon_razz.gif i podadzą mi oksytocynę. Zanim załatwiłyśmy wszystkie formalności, skurcze zdążyły sobie gdzieś pójść icon_razz.gif Zdecydowałam się na lewatywę i byłam w ogromnym szoku jak bardzo podkręciła skurcze! O 10 wylądowałam w sali porodowej (bo wcześniej chodziłam sobie samopas po korytarzu icon_razz.gif dobrze mi tam było) i podano mi kroplówkę. Mąż się śmiał, że to chyba placebo a nie oksytocyna, bo dosłownie po 3-5 sekundach od podłączenia miałam 10 razy mocniejsze i częstsze skurcze. I tak sobie przez godzinę chodziłam po dwóch salach (połączonych drzwiami), a mąż za mną z kroplówką icon_razz.gif O 11 odłączono oksy i podano mi kroplówkę na zwolnienie tempa skurczy, żebym mogła odpocząć. O 12 znów podpięto oksy. Niestety musiałam leżeć, bo były niejasności w spawie tętna dziecka. To, że nie mogłam chodzić było katorgą! O 13 położna się zlitowała, odpięła ktg i podała mi zastrzyk (nie pamiętam z czego), który miał mnie postawić na nogi, żebym mogła poczłapać trochę, bo rozwarcie było dopiero na 4 cm. Ostatecznie lek zwalił mnie z nóg!!!!!! Bólu nie uśmierzył, ale za to sprawił, że spałam między skurczami icon_razz.gif Szybciej czas płynął, ale na skurczach wyłam niemiłosiernie. Nawet przeklinanie nie pomagało icon_razz.gif Wolałam wyć jak wilk do księżyca i wić się na łóżku. O 13:30 położna zbadała szyjkę i stwierdziła, że za godzinę powinnam dobić do 5cm, wiec podadzą mi zzo icon_smile.gif Byłam szczęśliwa!!!!!! O 14:10 przyszła zbadać szyjkę, wezwała już anestezjologa. Musiała go odprawić, bo zamiast 5 było 10 i miałam skurcze parte icon_razz.gif Niestety! Ten lek sprawił, że nie potrafiłam skoordynować ciała z umysłem i miałam problemy z parciem icon_sad.gif Do tego istaniło ryzyko, że Lila była owinięta pępowiną. W szpitalu, w którym rodziłam, jeśli poród przebiega bez zastrzeżeń odbiera go sama położna (lekarze zaglądają co jakiś czas w trakcie I etapu), a na sali poza nią jest neonatolog lub pediatra. W moim przypadku wezwano 2 lekarzy położników - jeden pomagał mi wypchnąc Lilkę, a drugi asekurował ją na wypadek owinięcia, do tego 2 położne, salowa, neonatolog i pediatra. Z powodu problemów z parciem niezbędne było nacicie krocza, które nie uratowało mnie przed pęknięciem icon_sad.gif Ale ważne, że Lila się nie męczyła długo. II faza porodu trwała 25 minut icon_smile.gif i o 14:35 Lila była w moich ramionach icon_smile.gif Cała, zdrowa i spokojna icon_smile.gif Urodzona w 37t4d dostała 10 pkt Apgar, ważyła 2930g i mierzyła 51cm icon_smile.gif I znów niestety... byłam na haju po lekach bardzo długo i nie mogłam Lilci mieć u siebie na noc icon_sad.gif Ale od następnego ranka nie rozstawałyśmy sie na dłużej niż 5 minut icon_smile.gif

Ot i cały mój cztero-i-pół-godzinny poród icon_smile.gif

Po 2 pełnych dobach, czyli 4.10 o 14:35 wyszłyśmy do domu icon_smile.gif Lilunia to istny anioł!!!!!!! Każdej przyszłej mamie życzę takiego porodu, takiej opieki w szpitalu i takiego aniołeczka icon_smile.gif


Mamy już zaliczone 3 spacerki, w tym 2 dłuuugie icon_smile.gif Nie wiem czy dziś damy radę też się wybrać, ale jutro na 100% icon_smile.gif Wózek sprawdził się świetnie! Nawet mąż, który miał obiekcje jest nim zachwycony icon_smile.gif

Moja laktacja sie buja - jednego dnia roznosi mi piersi, a następnego nie mam nic :/ Karmimy się więc mieszanką, a kiedy tylko uda mi sie coś odciągnąć, to podaję Lilce w butli. Początkowo pluła moim pokarmem podawanym w butelce, ale już jej przeszło icon_smile.gif

Aha! 5 dnia odpadł nam kikutek!!!!!!!!! Położna przyznała, że to zasługa spirytusu! Nie kupiłam tego płynu na O, tylko czysciłam i płukałam starym poczciwym roztworem spirytusu. Położne i lekarze muszą polecać ten płyn, bo takie są teraz wytyczne, ale powiedziała, że na tym płynie dzieci mają kikutki i po 5 tygodniach! że sie zaczynają ciągnąć, ropieć :/ A jak mamy robią po swojemu, starym sposobem to wszystko szybko sie goi.
Dla zainteresowanych: należy kupić w aptece spirytus i zrobić roztwór - 1 miarka przegotowanej wody + 2 miarki spirytusu. Przemywać zakamarki jałową gazą nasączoną roztworem i strzykawką delikatnie wlać roztwór w zakamarki, nadmiar zetrzeć
mikkowska
Mój jest najmłodszy w rodzinie (do grudnia oczywiście) w sumie u nas dzieci nie ma. To wszyscy skaczą nad Olusiem, całują, tulą a Olusiowi teraz rogi urosły icon_razz.gif Mama dziś moja zaryzykowała i poszła ze mną i z nim do sklepu. Po 30 min powiedziała, że już ma dość icon_biggrin.gif Ha!

Mój Felek jest kochany, lubi się przytulać, ale tak jak Kaja delikatny i jak coś mu się stanie zaraz buczenie (czego ja naprawdę już nie znoszę). Był moment że byłam do niego taka cierpliwa wszystko mu wybaczałam, ale dziś zastanawiam się czy to mnie nie przerasta i modlę się w duchu, żeby Maja choć trochę była inna i grzeczniejsza icon_smile.gif

Ola tak jak Klaudia napisała zdjęcie na okładkę icon_smile.gif
alecta
My już jesteśmy po etapie histerii na szczęście.
Nikola też długo najmłodsza była i po przeprowadzce na swoje było widać efekty rozpieszczania przez wszystkich dookoła.
Nie było łatwo ją naprostować, dużo nerwów nas to kosztowało, ale się udało.
Przede wszystkim konsekwencja.
Wcześniej jak za karę kazalismy jej iść do swojego pokoju to wychodziła ryczac i miała gdzieś, że ma tam siedzieć więc w końcu zaczęłam zamykać drzwi i trzymałam je żeby nie wychodziła, a ta ryczala pod nimi i szarpala.
W końcu zrozumiała, że to jej nic nie da i, że jak mówię, że ma tam za karę siedzieć to nie ma co próbować wychodzenia.
Nie raz też musiała w tyłek dostać, bo już nic innego nie skutkowało.
Teraz nie robi już histerii nigdzie, bo wie, że jej się to nie opłaci.
novika
Zając Poiomka- bardzo dziękuję za szczegółową relację z porodu. Z tym przemywaniem pępka spirytusem nie wiedziałam - dziękuję za wskazówkę.
Lilka cudna - a jaki uśmiech
icon_razz.gif
kajetanka
Zając, mam nadzieję, że nieprędko dowiesz się o podstawowej zasadzie: "nie przechwalać dziecka", bo one na przekór uwielbiają nas wtedy zaskakiwać 29.gif
Tak jak mówiłam, pozazdrościć Ci i porodu i idealnego brzdąca! icon_biggrin.gif
Spirytus...kurza twarz, ja nie wiem gdzie go tu mogę dostać, więc kazałam teściowej przywieźć właśnie płyn na O. Kai przemywałam właśnie spirytem i chyba siódmego dnia odpadł, bez najmniejszych komplikacji.

Mikkowska, moja właśnie też przylepa taka, wczoraj każdemu z gości właziła na kolana i przytulała się, jakby znała od urodzenia, aż zazdrosna byłam 08.gif A dziś mieliśmy taką scenę, że moje nerwy w połączeniu z hormonami eksplodowały niebezpiecznie...już myślałam, że albo strzelę ją w dupsko, albo rzucę talerzem o ścianę 37.gif Wybrałam opcję ewakuacji z mieszkania. My też, wychowujemy bez klapsów, ale są chwile, kiedy poważnie zastanawiamy się nad tym, jakim kosztem, bo może takich akcji byłoby mniej, albo krótsze? Alecta, skąd ja znam motyw z trzymaniem drzwi? Teraz odprowadzam ją do pokoju w kółko, konsekwentnie, aż jej się znudzi. W ubiegłym roku jednak, spędzałyśmy całe dnie same, a ja miałam połamane palce u stopy, byłam mało mobilna, więc wprowadzenie/wniesienie jej pod pachą (na czworaka, bo kule zostawiałam na dole) do jej pokoju, kosztowało mnie to tyle wysiłku, że wolałam tego nie powtarzać, a wybiegała z uporem maniaka.
Sophie25
Przepraszam ze wchodze Wam w watek ale wchodze zobaczyc czy Poziomka tuli juz swoją perełke bo mocno Ci kibicowałam na staraczkach i byłysmy tam razem wiec musze Ci kochana POGRATULOWAC pieknej córci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Moze kiedys sie spotkamy w naszych okolicach !!! Całuje i 3majcie sie cieplutko !
alecta
kajetanka ja ogólnie nie jestem za biciem dzieci i długo starałam się wychowywać Nikole bez klapsów jednak u niej bywały momenty, że bez ogarniacza się po prostu nie dało.
Zwłaszcza, że oprócz jej histerii miałam jeszcze małego Tymka, mąż całymi dniami był w pracy, a do pomocy nie mamy nikogo.
Młoda teraz wie, że jak będzie przeginać to klapsa dostanie, ale u nas to już jest ostateczność.
Oczywiście zawsze później mam wyrzuty sumienia i jak mnie przeprasza to ja też ją przepraszam i tłumaczę jej, że nie chciałam, ale nie reagowała na moje prośby i w końcu przesadziła, mówię co źle zrobiła.
Teraz nad młodym muszę popracować, bo to taki synuś mamusi o powoli próbuje mi na głowę wchodzić, ale na szczęście on przy histeriach Nikoli to pikuś.
mikkowska
Ej moje dziecko też było grzeczne jak było takie maleńkie. Jadło i spało, bo to raczej norma. Poza tym butla była wygodna Olek był najedzony i spał dłużej po 3-4 godziny. Na moim mleku co dwie godziny się budził i wiecznie chodziłam jak zombie do póki mama mi nie powiedziała: weź sobie odpuść jak on jest głodny daj mu butlę...I dałam i zaczął przybierać i spał dłużej. Problemy zaczęły się jak był ciekawy świata, wszystko było poza zasięgiem jego ręki. Poza tym wszystko zalezy od wsparcia rodziny i męża (tego drugiego szczególnie). Mój uważał, że chodzenie do pracy to szczyt wszystkiego i jest zmęczony...w weekendy kiedy miał wolne też był zmęczony albo musiał wypocząć, bo przecież był ciężki tydzień i tak w koło. Dopiero jak poszłam do pracy odpoczęłam, może praca nie była szczytem moich marzeń, ale bynajmniej miałam poczucie, że mąż w końcu będzie musiał się przekonać, że siedzenie z dzieckiem to same przyjemności, leżysz i pachniesz. Oczywiście wtedy ja byłam zła bo widział MOJE błędy wychowawcze, no swoich nie mógł widzieć wcale, bo zaangażowanie zerowe. Miałam wtedy argument: TO GDZIE TY BYŁEŚ DO CHOLERY! Kłótnia za kłótnią. Ech dlatego mam nadzieję, że teraz się ogarnął. Niestety u nas czasem już też klaps poleci, bo jak Olek jest złośliwy już do granic możliwości, bije itp, to już nie można odpuścić takiego zachowania. W żłobku gryzł i bił wszystkie dzieci ile ja się wstydu najadłam przez niego...Teraz już go trochę utemperowaliśmy, ale jeszcze dużo przed nami. Obawiam się trochę, że Maja nie raz od niego oberwie icon_neutral.gif Nic pożyjemy zobaczymy.
alecta
Jasiu u nas to częściej Nikola od Tymka obrywa icon_wink.gif
Dopiero teraz zaczęła mu oddawać.
No, ale oni zupełnie inne charaktery mają.
Dacie rade z Olkiem tylko musicie być konsekwentni, bo ja widzę jak z Nikolą było - raz odpuscilismy dla świętego spokoju to próbowała dalej.
U nas jej histerie zaczęły się jak miała ok 2,5 roku i wtedy nie raz mówiłam do Ł, żeby ją do pracy na musztre wziął.
Prenatalnapsychologia
Drogie przyszłe mamy! Rozwijam się naukowo w ramach dwóch dziedzin: psychologii i położnictwa- łącząc jedno z drugim przygotowuję prace badawczej z psychologii na temat róznych czynników towarzyszących ciąży.

Bardzo potrzebuję Waszej pomocy! Bez Was mój projekt się nie uda icon_sad.gif

Panie chętne do wypełnienia paru kwestionariuszy w formie internetowej proszę o zapisanie adresu meilowego na poniższej stronie https://docs.google.com/forms/d/19BPCix69X6...MPbauU/viewform

razie dodatkowych pytań- chętnie odpowiem!

Bardzo liczę na Wasz udział !

Jeśli w zamian będę mogła być pomocna w odpowiedzi na jakieś wątpliwości położniczo-psychologiczne, to chętnie odpowiem.
komunikacja24
Ja się wczoraj tak powstrzymywałam przed daniem klapsa,że mówię Wam...nawet sama nie sądziłam,ze mi się to uda bo wrzeszczał,bił,pluł,piszczał,cudował,wstawał w siedzisku w wózku zakupowym,no makabra...
Ja sama nie wiem co było tego powodem...
Czasem w domu się tak zachowuje ale wtedy go daję do jego pokoju i zamykam drzwi,czekam aż się wykrzyczy,wypłacze i jak się uspokaja to wtedy pozwalam mu wyjść i rozmawiamy,pytam się go dlaczego się tak zdenerwował,dlaczego bił mnie i itd....
Mówię mu,że mnie to bolało,że jest mi przykro itd.

Ale w sklepie czy galerii tak sie nie da,nie dam mu tego co on chce bo następnym razem urządzi jeszcze większą awanturę aby dostać to,co chce o połowe szybciej....
Był etap,ze tak robił do około 2,5 roku życia...potem był spokój...a teraz od niedawna znów to samo...

A w domu cwaniak zaczął bardzo wymuszac słodycze....po każdym posiłku wręcz mnie zamęcza,że ładnie zjadł obiadek czy śniadanko i moze dostać słodycz... Czasem dostanie coć tam nie dużego,ale zauwazyłam,ze usiłuje to robić kiedy tylko może....a jak mu odmawiam to rzuca zabawkami,krzyczy,skacze no cyrki....
Staram się tłumaczyć,ze ząbki się psują,ze brzuszek będzie bolał od takiej ilości słodyczy i co tam mogę,czasem podziała a czasem niestety znów ląduje w pokoju na uspokojenie i dopiero tłumaczymy...

A z innych rzeczy to Marcel dzisiaj przechodzi samego siebie....brzuch mam strzaskany z każdej strony,aż mnie krocze boli jakbym rodziła dwa dni wcześniej...ech jak się martwiłam,że sie mało ruszał tak teraz jak się obrudził już główką do dołu to o rajuśku 29.gif

adzia25
Lena Ogromne Gratulacje!!! Dorodnt synus icon_biggrin.gif
Szkoda tylko, ze tyle musialas sie nameczyc... 32.gif ale dobrze, ze wszystko dobrze sie skonczylo 06.gif

Ja dzis rano bylam w labie, bo za tydz wizyta, a przed dzisiejszym usg juz sie trzese icon_rolleyes.gif
Kajetanka Super, ze impreza udana 06.gif to teraz czekamy i zaciskamy kciuki za to by w szpitalu byl zasieg 43.gif
Naz jak sie masz? icon_razz.gif
Zajac do schrupania ta Wasza ksiezniczka icon_razz.gif No i oby jej ta "grzecznosc" zostala icon_biggrin.gif Fajnie, ze dobrze wspominasz porod i super, ze z powozu jestescie zadowoleni... fajnie tak czytac, ze juz sie spacerujecie, docieracie, super icon_mrgreen.gif

Ja na temat wychowywania dzieci nie bede sie wypowiadala 43.gif . Ja jestem pedagogiem i dzieci w wieku przedszkolnym to moj zywiol icon_razz.gif ale to nie sa moje "prywatne" dzieci, wiec emocje z mojej str tez sa zupelnie inne niz te ze strony rodzica... Poza tym nie posiadam jeszcze prywatnych dzieci (choc juz prawie 06.gif ) wiec nie moge odniesc sie do przezytych doswiadczen...
Najwazniejsze, ze kochacie swoje maluchy, one to czuja. a nawet czasem wykorzystuja/ testuja ... i ta proba sil jest chyba najtrudniejsza 29.gif

edit.
Po weekendowych zakupach stalam sie posiadaczka stanika do karmienia szt az 1 29.gif W zwiazku z tym, ze chcialam miekki, zeby ewentualnie mogl sie troche jeszcze "naciagnac" w nawale pokarmu, znalazlam same przeurocze 29.gif, wiec stad "az" ten 1... chcialam kupic 1 koszule do karmienia (bo wole pizamy) ale juz wiem o czym pisalyscie jak bylyscie w tkakcie ich poszukiwan 37.gif Do tego kupilam wielkie podpaski i juz z wrazenia zapomnialam o tych siateczkowych "gaciach" 29.gif i woszie w aerozolu...Ale wezme sie w garsc i dam rade icon_razz.gif Kupie od razu plyn do prania i plukanie, no i tutaj pytanie w jakiej temp. pierzecie ciuszki? Bo wyczytalam, ze powinno sie to robic w 60 st... (bakterie) ale o niektore chyba bym sie obawiala, ze cos sie porobi....?
Annie*
hej icon_smile.gif

Zającu dzięki za opis porodu. Super, że nie namęczyłaś się za długo choć i tak pewnie komfortowo nie było.
Lila bardzo ładna dziewczyneczka. Już wygląda jak taki niemowlaczek :0 opuchlizna zeszła i taka ładniutka jest. Zresztą drobniejsze dzieci według mnie zaraz po porodzie ładniej wyglądają, tak zgrabniej, stąd Twoja Lila od początku ładniutka kobietka. Mam nadzieję, że nikogo nie urażę, ale chodzi mi tutaj o wygląd zaraz, czy też nie długo po porodzie icon_smile.gif bo później to wszystkie słodziaki icon_biggrin.gif

Kikut też przemywałam spirytusem, odpadł nam w 7 dobie i nigdy się nie paprał także też polecam, sama mam go zamiar stosować tym razem. Octenisept również posiadam, ale przyznam szczerze, że zdziwiło mnie jak uslyszałam, ze polecany jest do pielęgnacji kikuta. Zawsze traktowałam go jako specyfik odkażający (jak woda utleniona) a nie "wysuszająco" na rany.

Kajetanka świetnie, że impreza się udała i Kaja zadowolona icon_biggrin.gif My pierwsze urodziny wyprawiliśmy jak Julek miał 3 lata i tak co roku. Aaaa... przepraszam czwartych nie miał wyprawionych bo akurat dopadła go ospa. Jeden dzień przeznaczamy na gości - rodzinę a drugi dzień na kolegów i po tym weekendzie jestem wycieńczona i obiecuję sobie co roku, że koniec, więcej się na to nie piszę. Poważnie. Najpierw natyram się aby to wszystko przygotować, a po wszystkich muszę jeszcze raz posprzątać, żeby chałupkę do porządku doprowadzić. Oczywiście po czasie mi przechodzi i po urodzinach znowu jestem zniesmaczona i twierdzę, że to ostatni raz. Te dzieciaki są tak głośnie i wszędzie ich pełno, a co ciekawe, że zawsze zapraszam te dzieci wraz z rodzicami a rodzice się czują jakby mieli dzień wolny od opieki icon_rolleyes.gif A my z Arturem czasami mamy ochotę siąść i się rozpłakać. A jeszcze lepiej ma się sprawa podczas przyjęcia z rodziną. Oczywiście dwa dni poświęcam na przygotowanie jedzenia, a mam taką ciotkę, która krytykę ma we krwi i wiecznie jej coś nie smakuje. Czuję się wtedy jakbym miała wybuchnąć 573.gif A teraz będę się tak czuła dwa razy w roku icon_rolleyes.gif Nie cierpię wyprawiać dziecięcych urodzin ... ale też nie potrafię Julkowi odmówić.

Kajetanka Julek też wykazuje cechy jedynaka, jest egoistyczny w niektórych momentach, ale jaki ma być skoro przez tyle lat był sam? Potrafi się bawić z dziećmi, ale jak już koledzy przychodzą do niego to ciężko mu czasami jest się podzielić czymś z nimi. Do tej pory zdarza się płacz, że on to chce a ktoś się tym bawi. Tłumaczę, tłumaczę i jeszcze raz tłumaczę, czasami trwa to 30-40 min, ale w końcu coś dociera.

Nigdy nie zrobił mi scen czy to w sklepie, czy też na ulicy, więc tutaj Wam nie pomogę. Może trzeba by było się zastanowić od czego się wzięło to plucie, piszczenie itp. Bo może maluch akurat jest zmęczony i nie ma ochoty na zakupy ?? Do tej pory jak widzę, że Julek ma muchy w nosie to go na zakupy nie zabieramy, wtedy jadę albo ja albo przygotowuję listę dla Artura. A jeszcze częściej robię zakupy przez internet i przywożą mi do domu.
Napady złości i histerii też miewał, ale raczej w domu. Raz płakał 40 min. a my podobnie jak większość nie zwracaliśmy na to uwagi i któryś z sąsiadów zadzwonił na policję i mieliśmy interwencję. Więc z tym też warto uważać icon_wink.gif

Dzieci są różne, mają różnorakie charaktery i na pewno nie ma jednej metody na wszystkie dzieciaki icon_smile.gif Także musimy być cierpliwi icon_biggrin.gif
Jedno jest pewne, nie warto bić dzieci. To nie jest metoda by uzyskać w zamian dobre zachowanie. To jest metoda, która powoduje, że nasze argumenty w sprawie bicia innych osób spalają na panewce. Od najmłodszych lat wpajamy dziecku: "Nie wolno bić!", "Nie wolno szczypać!", "Nie wolno szarpać!" itp. itd. Po czym w nerwach, robimy to czego nie chcemy aby nasze dzieci robiły wobec swoich rówieśników. A to my jesteśmy autorytetami dla naszych dzieci, to od nas się uczą i od nas biorą przykład. Bijąc nasze dzieci (klaps to też jest uderzenie) spowodujemy, że uderzy inne dziecko (bo skoro mama tak robi) i najprawdopodobniej to nasze dziecko w przyszłości swoje dziecko również uderzy.
Ja nie jestem święta, też mi się zdarzyło dwa razy Julka uderzyć, było to dawno, ale do tej pory jest mi z tym źle, chyba nigdy sobie tego nie wybaczę, bo zrobiłam mu po prostu krzywdę. Nie raz mam ochotę wziąć przełożyć go przez kolano i natrzaskać po tyłku, bo nie mam czasami już argumentów, które by do niego dotarły, ale wtedy sobie myślę w taki sposób: Kurcze przecież ja i Artur też mamy różne zdania, też w wielu sprawach się nie zgadzamy i wiele razy niemal się kłócimy, też robi rzeczy, które mi się nie podobają, a ja mu mówię niezbyt miłe słowa no i co? Też mamy do siebie podejść i dać sobie po razie ? Wiadomo, że nie! A dziecko jako członek rodziny zasługuje na szacunek i na to żeby nie sprawiać mu bólu.
Nie umoralniam tutaj nikogo, tylko a nóż widelec może moje rozważania się komuś przydadzą i jeśli następnym razem najdzie Was ochota na danie klapsa, pomyślcie a co jakby ktoś Was uderzył, jakbyście się czuły icon_smile.gif I pamiętajcie, że od 2010 roku bicie dzieci jest w Polsce karalne.

Ja wiem , że wychowanie dzieci jest sprawą trudną, w tych czasach szczególnie, mam wrażenie, że z roku na rok te dzieci są bardziej wygadane, bardziej świadome, bardziej przemądrzałe 08.gif Pewnie jest to efekt dostępności programów w TV, różnych filmów, gier itp., nawet bajki i ich tematyka są inne niż kiedyś.
Na pewno trzeba więcej włożyć w wychowanie, ale kto nie da rady? My? Nie sądzę icon_smile.gif Także dziewczyny jak już czujecie, że nie wytrzymujecie, wyjdźcie do innego pokoju/łazienki. Na chwilę, by ochłonąć. Dla mnie to jest najlepsza metoda.

A dzisiaj mam wizytę, więc jakbyście potrzymały kciuki (chociaż za małe rozwarcie icon_smile.gif ) to będę Wam wdzięczna icon_smile.gif
kajetanka
Adzia, ja też mam w rezultacie 1 stanik do karmienia icon_razz.gif Kupiłam 2, ale jeden okazał się za mały 37.gif Może potem kupię jeszcze coś na ebayu.
Ja mam pralkę z programem "baby cycle" i tam jest 40 st. Tak piorę. Potem i tak traktuję wszystko gorącym żelazkiem, więc chyba bakterii nie ma icon_wink.gif Mam jeszcze taki specjalny płyn, Dettol antybakteryjny, który dodajesz do prania i nawet w zimnej wodzie zabija bakterie. Nie używałam go jednak do prania ubranek. Kupiłam tak naprawdę przypadkiem, bo stał z płynami do prania, widziałam jakieś ulotki reklamowe wcześniej i nie wnikając capnęłam z półki, a dopiero w domu doczytałam, że to dodatek 29.gif Przydał się do czyszczenia zabawek, plastikowych elementów maty icon_smile.gif Jak bardzo boisz się bakterii i jednocześnie zniszczenia ubranek w zbyt dużej temp. możesz kupić taki bajer icon_wink.gif

Trzymam kciuki za USG i czekam na relacje icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif

Annie, to w tym roku masz wymówkę, żeby tych urodzin jednak nie organizować 08.gif Z dwumiesięcznym niemowlakiem? Nie wyobrażam sobie, zwłaszcza części dla dzieci. No tak, też słyszałam, że tak od 5 lat, to rodzice przywożą dziecko i uciekają icon_wink.gif Powiem Ci, że mnie zaskoczyło jak usłyszałam jak wyglądają angielskie urodziny? Przeważnie robi się poza domem, na sali zabaw, ewentualnie w domu, ale wynajmuje się animatorów, dmuchane zamki, pokazy sztuczek, węży itd. Jedzenia raczej nie ma, jakieś kupne słodycze, każde dziecko dostaje do domu maleńką paczuszkę z żelkami/cukierkami, cała impreza trwa 2h, a prezenty przynosi się bardzo symboliczne, za kilka funtów. Dziwne, bo my jesteśmy inaczej przyzwyczajeni.
Na szczęście miałam pomoc, to co się dało dzień wcześniej, to przygotowałam, w sobotę z resztą pomogła mi koleżanka, potem jeszcze posprzątała armagedon u Kai w pokoju, a Olek kuchnię i salon, tylko wczoraj podłogi umyłam, więc z takim wsparciem poszło gładko icon_wink.gif
A co do wybrzydzania, to moja mama jest w tym mistrzynią (już kiedyś pisałam), cokolwiek ktoś zrobi inaczej niż ona, to jest niedobre. Wszelkie potrawy, których ona nie robi, też są niedobre, więc wiem o czym mówisz. Na szczęście imprezy rodzinne nam odpadają icon_razz.gif Teraz tylko ten przyjazd teściowej....ona biedna schudnie mi tutaj, bo mąż powiedział, że mam gotować normalnie, jak zwykle i będzie musiała jeść, ale przecież ona ani grama soli, ani cukru nie używa, więc nie wiem. A zresztą! Pierwszych kilka dni ona będzie musiała przeżyć na mojej kuchni, potem tydzień ja na jej, chyba, że będę głodna chodzić i ruszę do garów.

My też Kai nie raz mówiliśmy, że jak będzie tak wyła, to sąsiedzi pomyślą, że jej krzywdę robimy, przyślą kogoś z opieki społecznej i będzie musiała się tłumaczyć, żeby jej nie zabrali.
U nas przeważnie problem jest taki, że za dużo jej ustępowaliśmy. W zasadzie to ja, przyznaję, "dla świętego spokoju". Nie chce jeść, potrafi cały dzień na 1 kanapce funkcjonować, resztę posiłków muszę wyrzucać, więc jak już przy stole zaczyna grymasić, że chce na innym krześle usiąść, czy inny kubeczek, widelec dostać, czy co tam jeszcze, robię co chce, żeby tylko uniknąć awantury i żeby zjadła ciepły posiłek. Ona to wykorzystuje, ale naprawdę nie wiem co z tym zrobić, bo próby "nie chcesz, to nie jedz" u nas nie działają, nie zje i wcale na kolację nie będzie bardziej głodna. Następnego dnia sytuacja się powtórzy itd. Mam troszkę świra na punkcie jedzenia, nie daję jej dużo, nie wmuszam nic między posiłkami, ale na tych 3 podstawowych, zwłaszcza obiedzie zależy mi, od zawsze jest na diecie, nie może tego, tamtego, w obawie przed brakami wapnia i innych wartości, które dzieci czerpią z serków, jogurtów, bananów, pomidorów, staram się gotować zdrowo, często dla niej coś osobnego, złwaszcza, że jeszcze tego nie lubi, tamto nie smakuje. Zrobię jej osobne danie, a potem wyrzucam całe do kosza 37.gif Kilka dni kumulacji i eksplozja gotowa.

Też nie jestem za biciem, nie mówię, że ręka nie świerzbi icon_razz.gif Ale tak jak piszesz, też zdarzyło mi się raz dać klapsa i to w najgorszej sytuacji z możliwych. W zeszłym roku, właśnie jak o kulach, albo na czterech śmigałam po domu, a Młoda miała straszny etap, zaczęła rzucać się na nas z pięściami, potrafiła strzelić mnie w twarz, rozmawialiśmy, tłumaczyliśmy, niby przytakiwała, rozumiała, a za chwilę to samo, ja czułam jeszcze bezsilność, spowodowaną tym moim ograniczeniem ruchowym i raz jak się tak na mnie rzuciła, nie miałam jak się odsunąć, czy wynieść do jej pokoju, nie chciała się uspokoić, strzeliłam w pupsko... A potem musiałam wytłumaczyć, że nie wolno nikogo bić 43.gif 43.gif
Może w sumie dobrze, że stało się to w takich okolicznościach, bo zawsze jak już jestem na granicy, przypominam sobie tę sytuację i wiem, że przecież nie mogę jej uderzyć, ona mnie nie bije.

Annie, kciuki zaciśnięte również za Twoją wizytę! icon_biggrin.gif
Cheriee
zając_poziomka - fajnie, że opisałaś swój bardzo szybki poród icon_smile.gif no i życzę Ci aby Lilka była już zawsze takim "złotym" dzieckiem.

kajetanka, Annie - wszczęłyście dyskusję na bardzo newralgiczny, przynajmniej dla mnie, temat. Rozumiem Wasze argumenty o nie biciu dzieci jak najbardziej, mają one w sobie uzasadnioną logikę, no ale jest ale... Jak to jest, że moje pokolenie nie raz miało szurniętą pupę pasem i jakoś większość z nas na przestępców czy niewyżytych kiboli nie wyrosło? A teraz króluje bezstresowe wychowanie i szerzy się agresja na ulicach? Jak to jest, że pokolenie naszych rodziców nie raz dostała lagą po łapie od nauczyciela i nauczyciele byli wtedy szanowani, a teraz uczniowie potrafią belfrowi kosz na śmieci na łeb założyć? Nie jestem za fizyczną agresją i nigdy za nią nie byłam, ale nie jestem również osobą nie wiadomo jak cierpliwą i niestety jeżeli słowne argumenty nie przemawiają do takiego małego człowieka, to klaps staje się dobrym rozwiązaniem, bo na chwilę otrzeźwia i właśnie w tej chwili można do dziecka dotrzeć. Nie akceptuję również metod stosowanych przez Annie ("jak syn ma muchy w nosie, to nie idę na zakupy, albo wysyłam męża") - a jak będzie miał kilkanaście lat i będzie miał muchy w nosie i będzie kazał Ci opuścić mieszkanie z tego powodu, to też wyjdziesz? - w ten sposób wychowuje się małych terrorystów. Ale każdy wychowuje tak jak chce i nic mi do tego.

Annie*
Adzia trzymam kciuki za USG icon_smile.gif Będzie dobrze, więc nie ma się czym martwić icon_biggrin.gif
Jeśli chodzi o stanik to nie mam żadnego. Na razie nie chciałam kupować bo mój biust robi się większy niemal z dnia na dzień. Jeszcze czekam.
Wyprałam białe rzeczy w 60 stopniach, natomiast kolorowe w 40 stopniach, własnie z obawy, żeby coś się nie stało z ewentualną aplikacją czy kolor nie "puścił". Tak jak kajetanka napisała później i tak te ciuchy traktowane są żelazkiem, więc nie ma mowy o bakcylach icon_smile.gif
Mnie jeszcze zostało 2-3 pralki, no i zabieram się za te grubsze rzeczy typu koce, fotelik, prześcieradła itp. Najgorsze to prasowanie 37.gif w cholerę tego.

kajetanko ale ja też pozwalam synowi, jeść na innym talerzu czy innymi sztućcami icon_smile.gif i to czasami przekładam już nałożone jedzenie i wiesz ... ja tego nie traktuję jako uleganie icon_smile.gif Po prostu ma możliwość wyboru icon_smile.gif
My dorośli patrzymy na sprawy dzieci w nieco innej perspektywie icon_smile.gif ale one tak szybko dorastają, za chwilę będą inne problemy.
Kaja to fajna, mądra dziewczynka. Wierzę, że daje w kość (jak każdy zresztą), ale dajecie sobie świetnie radę i to najważniejsze icon_smile.gif

Cherie ja też absolutnie się wtrącam się do wychowywania dzieciaków innych niż moje icon_smile.gif Sama byłam dzieckiem bitym i wierz mi do tej pory mam żal do mojej mamy o to. Do dzisiaj pamiętam to upokorzenie a co za tym idzie wcale nie mam z moją mamą dobrego kontaktu. Moja teściowa miała trójkę małych dzieci, kobieta naprawdę powinna dostać nagrodę za spokój ducha icon_smile.gif mój mąż nie pamięta aby dostał choć klapsa od rodziców i wolę z nią pogadać niż z własną matką.
Kiedyś w rodzinach też zdarzały się nie bite dzieci icon_smile.gif Rzadko bo rzadko ale były i takie rodziny.
Bijący nauczyciele nie byli szanowani, uczniowie po prostu się ich bali. A strach to nie szacunek. Cherie dam sobie rękę uciąć, że gdyby Twoje dziecko zostało uderzone przez nauczyciela, zagotowało by się w Tobie i na pewno nie pozwoliłabyś na takie praktyki. Więc tutaj powinniśmy się cieszyć, że czasy się zmieniły, bo mój Julek jako dziecko leworęczne codziennie dostawałoby po łapach i na siłę byłby uczony pisania prawą ręką. Także oddycham z ulgą ... icon_smile.gif
I wytłumaczę się dlaczego nie zabieram dziecka na zakupy jak widzę, że nie ma humoru icon_smile.gif A no dlatego, że jak sama nie mam ochoty wyłazić to tego nie robię, więc nie rozumiem dlaczego miałabym zmuszać do zakupów osoby trzecie ?? Zostaje po prostu w domu, a jak bym go miała zabierać i potem obserwować zachowanie podobne do komunikacjowego Mikusia to dla mnie to jest terroryzm icon_smile.gif zarówno wobec siebie jak i dziecka. Bo dla takiego malucha łażenie po markecie to żadna atrakcja.
I jeszcze jedno, Ci wszyscy pedofile, dorośli katujący swoje dzieci, myślisz z jakich rodzin pochodzą??Ja myślę, że w dużej mierze z takich gdzie sami byli bici i źle traktowani.

Tylko jeszcze raz chciałabym zaznaczyć, że ja absolutnie nie chce tutaj nikogo pouczać, swoje zdanie po prostu wypowiadam icon_smile.gif Cherie tak jak piszesz każdy ma sposób na swoje dziecko i się go trzyma.
adzia25
kajetanka No wlasnie, chcialabym sobie kupic takie miekkie staniki na poczatek, jak sie sprawy normuja, ale to wszystko takie okropne 37.gif a pozniej, jesli uda sie utzrymac laktacje, to juz takie bardziej normalne, jakies troszke usztywniane/wyprofilowane... zepne sie i choc jeszcze 1 do szpitala znajde icon_razz.gif
Z tym praniem i bakteriami, to nie mam jakiejs tam obsesji, choc juz z samym praniem raczej tak (jest nas 2 a pralek 6 w tyg 43.gif ) dzieki za patent z Dettolem, zobacze... raczej chodzilo mi o to czy "tak trzeba" w tych 60 st 29.gif No ale pozniej faktycznie i tak zelazko, no i w sumie tak beda lezaly i czekaly wink.gif
Super, ze z organizacja poszlo gladko i fajnie, ze mialas pomocnikow...te organizowane urodziny, chyba zaczynaja byc norma wszedzie... wiem, ze w Pl dzieci tez chodza na krengielnie i takie tam...
Annie* przeogromne kciuki za rozwarcie, oby juz "cos" sie juz dzialo &&
Cheriee faktycznie temat dosc mocno "iskrzacy" No coz musze, bo sie udusze...
Ja nie dostalam ani 1 klapa, moj eM regularnie (tzn nie byl katowany...ale lanie bylo) oby dwoje wyroslismy na tzw ludzi...choc on do dzis okropnie to wspomina i twiedzi, ze nigdy nie upokorzy tak swojego dziecka...Klap dla mnie jest tylko i wylacznie ulzeniem sobie w stanie niemocy i wyladowaniem sie w braku argumentow, a dziecku daje tyle, ze wie, ze w towarzystwie rodzica nie wolno tego robic, bo bedzie lanie, ale juz dlaczego, dalej nie rozumie... No i sygnalem do tego, ze jak jestem zly moge sie na kims wyladowac... najlepiej slabszym...
A bezstresowe wychowanie, "produkuje" malych terrorystow, bo jest zle pojmowane... Ono nie zaklada, ze zostawiamy dziecko samopas i masz wszystko dzieciaczku, tylko sie nie stresuj... dzieci musza miec zasady (i lubia je, wbrew pozorom) nagrody i kary (stosowne do ich wieku i egzekowane w calosci, lepiej zabronic Tv do konca dnia i wytrzymac te kare, niz palnac w nerwach, ze nie ma bajek przez tydz. i nie wytrzymac) A terrorystow "tworza" rodzice, nie kontrolujacy zupelnie tego co w tv, internecie ogladaja ich dzieci, gry komp. nie dostosowane do ich wieku i pozwalanie na wiele innych rzeczy tylko po to by miec chwile spokoju... No i od pewnego wieku socjalizacja rowiesnicza, na ktora rodzice maja juz nie wielki wplyw...
To wszystko co napisalam, to tylko i wylacznie moja opinia, na cale szczescie nikt nie musi sie z nia zgadzac i kazda metoda wychowawcza jet ok, jesli nikogo nie krzywdzi i dziala! icon_razz.gif a zlotego srodka niestety nie ma. My jestesmy "tylko ludzmi" w teorii wszystko wyglada duzo prosciej, ale osobiscie znam kilka rodzin, gdzie gra sie w gry planszowe, razem odrabia lekcje, tatusiowie bawia sie Barbie, jak trzeba 29.gif i wcale nie sa to jacys Amisze wink.gif maja w domach komputery/telewizory/internet icon_wink.gif
Cheriee
Annie, Adzia - ja też nie jestem za notorycznym biciem dziecka i również podobnie jak Wy uważam, że najpierw należy rozwiązać / załagodzić sprawę rozmową. Tylko, że zdarzają się takie sytuacje, że do dziecka nie dociera ani jedno nasze słowo, i co wtedy? Wczoraj np. mieliśmy taką sytuację będąc z Olą w sklepie, że zaczęła mnie strasznie ciągnąć, najpierw próbowałam jej tłumaczyć, że mamę to boli, że mam duży brzuch, żeby tak nie robiła, itp., itd., w końcu mój mąż nie wytrzymał i dał jej klapa na środku sklepu i otrzeźwienie przyszło bardzo szybko, idące równolegle z przeprosinami w moją stronę. Ja w dzieciństwie też dostawałam klapsy i jakoś nie mam ich za złe moim rodzicom, bo niejednokrotnie przypominając sobie sytuacje, w których je dostałam, to sama bym je sobie teraz wymierzyła, natomiast w ogóle nie popieram lania pasem, smyczą psa, czy innymi tego typu rzeczami. Co do nauczycieli, to uważam, że idiotyzmem byłoby zlanie ucznia za to, że krzywo pisze, czy pisze lewą ręką czy ma dysortografię, natomiast jakby jeden z drugim dostał za pyskowanie nauczycielowi i późniejsze jeszcze śmianie mu się w twarz, to byłby większy szacunek. I jeżeli moje dziecko ośmieliłoby się napyskować, zbluzgać i później jeszcze się naśmiewać z jakiegoś nauczyciela, to jeszcze ode mnie dostałoby karę.
kajetanka
Ano jak widać są sposoby i sposobiki icon_wink.gif Mam znajomych, którzy dają klapsy i wcale się z tym nie kryją, inni dają, ale trudniej im się do tego przyznać. Ja też dostawałam, właśnie pasem, psią smyczą/pejczą, kablem od żelazka, ale najbardziej zapamiętałam sytuację, kiedy raz dostałam od mamy w twarz icon_eek.gif Byłam już starsza (10-12 lat), mam jej to za złe. Same klapsy na tyłek nie wypaczyły mi osobowości, ale i tak chcę być inna niż moja matka.
Rozumiem tych rodziców, którzy nie wytrzymują i ręka im poleci, sama jednak zdecydowałam się na sposób bez klapsów. Nie uważam tego, za bezstresowe wychowanie, zwłaszcza, że w zamian zdarzy mi się wrzasnąć...
Swoją drogą pamiętam jak sama takie histerie urządzałam 29.gif Trudno się wtedy uspokoić icon_wink.gif
Często właśnie mówi się, że klaps to brak argumentów i wyraz bezsilności rodziców, ale są sytuacje, kiedy faktycznie przemówienie i argumentacja słowna wobec kilkulatka jest zupełnie bez sensu, kiedy ten drze się jak opętany, nie zdradzając przyczyny, po prostu nie pasuje mu wszystko. Może i jest zmęczony, ale propozycja odpoczynku też nie działa.
Eh, temat trudny, ale ja chętnie słucham o propozycjach innych icon_smile.gif
Annie*
Hej icon_smile.gif

U nas po wizycie wszystko ok. Szyjka tradycyjnie długa i zamknięta, czyli jeszcze długo do porodu icon_smile.gif Ale pani doktor powiedziała, że brzuch się już obniżył, chociaż o tym to wiedziałam, bo lżej mi oddychać. 27.10 kolejna wizyta. Dostałam już skierowanie do szpitala i to tyle wieści icon_smile.gif

adzia25
Witajcie icon_biggrin.gif

Annie* no to w sumie bardzo dobre wiesci icon_razz.gif choc wyobrazam sobie, ze male 1-2 cm by Cie tez ucieszyly 02.gif

U nas po wczorajszym sympatycznym 13-tym, eMa bolal zab (dzis dentysta) i rozwalil tel (kij z tym tel,ale stracil wszystkie kontakty 29.gif ) choc (i co najwazniejsze) Kropek byl dzielny icon_razz.gif Ja lekko spanikowana, bo juz naroilam sobie o tej wadze, do tego mama zobaczyla mnie ostatnio jak rozmawoalysmy i powiedziala, ze dobrze, ze ide do lek. bo mam brzuch bardzo nisko... 43.gif To akurat prawda, ja od poczatku mam nisko, a teraz jak wiekszy to tym bardziej widac... fakt dzieki temu nie mam prbl z oddychaniem, zgaga, a kopniaki w zebra nie sa tak dotkliwe, ale... zasiala ziarnko paniki ta moja mama icon_wink.gif No wiec Kropek niezmiennie glowka w dol, obejrzelismy,posluchalismy serduszka- wszystkie komory, tetnice, nerki, watrone, pecherz.... policzylismy paluchy u stop i raczek wub.gif niestety nie mamy ladnych zdjec bo buzia wtulona w lozysko, ale wszystko ok i to najwazniejsze 06.gif przeplywy tez ok. No i nasze dziecie nie bedzie raczej wielkoludem... poki co wazy 1815g, dr przewiduje, ze waga przy ur ok 3-3,2 kg. Te 3 z haczykiem by mnie zadowalalo 06.gif - no zobaczymy jak bedzie...
Teraz czekam na nastepny pn co gin obada szyjke i mam nadzieje uspokoi mnie do konca icon_razz.gif

edit:
Stawiam soczek/ kawke i to na co kto ma tylko ochote, bo od dzis zostalalam oficjalnie kukajaca sie impreza.gif 06.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.